Wszyscy do jednego worka
Skrzętnie skrywanym celem islamu jes t więc zmie- cenie z powierzchni ziemi jakiegokolwiek śladu „trite- izmu", czyli chrześcijaństwa; usunięcie wszystkiego, co bezpośrednio albo pośrednio przypomina o chrześcijań- skich wartościach. Przeto islam spogląda okiem „inkwi- zytora" na całą zachodnią kulturę (wyrosłą przecież z chrześcijaństwa) i na cały Zachód — przy czym nie po- winno umyka
naszej uwadze, że obecnie dla islamu (zwłaszcza na Wschodzie) każdy przybysz z Zachodu - obojętne:
wierzący czy nie - jest automatycznie przypi- sany do chrześcijaństwa. Dla muzułmanina każdy, choć- by był ateistą czy agnostykiem lub należał do dowolnej
sekty albo religii niemuzułmańskiej, uważany jest za
„niewiernego".
Jak widać, przez sam fakt niebycia muzułmani- nem jest się zaliczonym do wrogiego obozu. W najlep- szym razie nie-muzułmanin może zosta
uznany za wspólnika wrogów Allaha. Przypomnijmy, że punktem odniesienia dla rodzącego się w VII w. n.e.
islamu był określony kontekst religijny (głównie judeochrześcijań- ski). „Nieprzyjaciółmi islamu", a więc tymi, którzy nie chcieli przyją
Słowem, intencję „zwalczania Allaha i jego proroka"
islam przypisuje również tym, którzy „potencjalnie"
sprzeciwiają się wierze muzułmańskiej, czyli nie przyj- mują jej. Sam fakt „niebycia muzułmaninem" bądź też odmowy przyjęcia islamu jest więc interpretowany jako wypowiedzenie wojny Allahowi i jego prorokowi.
Świadczy o tym m.in. poniższy werset:r
„ Odpłatą dla tych, którzy zwalczają Boga i Jego Posłańca i starają się szerzyć zepsucie na zie- mi, będzie to, iż zostaną oni zabici lub ukrzyżowani albo obetnie się im rękę i nogę naprzemianległe, al- bo też zostaną wypędzeni z kraju..." (S. 5, 33).
Biada więc tym, którzy stawiają opór!
W świetle tego, co zostało wyżej powiedziane, wer- sety, które u początków islamu były odnoszone w szcze- gólności do chrześcijan, dzisiaj odnoszone są do wszystkich ludzi Zachodu, którzy ju ż przez sam fakt niewiary w „objawienie" Mahometa sprzeciwiają się woli Allaha - a jest nią panowanie islamu na całym krajów Afryki i Azji, a także o atakach ter- rorystycznych na placówki i na przedstawicieli państw zachodnich.
„Dar el harb", „dar el islam"
Zresztą nie tylko nie-muzułmanie jak o indywidualni ludzie są w islamie obiektem nienawiści, lecz również te regiony kuli ziemskiej, gdzie znajdują się szczególnie duże skupiska owych bezbożników. Nienawiś
do nich będzie tym intensywniejsza, im będą oni liczniejsi w da- nej części świata, czyli im bardziej Allah będzie obraża- ny przez ich zbiorową niewiarę. W związku z tym klątwa islamska może spaś
na cały naród albo kraj. Właśnie Zachód, jako region świata zamieszkany głównie przez nie-muzułmanów, a przez to symbol zatwar- działości, jest miejscem, w którym koncentrują się
„gromy" Allaha oraz wysiłek wojenny jego uczniów!
Zgodnie bowiem z muzułmańską tradycją świat jest podzielony na dwie zasadnicze części:
- Część wschodnią, obejmującą regiony, w których is- lam rozszerzył się niepomiernie, zyskując hegemonię polityczną - a więc wszystkie reżymy islamskie na
r
Środkowym Wschodzie oraz na znacznych obsza-rach Azji. Ogół tych regionów nazywany jest „dar el islam" („krajem poddaństwa"), ponieważ są to kraje, które zawarły jakoby „pokój" z Allahem, czyli przy- jęły islam. Co prawda, to wyrażenie „zawrzećpokój"
opiera się na fałszywej interpretacji słowa „islam", które miałoby stanowi
odpowiednik „pokoju": wówczas wyrażenie „kraj pokoju" (zamiast „kraj poddaństwa") czyniłoby z ziem pozostających pod władzą islamu jakąś oazę pokoju, co - niech mi wy- baczą nasi bracia muzułmanie - nigdzie na świecie nie odpowiada rzeczywistości!;
- Częś zułmańskiej religii zamieszkujące tam narody, ze względu na odmowę przyjęcia orędzia Mahometa,
„Od początków islamu komentatorzy świętej
Raphaelle de Neuville, politolog i znawczyni islamu, podziela te obawy:
poprowadził dwadzieściasiedem wypraw wojen- nych." („Permanences", list. 2002).
Pojemna kategoria „niewiernych"
Nie-muzułmanie - kimkolwiek są - o ile odrzucili
„objawienie" skierowane do „proroka" Mahometa zostali z miejsca zaliczeni przez islam do kategorii „nowożyt- nych niewiernych". Są oni uważani za niedowiarków, którzy sprzeciwili się Allahowi i jego słowu, a w związ- ku z tym również powinni by
zwalczani:
„Niewierni są dla muzułmanów wrogiem jawnym." (S. 4, 101);
„Ci, którzy odrzucają Allaha, są gorsi od zwierząt", (S. 8, 55);
„Są to przestępcy." (S. 6, 147).
A więc już sam fakt „niebycia muzułmaninem"
jest kwalifikowany przez islam jako przestępstwo!
Ci, którzy odrzucają islam, są też nazywani
„Przyjaciółmi Szatana " (S. 4, 76): „Pójdą do piekła." (S. 4, 169; 33, 64).
Wcześniej mieliśmy okazję się zorientować, ile jest wersetów nawołujących muzułmanów do zabijania chrześcijan (a odtąd również - wszystkich nie- muzułmanów!):
„Zabijajcie niewiernych wszędzie, gdziekol- wiek ich dopadniecie; bierzcie ich do niewoli, oblegaj- cie ich i zastawiajcie na nich zasadzki." (S. 9, 5); etc.
Trzeba tu dodać, że takie wersety ju ż kosztowały życie wielu milionów ludzi: żydów, chrześcijan, wy- znawców hinduizmu itd. W artykule zatytułowanym
„Mała niepoprawna politycznie rundka po islamie" li- bański autor Antoine Besraoui stwierdza:
„ Dżihad jest więc wezwaniem do walki, która
Jest szczytnym obowiązkiem każdego „szanującego się" muzułmanina wzięcie udziału (przy użyciu wszel- kich możliwych metod - choćby mordując - oraz pod groźbą potępienia przez Allaha) w owym wysiłku na rzecz tępienia bezbożnych „triteistów", a szerzej:
wszystkich nie-muzułmanów. Prawo muzułmańskie definiuje nawet to, co ma by
chrze-ścijan i żydów, którzy odrzucają jarzmo muzułmań- skie i odmawiają płacenia daniny(Art. 246).
Jak widzimy, język zwierzchników islamu jest nie- zwykle klarowny, dużo klarowniejszy od języka, którym posługują się nasi „uduchowieni" islamolodzy i nasze zachodnie media... Tu niczego się nie owija w bawełnę! I nikt się tu nie zamierza cackać!