• Nie Znaleziono Wyników

Determinanty segregacji rezydencjalnej obcokrajowców w Barcelonie

Rozdział 1. Wielokulturowość miasta

1.4. Inność a przestrzeń miejska w wielokulturowych kontekstach

1.4.1. Segregacja, gettoizacja, powstawanie etnicznych enklaw

1.4.1.2. Determinanty segregacji rezydencjalnej obcokrajowców w Barcelonie

Analiza wskaźników segregacji rezydencjalnej opiera się na wyliczeniach, do których wykorzystałam dane dotyczące Pakistańczyków, Ekwadorczyków i Włochów, z 2010 roku. Niestety statystyki INS (Instituto Nacional de Estatistica) nie uwzględniają liczby Filipińczyków zamieszkujących poszczególne analizowane obszary. Dlatego spożytkowałam wyliczenia Jordiego Bayona i Carrasco186, który przedstawił

182 Statystki Urzędu Miasta Barcelona, http://www.bcn.cat/estadistica/catala/pub/index1.htm#poblacio, 01.04.2010.

183 Statystki Urzędu Miasta Barcelona, http://www.bcn.cat/estadistica/catala/pub/index1.htm#poblacio, 01.04.2010.

184Statystyki Urzędu Miasta Barcelona, http://www.bcn.cat/estadistica/catala/index.htm, 1.04.2010.

185 Statystyki Urzędu Miasta Barcelona, http://www.bcn.cat/estadistica/catala/index.htm,wizyta, 1.04.2010.

186 J. Bayon i Carrasco, La segregacion residencial de extranjeros en Barcelona. Una segregacion fragmentada?, Scripta Nova,

67 wskaźniki segregacji rezydencjalnej dla wszystkich czterech interesujących mnie grup, z lat 1996, 2001, 2005.187 Prezentuję wyłącznie wskaźnik równości, który moim zdaniem najlepiej odwzorowuje badany problem.

Źródło: opracowanie własne na podstawie danych zawartych w INS.

Tab. 2: Indeks segregacji rezydencjalnej

Źródło: Jordi Bayona i Carrasco, „La segregacion residencial de la poblacion extranjera en Barcelona, una segregacion fragmentada?”, Scripta Nova nr 235, 2007.

Duncan i Duncan188 zaproponowali następującą interpretację wyników. Każda wartość powyżej 0,6 wskazuje na występowanie segregacji rezydencjalnej w badanej grupie. Im wyższa wartość, tym większy stopień segregacji.

Z przedstawionych powyżej danych, wynika, że Filipińczycy i Pakistańczycy, w przeciwieństwie do dwóch pozostałych nacji, ulegają segregacji rezydencjalnej.

W zgodzie z przedstawionymi wynikami, możemy wyróżnić trzy determinanty takiego stanu rzeczy:

- poziom wykształcenia (im niższe wykształcenie obcokrajowców, tym większe prawdopodobieństwo segregacji rezydencjalnej)

- rodzaj posiadanego kapitału kulturowego (znajomość języka hiszpańskiego oraz kultury symbolicznej Hiszpanii)

- rodzaj wykonywanego zawodu

Filipińczycy i Pakistańczycy posiadają zdecydowanie niższe wykształcenie, niż dwie pozostałe grupy.

Poza tym Pakistańczycy mają inny kapitał kulturowy niż Ekwadorczycy. Proste korelacje nie tłumaczą jednak w wystarczający sposób istoty problemu. Brak wykształcenia średniego i wyższego, problemy z komunikacją, a także - co należy szczególnie podkreślać - problemy z legalizacją pobytu w Hiszpanii powodują marginalizację na rynku pracy. Ponieważ Pakistańczycy i Filipińczycy mają niewielkie szanse na

t. 11, nr 235.

187 J. Bayona i Carrasco, La segregacion residencial de la poblacion extranjera en Barcelona: ¿una segregacion fragmentada?, Scripta Nova, t. 11, nr 235/ 2007.

188 O.D. Duncan, B. Duncan, A methodological analysis of segregation indices, American Sociologicall Review 1955, t. 20, nr 2.

