• Nie Znaleziono Wyników

Co chrzcząc łzami, ją, grzebie,

W dokumencie Pamiątki domowe (Stron 100-117)

W

świecie znalazł sad srogi!...

Czy tak samo

i w Niebie?...

W ięc kościółek zamknięto Świętokradztwem skażony. Odtąd nawet we święto Nie zagrały tu dzwony.

I przechodnie strwożeni Mijaj a go z pośpiechem, Bo dzieciny kwilenie

W ciąż tam rzewnem brzmi echem.

Nasze gronko, bywało, Przy kaplicy w zabawie, Szparą we drzwiach ciekawie W głąb’ zagląda nieśmiało.

Tam w ołtarzu Maryja Ponad światem wzniesiona, Rozpostarłszy ramiona, Swą purpurę rozwija,

I okrywa nią czule Wielkich panów i kmieci, I biskupy. i króle,

I niewiasty, i dzieci,

Co skupione w tłum mnogi Ku Niej wznoszą powieki, Jćj się ścielą pod nogi, Żebrząc świętej opieki.

W ięc, byw ało, pod drzwiami D ługo, długo tak klęczę, W święte lice, jak w tęczę Patrząc ciągle ze łzami.

Bo się nieraz wymarzy, Że Najświętsza Królowa Posmutniała na twarzy I zapłakać gotowa;

Że się trapi i troska O tę pustą świątnicę, Gdzie ustała cześć Bożka, W yschły Baski krynice!

Rada w radę chłopięta, I po drzewach w okienko; Z drzwi zapora juz zdjęta— Witaj Ranna Jutrzenko!

Odtąd wiosną i latem

Przyjdziem w każdy poranek Zdobić Ołtarz Twój kwiatem, Niecić święty kaganek.

I zielonym ajerem

Ścieląc Domek Twój cały, Sercem modlić się szczerem, Śpiewać dla Cię hymn chwały.

A Ty, Niebios Królowo! Uwielbiona przed wieki, Ty nam rozwiń nad głową Płaszcz cudownej opieki.

I jak tutaj w obrazie Garniesz rzeszę niezmierną, W każdym ciężkim nam razie Bądź ucieczką tak wierną. '

A więc wiosną i w lecie, Do kapliczki co ranek Biegłem niecić kaganek, Stroić ołtarz we kwiecie,

Składać serce w ofierze; I przyklękły w pokorze, Za dziecięce pacierze Cuda brałem tam Boże.

Nieraz w wiary prostocie, Zachwycone źrenice Patrząc w Maryi lice, W idzą uśmiech dobroci

101

Jak Jej usta umila, Jak promienia się oczy!...

Gdyby dziś taka chwila, Taki zachwyt uroczy!...

Jeszcze chwilka!... sąsiadom Niech się sercem poruczę. Tam za górą Załucze...,

Któż z was, bracia, nie świadom

Tego dworku imienia, Gdzie slowiczek litewski

Stroił głosek swój rześki Na urocze te pienia,

Które oto kraj cały

Sercem chwyta, wzruszony,

Czy Bogu pokłony,

Czy praojcom hymn chwały,

% G

Czy zaścianków i wiosek Łzawe echa roznoszą; Bo uroczy ten głosek Dziś nam chlubą, rozkoszą!

Bo miłością i wiarą I nadzieją brzmi błogą, Z prawdą, z cnotą prastarą iNową wiodąc nas drogą.

Już odgadliście pewno

Wioskowego lirnika,

Co to lirą swą śpiewną W skróś nam duszę przenika?

Skromne, niziutkie progi Ubożuchnej tej chaty, Syrokomla nasz drogi Ubogacił przed laty:

103

Ej nie srebrem, nie złotem, Nie fortuny szczodrotą, A słowiczym szczebiotem, Co dźwięczniejszy nad złoto.

Tu, pacholę nieletnie — Chluba matki, rodzica,

Już swą przyszłość nam świetnie

Gwiazdeczkami rozświeca (1),

Aż, jak w bajce olbrzymy, Większy w każdą godzinę, Zdobył całą krainę

Przez Gawędy i Rymy.

A my sercem i słuchem Przy Załuczu na straży,

Co wyśpiewa, wy gwarzy, Porywamy w lot duchem.

(1) T r z y g w i a z d k i gawęda, drugi z kolei utwór poety­ czny Syrokomli, ogłoszon y w Athenaeum.

104 W tem Załuczu, bywało, Toż to dla mnie gościna, Toż uciecha jedyna, Gdy z rodzina swa całą

Z Zukowego tam Borka Zawędrujem w niedzielę!...

W progach bo tego dworka Było czaru tak wiele!

Taka duszy poczciwość, Obyczaju prostota, Ludziom taka życzliwość, Staropolska skroś cnota!

Toż wesoło a gwarnie, Radzą z sobą coś starzy, Młodzież k’sobid się garnie, A chichoce, a gwarzy.

