• Nie Znaleziono Wyników

Cech muratorów poznańskich

WOJEWÓDZTWACH POZNAŃSKIM I KALISKIM W LATACH 1590–1655

3. Cech muratorów poznańskich

Pierwszą wzmiankę na temat poznańskiego cechu muratorów w postaci fragmentów jego statutu z roku 1591 opublikował w roku 1838 Józef Łukaszewicz191. Na jego odkrycie powoływał się Tadeusz Ereciński, który odnalazł i zaprezentował kolejny statut z roku 1676192. Badania nad działalnością cechu na szerszą skalę zainicjowali jednak dopiero Zaleski, Malinowski oraz Wiliński, którzy skupili się na opublikowaniu wykazu mistrzów, uczniów i towarzyszy działających w ramach tej organizacji, w oparciu o zachowane materiał archiwalne oraz opisali częściowo prawa i obowiązki członków193. Prawie w tym samym czasie Rewski wspomniał poznańską konfraternię w kontekście badań nad majstersztykami cechu krakowskiego. Ograniczył się przy tym tylko do powtórzenia dotychczas publikowanych informacji194. Od lat 50. wieku XX żaden z badaczy nie zajmował się tym zagadnieniem, ze względu na utracone w trakcie ostatniej wojny archiwalia oraz przekonanie, że temat ten został wyeksploatowany. Wzmianki o Poznaniu w kontekście działalności muratorów tamtejszego cechu pojawiały się natomiast w większych opracowaniach syntetycznych, dotyczących architektury nowożytnej czy praktyki projektowej budowniczych cechowych195.W ostatnim czasie zostały omówione dyplomy wręczane czeladnikom po ukończeniu czteroletniej praktyki u majstrów196 oraz zachowane majstersztyki, kreślone przez murarzy, ale też cieśli197.

Jak wynika z powyższego stanu badań, istnieje konieczność prowadzenia dalszych badań nad cechem muratorów poznańskich. Prezentowana poniżej analiza z pewnością nie wyczerpuje problematyki i ograniczaja się do informacji potrzebnych przy analizie twórczości Bonadury i jego warsztatu198.

Statut cechu poznańskiego został wystawiony w roku 1591. Niestety, nie zachował się do naszych czasów. Został zatwierdzony ponownie w roku 1633 przez króla Władysława IV. Z tego dokumentu znamy treść poprzedniego tekstu, którego fragmenty prezentowali Łukaszewicz i Rewski199. Według statutu z roku 1633 każdy kandydat na mistrza cechowego musiał przedstawić dowody swojego prawnego pochodzenia oraz umiejętności, następnie

191 Łukaszewicz 1838, s. 425–426.

192 Ereciński 1934, s. 280, 291.

193 Zaleski 1938c; Malinowski 1946; Malinowski 1948; Wiliński 1953.

194 Rewski 1954, s. 54–55, 56.

195 Kowalczyk 1968a; Miłobędzki 1980, s. 43, 44.

196 Mrugalska-Banaszak 1998.

197 Leszczyńska 1998.

198 Skróconą i wstępną wersję rozważań zawarto w: Stankiewicz 2018c.

199 Łukaszewicz 1838, s. 425–426; Rewski 1954, s. 54.

33 uiścić składkę w wysokości jednej grzywny i przyjąć prawo miejskie. W przypadku osób, co do których byłyby wątpliwości dotyczące ich umiejętności, były zobowiązane do rocznej praktyki u jednego z cechowych majstrów oraz zdać egzamin polegający na narysowaniu majstersztyku200. W przypadku cechu poznańskiego chodziło o „Wizerunek kamienicy podług swej fantazji bądź małej, bądź wielkiej, i na tem wymiernie z gruntu począwszy trzy szosy wzgóre, drzwi, okna, wschody, kominy, piwnice, trawiety, izby, komory i inne wszystkie miejsca w budowaniu potrzebne pokazać obowiązano będą”. Po przyjęciu do grona mistrzów nowy członek miał wpłacić do skrzynki brackiej dwa złote i wyprawić ucztę dla braci, kupując na ten cel beczkę piwa i pieczeń. Statut dopuszczał sytuację, w której bez wykonania majstersztyku kandydat mógł otrzymać tytuł mistrza – wówczas miał zapłacić sześć złotych, wyprawić ucztę oraz przyjąć prawo miejskie201. Dokument ten określał także inne obowiązki majstrów, w tym konieczność posiadania własnych „instrumentów do roboty” oraz w razie pożaru pomoc przy jego gaszeniu, zresztą wynagradzaną ucztą202.

