• Nie Znaleziono Wyników

CZĘŚĆ I Społeczeństwo projektu

ROZDZIAŁ 1. USPOŁECZNIENI PRZEZ PROJEKTY

1.3 Informatorzy o projekcie

Przedstawię intuicje jakie mieli realizatorzy projektu PZ związane z pytaniem: czym jest projekt?

1.3.1 Kontekst: projekt to nie samotna wyspa

David, geek komputerowy, stwierdził: projekt to cześć mojego życia. Nie chodzi o to, czy jakiś projekt wpływa na jego życie, jakoś je kształtuje. Projekt to jego życie. Jeśli chodzi o wymiar czasowy wygląda to tak: „teraz trzy dni pracuję w firmie «od-do», a dwa kolejne dni robię takie projekty, jak ten w PZ”.

Podsumowuje: „kreatywność to ryzyko, ale bez ryzyka jest nuda”. Również Jasmin mówi, że projekty robimy ciągle, wciąż. Dla Idy realizacja projektu kolaboracyjnego (zob. Frąckowiak, Olszewski, Rosińska 2012) to wymarzony scenariusz: „chciałabym pracować przy podobnym projekcie w przyszłości”. Wszystkie trzy osoby kształtują swoje życie w oparciu o projekty, tak jakby było to coś naturalnego.

Ralph, konsultant biznesowy, który jednocześnie realizuje 5-6 projektów, definiuje pojęcie

„projekt” zgodnie z wiedzą normatywną rozpowszechnioną przez sukces teorii zarządzania: projekt to

26 narzędzie realizacji celów w warunkach ciągłych zmian. Stwierdza, że to, co robimy w PZ jest

projektem, ale nie w tradycyjnym sensie. Co ma na myśli mówiąc „w tradycyjnym sensie”?

Odpowiedź: konwencjonalną teorię zarządzania, która definiuje projekt jako strukturę. W tej perspektywie z góry wiadomo jakie potrzebne są zadania do realizacji, jakie są potrzebne kompetencje, aby te zadania wykonać. Z tą wiedzą dobiera się ludzi na określone stanowiska, podpisuje się z nimi kontrakty na określone zadania. W przeciwieństwie do tak pojętego projektu, Ralph nazywa projekt PZ „procesem”. Nie wymazuje całkowicie elementów strukturalnych z projektu-procesu: ograniczeniami są budżet i wyznaczony z góry terminarz. „Procesu, mówi Ralph, nie można jednak ograniczyć do pewnych ustalonych zadań”. Dla Ralpha udział w projekcie PZ jest szansą na znalezienie nowych dróg i możliwości, które mógłby przenieść na grunt biznesu.

Projekt w perspektywie konwencjonalnych teorii zarządzania (zob. Packendorff & Lindgren 2014) to „tymczasowa organizacja”, nastawiona na realizację unikalnego celu, niezwiązana ani z przeszłością, ani z przyszłością świata poza projektem. Natomiast teorie kładące nacisk na kontekst problematyzują konwencjonalną teorię projektu (Grabhera 2012). Wypowiedzi informatorów wskazują, że myślą oni kontekstowo o projekcie – nie jest on odseparowany od świata zewnętrznego – organizacji, miasta, historii, kultury.

W kontekstualnych teoriach projekt jest związany z kulturą organizacji, przez którą jest realizowany; doświadczenie i wartości uczestników są pochodną ich wcześniejszych działań i nie są resetowane w nowym projekcie; projekty zwykle wchodzą w skład portfelu projektów (Jałocha 2014).

„Ekologia projektowa”, pojęcie zaproponowane przez Gernota Grabhera (2012), odnosi się do przestrzeni relacji personalnych, organizacyjnych i instytucjonalnych, które dostarczają zasobów dla realizacji projektu. W tym ujęciu mamy trzy poziomy: mikro, czyli relacji interpersonalnych, który nie można zawęzić tylko do aktualnie realizowanego projektu; mezo – współpracy wewnątrz i między organizacjami; makro – kontekstu instytucjonalnego i normatywnego. Socjologiczna teoria projektu powinna wpisywać się w nurt kontekstualizacji działań projektowych. Prześledzę wypowiedzi moich informatorów tworząc z nich opowieść o projekcie.

