Z POCZĄTKU XV WIEKU.
O pomnikach polszczyzny dawnej nadmienia Dłu
gosz, zaliczając do nich przedewszytkiem żywoty oj
ców kościelnych, kazania i męczeństwa świętych, któ
re w wieku XIV z łacińskiego na polski język były przełożone '). Tych i innych pomników przez tego historyka tamże wymienionych, dotąd nie wynalezio
no w zupełności, a tylko od czasu do czasu wykry
wają się ułamki mniej lub więcej do nich podobne, i już samem tem podobieństwem popierające wiarogo-
dność jego świadectwa. Do tego rodzaju zabytków należy świeżo wykryty żywot ś. Błażeja, na dwóch odrzynkach pergaminowych ręką, jak się zdaje, z pier
wszych lat XV wieku spisany, a znajdujący się obec
nie między rękopismami zakładu narodowego imienia Ossolińskich pod liczbą 1451. Otrzymał go przed
1 ) Vitas p a tru m , sermonum et passionum de Sanctis de latino in polonicum translatorum. Hist. Pol. X str. 161.
174
parą laty tenże zakład w darze od p. Adama Okmin- skiego, podówczas słuchacza teologii w Przemyślu, a dziś wikarego w Dydni. Dwa te odrzynki stanowiły jedną kartę pergaminowego foliantu, we dwie prze
działki pisanego, a zawierającego prawdopodobnie legendy i żywoty świętych. Postawione obok siebie te dwa odrzynki dają text ciągły z przerwą tylko kil
ku wierszy, które tak w pierwszym jak i drugim z nich zostały u dołu odcięte.
P. Okmiński zadał sobie pracę odczytad uważnie ten żywot, co nie mało trudnościom podlegało, pi
smo bowiem we wielu miejscach jest już zatarte, a in
kaust w skutek jakiegoś rozkładu chemicznego (karta bowiem ta długi czas za okładzinę służyła) nabrał gdzieniegdzie koloru zielonawego. Uskutecznił to szczęśliwie tak, że w niewielu tylko miejscach widzie
liśmy potrzebę czytanie jego sprostować lub uzupeł
nić. Tak więc odczytany żywot ten przedstawia się nam wprawdzie bez początku i końca, a nawet z kró- tkiemi przerwami we środk u, jednakże mało w nim brakuje do całości, jak się o tem przekonywamy, po- równywając go z owym textem, który w dziele swo- jem v Żywoty świętych“ podaje nam pod dniem 3 lutego z Metafrasta Piotr Skarga. Ważny jest ten
zabytek pod względem językowym.
Historya naszego języka xiazkowego bardzo mało jest dotąd wyjaśniona. Kiedy właściwie powstał, i jakie koleje przechodził aż do czasu, w którym go znakomici pisarze zygmuntowscy ująwszy oparli na niewzruszonych zasadach, i stanowczo na przyszły roz
wój jego wpłynęli, wszystko to jest po większej czę*
175
sci zagadka i zaledwie można o tem robie domysły.
Są skazówki, z których wnosić sie godzi, źe w pier
wszych czasach bytu Polski silnie wpłynął na mowę nasza piśmienną język cerkiewny, mający brzmienia nosowe spólnie z zachodniosłowiaiiskimi dyalektami.
Gdy bowiem z jednej strony apostolstwo Metodego w Polsce zaświadczają tak łacińskie ') jako i staro
słowiańskie pomniki, a ostatnie nadmieniają wyraźnie, źe pismo przez owych apostołów wynalezione zapro
wadzone teź było u Polaków 2), z drugiej znowu stro
ny zgodnie z tem powiada Marcin Bielski: „Widzia
łem ja teraz Biblię polską s t a r e g o p i s a n i a , w której więtsza połowica serbskich słów, a ta Serwia leży pospołu z Bulgaryą a Bośnią" 3). Polityczna przewaga Czechów w Polsce pod sam koniec wieku X III i z początkiem XIV, równie jak i znakomity
w tym ostatnim wieku postęp ich piśmiennictwa wy
warły na naszą pismienność wpływ zupełnie od tam
tego odmienny; a źe duchowna czynność xięźy sta
rosłowiańskich pod owe czasy coraz więcej upadała, czeski tedy wpływ wziął powoli przewagę i stał się odtąd w Polsce wyłącznym. Pod przewagą to tego wpływu przybrał nasz język piśmienny główne swo*
!) Sokołow ski, O/f. propr. Palr. prov. Pol. Cracoviae 159G str. 71, cf. Mon. Pol. I. str. 89. ■ ■ ■ %
.-'2) Je g d a że Kostiantin fiłosof siją gramotą sotw ori, i pre- dast’ j ą M oraw ie, C zechom , Lechom itd. Mon. Pol. I str. 90.
