• Nie Znaleziono Wyników

Jednostka czy wspólnota? W poszukiwaniu to¿samoœci

W dokumencie Zeszyty Naukowe, nr 3 (2008) (Stron 59-83)

ABSTRAKT

Autorka analizuje rzeczywist¹ wagê legitymizacji prawa europejskiego. Wysuniê-to oskar¿enie o uWysuniê-to¿samianiu pojêæ: legitymizacja instytucji UE, legitymizacja w³adzy UE, legitymizacja systemu politycznego UE, legitymizacja prawa europejskiego. W ar-tykule mo¿emy odnaleŸæ tezê o samolegitymizacji prawa europejskiego. Artyku³ pre-zentuje ró¿ne modele legitymizacji prawa europejskiego (dla przyk³adu legitymizacjê demokratyczn¹, spo³eczn¹ legitymacjê, proceduraln¹, aksjologiczn¹ legitymacjê). Jed-nak¿e te modele s¹ niewystarczaj¹ce, poniewa¿ odsy³aj¹ do pañstwa narodowego i suwerennoœci narodowej. Nale¿y zauwa¿yæ, ¿e niedawno zosta³a zaproponowana nowa teoria do rozwa¿ania miejsca prawa UE w narodowych systemach prawnych. Pañstwa cz³onkowskie nie korzystaj¹ z monopolu na prawa, jakie s¹ wi¹¿¹ce na ich terytorium. Osoby fizyczne nie maj¹ jednolitego zestawu instrumentów i œrodków prawnych do egzekwowania swoich praw subiektywnych; stanowi¹ one raczej przed-miot i korzyœæ dla systemu prawa, który ma wiele centrów (krajowe centrum, cen-trum UE, globalne cencen-trum).

„Fakt, ¿e cz³owiek jest istot¹ spo³eczn¹, oznacza, ¿e jego ¿ywot poza wspólnot¹ jest w zasadzie niemo¿liwy. Wspólnota stanowi waru-nek sine qua non egzystencji ludzkiej w ogóle. Cz³owiek jednak jest tak¿e indywiduum, które wprawdzie mo¿e realizowaæ tkwi¹ce w nim mo¿liwoœci jedynie w oparciu o kulturê, w ramach której ¿yje, ale jest te¿ osob¹, która wnosi swój indywidualny wk³ad do ¿ycia wspólnoty”1.

1. Uwagi wstêpne dotycz¹ce „napiêcia” miêdzy tym, co wspólnotowe a tym, co indywidualne

Wizja cz³owieka jest osi¹ wszelkiej doktryny politycznej. Komunitaryœci, formu³uj¹c sw¹ krytyczn¹ ocenê liberalnej teorii, szczególn¹ uwagê skupiaj¹ na indywidualistycznej koncep-cji jednostki. Czyni¹c to, dowodz¹, ¿e liberalne wyobra¿enie o autonomii jednostki w kreowa-niu jej œwiata wartoœci moralnych jest niezgodne z oczywistym faktem obecnoœci „innych” w kreacji osobowoœci tej jednostki. Wieloœæ kultur i tradycji determinuje ró¿norodnoœæ po-staw spo³ecznych oraz wyobra¿eñ o sprawiedliwej decyzji w sytuacji wyboru moralnego. Istotnym Ÿród³em wiedzy o cz³owieku jest konkretna kultura, w której uczestniczy i która go kszta³tuje. Liberalna teoria polityczna d¹¿y do œcis³ego oddzielenia tego, co prywatne, od