1.3.2 Decyzje translatorskie: świat mentalny i świat społeczno-fizyczny to jedność Magia projektu, powie Kristina, to przejście ze świata wewnętrznego do świata zewnętrznego – odwołuje się ona do życia wewnętrznego jednostki, a nie instytucji, które często narzucają zewnętrzne kryteria na wykonawców projektu. Transfer tego, co wewnątrz ciebie – myśli, intuicji, pomysłów – na zewnętrz, kontynuuje Kristina, w postaci idei albo rzeczy lub przedmiotów, jest praktyką pojawiającą się przy każdym projekcie. Projekt wymaga od projektującego wyłożenia tego, co zamierza w sposób przekonujący i zrozumiały dla innych interesariuszy bądź partnerów. Jeśli uznamy, że projekt jest przedsięwzięciem zbiorowym, sama wyobraźnia to za mało. Pomysły

27 potrzebują perswazji, aby zaciekawiły, zainteresowały, zauroczyły potencjalnych współpracowników.

Prócz celu potrzebna jest sugestywna, słowna, graficzna, obrazowa bądź korzystająca z różnych mediów, reprezentacja tego celu.

Ralph tłumaczy: „najpierw zaprezentowaliśmy nasz pomysł potencjalnym sponsorom.

Otrzymaliśmy od nich informację zwrotną: czego oczekują, co im się podoba, co ich zaciekawiło, gdzie widzą zagrożenia. Dzięki tej wiedzy mogliśmy uwzględnić potrzeby i cele sponsorów, ale też ulepszyć sam projekt”. Chrisa bawi ilość wersji beta projektu PZ, ciągłe dopisywanie czegoś do niego,

przekształcenia. W tej ciągłej transformacji dokumentu opisującego projekt jest metoda –

doskonalenie projektu ma przekonać partnerów o zasadności jego finansowania. Liczba partnerów, którzy wsparli projekt PZ, uważa Jasmijn, jest sama w sobie legitymizacją tego działania. Aby

przekonać potencjalnych sponsorów i partnerów, trzeba znać środowiskowy język; każde środowisko – biznesowe, naukowe, artystyczne, rządowe itd. – posługuje się inną retoryką. Nie są to tylko słowa, stroje, myśli, lecz narzędzia służące do translacji idei na słownik zrozumiały, dla tego, do kogo się mówi. Anne: „nie mam problemu, aby włożyć to, co robimy [w PZ] w różne żargony, tak długo jak możemy robić to, co chcemy. Chodzi o to, aby być zrozumianym przez innych, z różnych perspektyw”.

Na początku lat 90. XX wieku w Holandii, opowiada Anne, w zakresie sztuki i kultury powszechnie stosowanym publicznie żargonem była retoryka „media art and technology” – inwestowano w sztukę, która wykorzystuje nowe technologie (komputery, cyfrową animację, wirtualne środowiska, Internet, gry wideo, robotykę itd.). Potem przyszedł czas na „multimedia project”, a więc łączenie wielu mediów: instalacji, rzeźby, sztuki performance i mediów

elektronicznych w projekcie artystycznym. Od kilku lat mowa jest o sztuce partycypacji, edukacji przez sztukę i kulturalnej przedsiębiorczości. Anne twierdzi, że dopóki żargony nie zniekształcają celów, można nimi grać. Niezbędny jest zmysł pragmatyczny: nie zmienianie misji organizacji, lecz opowiadanie o niej za pomocą aktualnej mody bądź żargonu politycznego lub publicznego.

Cel, sam w sobie, nawet najbardziej nowatorska myśli w nim się kryjąca, nawet

najwspanialsza przyszłość z niego wynikająca, wizja powszechnego dobrobytu, którą cel obiecuje, nie wystarczy. Trzeba go zaprezentować w zrozumiałej, intersubiektywnej formie, w jakiejś strukturze.

Ciągłe doskonalenie formy projektu przypomina raczej, na poły rzemieślnicze na poły artystyczne wypracowywanie pomysłów, niż mechaniczny proces odtwarzania na papierze, w słowach lub

każdym innym medium, sformułowanych wcześniej myśli. Kristina: „dla mnie pisanie jest projektem”.

Coś wyskakuje ci z głowy, mówi, jakieś pomysły, idee – siedzenie i zapisywanie ich jest pierwszym krokiem do ich materializacji. Formatem dla myśli może być na przykład język akademicki. Można w nim zaproponować niemal wszystko. Kristina powtarza, iż projektowe myślenie pozwala na

formułowanie myśli w sposób zrozumiały dla innych; nie tylko intuicje czy, jak powiedziałby Marcin Poręba (2014), czucie czy rozumienie poprzez czucie, lecz racjonalne formatowanie tego czucia.

