-J ę z y k niemiecki na Górnym Śląsku na przestrzeni ostatnich sześćdziesięciu lat to tem at badań prowadzonych - pod pani kie
rownictwem - w Zakładzie Języka N iem iec
kiego. Jaki jest cel tych badań?
- Chcemy prześledzić zmiany, jakie na prze
strzeni ostatniego półwiecza zachodziły w ję
zyku niemieckim używanym na Górnym Ślą
sku. Analizujemy więc niemczyznę Górnego Śląska, charakterystyczną dla kolejnych poko
leń mieszkańców tego regionu: pokolenia naj
starszego, które językiem niemieckim posługi
wało się na co dzień, pokolenia średniego, które dorastało w czasie, gdy język niemiecki był z przyczyn politycznych niemile widziany na Górnym Śląsku oraz pokolenia najmłodsze
go, dzisiejszych osiem nasto-dw udziestolat- ków. Prace nad tym projektem trwają już czwarty rok. W tym czasie udało nam się zgromadzić bardzo bogaty materiał archiwal
ny - nagrania, fotografie, ankiety socjolingwi
styczne... Badamy m.in. intonację, szyk zdania, słownictwo, powiązania z gwarą polską... Ta analiza pozwala dotrzeć do specyfiki niemczy
zny używanej w konkretnych latach, w kon
kretnych warunkach - bo w naszych badaniach musimy uwzględnić specyfikę języka niemiec
kiego charakterystycznego dla miejscowości, w której żyją bądź żyli nasi ankietowani, prze
śledzić historię tej miejscowości.
- Z jakim przyjęciem spotykają się ankie
terzy? Czy ludzie chętnie zgadzają się na rozmowę, nagranie?
- Nasi studenci, bo oni są ankieterami, od
wiedzają najczęściej swoich ziomków, ludzi, których znają od lat, przepytują też członków swoich rodzin - siłą rzeczy więc klucz „geogra
ficzny” zastosowany w naszych badaniach jest bardzo nieprecyzyjny, bo ankieterzy porusza
ją się w obrębie miejscowości, w których mieszkają ich znajomi, bliscy... Powód jest prosty: łatwiej namówić na zwierzenia babcię niż obcą kobietę. Ta praca ma więc podwójną Ta praca ma
więc podwójną wartość: nauko
wą, ale i emocjo
nalną, bo przy okazji ci młodzi ludzie poznają nierzadko bardzo ciekawą historię życia swoich dziadków, sąsia
dów, w końcu - historię regionu, w którym żyją.
Bo nasz projekt, z pozoru typowo lingwistyczny, za
wiera wiele ma
teriału interesu
jącego i dla so
cjologów, i dla kulturoznawców...
wartość: naukową, ale i emocjonalną, bo przy okazji ci młodzi ludzie poznają nierzadko bar
dzo ciekawą historię życia swoich dziadków, sąsiadów, w końcu - historię regionu, w któ
rym żyją. Bo nasz projekt, z pozoru typowo lingwistyczny, zawiera wiele materiału intere
sującego i dla socjologów, i dla kulturoznaw ców. Ankietowani ludzie opowiadają przecież o tym, co jest im najbliższe, założyliśmy zresz
tą (w celu ujednolicenia materiału, co pozw a
la na porównania), że tematem rozm ow y bę
dzie życie codzienne. Starsi opowiadają więc najczęściej o wojnie, powojennych represjach (te wątki, zwłaszcza wśród mężczyzn, budzą największe emocje), o zapamiętanych z dzie
ciństwa i nierzadko kultywowanych do dziś zwyczajach ludowych - specyficznych dla da
nej miejscowości czy regionu. Taśmy zawiera
jące nagrania ludzi starszych, z których wielu
wrzesień-paździemik 2002
37
już dziś nie żyje, mają dla nas szczególną w ar
tość archiwalną - i ze względu na treść, ale przede wszystkim na język. Jest to przepiękna, poprawna niemczyzna, niemal literacka, z ak
centem górnośląskim. Niemczyzna rzeczywi
ście wyniesiona z rodzinnego domu, daleka od pewnej sztywności niemczyzny wyuczonej.
My, jako germaniści, koncentrujemy się szcze
gólnie na problemie poczucia tożsamości języ
kowej, ale w zbieranych przez nas materiałach pojawia się i w ątek szczególny, dotyczący po
czucia tożsamości narodowej. Najwyraźniej widać to w nagraniach rozm ów ze starszymi kobietami z podopolskich wiosek, które opo
wiadają o dramatycznych przeżyciach Śląza
ków w latach powojennych. I o tym niesłycha
nym paradoksie historii, który streszczają tak:
„To Polacy sprawili, że my poczuliśmy się Niem cam i”.
