• Nie Znaleziono Wyników

DO OBJAŚNIEŃ STRYJ ANKI

W dokumencie Poezye Wincentego Pola. T. 4 (Stron 103-177)

„I wobec dziejów, przed Bogiem i krajem, Co stać ma tylko, stoi obyczajem.“

Za przekonaniem tego godła idąc, składam czytelnikom moim nowy obyczajowy obrazek, wzięty ze sfery domingo życia, bo rozumiem, że wprowadzenie coraz nowych typów z przeszłości jest zadaniem poezyi. Każde społeczeństwo bowiem nie jest tylko Panteonem historycznych postaci i posągów, ale żywą rzeszą, która całą sferę życia hierarchicznie zapełnia. Od powszedniego życia narodu na roli aż do świeczników narodowego dygnitar- stwa było w starożytnej Polsce stopniowanie organiczne i właśnie to stopniowanie zawiązywało węzły społeczne, sprzyjało rozwijaniu się oryginalnych typów i wydawało odrębne, i wielki, charaktery.

Zapewne, że długowieczne instytucye wpłynęły na ukształcenie i zorganizowanie tej hierarchii społecznej; wszakże po za sferą instytucyi była ona podparta dwoma potęgami wyższemi nad in­ stytucye same, a to : re 1 i gi j nem uczuci em i obyczaj ów siłą.

Obiedwie te potęgi znalazły w życiu skrystalizowanie swoje w czyst o oby watę l s ki em u c zuc i u, kierującem się pra­ wdami bożemi i obyczajów skazówką, tworzącemi nawet instytucye same za natchnieniem dobrej woli.

Praw własnych i wspólnych dowodził w tej hierarchii każdy tylko dopełnieniem obowiązków, do których pewne korzyści społe­ czne przywiązane były, a emancypacya obyczajowa wyprzedzała zawsze emancypacyę prawną.

Uczucie obywatelstwa było tedy tem powszechnem tłem całej hierarchii społecznej; z niego dopiero wydzielały się pojedyncze stany, a z tych pojedyncze powołania lub zawody.

O B J A Ś N I E N I A .

9_6

Uczucia obywatelskie dawały dopiero odgłos usiłowaniom lub zasłudze narodowej w kościele lub w ojczyźnie: one były stanowi­ skiem społecznem i punktem wyjścia dla prywatnych i publicznych ludzi. W miarę, jak się obywatelskie uczucia podnosiły, tryum­ fował naród w dziejach, i nie było wyższego obywatelskiego wieńca i większój nagrody dla syna kościoła i Ojczyzny nad tę, gdy o nim powiedziano, że się dobrze zasłużył.

Pj-zekonanie obowiązku tej służby było kierunkową gwiazdą w życiu bez względu na stan i powołanie, i chodziło o to głównie, aby każdy w tem miejscu stał, gdzie go Bóg, kościół lub naród postawił.

Jak postacie historyczne, tak i pojedyncze typy tśj hierarchii społecznej dopełnią z czasem tylko obrazu przeszłości, o ile to być może zadaniem poezyi. Bliżsi jeszcze tych czasów, w których to społeczeństwo przedstawiało całość organiczną, poczuwamy się do obowiązku zbierania pojedynczych rysów i tradycyjnych typów, które czas z każdym dziesiątkiem lat coraz więcej zaciera; — ztąd też wchodzimy dziś w sferę domowego życia w „Stryjance11 a w Cześniku Bączalskim pragnęlibyśmy dać typ jowialisty z czasów saskich. I to życie domowe ma stronę, która o życie publiczne przypiera i chcąc, czy nie chcąc, przewija się przez organizm starożytnych instytucyj; są to narodowe i rodowe tradycye prze­ chowywane na gruncie obywatelskich uczuć. W tę sferę odnoszę „Stryjankę“ życząc, aby ją w niej upatrywać chcieli i znaleźli czytelnicy moi.

N o t, a 1.

„Był Stanisław Bączalski, dobry szlachcic item, Miał zameczek w Bączali, w gnieździe rodowitem, Wziął krew zacną po ojcu — z matki cnotę wyssał, Pieczętował Gozdawą, — Cześnikiem się pisał." —

Bączalscy na Podgórzu dom sławny; były tego domu dwie dzielnice: jedni pisali się z Bączali, a drudzy z dawna na Dale- chowicach, które były gniazdem tego domu na Podgórzu Karpa- ckiem, lubo i w Płockiem dziedziczyli ziemię, wszędzie i nauką i dzielnością na pomyślność tej Ojczyzny pracując i o dobro Rzeczypospolitej czuli.