Warto w tym miejscu wspomnieć, czym różnił się statut cechu poznańskiego od jego odpowiedników z innych miast. Przede wszystkim był wystawiony wyłącznie dla mularzy, gdyż w Poznaniu cech cieśli funkcjonował osobno, a rzeźbiarzy w ogóle nie istniał.

Po drugie, zastanawia bardzo niski poziom wymaganych umiejętności i zakres egzaminu mistrzowskiego, rozszerzony o umiejętność wykonywania kopuł eplitpyczny i okrągłych, w okresie po „potopie” (il. 2)203. Szczególnie uderzający jest brak konieczności prezentacji rysunku porządków architektonicznych. W cechu krakowskim w roku 1591 konieczne było wykonanie wizerunku sklepienia, także portalu w porządku doryckim204. Już w roku 1618 rozszerzono te wymagania o kopułę; w wypadku, gdyby nie był w stanie sprostać wymaganiom, miał przez rok uczyć się u któregoś z mistrzów205. Z kolei w przypadku statutu cechu lubelskiego wiadomo, że dopiero w roku 1634 wprowadzono obowiązek zdawania egzaminu. Wykonany majstersztyk miał przedstawiać kościół albo pałac206. Z kolei w Toruniu w roku 1593 statut przewidywał jako majstersztyk tylko projektu kominka207. W przypadku Lwowa wiadomo, że w statucie z roku 1572 odnotowano, że kandydat na mistrza nie musi wykonywać majstersztyku. Obowiązek taki wprowadzono dopiero w roku 1616 i był

200 Łukaszewicz 1838, s. 425; Zaleski 1938c, s. 167; Rewski 1954, s. 54.

201 Łukaszewicz 1838, s. 426; Rewski 1954, s. 54.

202 Łukaszewicz 1838, s. 426.

203 Wiązanym przez niektórych badaczy z Końskim, zob. Rewski 1954, s. 42; Leszczyńska 1998, s. 111–115, ryc. 1–4.

204 Rewski 1954, s. 46, 47; Kowalczyk 1968a, s. 173.

205 Rewski 1954, s. 47–48.

206Ibidem, s. 56.

207 Ibidem, s. 56.

34 najprawdopodobniej oparty w szczegółach o statut krakowski. Co istotne, prace wykonywano nie tylko na papierze, ale też w formie modeli drewnianych i glinianych208.

Jak wynika z powyższego zestawienia, najwyraźniej awangardowe dzieła Giovanniego Battisty Quadra nie miały praktycznie żadnego wpływu na cechową wytwórczość w Poznaniu, co zresztą zauważyli już dawniej badacze209. Pomimo więc budowy budzącej podziw galerii ratusza poznańskiego, temat porządku architektonicznego w majstersztyku cechu poznańskiego nie istniał. Porównując sytuację do innych cechów, powody tego zjawiska wydają się być jasne. Zarówno w Lublinie jak i w Poznaniu, mimo stosunkowo licznych prac budowlanych w wieku XVI, ich cechy zostały założone stosunkowo późno w stosunku do Krakowa (Poznań 1591, Lublin 1571). Należy założyć, że do czasu ich powstania ruch budowlany był raczej niewielki210 i że korzystano z usług wędrownych strzech budowlanych i projektantów zagranicznych, a dopiero ich brak spowodował, że podjęto środki zaradcze.

Charakter oraz ilość ewentualnych nowych inwestycji zdają się mieć także wpływ na temat majstersztyku cechu poznańskiego, w którym wymagano umiejętność projektowania kamienicy, rozumianej zapewne dwojako jako domu mieszczańskiego i pałacu. Przyczyną przykładania tak wielkiej wagi do budownictwa świeckiego można wytłumacyzć jedynie zapotrzebowaniem zleceniodawców. Duża liczba świątyń z ubiegłych stuleci zaspokajała również potrzebę budowy nowych211.

