• Nie Znaleziono Wyników

169 czas za zwycięzki postęp uw ażany, o tyle tylko mógł

W dokumencie Dzieje Księstwa Warszawskiego. T. 2 (Stron 171-177)

Księga szósta

169 czas za zwycięzki postęp uw ażany, o tyle tylko mógł

mieć miejsce, o ile nieprzyjaciel nie chciał oddzielić od głównego korpusu sw ego znaczniejszej komendy, któraby słabe siły tych generałów, jeżeli nie zniwe­

czyć, to przynajm niej do odw rotu przym usić mogła.

Dlatego też w ydał Dąbrowski w Skierniewicach 5 czerw ca odezwę do obywateli, w zyw ając ich do po­

wstania, aby przez to, jeżeli nie wzmocnić korpusu, którym dowodził, to przynajm niej A ustryaków przez widok uzbrojonego kraju odstraszyć. Tym czasem po­

suw ał się Zajączek za uchodzącymi Austryakami, nie­

pokoił ich tylną straż i zabraw szy • im , nieco niewol­

nika w Gniewoszewie i w W arce, przeszedł 6 czerw­

ca Pilicę, po utarczce pod Kozienicami. 10-go ustą­

piły tylne straże austryackie z za Pilicy ku Radomiu, a przednia straż Zajączka była 11-go w Nowem-Mie- ście, dokąd i D ąbrowski z oddziałem swoim od Skier­

niewic przez Rawę zmierzał. Pod Jedlińskiem i Jan- kowicami przyszło do utarczki, w której Zajączek, przez A ustryaków porażony, do Kozienic cofnąć się musiał.

Głównym zamiarem wojsfja austryackiego, do swego kraju wracającego, było w yprzeć wojsko pol­

skie ze stanow isk, jakie nad Sanem zajmowało.

12 czerwca kazał je arcyksiążę F erdynand atakow ać na wszystkich punktach, co zmusiło Polaków po. dziel­

nym odporze do zmienienia pozycyi i do przeniesie­

nia się na praw y brzed Sanu. Książę Józef, zagro­

żony przem agającą siłą, ściągał naprzód posunięte od­

działy swoje i posłał Rożnieckiemu rozkaz

powrócę-n ia z pod L w ow a do główpowrócę-nej kw atery, chcąc skopowrócę-n­

centrow ać siły sw oje przeciw korpusowi austryackie- mu, zbierającem u się pod Sandom ierzem . T rz y dni zeszły n a obustronnych przygotow aniach do ataku i obrony tego miasta. 15-go wieczorem posłał gene­

rał austryacki Geringier parlam entarza do dow ódzcy Sandomierza, generała Sokolnickiego, z wezwaniem poddania miasta, a otrzym aw szy odm ow ną odpo­

wiedź, natychm iast o 11 godzinie w nocy ogień z dział rozpocząć kazał, a w rzuciw szy do m iasta kil­

ka tysięcy granatów i kul, które w kilku miejscach pożary wznieciły, kazał ruszyć naprzód w dziesięciu kolum nach około jedenastu tysięcy ludziom, ażeby ze w szystkich stron od razu słabo oszańcow ane miasto atakow ać. Bój m orderczy nastąpił na w ałach i w e w szystkich miejscach nieco obronnych Sandomierza;

kościoły i m ury cm entarzy stały się warowniam i;

trzeba było niezw ykłego m ęztw a polskich żołnierzy, ciągłem powodzeniem do szlachetnej zagorzałości w o­

jennej wzniesionego, aby się oprzeć chwilę tak prze- magającej sile nieprzyjacielskiej, aby w ytrzym ać szturm kilkogodzinny i uległszy przem ocy wfśród boju, w te­

dy dopiero oddać miasto przez zaszczytną kapitula- cyę, gdy już ani czem dział nabijać, ani kom u z nich ognia daw ać nie było. Następnego dnia zrana po tej krw aw ej nocy ustąpił Sokolnicki z Sandom ierza z całą artyleryą, w’szełką bronią i bagażam i, zabiera­

ją c z sobą rannych, m ogących znieść trud przew ozu, i zastrzegając w olny pow rót do swoich pułków dla tych, którzy później w yleczeni zostaną.

1 7 1 '

Po tej krw aw ej rozprawie wzięło wojsko au-stryackie kierunek ku Lw ow u, a oddział jeden one-goż, pod generałnm Mohr w okolicach Piotrkowa po­

zostały, uchodził ku Krakowu. Książę Józef skoncen­

trow ał w szystkie siły swoje w wojew ództwie lubeł- skiem. Lw ów , odebrany przez A ustryaków i pow tór­

nie wzięty przez generała Kamieńskiego i pułkowni­

ka Przebendowskiego, opuszczony został ostatecznie przez wojskó polskie, które ściągało do głównej kw a­

tery księcia Józefa w Puławach. Sokolnicki, po w y j­

ściu z Sandomierza, złączył się z Dąbrowskim pod Inowłodzem. 4 lipca przeniósł książę Józef główną kw aterę sw oją do Radomia; oddziały wojsk jego zaj­

m ow ały Szydłowiec i Końskie, a przednie straże by ­ ły w Kielcach. Operacye jego miały przeto K raków na widoku. Rozkaz dzienny, 12 lipca w głównej kw aterze w W odzisław iu w ydany, zaw iera wiadom o­

