• Nie Znaleziono Wyników

Pokojow a młodzież

W dokumencie Dzieła Ignacego Krasickiego T. 4 (Stron 178-200)

•Niech wiedzą, iż są w szkole, w której douczać się ■mają tego, czego nie nmieją: a nadto jeszcze sposobić ■się do tego, jak się z ludźmi obchodzić należy. Nie są •woli swojej panami, nic zatem czynić nie mają bez wie-■dzytego, któremu są w dozór oddani. Czcić wnim mają ■zwierzchność, i być przekonanemi, iż władza^rodziców i •starszych na niego zlana jest. Za czcią idzie posłuszeń­ stwo, jak najściślejsze: niech w'ięc będąpowolni na nauki ■i przestrogi, i chęć mają korzystania z tego, co się dla •ich pożytku i dobra czyni.

•Obowiązki ąreligji przodkująjwszystkim innym. Nie ■będą dobrymi obywatelami, jeźli nie będą dobrymi Chrze­ ścijanami. Być zaś dobrym Chrześcijaninem nie zawisło •od wiedzenia, ale od czynienia tego, co Bóg przykazał.

•Mając sposobność do ćwiczenia się w naukach, niech •z niej korzystają: człowiek dobrze urodzony, a nierozsą­ dny i głupi, zakałąjest krwi swojej.

•W uczciwem posiedzeniu niech resztę niezgrabności •domowej i szkolnej tracą. Grzeczność powszechnym jest, ■prawda, przymiotem, zdatna jednak wielce międzi ludźmi.

PAN PODSTOLI. 183 ■Kompanij lekkich, nieprzystojnych, wystrzegać się •mają; i zbytecznej z równymi sobie, bardziej zaś jeszcze ■z niższymi, poufałości.

«Ospalstwo, nieochędóztwo, karty, flaszka, gubią

mło-■dzież: niech się zawczasu uczą wystrzegać tego co raz

■obrócone w nałóg, całego życia nieszczęściem być może. ■Czasu nadaremnie trawić nie godzi się. Ten, który ■będzie zbywał od usług, obrócony być ma na ćwiczenie ■się w naukach.

•Są wyznaczone godziny dla sztuk kawalerskich opu­ szczać ich nie mają.

■Jeżeliby miał który gust do jakiego uczciwego kun­ sztu, jakoto: muzyki, rysunku, i t. d. nie zabroni mu ■się w tej mierze ćwiczenia, byleby nie zabierało czasu ■pożyteczniejszem rzeczom wyznaczonego.

«Bojaźń kary niech niebędzie im pobudką do

czynie-■nia dobrze; takowa myśl podła niegodna^ostać w umyśle ■obywatela sposobiącego się w wolnym« narodzie do usług ■publicznych. Ten ma być cel ich starań i usilności, ażeby •z nich Bóg miał chwałę, ojczyzna usługę, familia zaszczyt.

IV. Zwyczaj był ściśle zachowany w domu Pana

Pod-stolego, iż i przed stołem i po stole, modlitwę każdy po

cichu czynił, gdy zaś był Duchowny, dawał błogosławień­ stwo. Żem tego w miastach nie widział, postrzegł gospo­ darz, iż z pierwszego razu pokazałem był jakoweś zadzi­ wienie: trafiła się raz o tym zwyczaju wzmianka, i takmówił.

Nie jest teraz rzecz grzecznamodlić się, a zwłaszcza kiedy nie wkościele; ale że grzeczność dorzeczy istotnychnie

należy, lepiej byćmniej grzecznym,a czynić dobrze. Przed stołem wzywa się pomoc boża , żeby błogosławił mającym brać posiłek, po stole dziękuje się Opatrzności jego, iż

użycza strawy stworzeniu swojemu. Ojcowie nasi zacho­ wywali ściśle to, co im ich przodkowie bogobojnipodawali

ku działaniu. Jakoż idąc bitym śladem, mniej prawda,

mieli poloru, niż my, ale więcej cnoty.

