• Nie Znaleziono Wyników

1.2. Główne wyznaczniki tożsamości narodowej ludności Górnego Śląska

1.2.4. Obyczaje, tradycje, obrzędy

Kultura i tradycje Ślązaków są niezwykle bogate, ta grupa etniczna jest do nich szczególnie przywiązana. Obszary życia, w jakich tradycja i kultura śląska odgrywają szczególną rolę to przede wszystkim: obyczaje świąteczne, stroje ludowe, zwyczaje dotyczące zabawy, tradycje rodzinne, ceremonie kościelne, obyczaje urodzinowe.

Brigitte Bonish-Brednich zauważa:

W syntetycznych przedstawieniach śląskiego folkloru mnóstwo jest bardzo dobrze udokumentowanych zwyczajów, łączących się z określonymi dniami w ciągu roku i w całym życiu Ślązaków. Tylko w nieliczne święta, jak poświęcanie kościoła czy odpust, Wielkanoc, Boże Narodzenie czy dożynki w świętowanie włączały się wszystkie grupy wiekowe.

Przeważnie zwyczaje były kultywowane przez młodzież i dzieci. Szczególnie młodocianym odpowiadały rytuały takie, jak na przykład dyngus, czyli oblewanie dziewcząt wodą w drugi dzień Wielkanocy, służyły do zawierania znajomości i szukania partnera (Bönisch-Brednich 2001, 314).

Jednym z popularniejszych obyczajów, kultywowanym jeszcze w XX wieku, były wróżby w wigilię św. Andrzeja na temat przyszłego męża czy przyszłej żony. O zwyczaju tym wspomina już w XVII wieku Johann Paul Prätorius. Krytykuje on rytuał nocnych schadzek chłopców i dziewcząt, którzy spotykają się według niego po to, by – przy pomocy odmawianych pacierzy – wywoływać upiora (Prätorius 1668, 220).

B. Bönisch-Brednich opisuje inny powszechny zwyczaj:

Najbardziej znane i pomimo wielokrotnych zakazów ze strony władzy zwierzchniej aż po dzień dzisiejszy ciągle jeszcze praktykowane jest tak zwane wynoszenie śmieci w trzecią niedzielę lata przed Wielkanocą, zwyczaj wiosenny, który był także nazywany „śpiewem lata”. Chodzi (…) o zwyczaj, który pierwotnie był praktykowany przez młodocianych, później

58

przez dzieci i co najmniej w ostatnich stu latach był związany z chodzeniem z życzeniami po prośbie. Obnoszona była przy tym po wsi lalka ze słomy na kiju, ubrana w łachy, a następnie albo topiona w pobliskiej wodzie, albo palona na granicy pól. To „imago mortis” ubrane było przeważnie jak kobieta, czy nawet jak narzeczona, i zwane Mareną albo Marzanną (Bönisch-Brednich 2001, 315).

Zwyczaj ten do dziś (z pominięciem rytuału chodzenia po prośbie) bywa obchodzony w województwie opolskim. Władze kościelne krytykowały go nieprzerwanie od XIV wieku; według kleru obrządek ten prowadził do zepsucia obyczajów i niemoralnych ekscesów wśród młodych ludzi.

Kościół potępiał też formy obchodzenia takich uroczystości, jak ślub, chrzest itp.

Na Śląsku żywa była tradycja hucznego celebrowania tego rodzaju świąt, co wiązało się z kosztami, doprowadzało nieraz do zadłużania się biednych na ogół Ślązaków.

W związku z tym, że Śląsk jest regionem współistnienia kultur i religii (o czym wielokrotnie, w niniejszej pracy wspominano), obyczaje katolickie spotykały się z krytyką protestantów i odwrotnie. Przedstawiciele obu kościołów najbardziej negatywnie oceniali te obyczaje, które kultywowano niezależnie od religii.

Ślązacy w sposób szczególny celebrowali narodziny dziecka. Prócz chrztu, który – ze względu na wysoką umieralność – odbywał się tuż po narodzinach, sześć tygodni później (a więc po okresie połogu, uważanego zresztą za czas, w którym kobieta jest „nieczysta”) odbywało się szczególne święto z udziałem matki dziecka (nieobecnej podczas chrztu).

Ta tradycja spotykała się z ostrą krytyką. Bönisch-Brednich przytacza reprezentatywny według niej komentarz (z końca XVIII wieku):

W drodze powrotnej jechałem do Steinseiffen, i to po części w licznym towarzystwie kobiet.

Jedna położnica po dokonaniu się jej tygodni udawała się do kościoła, to znaczy wędrowała pieszo z wysokich gór pod Przeczą, aby przed ołtarzem wysłuchać wypowiadanej nad nią formułki i złożyć ofiarę. W tej ostatniej wspomagało ją kilku krewnych, zwłaszcza świadko-wie chrztu jej dziecka (których tu była spora liczba), za co częstowano potem małą kolacyjką, która pochłaniała nie mniejsze kwoty niż sama uczta przy chrzcinach. Zwyczaj ten, jak słyszę, panuje w całych górach, i związany jest ponoć z niejednym nadużyciem. Czego to jednak ludzie nie wymyślą, żeby wejście nowego członka do mieszczańskiego społeczeństwa uczynić nieznośnym dla tych, którzy się z tego cieszą najbardziej! (Bönisch-Brednich 2001, 317).

