• Nie Znaleziono Wyników

Idea rozumu w refleksji filozoficznej Unamuno krótko cieszyła się uznaniem. W drugim okresie myślicielstwa baskijski mentor Pokolenia

’98 uczynił z rozumu antytezę, krytykował ją, atakował i przekreślał, ro-zum stał się w jego oczach możliwością nie do przyjęcia zarówno na po-ziomie rozważań o człowieku, jak i o narodzie. Jak pisał Sobeski: „[Una-muno – przyp. B. K.] pochylony nad książkami, a przedewszystkiem po Norwidowsku w sobie pochylon, oddany całkiem swemu ensimismamien-to, jak mówi niezrównany i już tem samem niemal nieprzetłumaczalny wyraz hiszpański – dostrzega wszelakie zbawienie ojczyzny w bezwględ-nym radykalizmie, i to radykalizmie... religijbezwględ-nym. Wszystkie problematy literackie czy społeczne, ekonomiczne czy polityczne, są, a raczej winne być w Hiszpanji problematami w gruncie rzeczy religijnemi”255.

Tym, który zapoczątkował pokoleniową rezerwę wobec rozumu i linię jego krytyki jako siły, która dezintegruje hiszpańskość, był pro-rok ’98, Ganivet. Usunął on rozum z firmamentu cennych władz po-znawczych i upokorzył go, pokazując, że życie biegnie w rytmie nie-pewności i ułudy, a rozum na to nic nie poradzi. Następnie Maeztu

255 Michał Sobeski, Na marginesie Don Kichota (c.d.), „Zdrój. Dwutygodnik poświęcony sztuce i kulturze umysłowej”, 1918, t. 4, z. 5, s. 146.

stwierdził, że rozum w Hiszpanii nie znajdzie swego miejsca – w tym kraju podlegającym prawom kichotyzmu, zanurzonym w dekaden-cji i pesymizmie. Nie ma znowu nad czym ubolewać – pisał między wierszami Maeztu – bo rozum Hiszpanii akurat nie jest potrzebny, gdy ojczyzna woła o regenerację. Azorín pokazał, że zasadą rzeczywisto-ści jest marność, stałą cechą ułuda, niemoc poznawcza mianowała się wierną towarzyszką człowieka, a rozum wobec takiej skali problemów traci swą moc i w Hiszpanii nie ma on racji bytu. Baroja natomiast nie przekreślał rozumu, ale wyczuwał jego słabą kondycję i w obliczu tej wadliwości wolał odsunąć go na bok, by nie popadać w jego pułapki.

Valle Inclán twardą ręką uciął te dyskusje i wymierzył ostrze języka kastylijskiego rozumowi między oczy. Natomiast Machado poetycko odżegnywał się od rozumu, twierdząc, że poznanie dokonuje się drogą nierozumową, a metafizyka rozumu stanowi nieporozumienie fałszu-jące istotę rzeczy. Jak widać, ogólnie rozum w myśli Pokolenia ’98 po-padł w niełaskę bez szans na uniewinnienie.

Na zakończenie przeglądu stanowisk wobec rozumu w literaturze Pokolenia ’98, zauważmy, że na pierwszy plan wysuwa się cecha sil-nego zaangażowania emocjonalsil-nego pokoleniowych twórców w ich dzieło. Myśliciele pokolenia z pewnością nie mieli w sobie nic z filozo-ficznych rzemieślników. Byli artystami filozofii. Realizowali swe kon-cepcje słowem i czynem, najeżając przeciw rozumowi każdą komórkę swojej refleksji. Nie dawali przyzwolenia na półśrodki. Jak powiedział Unamuno do Boyégo: „Jestem człowiekiem, który pisze, a nie człowie-kiem literatury. I proszę pamiętać, że Żywot Don Quichota i Sanchy nie miałby żadnej wartości, gdybym w mojem życiu rzeczywistem nie sta-rał się naśladować ustawicznie głupiego kawalera z La Mancia”256. Ga-nivet, Maeztu, Baroja, Azorín, Valle Inclán i Machado również przede wszystkim byli „ludźmi, którzy piszą”, myślicielami czynu zaangażo-wanymi w sprawy Hiszpanii po 1898 roku, rehabilitantami leczącymi ją z rozumu oraz rzecznikami tego, co hiszpańskie, iberyjsko rdzenne i pozarozumowe.

