dnicy 4 cm., długości 1 m., u dołu nieco zakrzy wione
B. Część szczegółowa
III. Gry bieżne
a. Z k ryciem i odnajdyw aniem .
30. Z ajączk i.
Gra powszechna w całej Polsce, odpowiednia dla ogródków dziecięcych i szkół początkowych. Miejsce: pole, tu i ówdzie porosłe krzewami, lub las.
Przywódca zabawy („myśliwy" lub „pan") mętowaniem (patrz odnośny rozdział Części ogólnej) oddziela kolejno połowę graczy jako „zajączki"; reszta — to „psy". Potem wysyła zajączki i baczy, aby psy nie widziały, gdzie zajączki się kryją (naj częściej w ten sposób, że przykrywa im głowy kurtką lub płachtą). Wreszcie daje znak psom, które wybiegają na poszukiwanie. Po jakimś czasie przywołuje psy, które przychodzą kolejno ze zdo byczą, lub bez. Wtedy między przywódcą a psem taka rozmowa: Gdzieś bywał? — Za górami. — Coś widział? — Zająca z pazurami. — Złapałeś g o ? — Złapałem. — Toś zuch! (lub: Nie złapa łem. — Toś kiep!) Potem złapane zajączki zostają^ psami i gra idzie dalej.
Tu i ówdzie, przed zaczęciem gry, dzieci śpiewają':
^ nnH miodu nnrf miPftła CVl Knifi MP mAlPOH-li Abil Zflifl ~t4 łduifijlflli Fbrt£*lBin.fbff£"jCin. • « ~ |. V I I 1 1 i U___ I r r w i u---1-- f.. r u ii---u— ■---
1---Siedzi jebie łdj^cpod miedzy,pod miedzy, Po Kniei się rozbieę#-li, At»y zajfl-tdłdtutylali Fartt-lem.fortHeni.
>
1. Siedzi sobie zając f:j pod miedzą [:] A myśliwi o nim [:] nie wiedzą [:] Po kniei się rozbiegali,
Aby zająca schwytali
[:] Fortelem [:] * 2. jeden na drugiego [:] mrugają [:]
Srodze na zająca [:] czatują [:] Wszystkie sfory rozpuścili,
Krzyk i hałas uczynili, [:] jest tu kot [:]!
3. już gończy pies śladem [:] dochodzi [:j , Kotkowi śmierć w oczy [:] zachodzi [:]•
Siedzi smutny rozmyślając, Testament sobie składając [:] Śmiertelny [:]
4. Com ja tym myśliwym [:j zawinił j:] W czemem jaką szkodę [:] uczynił [:] Choć czasem w kapuście siadam, Po listeczku tylko zjadam, [:] Nie jak wół [:].
Przy zakończeniu zaś gry, zwrotki następne 5. Ej, wszystko to chłopskie [:] udanie [:],
Był tu stary zając, [:] mospanie [:]; Dzisiaj rano siedział w życie, A dopiero uciękł skrycie [:] Czem prędzej [:]
— 33
34
6. Skoro zając trąbę [:] usłyszy [;] Zaraz się w swym duchu [:] uciszy [:], A myśliwi sa sa, sa sa,
A zajączek wtem do łasa, [;] Już ja pan [:]
7. Stanęli myśliwi [:] w gromadzie [:] Sami się dziwują [;] swej radzie [:], Między sobą się wadzili,
Że samochcąc opuścili [:] Zająca [:]
Zwrotki 3, 4 i 7 można też śpiewać na smętną
m piss genezy swaempocoo-ozi. t i snufoy namyślając, Tesłwatf soU: itóda-j^cSmierfal-ny, §mi;rłai - m .
%/łwwi jaiłir rio? ada-Ą
Gra dzieci wiejskich w niektórych okolicach Małopolski, odpowiednia dla szkół początkowych i ogródków dziecięcych. Bardzo zbliżona do po przedniej.
Dzieci obierają jedno z pomiędzy siebie za bobra, drugie za Strzelca, a inni zostają chartami, przyczem śpiewają:
nutę:
5 j . B ó b r .
A mój miły bobrze, Schowajże się dobrze, Od niedzieli do niedzieli, By cię charci nie widzieli.
