• Nie Znaleziono Wyników

Kilka słów na pięciolecie Dyskusyjnego Klubu Książki w Oleśnie

Zaczęło się zwyczajnie. Dostałam zaproszenie. Zaproszenie wystosowała Pani Dyrektor oleskiej biblioteki. Zostałam zaproszona na spotkanie założycielskie Dyskusyjnego Klubu Książki. Poszłam. Pomyślałam sobie: Dlaczego nie?

Mogło być ciekawie...

I było. Na pierwsze spotkanie przyszło nas sporo. Zostałam poinformowana, że od kilku już lat przy Instytucie Książki działały w Polsce koła czytelnicze w ramach tzw. Dyskusyjnych Klubów Książki. Taka filia DKK mogłaby powstać także i w Oleśnie, oczywiście, jeśli znajdą się chętni, by czytać, spotykać się i dyskutować... No i znaleźli się! Mnie pomysł od pierwszej chwili zafrapował. Czytać i rozmawiać o książkach? Toż to sama radość! Poznawać nowe tytuły, nowych autorów, zgłębiać nowe światy literackie? Toż to prawdziwa przyjemność! Pogadać sobie o tym, co się przeczytało, ocenić, pochwalić, może zganić; dowiedzieć się czegoś nowego o autorze, poznać jego inne utwory? Toż to niezaprzeczalna rozkosz intelektualna! A nawet spotkać samego autora! Żyć, nie umierać!!!

Zaczęliśmy nasze spotkania, nazwijmy je, robocze od rozmowy na temat utworów naszych oleskich autorów.

Patriotyzm lokalny objawił się w sposób naturalny i na pierwszym spotkaniu rozmawiałyśmy (bo do klubu

ostatecznie wstąpiły same panie) o książkach Ewy Cichoń i Mirosława Dedyka. Książkach szczególnie mi bliskich, bo dotyczących mojego rodzinnego miasta i okolic. Później były inne tytuły literatury zarówno polskiej, jak i obcej.

Tysiące przeczytanych stronic, setki poznanych książek (bo przecież nie wystarczyło przeczytać tylko tej „zadanej”

lektury, trzeba było zapoznać się z innymi pozycjami poznawanego autora), wiele godzin poświęconych na spotkania...

I tak już przez pięć lat! Chciałoby się westchnąć: Jak ten czas leci!

Spotkania odbywały się we wtorki każdego miesiąca zawsze o tej samej porze. Wieczorami. Gdy było słonecznie, jasno, pięknie. Gdy lało, wiało, było ciemno i nieprzyjemnie. Gdy prószyło śniegiem, było mroźno i ślisko... Nie

trzy... Czasami niewiele mówiłam, wolałam słuchać; czasami miałam więcej do powiedzenia. Zdarzało się, że wszystkie miałyśmy jednakowe zdanie o książce, częściej jednak opinie były podzielone. Podobało się, nie podobało? Ciekawe, nudne? Co było w tej książce ważne dla mnie osobiście? Co autor powiedział mądrego o życiu, człowieku, świecie? Poznałam książki, do których być może nie sięgnęłabym bez uczestnictwa w klubie.

Zarówno polskie, jak i autorów zagranicznych. Zafascynowała mnie proza Alice Munro i Oksany Zabużko. Odkryłam literaturę Etgara Kereta i Bena Okriego. Podobały mi się powieści i Santy, i Simona Montefiore. Przeczytałam wiele utworów Richarda Paula Evansa. Na spotkaniach klubu poznawałyśmy przede wszystkim jednak literaturę polską.

Zafascynowały mnie utwory Barbary Kosmowskiej i Jacka Hugo-Badera, z wielkim zainteresowaniem sięgałam po książki Wojciecha Kuczoka, Wiesława Myśliwskiego, Olgi Tokarczuk, Andrzeja Stasiuka, Teresy Torańskiej, Zośki Papużanki, Wojciecha Jagielskiego, Joanny Bator. A to przecież nie wszyscy autorzy, których nowe na rynku wydawniczym książki czytałyśmy. Rozmawiałyśmy przecież o powieściach – różnego typu, reportażach, opowiadaniach, wierszach. Zawsze konstruktywnie i zawsze w miłej atmosferze.

