Nazwa w ojew ództw a Po
wiaty Mia
sta Gminy Po
wierzch
nia
Ludn.
1931
Gęst.
saludn 1 km.na
C e n t r a l n e wo j . . . . 88 221 1.303 137.998
M. st. Warszawa — 1 — 121 1,178.000
W arszawskie . . 23 58 295 29.310 2,532.528 86.3
Łódzkie . . . . 14 44 233 19.034 2,632.134 138.3
Kieleckie . . . 16 38 310 25.736 2,935.680 114.0
Lubelskie . 20 32 281 31.160 2,468.391 79.3
Białostockie . . 15 48 184 32 745 1,640.374 51.0
Z a c h o d n i e wo j . V . 70 167 4.812 47.223
Poznańskie . . 38 118 3.044 26.528 2,112.871 79.6
Pomorskie . . . 20 31 1.355 16.386 1,086.144 166.3
Śląskie . . . . 12 18 413 4.230 1,298.851 307.1
P o ł u dn i o w e wo j . . . 85 176 6.095 79.080
Krakowskie . . 24 52 1.914 17.448 2,297.027 131.6
Lwowskie . 28 61 2.199 27.024 3,127.138 110.1
Stanisławowskie 16 28 900 18.368 1,593.574 87.3
Tarnopolskie . . 17 35 1.082 16.240 1,574.796 97.9
| W s c h o d n i e wo j . . . 33 88 412 124.027
Wileńskie . . . 8 14 193 28.008 1,272.851 44,0
Nowogrodzkie 7 16 96 23.478 1,054.846 45.5
Poleskie . . . 9 27 118 42.286 1,133.398 30.8
W ołyńskie . . . 9 31 95 30.288 ,2,081.501 58.3
| Razem . . . . . . . 277 652 12.622 388.390132,120.020 82.7
N a j w i ę k s z e m i a s t a w P o ls c e .
Warszawa — 1,178.000; Łódź — 605.000; Lwów — 316.000; Poznań — 247.000; Kraków — 221.000; Wilno — 197.000; Katowice — 128.000; Czę
stochowa — -118.000; Bydgoszcz — 118.000; Lublin — 118.000; Sosno
wiec — 109.000.
J a k w i e l k ą b y ła d a w n a P o ls k a ?
Największe terytorjum Polska posiadała w drugiej połowie XVI w„
wynosiło ono blisko 1,000.000 km2 w 1569 r. po Unji Lubelskiej. Naj
mniejsza Polska była za Kazimierza W ielkiego w 1370 r. — 150.000 km2, największa za Piastów: za Bolesława Chrobrego w 1025 r. — 480.000 km2.
(W chwili śmierci Mieczysława I. w 992 r. — 190.000 km2). Przed rozbio
rami w drugiej połowie XVIII. w. powierzchnia Polski stanowiła jeszcze przeszło 750.000 km2. Dzisiejsza Polska obejmuje 388.390 km2, a w ięc prawie o połowę mniej niż przed rozbiorami, w drugiej połowie XVIII. w .
— 87 —
Coś o sporcie.
