• Nie Znaleziono Wyników

I. Charakterystyka postaci

4. Okres powojenny. Rozbudzone nadzieje i rozczarowania

Rozbudzone nadzieje i rozczarowania

Niezwłocznie po przejściu frontu Władysław Kowalenko postanowił wrócić do Poznania i dotarł tam 29 marca 1945 roku. Jednak chęć swojego przyjazdu do tego miasta musiał zgłosić wcześniej, ponieważ 16 marca 1945 roku Delegat Rządu dla spraw akademickich w Poznaniu wystawił pismo, w którym prosi „Władze Cywilne i Wojskowe o udzielenie pomocy doc. dr W. Kowalence w celu przyjazdu ze Starachowic do Poznania. Obecność jego jest niezbędna dla uruchomienia Uni-wersytetu Poznańskiego” (Arch. UAM, Dział personalny, sygn. 821/206). Wydział Humanistyczny UP, na którym Kowalenko zamierzał kontynuować swoją

dzia-45 Informację tę podaje były uczeń Kowalenki z Gimnazjum Bergera, Zbigniew Koczorowski w li-ście napisanym do Kowalenki z 22 stycznia 1963 r. z Chelsea, Victoria w Australii, gdzie po wojnie zamieszkał. Pisze on tam m.in.: „Zdziwi się Pan zapewne otrzymując ten list od kogoś, kto widział się z Panem po raz ostatni w dzień kapitulacji tej nieszczęsnej «hecy narodowej», jak dziś nazywam po-wstanie warszawskie. Jestem jednym z Pana uczniów z Bergera i parę razy widywałem Pana Profesora w Warszawie i po raz ostatni w dzień kapitulacji, o ile się nie mylę dziś, na Wspólnej lub Hożej” (Ar-chiwum PAN, sygn. P-III-29/88). Swoją drogą warte uwagi jest postrzeganie powstania warszawskie-go przez człowieka pokolenia określanewarszawskie-go mianem „Kolumbów”, który je przeżył. Walczył on w nim dzielnie jako żołnierz AK, skoro, jak sam pisze, w ostatnim dniu powstania, tj. tego samego dnia, gdy spotkał Kowalenkę, „za samodzielną akcję na Frascati zostałem odznaczony Krzyżem Virtuti Militari”.

Pewne jest też, że przed wojną otrzymał on sporą lekcję wychowania patriotycznego zarówno od na-uczycieli w poznańskim Gimnazjum Bergera (m.in. od Kowalenki), jak i od rodziców – z dalszej części listu wynika, że ojciec jego został zamordowany w listopadzie 1939 r. przez Niemców w Forcie VII w Poznaniu, a matka działała w konspiracji i z tego powodu zmarła po wojnie w więzieniu w Grudzią-dzu. Problematyka ta niestety wykracza poza ramy tej pracy, jednak niewątpliwie warta jest zwrócenia na nią uwagi, zwłaszcza gdy chodzi o spojrzenie na sens powstania oczyma jednego z jego bohaterów.

