• Nie Znaleziono Wyników

Zarysowana wcześniej sytuacja wywiadu każe zastanowić się nad kategorią jego autora. Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta i jednoznaczna. Skoro wywiad ma dwóch lokutorów, to czy z tego oczywistego faktu wynika równie oczywista odpowiedź: wywiad ma dwóch autorów35? Przyjmuję, że jego autorami są obydwaj uczestnicy bezpośredni, choć - jak wynika z licznych wypowiedzi o charakterze warsztatowym - dziennikarz spełnia też dodatkowo funkcję „redaktora” tekstu, nadając mu ostateczną postać, zwyczajowo poddawaną jednak autoryzacji przez osobę, która wywiadu udziela.

Prezentacja aktywnych uczestników publikowanego wywiadu jest dokonywa­

na na zasadzie pewnej praktyki dziennikarskiej, która polega na stosowaniu ogólnie przyjętej formuły tekstowej:

WYWIAD z y-em wywiad przeprowadził X.

35 Zob. jednak wypowiedź dziennikarza (ze wstępu do zbioru wywiadów): „[...] Choć książka ma licznych i ogrom nie sympatycznych współautorów, nie oznacza to jednak, że odpowiedzialność za jej wady czy braki spada na kogokolwiek poza niżej podpisanym.” ( B u t r y m , 1985: 6).

Jej aktualizacja przyjmuje rozmaite formy:

Wywiad z premierem Janem Krzysztofem Bieleckim, [tekst wywiadu] Rozmawiał Irek Dziedzic

(„Gazeta Wyborcza” z 5.08.1991)

STEFANA KISIELEW SKIEGO pytał Gabryel

(„W prost” 1991, 3)

Rok 1989. Geremek odpowiada, Żakowski pyta

(Rok 1989..., 1990)

Rozmowa „Polityki”

Stanisław Lem Wracam z Kosmosu

Rozmawiał KRZYSZTOF MROZIEW ICZ

(„Polityka” 1995,41)

Z analizy semantycznej wyrażeń WYWIAD // PRZEPROWADZAĆ WYWIAD można wysnuć wniosek, że jest to predykat o dwóch argumentach /+ pers/, co odpowiada dystrybucji ról między X-em a K-em, i jednym argumencie odnoszącym się do tematu wywiadu, reprezentowanym przez następujące realizacje tekstowe:

O kobietach, astrologii, teatrze w rozmowie z aktorem Emilianem Kamińskim. Justyna Ziółkow­

ska

(„Kobieta i Styl" 1 9 9 1 ,7 -8 )

Z generałem Jaruzelskim o stanie wojennym

Rozmawiali: Helena Łuczywo i Adam Michnik

(„Gazeta Wyborcza” z 18.12.1989)

W ywiad PLAYBOYA

Szczera rozmowa z cudownym czterdziestolatkiem polskiego kina o środowiskowej zawiści, syndromie jedynaka, ciernistej drodze do debiutu, a także o najpiękniejszej miłości jego życia Juliusz Machulski

Krystyna Lubelska

(„Playboy” 1996, 5)

Andrzej Wajda mówi o filmie Katyń BARBARA HENKEL

(„Panorama Polonijna” 1990: 1)

W formule zwyczajowej następuje niekiedy zerowanie argumentu nazywające­

go X-a, ale w takim przypadku zostaje on przeniesiony w inne miejsce wywiadu, na jego koniec. Pojawia się też formuła:

Wywiad(-y) X-a,

gdzie argument odpowiadający roli Y-a jest zlokalizowany w innym miejscu tekstu.

Taka strukturyzacja implikowanych argumentów, która dominuje w praktyce dzien­

nikarskiej, wyraża w pewnej mierze - w formie presupozycji - hierarchię uczestni­

ków wywiadu. W tym celu wykorzystuje się także środki pozajęzykowe, np.

wybierając miejsca bardziej lub mniej uprzywilejowane i sygnalizujące prestiż czy też używając pewnych zabiegów poligraficznych (np. inna czcionka, druk tłusty lub rozstrzelony).

