• Nie Znaleziono Wyników

Poszukiwanie własnych korzeni rodzinnych stało się, począwszy od lat 90-tych do dzisiaj, formą snobizmu towarzyskiego. Ci, którzy zajmują się badaniem historii PRL-u twierdzą, że w czasach realizmPRL-u socjalistycznego w dobrym tonie było szczycić się szlacheckim pochodzeniem2. Ale są również inne przyczyny „dochodzeń prywatnych detektywów”, którzy poszukują swoich rodowodów w rożnych miejscach. Motywacja bywa następująca: 1. osobista — zwykła ciekawość ludzka, wymagania tzw. „rodziny”;

2. urzędowo-administracyjna — uzupełnienie wielu różnych dokumentów; 3. prawna

— argument przy dowodzeniu o spadek czy mienie pozostawione na tzw. „kresach”

lub w przedwojennej Polsce.

Poszukiwacze „skarbów rodzinnych” mają do dyspozycji różne źródła, w których mogą natrafić („przyszli arystokraci”) na trop swojego pochodzenia.

Można podzielić je na elektroniczne i drukowane. Te pierwsze to wynik postępu cywilizacyjnego w Polsce, który wraz z rozwojem internetu datuje się od lat dziewięć-dziesiątych (i dalej następuje). dla przykładu można podać niektóre strony internetowe mogące dać wskazówki dla zainteresowanych, w jaki sposób starać się odnaleźć właściwy dla siebie trop. Wymieńmy na przykład: http://www.cyf-kr.edu.pl/~mxtopor/

herbarz/herbarz/stronagl/hp/hp.html (herby polskie), www.hsi.zhp.info/piotrek (tu:

herbarz Polski) albo www.akromer.republika.pl.3 W tym ostatnim przypadku zakres wiedzy genealogicznej dostępny na tych stronach jest naprawde spory: herby ziem Rzeczypospolitej, herby polskich miast, herby Królów Polski, Królowych Polski, het-manów, Ministrów Rzeczypospolitej oraz heraldyka Kościoła Katolickiego.

Jeżeli chodzi o źrodła drukowane to, w tym wypadku, liczy się miejsce, gdzie ów druk sie znajduje. Oczywiście najczęściej i chyba najpierw „badacze swoich dziejów”

kierują swoje kroki do biblioteki (najlepiej w swojej miejscowości), którą wydaje się być lokalna książnica, gdzie się gromadzi i przechowuje różne druki: książki, czaso-pisma i inne dokumenty. Gdy nie znajduje wystarczających wiadomości na lokalnym polu, „miłośnik genealogii” wyrusza w drogę do biblioteki w większym mieście, mając nadzieję, że to tam właśnie trafią mu się potrzebne dowody na swoje arystokratyczne lub szlacheckie pochodzenie.

 Sz. Konarski, O heraldyce i „heraldycznym” snobizmie. Warszawa 1992, s. 7, 19.

2 Genealogia.Stan i perspektywy badań nad społeczeństwem Polski średniowiecznej na tle porów-nawczym. pod red. J. Pokulskiego, J. Wroniszewskiego.Toruń:Wydawnictwo Uniwersytetu Mikołaja Kopernika 2003, s. 349–350.

3 Adresy internetowe związane z heraldyką: http://www.cyf-kr.edu.pl/~mxtopor/herbarz/herbarz/stro-nagl/hp/hp.html, www.hsi.zhp.info/piotrek, www.akromer.republika.pl.

A

ARTYKUŁY

Innymi publicznymi instytucjami o świeckim charakterze gromadzący-mi materiały i dokumenty związanygromadzący-mi z życiem społeczno-politycznym, a także z historią danej miejscowości, są różnego rodzaju archiwa (państwowe, instytucjo-nalne, uczelniane, szkolne). To tam jest szansa na odnalezienie dokumentów takich jak: „dyplomy nobilitacyjne, umowy przedślubne, testamenty, dowody kupna i sprzedaży dóbr nieruchomych, metryki”4, dyplomy uczelni, świadectwa szkolne, akty notarialne i inne.