28

„Nadając idei siedzącej w głowie materialną postać, jesteś na drodze do poważnego jej traktowania”.

1.3.3 Konstruowanie powagi: postawa pragmatyczna i złożoność świata

Co powoduje, że coś staje się prawdziwe? – pyta Kristina; co to znaczy, iż zaczynamy poważnie traktować nasze myśli, zamiary? Poważnie, czyli uwzględniając fakty, zebrane informacje? Zapisując myśli, co jest równoważne z procesem ich wytwarzania, w języku akademickim, ogólniej – formując cel zamierzenia w języku intersubiektywnym, trzeba skonfrontować to, co okazuje się zbyt mgliste i nierealne, co jest marzeniem, być może naiwną utopią z faktami, z obliczeniami, oceną i

porównaniem typu racjonalnego.

Taka perspektywa przypomina o pragmatycznym, czyli ani nie spekulatywnym, ani marzycielskim, ani niekierowanym przez aprioryczne zasady, lecz możliwym do zaaplikowania, efektywnym, a więc uwzględniającym aktualne ograniczenia i szanse w danym kontekście, podejściu do rzeczywistości. To potoczne rozumienie postawy pragmatycznej, ma wiele wspólnego z

nieideologicznym stanowiskiem osób, z którymi współpracowałem w projekcie PZ. Anne wprost nazywa siebie pragmatyczką. Nie chwyta jednak każdej okazji, aby zrealizować jakiś projekt. Cele organizacji, jej organizacji, są najważniejsze. Istotne są dla niej praktyczne konsekwencje – to zbliża ją raczej do amerykańskiej filozofii pragmatycznej (zob. James 1911), a oddala od potocznego użycia tego słowa. Projekt PZ nie jest finansowany bezpośrednio ze środków rządowych. „Nie znaczy to, że w przyszłości nie będziemy współpracować z rządem” – twierdzi Anne. PZ pracuje głównie z

młodzieżą, ale Anne nie widzi przeszkód, aby współpracować w przyszłości z innymi grupami.

Wszystko zależy od tego, co chcesz osiągnąć, jakie stawiasz sobie cele. Nie jest to więc eklektyzm, korzystanie z każdej możliwości jaka się pojawi, lecz z tych możliwości, które pozwalają realizować cele PZ. Projekt dla Anne jest wyrażeniem i materializacją swoich, ale podzielanych przez partnerów, celów; realizacją pewnej wizji świata, a więc polityką.

Dla Anne projekt to nie neutralne narzędzie realizacji jakiś celów, „temporalna organizacja” i

„ograniczona czasowo” (Lundin i Söderholm 1995), ale sposób realizacji określonej polityki oraz tworzenia przestrzeni wspólnego decydowania. „Kiedyś świat i jego problemy były przewidywalne, powiada, szukaliśmy konkretnych rozwiązań na konkretne problemy w konkretnej dyscyplinie wiedzy. Teraz wszystko jest bardziej złożone”. Nawet jeśli skupiasz się tylko na jednym aspekcie problemu, to prędzej czy później, drążąc go, natrafisz na problemy z innych działek lub dyscyplin, niż twoja. Przykładem jest rewitalizacja jakieś ulicy w mieście – „to nie jest tylko problem dla

architektów, planistów; nie możesz też powiedzieć, że to tylko problem społeczny albo ekonomiczny, ani że to problem albo ilościowy albo jakościowy”. Problemy, twierdzi Anne, są bardzo lokalne a zarazem globalne. W globalnym i technologicznie naznaczonym świecie, liczba problemów jest ograniczona. Problemy w różnych zakątkach świata są ze sobą porównywalne. Dla Anne „ważne jest,

29 aby mieć mieszaną grupę, także ludzi, którzy są kreatywnymi twórcami, np. artystami i dizajnerami”.

Artyści, czasem też dizajerzy, mają zdolność do badania, eksplorowania świata, co jest dość trudne, gdyż wymaga połączenia wielu perspektyw na raz. Artysta odwraca coś wielokrotnie, mówi Anne, ale też tworzy nieoczekiwane połączenia – nie redukuje problemu, jest świadomy jego złożoności. Idzie też o to, aby zachować dwie perspektywy patrzenia: z góry na dół (top-down) oraz z dołu do góry (bottom up): aby rozwijać problemy zaczynamy od dołu, ale mamy też wiedzę, aby połączyć to, co lokalne, co artystyczne, z tym, co odgórne, z czym zajmują się menadżerowie. Jesteśmy, uważa Anne, graczami na małą skalę, ale w złożonym świecie, każdy, nawet najmniejszy gracz, jest istotny.

