• Nie Znaleziono Wyników

Cenzurowanie prozy w latach osiemdziesiątych

Liczba ingerencji dokonanych w latach 80. w utworach prozatorskich, jest podobna jak w przypadku poezji. Zasadnicza różnica leży jednak w głębokości cięć. Znacznie częściej bowiem nie wydawano zgody na druk pojedynczych wierszy niż utworów prozatorskich. Z opowiadań, powieści czy wspomnień usuwano po prostu fragmenty uznane za nazbyt drażliwe, rzadko natomiast decydowano się na zatrzymanie kompletnego utworu. Wielu tekstów prozatorskich nie próbowano publikować w pierwszym obiegu, próżno zatem szukać ich śladu w archiwaliach zespołu GUKPPiW.

Twórczość poetycką we wszystkich, wyróżnionych cezurach „epokach” lat 80., cechują bezpośrednie, nieraz dosłowne środki wyrazu, osadzone w poetyce „świadectwa i sprzeciwu”. Publikujący oficjalnie prozaicy, przeciwnie – nawet jeśli podejmowali niewygodne politycznie tematy, czynili to w sposób mniej dosłowny, zaś w drugiej połowie lat 80. – aluzyjny. Drobiazgowość cenzorskich skreśleń dowodzi, że powieści, opowiadania, dzienniki czy wspomnienia czytano w urzędzie niemniej uważnie, niż wiersze czy poematy. Cenzor musiał orientować się zarówno w bieżącej sytuacji politycznej, jak i historii – oczywiście, jedynie w jej oficjalnie aprobowanej wersji. Najwięcej ingerencji wymierzonych w prozę odnotowano w stanie wojennym oraz latach 1985-1988. Później, także na skutek zmiany w ustawie, praca urzędników GUKPiW nie była już tak intensywna. Szczególnie ciekawe dokumenty pochodzą z przełomu lat 70. i 80. – wówczas wydano zgodę na druk kilku ważnych powieści, m.in. Jerzego Krzysztonia, Andrzeja Pastuszka czy Romana Bratnego, oczywiście sugerując ingerencje.

Kwerenda archiwalna przeprowadzona w zespole GUKPiW zaowocowała odnalezieniem ingerencji dotyczących setek utworów.Na potrzeby pracy ograniczyłem się do zaprezentowania najciekawszych z nich. Kryteria doboru stanowiły: głębokość wprowadzonych w utworze zmian, chęć zilustrowania różnych wymiarów i mechanizmów cenzurowania oraz ukazania procedur. W niniejszym rozdziale opisuję najbardziej symptomatyczne ingerencje wprowadzone w powieściach, opowiadaniach i literaturze dokumentu osobistego.

Utwory poetyckie – właściwie bez wyjątku – znane są dzisiaj w swych pierwotnych wersjach, zaaprobowanych przez autorów. Jak się okazuje, w stosunku do nich ingerencje cenzorskie stanowiły kwestię tymczasową. Publikacja utworów została wprawdzie opóźniona, jednakże finalnie wydrukowano je w drugim obiegu w kształcie zgodnym z intencją autora, a zwykle pod koniec lat 80. – już oficjalnie. Działo się tak w przeważającej części przypadków. Sytuacja edytorska jest inna, jeśli chodzi o prozę. Wiele tekstów, nawet uznanych pisarzy, do dzisiaj funkcjonuje w formie, jaką przed laty nadali im cenzorzy. Nie każda z tych ingerencji ma znaczenie kluczowe, jednak z pewnością są to swoiste „białe plamy”.

W latach 80. zatrzymywano także kompletne utwory prozatorskie. Czyniono tak jednak, kiedy miały one na przykład charakter obrachunkowy (Mydło z łabędziem Krystyny Nepomuckiej, Kapitan Jana Józefa Szczepańskiego) albo paraboliczny, gdy świat przedstawiony stanowił czytelne nawiązanie do rzeczywistości Polski Ludowej (Odstrzał Ernesta Dyczka, Lecą kukułki, lecą Tadeusza Nowaka, Przewodnik po mieście

słońca Tomasza Mroza, Namiot wodza Tadeusza Siejaka). Cenzura nie godziła się wówczas na opublikowanie choćby fragmentu utworu, kontekst bowiem, mimo skreśleń, byłby dla czytelnika oczywisty. Adnotacje na temat wymienionych w rozdziale tekstów pojawiają się w różnych typach dokumentów.