łalność naukową prowadzoną na UZZ, rozpoczął swoją pracę na początku marca 1945 roku pod kierownictwem prof. Kazimierza Tymienieckiego, który w chwili wybuchu wojny był jego dziekanem. Otrzymał on 4 marca od delegata Minister-stwa Stefana Różyckiego delegację na organizowanie Wydziału, a następnego dnia rozpoczął urzędowanie w dziekanacie w tymczasowym lokalu przy ul. Sło-wackiego 20 (Dział Zb. Specj., sygn. 2073/3). Niestety Kowalenko po powrocie z wojennej tułaczki zastał swoje dawne mieszkanie przy ul. Wierzbięcice 2 m. 3 rozgrabione, bynajmniej nie za sprawą okupanta, tylko, jak sam to określił, „ze słowiańsko-polską starannością”, a na dodatek – zajęte przez mieszkających w nim oficerów Armii Radzieckiej46. Jak sam wyliczył, straty powstałe w wyniku zniszcze-nia i kradzieży miezniszcze-nia z jego przedwojennego mieszkazniszcze-nia wyniosły około 50 000 przedwojennych złotych. Rozgrabiona została biblioteka z około 5000 książek, zaginęły dwa XVII i XVIII-wieczne portrety rodzinne. Zrabowano także dywany, pozostałe obrazy i porcelanową zastawę stołową47. Dzięki pośrednictwu rektora UP Kowalenko otrzymał jednak w zamian trzy pokoje we wspólnym mieszkaniu, dość mocno uszkodzonym w czasie wojny, które było już częściowo zajęte przez dwie rodziny. Znajdowało się ono niedaleko od starego mieszkania, na tej samej ulicy pod numerem 7. W nim Kowalenko mieszkał wraz ze swoją rodziną do końca życia. Na przeprowadzenie remontu i przewóz mebli do nowo otrzymanego miesz-kania otrzymał także kilkakrotną zapomogę pieniężną z budżetu UP (Arch. UAM, Dział personalny, sygn. 821/206). Na uwagę natomiast zasługuje fakt, że nie podjął on żadnych kroków w kierunku kontynuowania pracy w dawnym Gimnazjum im.

Bergera ani w żadnej innej szkole średniej. Było zapewne dla niego oczywiste, że wraz z końcem wojny UZZ z powrotem staje się dawnym Uniwersytetem Po-znańskim, a on jako docent i kierujący Instytutem Morskim będącym na prawach wydziału ma pełne prawo kontynuować na nim rozpoczętą w czasie okupacji pracę naukowo-dydaktyczną. Jednak bieg wydarzeń sprawił, że spotkało go na tej drodze wiele rozczarowań. W pierwszych miesiącach po przybyciu do Poznania związki Kowalenki z Uniwersytetem przebiegały niejako dwutorowo. Z jednej strony sta-rał się on o zatrudnienie go w ramach istniejącej struktury tej uczelni na Wydziale Humanistycznym, z drugiej rozpoczął starania o znalezienie na niej miejsca dla kontynuowania działalności założonego w ramach UZZ Instytutu Morskiego. O ile bez problemu znalazł zatrudnienie na UP, o tyle w tej drugiej kwestii natrafił na szereg piętrzących się trudności.

Nie były to jedyne kłopoty, które dotknęły w tym czasie Władysława Kowalen-kę. Wprawdzie on sam wraz z żoną i córkami wyszedł cało z wojennej zawieruchy, jednak stracił w niej życie jego przybrany syn z pierwszego małżeństwa żony,

któ-46 W liście, wysłanym 3 lutego 1945 r. z Poznania do Haliny Regulskiej, Kowalenko pisał: „Moje mieszkanie rozgrabiono ze słowiańsko-polską starannością. Sprawców odszukałem, oddadzą rzeczy zabrane i mogą być ukarani” (cyt. za: Regulska 1988: 323).

47 Dane te uzyskałem z napisanej po wojnie przez Kowalenkę prośby o odszkodowanie. Zob. Arch.

PAN, sygn. P-III-29/84.

ry przed wojną zapewne gospodarował na należącym do Kowalenki niewielkim majątku w Poniemianach na Wileńszczyźnie. Zginął on najprawdopodobniej z rąk żołnierzy radzieckich, a majątek przepadł na rzecz ZSRR wraz z całą Wileńszczy-zną. Zasadniczo w żadnych zachowanych dokumentach nie ma o synu Kowalenki żadnej bezpośredniej wzmianki. Nie napotkamy go też w żadnym z zachowanych życiorysów napisanych przez Kowalenkę. O jego istnieniu wspominają jedynie ubeckie donosy, których autorzy śmiercią syna z rąk czerwonoarmistów uzasad-niają niechęć Kowalenki do ZSRR. Jedyny pośredni ślad zachowany w dokumen-tach, z którego możemy się domyślać, gdzie przebywał i czym się zajmował przed wojną jego syn, to wypełnione ręką Kowalenki, podpisane przez występującego w roli świadka prof. Henryka Szczerbowskiego zeznanie, sporządzone 29 grud-nia 1945 roku w Poznaniu dla Państwowego Urzędu Repatriacyjnego. W doku-mencie zaznaczono, że Szczerbowski jest w stosunku do Kowalenki osobą obcą48. Z zeznania tego wynika, że dr Kowalenko posiadał w miejscowości Poniemiany, woj. wileńskie gospodarstwo rolne o powierzchni trzydziestu hektarów z domem, oborą, stajnią, chlewem i stodołą, z martwym i żywym inwentarzem: 15 krów, 10 koni, 10 świń, młocarnią, pięcioma wozami z uprzężą. U dołu tego protokołu jest też dopisane ręką Kowalenki: „Gospodarstwo rolne musiałem z rodziną opu-ścić z powodu działań wojennych w 1939 r. Świadek – prof. Henryk Szczerbowski zam. w Poznaniu, ul. Wyspiańskiego 10, II p., ur. 6 stycznia 1885 r. w Przybo-rach, obcy”. Cały ten majątek z inwentarzem Kowalenko wycenił na 35 000 zł.

