• Nie Znaleziono Wyników

Konkluzja: czym są reguły i prawa?

W dokumencie Historia idei komunikacji (Stron 196-200)

Umysł obliczeniowy i społeczeństwo zdigitalizowane: zagadnienie reguł

4. Konkluzja: czym są reguły i prawa?

Reguły i prawa są przedmiotem zainteresowania ze strony nauki oraz tym, co pragnie ona osiągnąć. W niektórych kontekstach cał-kowicie zasadne jest identyfikowanie reguł lub praw rządzących przyrodą, poznaniem, językiem i społeczeństwem. Celem rozwinię-tych dyscyplin nauki jest odkrywanie tudzież konstruowanie reguł, które poprawnie opisywałyby czy wyjaśniały obserwowane zjawi-ska. W tym zakresie dokonanie Chomsky’ego polegało na odkryciu wielu takich wcześniej niejawnych reguł określających przebieg codziennych praktyk językowych. W przypadku Newtona polegało to natomiast na dokonaniu odkrycia, że ruch może być wyjaśniany za pomocą kategorii sformalizowanych praw. Niemniej wciąż po-wraca pytanie, jaki jest status tego typu reguł.

Najlepiej będzie odwołać się do odróżnienia uczynionego przez Wittgensteina (1958), który mówił o „kierowaniu się regułą” oraz o byciu „wyznaczonym przez regułę”. Kierunek ruchu może być wyznaczony przez regułę, ale jednak jest jasne, że spadające obiekty fizyczne nie kierują się żadną regułą, żadnej reguły nie przestrzega-ją, ponieważ w oczywisty sposób obiekty żadnych reguł nie znają i nikt nie może wymóc ich przestrzegania. W tym sensie Nietzsche miał słuszność. Z drugiej wszakże strony działania intencjonalne, takie jak gra w szachy lub stosowanie się do przepisów ruchu dro-gowego, są oczywistymi przypadkami „kierowania się regułą”. Jak napisał Dan Lloyd, „komputer jest przykładem systemu określane-go przez reguły. W przeciwieństwie do nieokreślane-go planety są dobrze znanymi przykładami systemów opisywanych przez reguły. Prawa ciążenia opisują ich zachowania, jednakże planety nie poruszają się tak, jak się poruszają, właśnie dlatego, że ktoś gdzieś te prawa opi-sał. Owe prawa mogłyby nigdy nie zostać sformułowane, a planety nadal poruszałyby się tak, jak się poruszają” (1989, s. 124)2. Pytanie

________________

2 Komputer, rzecz jasna, nie kieruje się regułami. Należałoby raczej powiedzieć, że reguły są po prostu wprowadzone do maszyny, podczas gdy nieformalne, zako-rzenione w kontekście procesy poznawcze – nie.

brzmi: czy Matka Natura zapisała takowe prawa i reguły w naszych mózgach. Jak widzieliśmy wcześniej, w naukach kognitywnych przyjmuje się najczęściej pogląd, zgodnie z którym reguły stanowią podstawę naszych obliczeniowych umysłów. Natomiast moim zda-niem nasze działania przebiegają wprawdzie wedle pewnych wzor-ców, lecz dostrzeganie takich wzorców jako reguł normatywnych jest konsekwencją funkcjonowania naszych wyedukowanych, pi-śmiennych umysłów.

Takie procesy obejmują również procesy „wyjaśniania” (explica-tion). Reguły są wynikiem konstruowania kategorii lub praktycz-nych sposobów wyjaśniania. Sigfried Giedion, autor znakomitej książki Mechanization takes command (1948), której przeczytanie wy-mógł na mnie McLuhan, sformułował tę kwestię najbardziej obra-zowo, mówiąc, że „technologia jest doprecyzowaniem (explicitness)”.

Chodziło mu o to, iż technologie nie tyle dodają jakieś nowe roz-wiązania, ile raczej doprecyzowują, wyjaśniają te już istniejące.

Oznacza to, że doprecyzowanie, przeformułowanie pewnego wzor-ca do postaci reguły jest procesem metareprezentacyjnym.

Najlepiej zacząć omówienie metareprezentacyjnego ujęcia pro-cesów wyjaśniania od powrotu do zagadnień gramatyki i myślenia.