Przy ustalaniu kwestii autorstwa ważny jest problem inicjatywy w prowadzeniu wywiadu. Nie będę tu wchodzić w zagadnienia negocjacji poprzedzających wy­

wiad i przygotowujących go, choć takie ustalenia (nawet nie publikowane) mogą stanowić coś w rodzaju otoczki wywiadu, jeden z jego możliwych ko-tekstów.

Ślady tych negocjacji tylko z rzadka odnajduje się w tekście ostatecznym, który otrzymuje czytelnik. Trzeba jednak podkreślić, że linia tematyczna może być wytyczona właśnie w trakcie owych „rozmów wstępnych”36. Nie brak także wywia­

dów powstałych bez jakichkolwiek przygotowań ze strony udzielającego wywiadu:

[ ze słow a wstępnego]

Każdy w ywiad przeprowadzony był spontanicznie, jakby z całkowitym zaskoczeniem, bo moi rozm ówcy nie byli uprzednio poinformowani o treści moich zamierzeń, co daje pełną w iarę w szczerość ich wypowiedzi.

( S k o r u p s k i , 1990:8)

W wywiadzie w każdym jego momencie każda wypowiedź ma eksplicytnie wskazanego autora. W ten sposób czytelnik zyskuje wszelkie przesłanki do tego, by w zapisie:

[nazwiskowa]: TEKST WYWIADU [nazwisko Y-a]: TEKST WYWIADU

traktować nazwiska X-a i 7-a jako ekwiwalenty podpisu gwarantującego autentycz­

ność wypowiedzi oraz jako informację, że X i Y przyjmują odpowiedzialność za swoje wypowiedzi. Takie przekonanie bywa zachwiane wówczas, gdy kwestiono­

wana jest prawdziwość słów w opublikowanych wywiadach:

X: N a czym polega polskie kłamstwo? Powiedział pan kilka lat tem u w jednym z wywiadów, że w łaśnie ono leży u podstaw naszego obłędu.

Y: M oje dywagacje zostały zredukowane, ja k to zwykle w wywiadach bywa, do zbyt uproszczo­

nej frazy. [...].

(„Film" 1996, 5)

36 Por. artykuł o rozmowach, które miały zaowocować wywiadami z dorosłymi dziećmi byłych polityków: „O nich, o tych, którzy nie zgodzili się na rozmowę, postanowiliśmy także napisać.”

(„Reporter” 1990, 4). Zob. też taką np. notatkę paratekstową: „Ani słowa o seksie, mężczyznach i emancypacji! We wszystkich wywiadach funkcjonujęjako demon damskiej niezależności i ju ż mnie to trochę nudzi... - powiedział dźwięczny głos w słuchawce. Dobrze - powiedziałam ja. Dzięki temu poznam y inny wizerunek Hanny Bakuły, malarki, której pojawienie się w polskiej plastyce krytycy określili słowami »wejście smoka«.” („Twój Styl” 1991,2).

[z felietonu]

Mam znajomego, gwiazdę telewizyjną pierwszej jasności. Od niedawna. Przedtem był zwykłym szczęśliwym człowiekiem, z kochającą i kochaną żoną, miłym i dziećmi. A le nie był gwiazdą.

Zaczęło się niewinnie: nie dawali mu spokoju zbieracze autografów. [...]. Niedługo potem zaczęły go oblegać pism a kobiece. Pochopnie nie autoryzował wywiadów, co i tak na nic by się nie zdało, bo przypadkiem natrafił na wywiad ze sobą w prowincjonalnym piśmie „Pegaz Równinny”, o którego istnieniu nie m iał pojęcia. W ywiad był ochłapem z innego wywiadu, którego udzielił przed kilkoma miesiącami redaktorce stołecznej gazety. Okazało się, że dzienni­

karze handlują między sobą materiałami. Postanowił wystrzegać się wywiadów, ale rychło zdobył sobie opinię buca i zarozumialca. Kiedy podczas którejś stanowczej odmowy usłyszał od dziennikarki: Pan nie będzie taki, pan da zarobić! - serce mu zmiękło. Szybko zresztą zrozumiał, że naw et jeśli on czegoś o sobie nie powie, to dziennikarze tym bardziej to o nim napiszą.