W dokumencie tym jest też zaznaczone: „Wiem, że petent jest żonaty, ma dwoje dzieci i że nieruchomość w Poniemianach woj. Wileńskie musiał opuścić z powo-du wojny w październiku 1939. Świadek zna petenta od 1 września 1921 r. Prof.

Henryk Szczerbowski” (APP, zespół: Państwowy Urząd Repatriacyjny Poznań, sygn. 1881). Oczywiście ani bezpośrednio przed, ani też w chwili wybuchu woj-ny Kowalenko nie przebywał w tym mająteczku ani nawet w jego okolicach. Nie wspomina też jednak ani słowem, kto tym majątkiem zarządzał. Zapewne musiał być to ktoś mu bliski, skoro prosi znajomego świadka, aby zeznawał, że on sam na nim pracował. Z drugiej strony w dokumencie tym jest mowa tylko o dwójce jego dzieci. Najprawdopodobniej Kowalenko – w obawie przed represjami ze strony władz – nie chciał ujawniać informacji na temat swoich kontaktów z przyrodnim synem, który zginął nie wiadomo w jakich okolicznościach z rąk czerwonoarmi-stów. Z drugiej zaś strony liczył zapewne na jakąś rekompensatę za utracony na Kresach bądź co bądź spory majątek.

Kolejny rodzinny problem nurtujący w tym czasie Władysława Kowalenkę był związany z jego młodszym bratem Ambrożym. Ambroży Kowalenko urodził się w Mińsku w 1893 roku, w 1918 ukończył Instytut Elektrotechniczny im. Aleksan-dra III w Petersburgu, a w 1922 roku z dyplomem inżyniera powrócił do rodzin-nego Wilna i tam zatrudnił się jako inżynier-elektryk na stanowisku kierownika

48 Prof. Henryk Szczerbowski był profesorem gimnazjalnym i pracował w latach 20. i 30. XX w.

wraz z Kowalenką w Gimnazjum im. Paderewskiego w Poznaniu; zob. Sześćdziesiąt… 1981: 27.