Okazywać powierzchownie nabożeństwo niejest hipo- kryzyą: wtenczas się ona obwieszcza, kiedy to, co się działa, nie zmierza kuchwale bożej, ale żebypatrzącynas

184 DZIEŁA KRASICKIEGO.

poważali ; lecz kiedy Chrześcijanin nie wstydzącysię Ewa- nielji obowiązki swoje widocznie pełni, nie powinienmieć wstrętu, choć widzi, ii się z niego naśmiewają. State­ czność mężna poprawia częstokroć naigrawającego się, i czyni wyśmiewacza naśladowcą. Dziękować Panu Bogu za jego dary nigdy nadto nie można. Czytamyw dawnych dziejach, iż poganie na cześć bogów przy początkach uczty czynili ofiary, lejąc pierwiastki trunków; a dla czegóż miałoby to być u Chrześcijan pośmiewiskiem, co u bał­ wochwalców nawet było obrządkiem?

Moda, wyraz przedtem nieznajomy, oznacza nowy sposób działania, wszczęty od znacznych, naśladowany przez niższych. Nie źlebyto było, iżby panowie raczyli się niekiedy nad tem zastanowić, iż z nich wzór insi biorą: nie sprzeciwiałyby się, albo przynajmniej nie tak oczywiście mody obowiązkom?

Wyszliśmy zatem na podwórze, i jeszcze o modach rozmowę utrzymując, zaczął opowiadać Pan Podstoli, jako nie dawno była w ich domu pani jedna wdowa, która usta­ wicznie mieszkając w mieście, odwiedziwszy też cudze kraje, chciala po kilkunastoletniej niebytności majętność swoję odwiedzić. Na dwa miesiące przed nią przybył ta-pisier Francuz, żeby, jak mówiła nam polem sama, dzi­ czyznę dawnąjej zamkujakożkolwiek przekształcił.

Odwiedziła nas w kilka dni po swojem przybyciu, i ledwośmy ją mogli poznać, nie dla tego, iżby się zna­ cznie zmieniła na twarzy, od tego czasu, jakeśmy ją ostatni raz widzieli; ale sposób mówienia, chodzenia, stroju, tak dalece był dawnemu przeciwny, iż wcale nie zdawała się być tą, którąśmy dawniej znali. Pierwsze rozmowy zaczęły się od pożałowania wieśniaków, którzy, prawda, mówiła, niewinne życie pędzą, ale tajednakowo niewinność, jej zdaniem, tak nudna, iż lepiej być mniej niewinnym, a lepiej się bawić.

Wpadł naplac Paryż, i dopiero dała się nam słyszeć miodopłynność jej wymowy. Reszta świata step, pusty­ nia, dzikość, barbarzyństwo: w tera tylko jednem miejscu ludzie i życie. Zgoła jak się raz wszcząłdyskurs, o jego

PAN PODSTOLf. 185 niepojętych delicyach trwał wciąż aż póki wprzód nas, ją nakouiecnieznacznie sen nie zmorzył. Nazajutrz że była

Niedziela, a o dziesiątej zwyczajnie w parafji msza się

zaczyna^ posłaliśmy do niej, dając znać o tern: alepanna

służebna odpowiedziała, iż Jejmość jeszcze śpi. Szedłem więc sam, i mówiłem pannie, iżby Jejmość obudziła oznaj-

mując, iż czas na mszą: odebrałem wkrótce przez pannę

odpowiedź, iż Jejmość niemożejechać, ponieważ chora na migrenę.

Zatrwożyłem się tą wiadomością: a gdyśmy po skoń- czonem nabożeństwie wrócili do domu, a jam wraz z żoną chciał chorą odwiedzić, zastaliśmy ją przy gotowaloi w najzupełniejszem zdrowiu i bardzo wesołą. Powinszowa­ łem takprędkiego uzdrowienia ; a widząc, iż gdyśmy wcho­ dzili, miała książkę, wnosiłem sobie, iż nabożeństwo u siebie odbyła. W tein obróciwszy się do mnie rzekła, ach! jakażto szkoda, że WPan po francuzku nie umiesz! cóżto za nieoszacowany ten Rajnal! jakżeto on na zabo­

bony powstaje, i księży łaje! Aż miło czytać; a do tego,

handlu się człowiek każdy z niego nauczyć może, i wie­

dzieć, zkąd do nas przychodzi pieprz, cynamon i gałka

muszkatowa; jakto Hiszpani wojowali, jakto zabijali Mu­

rzynów; na świecie nie masz nic piękniejszego, jak ta książka.

