• Nie Znaleziono Wyników

Bolesław Leśmian − Jean Baudrillard

Inicjalne narracje sprzed końca

1.

Przywołanie w tytule tych rozważań Bolesława Leśmiana i Jeana Baudril-larda może wydać się zaskakujące, by nie rzec− nieuzasadnione. Dystans, jaki dzieli tych autorów, jest bowiem pod każdym względem znaczny. Z chronolo-gicznego punktu widzenia wynosi co najmniej jedno stulecie: Leśmian osa-dzony jest jeszcze w wieku XIX, Baudrillard− wychylony w wiek XXI. Każdy z nich posługuje się w swoim pisarstwie zasadniczo inną formą wypowiedzi.

Obie te odmienności, choć wymagały przypomnienia, są skądinąd oczywiste.

W pewien sposób ważniejsza od nich jest jednak następna różnica. Z całą mocą narzuca się pytanie, jak porównać (i jak uzasadnić to porównanie) dzieło socjologa wprawdzie obdarzonego zmysłem wizjonera, ale przecież tak intensywnie zanurzonego w swoją współczesność z twórczością poety, który

− jak wiadomo − swojej współczesności poświęcił zaledwie dwa wiersze.

W tym miejscu konieczna wydaje się dłuższa dygresja. Jeden z tych wier-szy Leśmiana jest manifestem radykalnej odmowy udziału w tzw. współczes-ności, w tzw. historii, która zostaje przekornie i ironicznie określona jako

„wrzawa-zabawa”. Poeta, jak jednoznacznie sugeruje wiersz, ma bowiem zupełnie inne zainteresowania, inne pasje i inne zajęcia:

Zwoływali się surmą na wrzawę-zabawę, A jam gadał z mogiłą...

W s z y s c y n a k o ń j u ż s i e d l i, by jechać po sławę, Lecz mnie z nimi nie było.186

Ten wiersz− spuentowany katastroficznie brzmiącą formułą „życia bez jutra”

− znajduje swoje potwierdzenie i dopełnienie w znanej wypowiedzi Leśmiana zamykającej jego rozmowę z Edwardem Boye´: „Niczego nie szukam we współ-czesności. Ja, to jestem ja!”187.

Wbrew tym lirycznym i dyskursywnym wyznaniom poety spróbuję spojrzeć na jego twórczość nie w perspektywie sensów filozoficznych (ontologicznych,

186Wszystkie wiersze Bolesława Leśmiana cytuję według wydania: Poezje, wstęp i oprac.

Jacek Trznadel, Warszawa 1994.

187Dialogi akademickie− w niepojętej zieloności, rozmowa z Bolesławem Leśmianem, w:

Bolesław Leśmian, Szkice literackie, oprac. i wstępem poprzedził Jacek Trznadel, Warszawa 1959, s. 503.

epistemologicznych), lecz społecznych i kulturowych. I tak ukierunkowując lekturę tej twórczości zestawić ją z myślą Baudrillarda, jej niektórymi wątka-mi i kategoriawątka-mi. Taka lektura nie należy do łatwych− wspierają ją bowiem stosunkowo nieliczne argumenty tekstowe: wspomniane dwa i tylko dwa wiersze Leśmiana, uwagi rozproszone w jego szkicach literackich i filozoficz-nych. Można powiedzieć, że w twórczości poety treści społeczne i kulturo-we są w zasadniczy sposób zanurzone w negatywności, w milczeniu, w nie-obecności − ich obecność prawie nieodmiennie przybiera formę negatywną.

Szczególnie trudno odnaleźć i rozpoznać je w wierszach Leśmiana, chociaż czasem prześwitują spod niektórych obrazów i metafor, a nieraz nawet zyskują kształt pojęciowy. Historia, współczesność, wiek XX (bardziej może jeszcze przeczuwany niż diagnozowany) − to wielcy nieobecni tej poezji i zarazem skrycie obecni w swojej negatywności, w swoim milczeniu, które stanowi interpretacyjne wyzwanie.