(„Antena” 1996,23)

Nie można wykluczyć istnienia zmian dokonanych przez odpowiedzialnego za ostateczną wersję tekstu (czyli dziennikarza), czego świadomość mają zresztą udzielający wywiadu, co potwierdza następująca wypowiedź fikcyjnego Y-a:

X: L’ interview vous convient-elle?

Y: Debrouillez-vous avec la transcription qui est de votre re s so rt...”

( M o r i i n o , 1992:101)

Trzeba więc postawić pytania dotyczące stosunku między przebiegiem interak­

cji a tekstem wywiadu, który otrzymuje odbiorca zbiorowy: Jakie zmiany wobec tekstu pierwotnego wywołuje przekształcenie („transkrypcja”) tekstu oralnego na pisany38? Czy ewentualne zmiany są wynikiem późniejszej (w stosunku do czasu wywiadu) kooperacji między X-em a 7-em, łączącej się z redakcją tekstu?

Niebezpieczeństwa, jakie mogą spotkać wypowiedź K-a, w momencie przekła­

du interakcji wywiadu na tekst wywiadu, wskazuje U. Eco w felietonie o wymow­

nym tytule Uwaga na wywiady, są zawsze fałszyw e:

„Otrzymałem egzemplarz wywiadu-rozmowy, jaką odbyłem dwa miesiące temu z Jacquesem Le Goffem w asyście dwóch dziennikarzy, którzy zadawali nam pytania. Kiedy wydrukują jakiś wywiad ze mną, rzucam się do lektury - nie przez narcyzm, ale żeby zobaczyć, co powiedziałem. Zawsze trafiają się jakieś interesują­

ce odkrycia i zwykle człowiek widzi, że wypowiedział takie czy inne myśli, nawet ciekawe, ale o dziwo pierwszy raz się z nimi zetknął. W omawianym tu przypadku dziennikarze wykonali swoją robotę poprawnie: nagrali dialog i pieczołowicie go zapisali. Następnie, zgodnie z regułami obowiązującymi w cywilizowanych krajach, przysłali mi go do autoryzacji. Kiedy rozmowa trwa godzinę albo dwie, dziennikarz musi dokonać potem cięć, przykroić wypowiedzi, usunąć zbędne

37 X: O dpowiada panu wywiad?

Y: Niech się pani zajmie transkrypcją. To pani sprawa...

38 Obecnie mówi się o wywiadzie jako o stenogramie: „[...] w spółczesny wywiad prasowy coraz bardziej upodabnia się do stenogramu dla zachowania autentycznych cech rozm owy” (Dyskusja o wywiadzie dziennikarskim, 1974: 49).

i przypadkowe dygresje, a osoba udzielająca wywiadu musi sprawdzić, <~zv mimo tego koniecznego zabiegu kosmetycznego sens jej słów został z grubsza zachowany.

Napisałem oto: »z grubsza« Wolałbym jednak napisać: »całkowicie«. Dałem się wciągnąć w pewien rodzaj litotesu, understatement, byle by nie wystąpić z twierdzeniem apodyktycznym. To samo przytrafiło mi się w wywiadzie, który czytałem. Kiedy się mówi, wypowiada się różne rzeczy tonem powątpiewającym, wtrąca zastrzeżenia w rodzaju »można by powiedzieć, nie do końca jestem pewny, ale zaryzykuje twierdzenie, że...« Po zabiegach kosmetycznych człowiek ma za­

wsze uczucie, że wypowiedział się w tonie wyroczni. [...]