W kontekście wcześniejszych rozważań na temat kształtowania się profesji architekta istotną jest kwestia braku cechu kamieniarzy w Poznaniu. Warto przypomnieć, że często to właśnie rzeźbiarze pracujący w kamieniu byli odpowiedzialni za wykonywanie projektów fasad i elewacji, zdobionych za pomocą artykulacji porządkowej, dzięki swoim studiom nad antykiem czy kopiowaniem rozwiązań od bardziej doświadczonych twórców212. Rzeźba i płaskorzeźba występująca w ceglanej architekturze Wielkopolski była z reguły sprowadzana z innych ośrodków – między innymi Gdańska, Elbląga, Królewca, Pińczowa czy Chęcin213.

208 Ibidem, s. 53–54.

209 Kowalczyk 1973, s. 254.

210 Ostatnie badania nad działalnością muratorów pracujących w Lublinie i Kazimierzu Dolnym podjęte przez Adama Soćkę zdają się to potwierdzać, zob. Soćko 2015.

211 Kutzner 1988; Kutzner 1995; Kowalski 2010.

212 Goldthwite 1980, s. 244; Payne 2014, s. 60–61.

213 Ostatnio obszernie na ten temat, zob. Wardzyński 2015.

35 Strukturę cechu poznańskiego można zrekonstruować przede wszystkim na podstawie zachowanego regestru czeladników i mistrzów cechowych z lat 1618–1679214 oraz wypisów Malinowskiego z akt miejskich sądowych i kościelnych miasta Poznania215. Krótka charakterystyka cechu dokonana przez Wilińskiego skoncentrowana była głównie na zagadnieniach walk społecznych w myśl doktryny marksistowskiej. Z powodu przyjęcia takiej perspektywy, część wniosków i hipotez badacza jest błędna i wymaga korekty.

Jedynymi obiektywnymi uwagami są te dotyczące statystycznej ilości mistrzów i czeladników w kolejnych latach oraz fakt odnotowania znacznej ilości zagranicznych czeladników i towarzyszy216.

Struktura cechu muratorów poznańskich była podobna do innych konfraterni mularskich z terenów Rzeczypospolitej217. Na jego czele stali starsi, wybierani co cztery lata spośród mistrzów. Towarzysze, czyli pełnoprawni członkowie konfraterni, nie mogli prowadzić samodzielnie budowy. Najniżej w tej drabinie społecznej sytuowani byli czeladnicy, którzy pobierali u mistrzów naukę218. Elekcja czterech starszych następowała co roku w lutym, choć bywały od tego wyjątki219. Funkcję tę mogli pełnić ci sami mistrzowie i jak wynika z zestawień Malinowskiego opartych o kwerendę źródłową, kadencje mogły bywać i długoletnie, nawet po pięć lub siedem lat220. Starsi bywali powoływani do inspekcji prac innych mistrzów, uczestniczyli w lustracjach kamienic miejskich. Pełnili funkcję sądowniczą w zakresie swoich przywilejów i statutu, które zatwierdzane były przez radę miejską. O ile wymagała tego sytuacja, pod groźbą kary zabronić innemu majstrowi przyjmowania uczniów, czy wykonywania zleceń221. Dbali też o finanse cechu i strzegli klucza do skarbony, zbierali podatki od członków, zwoływali zgromadzenia cechowe, przeprowadzali także egzaminy mistrzowskie222. Mistrzowie byli wybierani przez magistrat miejski spośród kandydatów zgłoszonych przez cech223. Mieli prawo przyjmowania towarzyszy cechowych do wykonywania zleceń, ale też kształcenia czeladników, przyjmowanych na okres około dwóch lat. Wśród ich obowiązków wymieniono udział w

214BK 1668; także Wiliński 1953.

215 Malinowski 1946; Malinowski 1948.

216 Wiliński 1953, s. 13.

217 Łopaciński 1889, s. 223–224; Wiliński 1953, s. 211; Rewski 1954, s. 45; Skibiński 2015a, s. 163–164.

Propozycję Magdaleny Mrugalskiej-Banaszak istniejącego podziału na uczniów, czeladników i mistrzów należy uznać za ahistoryczną, zob. Mrugalska-Banaszak 1998, s. 96.

