• Nie Znaleziono Wyników

Rozdział 4. Kresowe projekty edukacyjne – omówienie wyników badań

4.1. Organizatorzy i uczestnicy kresowych projektów edukacyjnych

4.1.1. Geneza projektu

Niemal każdy z wywiadów przeprowadzonych z nauczycielami rozpoczynał się od pytania wprowadzającego, które dotyczyło genezy kresowego projektu edukacyjnego. Pytano w  nim o  to, w  jaki sposób doszło do zapoczątkowania programu w danej szkole oraz o to, kto go zainicjował. Biorąc pod uwagę fakt, iż wyjazdy za wschodnią granicę nie są w polskim społeczeństwie zbyt popularne (w porównaniu z częstotliwością wyjazdów np. do państw Europy Zachodniej), próbowano także uzyskać wiedzę nt. tego, jak przekonywano uczniów (ale także ich rodziców) do udziału w projekcie.

O początkach programu krakowskiego wspomniał dyrektor gimnazjum nr 1.

Podkreślał on, iż ogromne znacznie dla jego zapoczątkowania miało przekona-nie Rady Miasta Krakowa, co do koprzekona-nieczności fi nansowego wsparcia projektu kresowego. Zwracał również uwagę na znaczenie opisanego wyżej pilotażowego wyjazdu dyrektorów krakowskich gimnazjów na Ukrainę, dla przekonaniu ich do idei projektu:

„W  2008 roku w  maju Rada Miasta podjęła uchwałę o  realizacji takiego programu.

Byłem konstruktorem tego programu, ja go tworzyłem, ja go opiniowałem, oczywiście przy pomocy nauczyciela, jednego czy drugiego… No i  przekonałem władze miasta, żeby on zaistniał, że dyrektorzy szkół muszą absolutnie być tam i  zobaczyć to. No i przekonałem, żeby miasto wyasygnowało pieniądze na taki wyjazd dyrektorów (…) Musieli być dyrektorzy. Ja tam w  rozmowach, czy w  autobusie przez mikrofon, czy w rozmowach, przekazywałem pewną ideę, sens, naszego bycia dyrektora. My nie je-steśmy po to, żeby być od administrowania szkoły tylko jeje-steśmy od uczenia młodzieży, pokazywania im, tego co jest ważne. Dyrektorzy musieli być przekonani, że to ma war-tość edukacyjną i historyczną. (…) I otworzyły im się oczy. Na następny rok wszystkie pieniądze, które zostały do tego programu zabezpieczone, zostały w  100 procentach wykorzystane”. [K 4]257

Wspomniany wyjazd dyrektorów na Ukrainę spełnił swoje cele – część roz-mówców właśnie po udziale w nim zaangażowała się w organizację wyjazdów za wschodnią granicę dla swych uczniów:

257 Oznaczenia kodowe wszystkich wywiadów zawarte są w Tab. 2 na s. 97.

„To był mój pierwszy wyjazd na Kresy no i spędziliśmy tam tydzień. W zasadzie zwie-dziliśmy całe Kresy Wschodnie, nawet wykraczając poza granicę Drugiej Rzeczypo-spolitej, bo byliśmy na przykład w Chocimiu. Szczerze powiedziawszy, gdyby nas tam nie zabrano i gdyby tego objazdu nie zrobiono, absolutnie w niczym by to nie zmieniło mojego nastawienia, żeby młodzież tam wysłać. Z tego, co sobie spisałem udało nam się trzy wyjazdy zrobić, po tym naszym wyjeździe. W 2010 roku byliśmy na Ukrainie, w 2011 na Litwie i w 2013 na Ukrainie”. [K 3]

Inni rozmówcy, nie pełniący funkcji dyrektorów szkół, o zainicjowaniu pro-gramu kresowego dowiadywali się na wiele różnych sposobów, np. od swych przełożonych, z informacji zamieszczonych na stronach internetowych bądź też od rodziców swych wychowanków:

„Nasz szef był na tym wyjeździe dyrektorów. Rzeczywiście sprzedał pomysł historykom i w ogóle tutaj no rzucił ten pomysł w szkole”. [K 22]

„Z Wydziału Edukacji o dofi nansowanie tak naprawdę zwrócił się pan dyrektor, który zgłosił się do mnie z  propozycją, że dowiedział się właśnie z  urzędu miasta o  takim wyjeździe na Kresy Wschodnie, przy czym jest możliwość dofi nansowania, czy byśmy nie byli zainteresowani. A zwrócił się do mnie z racji chociażby nauczanego przedmiotu, ponieważ jestem nauczycielem historii i wiedzy o społeczeństwie, no więc jakby temat bardzo, bardzo bliski”. [K 20]