Z długiej listy prozaików, których utwory w latach 80. ocenzurowano lub zatrzymano, wybrałem ponad czterdziestu – ich przypadki opiszę w tej części pracy. W latach 1979-1981 (do czasu wprowadzenia stanu wojennego) byli to między innymi Bratny, Krzysztoń, Andrzej Kuśniewicz, Marek Nowakowski, Pastuszek czy Janusz Zajdel. Po grudniu 1981 r., do czerwca 1983: Jerzy Andrzejewski, Kornel Filipowicz, Krystyna Nepomucka, Nowakowski, Jan Józef Szczepański, Adam Zagajewski. Po czerwcu 1983 r.: po raz kolejny Nowakowski i Kuśniewicz, Jan Nowak Jeziorański, Anna Kamieńska, Tadeusz Nowak, Jan Rybowicz, Siejak, Bogdan Wojdowski. Ingerencjami objęto także utwory autorstwa pisarzy już nieżyjących – Marii Dąbrowskiej czy Marka Hłaski. Warto zauważyć, że kilku twórcom na przestrzeni lat 80. zatrzymywano zarówno wiersze, jak i utwory prozatorskie lub ich część, na przykład Kornelowi Filipowiczowi, Annie Kamieńskiej, Tadeuszowi Nowakowi czy Adamowi Zagajewskiemu.

Osobną kwestię stanowi cenzurowanie recepcji, odnoszę się do niej kilkukrotnie, podając przykłady. W materiałach GUKPiW można zazwyczaj odnaleźć streszczenia utworów, opatrzone krótkim komentarzem. W jednym wypadku przełamano jednak

schematyczność i w wyczerpujący sposób omówiono Wielbłąda na stepie oraz sylwetkę autora, Jerzego Krzysztonia. Omawiając teksty prozatorskie, często podawano ocenzurowane fragmenty; zdarzało się nawet, że do dokumentów dołączano kompletny utwór, na którym naniesiono skreślenia500.

W polskiej prozie dziewiątej dekady XX wieku pojawiło się wiele powieści i opowiadań będących pokłosiem niedawnych wydarzeń. Odnosiły się one jednak do rzeczywistości mniej dosłownie, niż teksty poetyckie tego okresu. Odzwierciedla to archiwalna spuścizna po GUKPPiW, a szczególnie adnotacje o zatrzymanych i ocenzurowanych utworach. W wypadku tekstów prozatorskich mniej było tych poruszających temat dążeń wolnościowych i polskiej historii oraz takich, których świat przedstawiony osadzony jest w latach 80. W wielu wypadkach czas akcji nie został wyraźnie określony. Prozaicy często usiłowali „przemycić” znaczący fragment w książce bądź próbowali zamieścić opowiadanie o parabolicznej wymowie w czasopiśmie – było to jednak zwykle dostrzegane przez cenzorów. A zatem, konsekwentnie skreślano fragmenty odnoszące się do stanu wojennego jako aktu przemocy (co ciekawe, samo wprowadzenie do tekstu wątku stanu wojennego nie było kwestionowane), więzień, internowania czy totalitarnego ustroju państwa. Newralgiczną kwestią do końca lat 80. były stosunki polsko-rosyjskie. Trudno było pisać o nich, nie narażając się na cenzorskie ingerencje. Temat taki, jak wywózki Polaków na Syberię również nie mógł pojawić się w tekstach prozatorskich. Tym samym nierzadko ingerowano we fragmenty w taki sposób, by czas i miejsce akcji pozostały niedookreślone.

