• Nie Znaleziono Wyników

Sulerzyski Natalis urodził się 28 września 1801r. w Piątkowie koło Ko-walewa Pomorskiego ziemianin, działacz narodowo-polityczny, uczestnik powstań narodowych. Był synem Wincentego i Anny z Mieroszewskich. Sulerzyscy wywo-dzili się najprawdopodobniej z Mazowsza, a ich gniazdem rodzinnym był

Sule-136

rzys w Ciechanowskiem. W 1811 r. rozpoczął naukę w gimnazjum toruńskim, którą ukończył w 1818 lub 1819 r. W 1820 r. podjął studia w Wyższej Szkole Rolniczej w Möglin, a potem na uniwersytecie w Lipsku. Tajniki wiedzy pogłębiał w Heidel-bergu, gdzie poznał wielu przyszłych działaczy narodowych. Wywarło to głęboki wpływ na jego poglądy społeczno-polityczne. W 1824 rozpoczął gospodarowanie we własnych majątkach w Piątkowie i Mierzynku w Lubawskiem. W 1827 r. prze-niósł się do majątku Karczewo, stanowiącego spadek po dziadkach Sulerzyskich.

W następnych latach nabył majątek Piątkowo i Dylewo i być może Zegartowice.

W 1854 r. zakupił Komorowo k. Brodnicy, a siedem lat później Radowiska Małe, zaś w 1860 r. Pułkowo Małe.

Ogromne posiadłości ziemskie nie przeszkadzały mu w prowadzeniu różno-rodnej działalności społecznej i politycznej, na którą przeznaczał znaczne sumy pieniędzy. Choć osobiście nie wziął udziału w powstaniu listopadowym, to udzie-lał znacznej pomocy i schronienia internowanym oficerom polskim, udającym się w 1831r. na emigrację do Francji. W Golubiu spotkał się z ppłk. Stanisławem Le-skim – dowódcą 1. Pułku jazdy krakowskiej, który stamtąd wraz z wieloma innymi udał się na dłuższy pobyt do gościnnego Ryńska, do domu Wilkrzyckich. Zabrał później do siebie młodego Wołyniaka, Fajusa z oddziału Krakusów i Miłkoskie-go z PoznańskieMiłkoskie-go, znaneMiłkoskie-go z uniwersytetu berlińskieMiłkoskie-go, podczas odwiedzin jeMiłkoskie-go w Lipsku. Podobnie w czasie partyzantki „Zemsta Ludu”, w końcu kwietnia 1833r.

udzielił pomocy przy przeprawie przez graniczną Drwęcę do Królestwa partyzan-tom z grupy Artura Zawiszy i Kaliksta Borzewskiego, werbując wcześniej nowych członków do oddziału, za co później został oskarżony przez pruskiego radcę poli-cyjnego w Brodnicy, Wedeke.

W latach następnych był organizatorem głośnych balów ziemiaństwa, stanowią-cych formę opozycji polskiej wobec pruskiego zaborcy. W 1846 r. udzielał także pomocy emisariuszom, za co został przez Prusaków aresztowany i osadzony w for-tecy grudziądzkiej. Odebrano mu wówczas tytuł radcy Okręgu Towarzystwa Kre-dytowego. Wiosną 1849 r. został powołany na posła do sejmu. Po jego rozwiązaniu powrócił do Piątkowa. W 1861 r. razem z Ignacym Łyskowskim założył w Brodni-cy Towarzystwo Agronomiczne.

Począwszy od 1861 r. jego posiadłość w Piątkowie stałą się miejscem prze-rzutów broni oraz oparciem dla wysłanników przygotowujących kolejne powstanie.

Po wybuchu powstania styczniowego miejsce to stało się ważnym punktem oparcia i pomocy dla ochotników do powstania w sąsiedniej ziemi dobrzyńskiej. W lutym 1862 r. Sulerzyski odegrał główną rolę w przygotowaniu wejścia do Królestwa dyktatora Ludwika Mierosławskiego. Razem z emisariuszem J. Kuzyną udał się na spotkanie z dyktatorem.

