• Nie Znaleziono Wyników

KULTURA SŁOWA

W dokumencie FILOZOFIA I NAUKA (Stron 47-50)

Techniki odkrywania lub projektowania na wypowiedzi form ich inteligi-bilności znane są kulturze intelektualnej Zachodu od bardzo dawna. Można więc odkrywać pewien tekst jako miarodajny dla interpretacji innych, stanowiących pulę tekstów krążących w kulturze. Można też ustanowić – w oderwaniu od faktycznie wytwarzanych tekstów – pewien język interpre-tacyjny narzucający krążącym w kulturze tekstom jakiś ład, często odmienny od tego, jaki panował wcześniej, często modyfikujący znaczenia tekstów wcześniej akceptowane. Tego rodzaju wybory zdarzały się i zdarzają nie tyl-ko w tradycjach kultury Zachodu, ale także w tradycjach wszystkich tych kultur, które wytworzyły refleksyjny stosunek do różnorodnych form przenoszenia sensu w czasie, jego słownego czy przedstawieniowego utrwa-lania.

Techniki słowa, o których tu mowa, zawsze przekształcały dwie sfery od-działywań – praktyki lektury oraz porządek, często hierarchiczny, samych tekstów. Narzucały więc to, co i jak należy czytać, co jest tekstem głównym, a co komentarzem, co jest wypowiedzią źródłową i miarodajną, a co jedynie efemerydą. Tego rodzaju praktyki użytku ze słowa – zwłaszcza w sferze dys-kursu, zdarzenia ulokowanego w czasie i otwartego na wpływy ze strony innych zdarzeń – kształtowały potrzebę normatywnego ich oglądu i kontroli.

Wymogi regulujące przywileje i obowiązki podmiotów wypowiedzi, określa-jące ich wzajemne pozycje pozwalaokreśla-jące na zawłaszczania wypowiedzi lub systematyczne ich marginalizowanie, normy hierarchizujące teksty i dopusz-czalne lub nakazane sposoby posługiwania się nimi przekształcają wciąż ład wypowiedzi wiążąc swymi postanowieniami znaczne obszary racjonalności rozumianej jako trwała dyspozycja podmiotu. To właśnie, co ów ład przei-stacza, w szerokim tego słowa znaczeniu, składa się na kulturę słowa.

Ważnym momentem w dziejach zachodnioeuropejskiej kultury słowa by-ło naby-łożenie na dyskurs norm inteligibilności i poddane go niemal tym sa-mym rygorom, jakie praktyki innego rodzaju ukształtowały polis i okiełznały hybris tworząc postać podmiotowości, dla której współmierność wartości dyskursu mogła być określana znaczeniem wypowiedzi. Od tej pory zwycię-stwo w agonie mogło być już „czysto słowne” tj. oparte na prawdzie, moral-nej słuszności, czy silniejszym przekonaniu, albo dzięki racjonalmoral-nej argu-mentacji. W świecie zachodnim zatem V wiek p.n.e. otwiera nowy okres w historii kultury słowa. Wtedy bowiem powstaje ta jej postać, która jest ściśle związana z wartościami, jakie przypisuje się dyskursowi właśnie na mocy jego inteligibilności. Odkąd zatem zaczęto postrzegać moc oddziały-wania słowa jako jego siłę wiążącą ludzką myśl, postawy i czyny, moc kreo-wania subiektywności, zaczęto także różnicować wartość wszelakich wypo-wiedzi w sposób, który odwoływać się musiał do inteligibilności słowa – do wartości takich jak prawda, piękno, słuszność.

To dlatego historia zachodniej kultury słowa w znacznej mierze jest histo-rią kształtowania się technik i praktyk pozwalających temperować moc słowa wszędzie tam, gdzie wykracza ona poza inteligibilność wypowiedzi.