ści o pojawieniu się w ojska polskiego w tym kierun­

ku, o wzięciu Żarnow ca przez Kosińskiego i Książa, przez Rożnieckiego. 14 lipca kapitulował Kraków, a 15 zajęty został przez w ojsko polskie. Kapitułacya.

ta zaw artą została między austryacłdm generałem Mondet i polskim. Rożnieckim. M agistrat w ykonał przysięgę n a wierność Napoleonowi; prócz niego usta­

now iony został pod prezydencyą księcia H enryka L u­

bomirskiego rząd adm inistracyjno-cyrkułow y krakow ­ ski. Radość z powodu wejścia w ojskapolskiego przedłu­

żyła do trzech dni obchody uroczyste i zabaw y pu­

bliczne z tego pow odu daw ane, a raczej, aż do czasu w yjścia tegoż w ojska z K rakow a po zaw arciu pokoju.

Nazajutrz po zajęciu tej daw nej stolicy w ydał książę Józef rozkaz dzienny, przez który óznajmił o zawarciu zawieszenia broni między Napoleonem a cesarzem austryackim do d. 12 sierpnia, w skutku którego w ojska obu stron pozostać m iały n a tych sa­

m ych stanow iskach, jakie przy zaw arciu rozejmu zaj­

m owały.

Rosyjskie wojska, które miały posiłkować pol­

skim, dopiero w czerwcu, gdy już w ypadek wojny n a stronę Francuzów był rozstrzygnięty, wkroczyły do Galicyi pod dowództw em księcia Golicyna, który sam się udał z głów ną kw aterą sw oją do Lublina, a generała Suw orow a w ysłał ku Zamościu i S ando­

mierzowi. Nieczynni świadkowie toczonych bojów przez Polaków, weszli Rosyanie do Krakowa, gdy ta daw na stolica wojsku polskiemu bram y swoje już była otworzyła.

Przy zajęciu K rakow a zaszło starcie m iędzy w oj­

skiem polslciem a rosyjskiem, mającem m u posiłko­

wać, które mogło było sprowadzić krw aw e skutki za sobą. Książę Józef, stanąw szy pod Krakowem , w e­

zw ał kom endanta austryackiego do poddania miasta.

T en przystał na kapitulacyę, ale w chwili, kiedy traktow ał o nią, zawiadom ił generała Siewersa, do­

wodzącego przednią strażą w ojska rosyjskiego, a sto ­ jącego w okolicy, źe Polacy nazajutrz m ają wejść do Krakowa, i w ezw ał go, aby ich uprzedził w tern zajęciu. W ezw an y generał, pospieszył tej samej no­

cy do m iasta i zajął w niem w arty, przez Austrya- ków opuszczone.

Obruszony tym podstępem książę Józef, posta­

nowił gw ałtem wejść do ^Krakowa i sam n a czele całego korpusu swego, przy rozwiniętych chorągwiach i przy odgłosie muzyki i bębnów zbliżył się do bra­

my miejskiej, odsunął własnoręcznie broń przez żoł­

nierzy rosyjskich skrzyżow aną i wpadł pędem do m iasta pomiędzy oddziałami niby sprzym ierzonego wojska, które niepraw nie K raków zajęło, i kazał się uszykow ać sw em u wojsku, jakby chciał bój rozpo­

cząć. Lecz Rosyanie, którzy już mieli w tenczas w ia­

domość o bitwie pod W agram , nie śmieli dopuścić się manifesta cyi, któraby mogła była obrazić Na­

poleona. Generała Siew ersa odwołano, a młody książę Suw orow , który objął po nim komendę, poro­

zumiał się i pojednał z księciem Józefem i razem z nim obchodził łatwe zdobycie dawnej stolicy pol­

skiej.

Kampania roku 1809, między wojskiem austrya- ckiem a polskiem toczona, należy do ciekawych epi­

zodów wojen nowoczesnych. Garstka wojska, nie­

spodzianie przez w czwórnasób liczniejszych nieprzy­

jaciół napadnięta, nie daw szy się pokonać przy pier- wszem natarciu, ustępuje z własnego kraju przed, przem agającą siłą, w kracza do nieprzyjacielskiego, pod­

bija drugie tyle ziemi i ludzi, ile w chwilowe posia­

danie nieprzyjaciela oddała, i pow raca do kraju z nieo­

mal pięć razy w iększą liczbą żołnierzy, niż ich n a początku w ypraw y liczyła.

W dokumencie Dzieje Księstwa Warszawskiego. T. 2 (Stron 171-177)

Powiązane dokumenty