Iluż drogich Czytelników, szczególnie mło
dych, z zaciekaw ieniem zabiera się do czy
ta n ia o sporcie, bo niem a chyba drugiej rozryw ki, k tó ra m iałaby ty le uroku dla dzisiejszej młodzieży, co sport, Zupełnie- słusznie, bo sta re przysłow ie uczy: „W zdrowem ciele zdrowy duch“ , a zadanieta
napiszę tych parę słów niezbyt przychylnych dla dzisiejszego sportu. Chcę się zgóry zabezpieczyć przed w aszym gnie-, wem, bo jakżebym w yglądał, gdyby k tó ry ś (lub k tó raś) z wyćw iczonych pięścia- rzy-bokserów w yzw ał mię na pojedynek ? — W prawdzie nie jestem najsłabszym z lu*
sp o rtu je st u trzym ać ciało w ja k najlep- szem zdrowiu. Pi-zez to, ja k powyższe przy
słowie mówi, powinien też duch nabrać zdrowia i tężyzny. Slicznieby to w szystko wyglądało, gdyby nie spaczono w p ra k ty ce sportu. Zwolennicy i miłośnicy s p o rtu ! wy, co to kochacie sp o rt więcej niż Boga, niż Ojczyznę, więcej, niż drogą w am osobę, nie gniewajcie się na mnie, jeśli
dzi, ale nie umiem pięściam i w ład a ć ta k , ja k to W y potraficie. Nie umiem rozbijać do k rw i nosów, w ybijać zębów, zaty k ać dech przeciw nikow i w piersiach i cieszyć się, gdy padnie na ziemię, gdy mu oczy zajdą k rw ią i gdy przestan ie wiedzieć gdzie się znajduje. Tego nie umiem, więc jeśli wezwiecie mnie n a pojedynek1, t ą stchórzę i ucieknę. Z resztą możecie się już
— 88 —
cieszyć, pięściarze wyborowi-, bo mam nos spłaszczony, ja k b y po kilk u rozbiciach w czasie boksu, a zęby też mam nie w kom plecie.
Lubię n iek tó re sp o rty i to bardzo, ale jakoś ta k już je st n a świecie, że wszędzie jest... ale. T ak i to pewnie porządek pow i
nien być, bo nawet, w niebie, gdzie Pa(n Bóg osadził jedynie aniołów, to jednak część z nich sta ła się djabłam i, ta k też) obok rzeczy "dobrych i najlepszych, zawsze czai się zło i tylk o czyha, aby zepchnąć dobro w k ą t, a sam einu zapanować. Tak sta ło się również z. niektórem : sportami.:
Popatrzm y na upraw iającego sp o rt pływ ac
ki, ale praw dziwy sport. Oto człowiek igra z wodą, mięśnie jego w zm acniają się, płuca, głębiej oddech|ają, zgarbione krzyże, się prostują, a. w przerw ach pływ ania ciało je go rozkoszuje się pow ietrzem i słońcem, h a rtu je się przeciw chorobom i nabierr, sił, k tó re będą go utrzym yw ać przy zd ro w iu w czasie p rac y w dusznej kancelarji, lub w m ieszkaniu, albo w fabryce. Je d n o cześnie przez zwalczanie żywiołu, zapraw ia się on do w alki ze złem w życiu codzien- nern. Umjysł i nerw y odpoczywają. Czło
w iek czuje się swobodnym ja k dziecko, oczy p a trz ą jasno w dal, tw arz uśm iechnię
ta ; jednem słowem, człow iek przezywa, chw ilkę wypoczynku. Ale pozazdrościło zło tej swobody i szczęścia człowiekowi, k tó ry się kąpie. W prow adza się więc do kąpieli zmiany, niby ulepszenia. Ludzie nie um ieją cieszyć się przyrodą i kąpielą, więc chcą się cieszyć przebyw aniem nago obu płci razem.
• Zło zachichotało się radośnie, bo oto pożytek z k ąpieli znikł niem al zupełnie..
Z n ik ła swoboda, a jej m iejsce zajęła ko- k ie terja , znikło, lub zm niejszyło się ćw i
czenie mięśni, bo kiedyż m ają się one.
wzmacniać, jeśli przy k ąpieli ma się wiele innych celów? Znikło jasne spojrzenie k ą piących się, znikł w ypoczynek nerwów, a miejsce ich zajęły dowcipy często dość ślis
kie i .ploteczki, oraz spojrzenia ciekaw e, lub drwiące. I pocóż ta kąpiel, czy p la ża, jeśli nie daje w ypoczynku ciału, a sz a r
pie nerw y? Sądzę, że n ajbardziej zadowo
lone z ta k ic h kąpieli są kobiety z pół
św iatka. Rozm awiałem n a ten te m a t z, w ie
lom a ludźm i i dziw na rzecz, że sta rs i naogół tw ierdzą, że ta k a kąpiel szarpie
im lierwy, a młodzi mówią, że ich uspa
kaja. Nieraz, miałem podejrzenie, że ci młodzi ludzie są starcam i, lub chorymi.