Porównaj też Żywot Metodego: „Poganesk knęź silen welmi siedę w W islech44 itd. T am że str. 107.
3) K ronika Św iata, karta 156, str. odw r.; wydanie z r.1550 w czwartce.
je znamiona, które go dziś charakteryzują; jeśli zas w niektórych dawnych pomnikach językowych na
trafia się jeden lub drugi pojaw tym znamionom prze
ciwny , nie wynika ztąd bynajmniej, źe on jest nie polski; lecz tylko to, źe pochodzi z owej epoki, w której piśmienny nasz język innemu wpływowi i in
nym prawom ulegał. Z imion polskich i słów u Thietmara i innych pisarzy X I wieku przytoczonych, jako to: P r i b u w o j , J e z e r i s k a , S t r i e ł a , Bu-
d u 8i n , D i e d e s i , D o w i n a (id est puella powiada annalista fuldajski;) u k r i w o ls a , (in fruticeto al
nus dodaje T h .,) p o b e r (castor latine mówi tenże ;) S l e n z , S u e n t e p u l k , S u a n t e w i t , W o n c l a w a , W o r t i z l a itd., widzimy między innemi, źe jak brzmie
nia nosowe ą i ę wtedy juź należycie w języku pol
skim rozróżniano, tak też znowu brzmień rz i dz czyli tak zwanych niby-zmiękczonych, które dziś są tak powszechne w piśmiennym naszym ję z y k u , w owych czasach jeszcze nie było, a przynajmniej nie stanowiły one charakterystyki naszego języka, i tem podobniejszy był on do starosłowiańskiego. W tej mierze chybiają niekiedy i znakomici nasi pisarze, a z licznych przykładów jeden tu tylko przytoczymy.
Tłumacz dawny Statutu mazowieckiego na język pol
ski 1 Maciej z Różana, nazywa kasztelana g r o d o - d z i e r ź e m albo g r o d z i e r ź e m , a Lelewel powia
da „wątpić się g o d zi, aby to było pierwotne nazwa
nie; jest to raczej wymysł miejscowy tłumacza dla braku zaginionej nazwy" '). Że to domniemanie by
*) Obacz Niesieckiego Herb. wydanie Bobrowicza Tom I.
str. 392.
176
177
ło mylne, przekonać się można ztąd, iż grododzierź- cem zowie się kasztelan w języku starosłowiańskim *), którego wpływowi ulegała jeszcze poniekąd polszczy
zna za czasów nawet Macieja z Różana około r. 1450.
W początkach tedy naszego bytu społecznego, od południa, mianowicie z Wielkiej Morawy, razem z apo
stolstwem Metodego udzielały się nam pomniki staro
słowiańskiego czyli cerkiewnego ję z y k a , który już w owych czasach częstokroć rugskim lub ruskim n a zywano,. Pisane one były azbuką, której ślady wi
dzimy teź na pieniążkach Bolesława Chrobrego 2), a i sam język w którym nabożeństwo według obrządku
słowiańskiego odpraw iano, uważano w owyoh cza
sach za nasz własny, ojczysty 3). Z drugiej znowu strony, mianowicie od zachodu, zapędzali się wpraw
dzie do nas wcześnie już z apostolstwem xięźa nie
mieccy, z mniejszem jednakże niż tamci powodzeniem:
1 ) Obacz Miklosicha Lexicon paleoslov. Vindob. 1 8 6 3 , I.
str. 140 rpaftOAfU/tieifL, 7zoXiov/io ę } tirbern tenens.
2) Obacz Stronczyńskiego „Nowości numizmatyczne44. W ar
szawa 1847 str. 5 — 6.