1 B. O l s z e w s k a - D y o n i z i a k, Cz³owiek a wspólnota. Antropologiczne aspekty w doktrynach

tego, co publiczne. Uniwersalizm tego, co publiczne, i partykularyzm tego, co prywatne, powoduje, ¿e jednostka staje niejednokrotnie przed nieprzezwyciê¿alnym wyborem moral-nym. Z jednej strony uznaje ona udzia³ innych w kreacji jej osobowoœci (wymiar prywatny), z drugiej deklaruje niezale¿noœæ w konstytuowaniu uniwersalnych zasad sprawiedliwoœci (wymiar publiczny). W nastêpstwie wyst¹pienia takiej sytuacji publiczne (nie prywatne) ob-licze liberalnej jednostki nie pozwala jej jasno odpowiedzieæ na pytanie o cel istnienia wspól-noty, jej dobro i specyfikê zasad sprawiedliwoœci w niej funkcjonuj¹cych. Autonomiczna jednostka traci poczucie zwi¹zku osobowego z otoczeniem, w którym ¿yje. Jedynym ratun-kiem dla wyalienowanych jest restytucja idei wspólnoty i jej dobra osi¹ganego wspólnym wysi³kiem2. Cz³owiek bowiem postrzega otaczaj¹cy go œwiat jako naturaln¹, uporz¹dkowan¹ rzeczywistoœæ, odbieran¹ przez niego w okreœlony sposób, a ów sposób odbierania rzeczy-wistoœci wyznaczony jest poœrednio przez wspólnotê, do której cz³owiek nale¿y, a bezpo-œrednio przez komunikacjê wewn¹trzwspólnotow¹. Proces przetwarzania informacji oparty jest na wrodzonej gatunkowi ludzkiemu zdolnoœci oceniania, porównywania, okreœlania pre-ferencji miêdzy alternatywnymi dzia³aniami, które dokonywane s¹ w oparciu o te same kryte-ria aksjologiczne. Ludzie, ¿yj¹c we wspólnocie, oceniaj¹ innych na podstawie charaktery-stycznych dla danej wspólnoty regulacji normatywnych, systemów wartoœci czy ideologii. Istota ludzka d¹¿y przy tym do wspó³dzia³ania, które wyra¿one jest w dzia³aniach podejmo-wanych w ramach okreœlonej wspólnoty. Ludzie, którzy wspó³dzia³aj¹ w ramach okreœlonej wspólnoty, wyra¿aj¹ zarazem swoje potrzeby co do w³asnego miejsca, a przez to w sposób poœredni kszta³tuj¹ treœæ i formê danej wspólnoty. Cz³owiek w ramach danej wspólnoty zwy-kle nie pozostaje biernym, lecz jest istot¹ ci¹gle poszukuj¹c¹, pragn¹c¹ zmieniaæ, kszta³towaæ wspólnotê, w której ¿yje. Wa¿ne przy tym jest tak¿e to, ¿eby dzia³anie cz³owieka podejmowa-ne w jakimœ wspólnotowym spektrum by³o efektem nieskrêpowapodejmowa-nego wyboru dzia³ania, któ-rego podstaw¹ jest autonomia. To w³aœnie dziêki tym atrybutom jednostka mo¿e zapewniæ sobie przetrwanie i dalszy rozwój zarówno osobniczy, jak i wspólnotowy3. Jednostka dzia³a-j¹c wiêc na rzecz swej wspólnoty, dzia³a na rzecz czegoœ, co mo¿na nazwaæ dobrem wspól-nym. Niezale¿nie od tego, o jak¹ wspólnotê chodzi, traktuje siê j¹ jako dobro s³u¿¹ce dla realizacji okreœlonych jednostkowych czy wspólnotowych celów4.

Ka¿da koncepcja prawa musi zaj¹æ jakieœ stanowisko wobec kwestii, jak rozwi¹zywaæ kon-flikty miêdzy prawami jednostki a dobrem wspólnym. Wprawdzie by³oby trudno i niebezpiecznie ustalaæ jakieœ bardzo konkretne zasady, poniewa¿ te w znacznej mierze zale¿¹ od programów politycznych tych, którzy aktualnie sprawuj¹ w³adzê, a w³adza w spo³eczeñstwach demokratycz-nych nie jest czymœ danym raz na zawsze, ale powinno byæ oczywiste, ¿e u podstaw ka¿dego porz¹dku prawnego le¿y okreœlona filozofia polityczna, z której czerpie siê wskazówki co do tego, jak postêpowaæ w przypadku konfliktu miêdzy prawami jednostek a dobrem wspólnym. Jeœli jednak¿e rozstrzygniêcia w tej sprawie nie maj¹ byæ rozstrzygniêciami ad hoc, to powinny one zak³adaæ ustalenie choæby tylko bardzo ogólnych i abstrakcyjnych zasad, które bêd¹ inspi-rowaæ zarówno tych, którzy programy polityczne tworz¹, jak i tych, którzy je realizuj¹, czy to w procesach tworzenia prawa, czy jego stosowania i interpretacji5. W przypadku systemu