wydziału technicznego Dyrekcji Poczt i Telegrafów. W następnych latach był on służbowo przenoszony z Wilna najpierw do Bydgoszczy, a następnie w 1930 roku do Poznania. Mieszkając w Puszczykowie nieopodal Poznania, prawie co niedzielę odwiedzał rodzinę brata Władysława, wspólnie też chodzili na spacery do pod-miejskiego lasku w Dębinie. Latem zaś Władysław wraz z żoną i córkami gościli w jego domu w Puszczykowie. Jednak w marcu 1933 roku Ambroży został prze-niesiony do Lwowa, gdzie zamieszkał przy ul. 29 Listopada 28. Zatrudniony był tam jako naczelnik wydziału technicznego Dyrekcji Okręgu Lwowskiego Poczt i Telegrafów. Pracując na tym stanowisku, brał udział m.in. w otwarciu nowego urzędu pocztowego w Przemyślu w 1935 roku. Począwszy od roku 1937, prowa-dził też wykłady na temat budowy i działania linii teletechnicznych na Wydziale Mechanicznym Politechniki Lwowskiej. W czasie wojny nadal przebywał on we Lwowie i działał w konspiracji, pełniąc funkcję szefa Oddziału Poczt Wydziału Wojskowego podlegającego Okręgowej Delegaturze Rządu we Lwowie. Nosił konspiracyjny pseudonim „Teofil”. Po wkroczeniu do Lwowa wojsk radzieckich w 1944 roku nie zaprzestał działalności konspiracyjnej, prowadząc szkolenie ra-diotelegrafistek w celu utrzymania łączności z Londynem. Czynił jednak przygo-towania do wyjazdu do Polski, gdzie przebywał już jego syn Witold, mieszkający w Katowicach. Zanim jednak zdołał wyjechać, nocą z 14 na 15 marca 1945 roku został aresztowany przez NKWD w ramach ściśle tajnego „Planu przeprowadze-nia operacji zatrzymaprzeprowadze-nia antysowieckiego nacjonalistycznego elementu spośród polskiej ludności miasta Lwowa” zatwierdzonego 21 grudnia 1944 roku przez na-czelnika NKWD obwodu lwowskiego, komisarza bezpieczeństwa państwowego Aleksandra Woronina (Nowak 2015: 460–468). Na szczęście okazało się, że bez-pośrednim powodem aresztowania było „tylko” czytanie tajnej gazetki „Wytrwa-my”, będącej zarazem ostatnią konspiracyjną gazetką na tym terenie, a NKWD nic nie wiedziało o jego faktycznej działalności w konspiracji. Został skazany za to na dziesięć lat pobytu w łagrze (Kowalenko 2000). Pierwsze sześć lat spędził w miej-scowości Mołotow na Uralu, 120 km od miasta Kungur. Dzięki posiadanym umie-jętnościom zatrudniono go w miejscowej fabryce przy produkcji transformatorów, co pozwoliło mu przetrwać we w miarę znośnych warunkach. Później przeniesiono go do Swierdłowska, a w końcu do miasta Karaganda w Kazachstanie. Władysław w miarę swoich możliwości starał się pomóc bratu w skróceniu kary i powrocie do Polski. W tym celu pisał on listy do Bieruta oraz do ambasady polskiej w Moskwie.

Do ministra spraw wewnętrznych zwracał się także w tej sprawie prof. Zygmunt Wojciechowski (Arch. PAN, sygn. P-III-29/90). Niestety – wszystko to bez rezul-tatu. Dopiero po śmierci Stalina i dojściu do władzy Chruszczowa, po dziewięciu latach spędzonych w łagrach, w 1955 roku Ambroży Kowalenko został zwolniony i pojechał do Lwowa, skąd w następnym roku wyjechał na stałe do Polski. Osie-dlił się w Ligocie niedaleko Katowic. Przez resztę życia pracował jako nauczyciel elektrotechniki w technikum.

Można przypuszczać, że Kowalenko nie spodziewał się większych przeszkód ze strony władz Uniwersytetu Poznańskiego odnośnie do afiliowania w jego struk-turach Instytutu Morskiego. Było dla niego sprawą oczywistą, że skoro UZZ był

konspiracyjną formą działalności UP, to teraz, po wyzwoleniu studenci Instytutu Morskiego mają pełne prawo do kontynuowania rozpoczętych w czasie wojny stu-diów, tragicznie przerwanych wybuchem powstania warszawskiego. W tym celu 20 maja 1945 roku Kowalenko złożył wniosek do Senatu UP o odnowienie Insty-tutu Morskiego jako Studium Morskiego przy tej uczelni. Po przyjęciu wniosku Senat powołał komisję złożoną z profesorów Wydziału Prawno-Ekonomicznego pod przewodnictwem prof. Jana Rutkowskiego. Na jej posiedzenie nie zaproszono nikogo z Instytutu Morskiego. Zaproponowała ona Kowalence przeprowadzenie rozmów z istniejącą wówczas w Poznaniu Akademią Handlową. 8 lipca 1945 roku odbyło się spotkanie Jana Rutkowskiego i Kowalenki z Józefem Górskim, rekto-rem Akademii Handlowej. W jego trakcie Kowalenko nie zgodził się na zapropo-nowaną mu jednoroczną specjalizację z dziedziny gospodarki morskiej na III roku studiów Akademii Handlowej. Uważał, że stanowczo nie wystarcza ona dla przy-gotowania młodzieży w zakresie nauk morskich. Ponadto Górski nie chciał wziąć pod uwagę dwuletniego dorobku Instytutu Morskiego ani też jego doświadczeń.

