Na froncie walki o podstawowe wartości narodu
Nfl 3 PRO CHRISTO— WIARA I CZYN Str. 175
łe c z e ń stw a , a p rz e z to o d w ra c a n ie jeg o uw agi od p o ło żen ia w ew n ętrzn eg o , w k tó re m d z iś tk w ią n ajw ięk sze n ie b e z p ie c z e ń s tw a ’ .
Bezsprzecznie byłoby lepiej, gdyby mylił się Nowaczyński, a m iał rację Dmowski, bowiem pozostałoby nam wówczas wię
cej czasu do uporządkowania naszych stosunków wewnętrznych.
Nie potrzeba zaś uzasadniać, że wymagają one gruntownej reformy. Sprawa brzeska odsłoniła przed społeczeństw em cały ogrom nędzy m oralnej, w jakiej znalazła się obecnie Polska pod rządam i sanacji. Nie to jeszcze jest najgorsze, że znaleźli się dozorcy więzienni — oficerowie, którzy w tak okropny sposób nadużywali swej władzy, bowiem w każdym społeczeństw ie jest pewna ilość przestępców . Obserwujemy objaw gorszy, wprost potworny i wskutkach swoich dla narodu fatalny. Oto ludzie ci nietylko nie zostali ukarani, czy nawet tylko skarceni przez władze przełożone, lecz przeciw nie — spotkała ich nagroda i pochwała.
I to w jakiej formie! Półurzędowa „Iskra” doniosła w dniu 15 stycznia, że w Belwederze odbyło się przyjęcie u .p . mar- szalkowej Piłsudskiej, w którem wziął udział, obok najwyższych dygnitarzy Rzeczypospolitej, jak prem jer, m arszałek Senatu, m inistrowie — b. kom endant twierdzy brzeskiej, pułkownik Ko- stek-Biernacki. Nie dosyć na tern. W kilka dni później poja
wiła się wiadomość, inspirowana przez źródła urzędowe, że ka
pituła Krzyża Niepodległości udzieliła płk. Kostkowi-Biernackie- mu najwyższego odznaczenia, mn. Krzyża Niepodległości z m ie
czami.
Za B rześć — krzyż niepodległości. Czy może być większy wyraz pogardy dla społeczeństwa i jego obrażonego poczucia moralnego!
Zaiste, zdarzały się w historji wypadki, że rozm aite rzą
dy prow adząc brudne i ciem ne m achinacje, posługiwały się nędznym i typami. Żeby jednak zawieszać najwyższe odznacze
nia państwowe na piersiach takich narzędzi.
Leżą przed nami wyjątki „regulam inu służby w ew nętrznej"
wojsk polskich. Czytamy:
„Ż o łn ierz polski m u si się p rz e n ik n ą ć głęboko po czu ciem szczytno*
ści sw ego zaw odu. W ybrany na o b ro ń cę O jczyzny u o sa b ia , tr a d y c ję daw
-j
-Str. 176 PRO CHRISTO—WIARA I ĆZVN. N i 3
nych p o c z y n a ń ry c e rs k ic h R zp litej, zw raca u b io rem oczy w szystkich' n a sieb ie, r e p r e z e n tu je p o n ie k ą d g o d n o ść R z p lite j. Jeg o życie, zach o w an ie s ię w słu ż b ie i poza n ią m u s i w ypływ ać z z a sa d n ic z y c h c n ó t ż o łn ie rsk ic h " .
„Ź ródłem w szy stk ich c n ó t ż o łn ie rs k ic h je s t m iło ść O jczyzny. Żoł
n ie rz polski, k tóry o c e n ia d o b ro d z ie jstw a is tn ie n ia pań stw a w łasnego, nie b ę d z ie m ierzy ł sw o ich p o św ięceń , w szelk ie tru d y i c ięż ary p o n ie s ie łatw o, a k o n ie c z n o ść ich s ta n ie s ię z ro z u m ia łą . N o sz ą c u b ió r o b ro ń cy R zeczy p o sp o litej w ie, ż e w a rto ś ć człow ieka w ogóle, a ż o łn ie rz a w szczeg ó ln o ści, w ynika z jeg o h o n o ru , t. j. p o c z u c ia g o d n o śc i o so b iste j, o ra z g o d n o ści s ta n u , do k tó re g o n a le ż y . — H onor był i b ę d z ie ź ró d łe m czynów i pośw ię
c e n ia ż o łn ie rz a polskiego; h a sło w y p isan e na z n a k a c h n a sz y c h „H onor i O jc z y z n a " s ta n ie s ię jego d źw ignią. Z m iło ści ojczyzny, z p o c z u c ia h o n o ru , wypływa w iern o ść ż o łn ie rz a ”.
