• Nie Znaleziono Wyników

Omówienie argumentacji w obronie godności oraz seksualności tradycyjnej wizji małżeństwa pozwoli skupić się na prezentowanych na łamach First Things uzasadnieniach dla zachowania integralnej wizji rodziny.

W tym celu koniecznym podkreślenie, iż rodzina stanowi podstawową komórkę społeczną i jest pierwotnym źródłem wychowania moralnego, religijnego oraz społecznego. Istotnym jest również omówienie elementów składniowych, mających wpływ na jej prawidłowe funkcjonowanie wśród pozostałych struktur społecznych. Dlatego poruszony zostanie problem ekonomii rodziny, który nierzadko wpływa destrukcyjnie na integralność instytucji rodziny. Zarysowany zostanie również model pomocy społecznej skierowany do biedniejszej części amerykańskiego społeczeństwa.

1. Rodzina jako podstawowa komórka społeczna

Upływ czasu oraz bieg historii, różnice religijne czy kulturowe, a nawet odległości geograficzne nie mają wpływu na to, czym od zawsze i w opinii wszystkich była rodzina, określana powszechnie mianem „podstawowej grupy społecznej”1. W ujęciu socjologicznym rodzina to „uniwersalna forma życia zbiorowego, występująca w zróżnicowanych historycznie i kulturowo formach”2. Rodzina w definicji Encyklopedii Katolickiej określana jest jako „wspólnota osób połączona więzią małżeńską oraz stosunkiem pokrewieństwa (niekiedy adopcji), urzeczywistniająca się w przekazywaniu życia, wychowywaniu i wprowadzaniu nowych pokoleń w dziedzictwo kulturowe i religijne”3, natomiast w opinii Anthonyego Giddensa „rodzina to grupa bezpośrednio spokrewnionych ze sobą osób, w obrębie której dorośli członkowie podejmują

1 J. Balicki, Rodzina, w: Słownik społeczny, red. B. Szlachta, Kraków 2004, s. 1117-1124.

2 W. Warzywoda-Kruszyńska, Rodzina, w: Wielka Encyklopedia PWN, 23, red. J. Wojnowski, Warszawa 2004, s. 403.

3 L. Cynarzewska-Wlaźlik, Rodzina, w: Encyklopedia Katolicka, Tom XVII, red. E. Gigilewicz, Lublin 2012, s. 178.

190 odpowiedzialność za opiekę nad dziećmi”4. W punkcie 3 Artykułu 16 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka czytamy, iż „rodzina jest naturalną i podstawową komórką społeczną i ma prawo do ochrony ze strony społeczeństwa i Państwa”5. Co istotne dla współczesnych zlaicyzowanych poglądów6, kilka linijek wcześniej napisano, iż „mężczyzna i kobieta bez względu na jakiekolwiek różnice rasy, narodowości lub wyznania mają prawo (…) do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny”7. W sercu godności osoby ludzkiej wpisywana jest rodzina. „Jeśli rozpada się rodzina, rozpada się państwo i społeczeństwo. Zatem rodzina jest siłą, która buduje pokój”8. Człowieczeństwo dzięki niej staje się bogatsze, lecz „aby (…) mogła ona osiągnąć pełnię swego życia i posłannictwa, trzeba życzliwego duchowego udzielania się i wspólnej wymiany myśli pomiędzy małżonkami oraz troskliwego współdziałania rodziców w wychowaniu dzieci”9.