Badana grupa narodowa IS 1996 IS 2001 IS 2005

Włosi 39,0 32,0 25,0

Ekwadorczycy 74,9 27,7 26,0

Pakistańczycy 75,6 71,5 68,5

Filipińczycy 69,3 72,2 71,2

68 stabilne zatrudnienie, podejmują pracę przede wszystkim w firmach, które pozwalają im wykorzystać ich kulturowy i społeczny kapitał. Takie postępowanie nie rodzi konieczności legalizacji pobytu i pozwala na niezależność od hiszpańskiego rynku pracy. Pakistańczycy i Filipińczycy zajmują się przede wszystkim drobnym handlem (żywność, telefony komórkowe, pamiątki, odzież) oraz drobnymi usługami – prowadzą bary, restauracje, salony fryzjerskie i kosmetyczne. Głównymi odbiorcami owych usług są turyści oraz sami imigranci (dotyczy to zwłaszcza salonów kosmetycznych i fryzjerskich). Tego rodzaju działalność gospodarcza musi być usytuowana w pobliżu najważniejszych atrakcji turystycznych, które w Barcelonie znajdują się głównie w centrum miasta. Filipińczycy, z którymi miałam okazję rozmawiać, informowali mnie, że na ich życie w Barcelonie ma duży wpływ Kościół Katolicki i sieci społeczne, które budują się wokół tej instytucji. Zdaniem moich informatorów z racji tego, że to właśnie na el Raval jest kościół, w którym działają filipińskie organizacje i gdzie można uczestniczyć w ceremoniach odbywających się po filipińsku, tak wiele osób chce mieszkać w tej konkretnych dzielnicy.

Ekwadorczykom, Peruwiańczykom, Kolumbijczykom nie zależy na mieszkiwaniu w centrum. Na obrzeżach miasta znajdują się lokale nie tylko tańsze od tych centralnie położonych, lecz niejednokrotnie o dużo wyższym standardzie. Przedstawiciele trzech latynoskich narodów znajdują zatrudnienie w wielu sektorach gospodarki, nie czerpią korzyści jedynie z turystki skoncentrowanej w starej części miasta.

Dlatego nie muszą znosić niedogodności związanych z zamieszkiwaniem centrum.

Analizując przestrzenne rozmieszczenie imigrantów w Barcelonie, należy zwrócić uwagę na jeden bardzo ważny fakt. W przypadku Ekwadorczyków, Filipińczyków, Pakistańczyków ma ono związek z pochodzeniem. Obywatele tych samych państw koncentrują się w tych samych dzielnicach. Może to świadczyć o istnieniu, właśnie w tych zbiorowościach, silnych relacji sieciowych, nawiązywanych na bazie narodowości, relacji rodzinnych i koleżeńskich. Włosi, stanowiący najliczniejszą grupę imigrantów w Barcelonie, są w przestrzeni miejskiej rozproszeni.

Powołując się na opisywane na początku tego artykułu teorie, w przypadku Barcelony nie można mówić o istnieniu getta, czy też etnicznej enklawy. Do żadnej z dzielnic miasta nie stosują się cztery wskazane przez Johnstona, Forresta i Paulsena189 kategorie. Można jednak dostrzec inne istotne zjawiska. Po pierwsze, istnienie narodowej solidarności, wyrażającej się właśnie w istnieniu sieci społecznych pozwalających na szybkie wdrożenie się w zasady panujące na tutejszym rynku pracy. Po drugie, poszczególne narodowe sieci nie przecinają się. Świadczy to o heterogeniczności zbiorowości imigrantów mieszkających w Barcelonie, wśród których może dochodzić tak do kooperacji, jak i antagonizmów.

189 R. Johnston, J. Forrest, M. Poulsen, Are the ethnic enclaves/ghettos in English cities?, Urban Studies, t. 39, nr 4/2002.