256 Edward Boyé, Miguel de Unamuno. Wywiad własny…, s. 1.

Dzieło Pokolenia ’98 ewoluowało, przy czym tylko Ganivet i Ma-chado nie odmienili w trakcie twórczości swych tez. Pozostali twór-cy Pokolenia ’98 zmieniali się wraz z historią swej ojczyzny i zdarzało im się czasem diametralnie zmieniać poglądy. Z biegiem lat niektórzy z nich byli w stanie odżegnywać się od tego, o co w swej młodości zapalczywie walczyli piórem. Już w 1920 roku Valle Inclán miał po-wiedzieć: „Sztuka nie. Nie musimy akurat teraz tworzyć sztuki, bo taka zabawa w obecnych czasach jest niemoralna, okropność. Trzeba naj-pierw osiągnąć sprawiedliwość społeczną”257. Czar prysł. Valle Inclán zaprzeczył samemu sobie. Skoro sztuka jest zabawą, czy nieodpowied-nią grą w ciężkich dla ludzi czasach, to cała twórczość Pokolenia ’98, mająca za zadanie towarzyszyć Hiszpanii w dobie kryzysu i podnosić ją na duchu, traci rację bytu. Zostawmy jednak tę pojedynczą myśl eks-centrycznego artysty na marginesie. Z kolei Maeztu zapytany o swą poglądową przemianę, twierdził, że w okresie wzmożonej działalności Pokolenia ’98, twórcy marzyli o nowej drodze, którą ma podążać Hisz-pania, ale stało się tak, że ani HiszHisz-pania, ani sami myśliciele pokolenia na tę drogę nie weszli. Byliśmy jak ten Hamlet, który ogłasza, że przy-szedł, żeby zaprowadzić porządek – pisał Maeztu – ale później naszła go wątpliwość, kim ja właściwie jestem, co znaczy moje działanie?258 Z kolei Azorín, mimo przemian zachodzących w jego poglądach, do końca wyrażał wiarę w sens Pokolenia ’98. Przekonywał po latach, że pokolenie nie znało rozmiarów swoich wpływów, bo jak mogło zdobyć dystans oglądu rzeczy, będąc w centrum wydarzeń? Czy Kopernik wie-dział, jakie będa konsekwencje jego De revolutionibus...?259 Nie miał takich możliwości. Tak też stało się z refleksją Pokolenia ’98. Spełni-ła ona misję, którą bySpełni-ła przesiąknięta. A teraz – pisał Azorín w 1958 roku – to już minęło. To, co jako Pokolenie ’98 zrobiliśmy, dokonało się

257 Cyt. za: Javier González Rovira, Valle Inclán y el esperpento, http://www.

xtec.cat/~fgonza28/valle%20y%20esperpento.html (20.05.2012)

258 Por. Vincente Marreo, Prologo, w: Ramiro de Maeztu, Hacia otra Espa-ña…, s. 23.

259 Por. Azorín, La generación del 98..., s. 135.

i już nie wróci. Świat jest już inny, inna jest Hiszpania, ludzie – aktorzy wydarzeń się zmienili, ale wspomnienie o dziele Pokolenia ’98 oraz wpływ, jaki ono wywarło na zastaną rzeczywistość, nie giną260.

