• Nie Znaleziono Wyników

* / *

Dla zobrazowania całokształtu istniejącej obecnie sytu­

acji należy jeszcze podać, że w związku z zamierzeniem opracowania ustawy o obudowie potoków górskich, zosta­

ła wszczęta akcja mająca na celu ustalenie zakresu i zasad współpracy poszczególnych resortów przy realizacji tego problemu. Odnośnie powyższego należy uznać za uzasad­

nione wydzielenie do Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych tych potoków, które mają tylko i wyłącznie zna­

czenie rolnicze. Chodzi tu o potoki nieszutrujące, mające charakter bardziej nizinny i wymagające wobec tego zas­

tosowania innego rodzaju metod regulacyjnych. Obszary te obejmują potoki o innym charakterze, winny jednakże bezwzględnie stanowić pod względem hydrologicznym zamkniętą dla siebie całość. Również słusznym jest, aby do Ministerstwa Leśnictwa, należały pewne roboty o cha­

rakterze specjalnym, jak np. roboty umacniające w ob­

szarze zbiorczym, stabilizowanie usuwisk, zalesianie sto­

ków, prowizoryczne budowle kaszycowe dla ochrony gos­

podarczych dróg leśnych itp.

Jako wypaczenie tych słusznych zamierzeń pojawiły się zamiary podzielenia samych potoków górskich pomiędzy kilka resortów. Przy założeniu, że problem potoków gór­

skich jako całość został tu dostatecznie przejizyście przedstawiony, musi się dojść do logicznego wniosku, że dzielenie potoków górskich pomiędzy kilka resortów jest niedopuszczalne i nie doprowadzi do żadnych pozytywnych rezultatów. W szczególności propozycje dzielenia każde­

go poszczególnego potoku pomiędzy trzy ’ Ministerstwa, nie wytrzymują żadnej krytyki. Z punktu widzenia pań­

stwowej gospodarki jest bowiem rzeczą obojętną kto będzie wykonywał dane roboty służące ogólnemu celowi, a chodzi jedynie o to, aby te roboty zmierzały w spo­

sób najbardziej racjonalny do zamierzonego celu. W za­

sadzie jest więc mniej ważne do jakiego Ministerstwa bę­

dą potoki należały, natomiast bardzo ważne jest aby na­

leżały w całości do jednego i to możliwie do tego, które będzie w sobie skupiać większość zagadnień budownic­

twa wodnego, z którymi potoki górskie są organicznie związane. Stwarzanie jakiejś wielotorowości byłoby tu już choćby ze względu na brak personelu fachowego wy­

soce niewłaściwe.

Bezpośrednich korzyści z obudowy potoków górskich nie osiąga się na samych potokach, lecz w innych dzie­

dzinach gospodarki narodowej, względnie pośrednio przez ogólne podniesienie zagospodarowania i zdolności pro­

dukcyjnej kraju. Stąd też widać, że obudowa potoków górskich jest rodzajem przedsięwzięcia usługowego na rzecz szeregu innych resortów. Przedsięwzięcie to jednak wymaga znacznych nakładów finansowych, absorbuje duże ilości sił technicznych i nie daje możliwości wykazania się bezpośrednimi efektami produkcyjnymi. Tym też prawdo­

podobnie należy sobie tłumaczyć pojawiające się ostat­

nio w b. Ministerstwie Komunikacji tendencje zmierzające do odstąpienia potoków górskich na rzecz innego resortu

DZIAŁ II - PODSTAWY PROJEKTOWANIA

IN2. LEONARD SKIBN1EWSKI

Zbiorniki dla celów melioracyjnych

W związku z nasileniem akcji nawodniania użytków zielonych staje się aktualna budowa w tym celu zbiorni­

ków retencyjnych, które szeroko stosowane w ZSRR, u nas stanowią jeszcze pewną nowość. W związku z tym podajemy szereg wiadomości, aby zorientować naszych melioratorów w nowym dla nich dziale projektowania.

