Ivo Andrić, opuszczając w pośpiechu Kraków (swoją młodzieńczą Arkadię), wie
rzył, że wkrótce powróci do miasta, w którym spędził swoje najpiękniejsze stu
denckie dni. Okolicznościom tego nagłego, pozornie przypominającego uciecz
kę, wyjazdu z Krakowa warto - jak sądzę - poświęcić uwagę ze względu na fakt, że stał się on dla młodego poety pewną sytuacją graniczną. Jej dramatyzm, od
czucie szoku i traumy, nagłego upadku po krótkotrwałym wzlocie stają się bar
dziej zrozumiałe, kiedy spróbujemy chociaż częściowo zrekonstruować ostatnie chwile pobytu Andricia w mieście.
W nocy poprzedzającej dzień zamachu na Franciszka Ferdynanda, a więc z soboty na niedzielę z 27 na 28 czerwca 1914 roku, miała miejsce w Kra
kowie uroczystość, która tradycyjnie gromadzi szerokie rzesze jego mieszkań
ców. Mowa tu oczywiście o Wiankach - uroczystości towarzyszącej przesile
niu dnia z nocą (zwanej też Sobótką czy świętem Kupały), która w czasach zaborów nabrała charakteru manifestacji patriotycznej. Niezwykłą atmosferę tego święta, w którym tradycyjnie uczestniczą zakochani udający się na spacery po lesie w poszukiwaniu „kwiatu paproci”, oddaje krakowski dziennik „Czas”
z 28 czerwca 1914 roku:
Przy niezwykle pięknej pogodzie odbyły się wczoraj tradycyjne wianki na Wiśle. Urządzał je jak zwykle oddział wioślarski Sokoła krakowskiego. Tłumy publiczności zaległy oba brze
gi przy moście zwierzynieckim, gdzie koncentrowała się uroczystość wianków. Płynęły ło
dzie i galery przystrojone w różnokolorowe latarnie, które barwnie odbijały się w nurtach rzeki. Piękne ognie sztuczne raz po raz rozpraszały ciemności, to wzlatując wysoko w po
wietrze, gdzie pękały a potem padały jako różnokolorowe gwiazdki już to bawiły zebra
ne tłumy rozmaitemi figurami młynków ognistych, żabek, itp. Muzyka Sokoła oraz licz
ne łódki wioślarskie, ślizgające się cicho po oświetlonej powierzchni dopełniały pięknego obrazu1"17.
M7 „Czas” 1914, nr 250 (28 VI, wydanie poranne), s. 1.
155
Choć nie wiemy, w jakim towarzystwie Andrić spędził to krakowskie świę
to, nie sposób wyobrazić sobie, żeby on i jego koledzy w nim nie uczestniczyli.
Przeżycia tego niezwykłego wieczoru zestawione z wydarzeniami kolejnego dnia do pewnego stopnia oświetlają emocjonalny stan przejścia od uniesienia do sym
bolicznego upadku, który nastąpił w dniu następnym.
O okolicznościach opuszczenia przez Andricia Krakowa pisali Vilim Franćić i Miroslav Karaulac. Franćić w artykule Gdy Ivo Andrićstudentem ¿y/jego wyjazd przedstawia następująco:
Niebo podczas pobytu Andricia w Krakowie wnet przysłoniły ciężkie chmury, ciągnące z południa, a piorun wystrzelił z rewolweru Gawrila Principa w Sarajewie w dzień św. Wita.
Gdy po pierwszym akcie zapadła kurtyna Siemiradzkiego w Teatrze im. Słowackiego, a dy
rektor T[adeusz - S.N.B.] Pawlikowski oznajmił publiczności, że następca tronu austriac
kiego Ferdynand d’Este zginął w następstwie zamachu, wykonanego przez nacjonalistów serbskich i na znak żałoby przerwał przedstawienie, młody Ivo, widząc, iż policja austriacka niewątpliwie wobec niego, jako przywódcy nacjonalistycznej młodzieży sarajewskiej, za
stosuje represje, prosto z teatru - nie wstępując do domu - udał się na dworzec kolejo
wy i po kilku godzinach oczekiwania na pociąg zajął miejsce w wagonie III klasy. Opuścił Kraków... na lat pięćdziesiąt, by - o czym, oczywiście, wówczas nie śnił nawet - po pół wieku wrócił jako poeta laureatus'M.
