• Nie Znaleziono Wyników

Leontjew

W dokumencie Plik do indeksu PROOF (Stron 65-73)

Dostojewski nie był jedynym twórcą, którego Rozanowowi przyszło „przezwycię-żyć”. Zaraz po ukończeniu Legendy…, w drugiej połowie 1890 roku, myśliciel zapo-znał się z tekstami Konstantina Leontjewa. Jego reakcja była ze wszech miar entu-zjastyczna:

Przez cały ten czas czytałem z zachwytem, jakiego dawno nie doświadczałem 2 tomy Wcho-du, Rosji i Słowiańszczyzny: oto rozum, oto pewność, oto język i ton! (…) Nikt nie zainte-resował mnie w takim stopniu jak on1.

Wkrótce Rozanow nawiązał z Leontjewem bardzo ożywioną korespondencję, która trwała niecały rok – aż do śmierci tego ostatniego w listopadzie 1891 roku.

Z natury bardzo emocjonalny Rozanow przyznawał się Leontjewowi do swojego za-chwytu, a ten nie pozostawał mu dłużny, ciesząc się, że „nareszcie” znalazł się ktoś, kto zrozumiał jego idee.

U Leontjewa Rozanow poszukiwał rozwiązania nurtujących go problemów.

Ponownie chodziło o „prawdziwe chrześcijaństwo” i sens historii. A także o ratu-nek cywilizacji znajdującej się w głębokim kryzysie. Cóż bowiem widzimy wokół?

Zacytujmy ironiczną wyliczankę Rozanowa: „P o s t ę p, w y k s z t a ł c e n i e, n a -u k a, r ó w n o ś ć, w o l n o ś ć!”2. Jednym słowem, symptomy… kryzysu. Kolejne wcielenie liberalnych i pozytywistycznych ideałów. Aby jednak przezwyciężyć ów kryzys i przeobrazić historię, należy najpierw dogłębnie pojąć jej mechanizm, lo-gikę i sens. Potrzebna jest zatem „metoda”3 – całościowa metoda przeobrażenia świadomości i historii, która pozwoliłaby na wcielenie „chrześcijańskiego ideału”.

Tymczasem Rozanow, pomimo pewnych osiągnięć teoretycznych zawartych w Miej-scu chrześcijaństwa w historii, wciąż odczuwał jej brak: „brakowało mi formuły, nie dostrzegałem teorii”4. Nie odnalazłszy „metody” u uwięzionego w negatywnej dia-lektyce duszy Dostojewskiego, Rozanow zwrócił się w tym celu do twórczości Le-ontjewa.

Tym razem poszukiwania zakończyły się sukcesem. Właśnie to było przyczyną wspomnianego powyżej entuzjazmu: upragnioną metodę Rozanow odnalazł u Le-ontjewa – „pierwszego umysłu naszych czasów”5. Pisał o niej następująco: „[jest to – M.M.] t e o r i a, która obejmuje formę historycznego rozwoju narodów, ujawnia

1 В.В. Розанов, Литературные изгнанники. Н.Н. Страхов…, dz. cyt., s. 222.

2 В.В. Розанов, Эстетическое понимание истории, dz. cyt., s. 88.

3 W. Rozanow, O Konstantinie Leontjewie, przeł. I. Kania, „Kronos” 2013, nr 3 (26), s. 164.

4 В.В. Розанов, Литературные изгнанники. Н.Н. Страхов…, dz. cyt., s. 397.

5 Tamże, s. 253.

PROOF

Drzewo życia. Fenomen Wasilija Rozanowa 66

sens XIX w., a także wskazuje wyraźną drogę dla wszystkich, którzy są świadomi, że potrzebny jest ratunek, a zarazem nie wiedzą, jak się ratować”6. Opierając się na tej teorii, można nie tylko pojąć rzeczywistą kondycję cywilizacji, ale i prognozować jej przyszły rozwój. A skoro można prognozować, to można również się pokusić o zmianę kierunku dziejów. O to właśnie toczyła się cała ta gra.