Mentalność projektowa zakłada istnienie ograniczeń i uwarunkowań. Pojęcie to – zarówno w teorii społecznej, jak i w codziennym życiu – wpisuje się w paradygmat będący dziś przedmiotem powszechnego konsensusu w naukach społecznych: istnienia kontinuum natura-kultura; akcentacji wieloaspektowej relacyjności i heteronomii w miejsce autonomii i autoreferencyjnej czystości dyscyplinarnej; akceptacji tego, że świat złożony jest z układów tego, co ludzkie i co nie-ludzkie (Braidotti 2014). Paradygmat ten zastąpił, powszechnie obowiązujący do początku lat 90 XX wieku konstruktywizm społeczny (Baert & da Silva 2013: 279-300).

1.3.4 Konkretyzacja: „Czekaj, coś z tym zrobię” i transformacyjna logika małych kroków Kristina rozumie projekt nieco inaczej niż Anne, bo w kategoriach jednostkowych. Podobnie jak J-C.

Kaufmann uważa, że projekt to przejście od marzenia do jego realizacji, czyli: drogi od idei do projektu. Kristina: „możesz mieć ideę i możesz nic z nią nie robić. Pomysł może gdzieś fruwać i

wylecieć przez okno, i tyle. Projekt pojawia się wówczas, gdy mówisz: «czekaj, coś z tym zrobię»”. Oto możliwy, wyobrażeniowy scenariusz staje przed refleksyjnością typu racjonalnego. Kaufmann (2013:

115-118) wyróżnił siedem stopni konkretyzacji projektów-marzeń: na początku marzenie jest tylko otuchą, kompensacją niosącą pocieszenie i nie wymaga wysiłku umysłowego. Gdy staje się

tożsamością wirtualną, czyli „roboczą kopią”, „obrazem siebie”, potem zmaterializowaną tożsamością wirtualną (zwłaszcza dzięki pewnym innowacjom technologicznym), a następnie możliwą formą bycia sobą, praca umysłowa zaczyna konkretyzować projekt. Gdy marzenie staje się już projektem, ma wiarygodną strukturę. Chłodna ocena faktów powoduje, że zapominamy, że punktem wyjścia projektu było marzenie. Wreszcie następuje ostatni krok konkretyzacji, czyli wpisanie projektu w sferę faktów, co często jest zmaganiem się z innymi ludźmi: angażowaniem ich, motywowaniem, przekonywaniem i pytaniem: jakie będą efekty i konsekwencje projektu. W każdym kolejnym kroku początkowe marzenie zmienia swój kierunek, ale aby nadać czemuś rozmach potrzeba nieco

„szaleństwa i zaślepienia”.

Dla Kristiny przykładem projektu jest przemalowanie kuchni. Jeśli pokażę różnym ludziom, co zamierzam zrobić z kuchnią, mówi Kristina, jeśli przeniosę moje myśli na papier lub przekształcę je w

30 słowa, jeśli pomniejszę albo powiększę to, co planuję, zrobię z tego model, wówczas pracuję nad pomysłem. Projekt to chęć skupienia się na czymś, wykorzystanie zasobów, aby się czemuś przyjrzeć.

„Wystarczy, że coś nazwiesz projektem i to się nim staje!”. W uszach słyszę słowa Kristiny, a przed oczami umysłu widzę zdania Barbary Skargi (2009): „projekt projektuje świat”, pisze po

Heideggerowsku Skarga. Sartre uważał, że ontologiczną kondycją człowieka jest bycie wciąż w niedokończonym projekcie. Projekt wskazuje na dążenia i pragnienia, a te dla Skargi są

fundamentalne. Aby projekt mógł zaistnieć potrzebne są rozbudzone marzenia, zapomnienie o regułach efektywności i wymaganiach otoczenia. W projektach kryją się nadzieje, wizja świata, przyszłość, która jeszcze nie nadeszła. Projekt rozszerza granice mojego świata, modyfikuje je i

„dyktuje myślenie i działanie, to według niego rozpoczyna się, rozpoznaje się możliwości i szuka nowych rozwiązań” (tamże: 68). Budzące się nadzieje, pragnienia i chęci są tym, co motywuje, co pobudza do działania. Wyobraźnia jest wytwórcą rzeczywistości – od tego wszystko się zaczyna.

