Co go przykuwa do ziemi!....
Wyście szczęśliwsze, o ptaki!
Cóż wstrzymuje waszą wolę ? Wam otwarte modre szlaki W ukochanym wam żywiole!....
Ciebie najprzód, nad obłokiem Gonię wyobraźni okiem, Kolibrze, złoty atomie,
Coś tu spadł jak klejnot żywy Z anielskiego naszyjnika!
Twa postać w stworzeń ogromie, Równie drobna jak błyszcząca, Przechodzi wszystkie ich dziwy!
Bo jak punkt w sobie zamyka Węzeł uroków tysiąca,
Blaskom, barwom twojej szaty Chyba jeden zrównać może:
Ten, co gdy leci w przestworze, Zdaje się jak kwiat skrzydlaty!
Gdy swe wachlarze roztoczy, Puch z ognia zpod nich wypływa....
Pył złoty, jak złota grzywa Spada mu na drobne oczy....
Dziwny blask pod jego szyją Jak młoda trawka się mieni;
Ku ziemi nakształt promieni Dwa długie pióra się wiją.
7
Taka on pięknością błyska,
Tak wysoko mknie w chmur dali.
Ze ludzie myślą nieśmiałą Próżno szukając nazwiska Coby tym cudom zrównało, Ptakiem rajskim go nazwali!....
Jednak chociaż tak bogato Syny Edenu się stroją, Wolę cię, z twą ciemną szatą, Z niewidzialną lutnią twoją
Ty, co wśród bzów, przy strumyku Wiecznie się żalisz, słowiku!
— Gdy owiany w blask księżyca, Srebrnym dzwonkiem budzisz gaje;
Wędrowiec idący drogą Jak posąg pod drzewem staje.
W tedy marząca dziewica Zwolna wychodzi na ganek, I aż do łez się zachwyca!
I już się bieli poranek, A oni odejść nie mogą!....
Lecz gdy świt wzlata na wschodzie, Już, czujny w godzin rozmiarze, Dajesz się słyszeć w zagrodzie O ty żyjący zegarze,
Którego głos duchy woła!
Ten głos co dźwięcząc, przestrogą, Tak gorzką przeniknął trwogą Najstarszego apostoła!
— Na twoje głośne wyzwanie Chór gajów wita zaranie.
W gospodzie, w rannej godzinie Budzą się Rzymu zbawczynie.
I paw', godło blasków ziemi Roztacza źrenic tysiące ; Pewnie, by mógł lepiej niemi Widzieć swe szaty błyszczące!
Bór swe gęstwiny przewiewa, Woń z nich wznoszą leśne ziółka, A skryta w zieleni drzewa
Gdzieś się odzywa kukułka....
Zpod cienia listnych osłonek, Już nad polem się przemyka Wierny towarzysz rolnika, Swawolne dziecię: skowronek.
Nie nuci on w gęstwi drzewa, Lecz kąpiąc się w zorzy złocie, Im dłużej, radośniej śpiewa, Tem chyżej wzbija się w locie!....
— Tak w pośród życia jutrzenki, Prostota serca szczęśliwa,
Jak dźwięk radosnej piosenki Przed słońcem się nie ukrywa!
— Lecz gdy ciężkie życia boje Omylą tę ufność błogą;
Dusza wstrzyma pieśni swoje
100
I w sobie się zamknie z trwogą__
Pogrążając sie w dumanie
Wzrok badawczy zwróci wszędzie, I smutną, milczącą będzie;
Lecz milcząc, mądrą się stanie.
Tak sowa w nocy zbudzona Pod pustelniczem ukryciem, Daleka od ptaków grona, Jak martwa myśli nad życiem.
A jej ponura źrenica Mądrością zadziwia ludzi;
Bo im głębsza tajemnica, Tern potężniejszą cześć budzi.
— Lecz gdy tęsknocie badacza I nauka nie odpowie,
On, podobny puszczykowi, Nie rozważa, lecz rozpacza.
I jako ten ptak złowrogi W ruinach jęcząc z żałobą, W groby zrzuca pióra szare;
Tak dusza co traci wiarę,
Z drżeniem, już ciągle przed sobą Widzi zimne śmierci progi....