1. W i a d o m o ś c i o g ó l n e .

Podstawą projektowania zbiorników, jak i innych urzą­

dzeń melioracyjnych są obliczenia hydrologiczne. Zbior­

nik przeznaczony dla celów melioracyjnych winien być w ten sposób zaprojektowany, aby posiadał niezbędny zapas wody w najbardziej suche lata oraz miał zabez­

pieczony dopływ, gwarantujący coroczne jego napełnia­

nie nawet w razie braku wiosennej powodzi. Wynika z tego, że zlewnia zbiornika winna być bardaiej obszerna, niż zwykłych stawów.

Przytoczone zastrzeżenia nie wyłączają możliwości użyt­

kowania zbiornika retencyjnego jednocześnie dla innych

138

Rok X I i' GOSPODARKA W ODNA Zeszyt 4-5 dodatkowych celów, jak np. hodowli ryb, pojenia zwierząt,

poboru wody dla picia itd.

Jeśli względy terenowe nie stoją na przeszkodzie, wska­

zana jest — zamiast jednego większego — budowa kilku mniejszych połączonych ze sobą zbiorników lub stawów, usytuowanych systemem kaskadowym.

W tym wypadku budujemy najpierw zbiorniki górne, z których możemy pobierać wodę, gdy mamy przygoto­

waną do nawodnień tylko część projektowanego obszaru, a dopiero w miarę postępu prac melioracyjnych dołącza­

my zbiorniki dolne. System ten zmniejsza straty w związ­

ku z przesiąkaniem oraz parowaniem, gdyż w lata po- suszne możemy ograniczyć się do zachowania rezerwy do jesiennych nawodnień tylko w zbiorniku górnym, a na początku sezonu nawodniania opróżniamy zbiorniki dolne, które do końca roku utrzymujemy bez wody.

Poza tym należy podkreślić, że miejsce na budowę zbiornika winno być wyznaczone bezpośrednio w terenie.

Wstępna ekspertyza geologiczna winna stwierdzić zwięz­

łość i nieprzepuszczalność podłoża oraz możliwość za­

mulenia zbiornika przez dopływ.

Pożądane jest, aby zlewnia zbiornika była zalesiona i obejmowała większą powierzchnię użytków zielonych, co będzie przeciwdziałało jego zamulaniu.

Największą pozycją kosztorysową przy budowie zbior­

ników są roboty ziemne, tj. budowa grobli względnie zapór ziemnych. Należy więc dążyć do jak największego ograniczenia ich gabarytu.

Następną co do wielkości pozycję kosztów stanowią urządzenia do poboru wody oraz przelewy. Właściwe i oszczędne zaprojektowanie tych urządzeń może wydatnie zmniejszyć ogólne koszty budowy.

Zwrócenie uwagi na odpowiednią konserwację elemen­

tów zbiornika jest bardziej konieczne niż konserwacja innych urządzeń melioracyjnych. Szczególnie szybko w razie braku konserwacji następuje niszczenie skarp, które często deformują, się wskutek pojenia zwierząt gospodar­

skich, jak również pod wpływem falowania wody w zbior­

niku. Pozostawienie skarp zapory ziemnej bez dozoru po pewnym czasie może spowodować większe ich uszkodze­

nia, a przez utworzone wyboje wiosną w czasie wezbrań przelewa się woda. Dlatego też; aby zapobiec większym deformacjom, poza odpowiednią konserwacją zapór należy w zbiornikach przewidywać poidła dla zwierząt i odpo­

wiednio zabezpieczyć miejsca poboru wody dla celów gos­

podarczych. Pożądane są również pralnie i najprostszego typu kąpieliska.