Na razie więc nie ulega wątpliwości tylko jedno: sceptyczny i niechętny stosunek Leśmiana do tzw. współczesności. Jeszcze dobitniej niż w przywoła-nym wierszu Zwoływali się surmą na wrzawę-zabawę... czy przypomnia-nym fragmencie rozmowy z Edwardem Boye´ poeta dał mu wyraz w dedykacji opatrującej poemat Pan Błyszczyński: „Kazimierzowi Wierzyńskiemu, Jego żywotnym zmaganiom się z upiorami współczesności i zdobywczym przeob-rażeniom twórczym”. Pozornie może wydawać się, że ta pośrednio wyrażona deklaracja nie oznacza nic więcej jak dane każdemu (wybitnemu) poecie poczucie rozmijania się ze swoją epoką, ze swoją rzeczywistością − Ho¨lder-linowską sytuację odczuwania przez poetę tej epoki i tej rzeczywistości jako

„czasu marnego”. Albowiem dla wielkich poetów czas współczesny jest zawsze w jakiś sposób „czasem marnym”. W przypadku Leśmiana zacytowana dedy-kacja nie jest jednak wyłącznie gestem negacji, lecz oznacza pewną postawę wobec rzeczywistości i jej „upiorów”. Jakie zatem są te „upiory” i czy chociaż w pewnej mierze nie przypominają późniejszych o prawie stulecie upiorów Baudrillarda? Oto pytania, które chcę postawić w tym szkicu.

2.

Myślowe centrum pism Baudrillarda wyznacza kluczowy problem wartości.

Rzeczywistość społeczną francuski socjolog opisuje jako „formę czystą i pus-tą, opróżnioną z wartości”188. Nie należy jednak rozumieć tego twierdzenia nazbyt dosłownie− jako twierdzenia o zaniku wartości. W świetle rozważań

188Jean Baudrillard, Przed końcem, rozmawia Philippe Petit, przeł. Renata Lis, Warszawa 2001, s. 8.

95 Bolesław Leśmian− Jean Baudrillard. Inicjalne narracje sprzed końca

Baudrillarda wartości istnieją, ale na sposób „inwolucyjny”. To właśnie pojęcie

„inwolucji” jest kluczem do zrozumienia ich obecnej sytuacji. Tak Baudril-lard wyjaśnia zjawisko-proces „inwolucji (...) wartości”189:

Próbujemy dzisiaj rehabilitować wszystkie wartości po kolei, ale tym, czego nie umie-my odtworzyć, jest elektryczne napięcie ich przeciwstawienia. (...) Opróżnione z ne-gatywnego napięcia, wartości stają się równoważne, wymienne. Przeświecają przez siebie nawzajem − dobro prześwieca przez zło, fałsz przez prawdę, brzydota przez piękno, męskie przez żeńskie i na odwrót. Każda zezuje zza innej. Powszechny zez wartości. Daleko nam do napięcia i kolizji wartości, którym towarzyszy przypływ mocy, tak jak zderzeniu materii i antymaterii towarzyszyłoby ostateczne wyzwolenie energii.190

Następuje bowiem „wzajemne logiczne zobojętnienie biegunów wartości”191. Rozpoznanie Baudrillarda wywołuje z pamięci pewne formuły obecne w wierszach Leśmiana. Zjawisko „inwolucji wartości” − by jeszcze raz użyć tego terminu− w wierszu Wobec morza poeta nazywa „istnienia dwuznacz-nością”. Przede wszystkim jednak rozważa je we fragmencie wiersza Zniko-mek. Używa przy tym dokładnie takiego samego typu metaforyki, metaforyki

− by tak rzec − wzrokowej:

W cienistym istnień bezładzie Znikomek błąka się skocznie.

Jedno ma oko błękitne, a drugie− piwne, więc raczej Nie widzi świata tak samo, lecz każdym okiem inaczej I nie wie, który z tych światów jest rzeczywisty− zaocznie?

