• Nie Znaleziono Wyników

Kościuszko słucha w milczeniu z wyciągnictemi ku niebu rękoma

W dokumencie Z tułactwa. Ser. 3 (Stron 143-150)

Kiliński.

Do tych zwrotek, co z Zabuża przybiegły przed laty, Przyrastaję coraz nowe, niby świeże kwiaty,

Wcięż dopłata je do wieńca ręka z bólu drżęca, Słyszę... leci ku niebiosom głos z piersi tysięca !

N o w a z w r o tk a . Ześlij nam Wodza miłościwy Boże,

Co jak Kościuszko, on, kość z naszych kości,

(1) Aloizy Feliński, Wołynianin, autor pieśni: a B o że coś P o l­ skę)), która zrazu przeszła niespostrzeżona, a później spopularyzowała się w całym kraju.

138

Porwie nam duszę, ześle nowa zorzę, Potęga wiary, cudem swej miłości,

Przed Twe ołtarze zanosim błaganie, . Wielkiego Wodza, racz nam zesłać Panie !

G ło s y w p r z e s t r z e n i . Chwała Kościuszce, chwała nieskończona !

Ko ściu szko.

Nie mnie lecz Bogu... On cudu dokona !

Ki l i ń s k i.

Chwila się zbliża... patrz tam .. . w nocy głuchej, Lwów nam jutrzenka połyska dziś nowa,

Świat dziś podziwia, one trzy okruchy, Zrosłe cudownie w bryłę granitowa. W tej bryle martwej — kto rozbudzi! życie, Że krew w niej kipi, serce w niej uderza ? Przez Ciebie Wodzu, drgnął w twardym granicie, Duch mieszczanina, kmiecia i rycerza.

Niech bija gromy, szaleją powodzie, Granit nie pęknie, on piekłu dotrzyma, Chwała ci Lwowie nasz halicki grodzie, Tyś w oczy światu ukazał olbrzyma ! On Twej wystawy korona wspaniała, W narodzie siły do czynu rozmoże, Ciepłem ożywczem tchnie na Polskę cała, Dzięki ci Lwowie!

Ko ściu szkoz p o d n ie s io n e m i r ę k o m a . Ah ! dzięki Ci Boże ! 1895.

D o Najdostojniejszego

Arcypasterza Stolicy Poznańsko-Gnieźnieńskiej

Ks. FLORYANA STABLEWSKIEGO

W starem gnieździe wielkopolskiem dzwoni spiż rozgłośnie, Drgnęły serca nowem życiem — otucha w nich rośnie. A w powietrzu po nad Gopłem zbiegły się. dwa chóry, Jeden z ziemi mknie ku niebu, drugi spływa z góry. Jeden woła : «Chwała! chwała, Pan wsparł nas w niedoli!* Drugi wtórzy: «Pokój niesiem ludziom dobrej w o li!» To głos Bożych posłanników, co wnieśli przed wieki, Wieść radosną, w ciche progi Piastowej pasieki. Słuszna radość : Arcypasterz w starem gnieździe Lecha Tron dziś zasiadł Apostolski Świętego Woyciec.ha ! I lud garnie się ku Niemu z miast i kmiecych włości, Bo ten Pasterz krwią z krwi naszej, kością z naszych kości! Na wskróś duchem narodowym przeniknion od miodu Wie, jak promień prawdy Bożej tchnąć w duszę narodu. Ciągną straszne nawałnice, grom bije za gromem,

W górę serca! my nie padniem pod tych burz ogromem. Bóg Cię zsyła nam Sterniku, gdy dmie zawierucha, Naszą Polską łódź oddaje pod straż Twego ducha!

140

-Nawałnice łat tysiąca nie zmogły tej łodzi,

Z Krzyżem w ręku Ty z szalonej wyrwiesz ją powodzi. | Acz widnokrąg zćmiły chmury, słońce nie zagasło, Pod Twem skrzydłem my bezpieczni, budzi nas Twe hasło. Wiedź nas dobry nasz Pasterzu, czas próby się zbliża, Wszak wyrzekłeś: wnet promienie trysną z ramion Krzyża! Przy ich blasku ciemna w przyszłość rozwidni się droga, Idźmy śmiało gdzie iść każesz : z Bogiem i dla Boga !

KOLENDA

NA WIGILIĘ BOŻEGO NARODZENIA

poświęcona

Drogiej m i Rodzinie D Y G A T Ó W

W żłobie leży — kto pobieży Śpiewać Bożej Dziecinie, Z Aniołami — z pastuszkami,

W tej radosnej godzinie ? Długo — długo — z tą posługą,

Biedź ja byłam gotowa, Dziś w żałobie— acz przy żłobie

Smutno kwilę jak sowa ! Ból tułaczy — Krzyżem znaczy

Od ćwierć wieku dni moje, Lżej on przecie—barki gniecie,

Gdy go niesiem we dwoje. Oh ! daremno ! nikt go ze mną

Nie podzieli — więc płaczę ! I sierota — w wasze wrota —

Ręką drżącą kołaczę. Jam bez gniazda — ale gwiazda

Nad tym dachem połyska, Krzepi ducha — żar co bucha

— 1 4 2

Przyjaźń szczera— drzwi otwiera, Otaczacie mnie kołem, I opłatek— Boży datek,

Łamię z wami za stołem. Tu zadrżała — oniemiała

Struna liry sierocej, Ręka drżąca—ją potrąca,

Rozbudzona z niemocy. Drodzy moi — niech was poi

Wód ożywcza krynica.

Niecił wam z góry—z po za chmury Jasna gwiazda przyświeca. Ta co ziemię—w Betlejemic

Pojednała z Niebiosy, Co w posusze — karmi dusze

Więdniejące bez rosy.

Gdybyż jeszcze—jak myśl pieszczę Swoje słonko nam błysło, W żłobie leży — któż pobieży—

Zaśpiewajcie, nad W isłę!

Do Kapitana JERZEGO RĘCZYŃSKIEGO

WETERANA Z CZWARTEGO PUŁKU

O d p o w i e d ź n a w i e r s z p r z e s ł a n y z L o n d o n d e r y .

Kiedy tułacz na obczyźnie spotka się z tułaczem, Powitają się serdecznie radością i płaczem.

Nie dziw, że mnie wraz z otuchą żal ogarnął szczery, Gdy mnie dźwięki liry bratniej doszły z Londondery. Słuszna radość! Kto ten podźwięk przysyła mi b ratn i'? To z czwartego pułku szermierz, to szczątek ostatni, Tych walecznych, których imię w kraju wiecznie słynie, Boje krwią swą zapisali w Grochowskiej olszynie. Ależ obok tej radości żal mi serce ściska,

Wiem ja co to brnąć przebojem przez cudze cierniska ! Ciebie niańczył Niemen stary, a mnie Wisła biała, Na ostrowiu Mazowieckiem do snu kołysała.

Czary pieśni tych domowych wrosły nam w głąb duszy, Nikt nie wydrze nam tych skarbów, świat ich nie zagłuszy. Gdy za morzem Ty szermierzu opiewasz Twe boje, Ja nad obcą mi Sekwaną splatam wianki moje. By za serce Cię pochwycił mój ubogi datek, Łączę do nich miły bracie bieluchny opłatek, Z tej pszeniczki co na swojskim wyrosła zagonie, I Kapłana go naszego poświęciły dłonie.

A z tym datkiem Twoje bracie powtarzam tu słowo : « Niechaj Kościół nam ojczysty zadzwoni nad głową ! »

W dokumencie Z tułactwa. Ser. 3 (Stron 143-150)

Powiązane dokumenty