• Nie Znaleziono Wyników

O GRAMATYCE NARODOWEJ JANA NEPOMUCENA DESZKIEWICZA

I ŚWIADOMOŚCIĄ SPOŁECZNĄ

W nieodległej czasowo, bo tegorocznej, jednej z kampanii polityczno-rekla-mowych część środków masowej komunikacji upowszechniała hasło Konsty-tucja dla obywateli, nie dla elit. Hasło to przez znaczną część odbiorców tychże środków zostało potraktowane poważnie, czemu dawali wyraz w wypowiedziach publicznych, starając się udowadniać, jakimi to wrogami obywateli są owe elity.

Brnęli tym samym w błędy naiwności i niewiedzy, nie dopuszczali bowiem do swej świadomości tego, że w tym haśle – upowszechnianym świadomie i z pre-medytacją – popełniono kłamstwo.

Po pierwsze, przeciwstawiono elity obywatelom, podczas gdy w rzeczywistości elity do obywateli należą, nie można ich więc sobie przeciwstawiać. Podstawowe defi nicje obu tych wyrazów są następujące: obywatel ‘członek społeczeństwa danego państwa mający określone uprawnienia i obowiązki zastrzeżone przez prawo i konstytucję’; elita ‘grupa ludzi wyróżniająca się lub uprzywilejowana w jakimś środowisku, społeczeństwie ze względu na pewne cechy lub posiada-nie dóbr cenionych społeczposiada-nie’.1 Z defi nicji tych wynika jednoznacznie, że wszy-scy członkowie elit są obywatelami, choć nie wszywszy-scy obywatele są (nie muszą być) członkami elit. Jeśli zatem wszyscy członkowie elit są obywatelami, to nie można głosić, że konstytucja ma być dla obywateli, nie zaś dla elit, bo popeł-niamy błąd logiczny i głosimy nieprawdę, chyba że wyrazom obywatel(e) i elita (elity) nadajemy inne znaczenia, niż mają one (zob. przytoczone wyżej defi nicje) w rzeczywistości.

Tak też było i tym razem, a autorzy i propagatorzy tego hasła dopuścili się manipulacji, którą słowniki defi niują następująco: ‘wykorzystywanie jakichś okoliczności, naginanie lub przeinaczanie faktów w celu udowodnienia swoich racji lub wpływania na cudze poglądy, zachowania, nastroje dla osiągnięcia wła-snych celów’. W życiu społecznym jesteśmy poddawani różnym manipulacjom, w tym wypadku mamy do czynienia z manipulacją językową.

Tym pejoratywnie nacechowanym wyrażeniem określa się negatywnie oceniane uży-wanie środków językowych w celu przekonania odbiorcy do czegoś lub w celu skło-nienia go do jakiegoś działania wbrew własnym interesom, ale w interesie nadawcy.

Nie ma jednak takich środków językowych, które by były właściwe wyłącznie

manipu-1 Defi nicje przytaczam za Uniwersalnym słownikiem języka polskiego pod red. S. Du-bisza, Warszawa 2003, t. I–VI.

SŁOWA I SŁÓWKA 111

lacji i nie były używane np. w szkole, reklamie, kościele, a także w życiu prywatnym.

Z tego względu różnica między manipulacją a perswazją językową sprowadza się do oceny intencji nadawcy. Manipulację językową uprawiają więc ludzie, których inten-cje uważamy za nieuczciwe; z reguły są to nasi polityczni lub ideologiczni przeciwnicy albo konkurenci. (...)

Za narzędzie (a jednocześnie w pewnym sensie i skutek) manipulacji językowej uważa się nowomowę, za jedną zaś z jej form demagogię.

Manipulacja językowa może być rozumiana bądź jako manipulacja językiem (np. usu-wanie niektórych wyrazów ze słownika lub celowe podausu-wanie ich niewłaściwej defi ni-cji znaczeniowej), bądź jako manipulowanie ludźmi za pomocą środków językowych.2 W analizowanym haśle: Konstytcja dla obywateli, nie dla elit mamy do czy-nienia i z manipulacją językową (nadanie niewłaściowych znaczeń wyrazom oby-watel, elita), i z manipulacją świadomością ludzi – adresatów tego hasła poprzez wmawianie im, że są jacyś dobrzy obywatele (do których właśnie oni należą), którym przysługuje „prawo do konstytucji”, i są jakieś złe elity (do których ci do-brzy obywatele nie należą), którym „prawo do konstytucji” nie przysługuje. I to już jest drugie kłamstwo w tym haśle zawarte.