Czwarte przykazanie Dekalogu „Czcij ojca swego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie” (Wj 20,12) nie werbalnie, lecz faktycznie instytucji rodziny. Przykazanie to, sformułowane pozytywnie, rozpoczyna druga tablicę przykazań określających relacje pomiędzy członkami rodziny, wychowawcami oraz wychowankami10. Słowo „czcij” stanowi nie tylko o komunii pokoleń, lecz podkreśla wszelkie prawa i obowiązki wynikające z podmiotowości rodziny. „Rodzina – jak pisze Jan Paweł II – jest wspólnotą szczególnie intensywnych wzajemnych odniesień: pomiędzy małżonkami, pomiędzy rodzicami a dziećmi oraz między pokoleniami. Trzeba wspólnotę tę szczególnie zabezpieczyć. Dlatego nie znajduje wyrażenia lepszego niż właśnie to: Czcij”11. Wydawać

4 A. Giddens, Socjologia, Warszawa 2012, s. 333.

5 www.unesco.pl/fileadmin/user_upload/pdf/Powszechna_Deklaracja_Praw_Czlowieka.pdf (17.10.2014). 6 W 1988 roku G. Bouverat przeanalizował pod względem stosunku do rodziny konstytucję 95 państw. Na podstawie swojej analizy wyodrębnił trzy grupy państw. Pierwszą grupę stanowi 20 państw, których konstytucje nie zawierają zapisów o rodzinie. Grupa druga to 48 państw, których konstytucje zapewniają rodzinie, matce oraz dzieciom ochronę praw społecznych oraz ekonomicznych. Ostatnia wyodrębniona przez Bouverat’a grupa licząca 27 krajów rodzinę uznaje za podstawę społeczeństwa, narodu oraz państwa. Stanowisko to, wyznawane między innymi przez Grecję (art. 21,1), Irlandię, Portugalię (art. 67,1) czy też Turcję (art. 41) staje się coraz popularniejsze również w krajach, w których zapis konstytucyjny nie uznaje rodziny jako podstawę społeczeństwa czy państwa (Austria, Francja, Niemcy), Zob. L. Dyczewski, Rodzina w polityce społecznej, w:

Encyklopedia Katolicka, Tom XVII, red. E. Gigilewicz, Lublin 2012, s. 189-191.

7 L. Dyczewski, Rodzina w polityce społecznej…, s. 189-191.

8 C. Casini, Pokój rodzi się w rodzinie, w: Rodzina wiosną dla Europy i świata. Wybór tekstów z IV Światowego

Kongresu Rodzin 11-13 maja, Warszawa 2007, red. T. Mazan, K. Mazela, M. Walaszczyk, Lublin 2008, s. 71.

9 GS 52.

10 Zob. W. Szewczyk, Rodzina i społeczeństwo. Czwarte przykazanie, w: w duchu i prawdzie. Katechizm Kościoła Katolickiego w refleksji i życiu, red. Cz. Noworolnik, M. Zając, Tarnów 1997, s. 223-227.

191 by się mogło, że pojęcie „czcij” określa wyłącznie relację dziecka do rodzica. W Liście do Rodzin Jan Paweł II podkreśla jednak, iż również rodzice winni „czcić” w należyty sposób swoje potomstwo. Przykazanie czwarte domaga się bezinteresownej czci dla rodziców, stawiając jednocześnie im samym wymagania przez wzgląd na dobro rodziny. „Rodzice (…) – pisze Ojciec Święty – postępujcie tak, aby zasłużyć na cześć (i miłość) ze strony Waszych dzieci! Nie pozostawiajcie Bożego wymagania czci dla Was w moralnej próżni”12. Pośrednio więc czwarte przykazania stawia wymogi nie tylko dzieciom, ale również rodzicom. Potomstwa zasługują na troskę i szacunek ze względu na to, że są tym, kim są już od momentu poczęcia. Tak więc czwarte przykazanie ukazuje nie tylko wewnętrzne rodzinne więzi, ale również jej wewnętrzną spójność13.