W dalszym ciągu tej przypowieści o Znikomku okazuje się, że jej bohater

„Dwie naraz kocha dziewczyny”: „czarną” i „jasną”, co zostaje opatrzone takim komentarzem:

Którąż z nich kocha naprawdę? Złe ścieżki!− Głębokie wody! − Urwiska!− Nawoływania! − I znikąd żadnej pomocy! −

Te dwuznaczne miłości Znikomka są niczym wartości w ujęciu Baudrillarda:

prześwitują wzajemnie przez siebie, lecz nie potrafią się już wykluczyć. Znajdu-jemy się− by wykorzystać metaforykę poety − na „złych ścieżkach”, na „głębo-kich wodach”, na których nastąpiła Baudrillardowska „inwolucja wartości”, ich metaforycznie pojęty „zez”, ich przemieszanie i zrównanie.

189Tamże, s. 8.

190Tamże, s. 9.

191Tamże, s. 97.

Ale równocześnie postać Znikomka − tak jak innych Leśmianowskich stworów− jest jakąś figurą wartości, figurą tęsknoty do wartości. Tęsknota ta intensywnie, choć skrycie przeziera poprzez jego osobliwy ludzko-nieludzki kształt, poprzez jego dwukolorowe ludzko-nieludzkie oczy. Albowiem Zniko-mek, który się pogubił wśród miłości-wartości, chciałby tak naprawdę kochać tylko jedną dziewczynę, chciałby, by ta jedna miłość oznaczała, że żadnej innej już nie kocha, nie może kochać. Leśmianowska metaforyka znakomicie zilustrowałaby pewną myśl Baudrillarda:

To, co ludzkie, prześwituje dzisiaj w sposób poruszający i tajemniczy jedynie poprzez tych, którzy są tego pozbawieni. Myślenie tego, co ludzkie, może brać początek jedynie w czymś innym niż ono samo. Nieludzkie jest jego jedynym świadectwem. (...) ludzkie ironicznie schowane za nieludzkim i na odwrót: nieludzkie ironicznie zerka poprzez ludzkie (...).192 Tak właśnie dzieje się w wierszu Leśmiana: nieludzka w swojej groteskowej i niespójnej formie postać jego bohatera metaforycznie skrywa to, co być może jest najbardziej ludzkie− pragnienie wartości. W projekcie Baudrillarda me-tafora Znikomka mogłaby zatem okazać się wielorako przydatna. A francuski socjolog zapewne chętnie dopowiedziałby do swoich rozważań, że (dzisiaj) wszyscy jesteśmy Znikomkami.

3.

W wierszu Znikomek pojawia się pytanie o „świat rzeczywisty”, pytanie, co w istocie oznacza pojęcie „rzeczywistości”. Pojęcie to wyznacza płaszczyznę dalszych porównań poezji Leśmiana i myśli Baudrillarda. Przede wszystkim zastanawia uderzająco wspólny język, którym obaj autorzy próbują nazwać i opisać tzw. rzeczywistość. Baudrillard wielokrotnie wspomina o „jakiejś formie podstawowej niepewności” świata193, o jego „ostatecznej dwuznacz-ności”194, o rządzącej nim „zasadzie niepewności”195. Warto przywołać w tym miejscu fragment jego rozważań, który podsumowuje przytoczone formuły:

Moja hipoteza jest taka, że świat jest taki, jaki jest, że można uznać go za rzeczywisty i zrozumiały w jego wewnętrznej funkcjonalności, ale kiedy ujmiemy go globalnie, nie istnieje ani jego pojęciowy odpowiednik, ani zrozumiałość czy obiektywna wartość.

Świata nie można wymienić na coś innego. Świat opiera się na niemożliwej wymianie.

Ona jest źródłem jego fundamentalnej niepewności.196

192Tamże, s. 40.

193Tamże, s. 60.

194Tamże, s. 94.

195Tamże, s. 97.

196Tamże, s. 48.

97 Bolesław Leśmian− Jean Baudrillard. Inicjalne narracje sprzed końca

I dopowiada: „Nie istnieją już prawdziwe prawa i stanęliśmy twarzą w twarz z ostateczną nieokreślonością”197.