Pałac w Piątkowie – widok współczesny

„W tym czasie przybywa do mnie z Paryża Kurzyna, wysłannik Mierosław-skiego, z doniesieniem, że ten jest mianowanym przez rząd Narodowy naczelnikiem powstania, że jenerał przybędzie do Bydgoszczy i mnie zapytuje, czy go chcę nad granicę przewieźć. Mając następnego dnia jechać do Bydgoszczy, odprowadziłem Kurzynę wraz z innymi, w znacznej liczbie bawiącymi emigrantami, do sypialnych pokoi, a kiedy już koło godziny dwunastej od gości moich chcę odchodzić, odbieram list od sąsiada przez konnego posłańca, z doniesieniem, że oddział wojska pruskie-go, który mu czterech zabrał emigrantów, jedzie do Piątkowa, gdzie się spodziewa lepszego połowu. Zrywają się z łóżek goście moi, żeby się ukryć, ale uspokajam ich, że w nocy nie pozwolę na rewizję, ponieważ jest konstytucją zabroniona. Nie-bawem zjawia się ów oddział przed dworem, widzę owych czterech emigrantów na wozie strzeżonych przez żołnierzy, reszta oddziału wchodzi do dworu. Stawam więc na schodach kręconych, w wieży się znajdujących, kiedy słyszę komenderującego podoficera, z naprzód wyciągniętymi bagnetami, do marszu na górę, wołam: „Co to ma znaczyć?” Odpowiada: „Przychodzimy na rewizją”. – „U nas w nocy rewi-dować nie wolno- odpieram - więc nie pozwolę i z miejsca nie ustąpię.” - „Zobaczy-my”- woła dowódca- i Vorwarts! Na to ja: „Proszę się zatrzymać, bo każę w dzwon uderzyć i gwałt gwałtem odeprę”. To uderzenie w dzwon, chociaż tylko skromny

138

gospodarski był dzwonek, zastraszyło mężnego dowódcę i po krótkim namyśle od-powiada, że zda o tym raport swemu oficerowi, a na mnie spadnie odpowiedzialność za wzbronienie rewizji. – „I owszem – mówię - proszę oficerowi, powiedzieć, że go oczekuję jutro na obiad”.

Nie czekałam jednak z obiadem na przybycie oficera z Wąbrzeźna, tylko, wyprawiwszy wszystkich emigrantów z domu, sam z Krzyną pojechałem do Byd-goszczy. Mierosławski miał w tym dniu przybyć, ale niemało nas zaniepokoiło, że ani w tym, ani w następnych dwóch dniach nieduktor przy świetle latarni zesko-czywszy z pocztowego wozu znalazł ich w rowie szosowym. Powiedziano mi, że to w tym celu zrobili, aby na mnie padło podejrzenie, że to ja jestem sprawcą. Zdawało mi się, że to bajka , przywołuję zatem mego żandarma, wyrzucając mu, że tak źle pilnuje, kiedy nie wie o tym, że na pocztę strzelano. - „Jak to nie wiem!” i przynosi mi swoją książkę służbową, w której pokazuje mi raport o tym wypadku, ale rękę zsunąć i widzę nazwiska: Muller i Schὅnfeld, o co mi właśnie chodziło”1.

W jego majątku w lutym tego roku P. Suzin, A. Śląski, J. Dykowski, J. Voigt i K. Sikorski prowadzili akcję werbunkową dla organizowanego z polecenia J. B. Demontowicza oddziału, który miał wkroczyć na teren ziemi dobrzyńskiej.

Sulerzyski miał także poważny udział w przygotowaniu i wyekspediowaniu na te-ren ziemi dobrzyńskiej oddział ochotników pomorskich, dowodzonych przez majo-ra Szermętowskiego, pseudonim „Henryk Łowiński”. „Bawiący u mnie emigmajo-ranci wyruszyli do powstania. Wymienić muszę pomiędzy nimi trzech: Aleksandra Roga-lińskiego, Śląskiego i Ruszkowskiego, wszyscy ze szkoły wojskowej w Cuneo. Dwaj ostatni zacni młodzieńcy, nieszczęśliwie wyszli, bo pierwszy zginął, drugi dostał się do niewoli. Rogalińskiemu się powiodło, bo on jeden z naczelników, prowadzących oddziały do Płocka, napadnięty dwie mile przed miastem przez rotę moskiewską trzy razy liczniejszą, mając około stu ludzi, źle uzbrojonych, ale dzieci warszawskie, rzucił się na nieprzyjaciela i rozbił go. Uderzenie kolbą w głowę wysadziło mu jed-no oko. Swoi unieśli dowódcę do domu obywatelskiego, skąd dostał się na powrót do Piątkowa. Dla kuracji oka musiał się później udać do Berlina, skąd wrócił do rodziny w Galicji zamieszkałej.