Prostym urządzeniem do poboru wody ze zbiornika dla celów gospodarczych są studnie usytuowane w jego po­

bliżu i połączone ze zbiornikiem za pomocą gruntowego filtru ułożonego z piasku, żwiru i kamieni. Urządzenie filtracyjne buduje się mniej lub więcej starannie, zależ­

nie od przeznaczenia studni. Eksploatacja tego rodzaju studni-filtrów w niektórych rejonach ZSRR w praktyce okazała się bardzo wygodna. Należy wyrazić tylko żal, że nie znamy typów tych urządzeń oraz odpowiedniej z tego zakresu literatury.

Musimy jeszcze pamiętać, że po wybudowaniu zbiornik winien być odpowiednio zadrzewiony. Poza częściową ochroną od promieni słonecznych hamuje to siłę wiatru, a co za tym idzie zmniejsza parowanie i falowanie.

2. O b l i c z e ń ia h y d r o l o g i c z n e .

Przystępując do obliczania podstaw hydrologicznych dla projektowanego zbiornika winniśmy dokładnie spraw­

dzić wszelkie posiadane materiały i obserwacje. Obser­

wacje za okresy ubiegłe należy przeanalizować krytycz­

nie i zadecydować, czy w warunkach jakie wytworzą się po wybudowaniu zbiornika będzie można je zastosować.

Do obliczenia hydrologii zbiornika należy zebrać i wy­

korzystać następujące materiały:

1) wieloletnie przepływy w przekroju projektowanego zbiornika z podziałem ich ilości według sezonów lub nawet miesięcy,

2) wieloletnie obliczenia zapotrzebowania wody dla na­

wodniania grawitacyjnego względnie mechanicznego (deszczownie) oraz innych potrzeb,

3) określenie strat przy różnych poziomach wody w po­

szczególnych porach roku,

4) obliczenie^ użytkowej pojemności zbiornika i stałej re­

zerwy, która określa dolny poziom jego wykorzystania,

5) tabele lub wykresy dla bardziej skomplikowanych spo­

sobów poboru wody.

Na podstawie zgromadzonych materiałów dla każdego roku zestawiamy odpowiednie tabele lub wykresy (rys.

1 i 2), jak np. wykres jednostkowych dopływów i wydat­

ków wody ( z uwzględnieniem strat), a następnie krzy­

wą pojemności zbiornika dla jednego lub kilku lat, z któ­

rej orientujemy się o stosunkach zachodzących między zapotrzebowaniem i dopływem wody.

Jako początek okresu rocznego, dla którego wykreś­

lamy wymienione krzywe przyjmujemy datę ukończenia ostatniego poboru wody celem nawodniań.

Uważam, że ściślejsze omawianie metod obliczeń hydro­

logicznych jest zbędne, gdyż dla inżyniera melioracyj­

nego nie powinny one stanowić większych trudności, za wyjątkiem sposobu ustalania strat (p-t. 3), co należałoby omówić.

Straty w zbiornikach powstają wskutek: 1) parowania, 2) przesączania się wody w głąb i 3) infiltracji wody przez zaporę ziemną.

Określenie wymienionych strat jest dość trudne z po­

wodu braku odpowiednich badań. Dopiero po wybudowa­

niu pewnej ilości zbiorników i przeprowadzeniu szeregu obserwacji otrzymamy w tym zakresie pewne normy.

Dla stawów rybnych dotychczas u nas budowanych straty według znanego podręcznika Mizerskiego (2) szacuje się na 1,05 1/ha/sek. w okresie letnim. Po przeliczeniu wynosi to 9 mm/dobę. Danych powyższych do zbiorników bez­

krytycznie nie możemy stosować. Należy je w miarę moż­

ności przeanalizować.

Przede wszystkim określamy straty w związku z pa­

rowaniem. Pomiary parowania ze zbiorników wodnych w naszym klimacie przed wojną przeprowadzono dość do­

kładnie. Wyniki tych pomiarów, otrzymane na jez. Gopło (1) i na jez. Grimnitz (6) położonym na północ od Berli­

na, różnią się tylko w małym stopniu. Okazuje się, że w naszej strefie klimatycznej w poszczególnych latach wy­

sokość parowania z powierzchni wody waha się nieznacz­

nie i wynosi od 850 od 1100 mm, natomiast pewne różnice powstają w okresach miesięcznych; — dla przykładu podajemy dane otrzymane w Grimnitz przez Bindenmanna i na jez. Gópło przez Chylińskiego.