Zarówno praktyki poznawcze, jak i społeczne mogą być „scharakte-ryzowane”, czyli innymi słowy opisane, za pomocą reguł, nawet jeżeli użytkownicy mowy sami nie przestrzegają ich w aktach my-ślenia czy mówienia. Zdobywanie wykształcenia i nabywanie pi-śmienności są procesami, w których mniej lub bardziej zwyczajowo przyjęte praktyki zostają doprecyzowane i wyjaśnione jako formal-ne reguły, które następnie mogą być monitorowaformal-ne i egzekwowaformal-ne przez nauczycieli i inne autorytety. Realizacja praktyk językowych zostaje ostatecznie poddana tym regułom, jako że same praktyki są konsekwentnie regulowane przez ekspertów. W ten sposób proste, konwencjonalne rozwiązania stają się regułami. Jak zauważył David Lewis (1969), „milcząco przyjęte” konwencje mogą mieć konse-kwencje w postaci określonych regularności, nawet nie będąc

dopre-cyzowanymi jako reguły. Właśnie te konwencje stanowią zasadniczy element regularności zachodzących w zachowaniach werbalnych, a także w naszych oczekiwaniach względem zachowań werbalnych innych osób. Konwencjonalne uzgodnienia są przestrzegane (main- tained) tak długo, jak długo inni się nimi kierują. O ile zaś są kon-wencjami niejawnymi (tacit), mogą być odkrywane i formalizowane przez językoznawców i przedstawicieli innych nauk społecznych pod postacią reguł. Kiedy już zostaną ujawnione, czyli uświado-mione, można się ich uczyć jako reguł właśnie – mogą być naucza-ne, wymuszane i przestrzegane. Takie doprecyzowanie jest zatem efektem nabywania zdolności piśmiennych3.

W odniesieniu do praktyk społecznych relacja zachodząca mię-dzy niejawnymi (implicit) konwencjami a jawnymi (explicit) regułami była przedmiotem szczególnie intensywnych badań prowadzonych przez Clifforda Geertza (1976). W swych próbach zrekonstruowania

„lokalnego” (natives) sposobu widzenia świata przez społeczeństwa marokańskie i indonezyjskie sprzeciwiał się zbyt silnej dychotomii pomiędzy podejściami, które określał jako polegające na „poczuciu bliskości” i „poczuciu dystansu”. Pierwsze z nich polega na etno-graficznym, pierwszoosobowym sprawozdaniu z zachodzących zjawisk, podczas gdy drugie zasadza się na rekonstruowaniu tych zjawisk w odniesieniu do jakiegoś teoretycznego punktu widzenia.

Geertz poszukiwał pewnej przestrzeni pomiędzy pierwszym, zdroworozsądkowym, nastawieniem a nastawieniem formalnym, teoretycznym, wyrażającym się przez odniesienie do „stopnia, w jakim narósł gąszcz poszczególnych praktyk, akceptowalnych przekonań, zwyczajowych sądów i niewyuczonych emocji, [ów zestaw] przygotowanych do działania systemów myśli i działań, [które można odnaleźć] w fizyce, w teorii kontrapunktu czy w

pra-________________

3 Nietrudno zauważyć głupotę (silliness) niektórych współczesnych języko-znawców, twierdzących, że nie ma czegoś takiego jak „poprawna” gramatyka.

Poprawność jest pewnym normatywnym standardem, którego egzekwowanie jest rolą szczególnej instytucji społecznej, jaką stanowi szkoła.

wodawstwie” (s. 740)4. Oznacza to, że ludzie działają zarówno w sposób sformalizowany, jak i do pewnego stopnia nieformalny, natomiast moja argumentacja zasadza się na stwierdzeniu, iż wszel-kie próby dostosowania podejmowanych praktyk do określonych reguł i procedur same są praktykami mającymi piśmienny (literate) oraz, w coraz większym stopniu, informatyczny (computational) charakter.

Odwołując się do tradycji reprezentowanej przez McLuhana, Onga, Havelocka i Goody’ego, starałem się prześledzić wspomnia-ne procesy doprecyzowywania i wyjaśniania w odniesieniu do ba-dań nad osiąganiem przez dzieci coraz większej świadomości języ-kowej w toku nabywania przez nie umiejętności pisania i czytania.