Tę „niepewność” i „nieokreśloność” świata Leśmian nazywa przy pomocy podobnych pojęć, które współtworzą poetykę negacji, poetykę zdań zaprze-czonych: „Trzeba nic nie mieć prawdziwie” (Pogoda), „Nie ma znaków! Od dawna już w nic się rozwiały!” (Pierwsza schadzka), „Świat się trwali, ale tak niepewnie!...” (Po ciemku), „Nic nie było! Nic nie ma! (...) / Tak nic nie mieć, naprawdę nic nie mieć na świecie” (Ubóstwo).

Na czym jednak polega ta − by powtórzyć za poetą − „niepochwytność świata” (Chałupa)? Trzeba zauważyć, że świat Leśmiana i świat Baudrillarda mają rysy wspólne, takie rysy, które czynią jego wzór tak bardzo nieokreś-lonym i tak trudno czytelnym. Przede wszystkim jest to rys, który Baudril-lard nazywa „niezróżnicowaną cyrkulacją” idei, wartości, przedmiotów198. W wierszach Leśmiana ten rys wyraża się w swoistej dynamice świata, w jego nieustannej przemianie, w jego płynności, ulotności, znikliwości, skłonności do rozpraszania się. Zwłaszcza termin „znikliwość” jako ulubiony termin poety byłby jakimś odpowiednikiem kluczowych pojęć Baudrillarda: „inwolucji wartości” i „cyrkulacji rzeczywistości”.

Drugim rysem, który czyni wzór świata nieprzezroczystym, jest zmącenie i niejednoznaczność relacji pomiędzy tzw. podmiotem i tzw. przedmiotem.

W tym punkcie socjolog i poeta zdają się być niepokojąco zgodni. Baudrillard niejednokrotnie twierdzi, że „przedmiot zezuje ironicznie poprzez podmiot”199. Czy nie taki właśnie sens mają niektóre metaforyczne obrazy Leśmiana?

Znikomek − oprócz kłopotów z odróżnianiem wartości, z rozpoznawaniem ich przeciwieństwa − ma również kłopot z ustaleniem swoich granic, co w istocie znaczy: granic podmiotu i przedmiotu. Własny kształt nieuniknie-nie wymyka się jego posiadaczowi:

Znikomek spożył kęs nieba i mięsza złotą mątewką

Cień własny z cieniem brzóz kilku. A brzozy śnią się i szumią.

Metaforyczną przypowieścią o tego rodzaju kłopotach z istnieniem− o zerka-niu przedmiotu poprzez podmiot i zacierazerka-niu się ich odrębności− zdają się być obszerne fragmenty wiersza Lalka:

Jam− lalka. W mych kolczykach szkli się zaświat dżdżysty.

Suknia jawą atłasu ze snem się kojarzy.

197Tamże, s. 53.

198Tamże, s. 10.

199Tamże, s. 40.

Lubię fajans mych oczu i zapach kleisty

Farby, rumieńcem śmierci młodzącej mat twarzy.

(...)

Dziewczynce, co się moim bawi nieistnieniem, Wdzięczna jestem, gdy w dłonie mój niebyt porywa, I mówi za mnie wszystko, różowa natchnieniem, I udaje, że wierzy w to, że jestem żywa.

(...)

Mam stały wyraz twarzy, niby Człowiek Śmiechu.

Znam tę powieść i inne... Ta sama dziewczynka Uczyła mnie czytania, jak się uczy grzechu, I jestem pełna wiedzy, jak do listów skrzynka.