Niestety, w przekazach środków masowej komunikacji i w wypowiedziach publicznych wielu osób w ciągu mijającego roku bardzo często mieliśmy do czy-nienia z oboma typami manipulacji. Takimi manipulatorami są przykładowo ci, którzy negatywnie nacechowanym mianem lewaków „obdarzają” wszystkich mających w ogóle lewicowe lub lewicujące poglądy, podczas gdy lewak to jedynie

‘osoba wyznająca skrajnie lewicowe poglądy’. Nota bene, niejako jako reakcja słowna na tę manipulację, zostało utworzone określenie prawak w odniesieniu do zwolenników prawicowych ideologii, również nacechowane pejoratywnie.

Podobnie jest z nazwą uchodźca ‘ten, który opuścił własny kraj z przyczyn ekonomicznych, politycznych lub religijnych; emigrant, wychodźca’, którą inter-pretuje się jako ‘terrorysta islamistyczny’, dokonując niczym nieuprawnionego przesunięcia i zawężenia jej znaczenia. Przy takiej manipulacji już tylko krok dzieli nas od udowadniania, że Polonia w różnych krajach całego świata, która w zdecydowanej większości jest wynikiem wychodźctwa (emigracji), to terroryści islamistyczni. Czyż to nie absurd?

Szczególnie szkodliwa jest manipulacja językowa, gdy dotyczy tzw. słów sztandarowych, ważnych etycznie, światopoglądowo i politycznie, a tak stało się ostatnio m.in. z wyrazem patriota, który – oprócz takich określeń jak patriotyzm, ojczyzna, naród itp. – do rejestru takich słów należy.

Patriota to ‘człowiek kochający swoją ojczyznę i naród, gotów do poświęceń dla ich dobra’ – por. gorący, szczery, wielki patriota; być patriotą; fraz. lokalny patriota ‘człowiek szczególnie przywiązany do swojej miejscowości lub swojego regionu’. W treści znaczeniowej tego wyrazu – co wynika jednoznacznie z defi nicji – nie ma ograniczeń natury politycznej, etnicznej, światopoglądowej, a zatem pa-triotą jest każdy, kogo charakteryzuje określony stosunek uczuciowy do ojczyzny i narodu bez względu na to, czy ma poglądy lewicowe, centrowe czy prawicowe;

bez względu na to, czy etnicznie jest Polakiem, Czechem, Ukraińcem, Żydem,

Ta-2 Encyklopedia języka polskiego pod red. S. Urbańczyka i M. Kucały, Wrocław 1999, s. 221.

SŁOWA I SŁÓWKA 112

tarem czy Kaszubem; bez względu na to, czy jest katolikiem, mahometaninem, buddystą czy ateistą.

Niestety, w przekazach części środków masowej komunikacji, ugrupowań politycznych i osób publicznych nie każdy może być patriotą, a szczególnie praw-dziwym patriotą (to ostatnie wyrażenie jest nonsensowne, gdyż patriotą się jest lub nie). Patriotą w rozumieniu tych skrajnych ugrupowań może być tylko przed-stawiciel rasy białej, etniczny Polak i wyznaniowo katolik. Tu, oczywiście, rów-nież dochodzimy do absurdu, bo w takim ujęciu patriotami przykładowo nie byli (nie mogliby być): generał Jan Henryk Dąbrowski – twórca Legionów Polskich we Włoszech; Adam Mickiewicz – wieszcz narodowy; Józef Piłsudski – uznawany za twórcę niepodległości Polski po rozbiorach. Manipulacja językowa polega w tym wypadku na zawężeniu znaczenia rzeczownika patriota z jednej strony, z drugiej zaś na dodaniu nieuprawnionych językowo (etymologicznie, słowotwórczo) cech defi nicyjnych temu pojęciu.

Pojęcie manipulacji językowej, choć tak dawne jak cywilizacja ludzka, w od-niesieniu do najnowszych naszych dziejów w szczególny sposób łączyło się z języ-kiem komunikacji publicznej okresu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Zachodzi poważna obawa, że to zjawisko wraca w Rzeczypospolitej Polskiej. Uchronić nas przed nią może jedynie postawa racjonalizmu językowego.

S.D.