Trzy wsie są tego nazwiska na Podgórzu, tradycya wiąże się wszakże do „Bączali Zamecznej." Opis zamku, izby stołowej i portretów familijnych jest wzięty z rzeczywistości.

Bączalscy byli herbu Gozdawa; wyszli pierwotnie z Mazowsza wywodząc się społem, jak wszyscy Gozdawici, od swego proto­ plasty Krystyna Wojewody, którego książę Mazowiecki Konrad zamordować kazał; siedział on na wsi Gozdawa i od niej wziął herb u nas nazwisko, a tradycya Gozdawitów przechowuje to : iż za śmierć niesprawiedliwą najdzielniejszego bohatera swego czasu, za zamordowanie Krystyna Wojewody, zesłał Bóg klęskę na Polskę, i klęskę niemałą, bo Krzyżaków, których książę Konrad do ziemi puścił.

Herb Gozdawa: w polu czerwonem dwie lilie białe, przez które złota związka przechodzi; —- na hełmie pięć pawich piór, także lilie na nich.

W a k t a c h B e r n a r d y ń s k i c h t. j. dawnych aktach pol­ skich we Lwowie są następujące wskazówki o Bączalskich: Bączalski haeres. Terrestria Pilsnensia Instrumentor. 1531. 1562.

7 Dzieła W. Pola Tom. VII.

9 8 O B J A Ś N I E N I A

Bączalski haeres. Castrensia Biecensia Inscriptionum. 1601 1603. Vexillifer ditto Castrensia Bełsensia Belationurn. 1614. 1615.

1630 — 1632. 1726.

ditto Terrestria Praemisliensia. 1631.

ditto Castrensia Bełzensia. Inscript. 1761 — 1764. W h e r b a r z u X. Ka s p r a N i e s i e e k i e g o , 1, 26. wspo­ minani są,: Seweryn, Hieronim dziedzic na Strzyżowie za czasów Paprockiego — i Jan, który r. 1665 z Stanisławem Potockim, Hetmanem Wielkim Koronnym po ussarsku służył.

Seweryn Bączalski był autorem dzieł kilku, a mianowicie, 1) Ochrona koronna, w Krakowie 1606. 4to.

2) Przestrach śmiertelny, „z którego każdy porozumieć może, Kiedy się owo nagłe rozniemoże

Jako mu serce wnet strach opanuje: Przeto przestrzegam niech się każdy czuje W powinności swrej, z poprawą żywota, Chcieli ujść tego, com ja miał, kłopota.“

Cum gratia et privilegio S. R. M. w Krakowie w drukarni Miko­ łaja Loba. 1608. 4to. F. 3, czyli 6 arkuszy wierszem. Przypisał Jeronymowi Gośtoinskiemu z Leżenie, Wojewodzie Poznańskiemu, Staroście Sandomierskiemu.

3) a. Fortuna (kabała) albo szczęście, z fig. Kraków. Łukasz Kupisz bez roku. 4to. dr. gockim. str. 10 2 wierszem (7 wydań znanych).

b) w Krakowie 1617 fol.

c) Wierszem polerowniejszym pana Jana Gawińskiego, w Kra­ kowie w druk. Akad. 1690. fol. 2 7 arkuszy.

d) Świeżo przedrukowana w Krak. u Dyaczewskiego. 1744. fol. z fig.

e) Fortuna czyli odmiana szczęścia przez losy wierszem wypa­ dająca. W Warszawie 1722.

O tych Gozdawitach w innych pisarzach następne są wspomnienia: W herbarzu Wacława Potockiego jest o początku tego herbu takie podanie:

„Chrystynem na krzcie, po wsi mienił się Gozdawą, Pierwszy który Lilią, wiekopomną sławą

Klejnotem wziął szlacheckim: jako ta w ogrodzie Przed inszemi ziołami sama chodzi w przodzie, Tak i on w siedle ręka, mądrą głową w krześle,

W oboim rówiennikow przenosił rzemieśle;

Kwiat nic krom glancu oczom, a w nos krótkiej woni, Sława w oczach i uszach ludzkich) wiecznie dzwoni11.