3) M atylda pisze do naszego Mieczysława I I : Cum in p r o p r i a (lingua) et in latina Deum digne venerari posses, in hoc tibi non satis graecam superaddere maluisti. D eth ier, Epist. ined. Math.
str. 4. T o trojakie nabożeństwo w Polsce za Mieczysława II przypomina podobny zwyczaj w Morawii Wielkiej , gdzie według słów starej legendy uczniowie Metodego po jego śmierci „w y rzą
dzili mu cześć odprawiając nabożeństwo cerkiewne po łacinie, po grecku i po słowiańsku44. Mon. Pol. I, 112. Zapewne więc ta- kiem troistem nabożeńtwem czcił nasz Mieczysław pamięć ojca sw ojego, Bolesława C hrobrego, i na to zdaje się tu wskazywać
Matylda.
23
ich łacina, którą do nas przemawiali, ich pismo goc-kie do oddania brzmień mowy naszej niestosowne sprawiły, źe usiłowania ich przez długi czas pełzły na niczem , i były zgoła bezowocne aź do chw ili, w której Czesi zachodnią cywilizacyą sami się przeją- wszy stanęli jako pośrednicy między Niemcami a
Polską. Ze wpływ stanowczy Czechów na polskie piśmiennictwo mało co wiek XIV wyprzedził, to gdybyśmy historycznych dowodów nie mieli, okazały
by juź nam same nasze pomniki językow e, głoskami łacińskiemi pisane, które wyżej nad wiek XIV nie
sięgają ')•
Dwojaki tedy ów wpływ na nas, jeden od południa a drugi od zachodu, przez duchowieństwo dwojga ob- rządków mianowicie morawskie i łacińskie wywie
rany, a według którego juź Gal w kronice swojej całą ludność Polski na dwa obozy, na tak zwanych słowian i łacinników podzielił 2) ; dwojaki mówię wpływ ten wyciskał odrębne piętna lia naszych po
mnikach językowych i wprowadzał odrębne nomen
klatury, które w miarę jak się od owych wieków od
dalano stawały się po części bałamutne i do obłę
dów wiodły. A najprzód co do głosek samych. Ki- rylskie głoski czyli azbukę poznaliśmy z xięgami
li-. M M » »
*) Pieśń Bogarodzica doszła nas w rękopismach bardzo po
lnych , bo najstarszy z nich sięga dopiero wieku X V ; a przecież i z tych poinych rękopismów okazuje się wielkie prawdopodo
bieństwo, że pierwotnie ułożona ona była w ję z y k u czeskim nie polskim.
z) Latinorum et Slavorum quotquot estis incolae! mówi on pieśni na śmierć Bolesława Chrobrego Chroń. I. 16.
178
179
turgicznemi od Słowaków zwanych także R uham i;
łacińskie głoski do brzmień języka naszego zastoso
wane podali nam Czesi. Naiwność owych wieków nie sięgała w swojej nomenklaturze do pierwszych źró d eł; zwała ona kirylskie głoski po prostu słowień- skiemi albo ruskiemi *), łacińskie zaś czeskiemi, często
kroć z kształtów pisma o języku też samym wy
rokując.
Jeśli na przykład zastanowimy się nad te m , źe kronika którą na początku X III wieku kanonik k a pituły płockiej obrządku łacińskiego, imieniem Ja ro
sław posiadał, i prawdopodobnie sam ją napisał, obej
mując w niej dzieje P rus i Mazowsza 2) , tedy zdaje się niepodobna iżby w niej przynajmniej częściowo nie przeważała polszczyzna ówczesna. Tymczasem
ponieważ kronika ta napisana była kiryliką czyli tak zwaną azbuką, powiedziano więc o n ie j, źe była w języku ruskim z). A czy świadek, co nam to o niej
p o d ał, uwzględniał ile tyle istotę języka, lub sądził tylko z powierzchowności, o tem dziś xiąźki owej nie m ając, nic pewnego powiedzieć nie możemy.
Nie mniejsza wątpliwość zachodzi co do innego ważnego pomnika językowego. Opowiada Długosz, źe królowa Jadwiga miała Biblię i inne xiegi pobo
żne na język polski tłumaczone i pilnie je czytała 4).
Za Długoszem powtórzyło tę wiadomość wielu innych
') Obacz B i b 1. O s 8. tom 1 str. 15 przyp.
2) Bibi. Oss. t. III, str. 347. ^
3) * In Reuscher Sprache, m it Greckschen Buchstaben getchrieben» L ukas David, Preus. Chroń. I str. 10.
