• Nie Znaleziono Wyników

Ekwador wystawiony na sprzedaż za 3 mln zł jest raną, która się nie zabliź-ni. Oferta jest jednak gwarancją trwania w opowieściach i dobudowywania kolejnych pięter narracji przeradzającej się w  Baudrillardowską symulację (mapa bez terytorium, budynek bez dyskoteki). Trwanie Ekwadoru uzależnio-ne jest wyłącznie od pamięci uczestników, bo nie wiadomo, jakie losy spotkają popegeerowski kompleks budynków.

Zupełnie inaczej potoczyły się losy klubu, który swego czasu był jasnym punktem na dyskotekowej mapie Polski, a jego „ważność” potwierdzały wizy-ty wschodzących i uznanych gwiazd muzyki dance. Mowa o gliwickiej Disco Bravo zlokalizowanej w dawnym Zameczku Leśnym. Właściciele nie szczę-dzili środków, aby zbudować wyjątkową markę. Sale mogące pomieścić tysiąc osób, jeden z pierwszych laserów, ruchomy pająk, specjalistyczne oświetlenie.

W trakcie odtwarzania sentymentalnych klipów na YouTubie tylko stroje i ja-kość nagrań przypominają, że mamy do czynienia z latami 90.

Profesjonalizm przestrzeni był niemałą zachętą dla rodzimych gwiazd mu-zyki – nawet tych, które nie kojarzą się z muzyką disco. To również efekt przywołanej przeze mnie nowatorskiej formuły rockoteki, która odbywała się we wtorki i czwartki. Dzień tygodnia nie miał w szczytowym momencie żad-nego znaczenia – twórcy i  włodarze gliwickiej dyskoteki przeorganizowali całkowicie tydzień pracy nie tylko gliwickiej młodzieży i mieszkańców ulicy

22 M. Pęczak, Disco polo, czyli kultura bazaru. Kształtowała nasze gusta przez ostatnie 28 lat,

„Polityka” 27.05.2014, https://bit.ly/2CzFobH [11.11.2019].

130 TOmASZ BIELAK

Chorzowskiej. Dla dwustutysięcznego miasta był to swoisty szok kulturowy – inaczej niż w przypadku Ekwadoru, mówiło się tu o pobiciach, przygodnym seksie na ławkach i w samochodach, kradzieżach i narkotykach. Narracje te są równie legendarne, jak „rodzinne” opowieści z Manieczek.

Główna różnica między podpoznańską a gliwicką dyskoteką polega na in-nym trybie zmienności. W skrócie: Ekwador to ruch do przodu, swego rodzaju internacjonalizacja poprzez udział w imprezach o europejskim zasięgu, chęć grania muzyki, która nie ma statusu radiowego hitu (tzw. bajlando). Gliwicki klub postawił natomiast na agregację i budowanie jedynego w swoim rodzaju

„bastionu disco”. Warto przypomnieć, że obok polskich gwiazd muzyki roz-rywkowej w  Bravo można było posłuchać ATB, Westbam, a  nawet Justina Timberlake’a (wtedy jeszcze z zespołem N’SYNC). Zdjęcie tego ostatniego na tle „oldschoolowej” firanki z GS-owskiego zaplecza (Zameczek Leśny należał do PSS Społem) pozwala lepiej zrozumieć fenomen tego miejsca23.

Przyczyn powolnego upadku gliwickiej dyskoteki facebookowi retroma-niacy upatrują głównie w rosnącej konkurencji małych klubów z niewielkim parkietem, które lawinowo pojawiały się w mieście na początku XXI wieku.

Wspomina się też (i wypomina) konkurencję z Katowic, które w Gliwicach mają status miasta w pewnym sensie stołecznego i atrakcyjnego.

Konurbacja śląska (zwana przez polityków metropolią) ma to szczęście, że kolejne miasta osiągalne są przy minimalnym wysiłku transportowym – nie zmienia się zabudowa, natężenie ruchu, a o zmianie miasta decyduje tablica informacyjna. Dla wielu mieszkańców do dziś trudne do zrozumienia jest to, że Chorzowski Park Rozrywki znajduje się w Chorzowie, bowiem po drugiej stronie ulicy – naprzeciwko głównego wejścia do Legendii (to jego obecna nazwa) – rozpościera się jak najbardziej katowickie osiedle – popularny „Tau-zen” (osiedle Tysiąclecia). Dlatego Bravo nie konkurowało wyłącznie z klu-bami w mieście, a na całym Śląsku, jego sława zaś pozwoliłaby mu jeszcze długo funkcjonować, gdyby nie stan techniczny budynku (a lata na przełomie wieków nie były dobrym czasem na realizację projektów rewitalizacyjnych).

Bravo zapada się i niszczeje tak, jak mozolnie budowana przed laty kul-tura disco. Kulkul-tura w pewien sposób wyparta z pamięci – bowiem rozmowy z dzisiejszymi czterdziestolatkami „jak było” często kończą się sporem o roz-lokowanie miejsc, ilość laserów, miejsca odpoczynku, jakość drinków. Zawa-lający się budynek stał się architektoniczną raną na mapie miasta, a dawny właściciel, Marcin Pawełek, rozwija dyskotekę Magic w rodzinnych Krzyża-nowicach i nie wydaje się zainteresowany powrotem do Gliwic.

23 Zdjęcia dostępne są na facebookowym profilu „Twoje Gliwice”: https://bit.ly/2NXjx38 [11.11.2019].

Disco Reloaded: przestrzenie poza muzyką 131

Nie można jednak zakładać, że kultura disco jest zjawiskiem zamkniętym, bo działających i cieszących się popularnością dyskotek wciąż jest na mapie Polski dużo. Należy jednak podchodzić do tego z ostrożnością, gdyż nie wia-domo, na ile disco jest tam dominującą kulturą, a na ile mamy do czynienia z kulturą klubową. Wymaga ona zupełnie innego opisu, choć przez pryzmat specyficznego socjolektu (mieszanki profesjolektów, gwar, angielszczyzny).

Kultura klubowa czerpie niejako z doświadczeń disco jako falsyfikacji założeń kapitalistycznych, ale nie definiuje się poprzez ubiór czy stosunek do mniej-szości. Koncentruje się raczej na ciągłym redefiniowaniu przyjemności i takim wykorzystywaniu czasu wolnego, które w skrajnym przypadku (działalność uczestników formatu Ekipa np. z Warsaw Shore czy Jersey Shore) staje się...

pracą.

Summary

The article analyzes the polish disco culture. Based on the available literature on the theory of culture, the author analyzes two cases: the club “Ekwador” in Manieczki and the “Disco Bravo” in Gliwice. Both of them are examples of strong ralationship be-tween free time culture and „young” capitalism in Poland after 1990. It is a significant contribution to discussions about cultural changes during the polish transformation period. For the author, the space considered as disco and the way of talking about it is also as important as the music.

Keywords: disco culture, transformation culture, 90s generation

Słowa kluczowe: kultura disco, kultura czasu transformacji, pokolenie lat 90.

KAmIL LIPIńSKI

Transformacje języka w archipelagu kontrpoetyki

W dokumencie ISBN ISBN STUDIA KULTUROZNAWCZE 2/2020 (Stron 129-133)