praw-Wioletta Jedlecka

2 R. P r o s t a k, Rzecz o sprawiedliwoœci. Komunitarystyczna krytyka wspó³czesnego liberalizmu

amerykañskiego, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagielloñskiego, Kraków 2004, s. 38.

3 M. S m o l a k, Uzasadnianie s¹dowe jako argumentacja z moralnoœci politycznej. O legitymizacji

w³adzy sêdziowskiej, Zakamycze 2003, s. 69–70.

nego Wspólnot stajemy równie¿ wobec problemu okreœlenia relacji miêdzy dobrem wspólnym a prawami jednostki, i to bez skonkretyzowanego zaplecza politycznego rozumianego w sposób wystêpuj¹cy przy tworzeniu systemu prawnego w pañstwie. Wola polityczna suwerennych pañstw realizowania jakiejœ koncepcji wspó³pracy czy integracji, nawet jeœli jest podbudowana pewnymi ideami i wyobra¿eniami na temat tego, jaka powinna byæ forma organizacyjna tych dzia³añ, jest jednak jakoœciowo czymœ ca³kowicie odmiennym6.

Rozstrzygniêcia w kwestii: prawa jednostki czy dobro wspólne nie mog¹ byæ – jak pod-kreœla siê w literaturze7 – rozstrzygniêciami mechanicznymi, lecz musz¹ opieraæ siê na moc-nych argumentach zarówno pro, jak i contra. Bowiem dopiero po wnikliwym procesie wa¿enia tych argumentów mo¿na ustaliæ, czy zasada in dubio pro libertate znajduje zastosowanie, a jeœli tak, to w jakim zakresie. Dobro jednostki i dobro wspólne powinny byæ równowa¿one wynikaj¹cymi z nich interesami, co z kolei powinno byæ przedmiotem szczególnego zaintere-sowania polityków i legislatorów8. Chodzi wiêc o to, ¿eby zasady ustroju liberalno-demokra-tycznego interpretowaæ w kontekœcie zasad etosu wspólnoty i zasad miêdzyludzkiej solidarnoœci, a nie, by jedne drugim przeciwstawiaæ. Zgodziæ siê nale¿y z L. Morawskim, który twierdzi, i¿ w kwestii pogodzenia praw jednostki z dobrem wspólnym nale¿y kierowaæ siê rozumem, a nie fanatyzmem. Tylko w ten bowiem sposób mo¿na obroniæ prawo ka¿dego cz³owieka do osobistej wolnoœci, gdy bêdziemy broniæ jego prawa do bycia z innymi i licze-nia na wsparcie we wspólnym próbach uczynielicze-nia ¿ycia lepszym9.

Problem liberalizmu i komunitaryzmu z usytuowaniem jednostki jest problemem œciœle teoretycznym, w którym obowi¹zuje strategia wszystko albo nic. W praktyce bowiem nie mamy do czynienia z ca³kowitym zakorzenieniem jednostki w spo³eczeñstwie, jak koncepcjê komunitarystyczn¹ widz¹ libera³owie, ani z postawieniem jednostki poza spo³eczeñstwem, jak rozumiej¹ komunitaryœci sytuacjê pierwotn¹ stworzon¹ przez libera³ów. W praktyce oznacza to, ¿e o to¿samoœci jednostki z jednej strony decyduje przynale¿noœæ do wspólnoty, a z dru-giej strony, i¿ jednostka mo¿e krytycznie spojrzeæ i rozpoznaæ spo³eczne mechanizmy, które decyduj¹ o jej to¿samoœci10.