28 czerwca w Teatrze Miejskim im. Julisza Słowackiego przewidziano dwa przedstawienia Teatru Lwowskiego: o godz. 18.30 Straszny dwór Stanisława Mo
niuszki, zaś o godz. 22.30 Polską krew Oskara Nedbala. Podczas pobytu w te
atrze, o którym wspomina Franćić, Andrić najprawdopodobniej oglądał operę polskiego kompozytora.
Dramatyczny charakter opuszczenia przez Andricia Krakowa potwierdza jego telegram do Vojmira Durbeśicia z 11 lipca 1914 roku, wysłany z siedziby chorwackiego klubu studenckiego „Zvonimir” i serbskiego towarzystwa kultu
ralnego „Zora” po przybyciu do Wiednia, z którego poeta najpierw wyjechał do Zagrzebia, a następnie do Splitu, gdzie został aresztowany: „Dojechałem żywy, kochany mój, i głodny. Srebrny zegarek, pieniądze i wszystkie ważne rzeczy, któ
re zapomniałem. Pozostaw jeżeli będziesz przejazdem w Zagrzebiu. W redakcji
«Vihora» Ilica 152 II. Jeżeli zatrzymasz się na dłużej, zobaczymy się. Wyjechałem w strasznym pośpiechu. Twój Ivo Andrić” [,,Ziv sam, kochany mój, i gladan sti- gao. Srebreni casovnik i novae i sta drugo vaźno, ako sam zaboravio. Ostavi na prolazu kroz Zgb. U «Vihor» Ilica 152 II. Ako se dulje zadrżiś, vidjecemo se. Na straśnoj sam hitnji otputovao. Tvoj Ivo Andrić”]349.
,,i8 V. Franćić, Gdy Ivo Andrićstudentem był, s. 3.
Z. Pol jak, op. cit., s. 83. Redaktor listów stwierdza, że na awersie pocztówki zaadresowanej: „Sz. P.
Vojmir pl. Durbeśić, Krakau, Galizien, Bonerowska 12 II” znajduje się kolorowa fotografia zmiany warty przed pałacem cesarskim w Wiedniu.
Inną wersję tych wydarzeń przywołuje Miroslav Karaulac, choć, być może, jest ona dopełnieniem pierwszej:
Dwudziestego ósmego czerwca, podczas wizyty Durbeśicia, gospodyni, wróciwszy z mia
sta, przyniosła wiadomość o śmierci Franciszka Ferdynanda w Sarajewie: „Wasi w Sarajewie zamordowali Franza Ferdinanda”, dodając z wyrzutem: „dlaczego tam łaził”. Usłyszawszy nowinę Durbeśić pospieszył, by odnaleźć Andricia. Znalazł go i poinformował o zamachu.
Pozostawiwszy swój skromny dobytek (po który nigdy już nie wróci) u gospodyni, tego sa
mego wieczoru Andrić wsiadł do pociągu i wrócił do kraju.
[Dvadeset osmog juna, dok je Durbeśić bio u poşeti, domaćica, vracajuci se iz grada, dónela je vest da je Franc Ferdinand ubijen u Sarajevu: „Wasi w Sarajewie zamordowali Franza Ferdinanda”, dodajući sa prekorom: „dlaczego tam łaził” (Vasi su u Sarajevu ubili Franca Ferdinanda...sto je tamo i iśao). Doznavsi za novost, Durbeśić je poźurio da potraźi Andrića. Naśao ga je istog popodneva i obavestio o atentatu. Ostavljajuéi svoje skromne stvari kod gazdarice (po koję nikąd neće doći), te iste veceri Andrić je seo na voz i vratio se u zemlju”]350.