Pozwoliło to także doceniać negatywną stronę tej potęgi, obudziło czujność wobec dyskursu kierowaną myślą, która faworyzuje wielorakie odmiany inteligibilności. Fatalna moc błędu w odczytaniu tekstu, pomyłka w rozu-mowaniu rozciągniętym na szereg kroków nie dających się ogarnąć jednym aktem umysłu (dowodzenie!), albo potknięcie w ocenie wartości słowa, ja-kim jest niedocenienie zawartej w nim siły wiążącej ludzkie przekonania, lub lekceważenie jeszcze innej mocy słowa, jaką wyraża parezja, czy wreszcie bagatelizowanie mocy „śpiewu syren”, moc pięknego, poetyckiego słowa – wszystko to są postaci zagrożeń, które otwierają drogę mocom interweniują-cym w inteligibilność dyskursu i racjonalność podmiotu. By okiełznać siłę atrakcji, jaką emanuje dyskursywna hybris, wytworzono rozliczne techniki kontroli dyskursu i powołano do życia różne instancje normujące i regulują-ce sposoby posługiwania się słowem, zapewniająregulują-ce prawidłowy przebieg i owocne rezultaty użytku z wypowiedzi. Wreszcie wokół tych technik i prak-tyk powstaje wiedza, która nie tylko opisuje prawidła użytku z dyskursu, ale też je sankcjonuje własnym metadyskursem lokującym się już ponad rzeniową substancją wypowiedzi i poza efektami, jakie przynosi on jako zda-rzenie pośród innych zdarzeń. To być może jeden z decydujących momentów w historii kultury słowa Zachodu. Kultura ta zyskuje bowiem autonomię w specyficzny sposób, a mianowicie tak, że normy inteligibilności dyskursu stają się nie tylko normami jego wartościowania, ale też zasadami, które w ogóle pozwalają rozpoznawać zespół wypowiedzi jako dyskurs, syste-matycznie badać go i kształtować jako przedmiot. W ten sposób filologia i epistemologia zawierają kulturowo doniosłe przymierze, które dyskursom, pełniącym swe kulturowo zadane role, nada zarazem funkcje przedmiotu i instrumentu poznania. W takim ujęciu słowo, ujawnia swój sens wtedy, gdy jest traktowane wyłącznie jako nośnik swej inteligibilności, gdy zostaje wyo-sobnione i wypreparowane ze swej zdarzeniowości, ale też tylko wtedy daje się traktować jako pewien swoisty przedmiot dociekań i zabiegów technolo-gicznych. Dlatego jego moc magiczna, moc oddziaływania nie związana z jego inteligibilnością, przestaje być przedmiotem metadyskursów kultury słowa, a jego performatywne własności będą dostrzegane jedynie wtedy, gdy ich funkcje będzie różnicować znaczenie, prawda, wartość estetyczna czy moralna słuszność.2

Wraz z utrwalaniem się autonomii dyskursu opartej na inteligibilności, przesłaniającej jego zdarzeniowość, specjalizuje się też wiedza o nim. W an-tycznej Grecji od V w p.n.e. coraz silniej wiedza ta wiąże się z

technolo-—————————

2 Być może cezurę ustanawia tu Kratylos Platona – zakorzeniony jeszcze w dyskusję angażującą pytanie o moc słowa zadawane spoza horyzontu kultury słowa opartej na jego inteligibilności.

giczno-normatywnym stosunkiem do słowa kosztem preferencji wobec jego praktyczno-ekspresyjnych form.3 To, co dyskurs sprawia przestaje być inte-resujące tak bardzo jak to, w jaki sposób należy go wytwarzać. Powiązana z odpowiednimi typami aktywności sprawczej (τέχνη) wiedza o dyskursach rozwija się w swej antycznej, klasycznej postaci w czterech zasadniczych kierunkach:

Po pierwsze, jako dialektyka, czyli sztuka dochodzenia do poprawnego rozumienia znaczeń pojęć przez zastosowanie praw logiki: niesprzeczności, wyłączonego środka, tożsamości. Tu działa przymus logiczny, a więc ten, któremu dobrowolnie poddaje się każda istota racjonalna. Tak dialektykę pojmuje Platon i jego współcześni. Jej przeciwieństwem, opartym na kwe-stionowaniu inteligibilności wypowiedzi jako własności rozstrzygającej o wartości dyskursu, jest sofistyka. Uruchamia ona moce zwalczane dialek-tycznym „tak” i „nie”. Pozwala paradoksowi, entymematowi i metaforze wy-sforować się przed prawdą i swą siłą atrakcji opanować myśli i wolę tych, którzy ulegają jej pięknemu słowu.