DO TEGOŻ. Jeśliż polną lilią jedyny syn Boży

Z chwałą wielkiego króla Salomona złoży, Kiedy śrebro i złoto w tak podłej estymie,

Że się kamieniem wala po Jerozolimie; Cóż mówić o tej, którą wziąwszy z polnej dziczy,

W bujną sadzi kwaterę dowcip ogrodniczy? Wszystkie zioła ślicznością przenosi, jako ta,

Którą nam w polski dziardyn starożytna cnota Z cudzych krajów przesadzi i glaucem i wonią,

Nowe jej kwiatki, choć się snażą, niedogonią, Niechaj Szotów, niech puszą Ormianów sobole,

Niech im przy zastawionym trąbią, ggdzą stole, Lada żyd temu sprosta, co z pieniędzmi chodzi.

Kto się z męztwa, kto z cnoty staropolskiej rodzi, Nie potrzebuje farby, ani żadnej krasy:

Ufarbował na wieczne swą lilią czasy. Nie żółci, bo nie złotem, ale krwią rumieni

Z pradziadów, która nigdy koloru nie mieni. Pełzną insze, kto rodzi koronnym się synem,

Karmazyn, farbowany w wełnie, karmazynem; Bo choć w herbie lilią prezentuje białą,

Ma czerwoną krew w sobie, z wierzchu białe ciało. Ztąd mówią nie karmazyn, gdy, choć w karmazynie

Niepewny szlachcic między starych się zawinie. Jeśliż dziś sukna kupcy, chcąc ludzi przychciwić

Od ziół zowią? czemuż się między szlachtą dziwić: Gdyż się rychlej iiołka, lawendy, goździka,

Cynamonu dopyta kto u sukiennika,

I 0 0 O B J A Ś N I E N I A

Pieprzu, oliwek, róży, brzoskwiń, rozmarynu, Niźli starożytego w Polsce karmazynu.

Jak sobie chce fortuna, choć ją gradem przytnie, Odmładza się lilia i z korzenia kwitnie; Nie rzeką jej ustąp się, sobole i guzy

Nie robią szlachty, biją tu wyżników tuzy, Abo dowiedz polskiego urodzenia znaku,

Czyś z mieszka, skrzynki, czy nim z pochew i sajdaku. Szukaj grace, nierządna Rzeczpospolita

Wyrzuć chwast, który między ziołami zakwita; Niech w tym dziardynie róży i lilij nie głuszy,

Niechaj krew przed pieniądzmi lepiej sobie tuszy. Krwią u Marsa, przodkowie naszy tej czci wolą

Nabyć niż potem, orząc u Cecory rolą, Niż łokciem albo funtem u Merkuryusza,

Abo ważąc kryszterę u Eskulapiusza,

Nie pocąc dziś, dopieroż krwie nie toczą na nie, Czemuż? bo za pieniądze w izbie jej dostanie. Gorzej niż za pieniądze, kiedy za suchedni

Od panów swych ten honor chłopi biorą przedni. Szewcy i krawcy, knapi, piwowarzy z Brzegu,

Choć za pieniądze służą pachołkiem w szeregu, Szlachectwo im do żołdu — wszystkie sejmy świadkiem

Bez najmniejszej odwagi, dajemy przydatkiem. Tysiąc szlachty, nie wziąwszy to, co mu należy,

Zginąwszy okazyej bej pogrzebu leży. Lepiejciby już chłopcy i swoje mieszczany,

Którym afekt ku Polsce z przyrodzenia dany, Szlachtą robić, niż Niemca! Skoro się zdobędzie

W pieniądze i w szlachectwo, za warsztatem siędzie: Jeszcze będzie zdrajca drwił, wyprawując skury,

Że tak Polacy ważą Niemieckie piechury. A co wsi złupi, kiedy po nich z płatkiem chodzi?

Obiesić, ale się już szlachcica nie godzi. Choć o polskim szlachcicu mówi instygator

DO HERBOWNYCH (ustęp).

„Przecież się ztąd nie pysznić, panowie herbowni! Rzekłem w dziardynie: w Polszczę wszyscy sobie równi, A jeżeli kto z korca wyżej głowę dźwiga,

Nie ma dziwu, że mu jej strychulec przystrzyga,“

NAGROBEK LIL1EJ.

Widzisz białą lilią, z roztoczonym kwiatem, Szczery konterfet cnoty, to jest, która na tem Padole ziemskim, jako na szczęśliwej grzędzie,

Piersi ludzkich wyrósłszy, przez grób się dobędzie, I tam kędy grzechowyrn wniść pokrzywom bronią,

Stwórcę swojego wdzięczną cieszyć będzie wonią. Nie szkodzi śmierć dobremu, co mogiła inem,

1 co okropnym grobem, to jemu dziardynem. Nota 2.