Starałem się omawiać utwory chronologicznie (zgodnie z datą wydania, ewentualnie recenzją w GUKPiW), a przy tym tematycznie – to znaczy wyodrębniając wątki je łączące. Próbowałem w ten sposób stworzyć pewne całości, które można odnosić do historii literatury polskiej, znanej z dostępnych opracowań. Posłużenie się tu kluczem chronologicznym i tematycznym wydawało się najbardziej zasadne i przejrzyste. Ponadto, co chciałbym wyraźnie zaznaczyć, uwzględniłem w swoich rozważaniach fragmenty powieści, opowiadań czy wspomnień publikowane (lub zgłoszone do druku) nie tylko w książkach, lecz również te drukowane przez czasopisma.

500 Udało mi się odnaleźć pełne wersje m.in. Kapitana Szczepańskiego, Szpitala powstańczego Bronisławy Magdaleny Ochman oraz powieści Tutejsza Bohdana Dzitko.

Warto odnotować, że cenzorzy musieli zmierzyć się w latach 80. z szeroko pojętą problematyką obyczajową (temat ten w poezji był praktycznie nieobecny). Już samo zdefiniowanie pojęcia „pornografia” i odniesienie jego istoty do poszczególnych utworów, a także określenie innych przejawów niemoralności w literaturze, przysparzało urzędnikom kłopotów. Presja społeczna była jednak ogromna. Świadczą o tym listy od czytelników, którzy protestowali przeciwko drukowanym w książkach i czasopismach, ich zdaniem, zbyt odważnym treściom.

Naturalną konsekwencją podniesienia kwestii obyczajowości było w latach 80. dostrzeżenie konieczności cenzurowania wielu problematycznych detali, takich jak nazwy narkotyków i leków oraz opisy, w jaki sposób je wytwarzać czy przyjmować. Natomiast jednym z pierwszych symptomów tego, że dyskusja na temat pornografii, będzie przy Mysiej nieodzowna, była próba opublikowania przez Marka Nowakowskiego jeszcze w 1974 r. opowiadania Chłopiec i pies, zatrzymanego w całości ze względów obyczajowych.

Podobnie jak w wypadku poezji niniejszy rozdział podzieliłem konsekwentnie na trzy okresy. Periodyzacja wynika przy tym ze zmian zachodzących w ustawie o cenzurze w latach 80., a także ówczesnych, istotnych wydarzeń społeczno-politycznych. Podział ten pozwoli również w sposób przejrzysty zestawić problem cenzurowania poezji i prozy w tym samym historycznym momencie.

III.1.

Cenzurowanie prozy na przełomie lat 70. i 80.

Punktem odniesienia do rozważań na temat cenzurowania polskiej prozy w latach 80. można uczynić niepublikowane opowiadanie Chłopiec i pies501 Marka Nowakowskiego. Zostało zatrzymane jeszcze w 1974 r., prawdopodobnie z powodu dostrzeżenia w nim treści pornograficznych. Inne utwory Nowakowskiego zakwestionowano później w GUKPiW jeszcze kilkukrotnie, w 1979, 1983 czy 1987 r., za każdym razem podczas obowiązywania innej ustawy o cenzurze. Chłopiec i pies jest najbardziej kontrowersyjnym tekstem analizowanym w GUKPPiW w połowie lat 70.

501 Nie udało się odnaleźć pierwodruku utworu. Rezultatu nie przyniosły poszukiwania w książkach autora, opracowaniach, bibliografiach pierwszego, drugiego oraz emigracyjnego obiegu, Bibliografii

Pojawiają się w nim zakazane treści obyczajowe, m.in. zoofilskie. W wypadku udzielenia zgody na druk, należałoby liczyć się z wpłynięciem do urzędu licznych głosów sprzeciwu502.

Opowiadanie, zgłoszone do 5. numeru „Literatury” w 1974 r., zachowało się w dokumentach GUKPPiW w całości. Później zaś autor postanowił go już nie wydawać. Do 1989 r. Chłopiec i pies nie pojawia się ponownie w dokumentach cenzury. Wśród utworów Marka Nowakowskiego znajdują się wprawdzie te mające podobne tytuły, jednak w każdym wypadku treść – różni się od zaprezentowanych w Chłopcu i psie. Prawdopodobnie jest to więc tekst nigdy niepublikowany.

