• Nie Znaleziono Wyników

Historia medykalizacji i depatologizacji homoseksualności

Katarzyna Bojarska

Homoseksualność nie zawsze uważana była za chorobę czy zaburzenie. Kariera medyczna homoseksualności zaczęła się stosunkowo niedawno, bo w latach 1870. i trwała 100 lat, do lat 1970.

Jednak nawet jeszcze zanim została na cały wiek zaanektowana przez medy-cynę, znajdowała się na celowniku chrześcijaństwa, które – jako wyjątkowo antyseksualnie nastawiony nurt wyznaniowy – traktowało jako grzeszne i nie-moralne wszelkie formy ekspresji seksualnej, które nie były usprawiedliwione funkcją reprodukcyjną. A zatem religijne błogosławieństwo dostawały jedynie akty seksualne sprowadzające się do penetratywnego seksu genitalno‒geni-talnego pomiędzy mężem a żoną, podporządkowanego celowi reprodukcyjne-mu. Homoseksualne akty seksualne miały zatem status grzechu – nie inaczej niż masturbacja, ponieważ żadnej z tych form aktywności seksualnej nie da się uzasadnić motywem reprodukcyjnym. Seksualna przyjemność dla samej przy-jemności, bez intencji rozrodu – to grzech.

W średniowieczu miało miejsce zjawisko opisywane dziś jako „kryminalizacja grzechu”. Polegało ono na tym, że dominujące w kulturze poglądy religijne zo-stały przełożone na system prawny i prawo karne, co oznaczało, że dotychcza-sowe grzechy religijne stały się w świetle prawa przestępstwami. I tak, karze podlegała aktywność homoseksualna, ale również heteroseksualna – w nie-których pozycjach, które uznano za zbyt wyuzdane, aby przykryć je motywem reprodukcyjnym.

W XIX wieku nastąpił inny proces, zwany „medykalizacją grzechu”, który – analogicznie jak kilka wieków wcześniej – zupełnie bezrefleksyjnie potrakto-wał grzechy religijne – tym razem – jako zaburzenia psychiczne / degeneracje mózgu. Najpierw, bo już na przełomie XVIII i XIX wieku los ten spotkał mastur-bację, a dopiero w latach 70. XIX wieku – również homoseksualność.

Postrzeganie osób homoseksualnych, biseksualnych oraz homoseksualnych jako odrębnych „rodzajów ludzi” to w ogóle dosyć świeży wynalazek w historii kultury zachodniej. Jeszcze przez większość XIX wieku nie dzielono jeszcze ludzi na odrębne kategorie ze względu na orientacje seksualne. Owszem, rozróżniano zachowania seksualne z osobami odmiennej płci (postrzegane jako oczywiste i naturalne) oraz z osobami tej samej płci (postrzegane jako „wynaturzone”

i grzeszne). Jednak nie miały one jeszcze nawet dzisiejszej nazwy i nie stanowiły podstawy do podziału ludzi na typy.

Autorem, za którego sprawą upowszechnił się taki podział, był Karl Heinrich Ulrichs, niemiecki prawnik i publicysta, jeden z pionierów emancypacji osób homoseksualnych – jak byśmy je dziś nazwali, który zaobserwował, że dys-pozycja do podejmowania kontaktów seksualnych z osobami określonej płci ma tendencję do bycia trwałą. Osoby, które zasadniczo podejmowały w ciągu życia aktywność seksualną z osobami odmiennej płci, nazywał „dioningami”

i „dioninginami”, a te, które utrzymywały kontakty jednopłciowe – „urninga-mi” i „urningina„urninga-mi” (na homoseksualność i heteroseksualność nie było jeszcze dzisiejszego nazewnictwa). Uznał, że najwyraźniej dyspozycja ta jest wrodzo-na (wrodzowrodzo-na wrodzo-natura, a nie intencjowrodzo-nalny akt przestępczy) i wrodzo-na tej podstawie w 1867 roku apelował o dekryminalizację aktów seksualnych pomiędzy męż-czyznami i opowiadał się za prawem do zawierania małżeństw jednopłcio-wych.

Koncepcję Ulrichsa o trwałości dyspozycji seksualnych przejął w swojej roz-prawie z 1869 roku niemiecki lekarz, Karl Westphal, jednak wbrew emancypa-cyjnym intencjom Ulrichsa, zinterpretował je jako przejaw degeneracji mózgu.

Tym samym to on jest odpowiedzialny za zainicjowanie stuletniego okresu medykalizacji homoseksualności.

Samo określenie: „homoseksualność” zostało ukute i po raz pierwszy użyte w latach 1868‒69 przez austro‒węgierskiego pisarza i aktywistę, Karla Marię Kertbeny’ego.

Dopiero 11 lat później wymyślił on komplementarne pojęcie „heteroseksualności”.