139

Zeszyt 4-5 GOSPODARKA W ODNA Rok X I .Miesięczne i dzienne wysokości parowania w mm z

wolnej powierzchni jezior w g Bindenmanna i Chylińskie­

go {6, 2).

Jez. Grimnitz - okres 1909 - 1913

Jez. Gopło-okres 1935- 1936 miesięcznie

od - do

dziennie od - do

średnio miesięcz­

nie

najmię­

ksze dzienne

I 29,4

II b r a k d a n y c h 25,7 brak

III 39,8 danych

IV 121 - 137 3 ,6 -4 ,5 85,0

V 141-182 4 ,5 -5 ,9 168,6 11,2

VI 134-128 4 ,5 -6 ,8 150,0 9.9

VII 200-223 5 ,0 - 7,2 151,0 9,5

VIII 119-170 3,8 - 7,3 117,8 8,5

IX 66- 135 2,2 -4,5 95,1 6,7

X 47 - 74 1,5 -2 ,4 46,3 4,8 !

XI b r a k d a n y c h 20,6

XII 19,9 1

Określenie ilości strat na przesiąkanie przez groblę i dno zbiornika jest trudniejsze, gdyż jeśli nawet poznamy właściwości dna i przyległych terenów, układ warstw wodonośnych, grubość warstwy nieprzepuszczalnej, jak również wysokość słupa wody, pod ciśnieniem którego od­

bywa się przesiąkanie, •— to otrzymamy tylko dane orien­

tacyjne do rozwiązania postawionego problemu. Niewąt­

pliwie przy zalewie nowych terenów straty na przesiąkanie początkowo będą znaczne, gdy jednak podłoże nasyci się

Konał doprowadzaj

Proq przelewu ,h „

Poszur

wodą, a dno ulegnie zamuleniu, wspomniane straty będą się stopniowo zmniejszały. Mizerski, mierząc w kilku przy­

padkach odpływy z wysięków dla większych stawów, o terenach średnio przepuszczalnych, oznaczył je na 0,15 do 0,52 l/sek./ha.

3. W s k a z a n i a t e c h n i c z n e .

Jak już wspominałem, zasadniczą pozycję kosztorysową przy budowie zbiorników stanowią groble względnie za­

pory ziemne. Dlatego też wymiary tych budowli nie powinny przewyższać niezbędnych norm. Szerokość korony zapór do wysokości 6 — 7 m można przyjąć równą 3,5

— 4 m. Nachylenie skarpy górnej (od strony wody) da­

jemy 1 : 2 lub 1 : 2,5, zaś dolnej — 1 : 1,5 (3). Zresztą, ustalając gabaryt grobli należy się w głównej mierze liczyć z kątem zsypu naturalnego ziemi oraz z równowa­

gą zapory pod wpływem parcia wody, gdyż przebieg procesu infiltracji tylko w niewielkim stopniu zależy od poprzecznego przekroju grobli.

Co się tyczy konieczności zastosowania drenażu w za­

porze ziemnej, to pod tym względem zdania są podzie­

lone, tak że w tym względzie nie można dać autoryta­

tywnych wskazówek, natomiast ścianki szczelne pod pod­

stawą grobli są uważane za niecelowe.

Zahamowanie filtracji między podłożem a podstawą grobli należy osiągnąć przez staranne wykonanie zamków (zazębień między nasypem i podłożem) i robót ziemnych.