„Pan Koniuszy syn jego, już w delii wspaniałej Patrzał pięknie ze ściany, wesoły i śmiały — W twarzy jego żałoby nie widać, ni troski,

Bo się wybrał w Ojczyźnie na wiek Zygmuntowski! 1 zbracił z panem Pszonką i sercem i celem: Aże to ten sam Pszonka był założycielem Republiki Babińskiej — w zamian sobie dali Obaj swoje portrety, i oba w Bączali, I oba obok siebie wisieli w Babinie,

I po dziś dzień ich przyjaźń między ludźmi słynie.“ Czem dalej się oddalamy czasem od starożytnej Polski, czem się niepodobniejsi stajemy do naszych przodków, tem, jak za karę przychodzi nam wyżej oceniać moralne pobudki dziejów.

Za taką moralną pobudkę w dziejach i to w wiekach najwyż­ szej świetności mam założenie Rzeczypospolitej Babińskiej. Nie była to bowiem ani mała ani lekka rzecz założyć instytucyę na

1 0 2 O B J A Ś N I E N I A

własną rękę, która trzymała wagę, jako regulator spraw publi­ cznych , — instytucyom jednego z najpotężniejszych państw ów­ czesnej Europy.

Ze tak się zapatrywano i w dawniejszych wiekach na Rzecz­ pospolitą Babińską, temu świadczy Sarniclri w dziele swojem: „Annales sive de Origine et Rebus gestis Polonorum et Lituano- rum & & pod tytułem: „Descripto reipublicae Babinensis eshila- randi lectoris gratia.11 — Rzeczpospolita Babińska była to satyra i niejako odwrotna strona medalu Rzeczypospolitej Polskiej —- satyra, która w instytucji osobnej znalazła uświęcenie w tak sze­ rokich rozmiarach, jakich dotąd nie praktykowano ani w dziejach ani w poezyi; wyszła ona z gruntu tych obywatelskich uczuć i potrzeby7 wymiaru tej sprawiedliwości społecznej, której się po instytucyach i hierarchiczności społeczeństwa prawo miał obywatel każdy. Chcąc tedy objaśnić ten fakt historyczny, sądzę, iż naj- właściwiej będzie przytoczyć Sarniglaego relacyę w całości. Sar- nicki opowiedział rzecz poważnie jak kronikarz swego wieku; jest wszakże druga jeszcze relacja o Rzeczypospolitej Babińskiej X. Szaniawskiego, który akta tej Rzeczypospolitej miał pod ręką, dziś dla nas już nieprzystępne, — jestto rzecz czytana na publi- cznem posiedzeniu Towarzystwa Królewskiego Warszawskiego Przy7- jaciół Nauk dnia 15' stycznia 1818 roku.

Obie tedy te relaeye przytaczamy w całości, gdyż one są tylko źródłem do ocenienia dziejów Rzeczypospolitej Babińskiej. Sarnicki powiedział o niśj to , co w swoim czasie o niej znał i rozumiał. X. Szaniawski mając akta Babińskie pod ręką, podał z nich tyle, ile podać umiał. I na tyle stać właściwie history­ cznego materiału. bo ci, co później o Rzeczypospolitej Babińskiej pisali. czerpią głównie tylko z tych dwóch źródeł.

W końcu wypada mi nadmienić, że w najnowszych czasacłi doszła mię wiadomość z Lubelskiego, iż jedna część aktów Rze­ czypospolitej Babińskiój miała zostać odkrytą w Babinie, będącym obecnie w posiadaniu rodziny Zarańskich. Zdaje mi się, że tu miejsce najwłaściwsze podać to do powszechnej wiadomości, gdyż sądzę, że może zastawiono jest któremu z naszych historyków wyciągnięcie istotnych korzyści z tak ważnego odkrycia, za jakie uważam akta Rzeczypospolitej Babińskiej,

świeżo dowiaduję się także, że Fr. ^ężvk napisał historyczną komedyę pod tytułem: „Rzeczpospolita Babińska.