Po drugie, jako poetyka, czyli sztuka słowa mająca na uwadze jego wła-sności estetyczne. To, co poetyckie jest dziedziną rządzoną przez mimesis, naśladownictwo rzeczywistości. Terenem aktywności poetyki w dziedzinie kultury słowa, są rozmaite gatunki literackie, „twórczość epicka, tragiczna, a także komediowa i dytyrambiczna” – jak stwierdza Arystoteles.4 I dalej, właśnie w swej Poetyce, konstatuje on: „Różnią się zaś od siebie z trzech względów: ze względu na odmienne środki, różne przedmioty oraz różny i odmienny sposób naśladowania.”5 Świadomość genologiczna pięknego słowa normuje wartość poetycką wypowiedzi, rozpoznaje jej spójność i sepa-ruje ją od tej wypowiedzi, w której mimesis żadnej roli nie odgrywa, która jest przezroczysta względem sensu, jaki niesie. Wedle norm poetyki wartość słowa jest uchwytna o tyle, o ile zasada mimesis, zasada naśladownictwa jest w nim stale obecna jako zasada wytwórcza i pozwala ona oddzielać słowo poetyckie od innych jak i od samej rzeczywistości, w której ono nie uczestni-czy lecz ją naśladuje.

Po trzecie, jako hermeneutyka, czyli sztuka interpretacji. W swej archa-icznej postaci pozostawała hermeneutyka głównie w dyspozycji świątynnych interpretatorów słów boskich. Arystoteles nadaje jej całkiem świeckie zna-czenie. Hermeneutyka jest w jego ujęciu sztuką (dziś powiedzielibyśmy – techniką) rozpoznawania w słowach prawdy w obliczu konwencjonalnego związku, w jakim pozostają one z przedmiotami, do których się odnoszą.

Problem, który stawia Kratylos Platona, problem charakteru odniesienia słowa do rzeczy, jest tu rozstrzygnięty. Arystotelesowska hermeneutyka jest więc trochę logiką, trochę gramatyką i jeszcze trochę metafizyką słowa

—————————

3 Por. M. Detienne, The Masters of Truth in Archaic Greece, Zone Books, New York 1999.

4 Arystoteles, Poetyka, w: idem, Dzieła wszystkie, t. 6, PWN, Warszawa, 574.

5 Ibidem, G574.

a najmniej jego interpretacją. Nieco inaczej będzie funkcjonować hermeneu-tyka w epoce hellenistycznej. Staje się ona krytyką tekstu, której zadaniem jest ustalenie jego autentyczności oraz hierarchicznego porządku rozmaitych wersji tekstu wyznaczonego stopniem ich bliskości do oryginału. Interpreta-cja kierowana zasadami sztuki celuje więc nie w prawdę wypowiedzi, ale w prawdę wytwarzania wypowiedzi, rozumianą jako zgodność wytworu (tek-stu) z zasadami jego wytwarzania, lub jako zgodność tekstu z jego postacią źródłową - oryginałem. W tym znaczeniu hermeneutyka przeciwstawia się wszystkim sztukom wytwórczym, które prawdy, jako momentu inteligibilno-ści samego wytworu, nie angażują.

Po czwarte, jako retoryka, sztuka perswazji i – jak pisze – Arystoteles an-tystrofa dialektyki, czyli „umiejętność metodycznego odkrywania tego, co w odniesieniu do każdego przedmiotu może być przekonywające.”6 Tu warto-ścią jest konsensus słownie potwierdzany, na słownym konsensusie oparty i słownie wciąż odtwarzany. Przeciwieństwem sztuki retorycznej (τέχνη ῥητορική, téchnē rhētorikḗ) jest praktyka parezji7, praktyka niespokojnego, wolnego i buntowniczego słowa, którego użytek zakłada niezgodę, opór wo-bec tego, co niesprawiedliwe. Parezjastą jest ten, kto w obronie prawdy jaka uczestniczy w tworzeniu jego własnej podmiotowości jest skłonny narażać się na potępienie i represje ze strony tych, co instrumentalizując prawdę zapewniają czynem, nierzadko przemocą, ład polityczny pośród ludzi.

W dokumencie FILOZOFIA I NAUKA (Stron 47-50)