Na czym owa „metoda” miała polegać? Jak wiadomo, myśl Leontjewa posiada-ła konserwatywny charakter: sprzeciwiaposiada-ła się postępowi, ruchom rewolucyjnym, a także liberalizmowi czy egalitaryzmowi. Była wyrazem dążenia do zachowania dawnych form życia. Leontjew nazwał ową konserwatywną zasadę „bizantyni-zmem”, a Rozanow dostrzegł w niej przejaw opisywanej przez siebie „cywilizacji chrześcijańskiej”. Sięgnięciu po idee Leontjewa sprzyjała u Rozanowa również ko-nieczność defi nitywnego „przezwyciężenia” Dostojewskiego, a nie jest tajemnicą, że Leontjew oceniał autora Zbrodni i kary nader krytycznie, oskarżając go o pro-pagowanie fałszywego, „różowego” chrześcijaństwa7. W centrum własnej koncepcji Leontjew zawarł kryterium estetyczne, czyniąc je narzędziem oceny historii i życia:

„Uważam p r o b i e r z e s t e t y k i za najlepszy dla historii i życia, ponieważ można go zastosować do wszystkich epok i wszystkich miejsc”8 – pisał w liście do Rozano-wa. Podobnej uniwersalności, zdaniem Leontjewa, nie posiada miernik moralności ani religii. Tylko piękno jest uniwersalnym, zrozumiałym dla wszystkich językiem i kryterium. Przy czym Leontjewowi chodziło o piękno życia, a nie sztuki, której uroda miałaby być wtórnym odbiciem piękna samego życia. Nie chodziło też o ze-wnętrzny wygląd rzeczy, ale wewnętrzne piękno znamionujące moc życia. Piękno było więc dla Leontjewa jedynym kryterium kondycji wszystkich jego przejawów:

„[Leontjew – M.M.] odnalazł obiektywne oznaki w s z e l k i e g o rozkładu i w s z e l -k i e g o rozwoju”9. Piękno polega, zdaniem Leontjewa, na różnorodności form życia.

Niszczy je zaś postęp dążący do unifi kacji, a zatem negacji wszelkich różnic, i pod-porządkowaniu całości życia i historii uniwersalnym ideom: „Postęp (…) to nic innego, jak proces rozkładu, ów proces powtórnego uproszczenia całości i pomie-szania części składowych, proces zacierania zarysów morfologicznych, niszczenia tych cech, które były organicznie (tj. despotycznie) właściwe ciału społecznemu”10. Piękno okazuje się wyrazem jedności pośród różnorodności. Pozostaje przejawem

„zdrowia” i mocy danego bytu. Jest wreszcie przejawem idei, jej zewnętrznym wy-razem. A zatem piękno formy jawi się jako odbicie piękna idei, z której ta pierw-sza czerpie swoje moce. Najwyższym wyrazem piękna był dla Leontjewa Kościół – ziemskie wcielenie „Bożej Prawdy”, zawierające w sobie piękno najwyższe,

nad-6 Tamże, s. 403.

7 Z drugiej jednak strony Rozanow zauważył teraz inną ideę autora Idioty: „Dostojewski stwierdził:

«Piękno zabawi świat». Owszem, o ile tylko człowiek nie utraci s m a k u p i ę k n a, jego odczuwania.

A jeśli tak się stanie – świat zginie. Często rozmyślam o tym”. Tamże, s. 264.

8 Tamże, s. 373.

9 В.В. Розанов, Легенда о Великом инквизиторе Ф.М. Достоевского, Москва 1996, s. 181.

10 К.Н. Леонтьев, Собрание сочинений, cyt. za: M. Bohun, Konstantin Leontjew i mity świadomości utopijnej, [w:] Wokół Leontjewa i Bierdiajewa, red. J. Dobieszewski, Warszawa 2001, s. 44.