Utwór rozpoczyna się niepozornie. Oto bohater, którego wiek nie został określony, choć jak wynika z treści, może mieć około dziesięciu, dwunastu lat – odnajduje przed swoim domem psa, dorosłego wilczura. Postanawia przygarnąć zwierzę. Zanim jednak pies powróci do prawowitej właścicielki (bo jak się okaże, nie był bezpański, zgubił się), będą miały miejsce sytuacje, które zachwieją systemem wartości oraz sposobem postrzegania świata przez młodego bohatera. Oto jeden z fragmentów, który mógł zdeterminować dzieje wydawniczego opowiadania i przyczynić się do zakwestionowania go w GUKPPiW:

Tam w okienku, pokazywali starsi chłopcy, mieszka Ona. Zaczajeni w łopianach, patrzyliśmy w okno. (…) A raz własowiec w kosmatej papasz[e], śniady i pokazujący w szerokim uśmiechu mnóstwo białych zębów przyparł Ją do okiennego parapetu. Podgarnął sukienkę, widać było różową bieliznę. Podnieśliśmy się trochę i wszystko widać było dokładnie. W małym okienku – białe plecy kobiety, ramiączka koszuli zsunęły się z ramion, plecy kołysały się szybko, coraz szybciej, łapy Kozaka czerwone i żylaste, wpijał się w te plecy coraz bardziej kurczowo…503

Podobny fragment znalazł się w opowiadaniu Mongoły, opublikowanym trzy lata później na łamach „Zapisu”504.

W Chłopcu i psie można wyróżnić kilka wątków. Z pewnością jest to utwór inicjacyjny. Jego bohaterem jest chłopiec, który również za pośrednictwem starszych kolegów, poznaje zakazany, fascynujący świat dorosłych. Dokonuje tego, podglądając pary w sytuacjach intymnych.

502 Kilka podobnych dyskusji, w większości ocenzurowanych, odnotowano w urzędzie na przełomie lat 70. i 80. oraz w latach 80. – dotyczyły m.in. eseju Nim dopadnie mnie moja płeć Anny Czekanowicz opublikowanego na łamach gdańskiego „Punktu” w 1979 roku czy fragmentu powieści Jacka

Krakowskiego Sodoma, zamieszczonego pod tytułem Opowieść o Locie w „Odgłosach” w 1986 roku.

503 AAN, GUKPPiW, sygn. 1075 (175/2), k. 289.

Utwory Nowakowskiego zatrzymywano w GUKPPiW czy uszczuplano o fragmenty bardzo często. Działo się tak zwykle z przyczyn politycznych (najczęściej nadmiernej krytyki socjalizmu). Chłopiec i pies jest ważnym kontekstem, jednym z utworów z lat 70., który został zatrzymany przez cenzurę w całości. Po 1979 r. autor

Wesela raz jeszcze! wielokrotnie będzie miał do czynienia z pracownikami Głównego Urzędu.

Nowakowski, wspominając w autobiografii o zbiorze opowiadań, którego nie dotknęły cenzorskie cięcia, konstatował: „Mizerykordię505 wydrukowano w „Twórczości” bez ingerencji. Cieszyłem się. Może czytali nieuważnie. Przywykli do mojej tematyki”506. Późniejsze dzieje wydawnicze utworów Nowakowskiego pokazały, że było inaczej. Otóż utwory czytano drobiazgowo, a rozwiązania fabularne interpretowano

w zależności od ówczesnego kontekstu politycznego. Mimo tego, autor Benka

kwiaciarza, jak każdy młody twórca, był ciekawy opinii na temat swych utworów:

Odwiedzając redakcje i wydawnictwa, dopytując o los swoich opowiadań, przyjęli czy nie przyjęli, puściła cenzura czy nie puściła, wyczekując pod drzwiami naczelnego na decyzję – ogarniało mnie zażenowanie, wstyd, ten poniżający głód druku, publikacji, oczekiwanie na recenzje (pochwalili? zganili?); cały ten małpi cyrk, początki niezdrowego nałogu (…)507