Na łamach czasopisma First Things pojawiła się niezliczona ilość artykułów dotyczących rodziny. W opinii redaktora naczelnego Russella Reno, kwestia rodziny to jeden z tematów, stanowiących główne źródło zainteresowania dla publicystów First Things. Zdaniem Reno w amerykańskim społeczeństwie obowiązuje trend, w myśl którego posiadanie rodziny jest dobre dla zdrowia, w związku z czym, temat ten cieszy się ogromną popularnością14. Co istotne, ogromna ilość artykułów zawiera przesłanie, czy też argumenty, stanowiące o rodzinie jako wspólnocie osób bez użycia tego pojęcia wprost. Uzasadnieniem dla takiego stanu rzeczy wydaje się być chęć przekazania tej teologicznej terminologii w sposób bardziej publicystyczny ze względu na duże zainteresowanie tematem oraz różnorodne grono odbiorców.

Już „od momentu stworzenia człowiek odkrywa w sobie wezwanie do życia w jedności i zjednoczeniu in communione personarum”15. Zdaniem Karola Wojtyły, dokonując analizy pojęcia communio, powinniśmy pamiętać o osobowej oraz międzyosobowej rzeczywistości, jak również o społeczeństwie, mając na uwadze człowieka jako osobę. Łacińska etymologia słowa communio, jak pisze jeszcze sprzed pontyfikatu Jan Paweł II, wskazuje „albo na potwierdzenie i umocnienie, które jest skutkiem jedności i zespolenia wielu, gdy bytują oni i działają razem z sobą, na co naprowadza przedrostek cum albo też (…) wskazuje na potwierdzenie i umocnienie, na afirmację

12 Tamże. 13 Zob. Tamże.

14 Wywiad przeprowadzony w redakcji First Things w Nowym Jorku w dniu 22.09.2014. 15 M. Pokrywka, Antropologiczne podstawy małżeństwa i rodziny, Lublin 2010, s. 191.

192 wzajemną, jak właściwość zespolenia, którym jednoczą się ludzie”16. Pierwsze znaczenie słowa communio wskazuje raczej na skutki pewnej postawy lub sposób bycia i działania (communis), zaś drugie tłumaczenie określa sposób bycia i działania stanowiący właściwość daną wyłącznie osobom. Kontynuując tłumaczenie ów pojęcia, Wojtyła podkreśla, iż jest ono nieprzetłumaczalne, a dokumenty soborowe posługujące się określeniem wspólnota nie oddają pełni jego znaczenia. „Wyrażenie wspólnota – jak pisze Karol Wojtyła – leży w tej samej płaszczyźnie znaczeniowej, co przymiotnik communis. Jednakże w pojęciu communio nie chodzi tylko o stwierdzenie tego, co wspólne, o uwydatnienie wspólnoty jako pewnego skutku czy nawet wyrazu bycia i działania osób – chodzi natomiast o sam sposób bycia i działania tychże osób”17. O różnicach w rozumieniu słowa komunia oraz wspólnota pisał Wojtyła w Liście do Rodzin wyjaśniając, że pojęcia te wprawdzie bliskie sobie nie są ze sobą tożsame. „Komunia – czytamy w Liście do Rodzin – dotyczy relacji międzyosobowej pomiędzy ja i ty. Wspólnota natomiast zdaje się ten układ przekraczać w kierunku społeczności, w kierunku jakiegoś my”18. Jak więc Wojtyła rozumie pojęcie communio? Mianowicie traktuje on je jako „sposób (moduł) taki, że bytując i działając we wzajemnym do siebie odniesieniu (a więc nie tylko bytując i działając „wspólnie”) przez to działanie i bytowanie wzajemnie siebie jako osoby potwierdzają i afirmują”19.