PROOF

5. Leontjew 67

naturalne i niezniszczalne. Jego przeciwieństwem były zaś społeczeństwa liberalno--egalitarne, w których wyrazistość i odrębność wszelkich form zostaje zatarta. Po-dobne „uproszczenie” tudzież „ujednolicenie” niwelujące wszelkie różnice stanowi zapowiedź niechybnie zbliżającej się śmierci11.

Odpowiedzią Rozanowa na idee Leontjewa był obszerny tekst Estetyczne rozu-mienie historii. Rozanow zakończył go pisać już po śmierci Leontjewa i ten zdążył przeczytać tylko pierwszą część12. Podobnie jak było w wypadku Legendy…, Roza-now miał tu jednak na uwadze przede wszystkim własną koncepcję, a nie Leontje-wa. Powracając myślą do Miejsca chrześcijaństwa w historii, fi lozof usuwa też z pola widzenia niewymierną płaszczyznę duszy, aby ponownie znaleźć się na wymiernym obszarze historii. Odnajduje też u Leontjewa swoje własne pytanie: „On zadaje pyta-nie, czym jest p r o c e s r o z w o j u, którego wyrazem jest historyczne życie wszyst-kich narodów”13. Najważniejsze wydaje się jednak nie pytanie, a odpowiedź na nie, czyli wspomniana metoda umożliwiająca zrozumienie logiki dziejów. Metoda, którą będzie można zastosować na płaszczyźnie historii i która ma zagwarantować obiek-tywność rezultatów. Rozumienie znajdowało tu dla siebie twardy grunt, którego Rozanowowi – jak już zostało powiedziane – wciąż brakowało. Podstawa ta pozwo-li mu podjąć walkę ze zdiagnozowanym „kryzysem cywipozwo-lizacji”. Będzie to również twórcza kontynuacja programu słowianofi lów, do którego odwoływali się zarówno Leontjew, jak i Rozanow – zostanie on przeniesiony na nowy poziom. Jak ujął to Saryczew: „Estetyczne rozumienie historii Rozanowa, obiektywnie rzecz biorąc, sta-nowi k o m b i n a c j ę «e s t e t y c z n e j m e t o d y» L e o n t j e w a o r a z m e t o d y

«r o z u m i e n i a» w r a m a c h j e d n o l i t e g o (i o g ó l n e g o) p r o g r a m u m e t o d o l o g i c z n e g o – s ł o w i a n o f i l s t w a”14. Jednakże – podkreśla Sary-czew – nie chodzi tu o eklektyzm, ale o próbę rozwinięcia idei Leontjewa, z której sam jej twórca niekoniecznie byłby zadowolony. Rozanow przejmuje więc „probierz piękna” i wpisuje go we własną koncepcję. Kryterium to ma umożliwić odkrycie istoty życia, a zatem – jego mocy i wzrostu:

W istocie na tym polega ogólny i główny cel wszystkich jego [Leontjewa – M.M.] pism:

p i ę k n o j e s t p r o b i e r z e m ż y c i a, j e g o n a p i ę c i a; i nie chodzi tu o piękno w jakimś wąskim, subiektywnym rozumieniu, ale wyłącznie o piękno w znaczeniu r ó ż -n o r o d -n o ś c i, w y r a z i s t o ś c i, z ł o ż o -n o ś c i. Wszystko, co ist-nieje w świecie, co pojawia się w historii, podlega temu ogólnemu i głębokiemu prawu; wszystko, czego ży-wotność wzrasta, rozwija się również w obfi tości, różnorodności i twardości własnych form; a upadając, powracając ku niebytowi – słabnie w swoich formach, które mieszają się ze sobą, zlewają, blakną, a na koniec znikają, pozostawiając po sobie proch mogiły 15.