W lutym 1979 r. ingerowano w opowiadanie Major Cierń508 Nowakowskiego, zgłoszone do 1. numeru „Więzi”. Utwór, mimo pojawiającego się w nim wątku walk Armii Krajowej z oddziałami radzieckimi, nawiązuje do poetyki antywojennej. Zdaniem cenzora jest to historia: „o byłym dowódcy oddziału partyzanckiego, majorze WP, który pił, polował na konkurenta, puścił z dymem dom w trakcie walki o dziewczynę, lekceważył swoich podwładnych, straszył cywilów kratkami”509. Gdyby zatem udzielono zgody na druk, można by, podobnie jak w wypadku wcześniejszych o ponad trzy dekady Rojstów Tadeusza Konwickiego, mówić o pewnej demitologizacji polskich żołnierzy:

505 M. Nowakowski, Mizerykordie, Warszawa 1971.

506 Tegoż, Pióro: autobiografia literacka, Warszawa 2012, s. 203.

507 Tamże, s. 197.

508 Prwdr.: M. Nowakowski, Major Cierń, [w:] Wilki podchodzą ze wszystkich stron, Chicago 1985. Po latach Nowakowski, przy okazji pierwszych prób literackich, wymienia tytuł Major Cień – zob. M. Nowakowski, Dziennik podróży w przeszłość, Warszawa 2014, s. 141.

Z góry wieczorami dochodził kobiecy śpiew, muzyka z patefonu i męski, donośny śmiech. (…) i przed dom wybiegała jedna z tych dwóch ładnych kobiet. Zawsze zapłakana. I tak na zmianę. Sekretarka Basia lub telefonistka, której imienia nie pamiętam.

Wtedy to ordynans Józef wzdychał smętnie. - Kotłują się – mruczał.

Skręcał tytoń w gazetę i dodawał: - Do babów to on zawsze miał szczęście510.

Sporną kwestię stanowiły również ustępy poświęcone „potyczkom” z Rosjanami. Sceny wydają się karykaturalne, ich wymowa natomiast – antywojenna. Zbrojne starcia stanowią pretekst do wspólnego ucztowania i załatwiania interesów:

W nocy bowiem dochodziło do spotkań majora Ciernia z radzieckimi. Lubili wyskoczyć na siebie znienacka i kto był szybszy, ten rozbrajał przeciwnika. Za takie rozbrojenie Cierń karał swoich żołnierzy surowo. Jeżeli zaś jego chłopcy rozbroili tamtych, uśmiechał się tylko szelmowsko i powiadał: - Jakoś to załatwimy.

Związku z tym co jakiś czas na górę bywał zapraszany komendant radzieckiego garnizonu ze swoją świtą. W taki wieczór ordynans Józef miał pełne ręce roboty. Przygotowywał przyjęcie, które przeciągało się głęboko w noc, i słyszeliśmy brzęk szkła, rosyjskie pieśni, a kiedyś nawet strzelali z balkonu511.

Opowiadania nie dopuszczono do druku w całości.

We wrześniu 1979 r. Państwowy Instytut Wydawniczy zgłosił do GUKPPiW tom opowiadań Nowakowskiego pod tytułem Chłopak z gołębiem na głowie512. Wśród zaproponowanych utworów znalazł się między innymi Major Cierń, jednak znów – na skutek negatywnej decyzji urzędnika – tekst zatrzymano. Na marginesie, warto dodać, że do dwóch innych opowiadań z tej książki również sformułowano zastrzeżenia. Poprzestano jednak na ingerencjach:

- Wieczór autorski II; po spotkaniu pisarza z załogą odbył się „poczęstunek” w gabinecie dyrektora zakładu. Zakwestionowano m.in. stwierdzenie, że „niełatwo żyć” temu, kto „wali dosadnie i niczego nie owija w bawełnę”, retrospekcyjną wzmiankę, że „w śledztwie nieraz oślepiali”, uwagę, że persony z „komitetu” – gdy wpadają do zakładu „za gorzałą węszą”;

- Ulica Nowogrodzka i Stara ulica; zakwestionowano wzmianki o niepraworządnym postępowaniu funkcjonariuszy MO513.