218 Wiliński 1953, s. 212–213.

219 Malinowski 1946, s. 126.

220 Ibidem, s. 126.

221Przypadek Wawrzyńca Benignowicza, ibidem, s. 217.

222 Wiliński 1953, s. 213.

223 Zaleski 1938c. 167.

36 zebraniach cechu organizowanych w tzw. gospodzie cechowej, uczestnictwo w uroczystościach – świętach kościelnych, ale też na pogrzebach członków konfraterni, co zresztą wymagano także od czeladzi i towarzyszów224. W roku 1618, zapewne pod naciskiem towarzyszy, wprowadzono prawo zabraniające mistrzom zatrudniania przybyszów spoza Poznania, w wypadku gdyby bez pracy pozostawał któryś z czeladników miejscowych225. Nie wiadomo niestety, czy mieli jakieś ograniczenia w zakresie ilości podejmowanych zleceń, czy też ich zasięgu terytorialnego, na przykład ograniczonego do terenu województwa, choć warto zaznaczyć, że z treści rozpraw sądowych wynika, że konfraternia szczegła swoich przywilejów nie tylko na terenie miasta, ale też województwa. Mistrzowie nie mogli przynależeć równocześnie do kilku cechów, choć jak wynika z akt sądowych grodzkich, zdarzały się przypadki łamania tego prawa226. Kategorycznie zabronione było najmowanie do zleceń partaczy, za co kara mogła wynosić nawet dwadzieścia grzywien227.

W cechu funkcjonował podział na towarzyszy oraz towarzyszy wędrownych.

Według regestru funkcjonowało jeszcze pojęcie „towarzyszy starszych” bądź „starostów towarzyszy”, co może sugerować, że byli to reprezentanci wybierani do obrony interesów pracowników przed mistrzami. Wśród nich wymieniono także „stołowych”, odpowiedzialnych za organizację uczt mistrzowskich228. Towarzysze wędrowni byli tymczasowymi członkami cechu, którzy odbywali swoją wędrówkę mającą na celu zdobycie doświadczenia zawodowego. Po przybyciu do miasta według statutów z lat 1591 i 1618 mieli obowiązek stawić się u starszego czeladnika, który prowadził ich do warsztatu swojego mistrza, gdzie zatrudniano ich na okres dwóch tygodni. Po tym czasie przybysz musiał być zaprezentowany na tak zwanej „schadzce”, czyli spotkaniu mistrzów i towarzyszy, gdzie płacił 4 grosze do skrzynki brackiej i przedstawiał swoje dokumenty pochodzenia. W wypadku ich braku musiał w określonym czasie je dostarczyć229. Co ciekawe, w statucie z roku 1667 wprowadzono prawo, które w zamyśle miało zapewne nie dopuścić do nadmiernego zwiększania liczby towarzyszy wędrownych w szeregach cechu. Mianowicie, przyjmując nowego pracownika, mistrz musiał innego wysłać w podróż na odbywanie dalszej obowiązkowej praktyki230, o której odpowiednio wcześniej powiadamiano starszych cechu i

224 Ibidem, s. 173, 174.

225Ibidem, s. 172, 173; Wiliński 1953, s. 13.

226Przypadek Michała Damecza, muratora-piekarza, zob. Wiliński 1953, s. 219.

227 Zaleski 1938c, s. 172–173.

228Ibidem, s. 167.

229 Ibidem, s. 163.

230 Ibidem, s. 163, 165.

37 magistrat miejski231. Praktyka wędrówek muratorów w celu zdobycia doświadczenia, ale też wyzwolenia na samodzielnego mistrza była powszechna we wszystkich cechach budowniczych232. Z pewnością zapewniało to stałą rotację robotników, a co za tym idzie, dość regularne zmiany w składzie osobowym pojedynczego warsztatu. Taką hipotezę potwierdzałby dość częsty brak wzmianek w regestrze o poszczególnych towarzyszach, poza informacją o przystąpieniu do cechu. Jak wynika z regestru, by awansować na mistrza, towarzysz musiał być polecony przez dwóch mistrzów, którzy zaświadczali o jego prawym pochodzeniu i opiniowali za dotychczasową pracę. Dopiero wówczas mógł przystąpić do wykonania majstersztyku. Według statutu z roku 1618 towarzyszy starszych wybierali spośród czterech kandydatów mistrzowie233.

