• Nie Znaleziono Wyników

Jan Piepka

W dokumencie Piepka Jan Leon (Stron 59-67)

1943 r. należał do Gryfa Pom orskiego. Od lipca 1943 r. do końca 1943 r. działał w Armii Krajo­ w ieckich został Komendantem Grupy Samoobrony. W połow ie maja aresztowany przez U B za przynależność do AK. Po kilku m iesiącach zw olniono go. Objął funkcję prezesa PSL. Po ucieczce M ikołajczyka został ponow nie przez UB aresztowany. Po amnestii Gomułki zw olniony.

Odznaczony: Krzyżem Kampanii W rześniowej 1939 r., Odznaką Pam iątkową I M orskiego Pułku Strzelców, Krzyżem Armii Krajowej, Odznaką Pam iątkową „Akcja Burza”. m

rO

;<-a

r

Jan Piepka

ps. „Orzeł"

Jan Piepka ps. „Orzeł” ur. 6 .0 2 .1 9 2 0 r. w D obrzew ino, syn Jana i Matyldy.

Brał udział w wojnie obronnej 1939 r. na O ksyw iu i Babich D ołach - był ochotnikiem . H / u s t a ł w z i ę t y d o n i e w o l i . u

\ p o ł o w i c p a ź d z i e r n i k a D o

^ S & 1 9 4 3 r. n a l e ż a ł d o G r y f a P o m o r s k i e g o . O d l i p c a

1943 r. do końca 1943 r. działał w Armii Krajo­

wej. W styczniu 1944 r. został aresztowany przez G estapo i przyw ieziony do obozu w Tyliczkach k /N o w eg o M iasta. W p ołow ie 1945 r. w czasie ewakuacji zb iegł z obozu. W okresie konspiracji brał udział w walkach z okupantem. N a polecenie dow ódcy Oddziału A K Franciszka O chsy jeźd ził do Berlina jako kurier. D ziałał na terenie K ielna-Strzepcza, w alczył w obronie M echlinek. Po wkroczeniu w ojsk so ­ w ieckich został Kom endantem Grupy Sam oobrony. W p ołow ie maja aresztowany przez U B za przynależność do AK. Po kilku m iesiącach zw olniono go. Objął funkcję

60

61

62

63

mi.Mimotoopórnie słabła wzma­ gałsię. Wreszcie nadszedł czaswyzwolenia. Na Pomorze wkrocza ArmiaRadziec­ kai WojskoPolsikie. Powstańcy Gry­ fu Pomorskiegowyszli z lasu. Były wypadkiwspółdziałaniaz wkraczacy­ mi wojskami.Inni zdawali br, lub nieoficjalnieporzucali. Organizowali milic. NiejedenprzydcaGryfu" we wsizostawał jej komendantem. , Wojna dobiega końca. Ludzie na­ bieralipełne uca powietrzawalka zosta wygrana, a dozwycięstwa i oni dołożyli swą cegiełkę. I naglesprawyzaczęły przybierać dziwnyobrót. Pod żnymi pozorami zaczętousuwludzi„GryfuPomorskie go”z władz, z urzędów, zestanowisk w cień. Zacłysię drobne, niezna­ czne.nieprzyjemności. Nikt nie pisna murach„zdrajcówz Gryfupod d, nikt ludziz bunkwnie nazywał za­ plutymi kaami reakcji. I w tej dzie­ dzinie dzieje Gryfumają swą od­ mienodhistorii AKspecyfikę. Za­ częto siępoprostuodtychludzi odsu­ wać. Bezsłowa. Bezstawianiazarzuw. Zrozumieliszybko. Amnestia Gryf’' obłajuż w bardzomymzakre­ sie.Nieznamyewidencjiujawnionych w naszymwojewództwie. Alenigdy nie- słyszeliśmyo ankiecie personalnej,w której widniałabyw rubryce przyna­ leżnośćorganizacyjnaw latachokupa­ cjinazwa organizacji„Gryf Pomo ski”. Z obu stron przyjęto za rzecz usta­ lo„zmowę milczenia. My nie wie­ my o Gryfie, a wy nigdy o takiej organizacjinie yszeliście. TunaPo­ morzużadnegoruchuoporu nie było. I wtedyto osiadzaczęła pierwsza warstwa rozgoryczenia. Tyle lat walki, tułaczki polasachi obcychdomach. Tyle ofiar,tyleprzelanej krwi.I po co? Poto, bybez owa zostwyrzuco­ nympozanawias społeczeństwa? Ludziz „GryfuPomorskiegoprzez: ubiegłe11lat właściwie nikt nie prze­ śladował zaprzeszłość. Cóżz tego, że caławieś, całemiasteczko wiedziało, żeten czy ów był „w bunkrzew an­ kiecieprzecimowy o tymnie było. Nieraz i nie dwa coprawda taki czło­ wiek musiał odpowiadać naszeregna różniejszych zarzuw. Na ogółjednak nie mówosięo właściwymich podło­ żu. A już zupełnie sporadycznebyły wypadki bezpredniegostawiania przezwładzewprost, w formiezarzutu przynależności do„GryfuPomorskie­ go. O ilezaś to robionotozazwyczaj podciąganoGryf” pod AK. Takminęło11lat. Cinajlepsi, na aktywniejsi,najbardziej wartościowi ludzie, którzynie ugięli karkuw la­ tachnajgorszych zostali w wkszo­ ści usunięci nabok, w kąt,w który po pierwszymsygnale sami jak najgłębiej sięzaszyli. I dzżyją, pracu, bio udziw naszejwspólnej budo-