- A jaka jest niemczyzna średniego poko
lenia?
- Dzieciństwo i młodość tych ludzi przypa
dły na lata, gdy w szkołach Górnego Śląska nie uczono języka niemieckiego, nie był to też mó
wiąc oględnie najlepszy czas na pielęgnowanie niemieckiej tożsamości językowej. Dlatego to właśnie pokolenie bardzo słabo zna język nie
miecki. Nagrania tej grupy ankietowanych sta
nowią bardzo ciekawy materiał dla germanisty, bo wpływ języka polskiego jest w ich niem- czyźnie ogromny - widać to i w szyku zdania, i w składni, i w gramatyce... Mamy tu do czy
nienia z klasyczną interferencją językową, przenikaniem się dwóch języków. Wiele osób ze średniego pokolenia próbuje teraz nadrobić stracony czas, szuka swoich korzeni, intensyw
nie uczy się języka niemieckiego, mając świa
domość, że znajomość języków obcych jest dziś nieodzowna. Poczucie krzyw dy z powo
du utraty tożsamości językowej jest w tej gru
pie dość silna. O ni próbują odzyskać język nie
miecki jako - zabrzmi to paradoksalnie - „ob
cy język ojczysty”.
- Czy badania uwzględniają niemczyznę tzw. polskich Niem ców, którzy przez cały tydzień pracują w N iem czech, a jedynie w weekendy przyjeżdżają do swoich rodzin?
- Myślę, że i takie badania włączymy w za
kres naszych prac, trzeba jednak mieć świado
mość, że ich przeprowadzenie nie będzie pro
ste. Po pierwsze ci ludzie są na ogół rozprosze
ni po całych Niemcach, więc sam dojazd do nich byłby utrudniony, po drugie ciężko będzie snuć jakiekolwiek porównania, zważywszy na fakt, że zwykle trafiają do różnych narodowo
ściowo grup - wpływy innych języków na ich niemczyznę będą więc niezwykle silne. Jeśli
dodam y do tego specyfikę dialektów niemiec
kich, pod których wpływem pozostają pracu
jąc w danym regionie...
- N a tem at niemczyzny używanej przez niektórych liderów mniejszości niemieckiej na Śląsku narosło już wiele mitów... Czy w badaniach, prowadzonych pod pani kie
runkiem, wyodrębniono tę grupę miesz
kańców Górnego Śląska?
- Nie, nas interesuje niemczyzna na G ór
nym Śląsku, nieważne czy używana przez działaczy mniejszości niemieckiej czy niezrze- szonych - przynależność do określonej grupy nie ma najmniejszego znaczenia dla oceny zmian, jakie zaszły w języku niemieckim na na
szym terenie. Ale skoro pani pyta - owszem, niemczyzna członków, także liderów mniej
szości niemieckiej (bo oni na ogół występują publicznie) w wielu przypadkach pozostawia
ła wiele do życzenia. Używam czasu przeszłe
go, bo to się zmienia - ojcowie nadrabiają stra
cony czas ucząc się niemieckiego na kursach, ich dzieci korzystają z możliwości, jakich nie mieli rodzice: studiują za granicą, kształcą w dwujęzycznych liceach, wyjeżdżają na sty
pendia, wycieczki...
- W jakich okolicznościach używa się dziś języka niemieckiego na Górnym Śląsku?
- Starsi ludzie liczą jeszcze po niemiecku, modlą się w tym języku - w ich przypadku jest to rzeczywiście „język serca”... Ale w domu dom inuje gwara śląska, której mieszkańcy Górnego Śląska używają też między sobą.
Przetrw ała natomiast niemczyzna dnia co
dziennego, zwłaszcza słownictwo dotyczące pracy - powszechnie używa się na przykład niemieckich nazw narzędzi.
- I tak dotarłyśmy do trzeciej grupy an
kietowanych - pokolenia najmłodszego. Tu chyba żadnych zaskoczeń nie było?
- O tó ż jest pewien fenomen, jeśli chodzi o to pokolenie - ci młodzi ludzie uczyli się nie
mieckiego od swoich dziadków z całkowitym pominięciem ojców, z powodów, o których już mówiłam. Jest to pokolenie dwujęzyczne, zna
jomość języka niemieckiego i znajomość kul
tury niemieckiej tej młodzieży jest rzeczywiście imponująca. Ale też niezwykle przychylne są warunki, w jakich ci młodzi ludzie dorastają:
dwujęzyczne licea, zagraniczne studia, prakty
ki, możliwość wyjazdów zagranicę, także do pracy. To są możliwości nieporównywalne z tymi, jakie mieli ich rodzice.
-J a k i jest stopień zaawansowania badań nad niemczyzną Górnego Śląska?