Nie miałem co odpowiedzieć, nie czytawszy książki,

ale mi się dziwne zdawało połączenie zabobonów z gałką

muszkatową. Dalej dyskurs damy owej był o prostocie naszych ojców, o parafiaństwie, o dewotkach, a że i tu trzeba było coś wspomnieć o Paryżu, powiadała,jak tam

sąniektóre kościoły, do których po południu na mszą zjeż­ dżają się damy: ale dodała, czasem naprzykład raz w

miesiąc, albo w dwa miesiące. Tam nim się ksiądz ze

mszą uwinie, formują partye na cały dzień, widzą się też czasem z takiemi, z któremi widzieć się gdzieindziej było­

by z niewygodą, albo i niebezpieczno. zgoła dala nam do­

statecznie do zrozumienia, jaka jest niezgrabność para- fiaństwa naszego. Po obiadzie odjechała do siebie, a gdy­ śmy w kilka dni chcieli ją odwiedzić, dowiedzieliśmy się,

186 DZIEŁA KRASICKIEGO.

ii znowu znużonatygodniowem wieśniactwem, zastawiwszy dwie wsi odjechała do miasta.

V. Była rozmowa udaniu, które się od młod­ szych, starszym należy. Rzekłem, iź cześć należytą prze­ łożonym wyrządzać trzeha, ale kiedy też starsi zbytniego poszanowania wyciągają, zdrożność ta w nich jest godna nagany. Dodałem, iź tej przywarze byli nieco podległymi przodkowie nasi, a ztąd zamiast uszanowania sobie winnego, wdrażali podłość w umysły tych , nad którymi mieli prze-łożeństwo.

Nie jestem ja ślepym uwielbiaczem starożytności, od­ powiedział Pan Podstoli: ludzie byli zawsze ludźmi, a za­ tem podlegali zdroźnościom i błędom. Może więc przesa­ dzali dawniejsi w wymaganiu czci zwierzchniej, ale prze­ ciwny temu przesadzaniu zbytek, tojest niewczesna ze starszymi, czyli to wiekiem, czyli urzędem, czyli krwią poufałość, nierównie większej godna nagany.

Cześć zewnętrzna samaz istotyswojej nicnie znaczy, Nadaliśmy jej rzeczywistość, przywiązując do znaków po­ wierzchownych oświadczenie szacunku,i poszanowania. Z wielorakich powodów uszanowanie pochodzi: te najspra­ wiedliwsze, które każą czcić wiek, urząd, doskonałość, i w wyższym stopniu pokrewieństwo. Nie zdaje mi się, iżby potrzeba stwierdzać dowodami uszanowanie winne starcom, urzędnikom, rodzicom: rzecz jest oczywista, i wsparta odgłosem wieków.

O tern więc rzecz moja będzie na zagadnienie WPana, mówił Pan Podstoli, jaki środek w uszanowaniu trzymać, żeby nie wyszło na podłość, a ustrzegło się poufałości. A naprzód przypominam sobie powieść ojca mojego: bądź po­ szanowania godnym, a będziesz szanowany. Zdaje mi się, iź w tym wyrazie zawiera się wszystko. Ludzie z przy­ rodzenia dość są skłonni do czci: ale trzeba, iżby ją po­ przedzało zawsze coś takowego, coby zadziwiło niezwy-czajnością jakowąś; inaczej nigdy dzielnie ujętymi nie będą, a choć oświadczą cześć, działanie to będąc z odrazą, straci swoję właściwość. Wracając się więc do tego, co się wy­ żej wspomniało, wkażdym, którego stan poszanowania wy­

PAN PODSTOLI. 187

ciąga, potrzebne jest przyłożenie się jego własne, a do­ piero będzie prawdziwie, i statecznie szanowanym.

Wiek sędziwy zawsze i sprawiedliwie winne sobie po­ szanowanie odbierał. Czci się w starcach wiadomość rze­ czy, umysł żywością nieuprzedzony, gruntowność sądzenia o rzeczach, poznanie ludzi przewlekłem doświadczeniem nabyte. Cześć ta wielorakienii sposobami obwieszczać się

ma. Skłaniaj się przed siwą głową, mówi pismo Boże, a

w tym wyrazie przepis, jak zwierzchnie starce czcić. Osła­ bione wiekiem siły potrzebują ochrony i wsparcia, w młod­ szych je znaleźć powinni: nakoniec i to w uszanowanie starszych wchodzi, żeby wieku ich przywary znosić, ule­ gać ile możności, i nie dawać im uczuć, iż mogą się stać przykrymi. Jeżeli te obowiązki uciążliwe niekiedy zdawać się mogą, przypomnijmy sobie naówczas, iż i my starymi być możem , a w owej porze pragnęlibyśmy ażeby tak się z nami obchodzono.