69 1.4.2. Podsumowanie

W studiach nad przestrzenią miejską zwykło się bardzo negatywnie oceniać zamykanie przestrzeni. Taka ocena jest widoczna szczególnie w pracach amerykańskich socjologów, dla których segregacja rezydencjalna wiązała się z istnieniem getta i tym samym poważnych społecznych wykluczeń spowodowanych rasizmem. W Europie nie występowały w porównywalnej skali niekorzystne efekty segregacji w przestrzeni, więc zjawisko to różnie oceniano. Na przykład van Kempen i Ozuekren190 wskazali korzyści płynące z istnienia etnicznych enklaw. Po pierwsze, wytwarzają się w ich obrębie relacje sieciowe, dzięki którym „nowo przybyli” uzyskują pomoc. Po drugie, członkowie mniejszości nie doświadczają izolacji społecznej. Po trzecie, przynależność do konkretnej narodowości i związane z tym faktem kompetencje kulturowe, pozwalają radzić sobie na rynku pracy określanym jako „etniczny”. Enklawy niejednokrotnie stają się miejscem, w którym przedstawiciele mniejszości narodowych, z racji dyskryminacji na rynku pracy bądź braku posiadania wymaganych przez hiszpańskich pracodawców kompetencji, zakładają własne firmy, które opierają się na ich „kompetencjach kulturowych” bądź relacjach sieciowych. Na terenie el Raval istnieje wiele restauracji oferujących potrawy uznawane za charakterystyczne z Pakistanu, Filipin, Maroko albo sklepy z pamiątkami z odległych krajów. Taka działalność z jednej strony uniezależnienia imigrantów od ryku pracy danego kraju, z drugiej - prowadzi do stereotypowego postrzegania danych narodowości przez pryzmat pamiątek i potraw.

Przywołani autorzy wspomnieli również o wadach segregacji przestrzennej. Izolację od „społeczeństwa goszczącego” zmniejsza szanse edukacyjne dzieci imigrantów, ograniczając im dostęp do lepszych szkół. W konsekwencji zdobywają one mniejsze kompetencje zawodowe, rzadziej uczęszczają na wyższe uczelnie, a później wykonują mniej prestiżowe i gorzej płatne zawody. Przyczynia się to do utrwalania negatywnego obrazu zamieszkującej zwartą przestrzeń grupy narodowej, którą w takiej sytuacji postrzega się jako obcą, pozostającą poza społeczeństwem.

190 R. van Kempen, A.S. Ozuekren, Ethnic segregation in the cities: New forms and explanations in a dynamic world, Urban Studies, t. 35, nr 10/1998.

70 ROZDZIAŁ II

IMIGRANCI

JAKO NIE CAŁKIEM NOWI AKTORZY GLOBALNEJ SCENY

Nieznajomego pytamy: „Kim jesteś? Skąd przybywasz? Opowiedz!". I opowiedział. W czterech długich pieśniach Odysei przedstawił szczegółowo zasłuchanym mieszkańcom swoje przygody. Ale w Itace nie był obcym, był jednym ze swoich i dlatego nikomu nie przyszło do głowy rzec: „Opowiedz!"

Milan Kundera, Niewiedza

„Wiesz, Francuzi nie potrzebują doświadczenia. U nich sąd poprzedza doświadczenie. Kiedy tam przyjechaliśmy, nie potrzebowali informacji. Byli już dobrze poinformowani, że stalinizm jest złem i że emigracja jest tragedią. Nie interesowali się tym, co myślimy, interesowali się nami, jako żywym dowodem na to, co oni myślą. Dlatego byli wobec nas szczodrzy i dumni z tego. Kiedy pewnego dnia komunizm się rozpadł, spojrzeli na mnie badawczo. I wówczas coś się popsuło. Nie zachowałam się tak, jak tego oczekiwali. Pije wino i:

- Naprawdę zrobili dla mnie wiele. Widzieli we mnie cierpienie emigrantki. Później nadeszła chwila, w której miałam potwierdzić to cierpienie, radością mego powrotu. I tego potwierdzenia nie było. Poczuli się oszukani. I ja także, gdyż wtedy myślałam, że kochali mnie nie ze względu na moje cierpienia, lecz dla mnie samej. Mówi mu o Sylvii.

