• Nie Znaleziono Wyników

legendy PuSzczy zielonki

W dokumencie powiatu poznańskiego (Stron 67-73)

artur krysztofiak*

C

zy widzieliście tajemniczy słup, który stoi nieopodal miejsco-wości Zielonka w  środku puszczy? Idąc przez las do Tuczna, wystarczy zejść na chwilę z drogi, by go znaleźć. Pośród zieleni wznosi się dumnie ponad podszycie lasu wyrzeźbiony w drewnie postument. Nikt nie wie, jak i kiedy się tam znalazł. Najstarsi mieszkań-cy Puszczy Zielonki pamiętają jednak opowieści o zlokalizowanej w tym miejscu dawno temu osadzie pracowitych Olędrów. Ich drewnianych do-mostw strzegł przed ogniem Wawrzyniec. Piękną drewnianą figurę świę-tego umieszczono na

mo-drzewiowym słupie. W XIX wieku ogień i zarazy budziły wielkie przerażenie i  dzie-siątkowały ludność naszego kraju. Nic więc dziwnego, że gdy Olędrzy postanowi-li przenieść się w  inny re-jon, zabrali ze sobą figurę świętego Wawrzyńca, któ-ry przez wiele lat nad nimi czuwał. W  puszczy po osa-dzie pozostał pamiątkowy drewniany monument.

Tę i  jedenaście innych tajemniczych legend zebra-no w wydanej w 2017 roku przez Związek Między- gminny „Puszcza Zielon-ka” książce Legendy Puszczy Zielonki. Można ją znaleźć w  większości bibliotek na

* Dyrektor Ośrodka Sportu i  Rekreacji w  Pobiedziskach, koordynator ds. turystyki w Związku Międzygminnym „Puszcza Zielonka”, dziennikarz

Karczma Maruszka, ilustr. Marta Kubiczek

terenie puszczańskich gmin na północ i wschód od Poznania. Ponieważ legendy umieszczone w książce odnoszą się do konkretnych miejsc, w ślad za wydawnictwem pojawiły się na szlakach turystycznych drewniane wia-ty z ławostołami i tablice z treścią legend. Każda z opowieści opatrzona została wyjątkowym obrazem autorstwa Marty Kubiczek. Warto więc nie tylko przeczytać o legendarnych miejscach ukrytych w Puszczy Zielonce, ale też zobaczyć je na własne oczy. Niektóre z nich owiane są grozą.

Idąc od strony Wierzonki do zabytkowego drewnianego kościoła w Wierzenicy, mijamy tajemniczy, gęsty wąwóz. W tej części Puszczy jest dużo ciemniej niż na pobliskich szlakach i polach. Okoliczni mieszkańcy od zawsze obawiają się tamtędy chodzić, szczególnie w nocy, gdy spośród drzew i krzewów wydobywają się enigmatyczne dźwięki, a pojawiające się tu i ówdzie świetliki wzbudzają jeszcze większy niepokój. Czy strachy w Babicy to tylko sprawka miejscowych żartownisiów, czy – jak głosi le-genda – błądzące, pokutujące dusze z pobliskiego Żalika? Nie dowiemy się tego, dopóki nie odwiedzimy okolic najstraszniejszego puszczańskiego wąwozu.

Choć o  Babicy nie wszyscy słyszeli, większości poznaniaków z  pew-nością dobrze znana jest Dziewicza Góra w gminie Czerwonak. Nazwa najwyższego wzniesienia Puszczy Zielonki pochodzi od zakonu cysterek, którym książę Przemysł I w 1242 roku nadał to wzgórze. Dziewicza Góra nazywana bywa także Górą Anny. Ponoć niegdyś wielki brunatny niedź-wiedź – król zwierząt zamieszkujących Puszczę Zielonkę – został w tym miejscu raniony przez myśliwego. Strzała trafiła go w łapę. Ranny król lasu nie mógł samodzielnie pozbyć się ostrza, które powodowało ogrom-ny ból. Niedźwiedziowi pomogła dziewczyna imieniem Anna, spacerująca akurat tamtędy. Po opatrzeniu rany prysł rzucony niegdyś zły czar i dziki zwierz zamienił się w księcia.

Choć legendy często wydają się nam nieprawdopodobne, należy pa-miętać, że zrodziły się one z tradycji i kultury naszych przodków, dlatego w  każdej z  nich doszukać się można ziarnka prawdy. Cóż jednak, gdy prawdy w bajce jest więcej niż ziarnko? Warto zastanowić się nad tym, czytając kolejną puszczańską opowieść.

Dawni kronikarze rozpisywali się szeroko o darach, jakie cesarz Otton przywiózł Bolesławowi Chrobremu podczas swej wizyty u grobu świętego Wojciecha. Było ich ponoć bardzo wiele. Według legendy jednym z naj-większych miał być złoty tron. Po śmierci pierwszego polskiego króla ten cenny zabytek został zagrożony. Na kraj najechały czeskie wojska pod wodzą księcia Brzetysława. Czesi plądrowali kolejne wsie i miasta, zbliża-jąc się do Gniezna i Poznania. Złoty tron powierzono grupie wojów,

któ-rzy wyruszyli z jeziora Lednica rzeką Główną w poszukiwaniu kryjówki dla najcenniejszego skarbu. Wszechobecność wojsk nieprzyjaciela skłoniła do dalekiej wyprawy przez Cybinę do Jeziora Swarzędzkiego, na którym znajduje się niewielka wyspa. Czy tron został skryty na lądzie, czy też w otchłani jeziora? Tego do dziś nie wie nikt.