Posłuchajmy, co Sarnicki pisze:

„Per idem tempus res faceta et plena jucundidatis a ąuibusdam nobilibus in terra Lublinensi excogitata fuit. Instituerant lsti societatem ąuandam, quam Rempublicam Babinensem vocabaut: e o quod loci cujusdam Babin dicti dominus et possesor is tuit, quo autore potissimum illa respublica stabilita florebat. Sigm- ficat autem vox Baba patria linqua anum, et Babinę id, quod ad anum pertinet. Jam jocos, lususąue, aniles nugas vulgo yocare solent. Itaąue locus ille vetustate neglectus ac pene deletus, praetereuntibus risus materiam non tam sua exilit,ate, quam appellatione saepe large suppeditabat. Homines igitur lepido et amoeno ingenio praediti, occasione arrepta, a loco et loci posses- sore Rempublicam Babinensem, id est sedem principalem omnium, qui miscentur sermonum facetorum, istam societatem appellarunt, Ut autem liaec socictas magis conspic.ua redderetur, imitati ii, ex quibus ipsa constabat ipsius Reipublicae Polonae constituendae rationem, Regom et Senatum sibi deligunt; Archiepiscopos, Epis- scopos, Palatinos, Castellanos, praefectos oppidorum et militiae, Cancellarios. et alia id generis munera gerentes, ac magistratus sibi designant et creant. Deferendi autem bas dignitates et muma imponendi hune morem tenebant. Quemcunque m convivns et conyentibus celebrioribus observassent in aliquo genere dictorum aut factorum, praeter modum ac decorum excellere, eum maxime idoneum ad obeunda munera ei rei censentanea censebant. A erbi gratia: multus erat quispiam in sermone de sublimibus rebus, et ejus conditioni minime convenientibus; liunc aut Archiepiscopum aut aliquem magnum Satrapam faciebant. Si quis vel sermone lapsus, vel aliam ob causam paradoxon aliquid seu perdifficile creditu in medium attulisset; hunc aut rhetorem aut Cancellanum Reipublicae suae constituebant. Si quis Tbrasonice gloriebatur, quod fortiter et audacter se gessisset in aliquo confiictu, aut de rebus bellicis supra modum non suo tempore nec suo loco garriebat; hunc praefectum oopiarum, aut equitem auratum creabant, literasąue super ea re contiugebant, cera et sigillo obsignatas, quas non contemnendis viris, sibi tamen similibus deferendas tradebant, qui

O B J A Ś N I E N I A

assurgentes eas accipiebant, et ąuadam cum reverentia ad eum, ad quem scriptae erant, deferebant. Is autem cogebatur officium illud suscipere; vel, si illud dedignabatur, ab omnibus risu exci- piebatur. Et quo morosius se gerebat quis renuendo ac recusando ejusmodi honores, tanto lbagis ab iilis irridebatur, et festive aulicis dicteriis ex composito tam diu exagitabatur, traducebaturąue, donec edomitus collum submitteret. Quare ad mores corrigendos, ad sermones caute miscendos, ad civilitatem modestiamąue in junio- ribus formandam joeus et urbanitas illa plurimum pertinebat. Et erant ita nasuti censores vitae ac morum illi optimi duces hujus societatis, ut nullus phisicus affectus humanos et potentias animae ita exacte detinierit, nullus ethices professor de vitiis et moribus ita explicaverit, nullus physiognomus ex vultu, gestu, incessu et intuitu ita hominum naturam cognoverit, ut illi (sic enim eos hoc loco vocare libet) divini patres. Et cum aliąuis eis novicius per jocum in societatem offerebatur, tunc veluti deliberaturi, tardius eum recipiebant. Proloąuatur, inąuiebant, detąue primum specimen aliąuod suae indolis; tum videbimus ad quod officium erit maxime idoneus. Nam et ad inferiora ąuaedam ea res descendebat. Si quis enim de canibus, de feris, de falconibus non tempore suo, aut loco paulo fusius verba faciebat, hunc statim aucupem et venatorem Babinensem faciebant. Si quis autem de religione supra modum ad mensam disscrebat, mox eum concionatorem Babinensem pronuneiabant. Si quis ex sentent.ia romanse ecclesiae aut cujuspiam alterius sectae supra modum zelo flagrabat, aut etiam acerbius ea de causa in alios invebebatur, mox eum inqui- sitorem hereticae pravitatis Babinensem declarabant. Si quis de equis et eorum pboprietatibus verbosius disserebat, si de oecono- micis rebus, admixto praesertim mendaciolo aliquo ut fit plerumąue inter comessandum, curiosius loquebatur, mox eum vel magistrum equitum vel regium Oeconomum Babinensem, ad exemplura magni procuratoris Cracoriensis creabant; assurgentesąue interdum in ipsa mensa honores illos eis deferebant. Usque adeo autem ista ludicra Resp. invaluerat, ut rarus esset in ipso regni senatu, in clero, inter aulicos, inter alios ordines regni, cui non aliquid tale aspergeretur. Sic alios capitanoos, alios copiarum ductores, alios infantes Hispaniarum, alios Factotum, alios turbines