Kristiną dla zilustrowania swojego wywodu opisuje projekt, który zrealizowała ze swoim przyjacielem. Zaczęli od tego, że byli zainteresowani cięciem płyt fonograficznych. Pomyśleli: czy można zrobić rowki, takie jak na płycie winylowej, na innych powierzchniach tak, aby wydobyć z nich dźwięk? Uzyskamy wówczas dane lub dźwięki z codziennych powierzchni, myśleli, będziemy mieli dostęp do wiedzy zakorzenionej w codziennym świecie. „Klasyczna idea” – mówi Kristina. Jak teraz tę ideę przenieść na projekt? Zaczęliśmy od wydrążania żłobków w plastikowych kubkach. Dźwięk był okropny, śmieje się Kristina. „Zrobiliśmy z tego eksperymentu wideo opisujące to działanie, napisaliśmy jedną stronę tekstu o tym i dzięki temu mieliśmy coś, co mogliśmy komuś pokazać”.

Zmaterializowali ideę. „Pokazaliśmy ją jednemu inżynierowi, a on na to: musicie wykorzystać nanotechnologie, powinniście zrobić to, i to. Zaczęliśmy szukać i okazało się, że nie będziemy mieć nanotechnologii. Za drogie. Ale aby o tym móc mówić, zrobiliśmy „paper prototyping”19, czyli takie udawanie nanotechnologii, aby zadać pytanie: czy tego chcemy?” Następnie zaczęli pytać ludzi na ulicy o nanotechnologię i czy nanotechnologie mogą zachowywać sekrety. Przechodniom dawali plastikowe kubki do herbaty i długopis; poprosili o narysowanie symbolu, który obrazuje ich własną tajemnicę. „Prosiliśmy ich, aby nie zdradzali nam swego sekretu. Mówiliśmy: ten kubek jest twój, ale chcemy zadać ci jeszcze kilka pytań przez następne cztery dni. Daj nam swój numer telefonu,

zadzwonimy do ciebie”. Przez następne kilka dni Kristina wysyłała spotkanym na ulicy ludziom smsy z prośbą, aby odsyłali im odpowiedzi na pytania i zadania typu „nalej wodę do kubka, wypij i powiedz, jak się czujesz”; „połóż kubek na widocznym miejscu w swoim domu – co myślicie, co czujecie, gdy patrzysz na niego?”. To jest dziwaczna idea, twierdzi Kristina, ale chodziło nam o to czy bez pieniędzy na nanotechnologie można w przedmiot włożyć jakąś informację. „Ważne były dla nas odczucia ludzi,

19 Jest to powszechnie stosowana metoda w procesie projektowania interakcji użytkownik-interfejs, zob.

https://en.wikipedia.org/wiki/Paper_prototyping [dostęp: 31.12.2016].

31 to jak się czuli, czy mają jakąś władzę nad kubkiem, nad sobą, czy ufają temu przedmiotowi? A potem napisaliśmy o tym do pisma akademickiego”. Od tego się zaczęło: „od idei, potem mieliśmy problem, bo zasugerowano nam, że potrzebujemy do realizacji tego projektu nanotechnologii, ale my

zrobiliśmy to, co chcieliśmy bez niej”.

Próbując zmaterializować wstępną ideę (cięcie płyt fonograficznych), Kristina przekształca ją w kolejnych ruchach, tak, iż staje się ona czymś nowym. Projekt dla Kristiny to drobne kroki, które transformują wstępny pomysł w intersubiektywny produkt możliwy do pokazania innym ludziom.

Projekt oparty jest na testowaniu, działaniu, a nie tylko rozpisaniu na papierze tego, co zamierzamy.

W tym względzie projekt można zestawić z praktyką naukową, jak ją widział Bruno Latour (1995, 2010). Dowodził on, że naukowcy odkrywają prawdę naukową poprzez robienie drobnych kroków, takich jak w przypadku francuskich badaczy ziemi: od oznaczania kawała terenu, kopania w celu pobrania próbek, napełniania pudełek próbką, opisywanie tych pudełek i przyklejanie etykiet

informacyjnych, aż do pisania artykułu, antycypowania krytyki kolegów po fachu, tworzeniu tabelek i grafów obrazujących obserwacje terenowe i używanie ich jako dowodów.