budo-czej: mążw lagrze, zosta żonaz ma­ łymi dziećmi, czy też:mążzostza­ mordowany przez hitlerowców, albo zginąłnafroncie, zosta wdowa w tru­ dnejsytuacji materialnej.Niemalw każdej wsibył człowiek, który o niej pamtał,pomagał materialnieczło­ wiek Giyfu. Akcje „GryfuPomorskiegonie były tak efektowne i głośne jak walki ludzi z lasu, czy ludzi w mieściew GG. Nie mogłybyć.Na Pomorzuwypada to powrzyć jeszcze raz sytuacjabyła o wieletrudniejsza. Tumieszkalinie obywatele ziemokupowanych ale oby­ wateleReichu i najmniejszewystąp-

najmniejszewystąpię-okresie rozbiowpod zaborami Rosji carskiej czy Austrii. W tamtych latach naPomorzupożnymorężemw walce byławiaraw wkszości wypadków protestant równałosięNiemiec, katolik Pola/k. Przeztamtelatanarosła też żółwia, twarda, dobrze ‘chroniąca sko­ rupakonserwatyzmu. „Gryf Pomorski” działał przede wszystkimnawsii w miastachpowia­ towych. W Gdskumożliwości i siły ludzkiebyłynajmniejsze. Formywalki przytopodobne jak w,całej okupowa­ nej Polsce: dywersja, kontrwywiad, partyzantka. O tych,którzy siedzieli w lasachmówionoszeptem„ludzie z bun-

bun-wartościowszych ludzi, krzynie zdo­ łalisięukryć. Z tychdni datujesię początektragicznej awy Piaśnicy, La­ w Szprengierskich, Lipusza, Bow Tucholskich... Nieznamydatypowstania Gryfu Pomorskiegoorganizacjiwalczącej przeciwhitlerowskiemuokupantowi wiemytylko, że już wczesną wiosną 1940r.istniałyjej grupy. „Gryf Pomo ski” w krótkimczasiestsię swegoro­ dzaju odpowiednikiemAKnaPomo­ rzu (w późniejszychokresachz AKna­ wzywał zresztą kontakty).Bjedyną

