• Nie Znaleziono Wyników

Polityczno – ekonomiczne czynniki traumatogenne

Zmiany w sferze gospodarczej i technologicznej są trzonem mającym decydujący (choć nie determinujący) wpływ na akcelerację procesów globalizacji. Powoduje to gwałtowne przeformułowanie wzajemnych relacji między ekonomią a polityką, gospodarką a państwem. Skutek tych zmian, ze względu na ich szybkość, głębokość i ogromny zasięg, może przybrać formę traumatogenną dla społeczności świata. Efekt opisywanych procesów jest wielokierunkowy, niezwykle złożony, a często wewnętrznie sprzeczny – podważa dotychczasowe zasady funkcjonowania porządku demokratycznego, uznane reguły ekonomii i społecznego ładu. Przede wszystkim, gwałtownym zmianom ulegają stosunki władzy, przybierając postać różną od dotychczas znanych, sfera ekonomii zdaje się w przewrotny sposób dominować nad obszarem polityki. Charakter owej dominacji, będącej swoistym novum, stanowi nie tylko wyzwanie dla jednostek i całych zbiorowości, zmuszając do przepracowania formuł uprawiania polityki (na różnych szczeblach) oraz sposobów dystrybucji rozmaitych form kapitału, ale wymaga także wykształcenia w zakresie teorii społecznej nowego języka i ram teoretycznych, zdolnych do wyjaśnienia opisywanych zjawisk.

Procesy te są niezmiernie zróżnicowane i wywierają selektywny wpływ na poszczególne społeczeństwa, zbiorowości i kategorie społeczne – to, co dla jednych jest realną szansą na poprawę swego losu i szybką akumulację dotychczas posiadanych zasobów, dla innych oznacza ekonomiczną traumę, objawiającą się gwałtownym zubożeniem, utratą możliwości zarobkowania i doświadczeniem niepewności jutra. Zagadnieniom tym oraz ich konsekwencjom zostanie poświęcony niniejszy rozdział.

3. 1. Kres „złotego okresu kapitalizmu”

Aby w pełni uzmysłowić sobie istotę obecnej traumy globalizacyjnej, należy cofnąć się kilka dekad wstecz. Traumę społeczną rozważać należy kontekstualnie, gdyż pomimo że posiada pewne obiektywne cechy, które zastosować można do różnych warunków, to zawsze niezbędne jest odniesienie do konkretnej sytuacji. To samo zjawisko, zachodzące w różnych okresach historycznych i w różnych miejscach, przeżywane może być w odmienny sposób -

w jednym wypadku odczytywane jest właśnie jako trauma, w innym zaś, jako niegroźne zakłócenie codziennej egzystencji. Sprawą fundamentalną jest siła zerwania, zakłócenia ciągłości; można powiedzieć, że skala traumy jest tym większa, im różnica dzieląca dwa momenty, dwie stykające się formacje społeczne, jest historycznie większa. Płynie z tego wniosek, że zjawisko traumy relatywizować należy w czasie i przestrzeni.

Trauma globalizacyjna w wymiarze ekonomicznym urzeczywistnia się w kontekście głębokich zmian formuły światowego kapitalizmu. Waga zmiany staje się widoczna, kiedy zestawimy dwa następujące po sobie okresy rozwoju gospodarki rynkowej: powojenny, zwany „złotym okresem kapitalizmu” oraz późniejszy, określany jako globalny, bądź późnokapitalistyczny, którego moment początkowy możemy umiejscowić w połowie lat 70-tych XX wieku. Trzy powojenne dekady, to szczególny czas w dziejach zachodniego świata (ale nie tylko zachodniego). W 1959 brytyjski konserwatywny premier wygrywa kampanię wyborczą pod hasłem dobrze ilustrującym optymizm i kondycję społeczeństw tego okresu:

„Jeszcze nigdy nie było tak dobrze”1. Nie było w tym przesady. Udało się połączyć trwały wzrost gospodarczy z niską stopą bezrobocia, która w latach 60-tych wynosiła dla Europy Zachodniej zaledwie 1,5%, w Japonii zaś 1,3%. Skok cywilizacyjny, zapewniający bezpieczny byt społeczeństw widoczny był szczególnie w krajach uprzemysłowionych, w których to pobito wszystkie rekordy, nie tylko ściśle ekonomiczne, ale także te mierzące jakość życia. Postęp nie ograniczał się do krajów Zachodu. Produkcja żywności zwiększała się na całym świecie (we wszystkich częściach „świata rozwijającego się” rosła w latach pięćdziesiątych ponad 1% rocznie na głowę mieszkańca, nieznacznie mniej w Ameryce Łacińskiej), wydłużał się także przeciętny okres życia (od 7 do 11 lat na przestrzeni trzech dekad, począwszy od lat trzydziestych).2 Nie spełniły się przewidywania Marksa o postępującej pauperyzacji proletariatu, wręcz przeciwnie, zachodnia klasa robotnicza uległa

„uburżuazyjnieniu”. Wzrosła liczba prywatnych samochodów, masowa konsumpcja rozmaitych dóbr stała się powszechna dla wszystkich klas społecznych, np. w latach 1950-1970 liczba turystów w USA zwiększyła się z trzystu tysięcy do siedmiu milionów.3

Fundamentalną kwestią, którą udało się wówczas rozwiązać, to immanentna dla kapitalizmu sprzeczność między zdolnością do stałego rozszerzania produkcji a możliwościami rynku w zakresie jej wchłonięcia. We wczesnym okresie rozwoju kapitalizmu ową sprzeczność rozwiązywano poprzez podboje imperialne, to wówczas, według

1 E. Hobsbawm, Wiek skrajności. Spojrzenie na krótkie dwudzieste stulecie, przeł. J. Kalinowska-Król, M. Król, Politeja, Warszawa 1999, s. 241.

2 Ibidem, s. 244.

3 Ibidem, s. 247.

Wallersteina, wykształca się system-świat, dzięki któremu kapitalizm trwa i rozwija się.

Zakłócenie tego stanu rzeczy nastąpiło w czasie Wielkiego Kryzysu na przełomie lat 20-tych i 30-tych dwudziestego wieku. Pamięć o tym wydarzeniu i jego skutkach (pojawienie się faszyzmu), skłoniło ekonomistów i polityków do wprowadzenia przez państwa szerokiego interwencjonizmu gospodarczego, czego początkiem okazał się New Deal Roosvelta, a który później realizowany był powszechnie pod postacią ekonomii keynsowskiej. Dzięki naukom Keynesa wspomnianą sprzeczność rozwiązywano poprzez uaktywnienie popytu wewnętrznego, realizowanego dzięki zamówieniom i inwestycjom rządowym oraz polityce systematycznego wzrost płac.

Działające po II wojnie światowej gospodarki państw rozwiniętych, odznaczały się pewnymi różnicami, jednak w zakresie realizowanych dróg dochodzenia do określonych rozwiązań instytucjonalnych zauważyć można cechy wspólne. Doświadczenie liberalnego okresu rozwoju kapitalizmu i jego konstytutywnej niestabilności oraz wynikających zeń negatywnych społecznych konsekwencji skłoniły rządy do zastosowania pewnych ograniczeń alokacji rynkowej, wprowadzając jako uzupełnienie różne formy redystrybucji kluczowych dóbr. Skoncentrowano i zcentralizowano kapitał przemysłowy oraz bankowy, rozdzielono własność i kontrolę owej własności, oddając tę ostatnią w ręce biurokracji wywodzącej się z klasy średniej. Ważnym aspektem zapewniającym stabilność całego układu społecznego stała instytucjonalizacja konfliktu społecznego, która realizowana była efektywnie w różnych modelach. W niektórych krajach przybierała formę neokorporacjonizmu (Niemcy, Austria, kraje skandynawskie), gdzie państwo brało aktywny udział w negocjacjach między związkami zawodowymi a pracodawcami; w innych zaś (USA) realizowany był model pluralistyczny (z mniejszym udziałem państwa).4 Niezależnie od lokalnego rozwiązania, zaproponowana polityka neutralizowała konflikt między kapitałem a pracą, zapewniając tym samym ciągłość życia gospodarczego.