N apisałem ty le o k ą p ie li, i pływ aniu, bo je bardzo kocham i cenię, ale także w pływ aniu nie mógłbym • staw ać do za
wodów i pojedynków,- bo pewnie nie zdo
byłbym najlepszego wyniku.
Siedzący m ężczyzna z bukszpanu.
W idzimy tu, co może zrobić pom y
słowość i cierpliw ość ludzka. Jed en z. ogrodników , obcinając odpowied
nio "krzaki bukszpanu, doczekał się takiego ciekaw ego w yniku.
W spom niałem o zawodach, muszę więc i o- nich coś napisać. Są one w sporcie potrzebne, ale jakże w ypaczają • zadania sp o rtu i jakże są nieraz straszne. Przed kilkom a la ty byłem świadkiem m arszu 40 km. P atrzałem ze sm utkiem na przeszło tysiączny hufiec młodzieży, k tó ry staw ał do ta k tru d n y ch zawodów i rozm yślałem , ja k w ielką ofiarę sk ła d a ta młodzież dla sportu, bo spodziewałem się, że w iększość z iiich nabaw i się w czasie zawodów cho
rób serca, płuc i t. p. Ale czy. to ofiara napraw dę dla sportu? Nie, to ofiara jedynie
— 89
-d la zawo-dów i rekor-dów , bo g-dyby tych, ludzi przesortow ać z p u n k tu widzenia spor
towego, to pozostałoby z nich najwyżej, k ilk a dziesiątków , Że moje obaw; nie były bezpodstaw ne, okazało się w cza
sie m arszu. N iektórzy zawodnicy po p rze j
ściu k ilk u n a stu kilom etrów słabli i z za
padniętym i oczami siadali przy drodze, ciężko sapiąc, inni wynędzniali, parli n a przód, okazując silną wolę zwycięstwa..
Pew na drużyna, nie chcąc strac ić dobrego w yniku, przyw lokła jednego z osłabionych sw oich kolegów, lecz te n skonał przy m e
cie. P ożarł to młode życie m oloch' zawo
dów. Zawody i rek o rd y w ypaczają sp o rt ta k , że sta je się on często o rdynarną bój
ką. Nie będę tu pisał o zawodach rugby, bo to widowisko mało je s t u n.as znane,, ale nie mogę pom inąć piłki nożnej, k tó rą je s t dziś wynazicielką w szjjstkich spor
tów. P iękny to sport, w ym agający od zawo
dników zręczności, siły i orjentacji, ale ileż on złego robił Lada sm arkacz chce być „footbalistą", robi sobie więc „piłkę"
. ze szmiąt i kopie ją z kolegam i n a zakurzo- nem i dusznem podwórzu. Gdy tro szk ę podrośnie, p o sta ra się o p iłk ę gumową i kopie ją, kiedy się tylk o da; zaniedbuje, naukę, zaniedbuje nabożeństw o niedziel
ne, nic w domu nie pomoże, bo on m usi kopać. Gdy mu m a tk a zabrania, to obu
rza się, że „m am a je s t ta k a zacofana".
W reszcie d o rasta i... często nie może się zajm ow ać sportem , bo płuca m a rozdęte, serce zchorzałe, k olana zgrubiałe i to m a być sportow iec „od urodzenia".
Chodźmy do w ielkich m iast na t. zw.
mecze sław nych drużyn. Znajdziem y tam między widzami synów, k tó rzy zostawili w domu chore m atki, znajdziem y uczniów, k tó rzy ju tro dostaną „dwóję", bo zam iast się uczyć, to idą na mecz. Zobaezjm y też ojców rodzin, k tó rzy zostawili w do
mu żony z drobnem i dziećmi —. nie mogą oni rodzinie poświęcić chw ili czasu z po
wodu naw ału pracy, lecz na mecz m u
szą iść. P opatrzm y n a zawody. Ledwo się rozpoczęły, a już sędzia gwiżdże, bie
gnie lekarz, bo oto jednem u z graczy zła
mano nogę, lub rozbito brzuch. Nic to, bo n a jego m iejsce je s t inny i g ra idzie, dalej. Czyż to nie przypom ina tro szk ę gla- djatorów , którzy w starożytnym Kzymie za
bijali się i ranili na widowni. Tylko, że.
ci; dzisiejsi „gladjatorow ie" w alczą z p rze
ciwnikam i nie z rozkazu, ja k daw niej, lecz z w łasnej woli, bo chcą być sław nym i, albo chcą zarobić.