- Była rozczarowana, że nie poleciałam pierwszego dnia do Pragi, prosto na barykady!

- Na barykady?

- Oczywiście, nie było żadnych barykad, lecz Sylvie je sobie wyobraziła. Do Pragi mogłam przyjechać dopiero kilka miesięcy później, już po wszystkim i zostałam tu przez pewien czas. Kiedy powróciłam do Paryża, poczułam szaloną potrzebę, żeby z nią porozmawiać, wiesz, naprawdę ją lubiłam i chciałam o wszystkim jej opowiedzieć, porozmawiać o wstrząsie powrotu do kraju po dwudziestu latach, lecz ona nie miała specjalnej ochoty zobaczyć się ze mną.

- Pokłóciłyście się?

- Nie, skąd. Po prostu nie byłam już emigrantką. Nie byłam interesująca. Więc powoli, po cichutku, z uśmiechem, przestała się ze mną umawiać.

- Z kim możesz, zatem rozmawiać? Z kim się dogadujesz?

- Z nikim.

Milan Kundera, Niewiedza

71 2.1. Wokół pojęcia „imigrant”, czyli o innych XXI wieku.

Kilkudziesięciu imigrantów utonęło w drodze do Unii. To jedna z największych imigranckich tragedii tego roku: u tureckiego wybrzeża zatonęła łódź z kilkudziesięcioma Palestyńczykami i Irakijczykami. Nie uratował się prawie nikt. Imigranci zamierzali nielegalnie przedostać się do Unii Europejskiej. Ale przeładowany, piętnastometrowy stateczek przewrócił się w sobotnią noc, podczas sztormu, na wysokości Seferihisaru.

To miasto na południe od Izmiru, słynie z pięknych plaż. Do poniedziałku popołudnia na te plaże morze wyrzuciło ponad czterdzieści ciał. To Irakijczycy, Somalijczycy i Palestyńczycy.191

U wybrzeży włoskiej wyspy Lampedusa w nocy zatonęła łódź z nielegalnymi imigrantami. Uratowano dotąd 54 osoby. Na pokładzie 10-metrowej starej łodzi rybackiej mogło być ponad 100 osób!.192

Statek z 263 nielegalnymi imigrantami na pokładzie zatonął w niedzielę u zachodnich wybrzeży wyspy Korfu. 22 osoby uznano za zaginione. Pozostałych pasażerów - nielegalnych imigrantów z Afganistanu - uratował holenderski statek. Grecja jest jednym z głównych krajów, przez które nielegalni imigranci próbują przedostać się do UE. W mającym ok. 11 mln ludności państwie przebywa obecnie około pół miliona nielegalnych imigrantów.193

Prasa regularnie informuje nas o emigrantach próbujących przedostać się drogą morską do Europy, o kolejnych zamkniętych obozach pracy, w których wyzyskiwano obcokrajowców, o „problemie” z jakim borykają się niektóre państwa europejskie, w związku z dużym napływem imigrantów na ich tereny.

O imigrantach się pisze, mówi, rozprawia, rzadko jednak w analizowanych przeze mnie artykułach, napotykałam na fundamentalne pytanie o to, kim jest migrant i czy w czasach niemal ciągłego przepływu ludzi i kapitału, wciąż zasadne jest reprodukowanie tego pojęcia, wskazując tym samym na istnienie kategorii społecznej, której konstytutywną cechą jest przemieszczanie się. Analizując artykuły prasowe, możemy zauważyć, że o obcych XXI wieku pisze się stronniczo, odpowiadając na społeczne nastroje, jak o intruzach, pasażerach na gapę, chociażby w kontekście rzekomego, nadmiernego korzystania z przywilejów społecznych. Zarówno w opinii społecznej, dyskursie publicznym, jak i w polu polityki, często spotykamy się z rozumieniem migracji, jako efektu indywidualnie podjętej decyzji, co w konsekwencji łączy się z koniecznością zaakceptowania przez nią wszelkich niedogodności zarówno prawnych jak i społecznych, z którymi spotyka się przebywając na emigracji. Jeden z moich informatorów użył następujących słów, które zdają się potwierdzać opisywany problem. „To, co należy mieć na uwadze, to fakt,

191 Gazeta Wyborcza, http://wyborcza.pl/1,86756,4749035.html, 01.12.2012.

192 Newsweek Polska, http://swiat.newsweek.pl/wlochy--zatonelo-prawie-50-nielegalnych-imigrantow,95787,1,1.html, 01.12.2012.