11 K. Leontjew, Bizantynizm i Słowiańszczyzna, przeł. M. Bohun, [w:] Wokół Leontjewa i Bierdiaje-wa, dz. cyt., s. 148.

Drzewo życia. Fenomen Wasilija Rozanowa 68

Piękno okazuje się więc kryterium realizującej się potencji, o której była mowa w O rozumieniu. Piękne jest to, co rośnie samo z siebie – swobodnie i przy zachowa-niu własnej odrębności oraz różnicy. A jeśli przyjrzymy się współczesności – uważa Rozanow – piękna nie dostrzeżemy:

Kierując się pozornie absolutnymi ideałami, a przede wszystkim fałszywą iluzją zbudowa-nia raju na ziemi dla wszystkich narodów, w coraz większym stopniu odbieramy tym na-rodom zasady określające ich tożsamość: kult religijny, historyczną państwowość, bytową odrębność, nie zauważając, że przekształcamy je w ten oto sposób w bezforemną masę pierwotnej ludzkości16.

Kryterium piękna potrzebne było więc Rozanowowi nie do estetycznego za-chwytu, ale do przeobrażenia „planu historii”. Konieczna okazuje się konserwatyw-na rewolucja. Bez niej bowiem wkrótce pozostaniemy z samym tylko „żołądkiem i mięśniami”17. I jeśli Rozanow zgadzał się z Leontjewem co do diagnozy choro-by trawiącej współczesną cywilizację, którą ujawniało przejęte od Leontjewa kry-terium estetyczne, to różnił się co do sposobu jej leczenia. W tym miejscu drogi obu myślicieli zaczynają się rozchodzić. Po pierwsze, u Rozanowa można odnaleźć ambiwalentny stosunek do „bizantyjskiej idei” Leontjewa, który za wzór dla Rosji obrał właśnie dawne Bizancjum. Z jednej strony Rozanow pisze bowiem o „wyso-kiej poezji” i „wysokim sensie” tej cywilizacji, a z drugiej wspomina o jej „okru-cieństwie, fałszu” oraz „grzeszności”18. Choć prawdę mówiąc, ta ambiwalencja jest raczej uprzejmym ukłonem w stronę Leontjewa, a w istocie Rozanow odrzucał ów wzór, eksponując odrębność i „samobytność” Rosji: „wydaje się nam, że wszystkie cechy tego odrębnego typu [rosyjskiego – M.M.] powstały w naszym narodzie cał-kowicie oryginalnie i samodzielnie”19, a zatem „nie może być mowy o jakimkolwiek naśladownictwie”20, niemniej trochę dalej przyznaje, że oczywiście przejęliśmy od nich chrześcijaństwo. Po drugie, Leontjew uważał Rosjan za naród „niedostatecz-nie twórczy”, a samą jego twórczość za „bezforemną i „niedostatecz-niearchitektoniczną”21, czyli niezdolną do tworzenia trwałych i mocnych form. Rozanow nie zgadza się z tym, dostrzegając w charakterze Rosjan zdolność do „stałości, zawziętości i konsekwencji w twórczości”22. Wskazując na owe cechy, Rozanow kreuje projekt przyszłej „czwar-tej fazy” rozwoju Rosji (po kijowskiej, moskiewskiej i petersburskiej), która powin-na mieć charakter „syntetyczny” i polegać powin-na stworzeniu „ogólnej koncepcji życia, pewnego jednolitego poglądu”23, różniącego się zarówno od ówczesnej petersbur-skiej Rosji, jak i „gnijącego” Zachodu. Jej stworzenie okazuje się „naszym przyszłym

16 Tamże, s. 113.

5. Leontjew 69

zadaniem”24. Czym konkretnie miałaby owa „ogólna koncepcja” życia być – tego Rozanow na razie nie mówi.