W ytworzyło się dziś sporo sportowców zaw odow ych,-którzy poto upraw iają sport, aby być sław nym i, dać in n y m
widowi-Dzikusy.
ska- i aby ja k najlepiej zarobić.. P ierw szorzędni sportow cy zawodowi zarab iają lepiej, niż ministrowie. N aprzykład dochód boksera D em psey‘a obliczono na 400 ty sięcy dolarów rocznie, a T unney‘a na miljon dolarów rocznie, czyli przeszło 24 tysiące złotych dziennie, a na d o d atek różne pism a nazyw ały ich „chlubą n a rodu" bo dobrze rozbijali nosy.
Sport je s t potrzebny i to bardzo, ale jakże, nie pisać, w te n sposób, gdy czyta się praw ie jedynie pochwały spor.tu, nie p atrz ąc na to, jakim on się staje. Czyż sport, gdzie rozbijają głowy i łam ią nogi, ma być cyw ilizacją? Ale szkodę ponoszą nietylko zawodnicy, bo publiczność e n tu zjazmuje się tern, co się dzieje na boisku, zachęca swoich pupilów i denerw uje się, gdy oni przegryw ają, a czasem przychodzi
— 90 — szern sumieniem, nieraz słyszym y piosenki, przem ów ienia i deklam acje, k tó re pobu
— 91 —
też i błoto. Ostrożnie słuchajcie, aby się kw. m.
błotem nie zabrukać. Gliwice ; ■ 5 253,1
Obecnie na całym świecie są tysiące ra- Brno . 32 341,T
djostacyj nadawczych, w Polsce mamy ich D aventry 25 398,9*
sześć. Poniżej podajem y w ykaz stacyj pol S ztu tg art 60 360,er skich, oraz n iektórych zagranicznych, z po Helsingfors 15 368,1
daniem siły w kilow atach i długości fali B ukareszt 12 394,2
w m etrach: Stockholm 55 435,4
kw. m. Rzym 50 441,2'
W arszaw a 120 1411,, 8 L angenburg V 60 472,4
K raków 1,35 312,8 P ra g a 120
488,6-Poznań . 1.01 334,8 B udapeszt 18,8 550
K atow ice 12 . 408,7. Oslo 60 1083
Wilno . 16 . . 566 , '• L.piidyn . . 50 261,5
Lwów .16. ■ 380,7 ■ R ónigsw urśtenhaiiz en 60 1634,9*
Lipsk 2 259,3 P aryż / 70 1724,1
Mor. Ostr. 11,2 263.8 Leningrad 100 1000
B ratislaw a 13,5 278,8 Moskwa 100 1481
Tallin (Rewel) 11 296,1,
W rocław 1,5 - 325 Sieńko Józef, por.
W odopłatowiec z radioaparatem .
Duży m ajątek.
W achm istrz mówi do rek ru tó w : Kto ma konie w domu, — w ystąpić!
Po w ystąpieniu, p y ta pierw szego: Ile koni macie w domu? — Trzy. — To m a
cie m ały m ająteczek? — T ak panie w ach
m istrzu !!!
N astępnie p y ta drugiego: A wy ile k o n i macie ?. — Sześć — panie w achm istrzu. — To macie w iększy m ająteczek?,.. Nie panie w achm istrzu!... Mój ojciec ma dorożki.
Z kolei zw raca się do 3-go: A wy, ile- m acie.k o n i?... 24 panie w achm istrzu!!! — O, to w y macie duży m a ją te k ! — Nie, panie- w achm istrzu — mój ojciec ma karuzelę...
— 92 —