Ostatnie miesiące znacsię trium­ falnympochodemnaszej prasy. Na cze­ le podążają periodyki kulturalno-spo­ łeczne, zanimi centralna prasacodzien­ na,nakońcu prasaterenowa. Nigdy chyba w naszymkrajunie czytanotak skrupulatnietygodnikówi gazet, nigdy nie czekanotak wytrwale w kolejkach przykioskachRuchu. Obecne dni swejchwyprasana­ sza zawdzięczasprawieprostej prawdzie. Znikają z naszegożycia te­ matytabu”. Prasapobudzadzdy­ skusje, wyzwalakTytykę ubiegłegoo- kresu i twórczeposzukiwaniedrógdo ściadoprawdyw praktyce życia. Proces ten jednakodbywa się wcż jeszcze wedługstopni hierarchiiustalo­ nej tradycją 11-lecia. NajpierwWa szawa tamsiędyskutuje, tammówi sięgłośnoi otwarcie, tamzaowami postępującoraz częściejczyny. Miasta wojedzkiepodążająw drugimszere­ gujedne szybciej, drugiewolniej, ale we wszystkich zaczyna się już dziać. Pomiastach wojedzkichnastępuje uga przerwa i dopierogdzi, w dali majacmiastapowiatowe. I tu ludzie czytapra, i tu nu­ mery przede wszystkim„Po prostu" wędrują z k dok,ale zasada od­ czytywaniazawartych w nichproble­ mówjestodmienna niż napierwszych dwu szczeblachhierarchicznych. Ludzie czyta, kiwająowami napotwie dzenie słuszności i zgodnciz ichwła­ snymzdaniemtegooo pisze prasa, ewentualniezamieniają naten tematze znajomymi pasłówi odkładapismo nastertę już przeczytanych gazet. Bo przecieżż z tego, że w gazecienap sanousznieu nich, w powiatowym mieścieżyjesię nadaltak jak się żyło przedXXZjazdem, prżed rokiem, przed trzema laty...Bń o „żelaznymwilku też jestinteresucai też w najmnie szymstopniunie dotyczy ich życia.Tam w Warszawie, tamw Gdskujak piszą coś siędzieje, ale to tam, nie - u nichw Kartuzach czy Wejherowie, Puckuczy Kościerzynie... A jednakjuż przed ponaddwoma miesiącami nałamachprasy centralnej (a znacznieźniej i gdańskiej)znala­ a sięsprawa, któraporuszyła bezpo­ średnioumyyi serca mieszkwwy mienionych, a takżewieluinnychmia­ steczekpomorskich. Ba to sprawa AK. ^utorzy artykułuw „Po prostu",o wieracegodyskusjęnaten temat,bez­ wiednienatrafilinanajczulszypunkt naszychmychmiasteczek(również zresztą w dużej mierze i trójmiasta). Bezwiednie, bonie jesteśmypewni, czy kiedykolwiek chbyyszeli o „Gr y- fiePomorskim. Wychodc „Na spotkanieludziom z AKwyszlizarazemnasootikanie

64

I wtedy to osiadzaczęła pierwsza

u

warstwa rozgoryczenia. Tyle lat walki,

J

tułaczki polasachi obcychdomach. Tyle ofiar,tyleprzelanej krwi. I po c o? Poto, bybez owa zostwyrzuco­ nympozanawias społeczeństwa? Ludzi z „GryfuPomorskiegoprzez, ubiegłe11lat właściwienikt nie prze­ śladował za przeszłość. Cóżz tego,