Babinenses vocitabant. Res ista deniąue ad Sigismundum Augu­ stom regem perlata est, de qua non sine magna delectatione saepius multa audivit. Et cum injecta esset mentio aliąuorum procerum, qui insigniti erant ejusmodi honoribus, interrogavit, an etiam regem in ea republica haberent. Cni respondisse fertur ipse capitaneus Babinensis, qui prae aliis supra modum vultu, aspectu ipso et sermone facetns erat: Absit, inąuit, a nobis cogi- tacio ista, ut te vivente serenissime Rex et supperstite, de alio rege eligendo cogitemus, alinmve creemus; tu et hic et apud nos Rex esto. Risit placide humanissimus et benignissimus Rex, nec ullum signum indignationis dedit; imo verbis, quae addidit, risum omnium auxit. Caeterum, quum aliąuando quidam paulo gravius de regno Alexandri magni, deque Persarum, Babyloniorum et Romanorum monarchia in consessu horum hominum dissereret, tum ąuidam ex eis sermonem excepit. Quid, inquit, antiquitatem jactas et amplitudinem illarum monarchiarum? Nostra Babinensis antiąuior et Graeca et Persica et denique omnibus est. Quia David de ea dixit: Omnis liomo mendax, et hoc est e.jus funda­ mentom atque essentia. Ergo in ea Darius, Alexander magnus et totus mundus includitur. Cunctis sese invicem intuentibus hic senno ab omnibus cum appiausu exceptus est. Jactabant autem, se habere pwilegia a regibus et imperatore, a(que etiam summo Pontifice, quibus eorum Respublica contirmaretur. Jam si quis acerbe aliquod verbum in alium torsisset., aut mendacium cum danino alterius, et laesione dixisset, hunc nequaquam idoneum ad capessendos honores in sua Republica judicabant. At qui urbane absque damno cujusquam aliquid comminiscebatur, hunc non modo laudabant, sed etiam offieio aliquo cohonestabant. Locum porro comitiorum suorum jocoso vocabulo Geldam appellabant, a Geda- nensibus mutuata voce, qui popinam suam Geldam vocant. Sed apud nos inconditum garritum multitudinis congerronum ea vox significat. Et erant homines illi, qui duces erant illius societatis, prudentes et magnae existimationis apud quosque bonos et apud ipsum Regem. Imo Petrus Cassovius officium judicis terrestris Lublinensis jam longo tempore summa cum laude sustinuit, et momine provinciae Lublinensis in nuntium terrestrem ad comitia generalia non semel electus est. Duo autem potissimum ex

hoc numero, hic yidelicet Cassovius, qui Caneellarius, et Psomka, qui praefectus Babinensis yocabatur, adeo amabiles erant, ut etiam in deliciis a plerisąue principibus viris habe- rentur. Nullaąue convivia, nullae nuptiae judicabantur felices et jucundae, quas illi beati senes sua praesentia non coho- nestarent. Vivit adhuc alter eorum Cassorius; Psomka vero antę biennium mortuus est plaeida et Christiana morte. De quo ejus- que morte cum in celebri ąuodam convivio mentio fieret, poeta ąuidam liaud yulgaris, a proceribus invitatus, epitaphium mortuo, et quidem ex tempore scripstit."

X. Szaniawski zaś tak prawi o „Rzeczypospolitej Babińskiej:" „Słodycz towarzyskiego życia ujmuje serca wszystkich. Jeżeli piękne duszy przymioty kierują wzajemnem między ludźmi obco­ waniem, to pociechy ztąd rzeczywiste uszczęśliwiają życie ludzkie na ziemi.

Dążenie do cnotliwego, do przyzwoitego, czyli moralnego w ogólności postępowania, daje się postrzegać w samyckże zabawach rozsądnych osob. Dzieje narodów wszystkich okazują, że w prze­ plataniu życia pracą i odpoczynkiem, wyszukiwano środków sku­

W dokumencie Poezye Wincentego Pola. T. 4 (Stron 103-177)

Powiązane dokumenty