Rządcy narodów namiestnikami są bożymi, a urzę­ dnicy ich miejsce zastępują: winniśmy im więc, oprócz posłuszeństwa, uszanowanie takie, jakie ich urzędowi, i

naszej podległości przystoi. Nie będzie podłe, gdy się w tych dwu obrębach zamknie i zmieści.

Doskonalszym od nas, czy to w cnocie, czy w nauce, sprawiedliwiej uszanowanie winniśmy, ile że doskonałość nie jest skutkiem przypadku, jak wiek, wola starszego i urząd. Sami przez się sprawcami są szacunku swojego, a przeto tern uprzejmiej i znamieniciej szanowanymi być mają. Dawniejsi odprawowali dalekie pielgrzymstwa, żeby mogli korzystać z widoku, przykładu i nauk znamienitych mężów: jakoż na dobre im wychodziła takowa pieczołowi­ tość; stawali się albowiem podobnemi, albo przewyższali tych których naśladować pragnęli.

Najuroczystszy i najściślejszy jest obowiązek szano­ wania rodziców: choćby gonie przepisywałareligia, prawo, samo go przyrodzenie w serca nasze wpaja i wdraża. W uszanowaniu rodzicówmieszczą się wyżej wspomnionc obo­ wiązki gdy zwłaszcza i cnotą,są znamienici, do pobudek zaś przybywa wdzięczność. Źle czynią rodzice, którzy

188 DZIEŁA KRASICKIEGO.

chcąc nadto rozciągać władzę i powagę swoję, morzą bo-

jaźnią, albo przynajmniej słabią w dzieciach miłość ku

sobie; ale i w tem zdrożni, gdy uwiedzeni nierozmyślnem

przywiązaniem, więcej im dozwalają do siebie poufałości,

niż przystoi. Z czasem ta złe skutki przynosi.

Trudno teraz w posiedzeniach modnych rozeznać ro­ dziców, a dzieci; i gdyby nie wiek czyniłróżnicę, rzeczby była prawie niepodobna. Miłość powiadają, nie potrzebuje zewnętrznych wyrazów i oświadczeń, a powagą się zraża; i owszem iin jest prawdziwsza i czulsza, tem wydatniej­ sze rodziców poważenie, nie z bojażni podlej , lecz z przy­

wiązania i szacunku. Nie zdaje mi się więc, rzekł na-koaiec Pan Podstoli, przyzwoite pospolitowanie się rodzi­

cówz dziećmi: nie trzeba ich surowością zbyteczną odra­

żać; ale też nie należy poufałością psuć.

VI. Dano znać do dworu, iż kmieć jeden już w lata podeszły, któregośmy pokilkakrotnie byli odwiedzili, za­ chorował. Poszła natychmiast do niego Pani Podstolina, a że jej się zdał, ile przy zgrzybiałym wieku, stan jego niebezpieczny, posłano do miasta po doktora, który, jak

twierdził Pan Podstoli, wielkie miał doświadczenie, i po­

spolicie w okolicy wzywany bywał.

Przykładem się może nazwać stanu swojego, rzeki

Pan Podstoli, szacowny ten starzec, który zachorował.

Jeszcze od czasów dziada mojego sprawuje gospodarstwo;

a że w pracy pilny, wstrzemięźliwy i przemyślny, do ta kiego stanu przyszedł, iż może się nazwaćw całej okolicy najmajętniejszym. Jegoto jest dom, niedaleko kościoła, gdzieśmy byli. Tak jak innym, i jemu chciałem stawiać mieszkanie, ale przyszedł do mnie i rzekł: postawięja dom, jaki pan każę, ale za mój grosz; mam z łaski Pana Boga tyle, iż mnie to nie obciąży. Opowiedziałem mu więc, jaki ma dom wystawić, i stanął wkrótce taki jaki WPan widziałeś.

