• Nie Znaleziono Wyników

O basenie słów kilka

mierzyć wysiłki władz zmie-rzające do zapewnienia raciborzanom możliwości bezpiecznego dojścia lub do-jazdu i wykąpania się w le-cie na basenie. Jeżeli według unijno – zachodnio – euro-pejskich, to sprawa wygląda następująco:

Jedno jest pewne, a fakt ten jest zatrważający. Dzisiaj w Raciborzu dzieci mają gor-sze warunku do letniej, bez-piecznej kąpieli niż przed 80 laty.

W działaniach władz mia-sta tyczących basenu z lat 20.

XX wieku, a postępowaniem obecnie rządzących da się zauważyć znaczną różnicę.

Mam przed sobą relacje z po-siedzeń rady miejskiej z roku 1922. Wtedy właśnie wstęp-nie zdecydowano się na budo-wę basenu w centrum miasta, chociaż rada mogła sprzedać grunt wielu starającym się o działkę inwestorom, m. in.

kolei. Chętnych było dużo i płacili solidne pieniądze. Jed-nak kolejni raciborscy burmi-strzowie: Bernert, Westram, Piontek i Kaszny nie myśleli o dużych pieniądzach, które mogły zasilić budżet miasta, myśleli o czymś ważniejszym, o dzieciach, a pieniądze na basen i na inne inwestycje zdobywali gdzie popadło, wykazując się inwencją, któ-ra jest, jak śmiem sądzić, dla obecnych władz miasta nie-osiągalną abstrakcją. Dotacji unijnych lub podobnych wte-dy nie było.

Krew się we mnie gotuje, gdy śledzę stare batalie w Radzie Miejskiej Raciborza sprzed ponad 80 laty doty-czące właśnie basenu. Nie chodziło tam o to, kto posta-wi na swoim, ale o to, kto ma najlepszą koncepcję, co

bę-dzie najlepsze dla bę-dzieci, aby miały na basen jak najbliżej, bezpiecznie, pod nosem, czy-li o coś zupełnie innego ani-żeli dzisiaj. Warto dodać, że wspomniani przedwojenni prezydenci miasta nie byli wybierani w wyborach bez-pośrednich, tylko w głosowa-niu członków rady, pomimo to walczyli z radą zawzięcie o miejsce basenu, w imię bezpieczeństwa i wygody młodych raciborzan.

Nie mieści mi się w głowie, jak można przedkładać pie-niądze zdobyte przez sprze-daż ziemi nad przepięknie usytuowany basen, a co ważniejsze, nad bezpieczny wypoczynek letni i frajdę dla tysięcy raciborskich dzieci.

Zadziwia mnie również to, że tysiące młodych racibo-rzan, którzy mają dzieci, z tym fatalnym stanem rze-czy się godzi. O zadaniach stawianych samorządowi gminnemu mówi Ustawa z dnia 8 marca 1990 roku o samorządzie gminnym (z późniejszymi zmianami).

We wspomnianym akcie prawnym nie wspomina się o bezpiecznych, szerokich drogach rowerowych, które powinny prowadzić do róż-norodnych miejsc rekreacji dzieci i młodzieży i których budowa jest od kilkudzie-sięciu lat standardem w Europie, a Unia Europejska preferencyjnie traktuje pro-jekty z tego zakresu, ale w roku 2009 jest to raczej oczy-wiste. Ale czy w Raciborzu?

Wartość historyczna base-nu, gdzie 5 pokoleń racibo-rzan uczyło się pływać jest niezmierzona, ale dla prezy-denta był to tylko teren prze-targu. Ciekawe, że władze miasta tak podkreślały wagę

historii miasta, organizując rocznicę 900 lat Raciborza, ale ten niegdyś najnowocze-śniejszy basen w południo-wych Niemczech, którego niecki po oczyszczeniu mo-głyby służyć jeszcze wiele dziesiątków lat, sprzedano, moim zdaniem, pochopnie.

Ekspertyzy, jeżeli takowe są, w których udowadniano niemożliwość odbudowy basenu, pozostawiam bez komentarza.