4) Hist. Pol. X . str. 161,
pisarzy, a Czacki mniemał nawet posiadać w swej bibliotece psałterz królowej Jadwigi, którego cząstkę wydrukował Rakowiecki w Prawdzie Ruskiej tomie drugim *). Tymczasem w Biblii W ujka, dziele z wielką rozwagą i wszechstronną znajomością tak j ę zyków jako i rzeczy samej wypracowanem, czytamy, że królowa Jadwiga miała Biblię s ł o w i e ń s k ą i wy
kłady ojców świętych w s ł o w i e ń s k i m j ę z y k u napisane, i takowe pilnie czytywała *).
*) Z ję z y k a tych psalm ów, które Rakowiecki wydrukował okazało s i ę , iż ten mniemany Psałterz Jadw igi sięga nie wyżej ja k zaledwie drugiej połowy wieku XV.
2) Oto je s t świadectwo dosłownie ze wstępu do Biblii W ujka w yjęte. „A wszakże przecie Biblia jako inszemi ję z y k a m i, tak
też i polskim , kiedy tego dla słusznych przyczyn potrzeba, mo
że być napisana. Mamy tego domowy przykład w kronikach na
szych, które wspominają, iż królowa Jedw iga czytała Biblią s ł o w i e ń s k i m j ę z y k i e m . Ktożkolwiek tę biblią onych czasów przetłum aczył, jeśliż Hieronim święty jako niektórzy rozumieją, jeśliż też kto inszy, słuszna tego przyczyna była. Bo iż onych
czasów mowa słowieńską bardzo szeroka b y ł a , i po wielu naro
dach jakoby powszechna, nie mogli się oni pierwszy apostołowie słowiańscy ś. Cyryllus i Metodius na kapłany łacińskie zdobyć, którzyby zaraz słowieńskim językiem uczyli; sami też Słowacy
w jęz> ku łacińskim jeszcze nie byli biegłym i, zaczem ani pisma czytać, ani mszej łacińskiej mieć m o g li: aby się tedy omieszkanie nie działo, pozwolono im Biblią językiem słowieńskim czytać, i mszą po słowieńsku miewać. Nie była tedy i onych czasów za
raz na początku wiary świętej w Polsce tak zak ry ta Biblia, aby nie mieli wiedzieć co się w niej d z ie je , bo j ą i słowieńskim j ę zykiem czytali, i czytając inszej się wiary nie doczytali tylko tę którą z przodku przyjęli i trwa do tego czasu. “ Apparatus sacer , rozdział V III. A w rozdziale dalszym, IX autor tak mówi: „ T e go mamy przykład domowy w kronikach naszych, które
powia-181
Takie nieporozumienia zachodzą co do pomników starosłowiańskich a polskich; obaczmyź teraz spory i gmatwaniny co do języka czeskiego a polskiego.
W dość dawnych juź czasach napisana była kró
tka historya klasztoru świętokrzyskiego na Łysej gó
rze, w sandomierskiem. Miał ją pod ręką rocznikarz łysogórski w drugiej połowie wieku XV, i zalicza ją.
do xiążek pisanych w języku polskim *). Spomina też o niej i Marcin Bielski w swojej kronice świata, zowiąc ją xiąźeczką po polsku napisaną *). Wbrew tym świadectwom dowiadujemy się z dziełka Marcina Kwiatkiewicza zakonnika tegoż klasztoru, z miejsco- wemi dziejami, ile się zdaje, najlepiej obeznanego, źe owa historya dawna klasztoru świętokrzyskiego napisana była p o c z e s k u , a nie p o p o l s k u . Ma on ją , widać, pod ręką i raz poraź się na nią po
wołuje 3).
dają : iż królowa Jadw iga czytając Biblią słowieńską, nie sama j ą sobie w y k ła d a ła ; ale do tego miała w ykłady ojców świętych
s ł o w i e ó s k i m j ę z y k i e m , które z Biblią czytała*. Biblia W u j-
ka. Kraków 1 5 9 9 karta niel. 13— /5 .
1) Robiąc dodatek o darowiźnie drzewa z krzyża 4. prze*
Stefana króla węgierskiego Benedyktynom na Łysej górze, powia
da ten pisarz X V wieku. Nota quod additio et correctio superscrip•
t a , apposita est ex Cronica v u l g a r i s p o i o n i c i , quae est apud dominum Odrowąż in Russia. Kodex Działyńskiego str. 361.
2) Chrobry założył klasztor 6. K rzyża na Łysej górze r. 1006 na prośbę E m eryka syna ś. Stefana, gdy społem polowali, o czem są p o p o l s k u z i ą ż e c z k i . Kron. Ś w ia ta , karta 345 strona odwrotna.
