• Nie Znaleziono Wyników

(Homilia)

Rz 5, 5-11 J 14, 1-6

U

miłowani w Chrystusie Panu;

Czcigodny i Dostojny Księże Kardynale Prymasie, Kocha-ni Bracia w kapłaństwie, Członkowie rodziny śp. Zofii, Drogie Siostry Zakonne i Wy Wszyscy, Kochani, Siostry i Bracia!

Usłyszeliśmy bardzo ważne słowa, które powiedział Pan Je-zus podczas Ostatniej Wieczerzy kilkanaście godzin przed swo-ją śmiercią za nas na krzyżu: „Niech się nie trwoży serce wasze.

Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce”(J 14, 1-2).

Kochani, to są słowa niezmiernie ważne. My bardzo czę-sto podkreślamy w dniu pogrzebu nasz ból z powodu odej-ścia kochanej osoby. Świętej pamięci Zofia za niecały miesiąc, 13 listopada tego roku, ukończyłaby 106 lat życia. Czy raczej nie powinniśmy się cieszyć, że już jest w domu Ojca, w którym jest mieszkań wiele? Słyszałem, że ktoś chciał, aby szaty liturgiczne były białe w czasie tej mszy św. pogrzebowej. To jest możliwe za pozwoleniem biskupa ordynariusza.

Tak, my zwykle patrzymy na śmierć, jako na grozę, jako na moment sądu. Powinniśmy rzeczywiście patrzeć na śmierć, któ-ra do każdego z nas się zbliża, jako na dzień także sądu, dzień naszej odpowiedzialności. Zastanawiałem się nad tym wiele, jaki to będzie sąd? I doszedłem do wniosku, że świetle Bożej łaski, w świetle Bożej prawdy, zobaczę wszystko to, co otrzymałem od Boga i czemu nie byłem wierny. To będzie wielki ból oczyszcza-jący. Ufam, że tego bólu nie przeżywa śp. Zofia.

W 1994 roku Lech Wałęsa Prezydent Rzeczypospolitej udeko-rował Ją Orderem Orła Białego. Napisałem Jej wtedy gratulacje i dostałem od Niej odpowiedź, która się zaczyna od następują-cych słów:

„Wielebny i Drogi Księże Biskupie, pragnę gorąco podzięko-wać za złożone mi życzenia w związku z dekoracją [Orderem]

Orła Białego. Myślę, że Ksiądz biskup mnie uwierzy, jak bar-dzo byłam zawstybar-dzona tym odznaczeniem. Osobiście czuję się bardzo tego niegodna – odznaczenie jest właściwie dla „Lasek”

i teraz się nim cieszę w związku z radością niewidomych i współ-pracowników. Poza tym „noblesse oblige”, może się wreszcie przed śmiercią poprawię”.

Taka była Kochana Pani Zula. Pracowała w Laskach, jak wie-cie, od wczesnej młodości. Córka Kazimierza Morawskiego, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego. Był on wybitnym filolo-giem klasycznym, zaprzyjaźniony z Henrykiem Sienkiewiczem.

Pomagał mu pisać „Quo vadis”, żeby nie było błędów w opo-wiadaniach o starożytnym Rzymie. Po kądzieli Zofia Morawska jest potomkiem rodziny Chłapowskich. Pradziadem Jej był gen.

Dezydery Chłapowski, znany z historii Polski i Francji adiutant Napoleona, twórca wielkopolskiego, nowoczesnego rolnictwa.

Miała swoje spojrzenie na służbę ukształtowane od wczesne-go dzieciństwa. Ojciec pokazał Jej w Krakowie, gdy była jesz-cze dzieckiem, niepozornego człowieka, który prowadził konny wóz, i powiedział: „Pamiętaj, to jest przyszły Święty”. Człowie-kiem tym był Adam Chmielowski, brat Albert. Być może właśnie ta scena zadecydowała o drodze życiowej Zofii Morawskiej. Po śmierci ojca razem z matką zamieszkała w Warszawie. Bardzo szybko stała się woluntariuszem Dzieła Matki Elżbiety Czackiej.

W 1944 roku przeniosła się do Lasek. Została tutaj do śmierci.

Kochani, Ojciec Święty Jan Paweł II często powtarzał myśl, iż człowiek spełnia się najdoskonalej czyniąc z siebie bezinteresow-ny dar dla inbezinteresow-nych ludzi, dla drugiego człowieka. W pierwszym

liście do kapłanów na Wielki Czwartek 1979 roku (co niektórzy obecni tu dzisiaj kapłani nie byli jeszcze wtedy kapłanami) na-zwał nas, kapłanów, darem Chrystusa dla ludzi. Te słowa mo-żemy i powinniśmy w naszych sercach rozszerzać: każdy chrze-ścijanin jest darem Chrystusa dla ludzi. Przecież do wszystkich swoich uczniów Chrystus powiedział: „Wy jesteście solą dla ziemi […], wy jesteście światłem świata…”(por. Mt 5, 13 i 14).

Jesteśmy darem Chrystusowym, o ile jesteśmy wierni Chrystu-sowi. Takim darem Chrystusa dla ludzi była właśnie Pani Zofia.

Dziękujemy Bogu za dar służby, jaki dzień po dniu Pani Zofia składała Dziełu Lasek. Przestała pracować, można powiedzieć, że poszła na emeryturę, gdy miała ukończone 103 lata. Daj Boże co niektórym z nas tak długo służyć. Ale można krótko służyć.

Wszystko zależy od Pana życia i śmierci, którym jest Bóg. Moż-na służyć bardzo krótko, ale dobrze, tak aby spełniało się słowo Pana Jezusa: „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem” (J 15, 12) Tak: „Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. Niech się nie trwoży serce wasze”.

Św. Paweł do nas dzisiaj powiedział: „Nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha świętego, który został nam dany. Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników (Rz 5, 5-6). Bóg ciebie kocha. Chry-stus Pan za ciebie umarł na krzyżu. Bóg wzywa wszystkich, aby-śmy z ufnością i z nadzieją żyjąc doszli do domu Ojca, w którym jest mieszkań wiele.

Pani Zofio Kochana, na pewno jesteś już u Boga. Wspieraj nas swoją modlitwą, a my za Ciebie się modlimy o wieczny pokój, o wieczne szczęście w domu Ojca. Amen

Uzupełnieniem powyższej homilii pożegnalnej są załączone poniżej słowa księdza bp. Bronisława Dembowskiego wygłoszo-ne 13 listopada 1994 roku – w 90. rocznicę urodzin Pani Zofii Morawskiej. Chronologia wydaje się być tutaj nieważna, gdyż życie i śmierć raz są najpierw, innym razem nastepują potem – i wzajemnie się uzupełniają.

(red.)

Biskup Bronisław Dembowski