Antyliberalizm komunitaryzmu opiera siê czêsto na zabiegu interpretacyjnym uto¿samia-j¹cym postawê liberaln¹ z realizacj¹ idea³u postmodernistycznego11. Wspó³czesny cz³owiek,

Jednostka czy wspólnota? W poszukiwaniu to¿samoœci

5 L. M o r a w s k i, Prawa jednostki a dobro wspólne (Liberalizm versus komunitaryzm), „Pañstwo i Prawo” 1998, nr 11, s. 26.

6 T. B i e r n a t, W krêgu zagadnieñ konstytucyjnych. U podstaw porz¹dku prawnego Unii

Europej-skiej [w:] S. B i e l a ñ s k i, T. B i e r n a t, Wokó³ problematyki integracji europejEuropej-skiej, Wydawnictwo

Adam Marsza³ek, Toruñ 2001, s. 17.

7 Patrz L. M o r a w s k i, G³ówne problemy wspó³czesnej filozofii prawa. Prawo w toku przemian, Wydawnictwa Prawnicze PWN, Warszawa 1999, s. 147.

8 C. M i k, Zbiorowe prawa cz³owieka, Toruñ 1992, s. 237. 9 L. M o r a w s k i, G³ówne problemy…, s. 147.

10 Za: M. P a Ÿ d z i o r a, Spór o prawa cz³owieka – jednostka, wspólnota, spo³eczeñstwo [w:]

Z za-gadnieñ teorii i filozofii prawa. W poszukiwaniu podstaw prawa, red. A. S u l i k o w s k i, Wydawnictwo

Uniwersytetu Wroc³awskiego, Wroc³aw 2006, s. 90.

11 Odmiennie widzi to L. Morawski, wskazuj¹c, ¿e libera³ów uwa¿a siê zwykle za zwolenników tradycji modernistycznej, natomiast komunitarystów wi¹¿e siê na ogó³ z postmodernizmem. Nie prze-czy jednak tezie, ¿e spotykamy zarówno modernistów o orientacji komunitarystycznej, jak i postmo-dernistów, którzy broni¹ podstaw ustroju liberalno-demokratycznego. Zob. L. Morawski, G³ówne

jak dowodzi wielu komunitarystów, myœli w sposób instrumentalny, staj¹c siê miar¹ wszelkie-go bytu. W sposób instrumentalny myœli o przyrodzie, o innych, a w skrajnych przypadkach nawet o samym sobie. Nie maj¹c wspólnotowego odniesienia, jêzyk moralny wspó³czesnego cz³owieka jest niezrozumia³y dla innych12.

Ostatnimi laty popularnoœæ zdobywa pojêcie right talks (gadaniny o prawach). Wszê-dzie, w jêzyku polityki, mediów, a nawet ¿ycia codziennego, s³ychaæ obecnie argumentacje skupiaj¹ce siê na pragnieniu ochrony praw jednostki, które to prawa s¹ jednak ró¿norodnie rozumiane i oceniane przez uczestników debaty publicznej. Komunitaryœci argumentuj¹ po-nadto, ¿e trudno dziœ oddzieliæ jêzyk praw od jêzyka interesu. St¹d wszelkie konflikty grup interesów funkcjonuj¹ w przebraniu walki o fundamentalne prawa. Skoro wiêc right talks nie prowadz¹ do trwa³ej zgody na forum publicznym, to preferowan¹ aren¹ walki staje siê s¹d. Praktyka judicial review ma, jak wierz¹ libera³owie, stanowiæ katalizator pokoju spo³ecznego. Wiary tej nie podzielaj¹ komunitaryœci. Decyzje s¹du nie koñcz¹ bowiem sporów o „funda-mentalnym” charakterze13.