59

Jeśli chodzi o obyczaje katolickie, do dziś żywa jest na Górnym Śląsku tradycja łażynio na łofiera (‘chodzenie na ofiarę’), która polega na uiszczaniu datków podczas mszy świętej. Pieniądze te wrzucane są do specjalnej skrzynki, która znajduje się za ołtarzem albo na środku kościoła, do której wierni podchodzą. Charakterystyczne są ubiory śląskich ministrantów: składają się one z kołnierza dopasowanego kolorystycznie do stroju liturgicznego (tak zwanego kragla), komży, a więc luźnej białej koszulki i chopkiecki, czyli dolnej części ubioru, także w kolorze odpowiednim do okresu liturgicznego.

W Niedzielę Wielkanocną przygotowywane są prezenty dla dzieci, podarki te chowane są w ogródkach. Z kolei prezenty bożonarodzeniowe przynosi nie święty Mikołaj, nie Gwiazdor czy Gwiazdka, a Dzieciątko. Śląskie dzieci, idące do pierwszej klasy szkoły podstawowej, otrzymują specjalny, wypełniony słodyczami róg, zwany „tytą”.

Ślązacy mają także specyficzne tradycje rodzinne, używają specyficznych form grzecznościowych. Do rówieśników zwracają się, oczywiście, w 2. osobie liczby pojedynczej:

dej, pódź, widzioł żeś. W stosunku do osób starszych od siebie, do rodziców, przełożonych osoby starszego pokolenia używają formy 2. osoby liczby mnogiej (to tzw. dwojenie): dejcie, pódźcie, widzieliście. Z kolei do osób najstarszych, szczególnie do dziadków i pradziadków, stosowana była 3. osoba liczby mnogiej (tzw. trojenie): dajom, pódom, widzieli.

Dziś dwojenie zanika, a trojenie zdarza się zupełnie wyjątkowo u osób z najstarszego pokolenia (zob. np. Tambor 2006, 170).

Dla Ślązaków rodzina odgrywa szczególną rolę, dbają oni o zacieśnianie więzów między krewnymi. Często kultywowaną tradycją są spotkania w dużym rodzinnym gronie, tak z okazji niedzielnych obiadów, jak i z innych względów: urodziny, święta, odpusty.

Ślązacy (raczej starszego i ewentualnie średniego pokolenia) chętnie spędzają czas, hodując gołębie, papugi i kanarki, spotykając się na biesiadach piwnych i grając w karty.

Najpopularniejsze gry to tysiąc i skat. Używają jednak innej punktacji meldunków (takiej samej, jak w Małopolsce), co warto przytoczyć jako ciekawostkę: trefl – 100, pik – 80, kier – 60, karo – 40. Stosują także inne nazewnictwo kolorów karcianych, warte wskazania, bo mające proweniencję niemiecką: ♥ – herce, ♦ – szele, ♣ – krojce, ♠ – griny.

Ważnym sposobem spędzania czasu wolnego przez Ślązaków są tańce i pieśni.

Tradycyjne śląskie tańce to: trojok (trojak), mietlorz, drybek, waloszek, staro baba, koziorajka, gąsior. Z kolei najsłynniejsze dziś śląskie pieśni to: Karolinka, Szła dzieweczka, Dzieweczko ze Śląska, Wczoraj była niedzieliczka, Skokoł wróbel po desce, Dzióbka dej, choć w większości są one pisane dla celów wystawienniczych – nie pochodzą z faktycznego folkloru śląskiego.

60

Charakterystyczne są również śląskie stroje ludowe. Kobiety ubierają się na trzy sposoby:

kiecka, zopaska, kabotek i merynka (chusta);

kiecka, zopaska i jakla;

kiecka, zopaska, kabotek i wierzcheń.

12

Jeśli chodzi o mężczyzn, to ubierali się oni w buty (czyli szczewiki), prasowane na kant spodnie (bizoki lub galoty), zakładali także wstążkę (szlajfka), jedwabną chustkę (jedwobka), koszulę, kamizelkę (westa), marynarkę (szaket) oraz kapelusz (hut).

Męski tradycyjny strój nazywa się ancugiem.

Rdzenni Ślązacy nie obchodzą imienin, a wyłącznie urodziny. Jedynym wyjątkiem są obchody imienin Barbary (Barbórka) – 4 grudnia i Floriana (który jest patronem hutników) –

12 Niniejsze ilustracje przedstawiające ogólny zarys śląskich strojów ludowych (bez podziału na rejony) pozyskałam z Centrum Regionalnym przy SP nr 7 w Osinach (źródło:

www.dialektologia.uw.edu.pl/index.php?l1=slaska-kultura-ludowa&l2=stroj-ludowy).

61

4 maja. Te święta są obchodzone w hutach i kopalniach; z tej okazji często górnicy i hutnicy otrzymują dodatkowe wynagrodzenie. Dni te są zwyczajowo wolne od pracy. Ślązacy rozpoczynają je od mszy świętej, by następnie udać się na pochód, często z udziałem górniczej lub hutniczej orkiestry, a potem na festyn albo piknik. Zwyczaje te – rzecz jasna – mają coraz mniejszy zasięg. Pochody i festyny coraz częściej zamieniane są na karczmy piwne.