Dokonując analizy pojęcia communio koniecznym jest wyjaśnienie pojęcia personarum. Słowo to, stanowi dopełnienie pojęcia, gdyż podkreśla z jednej strony osobowy charakter relacji, z drugiej zaś wskazuje na „zasadnicze kryterium pozwalające rozpoznać, czy chodzi o prawdziwą wspólnotę międzyosobową”20. Relacja wspólnotowa dokonuje się w tylko wtedy, gdy każdy z jej członków uczestniczy na równych prawach, z zachowaniem swojej niepowtarzalności. Dlatego właśnie pojęcie communio personarum stanowi odpowiedź na dwa skrajne podejścia do relacji międzyludzkich: kolektywizm21

16 K. Wojtyła, Rodzina jako „Communio Personarum”. Próba interpretacji teologicznej, w: Ateneum kapłańskie 66 (1974), nr. 395, s. 347-361. Skan dostępny na stronie:

google.com/file/d/0B3xDdMl3N4_SWnI1Q2ZMc2FGV3c/edit?pli=1 (17.10.2014). 17 Tamże.

18 LdR 7. 19 Tamże.

20 M. Pokrywka, Antropologiczne podstawy…, s. 207.

21 Kolektywizm stanowi „wspólne, zespołowe działanie; w gospodarce socjalistycznej zasada gospodarowania oparta na społecznej własności środków produkcji i podziale dóbr”, w: Kolektywizm, w: Encyklopedia PWN

193 oraz indywidualizm22. Społeczność oparta na communio personarum z jednej strony pozwala uniknąć zafałszowania personalizmu przed postawą indywidualistyczną człowieka, z drugiej zaś strony chroni przed utraceniem relacji międzyosobowych poprzez ujmowanie wspólnoty wyłącznie jako depersonalizującego kolektywizmu23.

Poprzez wzajemny i bezinteresowny dar z siebie urzeczywistnia się komunia osób, stanowiąc jednocześnie podstawę porządku i autentyczności miłości. Powołanie do życia we wspólnocie przedstawia istotny element każdej osoby ludzkiej, Ponadto stanowi ona jedyną formę spełnienia poprzez złożenie siebie w darze24. Owy dar stwarza możliwości zaistnienia małżeńskiej oraz rodzinnej communio personarum. „Pojęcie daru i komunii są użytecznymi narzędziami w refleksji nad małżeństwem i rodziną, gdyż pozwalają nie tylko adekwatnie opisać ludzka miłość, ale również chronią tę miłość poprzez zwrócenie uwagi na jej nieutylitarny charakter”25. Małżeństwo, będące podstawą rodziny, stanowi communio personarum, które zawsze jest rzeczywistością etyczną26. Komunia między małżonkami, na mocy sakramentu małżeństwa, powstaje i rozwija się jako pierwsza, będąc jednocześnie znakiem głębokiej potrzeby ludzkiej27.

Małżeńska communio personarum opiera się na wzajemnym obdarowaniu sobą w wymiarze nie tylko duchowym, ale również cielesnym, gdyż poprzez ciało człowiek może w pełni wyrazić siebie i swoją miłość. „Ciało ludzkie – jako ciało męskie i ciało kobiece – niesie w sobie znak obdarowania. Dwoistość wyrażona przez ciało staje się zaproszeniem do komplementarnego przeżywania komunii: kobiecość jest dla męskości i wzajemnie – męskość dla kobiecości”28. Papież Benedykt XVI w encyklice Deus Caritas Est wspomina, iż „miłość między mężczyzną a kobietą, w której ciało i dusza uczestniczą w sposób nierozerwalny i w której przed istotą ludzką otwiera się obietnica szczęścia, pozornie nie

22 Indywidualizm, w perspektywie socjologicznej, „akcentuje, że każda grupa społeczna jest zbiorem jednostek, których prawa i potrzeby są ważniejsze niż prawa i potrzeby zbiorowości, a głównym dobrem jednostek jest wolność”, w: Indywidualizm, w: Nowa encyklopedia powszechna PWN, red. B. Petrozolin – Skowrońska, Warszawa 1995, s. 52, Por. Indywidualizm, w: Wielka Encyklopedia PWN, 12, red. J. Wojnowski, Warszawa 2002, s. 122.

