• Nie Znaleziono Wyników

Islam staje się religią europejską, regulowaną odgórnie przez państwo i poprzez adaptację

muzułmanów mieszkających w Europie.

W jakim momencie historii Europy żyjemy? Myślę, że możemy go określić jako rozczarowanie. Idea Europy nie wzbudza już powszech-nych emocji. Wręcz przeciwnie, jeśli spojrzymy na przykład brexitu, odejście od Europy, bycie eurosceptykiem zyskało ostatnio na popu-larności. Alternatywą dla brexitu był britin, ale nikt nie wpadł na to, by mobilizować społeczeństwo wokół tej idei. Dlaczego idea Europy już nie daje ludziom nadziei i pasji? Ostatecznie Europa to również coś, co wyobrażamy sobie w nowym świecie, wyjście poza ideę państwa narodowego.

Po wtóre myślę, że za bardzo skupiamy się na Europie jako części rzymsko-greckiego dziedzictwa nowożytności, podczas gdy powin-niśmy raczej mówić o Europie postzachodniej. Według mnie istnie-ją dwa najważniejsze wydarzenia tego momentu w historii Europy. Pierwszym z nich jest, oczywiście, upadek Muru Berlińskiego. Świętu-jemy zjednoczenie z Europą Wschodnią, które wydawało się natural-nym rozszerzeniem wspólnoty. Drugie wydarzenie to zniszczenie Sta-rego Mostu w Mostarze [Stari Most nad Neretwą w Mostarze, w Bośni i Hercegowinie, był symbolem pojednania Wschodu z Zachodem, zo-stał zniszczony przez armię chorwacką w czasie wojny bośniackiej w 1993 roku – przyp. red.], które usunęliśmy z naszej pamięci, pod-czas gdy jest to ważna część naszej wspólnej historii.

KRYZYS WIELOKULTUROWOŚCI

Muzułmanie stali się istotną częścią procesu kształtowania się mitów na temat Europy, a nawet decydującą, jeśli chodzi o jej przyszłość. Nie oczekiwaliśmy, że muzułmanie będą częścią europejskiej przy-szłości. Dzisiejsza Europa ukształtowana jest nie tylko przez euro-pejską nowożytność, związaną z jej rzymsko-greckim dziedzictwem, ale również przez muzułmańskie Imperium Osmańskie i słowiańskie

dziedzictwo bizantyjskie. Imperium rosyjskie i osmańskie, z których oba utrzymały swoje wpływy w Europie, powracają dziś, tworząc nowe paradygmaty. Jednocześnie kraje spoza kontynentalnej Europy wy-rażają spory żal do Zachodu, nie potrafią odnaleźć swojego miejsca we wspólnocie, poczuć się jak u siebie.

Te napięcia związane są również z polityką tożsamości. Czy europej-skość jest tożsamością? Czy pewnego rodzaju projekcją nowego spo-sobu wspólnej egzystencji poza państwem narodowym? Jeśli stanie się tożsamością, to nie będzie już kwestią wartości. Niełatwo byłoby dzielić taką tożsamość, ponieważ inni członkowie społeczności nie czuliby się jak u siebie. W tym sensie obecność muzułmanów w Europie staje się problematyczna, ponieważ myślimy o nich albo w kontekście terroryzmu i uchodźców, albo jako o problemie porażki integracji. Sta-ram się rozróżniać te kwestie i pokazywać, że muzułmanie są również częścią procesu demokratycznego, pomimo kontrowersji, polemik, różnicy zdań w sprawie wartości i zasad oraz że istnieje możliwość stworzenia nowej kultury publicznej w Europie.