Na podstawie regestru można ustalić, że przeciętnie czeladnicy terminowali u mistrzów przez okres dwóch lat, choć zdarzały się od tego wyjątki i nauka mogła wydłużyć się nawet do trzech lub czterech234, pomimo że statut z roku 1591 przewidywał tylko na ten czas trzy lata. W roku 1676 okres ten wydłużono do czterech, sankcjonując i tak powszechną praktykę235. Według statutu rady miejskiej z roku 1667 czeladnik sam mógł dokonać wyboru mistrza, który nie mógł uczyć więcej niż trzech chłopców236, co sugeruje, że wcześniej tak być nie musiało. Dla porównania, w Krakowie w roku 1552 przewidowano liczbę sześciu, lecz po latach konfliktów wewnątrz cechu ustalono w roku 1586, by było ich na praktyce tylko trzech237. Co ważne, czeladnik musiał tak jak towarzysz wędrowny przedstawić dokumenty dowodzące swojego prawego pochodzenia oraz opinię dwóch świadków238. Po skończeniu praktyki, w trakcie wyzwolenia na samodzielnego towarzysza cechowego, wpłacał do skrzynki cechowej dwanaście groszy i otrzymywał tzw. „przemianek” czyli przydomek. Od roku 1667 miał zamiast opłaty był zobowiązany zorganizować ucztę dla mistrzów239. Od tego samego roku każdy z czeladników musiał posiadać własne „statki”, czyli młotek, kielnię, pędzel i gruntwagę. Narzędzia te zresztą były uznawane za atrybuty każdego muratora, co świetnie ilustrują nie tylko wizerunki na pieczęciach cechowych, ale też

231 Ibidem, s. 169.

232 Mrugalskiej-Banaszak 1998, s. 96. W przypadku Lublina, zob. Łopaciński 1889, s. 227; o Gdańsku, zob.

Skibiński 2015a, s. 164.

233 Zaleski 1938c. 167.

234Wiliński 1953, s. 96. Mało prawdopodobne, by zawsze naukę rozpoczynano wcześnie – regestr wcale tego nie dowodzi.

235 Zaleski 1938c, s. 164.

236Wiliński 1953, s. 96.

237 Wyrobisz 1958, s. 672.

238Wiliński 1953, s. 97.

239 Zaleski 1938c, s. 164.

38 bordiury narysowane na dyplomie wyzwolenia ucznia Marcina Witkowicza z roku 1690 (il.

3)240.

Gospoda cechowa, gdzie co kwartał miały odbywać się schadzki mistrzów, towarzyszy i czeladników, według statutów z roku 1591 oraz 1618, miała mieścić się w kamienicy w mieście, nie należącej ani do duchowieństwa, ani też do szlachty. Najczęściej było to mieszkanie któregoś ze starszych cechu. Przechowywano w niej kasę cechu, do której wpłacano składki oraz kary pieniężne zatwierdzone przez sąd starszych241. Niestety, nie wiadomo, czy poznański cech muratorów dysponował własną kaplicą bądź ołtarzem w którymś z kościołów miejskich.

Jak obliczył Wiliński na postawie regestru, w latach 1618–1679 w poznańskim cechu funkcjonowało dwudziestu trzech mistrzów oraz ponad trzystu towarzyszów i czeladników.

Dokładniejsze zestawienie jest możliwe jedynie tylko w przypadku kiliku okresów. W roku 1618 działało od osiemnastu do dwudziestu pięciu towarzyszów przy liczbie mistrzów wahającej się od ośmiu do dwunastu. W roku 1637 odnotowano szesnastu towarzyszów. W roku 1668 działało dziesięciu mistrzów, a w roku 1677 ośmiu mistrzów i szesnastu towarzyszy242. Tak niewielka liczba muratorów, których można by uznać za w pełni sprawnych wykonawców (czeladź mogła mieszać wapno, układać cegły, pomagać przy ustawianiu rusztowań), wydaje się być mizerna, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że pracownicy cechu mieli w założeniu wykonywać zamówienia z miasta i prowincji.