Jak napisał Kowalenko, „Po tej konferencji prof. J. Rutkowski oświadczył, że nikt o studium morskie na Uniwersytecie Poznańskim nie będzie walczył. Odpada w takim razie możność stworzenia Studium Morskiego przy Uniwersytecie Po-znańskim”49. Niepowodzeniem skończyła się również próba przekazania Instytutu Morskiego pod patronat mającego swoją główną siedzibę w Poznaniu Instytutu Zachodniego. Według relacji Kowalenki „skończyło się frazeologią, mimo złoże-nia na ręce prof. Z. Wojciechowskiego dzłoże-nia 3 maja 1945 r. memoriału o resty-tucji uczelni” (Arch. PAN, sygn. P-III-29/77). Przedstawiając zaistniałą sytuację Radzie Wydziału Humanistycznego UP, Kowalenko z rozgoryczeniem stwierdzał:

„nie udało się zainteresować tą sprawą senatu UZZ mimo moralnego obowiązku zatroszczenia się o los młodzieży dwa lata pracującej pod opieką tegoż senatu50. Nigdzie jej nie przyjmowano i nie zaliczano lat studiów. Była ona rozgoryczona i bezradna” (Arch. PAN, sygn. P-III-29/77). W tej sytuacji Kowalenko nie zrezy-gnował jednak z planów utworzenia studium ekonomiczno-morskiego i zwrócił się w tej sprawie do Departamentu Morskiego Ministerstwa Żeglugi i Handlu Zagra-nicznego, którego ówczesny dyrektor Jan Woynar wydał opinię, że „wita inicjaty-wę utworzenia tego rodzaju uczelni w Polsce z pełnym uznaniem i zadowoleniem, gdyż brak jej odczuwały przed wojną wszystkie zainteresowane sfery w dziedzinie morskiej gospodarki” (Muszyński 1983b: 113).

Początkowa inicjatywa Kowalenki powołania Studium Morskiego w ramach istniejącej uczelni wyższej pod wpływem negocjacji w Departamencie Morskim Ministerstwa Żeglugi i Handlu Zagranicznego przerodziła się w plan założenia

49 Zarówno cytat, jak i pozostałe informacje na temat próby utworzenia Studium Morskiego przy Uniwersytecie Poznańskim pochodzą z referatu wygłoszonego przez Kowalenkę na posiedzeniu Rady Wydziału Humanistycznego UP w dniu 10 lipca 1945 r. – Arch. PAN, sygn. P-III-29/77.

50 Kowalence chodziło zapewne o brak zainteresowania ze strony członków senatu UZZ zasiada-jących po wojnie w senacie UP.

na Wybrzeżu samodzielnej wyższej uczelni o charakterze zawodowym, przygoto-wującej wysoko wykwalifikowane kadry pracowników dla różnych dziedzin go-spodarki morskiej. Opinię Departamentu Morskiego zaakceptował wiceminister oświaty Władysław Bieńkowski, który wydał na ręce Kowalenki dnia 8 września 1945 roku decyzję polecającą zorganizowanie Wyższej Szkoły Handlu Morskiego (dalej cyt. WSHM) (Muszyński 1983b: 113). Oficjalną jej siedzibą została Gdy-nia, faktycznie zaś z powodu powojennych trudności lokalowych w pierwszych dwóch latach swego istnienia zmieniała ona kilkakrotnie swoje miejsce w różnych punktach Trójmiasta. Jej pierwszym dyrektorem został Władysław Kowalenko.