To jest optymistyczna propozycja, powinniśmy ją rozważyć. Po ogło-szeniu końca wielokulturowości mamy deficyt intelektualny związany z definiowaniem naszych różnic. Pozostaje nam powrót do nacjo-nalizmu, polityki tożsamości, pewnego rodzaju natywizm [polityka uprzywilejowania obywateli danego kraju w stosunku do imigrantów – przyp. red.]. Myślę, że w dzisiejszych czasach niedostatecznie ce-lebrujemy ideę otwartego społeczeństwa. Wręcz przeciwnie, staramy się wytyczać granice, ponieważ świat bez granic jest niewygodny. Kiedy mówię o końcu wielokulturowości, nie wyrażam swojej opinii. Nie jestem myślicielką normatywną, tylko badaczką i moje argumen-ty opieram na badaniach. Ale normaargumen-tywnie zgodziłabym się, że ży-jemy w wielokulturowym społeczeństwie i wielokulturowość powinna stanowić ramę dla zrozumienia naszych różnic oraz nauczyć nas inkluzywności i pluralizmu. Tak naprawdę wielokulturowość straciła na sile w Europie, odkąd grupa intelektualistów i polityków, najpierw holenderskich, ogłosiła jej upadek, twierdząc, że przyczynia się do gettoizacji, dzieli społeczności i wprowadza podziały między ludźmi. Według mnie, mimo że nie da się uniknąć starć o podłożu kulturowym, musimy ustanowić hierarchię wartości, która odpowiadałaby idei re-latywizmu. Rezygnacja z wielokulturowości oznacza rezygnację z tego rodzaju relatywizmu, który rozumiem jako dyskusję z innymi ludźmi o wartościach. Nie twierdzę, że nasze wartości i zasady powinny pod-legać zmianie, że feminizm, wolność słowa, równe prawa dla mniej-szości seksualnych są negocjowalne. To są kwestie fundamentalne,

Islam w E

podstawy laickich wartości zachodnich, które nie podlegają dyskusji w starciu z islamem.

W swojej książce „Muzułmanie w Europie. Dzisiejsze kontrowersje wo-kół islamu” pragnęłam wyjść poza doniesienia medialne, dowiedzieć się, jak ludzie żyją, jak godzą różnice kulturowe, jak praktykują swoją religię. Życie w laickim środowisku wymaga refleksji i adaptacji. Nie doświadczasz swojej wiary w taki sam sposób jak pierwsze pokolenie imigrantów. Druga generacja jest w dużej mierze częścią społeczno-ści narodowej, w której przechodziła socjalizację od czasów szkolnych. Jest ona w dużo większym stopniu francuska niż algierska, brytyjska niż pakistańska. Sadiq Khan, burmistrz Londynu, jest tu ważnym przy-kładem sukcesu. Jego wybór jest istotnym zjawiskiem w demokracji europejskiej.

Myślę, że wielokulturowość nie stanowi już dla nas ramy, ponieważ ludzie nie dyskutują na temat islamu lub praw dla mniejszości religij-nych, używając jej jako punktu odniesienia. Kwestia zasad żywienio-wych halal stanowi dobry przykład. Halal, tak jak dieta koszerna, jest nie tylko rytuałem mniejszości religijnych, ale również przedmiotem bardziej ogólnej debaty społecznej o prawach zwierząt. Czy powinni-śmy dopuszczać ubój rytualny? Czy zwiększa on cierpienie zwierząt? Za każdym razem, gdy omawiamy kwestie wewnątrz islamu, stają się one częścią ogólnej społecznej debaty. Nie twierdzę, że sprawy te nie powinny być omawiane, ale być może powinniśmy dać tym dyskusjom więcej czasu, zanim przeniesiemy je na wyższy poziom. Wydaje mi się, że na przestrzeni ostatnich 30 lat dyskusja na temat islamu nie posunęła się naprzód. Wręcz przeciwnie, widzę regres. Jeśli przyjrzy-my się kwestii nakryć głowy, zobaczyprzyjrzy-my, że debata we Francji czę-sto nazywana jest l’affaire du voile – sprawą chust. Dyskutowaliśmy o islamskich zasłonach, potem burkach, a burkini jest kolejną odsłoną problemu. Co ważne, nie są to tematy, które przychodzą do nas ze średniowiecza lub z krajów muzułmańskich. To dzieje się tutaj, obok nas i musimy sobie z tym poradzić.

TRANSFORMACJA KULTUROWA

Staram się pokazać, jak możemy zaangażować się w proces trans-formatywny. Taki, który zakłada obopólną transformację, nie tylko adaptację jednej strony do danej kultury, tak jakby kultura była czymś skostniałym. Proponuję zmianę po obu stronach. W tym sensie nie apeluję o dialog. Dialog jest czymś bardzo werbalnym, zawsze myślimy

Myślę, że powinniśmy