Istnieje możliwość porównania danych statystycznych z Poznania z innymi największymi cechami miejskich muratorów. Dzięki ustaleniom Stanisława Tomkowicza, Andrzeja Wyrobisza oraz Joanny Tarnawskiej, można zaprezentować przynajmniej ogólne dane. Do konfraterni krakowskiej w roku 1618 przyjęto sześciu nowych mistrzów mularskich, przy liczbie wahającej się od dziesięciu do piętnastu osób, które tytuł ten już posiadały243. W tym roku w cechu przyjęto dziesięciu nowych uczniów. Biorąc pod uwagę, że czas odbywanej praktyki trwał mniej więcej od czterech do pięciu lat, w tym czasie pobierało naukę u mistrzów cechowych około trzydziestu uczniów i czeladników244. W 1. poł. wieku XVII w Krakowie działało ogółem osiemdziesięciu pięciu murarzy, z czego 55 było Polakami, 26 pochodziło z państw włoskich, a czterech pochodziło z Rzeszy i Czech245.

240Mrugalska-Banaszak 1998.Opis pieczęci, zob. Zaleski 1938c, s. 180.

241 Ibidem, s. 1665–166.

242 Wszystkie dane wg Wiliński 1953, s. 213, w oparciu o: BK 1668

243 Tarnawska/Aneks 2000, s. 3.

244 Ibidem, s. 1–41.

245 Tomkowicz 1912, s. 38–147; Wyrobisz 1958, s. 670.

39 Dla porównania, na przestrzeni lat 1605–1626 w lubelskim cechu spośród przyjętych do prawa miejskiego trzydziestu kandydatów było majstrami murarskimi, a siedemnastu z nich pochodziło z Italii246. Trudno na podstawie tak skromnych danych powiedzieć coś więcej. Truizmem byłoby stwierdzenie, że w roku 1618, w ośrodku krakowskim - a nie wykluczone, biorąc pod uwagę skalę ruchu budowlanego, że także i w lubelskim - zrzeszało się trzykrotnie więcej członków niż w Poznaniu. O wiele ciekawsza byłaby odpowiedź na pytanie, czy liczba przyjmowanych uczniów i pracowników podlegała zmianom, jak wyglądał ich rytm i od czego był zależny. Przejrzenie zestawień oraz powtórne przeanalizowanie źródeł, w oparciu o które były wykonane, w przypadku cechu krakowskiego pozwoliły na stwierdzenie, że w ciągu 1. poł. wieku XVII liczba przyjętych uczniów i czeladników zmniejszyła się, by ponownie powrócić do wspomnianego poziomu z roku 1618. Porównanie daty przyjęć z datami realizowanych w samym tylko mieście Krakowie fabryk pozwala stwierdzić, że częstotliwość przyjęć do cechu uczniów oraz towarzyszy zwiększała się w momencie realizacji zamówień247. Ze względu na dość mizerną liczbę zachowanych źródeł w przypadku cechu poznańskiego trudno z całą pewnością powiedzieć, że zachodziły w nim podobne zjawiska.

Kolejnym zagadnieniem pozostaje kwestia liczebności poszczególnych warsztatów budowlanych mistrzów cechowych z Poznania. Jest to bardzo ważne przy określeniu możliwości i skali realizacji zamówień przez cech. Należy przy tym pamiętać, że zdarzało się, że sam fundator uzupełniał skład warsztatu o dodatkowych pomocników, wyznaczając do tego własnych poddanych. Dysponujemy informacjami, że po za zapewnieniem pokarmu i materiału budowlanego, ewentualnie cegielni, w pracy pomagali chłopi, a w przypadku zakonów także bracia248.

W przypadku prac muratorów cechu poznańskiego dysponujemy głównie informacjami o pojedynczych nazwiskach wymienianych w kontekście konkretnych realizacji. Tak na przykład mistrz Stanisław Okonowicz i jego czeladnicy Borowicz i Adam Smag w roku 1675 pracowali przy budowie klasztoru dla poznańskich karmelitanek. Przy tej okazji Okonowicza oskarżył o nieumiejętność budowy towarzysz Stanisław Chyży249. Jan

246 Bernatowicz 2000, s. 16.

247 Ibidem.

248 Tak było w przypadku fabryki bernardynów w Sierakowie, której ukończeniem zajęli się zakonnicy przy znacznej pomocy organizacyjnej Krzysztofa Opalińskiego, zob. Listy Krzysztofa Opalińskiego, s. 14, 69, 167;

Kronika bernardynów sierakowskich, s. 27. Podobnie było też przy budowie kościoła franciszkanów w Poznaniu w roku 1674. Wówczas majster Jan Koński w osobnej umowie z gwardianem zagwarantował, że będzie przygotowywał poleconych mu braci do pracy przy późniejszych budowach konwentu, zob. Malinowski 1946, s.