3W M. Karaulac, op. cit., s. 106.
351 V. Durbeśić, List do Ivo Andricia z 28 maja 1964 roku, Zagrzeb, „Sveske Zaduźbine Ive Andrića”
1986, nr 4 (Andricevi davniprijatelji), s. 22.
Chociaż Karaulac nie podaje źródła, korzysta on z przywołanego przeze mnie wcześniej listu Vojmira Durbeśicia z 28 maja 1964 roku: „A wtedy nadszedł 28 czerwca, właśnie byłem u Czartoryskyh, kiedy wróciła [z miasta] starsza pani [...]
«Wasi w Sarajewie zamordowali Franza Ferdynanda, dlaczego tam łaził?» Natych
miast Cię odnalazłem, a ty jeszcze tego samego wieczora wyruszyłeś do Splitu”
[,,I onda dode 28. juni, upravo sam bio kod Czartoryskyh kada se vrati iz grada stara gospoda i javi: „Wasi w Sarajewie zamordowali Franza Ferdynanda, dlacze
go tam łaził? Odmah sam te potrazio i ti si joś iste veceri otputovao u Split”]351.
Fakt, że Andrić zatrzymał się w Zagrzebiu pod adresem będącym siedzibą chorwackiego stowarzyszenia o wymownej nazwie „Zvonimir”, której jeden z członów: „dzwon” (zvonó), jest symbolem pobudki, a następnie udał się do Splitu, do Dalmacji, gdzie intensywnie działało środowisko najbardziej radykal
nej młodzieży jugosłowiańskiej, świadczy o tym, że chciał się on w przełomowym momencie oddać do dyspozycji swojemu ruchowi. Ta patriotyczna „gorączka”
pisarza zakończona aresztowaniem i uwięzieniem stała się dla niego momentem granicznym. Z doświadczenia krakowskiej „wiosny”, a następnie internowania podczas pierwszej wojny światowej wyrasta zupełnie inny Andrić, Andrić nie tyl
ko zwrócony w stronę historii i przeszłości, ale także Andrić reprezentujący jakże odmienny od młodobośniackiego nonkonformizmu stosunek do życia, Andrić - członek establishmentu, zamknięty w sobie, koncentrujący się na swoim życiu wewnętrznym i pracy literackiej.
157
Wydaje się, że na płaszczyźnie twórczości ślad młodzieńczej traumy, po któ
rej dokonuje się przeobrażenie buntownika w myśliciela, niosą dwa opowia
dania, o których już wcześniej była mowa: Iskuśenije u ćeliji brój 38 i U ćeliji brój 115, o wyraźnie udramatyzowanej (przypominającej budową sceny drama
tu) kompozycji. Punkt kulminacyjny pierwszego z nich (pochodzącego z 1924 roku) stanowi moment utraty świadomości przez młodzieńca, zaś wydarzeniu temu towarzyszy przenikliwy sygnał elektrycznego dzwonka więziennego. Jego współczesny dźwięk, pojawiający się w scenerii austro-węgierskich kazamatów, nie tylko w sposób symboliczny wyznacza granicę pomiędzy dwoma światami:
teraźniejszością - sferą mroku (śmierci) i przeszłością - sferą światła (życia), ale także światom tym nadaje określony wymiar aksjologiczny. Konstrukcja utworu, wyraźnie wskazująca na graniczny charakter więziennego doświadczenia, nie
wątpliwie tematyką, scenerią, sposobem konstrukcji bohatera budzi skojarzenia z Dziadami drezdeńskimi Mickiewicza. Analogia, choć nie niesie odpowiedzi na pytanie o to, czy Andrić znał utwór polskiego wieszcza, pozwala jednak na skon
struowanie pewnej hipotezy, która dotyczyć będzie przemiany bohatera - zna
czonej, podobnie jak w przypadku Mickiewiczowskiego Konrada, wspomnianą utratą świadomości - i narodzinami nowego bohatera, nowej postaci na mapie prozy Andricia - franciszkanina brata Piotra, jakże przecież podobnego do jego Mickiewiczowskiego imiennika. Andrić więc - na wzór Mickiewicza - zastępuje buntownika „sługą pokornym”, postacią, którą obdarza skromnością, wyrzecze
niem, pokorą, umiejętnością prowadzenia dialogu, ale i sprytem, postacią, która w imię ideałów chrześcijańskiej miłości podejmuje walkę środkami odmiennymi od tych, którymi posługiwali się członkowie Młodej Bośni: pracą oraz byciem wśród ludu.