23 Zob. M. Pokrywka, Antropologiczne podstawy…, s. 207.

24 Owa forma spełnienia – oddanie siebie w darze – dopełnia się w relacjach małżeńskich oraz rodzinnych, lecz do daru tego, o czym nie wolno zapominać, wezwany jest każdy człowiek, zob: M. Pokrywka, Antropologiczne

podstawy…, s. 191.

25 M. Pokrywka, Antropologiczne podstawy…, s. 192.

26 Zob. K. Wojtyła, Rodzina jako „Communio Personarum”…, s. 347-361. 27 Zob. FC 19.

194 do odparcia, wyłania się jako wzór miłości w całym tego słowa znaczeniu, w porównaniu z którym na pierwszy rzut oka każdy inny rodzaj miłości blednieje”29.

Komunia ta charakteryzuje się nie tylko jednością, ale również nierozerwalnością. „Zakorzeniona w osobowym i całkowitym obdarowaniu się małżonków i wymagana dla dobra dzieci nierozerwalność małżeństwa znajduje swoją ostateczną prawdę w zamyśle Bożym, wyrażonym w Objawieniu: Bóg chce nierozerwalności małżeństwa i daje ją jako owoc, jako znak i wymóg miłości absolutnie wiernej, którą On darzy człowieka i którą Chrystus Pan żywi dla swego Kościoła”30. Tu po przyrzeczeniu miłości małżonkowie ślubują sobie wierność, gdyż „przymierze dobrowolnie zawarte przez małżonków nakłada na nich obowiązek podtrzymywania jego jedności i nierozerwalności”31 - czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego.

Miłość małżeńska oraz zawarta przez nich instytucja małżeństwa skierowane są ku płodzeniu32 oraz wychowywaniu potomstwa, gdyż od chwili stworzenia świata taki jest właśnie zamysł Boga33. Płodność stanowi jedną z cech miłości oblubieńczej34. Pragnienie posiadania potomstwa wzmacnia otwarcie współmałżonków na poczęcie nowego życia, umacniając jednocześnie ich relację z Bogiem. „Rodzina wyraża transcendencję społecznej natury człowieka, której cała istota wynika z ducha miłości, jaki promieniuje z małżeństwa”35. W Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym czytamy, iż „z samej zaś natury swojej instytucja małżeńska oraz miłość małżeńska nastawione są na rodzenie i wychowanie potomstwa, co stanowi jej jakby szczytowe uwieńczenie”36. Jak pisał w Liście do Rodzin Jan Paweł II „Rodzina powstaje wówczas, gdy urzeczywistnia się przymierze małżeńskie, które otwiera małżonków na dozgonną wspólnotę miłości i życia, dopełniając się w sposób specyficzny poprzez zrodzenie

29 DCE 2. 30 FC 20. 31 KKK 2364.

32 Por. A. Ruse, a Human Right to Family Planning?, FT, November 2012. 33 Zob. FC 14.

34 Por. HV 9.

35 G. Witaszek, Biblijno-teologiczne ujęcie rodziny jako Kościoła, w: Rodzina jako Kościół domowy, red. A. Tomkiewicz, W. Wieczorek, Lublin 2010, s. 19.

195 potomstwa”37. To właśnie dzieci stanowią owoc małżeńskiej miłości ślubowanej przed ołtarzem.

Rodzina oparta na małżeństwie „stwarza takie środowisko życia, w którym dziecko może się urodzić i rozwijać swe możliwości, nabywać świadomość własnej godności i przygotowywać się do podjęcia swego jedynego i niepowtarzalnego przeznaczenia (…) Rodzina jest sanktuarium życia (…) jest miejscem, w którym życie, dar Boga, może w sposób właściwy być przyjęte i chronione przed licznymi atakami, na które jest ono wystawione, może też rozwijać się zgodnie z wymogami prawdziwego ludzkiego wzrostu (…) rodzina stanowi ośrodek kultury życia”38. Niestety dane statystyczne w kontekście posiadania dzieci, które przedstawia w swoim artykule Naomi Schaefer Riley39, nie są optymistyczne. Mianowicie w 2010 roku w Stanach Zjednoczonych liczba przychodzących na świat dzieci spadła do rekordowo niskiego poziomu: 1,9 dziecka na rodzinę. Za fakt ten, zdaniem Schaefer Riley, dużą odpowiedzialność ponosi wiek, w którym Amerykanie zawierają związek małżeński: dla kobiet wynosi on 27 lat, zaś dla mężczyzn 29.