Obaj autorzy docierają jednak w swoich rozważaniach o tzw. rzeczywis-tości znacznie dalej: próbują zająć zasadnicze stanowisko wobec pytania o jej istotę, o jej istnienie. I w tej mierze ujawnia się zastanawiająca bliskość ich konstatacji. Przypomnieć wypada najpierw konkluzje sformułowane przez Baudrillarda, konkluzje, które wyznacza pojęcie symulacji i symulakrum:

Powiedziałbym, jak Rimbaud, że nie żyjemy już w świecie. Wraz z powstaniem świata równoległego i wirtualnego, który zajął miejsce naszego świata, przestaliśmy żyć w świe-cie. Bycie w świecie stało się mało prawdopodobną ewentualnością. Proste stwierdzenie

„istnieję” nie jest poważne. Bycie w świecie nie oznacza obecności w świecie, ani tożsa-mości z sobą samym. Jest grą współwiny, nieobecności, iluzji, dystansu wobec świata.200 Właśnie w chwili, gdy przestała współistnieć z wyobraźnią i pogrążyła się w wirtualno-ści, rzeczywistość naprawdę umarła.201

Nie należy wierzyć, że rzeczywistość pozostaje rzeczywistością, kiedy wypędziło się z niej iluzję− a zatem rzeczywistość nie posiada obiektywnej realności.202

Leśmian na różne sposoby także odmawia tzw. rzeczywistości istnienia realnego czy raczej określa warunki, w których to istnienie jest zagrożone

− w których rzeczywistość to istnienie traci. Formułuje na ten temat kilka istotnych przemyśleń w swoich szkicach literacko-filozoficznych. W szkicu Z rozmyślań o Bergsonie historycznie relatywizuje pojęcie rzeczywistości:

„Dany człowiek i dana prawda są rzeczywistością dla danej epoki. Dla epok następnych − są tylko wspomnieniem”203. W szkicu Przemiany rzeczywis-tości wypowiada przekonanie o tym, że rzeczywiste jest to, co nie wymaga wypowiedzenia, potwierdzenia w wypowiedzeniu, a to, co potwierdza się

200Tamże, s. 45.

201Tamże, s. 69.

202Tamże, s. 149.

203Bolesław Leśmian, Szkice literackie, s. 36.

99 Bolesław Leśmian− Jean Baudrillard. Inicjalne narracje sprzed końca

wypowiedzeniem, rzeczywiste nie jest, już nie jest: „Rzeczywistym w danym okresie jest nie to, co można stwierdzić, lecz to, czego stwierdzać nie trzeba”204. Wreszcie w szkicu Znaczenie pośrednictwa w metafizyce życia zbiorowego twierdzi, że rzeczywistość rozprasza− że czyni ją w istocie nierzeczywistością i prowadzi do jej zaniku− pośrednictwo wszelkiej abstrakcji między człowie-kiem a światem (istnieniem):

Zbytnie nagromadzenie się w danej epoce abstrakcji pośredniczących pomiędzy nami a życiem, zbytnie rozpanoszenie się owych kapłanów-pośredników, zdobywających większe od samych bogów znaczenie, musi nareszcie doprowadzić ów cały gmach abstrakcyjny do rozchwiania się, do ruiny.205

Nie te wątki obecne w szkicach Leśmiana są jednak najbliższe myśli Baudrillarda. Aby taki wątek rozpoznać, należy najpierw przypomnieć stosow-ny fragment wypowiedzi francuskiego socjologa, fragment, który jest w istocie wielką pochwałą i wielką obroną różnicy. To właśnie w niej Baudrillard umieszcza tak zwaną rzeczywistość:

Nie dajmy się oszukać. Nie bierzmy rzeczywistości za rzeczywistość. Nie legitymizuj-my jej, nie legalizujlegitymizuj-my. Lub raczej nadajlegitymizuj-my jej status legalny, a sami przejdźlegitymizuj-my na stronę bezprawia. Nie zapominajmy, że rzeczywistość jest jedynie modelem symulacji, regulacji i reglamentacji radykalnego stawania się, radykalnej iluzji świata i pozorów, redukcji wszelkiej wewnętrznej odrębności, wydarzeń, osób i rzeczy do wspólnego mianownika rzeczywistości.206

Można powiedzieć, że bohaterowie wierszy Leśmiana− lub inaczej: Leś-mianowski poeta− znajdują się radykalnie po stronie „bezprawia”. Albowiem rzeczywiste jest dla nich to, co się staje, a nie to, co (już) istnieje oraz to, co jest (jeszcze) różne, a nie to, co jest wspólne. Zwłaszcza tę drugą opozycję Leśmian rozwija w szkicu Znaczenie pośrednictwa w metafizyce życia zbiorowego.