Zasadniczo wbudowanie przelewów w groblach uważa się za konieczne, jednakże w pewnych lokalnych warun­

kach ze względu na brak -odpowiednich materiałów i kwa­

lifikowanej robocizny będzie się lepiej kalkulować raczej podwyższenie korony zapory ponad najwyższy przewidy­

wany poziom zw. wody w zbiorniku, niż urządzenie prze­

lewu, co normalnie wynosi 40 do 50"/o ogólnych kosztów zbiornika.

W razie budowy przelewu należy więc zwrócić uwagę nie tylko na jego przydatność pod względem technicznym, ale również na ekonomiczną stronę budowli.

Jednym z typów czyniących zadość tym postulatom jest przelew boczny (rys. 3), z którego konstrukcją za­

poznamy czytelników.

Górną część przelewu stanowi rów podłużny, przepro­

wadzony z odwrotnym spadem równolegle do stoku do­

liny. Wewnętrzna skarpa tego rowu winna być ścięta na wysokości normalnego zw. wody w zbiorniku. W ten sposób skarpa tworzy jakby stopień, przez który na całej długości rowu w czasie wezbrań wlewa się woda,

140

Rys. 3. Zapora ziemna i przelew. Rys. 4.

Rok X I GOSPODARKA W ODNA Zeszyt 4-5 przelewając się przez p r ó g . i ściekając do odpływu za

pośrednictwem umocnionego poszuru, zaprojektowanego z niewielkim spadem, aby prąd wody nie niszczy! umoc­

nień. Jako umocnienie poszuru wystarcza zwykle odar- niowanie (4).

Projektując zbiornik należy w miarę możności zabez­

pieczyć go przed zamuleniem. Spośród licznych typów urządzeń zabezpieczających zamulanie zbiorników przyto­

czę opis'nowej konstrukcji, która wypróbowana w ZSRR dala wyniki zadawalniające, gdyż tylko około 10% ru­

mowiska z rzeki przenikało do zbiornika.

Zasada pomysłu polega na wykorzystaniu własności śru­

bowego ruchu wody, który tworzy przy podziale cieku na 2 ramiona pod kątem od 20» do 90°. Zatem woda dopro­

wadzona z rzeki do kanału roboczego, wskutek istniejące­

go ruchu śrubowego wytwarza w kanale siłę odśrodkową porywającą wleczone rumowisko, które koncentruje się wąskim pasem wzdłuż brzegu wklęsłego. Izolując więc w tym kanale tę wąską strefę wody wraz z rumowiskiem możemy zahamować przenikanie rumowiska do zbiornika.

Konstrukcyjnie rozwiązano pomysł w ten sposób, że kanał roboczy połączono z rzeką za pośrednictwem ka­

nału zrzutów, który ponownie odprowadza do rzeki wodę ze skoncentrowanym w niej rumowiskiem. Zwykle oba kanały położone są jeden nad drugim (rys. 4), tak że ka­

nał zrzutów przechodzi akweduktem nad roboczym (może być i odwrotnie).

W związku z tym, śluza czołowa regulująca dopływ do kanału roboczego usytuowana na zaokrągleniu brzegu

Prof. Dr. Inż. JERZY OSTROMĘCK!

I.U.N.G. Bydgoszcz Dział Gospodarki Wodnej

Potrzeby wodne i parowar

CZĘSC I.

POTRZEBY WODNE ROŚLIN A NAWODNIENIA Na podstawie wiekowej praktyki rolniczej stwierdzono powszechnie, że potrzeby wodne roślinności użytków zie­

lonych, zwłaszcza zaś łąk, są bardzo wysokie w porówna­

niu do wymagań innych roślin uprawnych. Dotyczy to zarówno niezbędnego poziomu zapasów wody w^ glebie (70— 100% pełnej pojemności wodnej), jak i ilości wody zużywanej w okresie wegetacji na parowanie i transpira- cję z jednostki powierzchni (do 7 mm/dobę).