Z omawianymi książkami miałam możliwość pozostawać nieco dłużej, także po zakończeniu spotkań. A to za sprawą recenzji, którą mogłam napisać. Pierwszą recenzję, jak pamiętam, napisałam przypadkiem! Napisałam?

Jeśli tak, to nieświadomie. Po prostu recenzją okazały się moje notatki do omawianej książki! Później napisałam recenzję jakby w zastępstwie mojego głosu na spotkaniu, na którym nie mogłam być obecna. Jeszcze później zaczęłam wypowiadać się o lekturach już w miarę regularnie... Do dziś powstało kilkanaście moich opinii o utworach różnych autorów. Znajduję w tym jakieś dopełnienie mojego udziału w dyskusjach klubowych.

Bardzo ciekawą stroną działalności DKK są spotkania autorskie. Każde było swoistym, niezapomnianym przeżyciem.

Doświadczeniem, które zapada głęboko w pamięć. Które ubogaca intelektualnie i estetycznie. Uwrażliwia.

Zapewnia wiele emocji. Jeśli bym miała odpowiedzieć na pytanie, które z nich było najciekawsze, nie umiałabym odpowiedzi udzielić. Każde bowiem spotkanie z autorem było niezwykle interesujące, aczkolwiek każde z nich było inne. I każde z nich wzmagało swoisty „apetyt” na następne...

I tak przez pięć lat! Okolicznościowy tort, symboliczne ordery, podsumowanie wieloletniej pracy, wzajemne, serdeczne gratulacje i kwiaty... Tak było na listopadowym jubileuszowym spotkaniu miłośniczek książek z Olesna.

Byłam na pierwszym spotkaniu i byłam na tym jubileuszowym. Mam nadzieję, że będę wraz z innymi zapalonymi czytelnikami równie uroczyście świętować kolejne jubileusze działalności DKK!

W ciągu pięciu lat odbyło się 59 spotkań, w tym 8 spotkań autorskich i 1 spotkanie na temat twórczości autora.

Czytelniczki omawiały książki 45 twórców, w tym 34 autorów polskich. Uczestniczki oleskiego DKK brały także udział w kilku konkursach organizowanych dla członków klubu przez Instytut Książki.

Daria Szeliga

MiGBP w Strzelcach Opolskich

Jubileusz 70-lecia Miejskiej i Gminnej Biblioteki Publicznej w Strzelcach Opolskich

Siedemdziesiąt lat minęło od powołania do życia Miejskiej i Gminnej Biblioteki Publicznej w Strzelcach Opolskich.

15 grudnia 1945 r. powstała, jako jedna z pierwszych w powojennych dziejach Opolszczyzny, Biblioteka

Powiatowa im. Józefa Lompy w Strzelcach Opolskich. Ciekawostką jest to, że powołana placówka biblioteczna nie posiadała własnego lokalu i księgozbioru. Jej pierwszym kierownikiem został Bernard Paprotny. Ze względu na problem ze znalezieniem odpowiedniego lokum, inspektor szkolny Franciszek Lembas wspólnie z Bernardem Paprotnym zadecydowali, że do czasu znalezienia stałej siedziby biblioteka będzie działać w pomieszczeniach budynku przy placu Wolności (obecny budynek banku PKO przy placu Żeromskiego).

Zdjęcie z archiwum MiGBP w Strzelcach Opolskich

Pierwsze książki dla biblioteki pochodziły z darów od mieszkańców miasta, członków Związku Polaków

w Niemczech oraz darów mieszkańców województwa rzeszowskiego. „Głód” Knuta Hamsuna to pierwsza książka wpisana do inwentarza naszej biblioteki.