Uprzedzenie to jest fałszywe, mówił dalej Pan Pod­

stoli, iż nie trzeba dozwalać tego, iżby się chłopi nadto dobrze mieli. Jakież bowiem są pobudki takowego niepo- zwalania? Pierwsza, powiadają przeciwnicy chłopów, ta,

PAN P0DST0L1. 189 iż nadto dobre mienie wprawia w krnąbrność, a przeto

w nieposłuszeństwo; powtóre, Ii otwiera drogę zbytkom;

potrzecie, iż odstręcza od pracy.

Na każdy z tych zarzutów łatwa odpowiedź. W mocy jest pana uskromić krnąbrność poddanego; kto umie rzą­ dzić, pierwiastkom złego zabieżeć potrafi. Otwiera dobre

mienie drogę do zbytków. Trzeba pierwej ustanowić, co nazywamy zbytkiem u chlapa. Jeżelito będzie, iż dobrze

mieszka, przystojnie - _iany, i strawę ma należytą, byleby

granic stanu i w .rości swojej nie przeszedł, wykroczenia żadnego nie popełnia. A choćby niekiedy i więcej sobie pozwolił, byleby takowa nadzwyczajność zbyt częstem po- wtarzaniemnie przywodziłago ku znacznej szkodzie,nieludz- kość jest bronić komuużycia zapracowanej własnościswojej.

Na trzeci zarzut, iż dobre mienie wprawia wlenistwo,

doświadczenie odpowiedzią. Im kto więcej co zarobił, tern

bardziej na zarobek chciwym jest, a żądaniu1 takowemu bez pracy dogodzić nie podobna. Kmieć dobrze się mają­ cy, że przez czeladź powinność odprawia, nie ma przeto

pan przyczyny naglić go samego do roboty. Powinność

jest, iżby pracę dla pana odbył, ale nie masz tego dokla- du, iżby sam przez się pracować miał. Dość to dla dzie­ dzica, lub possessora, iż czynsze i pańszczyzna ściśle się

odbywa, więcej wyciągać, nieludzkość. Zdaje się nam być chłop bogatym, kiedy odziany wygodnie, i w domu dość uczciwym mieszka: niechbyśmy przyrównali tylko możność jego i wygody, z tern co majązagraniczni chłopi, znala­

złoby się, iż w porównaniu jednego z drugim, to, co my zowieiny bogactwem, prawiejest nędzą; a przecież ciągiem daje się to widzieć doświadczeuiem, iż lubo majętni i wy­

godnie żyjący, nie są krnąbrnymi postronni chłopi, owszem

przemyślniejsi i pracowitsi od naszych.

I to jeszcze trzeba wziąć na uwagę, co się ma rozu­ mieć przez krnąbrność: jeżeli albowiem źródłem jest nie­ posłuszeństwa, godna kary. Ale jeżeli upomnienie się o

własność, przełożenie krzywdy, nazywać będziemy krną­

190 DZIEŁA KRASICKIEGO.

cym poddanych naszych, a zapomniawszyo ludzkości, zy­ sku choć przez najniegodniejsze sposoby, szukamy.

Wypływa z tego, co się mówiło, rzeki dalej Pan Podstoli, ta dotąd jeszcze na obie strony nieugruntowana i nieobjaśuiona kwestya: czyli lepiej poddanych w dawnej podległości zostawić, czyli uczynić wolnymi? Naprzód nie­ wola przez się, tojest ściślewzięta., niema u nas miejsca, nie zgadza się albowiem i z prawem i religią. Stan, w którym nasi poddani byli dotąd, zarywać, prawda, zda się nieco na niewolą; z tem wszystkiem prawa określiły jej ostrość.

Przyznać nie bez wstrętu i żalu należy, iż wielu pa­ nów tak nielitościwie gnębili poddanych, iż sprawiedliwie równać ich można było z niewolnikami; ale też byli ta­ kowi, którzy czuli, iż ludźmi byli, i ludzi mieli pod władzą. Zostawuję statystomułatwienie z obustron wzno­ szących się trudności: mnie się zdaje, iż zdatniej poddań­ stwo osłodzić, niż go znieść. Albo też, jeżeli do uwolnie­ nia poddanych przystąpić mamy, starajmysię pierwej uczy­ nićich sposobnymi do czucia i korzystania z tego daru; a dopiero, gdy będą w tym stanie, nadajmy im z wła­ snością takowąwolność, jaka im ma być przyzwoita.