„W je ń c u n ie p rz y ja c ie lsk im ż o łn ie rz w id zi człow ieka pozbaw ionego m o żn o ści o b rony. P raw d ziw y ż o łn ie rz n ie n ad u ży w a sw ej przew agi n a d b ezb ro n n y m n ie p rz y ja c ie le m , te m b a rd z ie j n ie b ę d z ie się n ad nim p a stw ił”.
„Ż o łn ierz polski s z a n u je g o d n o ść k ażd eg o czło w iek a. N ie w yrządzi n ik o m u krzyw dy".
„ Ż o łn ie rz p o lsk i p o w in ien p a m ię ta ć , że je s t słu g ą n a ro d u polskiego, jak o cało ści, a n ie p o szczeg ó ln y ch jeg o w arstw , s tro n n ic tw czy lu d z i. D la
teg o te ż ż o łn ierzo w i w czy n n ej słu ż b ie n ie w olno b ra ć u d z ia łu w ż a d n e j d z ia ła ln o ś c i p o lity c z n e j”.
„ O ficero w ie sta n o w ią r d z e ń w ojska. S p o łe c z e ń stw o pow ierza im sw ą m ło d zież w c e lu w y k sz ta łc e n ia jej w z aw o d zie ż o łn ie rsk im . N a k a ż dym o fic e rz e spoczyw a z a te m o d p o w ie d z ia ln o ść p rzed n a ro d e m i p ań stw em za w ychow anie ob ro ń có w cało ści, n ie p o d le g ło śc i i w olności o raz praw a i p o rz ą d k u ”.
Zapytujemy, czy .pułkownik Kostek Biernacki, kpt. Kociu- kiewicz i ich towarzysze stosowali się do przepisów tego regu
lam inu....
* #
*
B rześć i związane z nim wypadki są nietylko tragedją wewnętrzną Polski, stały się one także wielką hańbą naszej Ojczyzny na tere n ie międzynarodowym.
Tak nieszczęśliwie się złożyło, że spraw a Brześcia i innych, równocześnie popełnionych nadużyć, związanych z wyborami zbiegła się ze skargą niem iecką, złożoną przed forum Ligi Na
rodów. Nie pomogły wielkie wysiłki, podjęte przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, z rozprawy na Radzie L. N. wyszła P ol
ska bardzo osłabiona, ratując tylko pozory w tej ważnej i za
sadniczej porażce. Gorszą jeszcze i sm utniejszą rzeczą jest opiinja, która zaczęła się o nas wyrabiać w prasie zagranicznej.
To są limpońderabilja, których nie wolno lekceważyć! Prasa nie
Ko 5 PRO CHRIST O —W IA RA I CZYN Str. 177 m iecka już pisze o niezdolności Polski do wypełnienia misji cywilizacyjnej na wschodzie Europy wobec ostatnio ujawnio
nych u nas m etod azjatyckich. Nawet pisma angielskie i fran
cuskie, zwykle nam życzliwe, nie szczędzą tym razem monitów i wskazówek w tonie bardzo znamiennym. Podajem y je poni
żej w streszczeniu i tłum aczeniu „Gazety W arszaw skiej”:
„TIM ES”.