3) E z historia de S . Cruce b o h e m i c o i d i o r n a t e scripta. K rzy ż św ięty str. 3 i dalsze.
182
Przeciwnie, ile się zdaje, stało się ze statutem K a
zimierza Wielkiego. Jest rzeczą pewną źe statut ten bardzo wcześnie przełożono na nasz język ojczysty, bo przecież prawa musiały być znane całemu naro
dowi, a więc w zrozumiałym mu języku wyłożone.
Przechowały się też aź do naszych czasów dwa ręko- pisma zawierające polskie statutu tego przekłady przez
Świętosława z Wocieszyna i Macieja z Różana
doko-w
n aik , z których jeden pisany 1449 roku, drugi 14o0.
A oto w tymże jakoś czasie żyjący wykładacz praw Kazimierza Wielkiego w języku ruskim , powiada w swojej przedmowie, źe statut ten tłumaczony został na ruskie z języka czeskiego ‘). Nasuwa się tu tedy wniosek dw ojaki: albo że Statut Kazimierza był isto
tnie w dawnych czasach na język czeski przeloźon, o czem skądinąd żadnej wieści nie mamy; albo też źe tłumacz ruski w prostocie swojej nazwał polski prze
kład czeskim przekładem, jako spisany głoskami, któ
re dopiero Czesi do brzmień mowy słowiańskiej
za-■ za-■ -C — — — . JU
' *) Oto są. jego słowa : „Neżeli wchód budet w perwej kapi
teli praw światy i presławnyi knyhi. „Prawa zemskoho polskoho14 słuszne prepisati aby było, iżby raeł wykładati k ’ prąci toja, kto był to, iż o to był* stał, aby tyto knyhi praw polskich i z ł a t y * n y b y l i w c z e s k u r i c z w tych to stronach na dalnej zemli rajskyi wyłożenytt. Słowa te wskazują wyraźnie że prawa K azi
mierza przełożone były z łaciny na ję z y k czeski. Dalej mówi o niejakim W ańku Kierdejewiczu, jednym z radnych panów W ła
dysława Jagiełły, kasztelanie chełmskim , że on „o tyi to knyhi prawednyi statoczne s to ja ł, aby jem u mohli iz czeski iz łatyny wyłożeny byt’ , nebo ł a t y n y c z e s k i new m iesze, ałe lituru ru sku dobre cztiasze44. Obacz D z i e n n i k W i l e ń s k i z roku 1822, tom I I str. 279— 281
stosowali. Ten ostatni wniosek nie jest tak bardzo niepodobny do prawdy jeśli zwaźym, źe autor owej ruskiej przedmowy zdaje się nawet łacinę samą za
wymysł czeski uważać.
W moskiewskiej bibliotece synodalnej jest spory rękopism zawierający kronikę Nestora skróconą z do
pełnieniem do wieku XVII dociąguionem, pisany nie . kiryliką, ale głoskami łacińskiemi. Czytamy więc i tam nadpis dość dawnej rę k i, jakoby to były dzieje Rusi po czesku napisane *); cliociaź ich text prócz samych głosek niczem się od oryginalnego języka Ne
stora nie różni.
0
• * • ta*
Naostatek kronika litewska w ruskim języku uło
żona a przez Narbuta wydana, znana dziś powsze
chnie pod imieniem kroniki Bychowca, przepisana zo
stała w XVI jeszcze wieku wiernie z kiryliki głodka
mi łacińskiemi, a w końcu jej znajduje się dodatek spółczesny, źe to jest kronika z ruskiego języka na polski p r z e t ł u m a c z o n a " 2).
!) Oglądałem rękopism ten w Moskwie roku 1857 ; znajdował on się wtedy w tak zwanej bibliotece typograficznej pod liczbą 10, i przedewszystkiem zwrócił moją uwagę. P an Piotr Bezsonow,
młody literat rosyjski, który raczył zająć się sporządzeniem kopii dla mnie owego la to p isu , zapuścił się przy sposobności tej w głęb
sze studya nad nim i doszedł, że rękopism ten pisał niejaki J e rzy Jaw kanica Kriżanicz , rodom Serb. B ył to xiadz w połowie X V II wieku żyjący, który miał nieszczęście skazanym być w Rosy i na Sybir. W Tobolsku tedy siedząc pisał tę xięgę roku
1661 i 1662 dodając n a końcu w kilku miejscach obok daty,
f r
słowa polskie: „Chwała B o g u J*
-*) Obacz N arbuta Pomniki do dziejów litewskich s3tr 7$. - *
183
184
Te i tym podobne świadectwa i skazówki rozwa
żając, można sobie zrobić niejakie, chociaż ogólne tylko wyobrażenie o kolejach jakie przechodził nasz język.