59.

249 Wiliński, 1953, s. 222, 225, 226, 232.

40 Koński wznosił kościół parafialny w Nietrzanowie koło Środy Wielkopolskiej na przełomie lat 1664–1666 z pomocą pięciu czeladników i towarzyszy250. Tomasz Poncino w roku 1651 sprowadził z Krakowa do prac przy kościele jezuickim dwunastu towarzyszy z Krakowa251. Musieli to być jego dawni znajomi, a nie tylko uczniowie, skoro wyzwolił w tym mieście zaledwie siedmiu czeladników252. Warsztat Jerzego Catenazziego, wykonującego prace równocześnie przy kościołach bernardynów, reformatów i karmelitów bosych w Poznaniu i w Łopiennie składał się z ośmiu towarzyszy i czeladników253. Liczebność tych warsztatów wydaje się być niewielka, zapewne dopasowana do jakości i ilości zamówień. Na podstawie źródeł nie da się właściwie stwierdzić, czy konkretni mistrzowie starali się utrzymywać stały zespół pracowników, czy raczej zatrudniali ich już w trakcie realizacji zleceń. Przykład Poncina sugeruje raczej, że w przypadku ważnych i prestiżowych zamówień, majstrzy starali się zadbać o wykwalifikowanych, znanych sobie pracowników po zawarciu umowy.

W przypadku cechu krakowskiego liczba przyjmowanych przez mistrzów uczniów i czeladników była bardzo zróżnicowana, a dalsze badania z pewnością pozwoliłyby na doprecyzowanie dotychczasowych ustaleń. Według Tarnawskiej Giovanni Trevano, którego trudno posądzić o niewielką ilość zamówień, w roku 1612 wyzwolił tylko jednego czeladnika254. Niewykluczone, że po prostu pracownicy woleli kuratelę jego współpracownika, Ambrożgo Meazziego, z którym pracował przy przebudowie skrzydła wawelskiego ok. 1600 roku. U tego rzeźbiarza w okresie od 1599 do 1605 roku wymieniono osiemnastu towarzyszy i czeladników, w tym zresztą późniejszego znanego rzeźbiarza, Macieja Świętkiewicza255. Dla porównania, niejaki Franciszek Gujski, od roku 1618 do roku 1653 wyzwolił lub przyjął na praktykę czterdzieści cztery osoby256. Przez lata praktyki czy pracy u pojedynczego mistrza mogła się przewinąć i większa liczba muratorów. Od roku 1662 do 1682 pracowało lub zdobywało u niego doświadczenie pięćdziesięciu dziewięciu robotników257.

Poza częściową rekonstrukcją liczebności członków cechu i pojedynczych warsztatów w poszczególnych latach, w przypadku cechu poznańskiego jesteśmy w stanie

250 Malinowski 1946, s. 36; Malinowski 1948, s. 97. Świątynia ta pierwotnie składała się z dwuprzęsłowej nawy poprzedzonej kwadratową wieżą i dwuprzęsłowego, zamkniętego trójbocznie prezbiterium. W początku wieku XX dodano nawy boczne, transept i nowe prezbiterium, zob. Łukaszewicz 1858, s. 324.

251 Wiliński 1953, s. 223.

252 Malinowski 1938, s. 146; Tarnawska/Aneks 2000, s. 27.

253 Malinowski 1946, s. 64.

254 Tarnawska/Aneksa 2000, s. 36.

255 Ibidem, s. 22.

256 Ibidem, s. 9.

257 Ibidem, s. 15. Pośród nich Jan Zaor, syna Jana Zaora Młodszego.

41 także określić skład narodowościowy większości czeladników oraz mistrzów. Jak

41 także określić skład narodowościowy większości czeladników oraz mistrzów. Jak