„T ru d n o było opozycji sp o d z ie w a ć się, ażeby p rem j. S ław ek z d y s k re d y to w ał swyfch p o d w ład n y ch w zg lęd n ie p o tęp ił politykę m arsz. P iłs u d s k ie go. D eb ata b rz e s k a sk o ń czy ła się zw ycięstw em dla rz ą d u . M imo to u trw a- ljło s ię po w szech n e p rz e k o n a n ie , ż e — ja k o k re ś la to n a sz k o re s p o n d e n t w arszaw sk i — „w ypadki, k tó re zaszły w B rz e śc iu , n ie pow inny były m ieć m ie js c a w żad n y m r a z ie ”, i że w ięźniow ie m ieli s łu s z n e przyczyny do sk a rg na „ d y sc y p lin ę ” w ięzien n ą. P e łe n odw agi p ro te s t lu d z i n au k i i w ol
nych z a w o d ó w 'p rz y n ió sł te ż w yraźny re z u lta t, że w szelk ie próby z a g łu s z e nia te j spraw y zo stały zgóry uniem ożliw ione. To pow inno zw rócić uw agę płk. Sław ka, i e s k a n d a le tego ro d z a ju są złą re k la m ą d la d y k ta tu ry p a r
la m e n ta r n e j. I c h ę tn ie k o rz y sta z n ich p ro p a g a n d a , k tó rą p ro w ad zą w ro gow ie m łodej republiki, ja k ic h z re s z tą m a on a n iem ało ; — o s ta te c z n ie p ro p a g a n d a ta n ie u s ta ła n a w e t u n as, ch o c ia ż w s to s u n k u do r. 1920 z o s ta ła n ie c o o s ła b io n a ” .
„JO URN AL D ES D E B A T 5 ”.
D ługi i p e łe n szczeg ó ło w y ch infc/rm acyj a rty k u ł z a m ie sz c z a w „ J o u r
n al d e s D e b a ts ” zn a n y p isa rz polityczny p. P io tr B e rn u s (31 sty czn ia).
P o d a je n a jp rz ó d szczegółow e w iadom ości z liczb am i podpisów o p ro te s ta c h św ia ta naukow ego i kół p raw n iczy ch , n a s tę p n ie z a z n a c z a , i e pułk.
K o stek -B iern ack i, m ianow any u m y śln ie k o m e n d a n te m w ię z ie n ia , p o d d a w a u w ięzio n y c h o b c h o d z e n iu się z nim i, jak ieg o n ie śm ianoby sto so w ać do n a jg o rsz y c h z b ro d n ia rz y pospolitych, a w re sz c ie p rz y ta c z a n azw isk a n ie k tó ry c h u w ięzionych i przykłady k atu szy , ja k ie im z ad aw an o , poczem p rz e c h o d z i do oceny ty ch z d a rz e ń .
„N ie w ydaje się , aby m o żn a było m ieć n a jm n ie js z e w ątpliw ości co do rz e c z y w isto śc i w sz y stk ic h w ym ienionych faktów . O sk a rż e n ie w s tro n ę w łąd z je s t w y raźn e, a nigdy n ie z d o ła n o m u p rzeciw staw ić niczego. O to n a p rz y k ła d ja k o d p o w ie d z ia ła p ó łu rzęd o w a „ G azeta P o ls k a ”: (Tu o b szern y cy ta t o tem , że d la z a s a d nie pośw ięci s ię sw ojej w iary w w o d za). Taka o d p o w ied ź je s t ró w n o c z e śn ie i p rzy zn an iem faktów i u rąg an iem p o czu ciu sp raw ied liw o ści.
D o ty ch czas n ie z d o łan o u zy sk ać żad n e g o z a d o ść u c z y n ie n ia ... P. S ła w ek w m ow ie sw ej n ie z d o ła ł n iczeg o p rzeciw staw ić w ytoczonym sk arg o m i s ta n ą ł w y łączn ie na g ru n c ie politycznym ... J e s t rz e c z ą z ro zu m iałą, i e w obec te j o czy w istej złej woli o b u rz e n ie m u si tylko w zrastać.