Tomy więziennej prozy poetyckiej Andricia: Ex Ponto i Nemiri, stanowią za
tem pożegnanie autora z okresem młodzieńczego buntu, są świadectwem jego światopoglądowej przemiany. Z intelektualnej atmosfery Krakowa w przededniu pierwszej wojny światowej, osadzonej z jednej strony w filozofii indywidualizmu, z drugiej zaś w specyficznej historiozofii, rozpiętej pomiędzy paradoksalną pesy
mistyczną świadomością niemocy i potrzebą dążenia do ideału, wyrasta sylwetka dojrzałego, pogodzonego ze światem twórcy, który pod koniec życia, powracając do okresu swojej młodości, uwiedzenia, do niespełnionej miłości i bólu rozsta
nia, napisał:
Po długim czasie- niespodziewanie nieoczekiwana myśl o Helenie. Niezwykłe dźwięki do
koła mnie (trzepot ptasich skrzydeł i przyspieszony oddech podnieconej dziewczyny) jakby zapowiadały jej przyjście. Ale to tylko niewinne złudzenie zmysłów. Rzeczywistość szybko odsłania swą pustkę. Ptaki odleciały, dziewczynka zapomniała o swoim podnieceniu, jak o wszystkim zapomina się w jej latach, i zmieszała się z otoczeniem, znikła bezpowrotnie.
Heleny więc nie ma. Nigdzie i w żadnej postaci. Istnieje tylko w nieśmiałym locie moich
17. Helena Żuławska
pragnień, lecz jako coś, czego nie było i co być nie może. To zaś jest tak samo, jakby w ogó
le nie istniała, tylko boleśniejsze i gorsze od tego. Stracone. Zapomniane. Wymazane ze świata możliwości’52.
352 I. Andrić, Przydrożne znaki. Proza medytacyjna, s. 287. W przekładzie Aliji Dukanovicia, który przywołuję, imię „Jelena” zastąpiłam jego spolszczoną wersją.
353 Idem, Slike, prizori, raspolożenja, [w:j idem, Sabrana de La u dvadeset knjiga, t. 17, s. 457 i n.
[Posle dugo vremena, iznenada, neoćekivana pomisao na Jelenu. Neobićni zvuci oko mene (lepet ptićijih krila i ubrzan dah uzbudene devojke) kao da nagoveśtavaju njen dolazak. Ali to je nevina varka naśih ćula. Ubrzo se ukazuje pustoś stvarnosti. Ptice su odletele, devojći- ca zaboravila svoje uzbudenje, kao śto se i sve ostało brzo zaboravlja u njenim godinama, i pomeśala se sa ostalim svetom, izgubila nepovratno. A Jelene nema. Nigde i ni u kom vidu. Ona postoji samo u nesmelom letu mojih źelja, ali kao neśto śto nit je bilo niti może bid. A to je isto kao da ne postoji, samo teźe i gore od toga. Izgubljeno. Zaboravljeno.
Brisano iz sveta mogućnosti] ’51.
159
KOLO NAUKOWE SLA WISTÓW UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO zaprasza
x.\
SP O TKANIE z
1W0NEM ANDRIC1EM
jugosłowiańskim laureatem nagrody Nobla doktorem honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego
wychowankiem Almae Matris Cracoeiensis
W PIĄTEK, 8 MAJA 1964 KOKU O GODZINIE 17.30WNOWYM ŻACZKU AL. 3-GOMAJA 5
18. Zaproszenie na spotkanie z Andriciem
160