O! nie tak się trapi srogo, Chociaż pod krzyżem boleje, Ten, co zachowa nadzieję I zdąża Kalwarji drogą;
Drogą, gdzie zakończył życie
Z łonem boleścią szarpanem Ten, którego wieszcz w zachwycie Nazwał: boskim pelikanem;
Bo on strumieniem krwi swojej, Drogie dziecię: — ludzkość poi!
Ach! czemuż w uczuciach ptaków Widzę tyle smutku znaków?
Smutny jest ten, co w jeziorze Podrzuca perłowe piany;
Ten sfinx wodny, niezbadany, Biały jak marmur w Luxorze.
Ludzkość, jak on nieszczęśliwa, Jak on piękna i milcząca, Wśród bladych wieków tysiąca W głębiach tajemnicy pływa....
— Lecz przy wielkiej śmierci swojej, Gdy się zbudzą pokolenia,
Gdy świat w gruzy padać będzie, Ona się nagle ukoi,
I wzniesie hymn przemienienia, Jak pożegnanie łabędzie!
I ty z smutnym skrzydeł świstem, Mierzysz łzawe chmur otchłanie Kruku! żyjący hebanie!
Twój przelot w powietrzu mglistem Zwiastuje nam, jak błysk w burzy,
Ile szczęścia, ciszy błogiej Przybycie gołąbka wróży!
— Gołąb gdy w lazurach buja, Muzyką piór brylantową Zda się szeleścić to słowo:
„ Alleluj a! Alleluj a! “
— On w osłonie piór śnieżystej, Przyjaciołom nosi listy;
Bo wzrok jego drogę bada, I lube miejsca poznaje.
I nieraz gołębi stada Mają dwa rodzinne kraje;
W różnym pór roku rozmiarze Lecąc, wracając koleją,
Jako wahadło w zegarze
W pośród dwóch krain się chwieją!
Wśród tych wędrownych orszaków Widzę i tłum innych ptaków;
Wspaniałe w locie bociany, Co zwiedzają dwór drewiany I w gnieździć błyszczącem rosą Bieląc się nad wierzby szczytem, Cieszą ludzi swym pobytem:
Bo te ptaki szczęście niosą!
I ty, drobna jaskółeczko, Pierwiosnku ptaków radosny, Co pierwsza dźwięczną piosneczką Przyśpiewujesz pląsom wiosny!
4
103
I ty 'mkniesz nad wieże grodów, I nad stepowe bezdroża,
Wśród lekkopiórych narodów Co mierzą lądy i morza!....
Inne, niestrudzone lotem, Koczują w pogodzie, w burzy, Pod skrzydeł swoich namiotem, Bez stałych celów podróży.
Tak strusie w rodzinnem kole, Gdy przez libijskie pustynie, Po wrzącej piasków głębinie Nawpół lecą, nawpół biega, Rzucają na wiatrów wole Zwoje puchu srebrzystego, Niby biały płaszcz Farysa.
— Czasem na piramid szczycie Ujrzą smętnego ibisa,
Co dziś na swój los się żali:
Bo świetniejsze wiódł on życie Niegdyś gdy go ubóstwiali Wielbiciele Ozirysa!
Lecz to wy, o albatrosy!
Naj wy trwalszy lot wznosicie....
Wam pielgrzymką całe życie!
Wam gniazdem całe niebiosy!
Bo nawet wśród nocnej pory Gdy świat się nurza w marzenie, W y, jak żywe meteory,
Śniąc o różach i Edenie, Nad czołem znikomej ziemi Same w powietrznym ogromie, Skrzydłami rozwiniętemi Zwieszacie się nieruchomie!
Lecz dziwna istota taka Rączo przed ludźmi ucieka....
Gdy więc strzała z rąk człowieka Zdobyczy zgonić nie może ; Wtedy strzelec na przestworze W pogoń ptaka, puszcza ptaka.
Czy słyszycie? w głuchym borze Zabrzmiał szelest.... dzwonią trąbki,
Już wystrzały Się ozwały!
A bażanty i jarząbki Kryją się za chmur osłonką....
— Zjawia się orszak wspaniały Jeźdźcy majowo ubrani;
Wśród nich na rumaku, pani Strojna ciemną amazonką.
Nad alabastrem jej czoła Strzela z lekka czaple pióro....
Welon ją owiewa chmurą, A na ręku ma sokoła.
— Gdy ni strzał, ni lot rumaka Zbiegów doścignąć nie zdoła, Pani puści swego ptaka:
On wnet gniewem się zapali
105