Tworzy w nim i następnie wielokrotnie używa pojęcia „wtórej rzeczywisto-ści”. Pojęcie to jest w istocie synonimem nierzeczywistości, która stanowi zastygły i nieruchomy kształt tego, co rzeczywiste. Kształt taki odznacza się tym, że likwiduje wszelką odrębność, wszelką inność, wszelką różnicę. Poeta charakteryzuje go jako „Twórczość (...) życia zbiorowego, które zwalniając lub powstrzymując czas, tworzy w t ó r ą r z e c z y w i s t o ś ć praw stałych

204Bolesław Leśmian, Utwory rozproszone. Listy, zebrał i oprac. Jacek Trznadel, Warszawa 1962, s. 182.

205Bolesław Leśmian, Szkice literackie, s. 64.

206Jean Baudrillard, dz. cyt., s. 92.

i niezmiennych”207. Twórcą tak pojętej „wtórej rzeczywistości” jest negatywny bohater rozważanego szkicu− tak zwany „człowiek przeciętny”:

(...) tworzy on (...) swoje prawa, swoje obyczaje, cnoty, prawdy− słowem całą w t ó r ą r z e c z y w i s t o ś ć, którą najczęściej mamy na myśli, gdy mowa o rzeczywistości, o życiu realnym, o realizmie, o rzeczowości, o trzeźwym poglądzie na życie (...).208

W ten sposób poeta sytuuje się na gruncie tzw. rzeczywistości społecznej.

Pojawiają się wobec niej dwa zasadnicze pytania: gdzie najwyraźniej przeja-wia się ta rzeczywistość oraz jakie jest jej podstawowe prawo? Odpowiedzi na tak postawione pytania próbuje udzielić i Leśmian, i Baudrillard. Co więcej, są to odpowiedzi zadziwiająco podobne, by nie rzec − tożsame.

4.

Dla obu autorów szczególnym zagęszczeniem „wtórej rzeczywistości”

− by wykorzystać termin poety − jest przede wszystkim miasto. Dojmujące poczucie jego nierzeczywistości Leśmian zapisuje w wielu wierszach, chociaż są to tylko krótkie wzmianki, pojedyncze zdania:

Znikło miasto, gdzie wrzała bezzasadna praca I gdzie się rozbudował śmiech, niebyt i żal.

(Sen) (...) pierwszy zgiełk ulicy, wrzask życia ułudy

(Wczesnym rankiem)

Te rozproszone uwagi scalają się w drugim spośród wierszy poświęconych w całości tzw. współczesności czy− ogólniej − rzeczywistości społecznej. Chodzi oczywiście o Pejzaż współczesny− wiersz, w którym poeta przywołuje katas-troficznie zabarwiony obraz nowoczesnego miasta. Na ten syntetyczny obraz składają się typowo miejskie urządzenia i instytucje:

A właśnie w kabarecie wśród figlów pośpiechu Muchą zdobna łysina trzęsie się od śmiechu, A w sali naprzeciwko grzmi odczyt publiczny, Jak ustalić w niebycie− byt ekonomiczny?

(...)

A w kawiarni Kolektyw ze złotym zegarkiem, We fraku, posmutniałym od niezgody z karkiem,

207Bolesław Leśmian, Szkice literackie, s. 54.

208Tamże, s. 60.

101 Bolesław Leśmian− Jean Baudrillard. Inicjalne narracje sprzed końca

Z burżujką, co się pudrem w pusty zaświat śnieży, Tańczy tango dlatego, że mu się należy.

(...)

I te sklepy, co w świateł mizdrzą się potopie!

I te drzewa, co wiedzą, że tkwią w Europie!

I księżyc, co na dachach dolśnił się do czczości!

I niebo− nad dachami! Niebo bez przyszłości.