Postmodernistyczny styl myœlenia, w³aœciwy niektórym ujêciom liberalizmu i komunitary-zmu, w sposób wyraŸniejszy podkreœla niewspó³miernoœæ i ró¿norodnoœæ obrazów œwiata, niedaj¹cych siê sprowadziæ do ¿adnych wspólnych wartoœci prawdy, piêkna czy dobra. Pró-by ³¹czenia czy syntezy ideologii liberalizmu i komunitaryzmu prowadz¹ do zacierania napiêæ miêdzy faktami i kryteriami oraz ucieczkê od rzeczywistoœci w sferê jêzyka. Wyrazem tego s¹ takie twory jak liberalizm komunitarny czy liberalizm ponowoczesny14. I to w³aœnie w libera-lizmie ponowoczesnym A. Szahaj widzi potrzebn¹ Polsce szansê na now¹ wizjê wspólnoty i now¹ wizjê jednostki, „indywidualizmu wyrastaj¹cego ze wspólnotowoœci i wspólnoty po-wstaj¹cej dziêki dzia³aniu i wyobraŸni indywiduów, nowego spojrzenia na stare problemy ich interpretacji i rekontekstualizacji”15. Z kolei wed³ug A. Chmielewskiego, to w³aœnie liberalizm komunitarny, jako efekt dialektycznego sporu i syntezy miêdzy klasycznym liberalizmem i ko-munitaryzmem, najlepiej s³u¿y kszta³towaniu Europy i Polski jako przestrzeni wolnych od skrajnoœci16. A. Gawkowska natomiast wskazuje, i¿ u Ÿróde³ liberalizmu jako takiego le¿y strach przed ograniczeniem wolnoœci jednego cz³owieka przez drugiego (zw³aszcza zorgani-zowan¹ grupê ludzi); strach, którego Ÿród³em mo¿e byæ ostatecznie w³aœnie ró¿norodnoœæ, innoœæ i wzajemne niezrozumienie. Pluralizm zachwyca, ale i przera¿a œwiadomych libera-³ów17. Byæ mo¿e, s³usznie wspó³czeœni libera³owie18 boj¹ siê, ¿e realizacja g³êbszej

wspólno-Wioletta Jedlecka

12 R. P r o s t a k, op. cit., s. 39. 13 Ibidem, s. 39–40.

14 A. J a b ³ o ñ s k i, „Nêdza” liberalizmu i komunitaryzmu w ujêciu Karla R. Poppera [w:], Teorie

wspólnotowe a praktyka spo³eczna. Obywatelskoœæ. Polityka. Lokalnoœæ, red. A. G a w k o w s k a, P.

G l i ñ s k i, A. K o œ c i a ñ s k i, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 2005, s. 44.

15 A. S z a h a j, Jednostka czy wspólnota? Spór libera³ów z komunitarystami a „sprawa polska”, Fundacja Aletheia, Warszawa 2000, s. 328–329.

16 A. C h m i e l e w s k i, Spo³eczeñstwo otwarte czy wspólnota? Filozoficzne i moralne podstawy

nowoczesnego liberalizmu oraz jego krytyka we wspó³czesnej filozofii spo³ecznej, Oficyna Wydawnicza

Arboretum, Wroc³aw 2001, s. 290.

17 A. G a w k o w s k a, Jak rozwiewaæ obawy libera³ów? [w:] Teorie wspólnotowe a praktyka

spo³ecz-na…, s. 51.

18 Wspó³czeœni libera³owie, którzy poddaj¹ krytycznej analizie teorie komunitarystyczne, czy jak kto woli, nawi¹zuj¹ce do idea³u wspólnoty teorie Alasdaira MacIntyre'a, Charlesa Taylora, Michaela J. Sandela, Michaela Walzera, Amitaia Etzioniego czy Roberta N. Bellaha.

ty ograniczy lub zniesie wolnoœæ, zdominuje jednostkê, narzuci jej wartoœci wcale przez ni¹ nieakceptowane i wprowadzi swój arbitralny porz¹dek, który szybko poka¿e twarz totali-tarn¹19.