Wydaje się więc, że właśnie tutaj – w stosunku do twórczości – leży kość nie-zgody między Leontjewem i Rozanowem. Leontjew pragnął przede wszystkim zachować lub odnowić dawne formy życia, które uważał za piękne. Jego pozycja była konserwatywna i zachowawcza, ponieważ nie wierzył w możliwość twórczego pokierowania biegiem dziejów i radykalnej przemiany rzeczywistości. Tym samym podważał „mit historycznego aktywizmu”25. Rozanow zaś właśnie w tym punkcie się z nim nie zgadzał:

Ograniczoność, brak podstaw w syntetycznym projekcie przyszłości znajdujemy również u K.N. Leontjewa. On zbyt wiele wnosi do tej przyszłości z drugiej fazy naszego bytu hi-storycznego, myśląc podobnie jak wszyscy słowianofi le, że na nowo ją wskrzesimy, znowu przeżyjemy to, co już przeżyliśmy. Ta k i e c o ś n i g d y n i e z d a r z a s i ę w h i s t o -r i i i w d-rzewie życia ludzkiego to, co już -raz zaistniało i się pojawiło, nigdy nie pojawi się powtórnie, opuszczając byt i przechodząc do sfery leżącej za grobem26.

A zatem, wbrew Leontjewowi, Rozanow dążył do przeobrażenia rzeczywistości i wskazywał na konieczność tworzenia form nowych. I w historii, i w życiu, i w religii.

Wynikało to dlań, oczywiście, nie z osobistych przeświadczeń, ale z istoty samej rze-czy. Według autora Estetycznego rozumienia historii konserwatywna zachowawczość przeczy samej zasadzie życia, którego istotą jest wzrost. Oznacza to, że życie będzie piękne tylko wtedy, jeśli będzie, rozwijało się, a to z kolei musi oznaczać tworzenie, również w sferze religii. Tymczasem dla Leontjewa podobna twórczość mogła być wyłącznie herezją – i Rozanow jak na razie nie ośmiela się uczynić kroku w tę stronę:

[Leontjew – M.M.] słusznie nie ufał twórczym siłom swojej epoki, swojego społeczeństwa – i właśnie stąd wypływała jego głęboka odraza i oburzenie na próby nowej twórczości religijnej, których wzmagającą się aktywność obserwował on wokół siebie, stojąc już nad grobem27.

Tak więc mimo że bizantynizm Leontjewa wyraźnie nie zadowalał Rozanowa, nie ośmielił się on jeszcze ogłosić wprost konieczności nowej twórczości religijnej.

„We własnej ojczyźnie nikt nie jest prorokiem”28 – stwierdza Rozanow. Już jednak chwilę później zapytuje: „Ale czy tak jest zawsze?”29. I o kim mówi tu Rozanow?

O Leontjewie? A może… o sobie samym? Przyjdzie poczekać nam jeszcze kilka lat na narodziny nowego „proroka”. Powściągliwy póki co Rozanow bynajmniej nie po-rzuca marzenia o wcieleniu w życie ideału „prawdziwego chrześcijaństwa”. I jeszcze

24 Tamże.

25 M. Bohun, Konstantin Leontjew i mity świadomości utopijnej, dz. cyt., s. 38.

26 В.В. Розанов, Эстетическое понимание истории, dz. cyt., s. 104–105.

27 Tamże, s. 111.

28 Tamże, s. 114.

29 Tamże.

PROOF

Drzewo życia. Fenomen Wasilija Rozanowa 70

nie wie, że przyjdzie mu je porzucić. Od herezji dzieli nas już tylko krok, lecz autor O rozumieniu wciąż jeszcze nie decyduje się go uczynić.

Rozanow zgadzał się więc co do metody (ba, był zachwycony, że nareszcie ją znalazł), czyniącej piękno probierzem życia, ale zarazem nie chciał ograniczać tego życia do kopiowania form przeszłych, nawet jeśli faktycznie możemy je uznać za piękne. Tym samym Rozanow przekracza pozycję Leontjewa, ponieważ nie mieści się w jej konserwatywnych ramach. I czyni to – jak zawsze – niejako mimowolnie, wyrastając poza nie niczym rozwijająca się roślina. Powtarza się tu schemat rela-cji z Dostojewskim. Rozanow wchodzi po drabinie dzieła Leontjewa, a następnie odrzuca tę drabinę jako zbędną. Przejmuje potrzebną sobie ideę, a resztę porzuca.