Bo dziewczęta — szczebiotki, Syrokomli siostrzyce,

Z ustek leja czar słodki, Sypią iskry z źrenicy.

A choć panny i cpłopcy Istna dziatwa to jeszcze, Tym i owym nie obcy

Ów serduszka głos wieszczy.

Co zawczasu ostrzeże,

Gdzie skarb szczęścia jest prawy, I zkąd pochop człek bierze

I do cnoty i sławy.

W ięc chłopaki w zawody I na rozum, i ramie Każdy niby ów młody Rycerz, wierny swej damie.

A przechadzkiz nad Niemnem, To ze strzelba, to z wędka, Zawsze z piosnka, gawędką, Ze zwierzeniem wzajeinnem

Nowych Muzy swej darów, Co juz pachną, wawrzynem, Nowych, świetnych zamiarów, Co się staną wnet czynem.

Ejze, błogie te dzieje

Gdzieś przepadły bez wieści! Dziś, gdy dusza boleje,

Człek wspomnieniem ją pieści •

Widzi ślady na toni

Dawno z morzem zmieszane, Echa w powietrzu goni, Tak juz dawno rozwiane!

I Załucze to całe, Dziś juz może zwaliska, Wiecznie w duszy mej trwałe, Dawnym wdziękiem rozbłyska.

I jak jaw ą się cieszę

„Starym domkiem pochyłym, (1). Z mchem zielonym na strzesze, Z ogródeczkiem tuż miłym,a

„G dzie bzy, agrest, maliny, Ikwiatuszki, i ziółko, A przy płocie jedyny

Ul wciąż gęstą brzmi pszczółką.u

,,I drugiego iirnika W idzę, jak się mozoli, Jak mu w ręku motyka Czyści kwiecie z kąkoli.iC

(1 ) Strofy zamknięte w cudzysłow ie są alluzyą do gawę­ dy Syrokomli p. t. o m oim s ta r y m domini.

„W idzę jako tu marzy, Buja wzrokiem gdzieś w dali; A w źrenicy i twarzy

W ieszczy płomień się pali/'*

„ I w tęczowe kolory Stroi kącik domowy, Nadniemeńskie ostrowy, I te łąki i bory.“

/

„ W id z ę : w cichej izdebce, Patrząc w Niebo otwarte, Rzuca chyżo na kartę, Co tam Anioł mu szepce.“

„W idzę nitki pajęcze Ponad stołem ; bywało

Wzrok io nie wlepiał jak ic tęczę,

„Komin, świadek w esoły Naszych gawęd śród zimy, Gdzie szły z fajek popioły, Często gęsto i rymy.“

,1 ten ganek, ław eczki, Gdzie nas w wieczór majowy Szmer dolatał z dąbrowy I słowika piosneczki;“

I woń trawy na łące, I pieśń smętna żniwiarzy, I tych głosów tysiące, Któremi noc wciąż gw arzy;

Których chaos się tłoczy Zewsząd w duszę wieszczową, Zanim natchnienia słowo Świat z nich stworzy uroczy.

Tam i dzisiaj gwar taki: Szumię, łąki i gaje, I prorocze wciąż znaki

Niebo ziemi podaje.

Lecz już ducha nie stało, Coby Boże tworzywo

Ujął w dźwięczną pieśń żywą, Jak to dawniej bywało,

Gdy nasz Lirnik wioskowy Brał ta w duszę natchnioną, I swą Litwę rodzoną Poił czarem tej mowy,

„K tórą mu podpowiada Chór skrzydlatych pieśniarzy, A brzęk raźny kosarzy

W dźwięczne takty układa.“ (1)

I na której rozkazy,

Pośród piasków, bagniska, Rajskie kwiecie zabłyska, Życiem martwe tchną, głazy ;

A kmieć znojem oblany Wstydzi swoje oszczercę, Dziwi jasne swe pany,

i

Ze ma rozum i serce.

O mój rzewny lirniku! O mój bracie ty drogi,

Coś w tym cichym kąciku Znał los ciężki i b ło g i!

Gdy się dusza twa brata Z tą tu ziemią i niebem *, Ciężkoż, ciężko w kraj świata Iść za inszym gdzieś chlebem!

I świecone te ściany

Łzą przeczystą, serdeczną,

Żegnać, Boże kochany! Na rozłąkę juz wieczną!

Rzucić drogie ustronie,

Kędy pierwszy blask chwały, Gdzie przy dziecku i zonie Był ci niegdyś świat c a ły !!

Ha! nie w alczyć nam z Bogiem, Nie ominąć swej doli!

Serce boli, nie boli,

Zróbmy krzyżyk nad progiem,

I w świat dalej tułacze, Niby z szatrą cygany... Niech nasz zagon kochany

A my zewsząd i zawsze, Czy to w radość bogaci, Czy w zawody najkrwawsze, Duchem ku naszej chacie

Spieszmy, druhu jedyny, Na serdeczne te gody,

Na

wzajemne gościny,

W dokumencie Pamiątki domowe (Stron 100-117)

Powiązane dokumenty