• Nie Znaleziono Wyników

Kresowe drogi

W dokumencie Igraszki z losem (Stron 46-49)

O czym tu pomyśleć w tym dniu w kolo-rze śliwkowym? Gdy za oknem coraz ciem-niej, a w tej zapadającej ciemności mało zaludniona osiedlowa ulica zamienia się w wiejską drogę.

Napisano o niej tysiące pieśni we wszyst-kich językach świata. Nie ma chyba poety, który by o drodze nie pisał. Cóż jeszcze można dodać, gdy na pamięć ciśnie się tekst wojennej piosenki: ech, ta droga, to-nie we mgłach, w koło chłód i trwoga...

Oto polna droga na Kresach, może Ma-zowszu lub Kaszubach. Piach, rozjeżdżone koleiny, samotna wierzba czy grusza. A ja widzę jesienne błoto, ciężkie wozy z tru-dem wyciągane z tego błota i podpiera-ne, by koń zdołał je pociągnąć. Pomagają mu żołnierze francuscy, włoscy lub polscy spod znaku Napoleona. A na wozie markie-tanka obdziela swymi wdziękami ich kole-gę. Pchają ten wóz, bo i na nich przyjdzie kolej, a kolega z wozu ten trud wyciągania wozu i swoich butów z poleskiego błota wkrótce podejmie.

Oto idą do kościoła do sąsiedniej wsi - bagatela, 16 kilometrów - równym rzędem z butami na kijach polscy szlachcice spod Nieświeża czy Zdołbunowa. Polacy, pieśni zawodzą, a mowa ich jakaś ni to polska ni rosyjska - tutejsza.

W ciemnym lesie ciecierug bałgocze, A moje serca do ciabie klekocze.

Skaży Hanula ty mnie, Ci lubisz ty mnie czy nie.

Każda droga, nawet najmniejsza jest wspólnym dziełem ludzi. Deptali ją od cza-su, kiedy ujrzeli innego człowieka i zapra-gnęli siebie zobaczyć. Może to od Adama i Ewy wziął się początek i tradycja

depta-nia drogi. Może szli po bezdrożach Raju, skracali odległość aż drogę do siebie wy-deptali? Bo droga powstaje tam, gdzie są ludzie, powstaje by ułatwić spotkanie, poznanie i zbliżenie. Tam gdzie jest droga, jest ludzka wspólnota, tam gdzie tworzyła się wspólnota, powstawała droga.

Moja droga była jednak inna niż ta, którą buduje pokolenie mego wnuka. Moja dro-ga pachniała ziołami, zatykała kurzem to oblepiała błotem. Jego droga jest równa

i prosta i wiedzie szybciej i łatwiej. Moja droga wiodła wśród puszczy dającej schro-nienie przed strasznym, jego droga prowa-dzi otwartą przestrzenią.

Każdy ma taką swoją drogę, na której są wspomnienia i dobre i złe. Ja cieszę się że dzisiejsze drogi prowadzą wśród jasnych przestrzeni, jedne w dół, inne w górę, jeszcze inne do nikąd. Ta moja choć kręta, prowadzi do gwiazd. No, to po kusztyczku w kolorze śliwkowym...

O duchach

W wieczornym mroku, we mgle szarej idzie przez łąki i moczary,

……….

Hen, na cmentarzu ciemnym staje, na grób dziewczyny młodej siada, w świat się od grobu patrzy blada...

(Kazimierz Przerwa Tetmajer)

Towarzyszą nam w życiu jako niespodzie-wane zjawy w najrozmaitszych sytuacjach życiowych, zwłaszcza gdy znajdujemy się w stanie znacznego pobudzenia emocjo-nalnego pod wpływem stresu.

W moim dzieciństwie i diabły i duchy miały ważne znaczenie. O diabłach słysza-łem w kościele, gdy przygotowywasłysza-łem się do przystąpienia do sakramentu pierwszej Komunii Świętej. O duchach od białoruskich nianiek. Przeważnie łączonych z cmentarza-mi i postaciacmentarza-mi zmarłych.

Najczęstszym motywem myśli o duchach są postacie osób bliskich, już nieżyjące, jako-by pojawiające się na jawie. Zwykle pojawia-ją się w marzeniach sennych, by po upływie czasu pojawić się w pamięci. Zdarzało mi się usłyszeć opowieść, że komuś śniła się mat-ka dająca dobre rady, przestrzegała przed wydarzeniami mającymi nastąpić lub przy-pominała zdarzenia z przeszłości.

Przybierają różne postaci, co zależy od wzorca kulturowego. Dobre duchy są prze-ważnie niewielkie, złe mogą mieć postać

olbrzymów. Przykładem dobrych duchów opiekuńczych są krasnoludki z baśni Di-sneya, złe duchy to Trolle - pierwotnie olbrzymy, potem karły. W kulturze an-glosaskiej duchy są byłymi mieszkańcami starych domów i okolic, które po śmierci odwiedzają. Te opowieści niosła ze sobą telewizja, ale i literatura z czasów mło-dości, Wichrowe Wzgórza mogą służyć dobrym przykładem. Na ilustracji dżin wy-puszczony z karafki na ekranie komputera.

(kadr z rosyjskiego filmu).

W mojej pamięci zachowały się zasłysza-ne od białoruskich nianiek opowieści o du-chach na cmentarzu. Późnym wieczorem lub nocą nie należy koło niego albo przezeń przechodzić. Zapamiętałem także z dzieciń-stwa, iż ojciec dbał o regularne nakręcanie zegarów, gdyż ich zatrzymanie się oznacza-ło, że umiera lub umrze ktoś bliski.

Ten wątek cmentarny znany jest w róż-nych kulturach i ma swoje artystyczne od-bicie w twórczości wielu pisarzy i kompozy-torów.

W dziewiętnastym wieku modne były tzw. seanse spirytystyczne, których celem było jakoby przywoływanie duchów zna-nych osób. Najczęstszym bohaterem tych zdarzeń był duch Napoleona. Dzieciństwo moje i moich rówieśników nie było dalekie od mitów i legend dziewiętnastego wieku.

Przypomnę, że powstania i idee narodo-wo-wyzwoleńcze były składnikiem nasze-go dzieciństwa, a ich uczestnicy byli naszy-mi dziadanaszy-mi. Jeden z głównych bohaterów Lalki Bolesława Prusa jest przecież wielkim entuzjastą Napoleona, że wspomnę o Jó-zefie Piłsudskim. Mój ojciec, żołnierz legio-nów był zagorzałym napoleonistą.

Jeszcze w liceum po wojnie profesor historii, dr Stefan Przewalski był tak zau-roczony Napoleonem, że odpowiedź na każdy temat sprowadzona do wymiaru Bonapartego powodowała pozytywną ocenę, gdy nie umiało się odpowiedzieć na zadane pytanie.

Różności

W dokumencie Igraszki z losem (Stron 46-49)

Powiązane dokumenty