Atmosfera przełomu wieków oraz charakterystyczne dla końca XIX wieku przemiany na politycznej mapie świata, w wielu miejscach na ziemi rodziły zjawiska artystyczno-filozoficzne takie, jak Pokolenie ’98 w Hiszpanii. Montserrat Ginés zaproponowała porównanie Pokolenia

’98 do zrodzonego na początku XX wieku, a szczególnie aktywnego w latach dwudziestych i trzydziestych ruchu literackiego w USA o nazwie The Southern Fugitive Agrarians (Allen Tate, Donald David-son, John Crowe RamDavid-son, Robert Penn Warren i inni). Okazuje się, że obydwie grupy twórców korzystały z literackiej estetyki modernizmu, obie postulowały regenerację - Pokolenie ’98 odrodzenie Hiszpanii, The Southern Fugitive Agrarians odrodzenie południa USA. Twórczość obydwu grup nosiła znamiona pesymizmu, dla obydwu sprawy ducho-we były ważniejsze niż materialne, obie tworzyły w warunkach ekono-micznej zapaści (gdy w USA północ się industrializowała i bogaciła, rolnicze południe popadało w biedę). Hiszpańscy twórcy pytali: „Czym jest Hiszpania?”, a południowcy z USA: „Czym jest Południe?”. W 1930 roku The Southern Fugitive Agrarians opublikowali swój manifest I’ll Take My Stand. The South and the Agrarian Tradition. Ginés podaje również, że The Southern Fugitive Agrarians byli autorami koncepcji

„południowego ducha” oraz specyfiki południowej historii. Postulo-wali „amerykańską religię” oraz chcieli pielęgnować swą południową tradycję. Tak, jak według Pokolenia ’98 Hiszpania nie powinna zbyt-nio bratać się z Europą, tylko pracować nad sobą i dla siebie, tak też południowcy z USA nie zamierzali dopuścić do kulturowych koneksji z północą261. Dalsze poszukiwania podobnych inicjatyw w

literacko-260 Por. tamże, s. 136–137.

261 Por. Montserrat Ginés, Intellectual Affinities. The Southern – Fugitive Agrar-ians and the Spanish Generation of „98”, w: Nor Shall Diamond Die. American Studies in Honour of Javier Coy, red. C. Manuel, P. Scott Derrick, Universidad de Valéncia, Valéncia 2003, s. 179–187.

-filozoficznej przestrzeni prawdopodobnie przyniosłyby kolejne przy-kłady, dzięki którym możnaby twierdzić, że to, co działo się w filozofii hiszpańskiej po „klęsce 1898” stanowiło przejaw ludzkiej, intelektua-lno-artystycznej reakcji na bolesne warunki zastanej rzeczywistości.

Ogólnie rzecz biorąc, krytyka racjonalizmu według Pokolenia ’98 i poszukiwanie oparcia w rozmaitych tradycjach świetności Hiszpa-nii - co mniej lub bardziej trafnie da się opisać w kategoriach utopii opartych na tęsknocie za wolnością od rozumu - były ratunkiem przed tyranią logiki, ucieczką od postępującej naukowej dyscypliny myśle-nia, a także schronieniem przed brutalną dla Hiszpanów po 1898 roku rzeczywistością. Zwrot przeciw rozumowi był zarazem ekspresją stra-chu przed obecnością zasad rozumu w tych sferach ludzkiego życia, w których rządzić powinny uczucie, intuicja, wyobraźnia, marzenie, wiara, sen. Irracjonalizm Pokolenia ’98 stanowił też rodzaj zrywu w imię obrony autonomii hiszpańskiej refleksji filozoficznej, która z natury nie była skora do bratania się z rozumem. Wszakże nawet zrodzony w niej wcześniej harmonijny racjonalizm krauzystów został przez nich przearanżowany zgodnie z hiszpańskimi gustami, by mógł się przyjąć w Hiszpanii.

Regeneracjoniści z Pokolenia ’98 dążyli do filozofii z jak najmoc-niejszym komponentem narodowym. Pragnęli takiej refleksji, która będzie odpowiadała potrzebom ojczyzny. Pokolenie ’98 odrzucało ro-zum, wybierało hiszpańską tradycję i szło pisać filozofię, jakiej Hiszpa-nia potrzebowała, żeby przetrwać ciężkie czasy – wewnętrzny kryzys oraz lęki związane z wejściem w nowy wiek XX.

Rozdział III

KONCEPCJA ROZUMU WITALNEGO

JOSÉ ORTEGI Y GASSETA