staje treść ich przemówień subtelna i głęboka. Ona indywidualizuje każdą postać w całej pełni, nadaje jej wyrazistość i życie. Renesans uszczuplił kredyt ar
tystyczny Gobineau, lecz go nie zatracił. Gobineau nie stanął po prostu w nim na tych samych wyżynach ar
tyzmu, co n. p. w nowelach. Nierówności takie, spro- wadzalne tylko do niesprowadzalnych, bo irracjonal
nych imponderabiljów organizacji twórczej, zdarzały się zresztą nie jemu samemu. Lecz ponieważ się zda
rzały, nie jest Gobineau w żadnym razie Szekspirem — jak chcą niemieccy jego wielbiciele z Schemannem na czele — którym zresztą wcale być nie pragnie.
Niemieccy gobiniści dopatrują się w Renesansie, prócz szczytowego artyzmu, jeszcze szczególnie głębo
kiego sensu, który należy z pomiędzy wierszy dopiero wyczytać. Główną postacią całości jest bezsprzecznie Michał Anioł. W jego słowach i czynach zawarty jest właściwy sens. Jest prawdziwym służebnikiem sztuki.
Nie poniża jej, nie robi z niej środka do gloryfikacji łotrów i bandytów, jak czynią to jego towarzysze.
Z największem osobistem poświęceniem służy wiernie swemu posłannictwu. Nie oszczędza sobie żadnego tru
du, bo wierzy, że przez sztukę może się dokonać od
rodzenie całego człowieka, właśnie wówczas tak bardzo potrzebne. Lecz pod koniec widzi, że wysiłek całego długiego swego życia spełzł na niczem. Sztuka rozkwi
tła wprawdzie niezwykłą krasą, lecz pozostawiła wo
koło moralne gruzy. Przyczyniła się nawet do powięk
szenia rozkładu, postępującego z dnia na dzień. W jej
imieniu wykonuje bezkarnie ohydne swe sprawki taki Piętro Aretino, zyskując poklask i budząc zazdrość miast odrazy. Michał Anioł widzi, że pozostał sam na świecie. Nabiera przeświadczenia, że dzieła odrodzenia człowieka, które nie powiodło się samej sztuce, może dokonać tylko połączenie sztuki z religją. W ostatniej scenie, gdy jako starzec, którego dni są policzone, że
gna się z W iktorją Colonną, mówi, że został sam z świętej falangi artystów, których już niema, gdyż na ich miejscu są już tylko handlarze bezwstydni. Na ar
tystach opierały się nadzieje ojczyzny. Lecz teraz, gdy nadzieje zawiodły, niema już Włoch. A jednak — nie żałuje, że żył. Nie jest nawet zmęczony życiem. Bo te
raz dopiero ma się rozpocząć prawdziwe życie. Chciał
bym, powiada, zrzucić z mych członków więzy cie
lesne, które je krępują. Pragnienie wolności wypełnia mą istotę. Łaknę tego, co przeczuwam. Spieszno mi w i
dzieć, co rozumiem. Nie, nie, nie śmierć się przybliża, jeno życie prawdziwe, którego cień tylko poznajemy na tym świecie, a które wkrótce posiądą w całości. Zna
lem brata Savonarolę. Nigdy wzniosła jego postać nie zniknęła z mej pamięci. Żyłem jego nauką... Savona- rolą, czyli akordem religijnym, rozpoczął się Renesans.
Michałem Aniołem, podążającym za prawdziwem ży
ciem w religji, kończy się. Rozpoznanie to dokonało się w artyście. Dopiero sztuka w połączeniu z religją może tedy dokonać odrodzenia ludzkości. Michał Anioł to Gobineau sam. Naukę o regeneracji ludzkości przez połączenie sztuki z religją głosi w szeregu pism teore
103 tycznych Ryszard W agner36. Gobineau w Renesansie jest pokrewny Wagnerowi — co jest zresztą jedną z przyczyn szczególnego czaru, jaki wywierał na m i
strza i proroka z Bayreuth. Tak sądzą gobiniści nie
mieccy.
Do podobnego wniosku doszedł także Edward Schu- re, którego poznaliśmy już jako jednego z pierwszych francuskich wielbicieli Gobineau 37. Renesans zbankru
tował. Nie odrodził hellenizmu prawdziwego, tem mniej nie odrodził ludzkości. Zostawił raczej moralne spustoszenie, zupełne spaczenie uczuć i pojęć etycz
nych. Ateistyczni malarze i rzeźbiarze brukają rękami swemi Chrystusa i Madonnę. Tyrani, ociekający krwią;
platonizują lub deklamują z Płutarcha i Liwjusza o cnocie i prawdzie, o Brutusie i Katonie. Jedynie Mi
chał Anioł i Wiktorją Colonna żyją życiem prawdzi- wem, wewnętrznem. Ona robi z miłości sztukę, on z sztuki religję. Teinsamem przekraczają swój czas.
Do odrodzenia przez sztukę dołączają jako nowość re
generację przez duszę. Uprzedzają dzieje o trzy prze
szło wieki, łącząc w sobie hellenizm z chrystjanizmem, piękno i spirytualizm, czyn i życie transcendentne. A to dzięki wierze w nieśmiertelność duszy i jej potęgi nie
skończone. Głoszą już to, co zdobywa wiek XIX — mimo całego swego materjalizmu naukowego — przez Emersona, Carlyle’a lub Amiela. Wzniesienie się na
38 Przedewszystkiem w „Religion und Kunst" i „Helden- tum und Christentum".
87 Ed. Schure 1. c. szczególnie rozdział V. Renaissance et Regeneration.
wyżyny nauki o sile odradzającej duszy, jest wyjątkiem u Gobineau, sprzecznym z jego materjalistyczną nauką o nierówności ras. Był to genjałny błysk tęsknoty za światłem prawdy wiekuistej.
Mimo niezaprzeczalnego uroku, są obydwa te wy
kłady Renesansu błędne. Polegają na mylnem, bo jednostronnem wykorzystaniu niektórych ustępów, szczególnie sceny ostatniej. Niewątpliwie Michał Anioł mówi o nieśmiertelności duszy, o zaskarbieniu w sercu nauk Savonaroli. Niewątpliwie akordem religijnym, Savonarolą, rozpoczyna się Renesans. Lecz powód tego daleko prostszy. Savonarola rozpoczyna „sceny histo
ryczne", bo był widocznie pierwszą wybitną postacią tego okresu, która zajęła Gobineau jako teoretyka kul
tury i artystę. Że Michał Anioł myśli i mówi o nie
śmiertelności duszy, zwykły to objaw u człowieka, szczególnie starego, wyrosłego w tradycjach chrześci
jańskich, zwłaszcza gdy czuje przybliżanie się śmierci.
W imię przedmiotowości historycznej nie miał Gobi
neau zupełnie powodu do przemilczania tego rysu. Ra
czej miał wszelki powód wspomnieć go, nie chcąc sfał
szować prawdziwej postaci Michała Anioła, osobiście religijnego. Lecz osobista jego wiara, to jeszcze nie główny akord, ku któremu zmierza całe dzieło. Czyta
jąc bez uprzedzeń, szczególnie ostatnią rozmowę z W ik
torją, trudno go się dosłuchać. Mimo słów, poświęco
nych wierze w prawdziwe życie poza grobem, jest jed
nak głównym motywem ostatniej rozmowy troska o sztukę i o Włochy, których sztuka nie zbawiła. Mi
chał Anioł rozróżnia między współczesnymi artystami,
105