Warto zaznaczyć, iż rodziny posiadające dzieci, zwłaszcza rodziny wielodzietne, o czym wspomina w swoim artykule Betsy VanDenBerghe40, są szczęśliwsze i bardziej spełnione wbrew temu, co wydaje się znacznej części amerykańskiego społeczeństwa. W opinii wielu Amerykanów, rodziny posiadające więcej niż czwórkę dzieci muszą odznaczać się głęboką wiarą i dużym poczuciem religijności. Twierdzenie to, jak pisze VanDenBerhe (matka ósemki dzieci), jest słuszne: silne poczucie religijności sprawia, iż małżonkowie mają głębokie poczucie sensu, a swoje życiowe cele kierują nie tylko w stronę dóbr materialnych41.

W artykule As The Family Goes W. Bradford Wilcox42 wysuwa tezę, iż rosnąca sekularyzacja życia Amerykanów, objawiająca się spadkiem frekwencji podczas nabożeństw, jest ściśle związana ze spadkiem siły oraz integralności amerykańskiej rodziny. W opinii Bradforda Wilcoxa zmiany zachodzące w strukturach rodziny wpływają negatywnie nie tylko na ilość wiernych obecnych w kościele, ale również na witalność życia zakonnego. Jak pisze w swoim artykule Wilcox związek pomiędzy życiem religijnym

37 LdR 7. 38 CA 39.

39 Zob. N. Schaefer Riley, Home Not Alone. a Review of the Accordion Family, FT, August 2012. 40 Zob. B. VanDenBerghe, Why Bigger Might Be Easier, FT, March 2012.

41 Por. K. Infantine, Yes to Family, No to Marriage, FT, September 2012. 42 Zob. W. Bradford Wilcox, As The Family Goes, FT, May 2007.

196 a rodzinnym jest szczególnie widoczny w przypadku mężczyzn. Jest mniej prawdopodobnym, by 57% mężczyzn regularnie uczęszczało do kościoła, nie będąc mężem i ojcem, w przypadku samotnych i bezdzietnych kobiet odsetek ten wynosi 41%. Dlaczego więc życie religijne tak silnie powiązane jest z życiem rodzinnym– pyta w swoim artykule W. Bradford Wilcox? Jego zdaniem zawarcie związku małżeńskiego oraz przyjście na świat dzieci stanowi jeden z niewielu obrzędów wejścia w dorosłość. Innym powodem jest fakt, iż kościoły dają nie tylko symboliczne, ale również praktyczne wsparcie dla życia rodzinnego. Młodzi Amerykanie zakładający rodzinę wciąż w osobie księdza czy pastora widzą człowieka, do którego mogą zwrócić się o poradę. Ponadto środowisko kościelne zazwyczaj pełne jest różnego rodzaju wspólnot modlitewnych, w których rodziny uzyskują moralne, duchowe czy też materialne wsparcie. Co więcej, jak czytamy w artykule As The Family Goes pojawienie się na świecie maleństwa budzi w małżonkach nieznane dotąd pokłady miłości. Rodzice chcą dać swoim dzieciom moralny i duchowy kompas, który sami odnaleźć mogą jedynie w Kościele. Zwłaszcza mężczyźni, których wiara, jak pisze Bradford Wilcox, jest zazwyczaj bardziej krucha aniżeli kobiet, doznają poczucia odpowiedzialności, która rozciąga się również na sferę religijną oraz moralną.