Westphal zapoczątkował zatem okres medycznej patologizacji homseksualno-ści, a odkąd homoseksualność zagościła na stronach podręczników medycz-nych, rozliczni autorzy prześcigali się w formułowaniu własnych koncepcji

„patogenezy” tego rzekomo nieprawidłowego zjawiska. Z kolei same osoby homoseksualne i biseksualne, przeświadczone o prawdziwości słów autoryte-tów medycznych, płaciły tego emocjonalną cenę. Skoro fachowe źródła tylko potwierdzały, że bycie osobą homoseksualną lub biseksualną miało oznaczać bycie „nieprawidłowym rodzajem człowieka”, to wiele osób kierowało się do ga-binetów lekarskich, aby fachowcy znaleźli sposób na to rzekome „zaburzenie”, dostarczając zatroskanym lekarzom materiału badawczego.

Lekarze przyjmujący w gabinetach osoby homoseksualne skrupulatnie odno-towywali wśród swoich pacjentów uderzająco podobny zespół „objawów” ta-kich jak lęk, samonienawiść, niekceptacja siebie, poczucie braku kontroli nad własną seksualnością, załamania emocjonalne, obniżony nastrój, autoagresja, w tym myśli, zamiary lub próby samobójcze, prowadzenie podwójnego życia, niskie poczucie własnej wartości itp. To utwierdzało ich w przekonaniu, że ho-moseksualność to rzeczywiście jednostka medyczna o ściśle określonym obrazie klinicznym. Obecnie wiemy już, że wszystkie te objawy to oznaki uwewnętrz-nionej homofobii i stresu mniejszościowego, które w ogóle by nie występowały, gdyby homoseksualność od zawsze postrzegana była jako jeden z naturalnych wariantów ludzkiej seksualności. Ale zanim nauka zaczęła dochodzić do takich wniosków, minęło ponad 100 lat.

Po drodze było kilka przełomowych badań, z których każde skłaniało do zmiany dotychczasowego spojrzenia na homoseksualność. W latach 1948 i 1953 ukaza-ły się tzw. Raporty Kinseya, wyniki pierwszych w historii szeroko zakrojonych badań doświadczeń seksualnych populacji amerykańskiej. Wykazały one, że doświadczenia seksu jednopłciowego miało w populacji znacznie więcej osób niż kiedykolwiek dotąd przypuszczano. Po drugie, okazało się, że nie da się w jednoznaczny sposób rozgraniczyć od siebie populacji heteroseksualnej, bi-seksualnej i homobi-seksualnej na podstawie jakichkolwiek obiektywnych beha-wioralnych kryteriów. Wszelkie kryteria mają wyłącznie charakter arbitralny.

W 1951 roku ukazała się antropologiczna książka Forda i Beacha, „Patterns of Sexual Behavior”1. Autorzy wzięli pod lupę normy i zwyczaje seksualne w około 200 kulturach z całego globu i ustalili, że w większości z nich seksualne kontak-ty jednopłciowe nie budziły żadnej sensacji i były traktowane jako całkowicie uprawnione.

W 1957 roku Evelyn Hooker opublikowała wyniki swojego rewolucyjnego ba-dania w artykule pt. „The Adjustment of the Male Overt Homosexual”.2 Było to pierwsze w historii badanie, w którym oceny stanu psychicznego osób homoseksualnych, określanego za pomocą wyników testów psychologicznych, dokonywali specjaliści, którzy nie znali osobiście ani ich, ani ich orientacji sek-sualnej. Do tej pory wszystkie publikacje na temat stanu psychicznego osób homoseksualnych wychodziły spod pióra ich osobistych psychiatrów i terapeu-tów lub też innych autorów, którzy w każdym razie znali orientację seksualną swoich badanych, a jednocześnie byli przekonani o tym, że homoseksualność jest zaburzeniem i że mają do czynienia z osobami zaburzonymi. Z kolei Evelyn Hooker dotarła do 30 homoseksualnych mężczyzn, którzy nigdy nie korzystali z pomocy psychiatrycznej i do 30 dobranych pod względem cech demograficz-nych mężczyzn heteroseksualdemograficz-nych, którzy również nie byli nigdy u psychiatry.

Wszystkie 60 osób zostało zbadanych takim samym zestawem testów psycho-logicznych. Autorka zakładała, że jeżeli homoseksualność stanowi obiektywy byt kliniczny, to powinien się on ujawnić się w testach klinicznych niezależnie od tego, czy diagnosta zna orientację seksualną badanego, czy też nie. Wyni-ki sześćdziesięciu uczestników badania zostały ułożone w losowej kolejności i przekazane do interpretacji grupie specjalistów w zakresie diagnozy zdrowia psychicznego z zadaniem: określenia stanu psychicznego każdej osoby badanej oraz rozpoznania na podstawie wyników jej orientacji seksualnej. Okazało się, że diagności w obydwu porównywanych grupach stwierdzili podobny stan psy-chiczny, który nie różnił się między grupami statystycznie. Ponadto, nie potrafili na podstawie wyników testów prawidłowo wskazać orientacji seksualnej osób badanych. Ich typy miały rozkład losowy. To podważyło dotychczasowe przeko-nanie, jakoby homoseksualność sama w sobie stanowiła zaburzenie psychiczne.

1. „Wzorce zachowań seksualnych” – tłum. red.