193 Gazeta Wyborcza, http://wyborcza.pl/1,76842,8956049,Zatonal_statek_z_263_imigrantami___22_zaginionych.html, 01.12.2012.

72 że jeżeli dana osoba przyjeżdża tutaj, musi się zaadoptować. Tutaj obowiązują moje normy, nie możesz tak po prostu przyjechać ze swojego państwa i narzucać mi swoich przyzwyczajeń.

Innego zdania są Sassen194, Castells195 czy Castles i Miller.196 Sassen, w książce „Globalizacja, eseje o nowej mobilności ludzi i pieniędzy” prezentuje odmienne podejście do migracji. Rozpoczynając zdaniem

„politykę imigracyjną kształtuje pojmowanie imigracji jako konsekwencji jednostkowych działań emigrantów, kraj docelowy traktuje się jako podmiot bierny, niezaangażowany w procesy emigracji”197, Sassen kontynuuje, zwracając uwagę na panujące zależności między państwami emigracji i imigracji. Stawia tezę, że emigracja nie jest, jak zwykło się ją opisywać, jedynie wynikiem jednostkowych decyzji obywateli najbiedniejszych państw, ale wynika z powiązań gospodarczych, politycznych, kulturowych i przede wszystkim wpływów jakie wywierają na gospodarkę danego państwa światowe korporacje. Warto w tym miejscu wspomnieć, że aż 75% wszystkich imigrantów pochodzi zaledwie z dwunastu państw. Podróż, jest konsekwencją procesów, w które jest zaangażowanych więcej podmiotów niż tylko sami podróżujący, podczas gdy cała konsekwencja owego ”oderwania się” od „swojej” ziemi, spoczywa na migrantach.

W niżej prezentowanych podrozdziałach dokonuję konceptualizacji pojęcia „migrant”, jak i analizuję nadawany temu pojęciu, przez aktorów społecznych, sens. Czynię tym samym wstęp do kolejnych, bardziej szczegółowych zagadnień związanych ze współczesnymi migracjami.

2.1.1. Migrant – człowiek w drodze

Nie napotykamy na większe problemy definicyjne przy próbie konceptualizacji pojęcia „migrant”.

Najbezpieczniej byłoby zastanowić się nad etymologią słowa „migrować”.

Z łaciny migrare znaczy „wędrować, przesiedlać się”.198 Kopaliński definiuje migracje jako

„opanowanie nowych terenów (zarówno przez zwierzęta, jak i ludzi)”.199 Według Innego Słownika Języka Polskiego PWN, migracja to „masowe przemieszczenie się ludności w obrębie jednego kraju lub jednego kraju do drugiego”200, natomiast wedle innego źródła jest to „przemieszczanie się ludności w obrębie kraju lub z jednego kraju do drugiego, najczęściej w poszukiwaniu lepszych warunków życia”201, lub

„przemieszczanie się ludności, które wiąże się ze stałą lub okresową zmianą miejsca pobytu,

194 S. Sassen, Globalizacja, eseje o nowej mobilności ludzi i pieniędzy, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2007.

195 M. Castells, Siła tożsamości, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2009.

196 S. Castles, M. Miller, Migracje we współczesnym świecie, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2011.

197 S. Sassen, Globalizacja, eseje o nowej mobilności ludzi i pieniędzy, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2007, s. 21.