W związku z tym, o ile dla większości upraw poto­

wych w naszych warunkach klimatyczno-glebowych wy­

równanie przeciętnych (przy danym poziomie produkcji) zdarzających się niedoborów opadowych było osiągalne przy pomocy zabiegów uprawowych regulujących obieg wody własnej, o tyle w melioracjach i zagospodarowaniu użytków zielonych istniało i istnieje dążenie do zapew­

nienia odpowiednich ilości wody z zewnątrz na pokrycie przewidywanych i faktycznie występujących znacznych braków. Realizuje się to poprzez nawodnienia różnych systemów, przy czym dotychczasowe wyniki w postaci zwiększonych plonów potwierdzają u nas celowość sto­

sowania i dodatnie strony zabiegu.

W zagadnieniu nawodniania użytków zielonych należy jednak zwrócić uwagę na kilka momentów przyrodniczo- technicznych, od których zależy ostateczny efekt tego ro­

dzaju melioracji.

W świetle nauki Wiliamsa samo doprowadzenie wody z zewnątrz dla pokrycia stwierdzonych w danym terenie braków wodnych wydaje się rozwiązaniem wprawdzie najprostszym, ale nie usuwającym przyczyn obserwowa­

nych niedoborów i nie wyczerpującym całkowicie problemu, tj. stworzenia takich warunków, aby roślina w ciągu ca­

łego swego rozwoju znalazła niezbędny pokarm i wodę w glebie w najodpowiedniejszym wzajemnym ustosunko­

waniu. Dlatego też obok doprowadzenia określonych ilo­

ści wody (strona techniczna melioracji) nie jest obojętne, jak_ roślinność w danej glebie zdoła tą wodą gospodaro­

wać łącznie z zasobami pokarmowymi już istniejącymi lub uzupełnianymi przez nawożenie.

Przy nawodnieniach powstaje więc natychmiast kwe­

stia wytworzenia takiej struktury, w której woda, powie­

trze i pokarm nie stawałyby się nawet przejściowo anta­

gonistami, lecz występowały w zespole najbardziej przez roślinę przyswajalnym.

dzieli się na 2 części, z których jedna jest przeznaczona do regulowania dopływu do kanału zrzutów, a druga — do kanału roboczego, wskutek tego odpowiednie zastawki znajdują się na różnych poziomach.

Aby kanał spełniał swe zadanie, tj. odprowadzał ru­

mowisko do rzeki, należy spowodować w nim odpowiednią prędkość umożliwiającą transport rumowiska do rzeki.

Pożądana prędkość może być osiągnięta przez budowę na rzece zastawki lub innego urządzenia, powodującego spię­

trzenie. Przy zastosowaniu tej konstrukcji, do kanału zrzu­

tów dochodzi 80 — 90% rumowiska.

L I T E R A T U R A

1. Chyliński S. Pomiary parowania z wolnej powierzchni wód. Wiadomości Służby Hydrograficznej. Zesz. 5.

Warszawa 1938.

2. Mizerski M. Gospodarstwo karpiowe. Warszawa 1935.

3. Bogusławskij. O stroitielstwie prudow i wodojonow Gidrotiechnika i Melioracja. Nr 4. 1950.

4. Kazarnowskij J. E. Wodosbros z bokowym śliwom dla prudow. Gidrotiechnika i Melioracja. Nr 5. 1950 5. Łopatow K. G. Nowyj tip wodozabornogo soorużenia

s automaticzeskoj oczistkoj wody ot donnych i pri- donnych nanosow. Gidrotiechnika i Melioracja. Nr 1. 1950.

6. Bindenmann H. Die Verdunstungsmessungen an dem Grimnitzsee. Berlin 1921.

łqk na madach głębokich

Powyższe zasady Wiliamsa, jakkolwiek winny obowią­

zywać wszelkiego rodzaju melioracje, nabierają szczegól­

nej wagi w nawodnieniach wobec konieczności wyzna­

czenia wielkości potrzeb wodnych dla planowanych upraw, do których dostosujemy dawki i techniczne rozwiązanie projektu.