Dzieci – w sposób nie do końca uświadomiony – wiedzą, czym są słowa, i nie mylą ich z przedmiotami, zadając pytania: „co to jest?”

oraz „jak to się nazywa?”. Dzieci wiedzą, które słowa mają liczbę mnogą (mianowicie rzeczowniki), a które przyjmują formy przeszłe (mianowicie czasowniki) i tak dalej. Jednakże ich wiedza o słowach jako obiektach pojęciowych może być przyswajana i rozwijana wy-łącznie w toku nabywania umiejętności pisania i czytania. Kiedy więc czytamy ilustrowaną opowieść dziecku nieumiejącemu jeszcze czytać i zapytamy, gdzie zostało powiedziane, że „moja owsianka jest za gorąca”, wówczas dziecko wskaże raczej na odpowiedni rysunek przedstawiający owsiankę niż na wydrukowany tekst. Je-żeli z kolei pokażemy dziecku kartkę z napisem „trzy małe świnki”, a następnie kartkę, na której pierwsze słowo zostało zakryte lub wymazane, i zapytamy: „no, a co teraz jest tu napisane?”, dziecko odpowie najczęściej: „dwie małe świnki”. Dzieci nie radzą sobie z rozpoznawaniem tego, że zapis reprezentuje nie obiekty, nie świnki, lecz słowa. Jeżeli takie dziecko zapytamy, czy może napisać

„nie ma kotów”, odpowie: „nie mogę tego napisać, bo nie ma kotów”.

________________

4 Aby zachować kompatybilność z wywodem Davida Olsona, dokonałem tłu-maczenia fragmentu Wiedzy lokalnej Clifforda Geertza. Odsyłam do tłutłu-maczenia Doroty Wolskiej (Kraków, 2009) (przyp. tłum.).

Jeśli poprosimy je o podanie przykładu długiego słowa, odwołają się do długiego przedmiotu, np. pociągu. I tak dalej. W toku naby-wania zdolności pisania i czytania nieuświadomiona wiedza doty-cząca słów staje się uświadomioną wiedzą dotyczącą słów trakto-wanych jako samoistne obiekty.

Poznawcza doniosłość umiejętności pisania sprowadza się – i w tym punkcie różnię się od moich znakomitych poprzedników – wcale nie do samego pisma; nie polega ona na ekonomii pisma al-fabetycznego tudzież na wizualnym charakterze medium. Piśmien-ność ma znaczenie poznawcze w tym sensie, że pisanie pozwala piszącemu kształtować jego własne praktyki językowe. Dzięki pi-smu język staje się czymś uświadomionym; staje się on przedmio-tem myślenia pojęciowego.

Uświadomiona wiedza jest wiedzą dotyczącą reguł określają-cych podejmowane działania i wydawane sądy. Reguły są wydo-bywane z praktyk społecznych i stają się odrębnymi przedmiotami namysłu. Wiedza staje się wiedzą sformalizowaną, przyjmując po-stać reguł, którymi można się kierować i które ludzie mogą egze-kwować samodzielnie lub pod nadzorem innych. Co więcej, wiedza tego typu może być następnie poprawiana czy odrzucana w taki sposób, by mogła lepiej służyć realizacji praktyk społecznych.

Czym zatem są reguły? W moim przekonaniu reguły można ujmować jako normy społeczne, jako normy narzucane i egzekwo-wane w celu zachowania porządku w interakcjach międzyludzkich.

Reguły gramatyczne jawią się jako określone kryteria, którym pod-dana może zostać dowolna wypowiedź. Reguły myślenia są z kolei kryteriami prawomocności, w odniesieniu do których każda czyn-ność poznawcza może zostać uznana za racjonalną lub nieracjonal-ną. Reguły są więc nie tyle operacyjnymi zasadami działania umy-słu obliczeniowego, ile raczej regułami społecznymi ustalonymi w celu nadzorowania i weryfikowania fantastycznych, nieuporząd-kowanych i intuicyjnych procesów poznawczych. Rozwój poznawczy oraz społeczny jest w przeważającej mierze kwestią formalizowania i racjonalizowania poszczególnych aspektów naszego zachowania

W dokumencie Historia idei komunikacji (Stron 196-200)