że

caławieś, całemiasteczkowiedziało, żeten czy ówbył „w bunkrzew an­ kiecie przecież mowy o tymnie było. Nieraz i nie dwa coprawda taki czło­ wiek musiał odpowiadnaszeregna żniejszychzarzuw. Na ogółjednak nie mówosięo właściwymich podło­ żu. A już zupełniesporadyczne były wypadki bezpośredniego stawiania przez władzewprost, w formiezarzutu przynależności do„GryfuPomorskie­ go”. O ilezaś to robionoto zazwyczaj podciągano Gryf” pod AK. Takminęło11lat. Oi najlepsi, na aktywniejsi,najbardziej wartościowi ludzie, krzynie uglikarkuw la­ tachnajgorszych zostali w wkszo­ ści usunci nabok, w t,w który po pierwszymsygnale sami jak najgłębiej sięzaszyli.1 dzży, pracu, bio udziw naszej wspólnejbudo­ wiesocjalizmu, ale pamta. Nie potrafią (i nie można im- się dziw), zapomnieć namwszystkimtendency negozaipomnieniao nich, o ich wa ce. Nawetteraz, kiedy po11latachza- czynajałamtylko w swoim, ciasnym, zamkntymkręgu zmowę milczenia, kiedy stawiapytanie: „Ajak będzie z Gryfem? Wciążjeszcze nie wierze, żenapytanieto otrzymająodpowiedź. Pomóżmy im uwierzyć. Tucho­ dzio tysiące ludzi, którymnależą sięowa Uznaniai podziękowania za ich walkę z hitlerowskimokupantem, zaprzelanie nadarmokrewtych, którzyw tej walceubyliz ich szere­ gów. Cytujemy za art. J.Ambroziewi- cza,W. Namiotkiewicza i J.Olszew­ skiegow „Po prostu": „Nalyprzywrócićbohateromtej walki właściwą ran. Jej tradycje wprzęgnąćwszystkimi możliwymi środ­ kami zarównodla naprawieniakrzywd jak i sprawywychowania tych, krzy przyjdą pomas. Niewolnodłużej cze­ k. Oszczędźmytrudunaspnympo­ koleniom. Teowa musodnosić sięrów­ nieżdoludziz ,,GryfuPomo skiego. Jednocześniedłużej nie wolnoprze­ milczsamejorganizacji jej oblicza ideowegoi politycznego. Stwierdzenie, żebyłato onganizacja ruchu oporu o tendencjachnacjonalistycznychi pod wpływami klerykalnymi,to napewno zamało. Potrzebnatu rzetelnaocena krytycznaoblicza i roliGryfu, po­ trzebna ocena roli, jaodegrali- jego przywódcy w odżnieniuodzwykłych szeregowych członw, dla krychje­ dynymcelembyławalka z hitlerow­ skimzaborcą. iNaly sięgnąćdomate­ riówźródłowych przecież muszą gdzibyć.Pracaniedokonana przez lat 11przed nami. i IZABELLATROJANOWSKA/ JANPIEPKA■>