- Produktem finalnym będzie kilka opraco
wań dotyczących niemczyzny kolejnych rejo
My, jako germa
czący poczucia tożsamości naro
dowej. Najwyraź
niej widać to w nagraniach rozmów ze star
szymi kobietami z podopolskich wiosek, które opowiadają o dramatycznych przeżyciach Śląza
ków w latach powojennych.
38
INDEKS nr5-6 (35-36)Poziom naszej germanistyki sta
le rośnie, coraz lepiej przygoto
wani są też kan
dydaci zdający u nas egzaminy oczywiście zdarza nam się egzami
nować i kandy
datów po rocz
nym kursie języ
kowym, którzy studia germani- styczne traktują jako okazję do nauczenia się niemieckiego.
nów Górnego Śląska, na przykład miejscowo
ści skupionych wokół Opola, w okół Gliwic itd. Pierwszą część tej pracy chcemy wydać już w przyszłym roku, kolejne w ciągu 3-4 naj
bliższych lat. W oparciu o zebrane już m ate
riały powstają już prace magisterskie i doktor
skie - okolice Głogówka na przykład bada pod tym kątem Daniela Pełka, pisanie pracy dok
torskiej kończy Jarosław Bogacki, który badał niemczyznę dokum entów urzędowych będą
cych w posiadaniu w Archiwum Państwowe
go w Opolu... Felicja Księżyk z kolei jako te
mat swojej pracy doktorskiej obrała opraco
wanie „wyspy językowej” w Gościęcinie, osa
dy niemieckiej założonej w X III wieku, gdzie do dziś przetrw ał bardzo stary śląski niemiec
ki dialekt kolonizacyjny. „Wyspy językowe”
to swoisty fenomen, arcyciekawe źródło badań dla naukowca. Swego czasu zajmowałam się badaniem „wyspy językowej” w W ilamowi
cach koło Bielska. Język, jakim posługują się wilamowiczanie jest tak specyficzny, żc pro
blem z jego zrozumieniem mają także N iem cy. Sami mieszkańcy Wilamowic mówią zresz
tą o sobie: „my nie jesteśmy Niemcami, my pochodzim y z Flam andów ”. O ni stworzyli sobie prawdziwą enklawę - i językową, i kul
turow ą - tak silne było ich poczucie własnej tożsamości, którą dodatkow o potęgował ostratyzm otoczenia, które tworzyło dowcipy o wilamowiczanach, wyśmiewało się z nich...
To sprawiło, że izolowali się jeszcze bardziej, nie kontaktowali się z innymi wioskami, na
wet małżeństwa zawierali w obrębie swojej przez wspólnych znajomych. Później uczyłam się ich języka - najpierw rozmawialiśmy po polsku, oni to tłumaczyli na swój dialekt...
Próbowałam zaczynać po niemiecku, ale oni w tedy autom atycznie przechodzili na nie
miecki, pomijając swój dialekt. O kazało się więc, że „ścieżką dostępu” jest tu język pol
ski. Problem y miałam na początku wielkie, w miarę upływu czasu rozumieliśmy się coraz lepiej, bywałam na ich uroczystościach, p o znawałam ich, okazali się wspaniałymi ludź
mi o szerokich horyzontach. Ludźmi, z któ rymi historia, podobnie jak ze Ślązakami, obeszła się okrutnie - w czasie wojny służyli w niemieckim wojsku, potem trafiali do pol
skich więzień... Badanie dialektu wilamowi- czan było niezmiernie ciekawe, ale i trudne, ponieważ niemieckie gwary są bardzo specy
ficzne, trudne w zrozumieniu także dla Niem ców. Dlatego wiele z naszych badań prow a
dzimy we współpracy z niemieckimi dialekto
logami - z Marburga, z Mannheim. W spółpra
cujem y też z dialektologam i węgierskimi z Uniwersytetu w Veszprem i w Budapeszcie.
Realizujemy wspólnie duży program dotyczą
cy języka niemieckiego poza granicami N ie
miec, w środkowow schodniej Europie. Te ko ntakty w ykorzystujem y i w codziennej pracy dydaktycznej - gościł już u nas z wykła
dem dyrektor germanistyki na Uniwersytecie w Veszprem, prof. Fóldes.
- W y k ła d y p r e le g e n tó w z za g r a n icy u w a żan e są za jedną z m o c n y c h str o n naszej g e r m a n isty k i...