Przerasta kolejnego z mistrzów, nie mieszcząc się w ramach jego światopoglądu.

Albowiem życia nie można powstrzymać. Nie można zamknąć go w formie dawnej, kiedy ono pragnie rosnąć po swojemu i na swój sposób. Ta sprzeczność musi zostać zniesiona.

Do fi lozofi i Leontjewa Rozanow powrócił raz jeszcze w artykule z 1917 roku.

Stwierdził tam, że można całkowicie nie zgadzać się z poglądami Leontjewa, ponie-waż nie w nich leży istota jego fi lozofi i. Rzecz nie w przekonaniach, a w samej „este-tycznej metodzie”, która miałaby stanowić kryterium nie tylko piękna, ale i samego

„drzewa życia”. Byłoby to zatem kryterium tego, co „rośnie samo z siebie”, życia jako takiego. Pod koniec artykułu Rozanow wygłasza dłuższy monolog w imieniu Le-ontjewa:

Otóż: kochajcie życie! Kochajcie je aż do występku, aż do rozpusty. A wszystko – nieście pod Drzewo Życia. Drzewo Życia to nowa prawda – jedyna prawda na ziemi. I – aż do jej końca. Nie ma nic świętszego od Drzewa Życia. Posadził je Bóg. A Bóg to Bóg, który opor-nego karze. Tylko je kochajcie, tylko ono niech was darzy szczęściem, innych owoców nie szukajcie. Życie jest w samym życiu. I nie ma nad nie żadnych kategorii, ani fi lozofi cznych, ani politycznych, ani poetyckich. Tu jest i moralność, i dług. Albowiem w Drzewie Życia jest Bóg, który zasadził je dla ziemi30.

Fragment ten wyraża w rzeczy samej istotę fi lozofi i nie tyle Leontjewa, ile same-go Rozanowa. I wskazuje, czesame-go wówczas ten ostatni u Leontjewa, jeszcze w dużej mierze nieświadomie, szukał: metody i kryterium dla „Drzewa Życia”. I w istocie tylko to Rozanow od Leontjewa zaczerpnął, tymczasem cały zbiór jego poglądów prędko stracił dlań znaczenie. Leontjew był dla Rozanowa twórcą metody rozumie-nia życia. Można było zaczerpnąć odeń ową metodę i udać się w swoim kierunku.

Przy czym kierunek ten okazał się zupełnie inny od tego, w którym zmierzał sam Leontjew. Metoda została zastosowana w przewrotny dla jej autora sposób.

Rozanow szedł jednak w owym kierunku jeszcze długo – gdyż aż do 1897 roku.

Sześć lat dzielące napisanie rozprawy o Leontjewie oraz przełomowy rok 1897 nie przyniosły już znaczących odkryć, mimo że Rozanow wiele w tym okresie publi-kował. Były to jednak głównie niewielkie objętościowo artykuły, pisane często dla