Przez kilka lat funkcjo-nowania basenu w Oborze słyszałem o wielu niebez-piecznych zdarzeniach z udziałem młodych rowerzy-stów jadących na basen lub wracających do domu. Ro-dzice raciborskich dzieci z drżącym sercem wypuszcza-ją swe pociechy na oddalony o wiele kilometrów basen, gdzie zapchana droga wy-jazdowa z miasta grozi nie-bezpieczeństwami. Kolejny, potrzebny remont mostu tę sytuację jeszcze potęguje. W

zeszłym roku widziałem, jak pomiędzy mostem a Oborą podmuch powietrza spowo-dowany przez przejeżdża-jącą ciężarówkę zepchnął jadącego na rowerze malca na barierkę. Nic się nie sta-ło, malec najadł się tylko stra-chu.

Basenu w środku miasta brakuje też ludziom star-szym, większości mieszkań-ców miasta. Nikt ich nie pytał o zdanie, słaba, karłowata ta nasza demokracja lokalna.

Bo najważniejszym, obiek-tywnym probierzem funk-cjonowania demokracji, w tym lokalnej, jest dbałość o sprawy najsłabszych, naj-młodszych, starszych, ludzi kalekich, nie zaś najsilniej-szych, z najgrubszym portfe-lem, ci poradzą sobie sami, w większości nie potrzebują do tego nawet demokracji.

O niekompetencji byłych władz miasta świadczy też rozpoczęta przed laty inwe-stycja (betonowa niecka ba-senu) na żwirowniach przy ul. Komunalnej, która jest dzi-siaj ruiną, a wyrzucono tutaj w błoto setki tysięcy złotych, jak nie więcej. Zadaję proste pytanie. Kto jest za obecny stan wspomnianej wyżej inwestycji – widma odpo-wiedzialny? Kto odpowiada za niezabezpieczony teren, gdzie jeżdżące na rowerach dzieci są narażone na kalec-two lub nawet śmierć? Gdzie są organy odpowiedzialne za kontrolę takich bubli inwe-stycyjnych? Ot, taki Lec by powiedział: „Czasem trzeba okres między przeszłością a przyszłością przeżywać w jakimś zastępczym czasie gramatycznym”.

Na odbudowę basenu moż-na było zdobyć pieniądze unijne, rozpisać konkurs na projekt związany z base-nem oraz np. aquaparkiem.

Można by wszystko oprzeć na inicjatywie wznowienia w Raciborzu odbytej tutaj w Nasz piękny raciborski basen w okresie przedwojennym (część dla kobiet)

FOT. ARCH.

roku 1925 olimpiady górno-śląskiej. Mogłaby się ona od-być np. w roku 2015, w 90.

rocznicę owej olimpiady.

Ciekawie by było wznowić podobne zawody, zaprosić sportowców z Górnego Ślą-ska, z miast partnerskich, może z czasem mielibyśmy w Raciborzu masową im-prezę sportową o dużym znaczeniu. Wystarczyłoby trochę pomysłowości, pracy i samozaparcia.

Jedną nieckę starego ba-senu już zlikwidowano, z drugą robotnicy się wciąż męczą. Niezmiernie trudno jest bowiem rozkuć stary, so-lidny, przedwojenny beton.

Jestem pewien, że koszty li-kwidacji basenu są bardzo wysokie i inwestorzy tracą już teraz dużo pieniędzy. To było oczywiste, ale czy wszy-scy to przewidzieli? Ciekawe też, czy do kasy miejskiej wpłynęła już cała suma za sprzedaż tejże nieruchomo-ści?

Swoją drogą szkoda, że prezydent nie myśli o raci-borskich dzieciach. Gdyby o nich myślał, to przynajmniej wybudowano by wiodące na basen na Oborze bezpieczne (ciągłe, wyraźnie oznakowa-ne, szerokie) drogi rowerowe.

Tak, tak, jak projekt remontu mostu na Uldze pod Oborą i okolicznych dróg powstał, to prezydent nie był jeszcze pre-zydentem, ale mógł interwe-niować w trakcie realizacji, zwrócić uwagę na normalne standardy bezpieczeństwa młodych rowerzystów, ale tego nie zrobił. Do wszyst-kich, nowszych, znanych mi basenów w miastach Eu-ropy Zachodniej jest dojazd szerokimi i bezpiecznymi ścieżkami rowerowymi. Ich budowa była warunkiem ko-niecznym przyjęcia projektu i realizacji inwestycji. A w Raciborzu?

Piotr Sput

FOT. PIOTR SPUT

34 SPORT.NOWINY.PL

Nowiny RACIBORSKIE • wtorek, 23 czerwca 2009 r.

Powiązane dokumenty