Komunitaryœci przypominaj¹ nam, ¿e nie jesteœmy istotami w pe³ni autonomicznymi, jeœli przez autonomiê rozumiemy ¿ycie wed³ug wy³¹cznie w³asnej woli i w³asnego prawa, w stanie niezale¿noœci od innych. Udowadniaj¹ nam uparcie, ¿e jesteœmy od pocz¹tku kszta³towani przez innych i od nich w du¿ej mierze zale¿ni. Co wiêcej, fakt naszego zanurzenia we wspól-noty, naszego wyposa¿enia czy to naturalnego, czy spo³ecznego, niesie ze sob¹ powinnoœæ odp³acenia siê za to wyposa¿enie wspólnotom, które nas tworzy³y i tworz¹ nadal. Niektórzy, jak np. MacIntyre, twierdz¹ nawet, ¿e tylko na ³onie jakiejœ okreœlonej wspólnoty i jej tradycji jesteœmy w stanie funkcjonowaæ jako wolna i racjonalna jednostka. Jednym z filozofów zaœ, którzy wychodz¹ w kierunku akceptacji wielu liberalnych idea³ów, jest Charles Taylor. Bêd¹c apologet¹ wspólnoty, podkreœla on w niej pozytywn¹ rolê wolnoœci jednostkowej, ró¿nic miêdzy jednostkami i grupami, oraz komplementarnoœci zamiast wykluczania i/lub ujednolica-nia tego, co ró¿ne. Przypomina on te¿, ¿e wszyscy kszta³tujemy siê w dialogu, który nie ma koñca, wiêc nasze instytucje powinny po prostu uwzglêdniaæ ten fakt20. Podmiot Taylora pragnie na nowo odnaleŸæ ukojenie w ¿yciu wspólnotowym, ³adzie moralnym, kodeksie poli-tycznym i prawnym. Wspó³czesny podmiot nie tylko têskni za wygod¹ to¿samoœci, któr¹ musi wypracowaæ, ale jednoczeœnie musi j¹ tak skonstruowaæ, aby pasowa³a do œwiata zmul-tiplikowanych kultur, z których ka¿da jest inna i innego zaanga¿owania wymaga. Podmiot musi rozpoznaæ i uznaæ to, co jest w œwiecie inne, co ró¿ni go od jego samego21. Wed³ug L. Koczanowicza do koncepcji Taylora nawi¹zuje (mimo ¿e wyra¿ona w innym jêzyku) kon-cepcja wspólnoty niedzia³aj¹cej J.-L. Nancy'ego. Konkon-cepcja ta przeciwstawia siê tendencji rozpatrywania wspólnoty jako spo³ecznoœci powi¹zanej przez wspólne interesy czy nawet jako pewnego projektu urz¹dzenia œwiata spo³ecznego. Dla Nancy'ego wspólnota jest pew-nym faktem le¿¹cym u podstaw ludzkiej egzystencji, sposobem prze¿ywania œwiata, w któ-rym podstawowym zdarzeniem jest œmieræ innego. Wspólnota jest wiêc doœwiadczeniem dzielenia siê to¿samoœci¹, doœwiadczeniem, które wpisane jest w sam¹ ludzk¹ egzystencjê, w bycie. Koncepcja ta – podobnie wiêc jak koncepcja Taylora – zdaje sprawê z tego samego przekonania, ¿e nasze ¿ycie jest w najg³êbszych swych pok³adach od samego pocz¹tku ¿yciem we wspólnocie. Dla Taylora jednak fakt ugruntowania wspólnoty w komunikacji, w jêzyku, na czym poprzestaje Nancy, nie wydaje siê wystarczaj¹cy do stworzenia prawdzi-wej wspólnoty. Wymaga ona bowiem pewnych celów i wartoœci jako osi, które umo¿liwi³yby jej cz³onkom pe³n¹ identyfikacjê. Powstaje jednak w tym miejscu pytanie, czy taka treœciowo bogata wspólnota mo¿liwa jest w œwiecie nowoczesnym, a tym bardziej ponowoczesnym22. O holizmie pisze te¿ Amitai Etzioni. Wed³ug niego ca³oœciowe patrzenie na jednostkê mo¿liwe jest tylko we wspólnocie – tylko tam jest ona brana pod uwagê, zauwa¿ona, uszano-wana w pe³ni i uznana. Co wiêcej, nasze wspólnotowe ¿ycie czyni nas zdolnymi do

spe³nia-Jednostka czy wspólnota? W poszukiwaniu to¿samoœci

19 Zatroskanie takie przejawili lub przejawiaj¹ m.in. John Rawls, Stephen Holmes, Richard Rorty, John Gray, a w Polsce Andrzej Szahaj, Magdalena Œroda czy Adam Chmielewski.