198 W. Kopaliński, Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych z almanachem, Warszawa 2000, s. 327.

199 Ibidem.

200 M. Bańko, Inny słownik języka polskiego PWN, Warszawa 2000.

201 S. Dubisza,Uniwersalny słownik języka polskiego, Warszawa 2003, t. 1-6.

73 a spowodowane jest różnego rodzaju czynnikami”.202 Tak więc w przywoływanych definicjach zwraca się uwagę, primo, na fakt przemieszczania się, secundo, aspekt motywacyjny.

Definicje migracji nie odpowiadają na podstawowe pytania i wątpliwości jakie mogą powstać przy analizowaniu badanego fenomenu. Po pierwsze, nie określają ram czasowych migracji. Po drugie, nie wyznaczają jej ram terytorialnych. Po trzecie, nie wskazują miejsca, w którym będzie przebiegała granica między migracją, a innymi formami przemieszczania się.203 Podczas próby rozwikłania wyżej podjętych wątpliwości, wyznaczamy różne kierunki myślenia i mówienia o migracjach. Czym innym będą migracje czasowe, czym innym te permanentne. Różnią się między sobą migracje zewnętrzne i te wewnętrzne. W innych kategoriach będziemy rozpatrywać uchodźctwo, w innych emigrację. Migrantów, których decyzja o opuszczeniu kraju pochodzenia jest dobrowolna i wszystkich tych, dla których jest ona wymuszona wojną, konfliktami na tle politycznym, głodem, katastrofami ekologicznymi. Niemniej, wszystkie wyżej wymienione warianty migracji nigdy nie będą w kompleksowy sposób opisywać i tłumaczyć badanego fenomenu. W rzeczywistości mamy do czynienia z hybrydyzowaniem się różnych form migracji. Jest to złożony proces, który bezpieczniej jest analizować indywidualnie, biorąc pod uwagę konkretne migracyjne sieci.

Wracając jednak do konceptualizacji pojęcia „migrant”, z powyższych definicji wynika, że jest nim ten wędrujący, przesiedlający się, napływający. Jest to „osoba, która się przemieszcza, zmienia miejsce stałego pobytu”.204 Powtarzając za Ludwigiem Wittgensteinem, iż „granice naszego języka, są granicami naszego świata”, socjologa zastanowić może fakt istnienia owego słowa. Możemy zwrócić uwagę na to, że w społeczeństwie istnieje określona kategoria ludzi, którzy „wędrują”. Pejoratywny wydźwięk owego terminu sugeruje, że migrowanie nie jest czynnością „normalną”, że standardem jest pozostawanie na konkretnych terenach, „przywiązanie” do nich.

Pole semantyczne i pole polityki, w tym konkretnym przypadku, nakładają się na siebie. Państwa wciąż produkują kolejne instrumenty służące do kontrolowania przepływu ludności, reprodukując tym samym pojęcie migranta. Zmieniają się elementy zbioru, co widoczne jest chociażby na polskim przykładzie, niemniej sama kategoria społeczna, zwłaszcza w okresach kryzysów gospodarczych, czy społecznych, ulega ciągłej reprodukcji.

202 H. Zgółkowska, Praktyczny słownik współczesnej polszczyzny, Poznań 1994 – 2005, t. 1- 50.

203 Ibidem, s. 245.

204 W. Wysoczański, Siatka pojęciowa migracji w ujęciu językowym, [w:] Migracje: dzieje, typologia, definicje, (red.) A. Furdal, W. Wysoczański, Wrocław 2006, s. 124-147.

74 2.1.2. Imigrant i jego cień

Najważniejszym elementem wizerunku imigrantów jest ich etniczność (narodowość) łączona ze stereotypem o danym charakterze narodowym. Wyraża się to w przekonaniu, że „oni”, czyli przybysze, nieodwołalnie różnią się od „nas”, (…) ponieważ są określonej narodowości, która ich całkowicie determinuje.205

Ludolf Karl Adelbert von Chamisso, niemiecki przyrodnik, podróżnik oraz poeta napisał powieść o człowieku, który zgubił swój cień. Gellner, powołując się na to dzieło, przyrównuje ów cień do narodowości, której stracić, pozostawić gdzieś, porzucić nie można. Według autora książki „Narody i nacjonalizm”206 zawsze jesteśmy przedstawicielami jakiegoś narodu.