30 W. Rozanow, O Konstantinie Leontjewie, dz. cyt., s. 165.

PROOF

5. Leontjew 71

zarobku. Pośród nich znalazło się jednak kilka dość interesujących, którym zaraz się przyjrzymy. Naczelna idea pozostawała nadal bez zmian: myśliciel pisał powo-dowany wiarą w możliwość odmienienia rzeczywistości – wcielenia w życie „praw-dziwego” chrześcijaństwa i odnowy cywilizacji: „gorące pragnienie, aby zapanować nad wydarzeniami i pokierować nimi – oto przedmiot naszej głównej troski”31. Stąd brało się wciąż ponawiane poszukiwanie opcji hermeneutycznej, która dałaby klucz do drzewa życia, a następnie pozwoliłaby przekształcić rzeczywistość w taki sposób, aby drzewo to znalazło się w jej centrum i mogło rosnąć swobodnie. O to właśnie toczyła się gra przez pierwszy okres twórczości Rozanowa. Zresztą tak pozostanie już do końca. Zasadniczy problem po lekturze dział Leontjewa polegał przeto na ko-nieczności translacji metody estetycznej na język rzeczywistości, a także na wyciąg-nięciu z niej wszystkich konsekwencji. Wkrótce jednak okazało się, że nie do końca współgrały one ze światopoglądowymi ramami, w których usiłował pomieścić je Rozanow. Estetyczna metoda kryła w sobie ładunek wybuchowy, który mógł się ob-rócić nie tylko przeciwko Leontjewowi, ale także przeciwko samemu Rozanowowi.

Trzeba było tworzyć „nowe”. Ale jak tworzyć? Co tworzyć? Tego Rozanow na razie nie wiedział. A poza tym lękał się tej twórczości, nie był na nią gotowy. Za pomocą metody Leontjewa pragnął wzmocnić ideał chrześcijański i słowianofi lski, wybrane kryterium miało jednak własne prawa, które niekoniecznie pokrywały się z ideałem chrześcijaństwa czy też słowianofi lstwa. Ich zapowiedzi odnaleźliśmy zresztą także w Legendzie... Rozanow wciąż nie był jednak gotowy na przyjęcie wszystkich konse-kwencji obranej metody.

Przez kolejne lata myśliciel, by tak rzec, szamotał się. Z jednej strony bowiem wzy-wał go ku sobie horyzont „innych światów”, które objawiło mu dzieło Dostojewskie-go, przyglądał się nieoczekiwanym konsekwencjom zastosowania kryterium piękna (już wkrótce je ujrzymy), a także rozmyślał nad koniecznością „nowej twórczości”.

Z drugiej strony przez myśl nie przechodziło mu odżegnać się od chrześcijaństwa, którego religijny ideał pragnął odrodzić, a poza tym chciał pozostać w światopo-glądowych ramach słowianofi lstwa, uznawszy je za własną opcję światopoglądową.

Dostrzegał u słowianofi lów „organiczne spojrzenie na historię”32 i właśnie w tym horyzoncie ideowym usiłował odnaleźć korzeń drzewa życia. Jednak na próżno.

Jak się okazało słowianofi lsko-konserwatywna ideologia nie dostarczyła mu klucza, którego szukał. Sprzeczności narastały. Rozanow nie mieścił się w ramach słowia-nofi lstwa ani konserwatyzmu – a tym bardziej jego epigonalnej, nietwórczej postaci z końca XIX wieku. Wszak słowianofi le niewiele mówili o tworzeniu form nowych.

Wciąż jednak nie widział dla nich alternatywy. Przecież nie mogły nią być teorie pozytywistów czy też postępowych rewolucjonistów. Żadna z nich nie wskazywała dróg ku „innym świtom”. Myśliciel miotał się. Trwał w położeniu sprzecznym. Ście-rały się w jego duszy przeciwieństwa, których nie potrafi ł do końca ani zrozumieć, ani przezwyciężyć. Słowiańskość, prawosławie, Rosja, uniwersalne chrześcijaństwo

31 В.В. Розанов, Эстетическое понимание истории, dz. cyt., s. 41.

32 В.В. Розанов, Легенда о Великом инквизиторе Ф.М. Достоевского, dz. cyt., s. 196.

PROOF

Drzewo życia. Fenomen Wasilija Rozanowa 72

czy też intelektualne rozumienie – te słowa klucze nie pasowały do bram poszukiwa-nego raju. Trzeba tworzyć – wiedział Rozanow, ale jak na razie tworzył po omacku.

Po omacku szukał własnej drogi do drzewa życia.

PROOF

W dokumencie Plik do indeksu PROOF (Stron 65-73)

Powiązane dokumenty