Przede wszy stkiem nie można dość nacisku poło
żyć na to , iżby mówiący o dawnym naszym języku rozróżniali pilnie mowę ustną narodu od języka pi
śmiennego ; jakkolwiek bowiem tak jedna jako i dru
gi mają najczęściej to samo źródło i służą do użytku jednemu i temu samemu narodowi, przecież dzieje
się nierzadko, źe język piśmienny zkądinąd bierze początek, a mając przed sobą wyższy cel od mowy
ustnej, częstokroć się z nią rozchodzi. Naród wielki na rozległych przestrzeniach osiadły, zwykle im sa- morodniejszy j e s t , tym więcej ma w języku swoim odcieni i dyalektów, które się w mowie ustnej ludu
swobodnie, bez żadnego ograniczenia rozwijają. Ina
czej się ma z językiem piśmiennym ; jego podstawą i warunkiem głównym jest byt społeczny, jest oświa
ta i moralne uzacnienie narodu; od tych czynników potrącenie swe biorąc, musi on juź z samego prze
znaczenia swego jednoczyć w sobie dyalekty i po
wiatowe różnice, aby się stać węzłem duchowym, orga
nem dostępnym zarówno i zrozumiałym dla wszys
tkich.
W Polsce od początku jej bytu społecznego mo
wa ustna była w różnych stronach kraju różnymi dyalektami i ich odcieniami urozmaicona, co do isto
ty wszakże tasama. Drobne zmiany jakie w niej z kolei w ciągu wieków zachodziły lub zachodzą, mo-
źnaby porównać do liści drzewa z których gdy jedne
185
więdną drugie się rozwijają. Zaś co do języka na- szego piśmiennego, tedy początek jemu nie dał ża
den podbój obcy, jak to było na przykład za Wil
helma Zdobywcy w Anglii, lub w Nowogrodzie Wiel
kim za * R uryka, * gdzie najezdnik mowę swą ludowi podbitemu narzuciwszy rozwój narodowego języka jego na czas długi przytłumiał. Społeczność nasza przez rodzimych xiąźąt zawiązana a ochrzcona przez pobra
tymców, pod ich wpływem wyrabiała swój język pi
śmienny i takowy coraz więcej do ogółu narodu, dla którego on służył, zbliżała. Działo się to powoli, stopniowo, nie bez przerw pewnych , i ze stosowne- mi do przygód politycznych narodu odmianami. Był tedy czas, mianowicie za apostolstwa u nas Metode
go i jego następców, w którym starosłowiański, cer
kiewny język zastępował u nas poniekąd narodowy język piśm ienny, ulegając zapewne tuowdzie wpły
wowi naszych po wiato wszczyzn w m ia rę , jak się do świeckich i miejscowych spraw narodu rozciągał, i przez rodaków do stanu duchownego wstępujących począł być uprawiany. Taksamo zastępował, jak się zdaje, później język czeski mowę naszą piśmienną, i takowy pod pewnym względem za narodowy nasz
uw aźan^, do czego przyczyniać się mogła właściwa owym czasom nieudolność lingwistyczna w języków i dyalektów rozróżnianiu. Tak na przykład czytamy w Długoszu, źe Polacy i Czesi jednym mówią języ
kiem *), a Marcin Bielski nietylko czeską, ale i
mo-l) Polonis ac Bohemis unam esse linguam et unam utrinque ori
ginem. H is t' Pol. X II. 702; mówi to nasz W ładysław Jagellończyk do posłów cesarza Alberta.
U
wę ruska, moskiewską i serbską za jeden język z pol
skim uważa *). Tę wszakże okoliczność pominąwszy, nie można wszelako zaprzeczyć, że język czeski po różnych miejscach w Polsce do późnych jeszcze cza
sów uprawiano. W XV czy też może nawet w XIV wieku napisana w nim była krótka historya klaszto
ru świętokrzyskiego, o którejeśmy wyżej spomnieli.
ru świętokrzyskiego, o którejeśmy wyżej spomnieli.