W iadom o d o s ta te c z n ie , że my tu ta j je s te ś m y go rący m i . w iern y m i przy jació łm i P o lsk i, ja k to je s z c z e o k azaliśm y w czoraj przy sp o so b n o śc i
Str. 178 PR O C H R IS T O —W IA RA I CZYN Na 3
o m aw ian ia mowy ks. p ra ła ta K aas’a. Ale w ła śn ie d la te g o , że z g o rącem u c z u c ie m o d n o sim y się do P olski, m am y obow iązek o s trz e ż e n ia je j k ie row ników , jak ie w ra ż e n ie w yw iera s k a n d a l teg o ro d z a ju . J u ż p ro s te w zglę
d y lu d z k o śc i u za sa d n ia ły d o s ta te c z n ie te n a rty k u ł. A d o łą c z a s ię do tego tro s k a ó p rzy szło ść P o lsk i, jak ą b u d z ą o byczaje p o lity czn e, k tó re nie m o
gą m ieć in n e g o sk u tk u , ja k za c h w ia n ie je d n o ś c i n aro d o w ej P o lsk i. S ą sposoby, k tó re n ależ y p o zo staw ić c z e re z w y c z a jc e b o lszew ick iej i do k tó ry c h n ie pow inien się u c ie k a ć ż a d e n rz ą d cyw ilizow any. M ówimy to w n a d z ie i, ż e w y słu c h a ją n a s k iero w n icy k raju , k tó re g o c ie rp ie n ia w zru szy ły n a s ju ż w d z ie c iń stw ie i który u w ażam y za p rzy ro d zo n eg o so ju sz n ik a
F r a n c ji”: / '
N iestety, niektórzy ludzie są głusi i ślepi . na głos rozsądku i poczucie rzeczywistości. Nietylko zasady naszej wiary katolickiej, lecz t.akże dowodzące ich wagi i realno
ści fakty historyczne wskazują, że wszelkie zbrodnie i nadużycia popełnione przez rządców narodu m szczą się prędzej, czy póź
niej na całym narodzie, wyrabiając w nim dzikie obycżaje i in- stynkta i pozbawiając go szacunku, sympatji, a w końcu i po
parcia sojuszników. Słusznie pisze w tej spraw ie „Głos Naro
du" w Ks 31:
„K atolicka te o r ja p a ń stw a (k tó rej m istrz a m i są św. T om asz, S u a re z , B e lla rm in i Leon XIII) o p ie ra się o trz y m om enty: p o c z ą te k , cel i z a d a n ia pań stw a... Ź ró d łe m p a ń stw a je s t lu d z k a n a tu r a sp o łeczn a, w ięc Bóg (s tą d ta k n ie ra z fa ta ln ie n ad u ż y w a n e słow a sw. Paw ła: „N iem asz w ładzy, je n o od B oga”j, który takim człow ieka stw orzył, że c e l sw ój o s ią g n ą ć m oże tylko p rz e z życie sp o łeczn e. N ie je s t w ięc P a ń stw o a n i re z u lta te m „u m o wy sp o łe c z n e j” lu d z i m ięd zy sobą (jak m ów ił R o u sseau ), a n i p rz e ja w e m w oli m o c n ie jsz e g o w s to s u n k u do słab eg o (ja k tw ie r d z ił filo zo f a n a r c h i
zm u Max S tirn e r) , a n i e ta p e m tylko w ew o lu cji sp o łe c z n e j (jak d o w o d zi S p e n c e r), a n i zab y tk iem p a tr ja r c h a tu (jak tw ie rd z ił M om m sen). J e s t ko
n ie c z n o śc ią lu d zk iej n a tu ry ; sta rs z e m , niż p ie rw s z y człow iek; a jego id e a je s t n ie z a le ż n ą od woli lu d z k ie j. J e s t in s ty tu c ją praw a n a tu ry i p rz e z to praw o sk rę p o w a n ą o d n o śn ie do sw ego ce lu i sw o ich z a d a ń . N iep raw d a za te m , co m ów i H egel (a co z d a je się być h asłem rz ą d z ą c e g o P o lsk ą o b o zu), że P ań stw o , n ie m oże być n ie m o ra ln e , że w ięc k ażdy a k t w ła
dzy państw ow ej je s t m oralny. N ie je s t to p raw dą, albow iem P aństw o, a z a te m i jeg o w ła d z a u p ra w n ie ń sw o ich nie b ie rz e z sie b ie , a le z praw a natu ry ; te m te ż p raw em n a tu r y i w y jaśn iającem jej pozytyw nem u sta w o d aw stw em , P ań stw o , jak i jego w łąd ze, są o g ra n ic z o n e w sw ej d z ia ła ln o śc i.