20 Za: A. G a w k o w s k a, op. cit., s. 52–56.

21 Patrz: A. K a c z m a r e k, Têsknota za to¿samoœci¹ [w:] K³opoty z to¿samoœci¹, red. M. G o l k a, Wydawnictwo Naukowe UAM, Cz³owiek i Spo³eczeñstwo XXVI, Poznañ 2006, s. 42–43.

22 L. K o c z a n o w i c z, Wspólnota i emancypacje. Spór o spo³eczeñstwo postkonwencjonalne, Wy-dawnictwo Naukowe Dolnoœl¹skiej Wy¿szej Szko³y Edukacji TWP, Wroc³aw 2005, s. 195–196.

nia obowi¹zków nie tylko partykularnych, ale i uniwersalnych. Wprawdzie pad³o tu s³owo „obowi¹zek”, ale uniwersalizm bliski jest przecie¿ „rasowemu” libera³owi, który boi siê, ¿e wspólnoty mog¹ nas zamykaæ na szerszy œwiat i potrzeby „obcych”23. Etzioni stara siê nadaæ ruchowi komunitarystycznemu pewne formy instytucjonalne. Jego zadaniem by³aby reorientacja duchowa spo³eczeñstwa, przejœcie od kultury konkurencji do kultury wspó³pra-cy, od egoizmu do wspó³czucia i pomocy wzajemnej, od akcentu na naturalne i niezbywalne uprawnienia jednostkowe do akcentu na odpowiedzialnoœæ za los wspólnoty, z absolutnej wolnoœci wyboru w³asnego stylu ¿ycia do koniecznoœci pozostawania w zgodzie z warto-œciami podzielanymi przez wspólnotê24.

A. Gawkowska wskazuje równie¿, ¿e nie doœæ odkryte i nie doœæ wykorzystane s¹ przez komunitarystów zasoby pewnych teorii i praktyk ekonomicznych, sprzyjaj¹cych wspólnocie i jednostce zarazem, jak np. stara europejska spó³dzielczoœæ, nowa ekonomia spo³eczna czy ekonomia wspólnoty. W zasadzie, zdaniem autorki, praktyka spo³eczna w du¿o wiêkszym stopniu ni¿ teoria przekonuje, ¿e wspólnoty mog¹ istnieæ, nie niszcz¹c przy tym wolnoœci jednostek. Nie zwalnia to jednak¿e teoretyków z prób poszukiwania tak¿e teoretycznych podstaw wspólnoty. W zasadzie ca³a socjologia ze swoj¹ bogat¹ tradycj¹ zainteresowana jest od swoich pocz¹tków dotarciem do tego, co ludzi ³¹czy. ¯eby wspomnieæ chocia¿by Simmla, który w sam¹ naturê ludzk¹ wpisuje potrzebê jednoœci, ale nie jest to, jego zdaniem, jednoœæ niweluj¹ca wieloœæ jednostek. Swoje stanowisko okreœla³ on mianem indywidualizmu jakoœciowego, w przeciwieñstwie do iloœciowego, który ignorowa³ ró¿nice. Ten pierwszy podobny jest do holistycznego indywidualizmu Taylora25.

Komunitarystyczna krytyka nie podwa¿a liberalnych fundamentów, ale ¿¹da wiêkszego docenienia wspólnoty. Z kolei liberalizm nie broni skrajnego indywidualizmu, lecz przekona-nia, ¿e jednostkowy i wspólnotowy wymiar ¿ycia dadz¹ siê pogodziæ bez uciekania siê do przymusowego podtrzymywania wspólnotowych cnót i kreowania opozycji my–oni. Dodat-kowo zwraca siê uwagê, i¿ odpowiedŸ na pytanie, co uznajemy za czynnik wyjaœniaj¹cy ¿ycie spo³eczne (kategoriê jednostki czy wspólnoty), nie przes¹dza odpowiedzi na pytanie o prefe-rencje moralne czy te¿ prawne w sprawie dobra wspólnoty i dobra jednostki.