2. „Przystosowanie otwarcie homoseksualnych mężczyzn” – tłum. red.

Badanie Hooker odbiło się głośnym echem w środowisku naukowym i zainspi-rowało kolejnych badaczy do licznych replikacji jej badań w różnych krajach, również na kobietach. Kolejne badania dostarczały takich samych wniosków.

W świetle zgromadzonych w międzyczasie materiałów empirycznych, Amery-kańskie Towarzystwo Psychiatryczne w 1973 roku wykreśliło homoseksualność z kolejnego wydania swojej klasyfikacji zaburzeń psychicznych, DSM. To samo uczyniła w 1991 roku Światowa organizacja Zdrowia, WHO, która wykreśliła homoseksualność ze swojej klasyfikacji, ICD, w 1991 roku.

Podsumowanie:

• kariera medyczna homoseksualności zaczęła się stosunkowo niedawno, bo w latach 1870. i trwała 100 lat, do lat 1970.,

• wcześniej aktywność seksualna pomiędzy osobami tej samej płci została uznana za grzech przez chrześcijaństwo, traktujące jako grzeszne wszelkie formy ekspresji seksualnej, które nie były usprawiedliwione funkcją repro-dukcyjną, w tym masturbację,

• w średniowieczu miało miejsce zjawisko opisywane dziś jako „kryminali-zacja grzechu”, dotychczasowe grzechy religijne stały się w świetle prawa przestępstwami,

• aż do drugiej połowy XIX wieku nie dzielono jeszcze ludzi na odrębne kategorie ze względu na orientacje seksualne,

• autorem, za którego sprawą upowszechnił się taki podział, był Karl Heinrich Ulrichs, niemiecki prawnik i publicysta, jeden z pionierów emancypacji osób homoseksualnych. Koncepcję Ulrichsa o trwałych dyspozycjach seksualnych przejął w 1869 Karl Westphal, który zinterpretował orientację nakierowaną na tą samą płeć jako przejaw degeneracji mózgu, inicjując tym samym stu-letni okres medykalizacji i patologizacji homoseksualności,

• lekarze przyjmujący w gabinetach osoby homoseksualne obserwowali ze-spół niepokojących „objawów”,

• które dzisiejsza nauka uznaje za efekty stresu mniejszościowego powodo-wanego wykluczeniem i napiętnowaniem ze strony społeczeństwa. Inter-pretowali owe „objawy” jako potwierdzenie tezy, że homoseksualność jest jednostką medyczną o ściśle określonym obrazie klinicznym,

• w latach 1948 i 1953 ukazały się w USA tzw. Raporty Kinseya, które wyka-zały, że doświadczenia seksu jednopłciowego miało w populacji znacz-nie więcej osób niż zakładano. Po drugie, okazało się, że znacz-nie da się w jed-noznaczny sposób rozgraniczyć od siebie populacji heteroseksualnej, biseksualnej i homoseksualnej na podstawie jakichkolwiek obiektywnych behawioralnych kryteriów,

• w 1951 roku ukazała się antropologiczna książka Forda i Beacha, „Patterns of Sexual Behavior”3. Autorzy wzięli pod lupę normy i zwyczaje seksualne w około 200 kulturach z całego globu i ustalili, że w większości z nich sek-sualne kontakty jednopłciowe nie budziły żadnej sensacji i były traktowane jako całkowicie uprawnione,

• w 1957 roku Evelyn Hooker opublikowała wyniki swojego rewolucyjnego badania, w którym wyniki testów psychologicznych przeprowadzonych na grupach mężczyzn homoseksualnych i heteroseksualnych zostały poddane do oceny specjalistom, nie mającym wiedzy o orientacji danego responden-ta. Okazało się, że diagności w obydwu porównywanych grupach stwierdzili podobny stan psychiczny, który nie różnił się między grupami statystycznie.

Ponadto nie byli w stanie prawidłowo wskazać orientacji seksualnej bada-nego. To podważyło dotychczasowe przekonanie, jakoby homoseksualność sama w sobie stanowiła zaburzenie psychiczne,

• w 1973 Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne wykreśliło homoseksu-alność z kolejnego wydania swojej klasyfikacji zaburzeń psychicznych, DSM.

To samo uczyniła w 1991 Światowa organizacja Zdrowia, WHO, która wykre-śliła homoseksualność ze swojej klasyfikacji, ICD, w 1991.

Pytania do dyskusji:

• Które elementy opisanego w rozdziale rozwoju wydają ci się najbardziej fra-pujące?

• Jaki związek zachodzi twoim zdaniem pomiędzy chrześcijańskim pojęciem grzechu, medycznym pojęciem zaburzenia a prawną kategorią przestęp-stwa?

• Czy wiedza, z którą zapoznałeś się w tym tekście zmienia twoje nastawienie do homoseksualności? W jaki sposób?

• Na ile XIX‒wieczne rozumienie homoseksualności wpływa jeszcze ciągle na życie lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych w dzisiejszej Polsce?

3. „Wzorce zachowań seksualnych” – tłum. red.

A.5.