W yjaśni s ię to narń d o k ła d n ie j, gdy p od uw agę w eźm iem y cel P a ń stw a i jego zadan ia... C elem P a ń s tw a —uczy L eon XIII w sw oich en cy k lik ach — je s t d o b ro p o w szech n e (bonum co m m u n e). Ta w ięc tylko d z ia ła ln o ś ć P a ń stw a b ę d z ie m oralną, k tó ra do d o b ra pow szech n eg o z m ie rz a , a n ie m o ra l
ną k a ż d a , k tó ra in s p iru je egoizm je d n o s tk i (d y k ta to ra ), kliki rz ą d z ą c e j lu b
No. 3 PRO CHRISTO—W IARA I CZYN Str. 179
grupy sp o łe c z n e j (klasy)... D wie grupy z a d a ń P a ń stw a zna k a to lic k a te o rja P a ń stw a : opiekę n ad p raw em i pozytyw ne d z ia ła n ie na rz e c z d o b ra ogól
n e g o (w z a k re s ie m oralnym , gosp o d arczy m i p o lity czn y m ). P ie rw s z e w k ła
d a na w ład zę obow iązek n a jśc iśle js z e g o p rz e s trz e g a n ia praw a o b o w ią z u ją cego, oczy w iście sp raw ied liw eg o . K ażde w ięc n le u k a ra n e p rz e k ro c z e n ie p raw a je s t po g w ałcen iem k ato lick iej z a sa d y u strojow o-państw ow ej. A fctąw- dziw ą z b ro d n ią sp o łe c z n ą je s t p ogw ałcenie praw a p rz e z sa m ą w ładzę P a ń stw a — jako n ie d o p e łn ie n ie k a rd y n a ln e g o obow iązku i jako z a c h ę ta inn y ch czynników do a n a rc h ic z n y c h d z ia ła ń . D ruga fu n k c ja n a k ła d a n a P ań stw o i jego w ład zę obow iązek pozytyw nej p racy na rz e c z ogółu... Te, i tylko te dw a z a d a n ia , m a P a ń stw o — w ładza; n ie w alkę o u trzy m an ie s ię przy s te rz e , a n i w alka z p rzeciw n ik am i. I w ted y tylko jego d z ia ła ln o ś ć je s t m o raln ą, gdy s ię w ram ach ty ch z asad o b raca: n ie m o ra ln ą z aś, gdy je' p rz e k ro c z ą . W alczyli o ta k i c h a ra k te r P a ń s tw a św. A m broży z ces. Te- o d o zju szem , S u a re z i B ellarm in w 16 i 17 w ieku z ów czesnym i p a n u ją c y mi F ra n c ji i Anglji, k a rd . M anning w 19 w ieku z a n a lo g ic z n e m i p rąd am i w p raw ie politycznem .
J a k ż e się w św ietle ty ch z a sa d p rz e d s ta w ia .s p r a w a b r z e s k a ” po o ś w ia d c z e n iu p. p re m je r a ? B a rd z o n ie ja sn o .
P. p re m je r d a ł do zro z u m ie n ia , że .B r z e ś ć ” był śro d k ie m p re w e n cyjnym na z a m ia r z a m a c h u s ta n u , i—jak m ów ił p. m in is te r M ich ało w sk i—
był w zg o d zie z o b o w iązu ją cem praw em k a rn e m . P ro c e sy , k tó re p. p re m je r zap o w ied ział, w yjaśnią, czy s ię na te n za m a c h zan o siło i c -y sk u tk ie m teg o trz e b a się było u c ie k a ć do ta k d ra k o ń sk ie g o śro d k a , ja k a re s z to w a n ia . J e s t w ięc rh o ćb y z teg o pow odu „spraw a b rz e s k a " n iesk o ń c z o n a i w brew ży c z e n iu rz ą d u je s z c z e w ypłynie na p o w ierzch n ię w ypadków . S ta
nie się to je d n a k d o p iero w p rzy szło ści. Na ra z ie m am y sp ra w ę czy sto m o ra ln o -p ra w n ą : czy sto so w an o w B rz e śc iu te m eto d y , o ja k ic h czytaliśm y w in te rp e la c ja c h sejm ow ych, czy n ie? P. p re m je r ch c ia ł u spokoić o p in ję za p e w n ie n ie m , że „ z b a d a ł sp raw ę i stw ie rd z ił, że sadyz. u, ani z n ę c a n ia się n ie by ło ”. To je d n a k za m ało. .S a d y z m ” je s t p o jęciem w zględnem . N am c h o d zi o o d p o w ied ź na pytanie, s z c z e rą i o tw a rtą , czy w yliczone i w ym ienione fak ty były, czy n ie były. Na to p y tan ie je d n a k p. p re m je r o d p o w ied zi n ie dał. — G orzej! Bo p. p re m je r p rz y z n a ł, ż e „w ra z ie o po
ru p o słu ch w yw ierano s i łą ”. G o rzej, sk o ro w y m u szan ia p o słu ch u siłą p. p re m je r nie u w aża za z n ę c a n ie się!