f

przecież ż z tego, żew gazecienap sanousznieu nich, w powiatowym mieścieżyjesięnadtak jak siężyło przed XXZjazdem, prżed roiki - m, przed trzema laty... Bń o „żelaznymwilku też jestinteresucai też w najmnie szymstopniunie dotyczyich życia.Tam w Warszawie, tamw Gdskujak piszą coś siędzieje, ale to tam, nie - u nichw Kartuzach czy Wejherowie, Puckuczy Kościerzynie... A jednakjuż przed ponaddwoma miesiącami nałamachprasy centralnej (a znacznieźniej i gdańskiej)znala­ a się sprawa, któraporuszyła bezpo­ średnioumyyi serca mieszkwwy mienionych, a takżewieluinnychmia­ steczekpomorskich. Ba to sprawaAK. ^utorzyartykułuw „Po prostu",o wierającegodyskusję naten temat,bez­ wiednienatrafilinanajczulszypunkt naszychmychmiasteczek(również zresztą w dużej mierze i trójmiasta). Bezwiednie, bonie jestmypewni, czy kiedykolwiek chbysłyszeli o „Gr y- fiePomorskim. Wychodc „Na spotkanieludziom z AKwyszlizarazemnaspotkanie zamkniętych narazie, ograniczonych ścianami prywatnychmieszkań, nie kończącychsięrozmówo okupacyjnej organizacjipomorskiej Gryfie. Spra­ wili, ludzie naPomorzuporaz pie wszy odlat 11zaczęli zadawać sobie i przyjaciołompytanie: A. jak będzie z Gryfem? Zacliw ogóle o Gryfie Pomorskimmów. Coto był „Gryf Pomorski”? Towy­ jaśnienie winnmytym, którzyprzy­ bylinaWybrze pozakończeniu wo ny. Wieluz nich, szczególniemłodzież, nie yszonaweto tym, żeorganiza­ cja takakiedykolwiek istniała. I ni< dziwnego, od1945r.wokół „GryfuPo­ morskiegopanujebowiemniepisana zmowa milczenia. Abyjednakodpo­ wiedzieć nato pytanie trzeba cofnąćsi< domomentuwybuchudrugiej wojnj światowej, a nawet jeszcze przeć 1 wrznia1939r. Na Pomorzu, jegowycinku, krj znajdował sięw granicach grzedwrze- śn^owejPolski, przed wybuchemI wojnyświatowej sytuacja byłaodmien­ naniż w reszcie kraju. Rychłepanowa­ nie nad tymi ziemiami .pradawnyrr terytoriumgermańskim, przygotowy­ wanostarannie, tak, bybez truduv odpowiedniej chwili wcielniemiec­ kieziemiedoniemieckiegoRteichu Pedantycznieustalano listy ob, kri naly bezpośrednio poprzywceniu tychobszarówojczyźniezlikwidować aby nie zakłócałypraworządnegobytu l innychobywateli. Sumiennieszykowa \ nosię dloostatecznego i nieod'.vołalnegi \ odcięcia, zgermani:zowaniaresztyPomo V-za.Jak konsekwentnebyłyte przygo \owan-ia dowiodłyjuż ostatnie miesiąc «39 roku. Pomorze nadwlańskiezo ęło doskonaleodcięte odGGt, zdań \ko nazaborcówi nasiebie, natych pozbawione wszystkichtychnaj masową (ok 15 tys. ludzibezwzględnie kw. Tozaich sprawą pociągwio- nie przeciwIII Rzeszy byłozdradą hnwiBmW waninkarhrkuDacvinvc’n cy amunicję wyleciał w powietrze, to ojczyzny. Zaprzywódcami Gryfu bowiemw P y szukałyoddziySSw BorachTu-żyływ śladcoraz to nowe listy goń- Pomorza oznaczałomasowosc) orga-cholskich, to oni,lub donichstrzelano cze:10 tys. mareknagrody, 50tys., 100 nizacwalczącą z faszystami.Obejmo-w nocy, kiedyw chatachprzyciem- tys.Setki ludzizwiązanych z Gryfem, wswymzasięgiempowiatyodWisłynychszybachludzie wypatrywaliz bi- lub tylko podejrzanych o kontakty, cale nazachód, poBytowSkie i borskie ciemserca co tamgdziwMesie, czy rodzinytychludziwędrowałydoStutt- _ , .... zalasemsiędzieje, to oni odbiliuw- hofulub giłynamiejscuodkul ge-„ włącznie, odBtykunapołudnie, azpozj0nych, krychnie zdążonojeszcze stapowców. Niebraknacmentarzach Bydgoszcz. odtransportowaćdoStutthofu... pomorskichpomników, nakrychobok _ . _ .., nazwiska „cowieka z bunkruwidnie- Nieznamyprogramu„Gryfu. ZeFormą walki a zarazemobrcmy była. na2wiska caiej rodzinyz kkuletni- skąpychinformacjiludzi,krzyw je- tezinformacjai pomoc. „Znikaj czło- m- dzimi włącznie któradałamu goszeregachwalczyli,lub krzyz nim wiekuboladadzień, czy ladachwila chwilowe schronienie współdziałalipomocniczoa ludzie c:hitlerowcy cięzamkną. „Jesteśw nie- dodzniectniemówcokolwiekna bezpieczeństwie, przynajmniej nape- Mimo coraz krwawszych represji z ten temat wiemyjedynie, żemiał wien okres ukryj się. „Nieprzyjmuj rokunarok szeregiGryfuroy. Za- oncharakter bogoojczyźniany. I tu III grupy, dadcispokój". Trudno, silałyje dziesiątki i setki ludzi, krzy znowu ludziomnie z Pomorza winniś- m-us^z wziąćIII grupę. Kontrwywiadchcieli walczyć i wierzyliw zwycstwo my przypomnienie, wyjaśnienie. „GryfuPomorskiegonie tylkowykra- tej walki. Setki ginęłow obozach, koń- Lata niewoli, germanizacjiziempomor-dał tajneplany czy rozkazy, troszczył czylo życie w Piaśnicy, gno w w- skich liczą się nawieki. Lata _zaboru si o bezpieczeństwo ludzi pozostaja- zieniach. Bunkry, w krychkryłosię pruskiego panowania Fryderykai cychpozabezpośrednimzasięgiemwal- czasemkilku tylkoludzihitlerowcy Wilhelma, wyglądały tu inaczejniż na- ki.Niedarmomiał swoichi w urzę-atakowalipancerfaustami.Grupki leś- wetw Poznańskim, nie mówc już o dachi w Wehrmachcie. Lubjeszcze ina-neścigali kilkusetosobowymi obława-

obława-65

66

J a n - L e o n P i e p k a

W dokumencie Piepka Jan Leon (Stron 59-67)

Powiązane dokumenty