35
Strzelec naznacza chartom miejsce, gdzie zostają, dopóki bóbr się nie ukryje. Potem szukają ukrytego i chwytają. Chart, który pierwszy wykrył bobra, zostaje bobrem w grze następnej.
52. K rycie.
Gra dziatwy miejskiej i wiejskiej, powszechna w Polsce (tu i ówdzie pod nazwą „Chowanego", lub „Goniawki"); odpowiednia dla ogródków dzie cięcych i niższych klas szkół początkowych.
Jestto prostsza odmiana „Zajączków", grywana zwykle w izbie. Wybrana (mętowaniem) połowa graczy idzie kryć się; druga połowa, na hasło „już!“ wbiega z izby sąsiedniej i szuka.
35. Zbójcy i hajducy.
Ulubiona gra chłopców, zwłaszcza miejskich, odpowiednia dla wyższych klas szkół początkowych i niższych klas szkół średnich.
Za boisko służy pewna dobrze odgraniczona część lasu; pewien zakątek lasu przeznacza się na „zamek", dokąd hajducy sprowadzają schwytanych zbójców. Uczestnicy, w liczbie 12—50, dzielą się na dwa obozy: hajduków pod wodzą starosty i zbój ców pod wodzą hetmana. Hajducy mają widoczną odznakę (np. chustkę na ramieniu).
Z początkiem gry hajducy nie opuszczają zamku w ciągu czasu, umówionego z góry między starostą i hetmanem (nie ponad 10 minut), dając zbójcom sposobność do ukrycia się. Po upływie
36
tego czasu, starosta wysyła hajduków na różne strony w kilku oddziałach. Zbójca, uderzony dłonią trzykroć raz po razu, jest jeńcem i musi iść do zamku, gdzie zostaje pod strażą. Uwolnić jeńca może tylko wolny zbójca, który przekradnie się do zamku nie schwytany i uderzy go trzy razy; udaje się to najlepiej, gdy kilku zbójców wpada równo cześnie w celu wyzwolenia swoich.
Gra trwa umówioną z góry ilość czasu (n. p. godzinę). W połowie tego czasu następuje zmiana ról obu obozów. Wygrywa obóz, który wziął wię cej jeńców.
b. Ze zm ianą m iejsc.
A tak jakoby owo właśnie sitko grali. Ma r c i n B i e l s k i .
34- Sitko.
Gra dziatwy wiejskiej w Krakowskiem, odpo wiednia dla szkół początkowych.
Na obwodzie koła znaczy się miejsca wszyst kich graczy (w odstępach po kilka kroków od siebie) kołkami, kamyczkami, lub (w izbie) kredą. Wszyscy śpiewają:
lenie s,t. pe.ue . . siM u, T#o we»ek-eie-jf tejjrt-go bfta.
Panie sit, panie sit, Tylko niem obsieję Pożyczże mi sitka, Kosz jarego żytka.
37
Potem opuszczają swe miejsca i biegną kilka razy dokoła. Na dany znak, każdy ma stanąć przy swoim kołku (kamyku, znaku). Kto się pomyli, lub spóźni, daje fant. (W niektórych wsiach nazywają tę grę „Żórawie").
35. C ztery kąty.
Gra powszechna w Polsce, odpowiednia dla ogródków dziecięcych i szkół początkowych.
Uczestników pięcioro; stają w czterech ro gach izby (lub na boisku, przy ustawionych w kwa drat kołkach, chorągiewkach 1. t. p.), piąty zaś, na środku, woła: Cztery kąty, a piec piąty! — Na to hasło następuje zmiana miejsc, z której korzysta środkowy i stara się jedno z nich zająć. Kto bez miejsca, idzie w środek.
36. Kółko.
Gra opisana u Gołębiowskiego, podobnie jak następne, odpowiednia dla szkół początkowych • i najniższych klas szkół średnich.
Kreśli się na obwodzie koła (na boisku brózdą, w izbie kredą) o jedno małe kółko mniej, niż uczestników gry. Gracze stoją w kółkach, jeden wewnątrz koła. Na jego wezwanie; „do kółka!“, zmieniają miejsca; kto został bez kółka, idzie w środek.
37. Kom órka.
Jak poprzednia — tylko środkowy pyta się jednego ze stojących na obwodzie: — Czy niema