S ą w ięc w sp ra w ie b rz e sk ie j p ew n e rzeczy ju ż całkiem ja s n e , in n e n ie ja s n e . N ie ja s n ą ję s t sp raw a z owym planow anym rzek o m o z a m a c h e m s ta n u i to m u si sąd w y jaśn ić. J a s n e m zaś je s t, że używ ano siły fizy czn ej
w sto su n k u do a re sz to w a n y c h , i to p. p re m je r przyznał.
„My in n e j h o łd u jem y m o ra ln o ś c i”, o św iad czy ł p. p re m je r w o d p o w ied zi tym , k tó rzy p ro testo w ali p rzeciw „ B rześcio w i”. W łaśnie z u s t nam w yjął p. p re m je r n a jle p sz e z a k o ń c z e n ie teg o ro zw ażan ia. My bow iem h o ł
d u jem y m o raln o ści k a to lic k ie j, k tó ra p rzeciw gw ałtow i p r o te s tu je ”.
Podjęcie z całą energją i konsekwencją walki o poszano
wanie elem entarnych zasad m oralności chrześcijańskiej w życiu
Str. 180. PR O C H R IS T O —W IARA I CZYN Kfi 3 zbiorowym nie jest kwestją takich, czy innych poglądów poli
tycznych, lecz świętym obowiązkiem wszystkich katolików.
* *
*
Przejdźmy do spraw innych. Wyżej zacytowany „Głos Na
rodu” podaje W jednym z ostatnich numerów ciekawe stre szc z e nie ostatniej akcji katolików angielskich w parlam encie w obro
nie szkolnictwa katolickiego przed zakusami wojującego prote
stantyzmu. Oto czytamy:
„K ato licy polscy praw ie p o ję c ia nie m ają o tru d n o ściac h , w jak ich się rozw ija katolicyzm innych społeczeństw , zw łaszcza ty ch , w k tó ry c h k ato licy stanow ią m niejszość. Z aledw ie od czasu do czasu d o ch o d zi nas odgłos walki stoczonej p rzez k ato lik ó w o praw o i o sp raw ied liw o ść, co je d n a k tylko fra g m entaryczny, niezupełny o b raz życia k ato lic k ie g o w ty ch k rajach może s ta nowić...
Do ty c h krajów , w k tó ry ch k ato licy pow oli so b ie m uszą w yw alczać praw a, należy w pierw szym rz ę d z ie * zapew ne A nglja — społeczeństw o wy
chow ane w nienaw iści do Rzymu („n o p e p e ry ”) i „papizm u”, a całą o k a to licyzm ie w iedzę c z e rp ią c e z an eg d o ty c zn ej lite r a tu ry o sz c z e rc z e j, fa b ry k o wanej od la t p rzez anglikanizm i se k ty angielskie.
Je ś li jednak wpływy katolików z każdym rokiem zw iększają się w tym kraju i K ościół rzy m sk o -k ato lick i coraz lepiej i objektyw niej je s t znany, za
sługą teg o stan u rzeczy dzielą się na rów ni w ybitni przyw ódcy katolików angielskich, w ybitne indyw idualności w przeszło ści tk ard y n ało w ie W iseman, N ewm an, M anning) i w te ra ź n ie jsz o śc i (Hil. B elloc, C h e ste rto n , O. M artin- dale), jak i sz a re m asy, k arn e i d ające posłuch przyw ódcom .
Je d e n z tak ich ch a ra k te ry sty c z n y c h p rzykładów dyscypliny m oralnej katolików , zap isały kro n ik i Izby Gmin w o sta tn ic h dniach... Rząd Mac D o
nalda w niósł p ro je k t u staw y szkolnej, „education b ill”, z końcem sty czn ia b. roku. P ro je k t zaw ierał m iędzy innym i p rzed łu żen ie nauki szkolnej o je d e n rok. aby zająć m łodzież b ęd ącą dziś bez pracy. P rzy jęcie te g o p o s ta now ienia m usiałoby spow odow ać w re z u lta c ie zam knięcie szereg u k ato lick ich szkół, którym a k t z ro k u 1902 zapew nia ty lk o opłacanie sił n auczycielskich, ztrzym aniem zaś budynków i u rządzeniem ich o b a rc z a parafje. Je ś li się nważy, że k a to lic k a ludność Anglji (głów nie ubodzy i ro b o tn icy ), z trudem najw iększym utrzym uje d o tą d szkoły pryw atne, n ie b ęd zie dziw nem , że „e d u cation b ill” w ywołał w śród katolików przygnębienie i op ó r. P rzy g n ęb ien ie Wzrosło jeszcze b ard ziej, kiedy w czasie rozpraw nad p ro je k te m z rzadkim cynizmem przyznali „ d is s e n te rs ” (s e k c ia rz e z „wolnych k o ścio łó w ”), że bill ma na celu zupełne zniszczenie „pap isty czn ej ciem noty”.