Również instytucje kościelne mogą pomóc w odnalezieniu potrzebnych danych o osobach czy rodzinach, po-nieważ w swoich archiwach posiadają dokumenty takie jak: akty chrztów, ślu-bów, zgonów5.

Ale jeżeli wspominaliśmy już o biblio-tekach lokalnych to, w wypadku naszego regionu, największą instytucją tego typu jest niewątpliwie Książnica Pomorska w Szczecinie. To właśnie tu powinien przywędrować „lokalny łowca”

zaintere-sowany tematyką heraldyczną. Myślę, że to ta biblioteka powinna zaspokoić jego

„detektywistyczne” potrzeby. do dyspozycji takiego czytelnika są różne czytelnie:

(Główna, Akademicka, Pomorzoznawcza, dokumentów Życia Społecznego), a także Oddział Sztuki i Muzeum Literackie. Ponadto źrodła drukowane, które mogą go zain-teresować są zarówno w języku polskim, jak i w niemieckim czy języku łacińskim.

Moja uwaga będzie skierowana przede wszystkim na Czytelnię Główną (naj-większą czytelnię w instytucji), ponieważ ta agenda Książnicy Pomorskiej jest dla potencjalnych „miłośników poszukiwania korzeni rodzinnych” wiarygodnym źrodłem informacji, którą może uzyskać, gdy zechce przekroczyć jej progi.

Co nie znaczy, że inne miejsca wymienione wcześniej (czytelnie i odziały KP) są mniej ważne dla takiego czytelnika. Ale zanim przyszły „badacz źródeł rodzinnych”

trafi do Czytelni Głównej musi odbyć „pielgrzymkę” do Informacji Naukowej, gdzie

4 Genealogia. Opracował W. dworzaczek. Warszawa: PWN 1959, s. 55.

5 Tamże, s. 55.

die Polnischen Stammwappe Zbiory własne Książnicy Pomorskiej

zostania poinformowany o tym, by skie-rował swoje kroki piętro wyżej.

Gdy wreszcie trafi do czytelni na dru-gim piętrze spotka sie oko w oko z dzia-łem, który nosi nazwę Heraldyka. Tu ma do dyspozycji źrodła drukowane takie jak: herbarz Polski Niesieckiego (orygi-nał i reprint), herbarz Ignacego Kapicy Milewskiego (dopełnienie herbarzu Pol-skiego Niesieckiego), herbarz szlachty polskiej wieków średnich, Księga herbo-wa rodów polskich, herbarz Bonieckiego, herbarz szlachty Prus Królewskich (XVII wiek), herbarz szlachty śląskiej, herbarz szlachty ostrołęckiej. Oprócz tych wy-dawnictw, jako uzupełnienie, mogą mu być pomocne różne słowniki nazw osobowych czy nazw miejscowych. Czasami swoje „badania genealogiczne” musi czytelnik poszerzyć o publikacje, które znajdują sie z magazynach KP (ale są udostępniane w Czytelni Głównej).

Jak widać perspektywa poszukiwań dla czytelnika, który cierpliwie szuka swoich powinowactw jest szeroka. Ta sytuacja może sprawić mu nie lada frajdę (a nawet niespodziankę), gdy coś znajdzie (dla siebie), a szczególnie, gdy chce pokazać tzw.

„rodzinie”, że jest ekspertem w dziedzinie genealogii. Oferta zatem, jeżeli chodzi o słowo drukowane, jest (w wypadku Czytelni Głównej) bogata dla potencjalnych miłośników herbów, rodów szlacheckich, rodów arystokratycznych, a także dla tych, którzy chcą coś komuś udowodnić (na temat swojego pochodzenia). A zatem zgodnie z łacińską maksymą, która jest tytułem niniejszego artykułu możemy stwierdzić, że:

„Koniec wieńczy dzieło”.

Grzegorz Piskorz

pracownik Oddział Sztuki Książnicy Pomorskiej herbarz Polski Kaspra Niesieckiego

Zbiory własne książnicy Pomorskiej

P

POŻEGNANIA

Wiesława dziechciowska

BARBARA dRZEWIECKA

Powiązane dokumenty