Wartym odnotowania jest tak¿e fakt, ¿e zaciek³e i wzajemne ataki ustêpuj¹ poszukiwaniu miejsc wspólnych i przyczyn nieporozumieñ, uznawaniu racji drugiej strony czy te¿ poszuki-waniu nowych, godz¹cych obie strony rozwi¹zañ. Dochodzenie do pewnego kompromisu nie polega tylko na ustêpstwach, ale te¿ na powtórnym przyjrzeniu siê jednej i drugiej stronie konfliktu26.

Jeœli odrzuciæ wiêc komunitaryzm represyjny jako doktrynê totalitarn¹ i zaakceptowaæ komunitaryzm tolerancyjny jako jedynie uprawnion¹ metodê dzia³ania w wolnych spo³eczeñ-stwach, to trzeba przyj¹æ, ¿e zasady i idea³y komunitaryzmu mog¹ mieæ z punktu widzenia konstytucyjnych zasad ustroju polityczno-prawnego co najwy¿ej charakter wskazañ, jak kszta³-towaæ ¿ycie spo³eczne i publiczne, a nie bezwzglêdnie wi¹¿¹cych nakazów i zakazów. Maj¹ one zatem inspirowaæ polityków i instytucje publiczne w dziele upowszechniania etosu

repu-Wioletta Jedlecka

23 Za: A. G a w k o w s k a, op. cit., s. 56. Patrz tak¿e na ten temat np. A. S z a h a j, M. N. J a k u b o w -s k i, Filozofia polityki, Wydawnictwo Naukowe PWN, War-szawa 2005, -s. 142 i na-st.

24 Za: A. S z a h a j, M. N. J a k u b o w s k i, op. cit., s. 146. 25 A. G a w k o w s k a, op. cit., s. 57–58.

26 M. B ³ a c h u t, J. K a c z o r, Kryzys legitymizacji liberalnej filozofii prawa? [w:] Z zagadnieñ teorii

blikañskiego i zasad solidarnoœci w stosunkach miêdzyludzkich, a nie narzucaæ je tym, którzy chc¹ ¿yæ inaczej. Podstaw¹ legalizacji tych zasad mo¿e byæ jedynie konsensus spo³eczny z tolerancj¹ dla prawa ka¿dej jednostki do bycia innym. Komunitaryzm tolerancyjny mo¿e byæ zatem nie tyle alternatyw¹ dla zasad ustroju liberalno-demokratycznego, co jego atrak-cyjnym uzupe³nieniem27.

2. Indywidualizm jako forma zasady samostanowienia

Zasada samostanowienia ulega³a ewolucji przez ca³y XX wiek (wartym jednak¿e podkre-œlenia jest fakt, ¿e przynajmniej od czasów Kanta indywidualizm zawsze zak³ada³ samostano-wienie, np. w formie autonomii moralnej podmiotu). Przekszta³cenia tej zasady wi¹za³y siê z zakoñczeniem procesu dekolonizacji, a tak¿e ze zmianami politycznymi powsta³ymi po upadku komunizmu. Pod wp³ywem nowych pr¹dów prawnych i politycznych zasada samostanowie-nia nabra³a ró¿norakich znaczeñ: od teorii narodowych i demokratycznych po praktyki dewo-lucyjne i secesjonistyczne. Ponadto by³a rozumiana jako europejskie d¹¿enia zjednoczeniowe, liberalne teorie demokracji, wewnêtrzny aspekt zasady samostanowienia, d¹¿enia ludów tu-bylczych do autonomii, penalizacja dominacji kolonialnej czy feministyczne ¿¹dania dotycz¹-ce uczestnictwa i partycypacji. Z kolei we wspó³czesnej myœli politologicznej zasada samostanowienia zakorzeniona jest w liberalnych teoriach prawa do oporu przed tyrani¹ oraz prawa do wolnoœci stowarzyszenia, demokratycznej zasadzie suwerennoœci ludu,

W dokumencie Zeszyty Naukowe, nr 3 (2008) (Stron 59-83)