VII. Nie często odwiedzał Pana Podstolego X. Pleban, zatrudniony obowiązkami urzędu swojego, już też i laty, a bardziej pracą zwątlony; kiedy do dworu przychodził, starałem się, ile możności, z rozmówjego korzystać.

Gdy więc dnia jednego Pan Podstoli pocztą zabawiony, do siebie odszedł, poszliśmy z X. Plebanem do ogrodu; i gdy przyszła wzmianka owizycie owej modnej pani, ksiądz Pleban rzekł: smutnyto jestwielce widok, zapatrywać się na to, jak coraz bardziej pobożność słabieje, i przepisy religji są zaniedbane. W zakątach wiejskich jeszcze jad niezborności zarazy swojej nie wywiera, ale jak słyszęw miastach celniejszych, w familiach zacnych, młodzież ni-byto polerowna, a niebaczna, talentów danych sobie od Pana Boga na złe używa.

Dobry jest i zdatuy niekiedy zwyczaj, szukaj za gra­ nicą poloru, ale nie na tem polor zawisł, żeby cnotę i re­

PAN PODSTOLI. 191 ligią tracić. Nie tak więc na podróże zagraniczne narze­ kać trzeba, jak na ich złe użycie. Wysilają się rodzice na koszt, częstokroć u .ążliwy w pomiernym majątku, gdy dziatki swoje do c>Eych krajów wyprawują. Odejmują sobie samym, żeb- dogodzić chęci wydoskonalenia potom­ stwa swego. Pf yłają syny swoje do państw, gdzie rząd dobry: a myśl rch jest ta, iżby oni przypatrując się do­ bremu gdzieindziej rządowi, sami też stawali się rządne- mi. Wysyłają do państw, gdzie kudszt rycerski kwitnie, żeby się ich dzieci zasilały duchem swobodnym, i uczyły obywatelstwa.

Po kilkuletniem a bardzo kosztownem pielgrzymowa­ niu, rzadki dom, któryby się z powrotu zbyt kosztownego pielgrzyma ucieszył. Poprzedzają peregrynanta listy dłu­ żników , a opłaciwszy sowicie podróż zmartwieni rodzice, te tylko korzyść odnoszą z przybyłego w dom swój gościa, iż krajem swoim gardzi, im poszanowaniawinnego nie od- daje; a zamiast poczciwych maxym i sentymentów, w któ­ rych był wychowany, nowe jakieś przeciwne zdania ob­ wieszcza. Co miał dobrego w ojczyźnie, zapomniał i po­ rzucił, co najgorszego za granicą znaleźć mógł, przyniósł. Chce udawaćFrancuza przez lekkomyślność, Anglika przez dziwactwo, Włocha przez wykręt; nie pomniąc na to, iż nie w złem, alew tem co dobre i uczciwe, naśla­ dować innych potrzeba. Trzpiotostwa wstydzi się Francuz doskonały, gardzi dziwactwem roztropny Anglik, kocha rzetelność uczciwy Włoch. Do takich się udawać pere-grynanci nasi powinni. Nie na komedye posyłają ich do Paryża, nie na biegi końskie do Londynu, nie na intrygi do Włoch. Widząc źle gdzieindziej, niech się uczą z te­ go widoku poznać, jak zdrożności strzedz się należy, a niech usilność na tojedynie obrócąjak postronnych w do­ brem naśladować.

Niedawnemi czasy, mówił dalej X. Pleban, widziałem n Pana Podstolego świeżo przybyłego z cudzych krajów młodzieńca, którego rodzice o mil kilka ztąd mieszkają. Powóz wcale inszy, jak nasze, stangret ani po naszemu, ani po niemiecku, służący ustrojeni po dziwackiemu, on

192 DZIEŁA KRASICKIEGO.

sam jakowąś osobliwsząpostać na siebie przywdział. Żem

wieśniak, przypisywałem zadziwienie moje z tego widoku

zwyczajnej nam niewiadomości; udałem się więc do mego kolatora PanaPodstolego, i znalazłem gorównie zadziwio­ nego, choćto on nie raz i w Warszawie bywał.

Chcąc się o sposobie myślenia owego panicza dowie­

dzieć Pan Podsloli, wstęp zaczął rozmowy od pytania,

jakie daje zdania w szczególności i ogólnie o tern, co wi­

W dokumencie Dzieła Ignacego Krasickiego T. 4 (Stron 178-200)

Powiązane dokumenty