Była ona uwieńczeniem jego zabiegów o kontynuowanie działalności Instytutu Morskiego, do czego zobowiązywała go „dwuletnia w nim praca w ciężkich wa-runkach okupacyjnych”51. Powstanie tej szkoły było dla Kowalenki tak ważne, że z tego powodu nie przyjął proponowanej mu katedry na Uniwersytecie Toruńskim.

Niestety poza krótkim wspomnieniem samego Kowalenki na ten temat nie mamy żadnych informacji o tej bądź co bądź ciekawej propozycji, która, jeśli faktycznie została złożona, z pewnością mogła znacznie odmienić jego dalszą karierę zawo-dową (Muszyński 1983b: 113). Niestety nie wiemy ani o jaką katedrę chodziło, ani kto składał tę propozycję. Możemy tylko się domyślać, że była to ta sama Katedra Archeologii Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, na którą Józef Kostrzewski początkowo rekomendował Kowalenkę, później jednak zmienił zdanie, przedsta-wiając Konrada Jażdżewskiego jako godnego jej objęcia. Ten ostatni po wojnie przeniósł się do Łodzi, więc katedra po przeniesieniu Uniwersytetu Wileńskiego do Torunia jako wakująca mogła zostać po raz kolejny zaproponowana Kowalen-ce. Są to jednak tylko przypuszczenia nieznajdujące potwierdzenia w dostępnym materiale źródłowym.

Należy podkreślić, że WSHM nie posiadała statusu akademickiego, nie nada-wała stopni naukowych, a stojący na jej czele Kowalenko był jej dyrektorem, choć w korespondencji wielokrotnie tytułowano go rektorem. Kształciła ona dyplomo-wanych ekonomistów w cyklu 3-letnim, głównie w trybie wieczorowym, a jej ukończenie było odpowiednikiem dzisiejszego licencjatu. Sam Kowalenko w wie-lu pismach także często „gubił” dwie pierwsze literki piastowanego stanowiska.

Jako jedyny ze stałych wykładowców w tej szkole tylko on posiadał tytuł docenta, pozostali zaś byli doktorami i magistrami, wykładającymi w czasie okupacji w In-stytucie Morskim UZZ. Trudności lokalowe WSHM skończyły się wraz z przyzna-niem jej budynku w Sopocie przy ówczesnej ulicy Armii Czerwonej 101 (obecnej ul. Armii Krajowej). Był to mocno zniszczony działaniami wojennymi budynek po niemieckiej Realschule. Został on odremontowany w pierwszej połowie 1945 roku z funduszy Delegatury Rządu do spraw Wybrzeża, na której czele stał przedwojen-ny minister i budowniczy portu w Gdyni Eugeniusz Kwiatkowski, i od 6 sierpnia 1945 roku stał się stałą siedzibą szkoły, do której przeniosła się ona z zajmowane-go dotychczas tymczasowezajmowane-go budynku w Gdyni przy ul. Morskiej 77/79. Oprócz

51 Życiorys Władysława Kowalenki z dn. 5 lutego 1954, Arch. PAN, sygn. P-III-29/82.

funduszy na remont nowego gmachu WSHM otrzymała także z pieniędzy będą-cych w dyspozycji Eugeniusza Kwiatkowskiego sumę 1,5 mln ówczesnych złotych na zakup wyposażenia nowego gmachu i zakup pomocy naukowych (Muszyński 1983b: 118). Od strony prawnej datą zamykającą proces tworzenia WSHM był 15 października 1946 roku. Tego dnia na mocy rozporządzenia ministra Oświaty Czesława Wycecha została otwarta Wyższa Szkoła Handlu Morskiego w Gdyni jako wyższa szkoła nieakademicka. Rozporządzenie to ukazało się w Dzienniku Urzędowym Ministerstwa Oświaty Nr 9 z 26 października 1946 roku (Muszyński 1983b: 118).