510 Tamże, k. 307.

511 Tamże, k. 308-309.

512 Był to pierwodruk utworu: M. Nowakowski, Chłopak z gołębiem na głowie, Warszawa 1979.

W wypadku tych dwóch utworów chodziło zatem o sytuacje ukazujące demoralizację, zarówno ludu pracującego, jak i osób zajmujących bardziej eksponowane stanowiska, a także negatywny obraz milicji obywatelskiej. Krytyka zawarta w opowiadaniach była nazbyt ostra. Wizerunek MO, nawet w literaturze pięknej, nie mógł przywodzić na myśl brutalnych działań (także w latach 80. cenzorzy będą zwracać na to uwagę).

Major Cierń ukazał się dopiero dwa lata później w „Więzi”514. Redakcja czasopisma wykorzystała moment zawirowań związanych z wprowadzeniem nowej ustawy o cenzurze. Miała ona wejść życie wprawdzie w październiku 1981 r., lecz warunkowo stosowano ją już wcześniej. Pojawiła się wówczas szansa, by Majora… opublikować.

Kolejnym obrachunkowym opowiadaniem Nowakowskiego było Sprawozdanie

z wyjazdu w teren515, zgłoszone do druku przez „Twórczość”, lecz na skutek ingerencji, wycofane przez redakcję w lutym 1979 r. Jego kontekst sięga jednak wydarzeń późniejszych niż te opisane w Majorze Cierniu – rzeczywistości tużpowojennej, gdy w Polsce wprowadzano ustrój socjalistyczny.

Na przełomie lat 40. i 50. odbywały się inicjowane przez władzę ludową odczyty literatów w niewielkich miejscowościach, a także wyjazdy „w teren”. Ich założeniem było z jednej strony „upowszechnianie” kultury w miejscach, gdzie ludzie mają ograniczony do niej dostęp, z drugiej zaś – obserwacja „prawdziwego życia” tamtejszych mieszkańców. Marek Nowakowski (rocznik 1930) sam w latach 50. jeździł z takimi odczytami – i relacja zawarta w opowiadaniu mogła zostać oparta na kanwie wydarzeń, które rzeczywiście miały miejsce516.

Bohaterem Sprawozdania z wyjazdu w teren jest literat, który ma wygłosić odczyt w niewielkiej miejscowości. Szczegóły spotkania, jak liczba słuchaczy czy przebieg dyskusji, zostały ustalone już przed odczytem… Sztampowa pogadanka o twórcach ludowych nieoczekiwanie przeradza się jednak w ożywioną debatę. Prelegent, opowiadając o artyście ludowym, który zajął się rzeźbiarstwem w wieku ponad sześćdziesięciu lat i wreszcie wykonał dzieło swego życia – czternaście stacji Męki Pańskiej, odważa się stwierdzić: „Artystów przeważnie otacza niezrozumienie, pogarda i niechęć społeczeństwa. Nie mówiąc już o rządzących, którzy podejrzewają

514 M. Nowakowski, Major Cierń, „Więź” 1981, nr 7-8, s. 182-188.

515 Prwdr.: M. Nowakowski, Sprawozdanie z wyjazdu w teren, „Literatura” 1980, nr 48, s. 10-14.

516 Pisarz wspomina o tym w swoim Dzienniku podróży w przeszłość – zob. M. Nowakowski, dz. cyt., s. 13-14.

ich o najgorsze”517. Zdanie to urzędnik odczytał parabolicznie, jako odniesienie do aktualnych wydarzeń społeczno-politycznych. Cenzor podkreślił zatem słowo „rządzących” i zaproponował jego zamianę na zaimek „tych”. W innym miejscu, zalecono zaś przeredagowanie fragmentu: „Po kaszankę jeden do rzeźnika przychodzi – zaczął ten z orderem – i rzeźnik mu na to: a krew pan dawał? [podkr. GUKPPiW]”518.