Musimy mieć jakąś narodowość, podobnie jak musimy mieć nos i dwoje uszu: brak którejś z tych rzeczy nie jest czymś niepojętym - może się zdarzyć, ale tylko w wyniku jakiegoś nieszczęścia: brak tego rodzaju jest zresztą sam nieszczęściem. Wszystko wydaje się nam oczywiste. A przecież to nieprawda. I właśnie ów fakt, że zaczęło nam się wydawać, stanowi ważny aspekt nacjonalizmu, jeśli nie wręcz jego sedno. Narodowość to nie atrybut wrodzony, choć tak ją obecnie postrzegamy.207

Dalej natomiast dodaje: „I narody, i państwa są bytami przygodnymi, a nie powszechnymi i koniecznymi.

Istniały nie zawsze i nie wszędzie”.208

Imigrant, będący z definicji wędrowcem209, jest również w posiadaniu „cienia”, który metaforycznie rzecz ujmując, podąża za nim i którego nie jest w stanie albo nie chce, zgubić. „Osoba Innego ma jedną, jedyną cechę - przynależność narodową”.210 Imigrantom przypominają o niej nie tylko obserwatorzy, piesi, anonimowi Inni, zwracający uwagę na odmienny wygląd, który niejednokrotnie może być społecznym stygmatem, ale również Państwo, które w wielu ankietach, formularzach, spisach powszechnych klasyfikuje ludzi ze względu na pochodzenie. Państwo przypomina o narodowości poprzez selektywne wpuszczanie na

„swój” teren „obcych”. O tym, że ktoś jest imigrantem przypominają mu paszport, konieczność zdobycia wizy, możliwość lub jej brak na legalne przebywanie na terenie innego państwa. „Imigranci są skazani na swoją etniczność, od której uciec nie sposób. Ich wygląd i zachowanie, faktyczne lub przewidywalne, jest

205 K. Romaniszyn, Międzynarodowe migracje, a kwestia etniczności, [w:] Migracje i społeczeństwo. Tom 5: Imigranci i społeczeństwa przyjmujące. Adaptacja? Integracja? Transformacja? (red.) G. Waluga, Wydawnictwo Meritom, Warszawa 2000, s. 72.

206 E. Gellner, Narody i nacjonalizm, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1991.

207 Ibidem, s. 15.

208 Ibidem, s. 15.

209 Ta metafora może być myląca, ponieważ sugeruje, że imigrant jest osobą znajdującą się w ciągłej drodze, tym samym upraszczając zagadnienie migracji. Wiemy przecież, że czasem wyjeżdza się na za stałe bądź podejmje się decyzję o

przeprowadzce zaledwie na parę lat, po których wraca się do kraju pochodzenia, niemniej nie jest się w ciągłym ruchu. Mimo to, stosuję ten termin, ponieważ jest polskim odpowiednikiem łacińskiego terminu „migratio”, czyli wędrówka.

210 R. Kapuściński, Ten Inny, Wydawnictwo Znak, Kraków 2006, s. 45.

75 interpretowane w kategoriach ich nieprzezwyciężalnej etniczności, której wizerunek powstaje w odwołaniu do podstawowych wartości uznawanych w społeczeństwie przyjmującym”.211

Owe rozważania prowadzą nas do następującego wniosku. Zakładając, że „migracje są zjawiskiem pochodnym ustanowienia państw narodowych i wynikającego z tego faktu międzynarodowego systemu kontroli obywateli”212, to imigrant (oraz emigrant) jest współcześnie produktem wytwarzanym przez

Owe rozważania prowadzą nas do następującego wniosku. Zakładając, że „migracje są zjawiskiem pochodnym ustanowienia państw narodowych i wynikającego z tego faktu międzynarodowego systemu kontroli obywateli”212, to imigrant (oraz emigrant) jest współcześnie produktem wytwarzanym przez

Powiązane dokumenty