Jak przed powstaniem byłem przeciwny onemu, tak, kiedy wybuchło, byłem za tym, żeby je wspierać ile możności, na przekór dziennikom niemieckim, które głosiły, że tylko kilka tygodni potrwa, bo Polacy znani są z braku wytrwałości. Źle zatem wychodzili niektórzy z emigracji, co z brawurą udając się do powstańców, za kilka dni wracali do Prus, bo oświadczyłem, że uciekinierów nie przyjmuję do domu”2.

1 Fragment z pamiętnika Natalisa Sulerzyskiego.

2 Fragment z pamiętnika Natalisa Sulerzyskiego.

Po wybuchu powstania Natalis wspierał je materialnie. W okresie tym Piątko-wo, było drugim po Ryńsku ośrodkiem spotkań patriotów polskich oraz stanowiło punkt oparcia i schronienia dla emigrantów, toteż majątek ten był miejscem licz-nych rewizji i przeszukań. Ale i te trudności nie wywarły na Sulerzyskim większego wrażenia, i nie zniechęciły go do działania, dlatego też 4 czerwca 1863 r. aresztowa-no go i przewiezioaresztowa-no tym razem do Torunia, a później do Poznania. Wkrótce potem osadzono go w Berlinie, gdzie wraz z innymi powstańcami oczekiwał na proces.

W mowie obronnej Sulerzyski stwierdził: „Oto rozgłoszono, że jestem czerwony w najwyższym stopniu, tak dalece, że jako mierosławczyk twierdzę, że czaszkami arystokracji musi być Polska wybrukowana. (…) Mój kolor nie jest ani czerwony, ani biały, tylko czerwono-biały, to jest narodowy…”.

Ostatecznie nieugiętego bohatera skazano na jeden rok ciężkiego więzie-nia. Sędziwy już i wątłego zdrowia wał się jeżdżąc „do wód”. W końcu, nie mając wyjścia, w 1867 r. sprzedał ukochane Piątkowo Klotyldzie Działowskiej i udał się na emigrację do nieznanego mu Krakowa. Zamieszkał tam przy ulicy Floriańskiej, niedaleko domu Jana Matejki. Pod koniec swojego burzliwego życia, które było nieustanną walką z przeciwnościami losu Natalis Sulerzyski w latach 1871-1872 spisał ku pamięci potomnych swoje wspomnienia. Wydał je własnym sumptem w Krakowie, w formie trzech tomików.

Zmarł nagle 25 sierpnia 1878 r. w Gryficach na Śląsku, podczas kolejnej ku-racji. Pogrzeb, który stał się manifestacją narodową Polaków, odbył się 3 września tegoż roku na cmentarzu przykościelnym w Pluskowęsach. Niestrudzony wojownik o polskość spoczął tam obok swych dwóch żon i dzieci.

Kościół parafialny w Pluskowęsach pod wezwaniem Św. Jana Chrzciciela i Św. Walentego w którym 3 września 1878 r. odbył się uroczysty pogrzeb Natalisa Sulerzyskiego.

140

Miejsce pochówku żon Natalisa Sulerzyskiego.

Bibliografia

1. Krajewski M., Usque ad finem. Powstanie listopadowe i partyzantka 1833 r. na ziemi dobrzyńskiej, Rypin 2011.

2. Pamiętniki Natalisa Sulerzyskiego, opr. S. Kalembka, Warszawa 1985.

3. Stenzel A., Pałace i dwory ziemi wąbrzeskiej, Wąbrzeźno 2012.

Leszek Żuchowski

Wojciech Falarski - uczestnik powstania styczniowego