Lecz właśnie w określaniu i preliminowaniu potrzeb wodnych projektujący napotyka na ogól na liczne trud­

ności co do samego ujęcia istoty potrzeby wodnej i ilo­

ściowego jej wyrażenia dla konkretnych warunków. W tym względzie mamy jednak oparcie o wskazania Wiliamsa, sformułowane między innymi jak następuje:

„Ilość wody zużywanej przez roślinę określa się jej pracą. Wydajność pracy rośliny zależy w prostym sto­

sunku od znajdujących się w jej dyspozycji elementów, z których składa się jej produkt — masa organiczna. Te elementy właśnie stanowią pokarm roślinny. Jasne jest, że w razie niedoboru pokarmu roślina będzie bezpożytecznie wyparowywać wodę, nie tworząc masy organicznej i bo­

dziec wzmożonego parowania zniknie" (9).

Z drugiej strony Timiriaziew (11) wykazuje, że „dla celów żywienia roślina nie wymaga tych wielkich ilości wody, jakie zazwyczaj wyparowuje", dlatego też twier­

dzi: „Przy ocenie zapotrzebowania wody przez roślinę wypada rozstrzygać dwie kwestie: ile rozchoduje ona wo­

dy i czy ściśle cała ta ilość jest dla niej niezbędna".

W ten sposób pod potrzebę wodną nie możemy podcią­

gać jakichkolwiek niezmiennych norm zużycia wody lub też zmiennych, lecz zależnych wyłącznie od właściwości rośliny, klimatu, gleby czy techniki rozpatrywanych z o- sobna. Realną potrzebę wodną do projektów melioracyj­

nych będą stanowiły te ilości wody, które roślina w wy­

tworzonym przez meliorację i agrotechnikę optymalnym zespole warunków przerobi jak najwydajniej w procesie budowania swej masy.

Sprawa wydajności, a więc uzyskania maksymalnej masy przy minimalnym rozchodzie wody, jest aktualna nie tylko w strefach wybitnie suchych, gdzie niejedno­

krotnie rolnictwo opiera się wyłącznie na wodzie dopro­

wadzanej, ale i u nas, gdyż w ramach ogólnej gospodarki wodnej rolnictwo zajmuje w Polsce pozycję pod wzglę­

dem potrzeb wodnych najpoważniejszą.

Aby umożliwić melioratorom wyciągnięcie wniosków z zasad ogólnych i uiąć potrzeby wodne w liczbowej po­

staci (bez czego przecież nie do pomyślenia jest sporzą­

dzenie projektu nawodnień), wypada omówić

dotychcza-Rok X I GOSPODARKA W ODNA Zeszyt 4-5 sowę dane i metody używane dla ilościowej oceny gospo­

darowania wodą przez roślinę. Tym bowiem tylko materia­

łem z przeszłości rozporządza projektujący, a od prawi­

dłowego podejścia do zgromadzonych przez doświadcze­

nia czy praktykę liczb i przyjęcia właściwej normy zależy skutek wykonanych urządzeń technicznych.

Ogólnie biorąc do dyspozycji melioratora stoją trzy grupy danych, skąd czerpać może wiadomości do projektu.

Będą to:

— Prace fizjologów nad transpiracją dokonywaną przez sam organizm rośliny,

— Doświadczenia rolnicze i obliczenia bilansowe nad sumarycznym zużyciem wody na transpirację i parowanie z powierzchni terenu pokrytego szatą roślinną,

— Pomiary i obserwacje techniczno-rolnicze na system mach nawodniających, gdzie rozchód wody obejmuje transpirację, parowanie i straty wynikające z charakteru urządzeń technicznych.

Transpirację, czyli zjawisko wydzielania wody w for­

mie pary przez żywą roślinę, charakteryzuje się w bada­

niach fizjologicznych kilkoma wskaźnikami, które z uwa­

gi na przyjęte definicje, różne metody i warunki doświad­

gi na przyjęte definicje, różne metody i warunki doświad­

Powiązane dokumenty