Wykład o ludowych twórcach nieoczekiwanie staje się pretekstem do rozmowy na temat wolności czy polskiej historii. W efekcie, uczestnicy dyskusji odbiegają od tematu spotkania, zaś prelegenta ogarnia bolesna refleksja (fragmenty podkreślone usunięto):

- Wszyscy czekamy – powiedział prelegent. I pomyślał o nich wszystkich. O panu Mieciu i piszącym klawiszu, o wzburzonych seniorach i młodzikach pod domem kultury żłopiących najtańsze wino, o ich nienawiściach i miłościach, smutkach i radościach; o całym tym gnijącym jak robaczywy owoc życiu. Pomyślał też o sobie519.

Słowa pisarza znajdują też oddźwięk pośród publiczności:

Piszący klawisz zapatrzył się w prelegenta z intensywnym namysłem w oczach.

- Wszyscy czekamy… - powtórzył jego słowa. – Co pan chciał przez to powiedzieć, panie redaktorze?520

Nowakowski, podobnie jak Kornel Filipowicz w wierszu Życiorys, dokonuje zatem pewnego rozrachunku z systemem, w który tak wiele osób wierzyło, jednak wskazuje zarazem na jego bliższy lub dalszy koniec. Rzeczywistość opisana w opowiadaniu jest jałowa, pozbawiona perspektyw. Oto bowiem każdy – także literat, jako konformista – odgrywa w niej z góry przypisaną, bezpieczną rolę. Warto również zwrócić uwagę na tytuł utworu. Sprawozdanie z wyjazdu w teren nie przynosi oczekiwanego rezultatu. Jest w tym dużo ironii, tym bardziej, że „sprawozdanie” zostaje sporządzone jeszcze przed spotkaniem. Tymczasem dyskusja po odczycie okazuje się żywiołowa, lecz osiągnięte nań wnioski zupełnie nie do przyjęcia. Podobnie interpretował to opowiadanie także cenzor, który słowa „Wszyscy czekamy” zalecił zamienić w obydwu wypadkach na „A niech czekają”. Opowiadanie ostatecznie nie ukazało się w „Twórczości”, ponieważ

517 AAN, GUKPPiW, sygn. 1422 (249/31), k. 26.

518 Tamże, k. 27.

519 Tamże.

redakcja – prawdopodobnie po konsultacjach z autorem – nie zgodziła się na wprowadzenie zmian podyktowanych przez GUKPPiW. Czytając Sprawozdanie

z wyjazdu w teren, warto pamiętać o jednym, istotnym kontekście – w utworze Sławomira Mrożka Wspomnienia z młodości, przebieg odczytu wygłaszanego w prowincjonalnej miejscowości także przybiera nieoczekiwany obrót. Tam jednak uczestnicy, wzruszeni przemówieniem literata, zaczynają płakać, przyznawać się do winy i składać samokrytykę. Wszystko kończy się nie najlepiej dla pisarza, który zostaje uprowadzony i porzucony za miastem, tylko dlatego, że jego utwór zbyt celnie wskazywał ludzkie przywary521. Oba opowiadania, choć składają się nań inne środki wyrazu (u Nowakowskiego parabola, u Mrożka ironia i groteska, przerysowanie świata przedstawionego), zawierają pewien pierwiastek rozrachunkowy.

Sprawozdanie z wyjazdu w teren pojawia się w dokumentach cenzury

przynajmniej dwukrotnie. Najpierw, w lutym 1979 r., w „Informacjach o bieżących ingerencjach”, a następnie w „Opracowaniu informacyjnym i analitycznym dokonywanym na zlecenie” z okresu październik – listopad 1979. W tych ostatnich materiałach prezentowano najciekawsze dokonane ingerencje. Opowiadanie nie było jedynym utworem Nowakowskiego, które tam odnotowano. Do 10. numeru „Twórczości”, także w 1979 r., pisarz przekazał jeszcze Święte miejsce522. W archiwaliach GUKPPiW zachowało się streszczenie tego tekstu:

Akcja opowiadania Święte miejsce toczy się współcześnie we wsi Zwierzyniec. Główny bohater – rolnik Stasiek – czyni przygotowania do przyjęcia „Prokuratora”, który prowadzi sprawę jego syna, uwięzionego za „ciężkie uszkodzenie ciała” kolegi podczas zwady w gospodzie. Eliminowano te

Powiązane dokumenty