Ten miejski świat powierzchni i pozorów Leśmian określa w wierszu jako

„społeczną zgryzotę”. Obecna w nim enumeracja miejskich urządzeń i insty-tucji (kabaret, kawiarnia, sklepy) wyzwala ostatecznie wrażenie jakiegoś przesytu, nadmiaru, „czczości”. Dla opisu tego świata przydatna mogłaby być formuła zaczerpnięta z wiersza Znikomek: „nadmiar istnienia”. To właśnie miasto jest taką przestrzenią „nadmiaru istnienia”, nadmiaru rzeczy, idei, słów. Wszystkiego jest w nim coraz więcej− i dlatego stanowi rzeczywistość najbardziej implozywną. Jak powiedział inny poeta (Jarosław Iwaszkiewicz w wierszu Sierpień nad rzeką), „Świat każdy niszczy sam siebie”209− słowa te mają zastosowanie przede wszystkim do opisu rzeczywistości miejskiej, tak bardzo skłonnej do samozniszczenia, tak bardzo podatnej na implozję.

Takie właśnie są rozpoznania Baudrillarda, który analizując fenomen no-woczesnego miasta chętnie używa określeń „implozja” i „znikanie”. W kon-kluzji rozważań o mieście francuski socjolog twierdzi, że „wielkie metropolie (...) stały się w tym znaczeniu ośrodkami implozji”210. Ta „implozja” (czy raczej implozywność) jest zresztą dla Baudrillarda dwuznaczna. Z jednej strony uważa, że „Fascynujemy się wszelkimi postaciami zniknięcia, naszego włas-nego zaniku”211. Z drugiej strony nadaje jej rys katastroficzny− zwłaszcza temu, co określa jako „implozję sfery społecznej w masie”212:

Stąd pojęcie masy, milczącej większości. Masy nie są już pojęciem socjologicznym.

To rodzaj instancji, milczącej mocy czy antymocy, nieokreślonej antymaterii sfery społecznej.213

I dla poety, i dla socjologa pojęcia „człowieka przeciętnego” oraz „masy”

podlegają zatem szczególnej naturalizacji− są rozumiane jako skupiony i za-gęszczony w mieście ciężar, którym rządzi prawo implozji, którego nadmiar ulega samozniszczeniu.

209Jarosław Iwaszkiewicz, Wiersze, t. II, Warszawa 1977, s. 324.

210Jean Baudrillard, Symulakry i symulacja, przeł. Sławomir Królak, Warszawa 2005, s. 93.

211Tamże, s. 190.

212Tamże, s. 191.

213Jean Baudrillard, Przed końcem, s. 56.

Ten bezwładny i pozbawiony realności ciężar musi jednak − przynaj-mniej do czasu − coś podtrzymywać, coś ożywiać, a przynajmniej nadawać mu pozory życia, istnienia, rzeczywistości. Takim mechanizmem− wprawia-jącym go w ruch − jest i dla Baudrillarda, i dla Leśmiana pieniądz, cyfra, liczba. Wspomniana dynamika tzw. rzeczywistości społecznej polega bo-wiem na nieprzerwanym obrocie pieniądza. To pieniądz stanowi mechanizm lokujący nie tylko rzeczy, ale również idee i wartości w obiegu rynkowym.

Baudrillard opisuje to zjawisko przy pomocy ulubionej metaforyki akwatycz-nej: „(...) żyjemy poza obszarem wartości, unoszeni giełdowym falowaniem i dryfowaniem kapitałów (...) tracimy nawet wartość-znak na rzecz cyfrowej, niezróżnicowanej cyrkulacji”214.

Z kolei dla Leśmiana pieniądz jako cyfra jest jednym z zasadniczych ele-mentów (przejawów) „życia zbiorowego, w którym liczba, pozyskując treść r z e c z y w i s t ą i stając się konkretem”215, kształtuje w istocie swoistą

Z kolei dla Leśmiana pieniądz jako cyfra jest jednym z zasadniczych ele-mentów (przejawów) „życia zbiorowego, w którym liczba, pozyskując treść r z e c z y w i s t ą i stając się konkretem”215, kształtuje w istocie swoistą