Po k o ścio łach zarząd zo n o m odły, o odw rócenie g ro żąceg o religji nie
bezp ie czeń stw a. — E p isk o p a t Anglji zw rócił się do p arlam en tu z listem o t
w artym , w którym proponow ał spraw iedliw szy p o d ział p o d atk ó w szkolnych,—
liczne o rg an izacje k a to lic k ie rozw inęły sz e ro k ą akcję p ro te sta c y jn ą na z g ro m ad ze n iach i w prasie! P om yślny re z u lta t uw ieńczył te w ysiłki. K iedy b o w iem p rzy szło do głosow ania, 41 k ato lick ich posłów z so cjalisty czn ej
„La-Ns 3 PRO CHRISTO— W IARA I CZYN Str. 181
b o u r P a r ty ” oddało głosy p rzeciw odnośnym p aragrafom p ro je k tu razem z k o n serw aty stam i. W iększością 33 głosów p arag rafy te upadły. N ie je s t to jeszcze koniec w alki. P ro je k t pójdzie do Izby L ordów . W każdym razie k a to licy odnieśli su k c e s tem w ażniejszy, że jego źródłem je s t ta k cenna so- lidarnoćó i dyscyplina k ato lick iej ludności, a ta k ż e kato lick ich p a rla m e n ta rzystów ”.
My możemy dać w P olsce przykład równej solidarności i dyscypliny w innej sprawie również nie pozbawionej dużego znaczenia. Mianowicie rząd wniósł nowelę do ustawy antyalko
holowej -z r. 1920, która usuwa szereg najważniejszych ograni
czeń w sprzedaży i wyszynku alkoholu. W idocznie przy biur
kach m inisterjalnych rozpatrywano tę sprawę wyłącznie pod ką
tem widzenia dochodowości monopolu spirytusowego; P osłu
chajmy, jak sprawę ujmuje Kat. Aj. Prasowa:
„ S e k re ta rz E p isk o p atu Polski, J. E. ks. b iskup S t. Ł ukom ski, zw rócił się pism em z d. 3 b. m. do w ładz państw ow ych, w k tó re m zw raca uw agę w ładz na p o szczególne p unkty w p ro je k c ie noweli do ustaw y p rzeciw alk o holow ej, zaw ierające niebezpieczeństw o d alszego ro z sz e rz e n ia się alk o h o liz
mu w Polsce, o raz gro źb ę d la zdrow ia m orajnego narodu.
E p isk o p at P olski stw ie rd z a , że:
1) p ro je k t now eli w porów naniu z d o ty ch cz aso w ą u staw ą ro zszerza i u łatw ia możność sp rzed aży napojów alkoholow ych. U trzym anie liczby 22,000 m iejsc d etaliczn ej sp rzed aży oraz ro zszerzen ie te j sp rzed aży na bu fety s ta . cyjne, w agony re sta u ra c y jn e i bufety na sta tk a c h , podw aja fak ty czn ie ilość m iejsc sp rzed aży alkoholu;
2) p ro jek t upow ażnia do sp rzed aży alkoholu p o d czas zabaw oraz p rzed staw ień, co zaw iera w yraźne niebezpieczeństw o ekscesów i zbrodni;
3) szczególnie p rzy k ry d la sp o łeczeń stw a k ato lick ieg o je s t zam iar d o zw olenia sp rzed aży alkoholu w nied ziele i św ięta, co zniszczy odrazu te d o bre re z u lta ty , k tó re d o ty cza s zo stały o siąg n ięte w w alce z alkoholizm em .
P ro je k t p o g arsza rów nież dotychczasow ą sytuację, dozw alając nH wy
szynk alkoholu w najbliższej od leg ło ści od kościołów , szkół, cm en tarzy i t.d.
szynk alkoholu w najbliższej od leg ło ści od kościołów , szkół, cm en tarzy i t.d.