Przyszłości nie skrywają karty tarota; przyszłość jest tworzona w projekcie. Jeśli skrzyżować rozumienie projektu przez Kristinę, Kaufmanna (2013), ale też Skargę (2009), otrzymamy trochę filozoficzną, na poły antropologiczną i społeczną definicję projektu. Natomiast Margaret Archer traktuje projekt jako niezbędny krok ku człowieczeństwu: człowieka odróżnia od zwierząt (którym brytyjska socjolożka nie odmawia intencjonalności) i maszyn (które kierują się algorytmami, a nie wyobraźnią, bazą danych, a nie żywą pamięcią) zdolność do tworzenia projektów. Archer pokazuje, jak aktywnie działający podmioty rozwija swoje troski, o które „dbają najbardziej i których określona konfiguracja odpowiada za ich partykularną odrębność jako osób” (2013: 28). Z trosk tych rodzą się konkretne działania, czyli projekty życiowe. Jeśli te działania uwiecznione są sukcesem, nasz układ celów, jeżeli są spójne, ustanawia satysfakcjonującą i możliwą do podtrzymania praktykę. Dzięki refleksyjnemu namysłowi, konwersacji wewnętrznej, umiejętności artykułowania celów i rozwijania struktur organizacyjnych, zmiana zapowiedziana w projekcie jest możliwa. Nie ma w tym niczego idealistycznego, gdyż, jak lubi powtarzać Archer, „«troski» mogą być nikczemne, «projekty życiowe»

– nielegalne, a «praktyki» – nieprawomocne” (2013: 28).

1.3.5 Projekt to nie rzecz, projekt to proces

Projekt dla moich rozmówców nie był tylko abstrakcyjną procedurą koordynacji działań; był ściśle związany z ich światem. Pytałem wprost: „Co to jest projekt?”. Abstrakcja tego pytania, które domaga się definicji, zaskakiwała moich rozmówców. Po chwili padała powtarzająca się odpowiedź:

projekt to działalność o jasno zdefiniowanym początku i końcu oraz klarownie wyłożonym celu czy rezultacie. Ta definicja była często uzupełniana o wiedzę z własnego doświadczenia, wiedzę tła

32 (Abend 2014), która nie była tylko malowniczą scenerią dla schematycznej definicji, lecz istotnym elementem poczucia tego, czym jest projekt. „Masz cel i drogę, jak słyszę od Victora, geeka komputerowego, oraz zestaw środków: ludzi, komputery, software”. Peter, jeden z kierowników szkoły, w której pracowaliśmy: „projekt to miejsce edukacji studentów, gdzie różne dyscypliny mogą się spotykać ze sobą; to miejsce, gdzie studenci mogą przełożyć wiedzę na rezultaty”. Anne łączy projekt z celem, niemal stricte politycznym, choć niekoniecznie wyrażonym w języku polityki.

Argument, który przytaczają osoby, z którymi przeprowadzałem wywiady mówi o rozszerzeniu spojrzenia, wyjście poza obostrzenia agencji finansujących, aktów prawnych, zasad działania administracji publicznej, regulacji dotyczącej terminów realizacji, zamykanie działania w ramy szczegółowych metodyk projektowych czy „owskaźnikowania” podejmowanych czynności.

Nadmierne zaufanie do biurokratycznych wymogów albo odrzucenie pytań politycznych na rzecz technicznych regulacji jest szerszym problemem, niezawężonym tylko do projektów artystycznych.

Brak motywacji politycznych czy amnezja ważnych celów społecznych prowadzi do zabijania

innowacyjności, osiągania sztucznych parametrów, a nie realnego sukcesu projektu bądź do realizacji projektów poprawnych, czasem sensownych, lecz mało istotnych – realizacji „bezsensownych projektów, jednakowoż doskonale wpisujących się w parametry dotyczące osiąganych wskaźników”

(Prawelska-Skrzypek & Jałocha 2014: 282). Dla Anne oczywiste jest to, że treść projektu, to co projekt obiecuje, jest jego integralną całością.

Techniczne elementy projektu są ważne. Zadaniem Anne w projekcie PZ jest raportowanie i informowanie parterów o projekcie, w trakcie jego trwania oraz po jego zakończeniu. „Jesteśmy tu z projektem, ale wyjedziemy” – dla Anne etycznie wątpliwy jest brak przedłużenia projektu albo jeśli

Techniczne elementy projektu są ważne. Zadaniem Anne w projekcie PZ jest raportowanie i informowanie parterów o projekcie, w trakcie jego trwania oraz po jego zakończeniu. „Jesteśmy tu z projektem, ale wyjedziemy” – dla Anne etycznie wątpliwy jest brak przedłużenia projektu albo jeśli

Powiązane dokumenty