- Nasza kadra na pewno jest jednym z po
wodów, dla których opolska germanistyka jest w studenckich rankingach oceniana tak wyso
ko. Studenci mają okazję obcować także ze znanymi niemieckimi naukowcami np. profe
sorem Denklerem, który był pracownikiem na
szego Instytutu. Co roku lektorów języka nie
mieckiego przysyła nam Uniwersytet w Re
gensburgu, z którym w krótce będziemy pod
pisywać umowę o współpracy, umowę part
nerską podpisaliśmy już z Uniw ersytetem w W iirzburgu (ta um owa przewiduje m.in.
obronę prac magisterskich - naszych studen
tów w W iirzburgu i odwrotnie). A skoro już oceniamy - ja z kolei bardzo wysoko oceniam poziom naszych studentów, i nie jest to wy
łącznie moja ocena, bo po każdym ich wyjeź- dzie do Niemiec na praktyki czy studia seme
stralne otrzym ujem y listy, w których nasi nie
mieccy partnerzy podkreślają kompetencję i dojrzałość, nie tylko językową studentów z Opola. A okazji do wyjazdów nie brakuje - ostatnio nasza młodzież miała np. okazję ob
serwować prace Parlam entu Europejskiego.
Poziom naszej germanistyki stale rośnie, coraz lepiej przygotowani są też kandydaci zdający u nas egzaminy wstępne - ci młodzi ludzie z re
guły bardzo dobrze znają niemiecki już w mo
mencie rozpoczęcia studiów, choć oczywiście zdarza nam się egzaminować i kandydatów po rocznym kursie językowym, którzy studia ger- manistyczne traktują jako okazję do nauczenia się niemieckiego. zdawało 270 kandydatów, podczas gdy miejsc mamy zaledwie 60. Poziom był wysoki - egza
wrzesień-pażdziemik 2002
39
min zdało bardzo porządnie 87 osób. W ykaza
li się nie tylko biegłą znajomością języka nie
mieckiego, ale i znajomością literatury niemiec
kiej, kultury oraz polityki. Rzeczywiście domi
nują u nas studenci ze Śląska, ale jedynym kry
terium jakim kieruje się komisja egzaminacyj
na jest wiedza kandydata. Chciałabym podkre
ślić jedną ważną rzecz: dla nas naprawdę nie ma znaczenia skąd pochodzą nasi studenci, ni
gdy też nic dopytujemy czy mają niemieckie czy też polskie korzenie... Żyjemy tu, na Ślą
sku, tu kształtujemy naszą tożsamość, zwraca
jąc się ku Europie, a nie w stronę nacjonalizmu - tak staramy się naszych studentów kształcić.
Zresztą, to pokolenie jest naprawdę zdrowe w swoich poglądach - dla nich kłótnie dotyczą
ce polskości czy niemieckości Ślązaków są po
zbawione sensu.
- A jak pani postrzega G órny Śląsk?
-J e s t to wielkie archiwum rodzimej śląskiej i niemieckiej gwary, tradycji, obyczajowości.
Teren, na który przez wieki oddziaływały w pływ y polskie, niemieckie, ale i czeskie.
Prawdziwy tygiel, niesłychanie ciekawy dla ję
zykoznawców, historyków, folklorystów, so
cjologów... Dla mnie osobiście G órny Śląsk jest drugim domem. Pochodzę z Oświęcimia,
z O polem jestem związana od 1990 roku.
I muszę powiedzieć, że coraz bardziej czuję się Ślązaczką, jest to oczywiście tożsamość naby
ta, ale nieraz łapię się na tym, że utożsamiam się z tym miejscem, z żyjącymi tu ludźmi.
Śląsk mnie po prostu adoptował... Germani- stykę studiowałam na Uniwersytecie Jagielloń
skim, wcześniej uczyłam się niemieckiego w li
ceum pod okiem znakomitego nauczyciela Tomasza Sośniaka, którem u naprawdę dużo zawdzięczam.
-J a k pani sądzi - czy z wiedzą, którą pa
ni wówczas posiadała, wystarczającą aby dostać się na studia na UJ, zdałaby pani dzi
siaj egzam in wstępny na germanistykę w Opolu?
- W tedy zdawałam egzamin z języka nie
mieckiego oraz literatury polskiej, w Opolu niezbędna byłaby znajomość literatury i kul
tu ry niemieckiej, a także polityki... N o i ten wysoki poziom języka niemieckiego już na starcie... Powiem tak: mam nadzieję, że ten eg
zamin wstępny udałoby mi się zdać, ale - bio
rąc pod uwagę naprawdę wysoki poziom opol
skiej germanistyki - stuprocentowej pewności
Żyjemy tu, na Śląsku, tu kształ
tujemy naszą tożsamość, zwra
cając się ku Eu
ropie, a nie w stronę nacjo
nalizmu - tak staramy się na
szych studentów kształcić. Zresztą, to pokolenie jest naprawdę zdrowe w swoich poglą
dach - dla nich kłótnie dotyczące polskości czy nie
mieckości Śląza
ków są pozba
wione sensu.
me mam.
- Dziękuję za rozmowę.