Wydawać by się mogło, że wraz z powstaniem tej szkoły spełniło się najwięk-sze marzenie Kowalenki powstałe w mrocznych latach okupacji, gdy z narażeniem życia przygotowywał on młodzież do pracy na morzu i w portach. Dla Kowalenki było oczywiste, że pas wybrzeża, który Polska otrzymała po wojnie, należy jak naj-szybciej zagospodarować, a do tego potrzebna jest dobrze wyszkolona kadra spe-cjalistów znających się na handlu i transporcie morskim. Uznał więc za konieczne jako pierwszy w Polsce uczynić z problemu gospodarki morskiej nową, odrębną dziedzinę wiedzy. Nie wziął jednak pod uwagę, że system, jaki nastał w Polsce po 1945 roku, przedkładał politykę ponad korzyści gospodarcze, o czym miał się nie-bawem przekonać. Wszystkie dostępne źródła wskazują na Kowalenkę jako inicja-tora powstania WSHM. Tym bardziej należy podkreślić, że powstanie w tym okre-sie szkoły wyższej z inicjatywy jednego pasjonata niezwiązanego z żadną z partii czy organizacji skonfederowanych z PPR czy PPS było ewenementem nie tylko na skalę Polski, ale całej ówczesnej Europy Wschodniej. Wprawdzie brak jest na to bezpośrednich dowodów, nie możemy jednak definitywnie wykluczyć osobi-stych kontaktów Kowalenki z niektórymi osobami ze sfer rządowych, spogląda-jących życzliwym okiem na jego działalność. Bardzo prawdopodobna jest bliższa znajomość Kowalenki z ówczesnym ministrem oświaty Czesławem Wycechem, którego decyzja zapoczątkowała powstanie WSHM. W czasie wojny Wycech kie-rował Departamentem Oświaty i Kultury przy Delegaturze Rządu na Kraj, któremu podlegał UZZ, musiał on zatem nie tylko dobrze znać Kowalenkę, ale również doskonale orientować się w działalności kierowanego przez niego Instytutu Mor-skiego. Lata 1945–48 to okres, w którym nowa władza wprawdzie wprowadzała już swoje porządki, jednak robiła to stopniowo, o czym świadczy na przykład jej współpraca z takimi osobami, jak przedwojenny wicepremier i minister skarbu Eugeniusz Kwiatkowski, który zaraz po wojnie został Pełnomocnikiem Rządu do Spraw Odbudowy Wybrzeża. On także był wielkim orędownikiem powstania WSHM. Celem kierowanej przez niego Delegatury Rządu była koordynacja dzia-łań instytucji powstających na Wybrzeżu, aby je zasiedlić i ożywić gospodarczo.

W programie tym Eugeniusz Kwiatkowski wielką rolę przypisywał powstającym wyższym uczelniom Trójmiasta i Szczecina. Osobiście także bardzo angażował się w działalność WSHM, wykładając na niej od początku 1946 do połowy 1948 roku historię gospodarczą. Bardzo pomocna Kowalence w organizowaniu nowej uczelni okazała się też bliska współpraca z mgr Tadeuszem Ocioszyńskim, który był od 1935 roku Naczelnikiem Wydziału Żeglugi w Ministerstwie Przemysłu i Handlu.

W czasie wojny współdziałał on z Kowalenką w tworzeniu Instytutu Morskiego, a po wojnie wspierał go w zabiegach u władz o uruchomienie uczelni będącej kon-tynuatorką Instytutu (Brocki 1983: 162–163).

W maju i w czerwcu 1945 roku odbyły się w Poznaniu zapisy do tej uczelni.

Na pierwszy rok zgłosiło się około sześciuset kandydatów, w sytuacji gdy szkoła mogła ich przyjąć około trzystu. Oprócz niewielkiej grupy dawnych studentów Instytutu Morskiego UZZ pragnących kontynuować naukę w WSHM dla

Na pierwszy rok zgłosiło się około sześciuset kandydatów, w sytuacji gdy szkoła mogła ich przyjąć około trzystu. Oprócz niewielkiej grupy dawnych studentów Instytutu Morskiego UZZ pragnących kontynuować naukę w WSHM dla

Powiązane dokumenty