Nie tylko Jezioro Swarzędzkie skrywa w sobie tajemnicę. Na południe od Puszczy Zielonki rozpoczyna się geograficzna kraina Pojezierza Gnieź-nieńskiego. W  samej gminie Pobiedziska doliczyć się można ponoć 25 jezior i 250 oczek wodnych. Wiele z nich ma niezwykłą historię. W po-przednim wydaniu „Kroniki Powiatu Poznańskiego” przeczytać można legendę o jeziorze Uli. Znacznie bliżej od Poznania i Swarzędza znajduje

Strachy w Babicy, ilustr. Marta Kubiczek

legendy PuSzczy zielonki

się jednak inny niezwykły obiekt – Zalew Kowalskie. Dziś jest to zajmują-cy powierzchnię ponad 200 ha zbiornik retenzajmują-cyjny. Wybudowano go na przełomie lat 70. i 80. minionego stulecia, powiększając znajdujące się tu wcześniej Jezioro Kowalskie, które owiane było od dawna ciekawą legen-dą. Leżącą nad jeziorem nieopodal Pobiedzisk wieś odwiedził kiedyś ta-jemniczy ubogi wędrowiec. Długo bezskutecznie poszukiwał schronie-nia, aż przed zmrokiem dotarł do położonej na wzgórzu chaty, w której mieszkała uprzejma staruszka. Znalazł tam nocleg i strawę. Wdzięczny za pomoc, odchodząc, wbił na szczycie wzgórza swoją laskę. Wyrosła z niej piękna lipa. Drzewo, zgodnie z obietnicą wędrowca, przynosiło szczęście, urodzaj i dobrobyt mieszkańcom. Po śmierci staruszki sąsiedzi przestali się jednak o  nie troszczyć, a  wkrótce postanowili je ściąć. Przy pierw-szym zamachu siekierką na niebie pojawiły się gęste chmury, zaczęły bić pioruny, a wodospady deszczu podniosły poziom wody w jeziorze, które zalało miasto, topiąc wszystkie domostwa i ich mieszkańców. Podobno do dziś słychać wydobywające się z głębin dźwięki dawnego miejskiego życia, a w okolicznych miejscowościach żyją już tylko życzliwi i przyjaźni ludzie.

Niedaleko na wschód od Zalewu Kowalskie, gdy tutejsza puszcza nie mia-ła ustalonych granic, bogata bymia-ła w zwierzynę i nie przecinały jej jeszcze ludzkie szlaki, wędrowali trzej bracia – Lech, Czech i Rus. Spotkali się ponownie po jakimś czasie od założenia swoich państw. Wspólnie podą-żali przez nieprzemierzoną puszczę w  kierunku gnieźnieńskiego grodu.

Gdy przyszła pora odpoczynku, rozpalono przy rzece na zielonej polanie ogniska i przygotowano strawę dla wojów. Przerwa w podróży była nad-zwyczaj udana. Bracia postanowili więc upamiętnić miejsce wyjątkowego poobiadowania i na polanie powstała wkrótce osada o nazwie Pobiedzi-ska. To oczywiście tylko jedna z historii o powstaniu nazwy jednego z naj-starszych polskich miasteczek. Bardziej powszechne i  zgodne z  prawdą historyczną jest wywodzenie pochodzenia Pobiedzisk od słowa „pobieda”

oznaczającego zwycięstwo, które Kazimierz Odnowiciel odniósł w tych stronach nad swoim bratem, Masławem… ale to już zupełnie inna opo-wieść.

Niektóre z historii są wciąż żywe. Podpoznańska wersja Romea i Julii rozegrała się w Maruszce, gdzie do dziś odwiedzać można grób zakocha-nych, którzy wspólnie odebrali sobie życie, by na wieki pozostać razem.

Na ich grobie zawsze znajdziemy świeże kwiaty i znicze, o co dbają tutejsi mieszkańcy.

Z Parku Dzieje znane są też opowieści o śpiącym Wojsku, które czeka gdzieś pod Murowaną Gośliną, by stanąć w obronie zagrożonej ojczyzny.

Legend z  terenu Puszczy Zielonki jest bardzo wiele i  niełatwo było twórcom wspomnianej książki wybrać tylko dwanaście z nich. W niniej-szym artykule nie zdradzam wszystkich opowieści, a  te, które zostały wspomniane, stanowią tylko przedsmak niezwykłej podróży na szlaku le-gend puszczańskich, na jaką zapraszam. Zachęcam do udania się w głąb puszczy i odnalezienia tajemniczych miejsc, w których na nowo powsta-łych tablicach poczytać można o niezwykpowsta-łych wydarzeniach od wieków rozbudzających ciekawość mieszkających tu ludzi.

Złoty tron, ilustr. Marta Kubiczek

legendy PuSzczy zielonki

Minął rok...

zdarzyło Się

kronika wydarzeń w Powiecie PoznańSkim

W dokumencie powiatu poznańskiego (Stron 67-73)