„W 2008, już dokładnie nie pamiętam, pojawiła się informacja na stronie internetowej Urzędu Miasta. Tam jest taka zakładka portal dla nauczycieli, gdzie właśnie pojawił się projekt dofi nansowania wyjazdów edukacyjnych dla młodzieży chodzących do krakow-skich gimnazjów, wyjazdów na Kresy. No i my zainteresowaliśmy się tym, bo przeczy-taliśmy, że to jest nawet trzysta złotych na osobę”. [K 21]

„Pani dyrektor zapoznała się z tym projektem organizowanym przez urząd miasta i jakby przedstawiła nam propozycję, czy chcemy coś takiego zorganizować. A ponieważ ja w po-przedniej klasie miałam rzeczywiście uczennicę, która była bardzo związana… jej mama działała aktywnie w takim stowarzyszeniu kresowym. I na przykład myśmy z tamtą klasą zbiórki książek robili, wysyłane były na Kresy. W związku, z czym ten temat już gdzieś był mi bliski. No i pomyślałam, że warto będzie się tym zająć i zorganizować ten wyjazd”. [K 13]

„Mnie to podpowiedziano przez rodziców, których wtedy miałem w  trójce klasowej.

Oni tam gdzieś doszli między sobą do porozumienia… To się działo w taki sposób, że rzeczywiście to było dość popularne i na zasadzie takiego przekazywania, że takie klasy jeżdżą, że wtedy jest dofi nansowanie, że to wypada tanio, a że możemy tam już nigdy, nie pojechać, bo ta sytuacja na tej Ukrainie… Pewną niepewnością tknęło stamtąd, więc to też był taki argument, że «a jeźdźmy tam póki można»”. [K 18]

Czynnikiem, który sprzyjał organizacji wyjazdów do jednego z państw poło-żonych za wschodnią granicą, było ich dofi nansowanie przez samorząd lokalny.

Jest ono istotne zwłaszcza w przypadku uczniów z pochodzących rodzin nieza-możnych. Z przeprowadzonych wywiadów wynika dość jednoznacznie, iż wła-śnie uzyskanie wsparcia fi nansowego pozwoliło wielu uczniom na uczestnictwo w kresowym projekcie:

„My jesteśmy w Nowej Hucie. Trzeba wziąć pod uwagę to, że u nas sytuacja fi nansowa nie jest zbyt dobra. To znaczy miasto to fi nansuje co prawda, ale jednak jakieś pienią-dze trzeba w to włożyć. Ludzie tutaj niektórzy mają ciężko i chociażby ze względu na sytuację materialną nie mogli sobie pozwolić… Dlatego myślę, że kluczem dla tego wszystkiego, dla poznania było jednak to dofi nansowanie z miasta”. [K 3]

„To wsparcie polega na tym, że uczniowie mają dofi nansowanie wysokości, najpierw 300 złotych do wyjazdu, teraz jest zmniejszone od czasów kryzysu do 200 złotych. No ale 200 złotych to jest też ulga, jak się ma zapłacić 800 złotych to się zapłaci 600”. [K 3]

„Te koszty nie były zbyt wysokie. Natomiast, no my wiemy, że tutaj no spora część uczniów nie jest też najlepiej akurat materialnie, prawda, uposażona i no te trzysta zło-ty to było jednak sporo. W tej chwili no to już ograniczano najpierw do dwustu, w tej chwili już jest sto pięćdziesiąt złoty do jednego ucznia”. [K 10]

„Dotacja rzeczywiście tutaj też miała znaczenie, dlatego, że no nasi uczniowie pocho-dzą z rodzin słabo sytuowanych i gdyby to był wyjazd w pełni płatny podejrzewam, że byłoby trudno zorganizować. A przy tej dotacji udało się nam zebrać grupę chętnych.

I myślę, że była to dla nich taka szansa, żeby coś zobaczyli”. [K 13]

W  niektórych szkołach włączenie się w  program dotyczący poznawania dawnych Kresów Wschodnich stanowiło dopełnienie już realizowanego w nich programu edukacyjnego. Ponadto dzięki inicjatywom wcześniej podejmowa-nym przez nauczycieli, tematyka dziedzictwa dawnych ziem wschodnich RP była uczniom znana. Niektórzy uczniowie mieli również okazję uczestniczyć w projektach edukacyjnych, które umożliwiły im na drodze wymiany poznanie rówieśników zza wschodniej granicy:

„W naszej szkole dość dużą rolę przywiązujemy, żeby wyjazdy miały walor nie tylko in-tegracyjny, ale i edukacyjny. I opracowaliśmy sobie taki pewien system, czyli w klasach pierwszych uczniowie jeżdżą na zielone szkoły, w  klasach drugich to są już wyjazdy edukacyjne i mamy albo Wrocław, albo Szlak Piastowski, trzecie klasy mają zawsze je-sienią wyjazd do Auschwitz-Birkenau. Z kolei już po egzaminach gimnazjalnych klasy trzecie jadą zawsze do Warszawy. No i jak pojawił się ten projekt stwierdziliśmy, żeby do tego i tak już rozbudowanego projektu programu edukacyjnego, dołączyć ten wyjazd na Kresy”. [K 7]

„Problematyka Kresów Wschodnich była nam bliska. I  gimnazjum prywatne, które tutaj było, z uczniami obchodziliśmy rocznicę wyzwolenia Lwowa, przez Orlęta Lwow-skie. Robiliśmy różne akcje takie, na temat, głównie cmentarzy, które pozostały na Kresach Wschodnich. Nie tylko na terenie Ukrainy, ale również na terenie Białorusi i na terenie Litwy. Kiedy już szkoła zaczęła normalnie istnieć, jako szkoła publiczna, po prostu braliśmy udział w tym projekcie. Wyjechaliśmy na czterodniowy wyjazd do Lwowa, Chocimia, Zbaraża, Kamieńca Podolskiego, Jazłowca”. [K 19]

„Myśmy byli na Litwie. Z tym, że nie z projektu. Tylko tak między szkołami została nawiązana współpraca. Byliśmy dwa razy na wycieczce na Litwie, we wcześniejszych latach. Jedna z tych szkół była polska, a druga była litewska, za Kownem”. [K 13]

„Myśmy mieli taką nietypową współpracę ze szkołą z  Lwowa. I  oni przyjeżdżali do nas na wymianę, ale językiem dialogu był język niemiecki. Więc to, trzeba przyznać, wszyscy się trochę dziwili. Jak to, wymiana z Ukrainą po niemiecku? No, ale akurat to była lwowska szkoła, która też miała DSD, czyli program poszerzonego języka”. [K 7]

Dla części placówek dodatkową przyczyną włączenia się w program kresowy była chęć poznania miejsc związanych z patronem szkoły:

„Jesteśmy szkołą Henryka Sienkiewicza, w związku z tym Zbaraż, Chocim to są takie miejsca, o których u nas się mówi dosyć dużo, bo pracuje się, jakby w oparciu o to, kto jest patronem szkoły. Robimy co roku konkurs na zasadach Jednego z dziesięciu nt. twór-czości Henryka Sienkiewicza i to wykracza poza lektury szkolne. No i myślę, że jednak ta Ukraina się gdzieś tam przejawia, przebija cały czas”. [K 23]

„Jesteśmy szkołą Herbertowską, imienia Herberta, odwiedziliśmy również jego grób.

Z taką, z takim namaszczeniem polonistycznym też trochę… Miejsca związane we Lwo-wie, z Herbertem. To był jakiś taki dodatkowy próg, punkt programu, o który prosiliśmy Panią przewodniczkę”. [K 24]

„Pojechaliśmy śladem Mickiewicza, no to zrobiliśmy sobie zdjęcia w miejscach związa-nych z Mickiewiczem, a nasza szkoła jest [pod patronem] Mickiewicza”. [K 25]

„Naszym patronem jest Sienkiewicz. Co roku mamy takie obchody – robi się zajęcia, warsztaty związane z Sienkiewiczem… No a Sienkiewicza nie można pominąć bez Kre-sów, więc po prostu to jest jakby dodatkowy taki czynnik powodujący zainteresowanie Kresami”. [K 26].

Niekiedy nauczyciele wyrażali opinię dotyczącą konieczności zapewnienia polskim uczniom możliwości osobistego zapoznania się z dziedzictwem daw-nych Kresów. Odwoływali się przy tym do programów z determinacją realizo-wanych przez władze Izraela:

„Bez zapoznania polskiej młodzieży ze swoją spuścizną, ze swoim dziedzictwem histo-rycznym, jesteśmy tylko jakoś kalekimi Polakami. (…) To by świadczyło o zwyczajnym zakłamaniu i braku inteligencji i świadomości. Bo jeśli się tego nie zrobi, to po prostu nie chcemy być Polakami, chcemy być tylko popłuczyną Polaków, bez świadomości kresowej, bez świadomości naszego dziedzictwa. (…) To co robi państwo żydowskie jest najlepszym wzorcem do tego, żeby to realizować, a  my nie musimy lecieć kilka tysięcy kilometrów, tylko możemy wsiąść w cokolwiek i się możemy znaleźć tam, gdzie jest nasza ojczyzna była. I nasza spuścizna, największa, bo to wszystko, co się w naszej kulturze działo najważniejszego, to się działo właśnie na Kresach”. [K 4]