[...]. Dlaczego podaję ten przykład, sam w sobie błahy? Ponieważ ujawnia nam dynamikę wywiadu, choćby najlepiej prowadzonego, a co więcej, właśnie takiego, w którym dziennikarz pozwala mówić swojemu rozmówcy, a potem usuwa frag­

menty niczego nie wnoszące, dąży do nadania formy temu, co nieforemne. Nadanie formy, tego warunku doskonałości, sprawia, że dialog kuleje, dźwięczy fałszywie.

Przy czytaniu mogłem z pewnością wykreślić zwrot »z grubsza«, nie zrobiłem tego jednak, bo miałem wrażenie, że brzmi dobrze, zmienia moją wypowiedź w nieco mniej pośpieszną, a za to ostrożniejszą. Ale po wydrukowaniu wszystko się zmieni­

ło.” ( E c o , 1994:85-86).

Pojawił się tu problem autoryzacji tekstów lub jej braku:

Y: Au fond, j ’ai evite la presse pour pouvoir tout contröler: je n ’ai pas confiance dans les guillemets. Je n ’ai pas voulu q u ’on me dise: »Mais si, c ’est de vous puisque je l’ai lu«. J ’ai preferć m ’abstenir pour ne pas etre oblige de faire comme N abokov qui lisait l’interview avant sa publication. Pour moi, une interview appartient plus ä l’interview eur q u ’ä l’interviewe. N abokov, lui voulait que ęa soit du Nabokov. II avait raison, mais moi je n ’ai pas ce courage.39

(M o r I i n o, 1992: 21)

Odbiorca zbiorowy sporadycznie bywa informowany, że tekst wywiadu nie jest autoryzowany przez udzielającego wywiadu, np.:

Rozmowa z DIDIEREM ŚNIADACHEM , wolnomularzem Loży Wielkiego W schodu Francji.

Rozmawiała A licja Kostecka. P.S. Wywiad nie jest autoryzowany.

(„W prost” 1991. 3)

Z punktu widzenia czytelnika kwestia autoryzacji ma całkowicie podrzędne znaczenie. Swoisty „kontrakt zaufania” sprawia, że odbiorca zbiorowy zakłada, iż

39 „W istocie unikałem prasy, by móc w szystko kontrolować; nie mam zaufania do cudzysłowu.

N ie chciałem, że mi mówiono: »Ależ tak, to pana wypowiedź, przecież j ą czytałem«. Wolałem się powstrzymywać [od udzielania wywiadów], żeby nie być zmuszonym robić tak ja k Nabokov, który czytał wywiad przed publikacją. W edług mnie w ywiad bardziej należy do przeprowadzającego go niż do udzielającego wywiadu. N abokov chciał, żeby to było Nabokova. M iał rację, a le ja nie mam takiej odwagi.”

czytane przez niego słowa, których autorem - według paratekstu wywiadu - jest Y, są w istocie słowami wypowiedzianymi przez danego Y-a. Czytelnik odbiera i interpretuje opublikowany wywiad w przekonaniu, że ma do czynienia z tekstem danego Y-a, za który ów Y ponosi pełną odpowiedzialność. Przejście z jednego kodu (mówionego) na inny (pisany) i ewentualne zmiany tym przejściem wywoła­

ne - w jego przekonaniu - nie są istotne; czytelnik nie bierze ich pod uwagę.

Zmiana kodu językowego nie powinna powodować modyfikacji czy falsyfikacji wyjściowego tekstu wywiadu. Zresztą dla czytelnika nie istnieje pojęcie tekstu wyjściowego i tekstu ostatecznego. Czytelnik dysponuje tekstem wywiadu i jedyną formą ko-tekstu wobec tego, co opublikowano, są (mogą być) dla niego teksty wcześniejszych wywiadów danego Y-a, które ukazały się do danej chwili w róż­

nych mediach, i // lub wywiad jako architekst, czyli wywiady, z jakimi czytelnik dotychczas się zetknął. Odbiorca zbiorowy obdarza zaufaniem informację dostar­

czaną mu przez paratekst, który dla niego jest też pierwszym - może decydującym - etapem kontaktu z tekstem wywiadu.