Betsy VanDenBerghe w artykule „Knot Yet”: Marriage and Other Choices43 opublikowanym na łamach First Things stara się znaleźć przyczynę dla późnego zawierania związków małżeńskich przez młodych Amerykanów. VanDenBerghe przedstawia opinię Scotta M. Stanleya44, dyrektora Center for Marital and Family Studies na Uniwersytecie w Denver, zdaniem którego młodzi ludzie świadomi są odpowiedzialności, jaką niesie za sobą zawarcie związku małżeńskiego i założenie rodziny, dlatego odkładają tą decyzję „na później”. W opinii młodych Amerykanów założenie rodziny zamyka „wiele życiowych dróg”. Stanley przedstawia swoją koncepcję na przykładzie zakupu samochodów. gdy młody człowiek decyduje się na zakup Toyoty, nie oznacza to wcale, iż z rynku wycofywane są samochody marki Honda. To, że młody człowiek stanie się właścicielem Toyoty, wiąże się z pewnymi obowiązkami: będzie musiał dbać o swój samochód, robić przeglądy, odstawiać na warsztat czy jeździć na myjnię. Właśnie to poczucie odpowiedzialności i obowiązku sprawia, że człowiek utwierdza się w przekonaniu, iż zakup Toyoty był słuszną decyzją, mimo pojawiających się z biegiem lat problemów technicznych, z którymi wszak borykają się wszystkie dostępne na rynku modele samochodów. Niestety,

43 Zob. B. VanDenBerghe, „Knot Yet”: Marriage and Other Choices, FT, April 2013. 44 Zob. portfolio.du.edu/sstanley (04.11.2014).

197 o czym przypomina Betsy VanDenBerghe, wielu młodych Amerykanów wciąż uznaje kwestię założenia rodziny za obciążoną zbyt wysokimi „kosztami” i zbyt dużym poczuciem odpowiedzialności.

O braku chęci ku podejmowaniu przez młodych ludzi małżeńskich oraz rodzinnych zobowiązań mówił papież Benedykt XVI podczas orędzia wygłaszanego z okazji świąt Bożego Narodzenia 21 grudnia 2012 roku45. Właśnie tę część apelu dotyczącą rodziny komentuje na łamach First Things Leroy Huizenga w artykule Pope Benedict On „The Defence Of The Family”46. W opinii Ojca Świętego niechęć młodych ludzi wobec małżeństwa i rodziny staje się coraz bardziej powszechna. Wszystkiemu winne jest mylne pojmowanie przez młodych poczucie wolności oraz samorealizacji. Zdaniem papieża Benedykta błędnym jest myślenie, iż koncentracja na swoim „ja” potrafi dać człowiekowi szczęście. Wszak poprzez dar z samego siebie człowiek otwiera się na innych, na dzieci, rodzinę, doświadcza prawdziwego poczucia szczęścia oraz spełnienia. Benedykt XVI w swoim orędziu podkreśla, iż trudno zrozumieć, by człowiek mając na uwadze mylnie rozumiane poczucie szczęścia, odrzucał możliwość przyjęcia ról (matki czy ojca) stanowiących istotny element ludzkiej egzystencji.

David Blankenhorn w opublikowanym w sierpniu 1990 roku na łamach First Things artykule47 wymienia dziesięć wskazówek, w jaki sposób winniśmy rozpatrywać, na forum ogólnospołecznym, temat rodziny. W opinii Blankenhorna, by wesprzeć rodzinę jako instytucję, przede wszystkim należałoby umocnić i sprecyzować warunki amerykańskiego dyskursu publicznego. Dlatego właśnie, w swoim artykule, prezentuje 10 kwestii, które należy mieć na uwadze, by ulepszyć poziom publicznej debaty na temat

Powiązane dokumenty