Oprócz tego państwo zagwarantowało sobie szerokie prerogatywy w zakresie władzy nad kluczowymi monopolami. W USA nacisk położono na ustanowienie oligopoli i monopoli (np. w telekomunikacji) oraz federalnej i stanowej kontroli nad cenami niektórych usług (lotniczych, kolejowych, energetycznych). W Europie Zachodniej chroniono strategiczne gałęzie przemysłu poprzez nacjonalizację i licencjonowanie, rolnictwo zaś było dotowane poprzez realizacje programów indywidualnej pomocy. Także w Japonii gospodarka chroniona była przez państwo – stosowano szerokie subsydia, stawiano bariery celne, zarówno w

4 W. Morawski, Socjologia ekonomiczna. Problemy, teoria, empiria, PWN, Warszawa 2001, ss. 213-216.

przemyśle, jak i rolnictwie oraz rybołówstwie.5 Zabiegi te pozwalały na ograniczenie konkurencji, szczególnie zagranicznej, w ten sposób gospodarki poszczególnych państw zabezpieczane były przed światowymi wahaniami koniunktury, a zakłócenia wewnętrzne mogły być neutralizowane przez aktywną politykę popytową.

Innym ważnym ogniwem zabezpieczającym ład społeczno-gospodarczy okazało się powstanie państwa opiekuńczego. Twór ten zaistniał jako odpowiedź na zagrożenie pochodem komunizmu, nie bez znaczenia pozostawało także memento Wielkiego Kryzysu.

Pomysł państwa opiekuńczego powstał wszak w kręgach liberalnych (jako jednego z ważnych twórców wymienia się Lorda Williama Beveridge’a6), chociaż realizowany był w drodze konsensu przez rządy reprezentujące różne opcje polityczne (zarówno prawicy, jak i lewicy). Państwo opiekuńcze posiada wiele odmian, jednak jego najważniejszą cechą, z punktu widzenia niniejszych rozważań, jest fakt stwarzania przezeń obszaru relatywnie wolnego od logiki utowarowienia. Jeżeli gospodarka kapitalistyczna w naturalny sposób przejawia się w postaci komodyfikacji (robotnik sprzedaje swoją pracę jako towar), to państwo opiekuńcze nadając jednostce prawa socjalne, wyłącza ją spod wpływu racjonalności rynkowej (najczęściej tylko częściowo), dzięki czemu los jednostki uniezależnia się od zmiennych sytuacji rynkowych, a indywidualny i zbiorowy byt nabiera cech stałości.

Dekomodyfikacja poprawia pozycję pracy najemnej, robotnik nie jest już w pełni zależny od pracodawcy.7 Spłaszczenie hierarchii neutralizuje ewentualną sytuację traumatogenną, a rozpięta sieć bezpieczeństwa instytucji państwa opiekuńczego daje poczucie pewności nawet w razie zerwania ciągłości indywidualnego działania (utrata pracy, choroba, śmierć jedynego żywiciela rodziny). Ponadto nie należy zapominać, że dekomodyfikacja jest ważnym mechanizmem ograniczającym alienację, będącą z kolei istotną składową traumy.

Wprowadzone rozwiązania instytucjonalne dawały silną gwarancję niezakłóconego, bezpiecznego trwania zbiorowego i indywidualnego poczucia bezpieczeństwa. Zygmunt Bauman, komentując opisywany okres „solidnej”, jak sam określa, nowoczesności, twierdzi za Alainem Peyrefittem, że: „zdumiewająca dynamika form oraz ram nowoczesnego życia

5 E. Luttwak, Turbokapitalizm. Zwycięzcy i przegrani światowej gospodarki, przeł. E. Kania, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2000, ss. 46 – 47.

6 Z. Bauman, Praca, konsumpcjonizm i nowe ubóstwo, przeł. S. Obierek, WAM, Kraków 2006, ss. 91-92.

7 G. Esping-Andersen, The Three Worlds of Welfare Capitalism, Princeton University Press, Princeton 1990.

Trzeba jednak pamiętać, że państwo opiekuńcze jako instytucja dekomodyfikacyjna, stworzona została po to, by ponownie utowarowić pracę – sprawić by jednostki wróciły na rynek pracy. Z. Bauman (Praca…, op. cit., s. 99) pisze: „(…) zapewniając dobrą jakość wykształcenia, odpowiednią opiekę zdrowotną i zdrowe wyżywienie dzieciom z ubogich rodzin, gwarantowało ono kapitalistycznemu przemysłowi stały dopływ siły roboczej zdolnej do zatrudnienia – czego żadna pojedyncza firma czy grupa firm zapewnić nie mogła”. A zatem państwo opiekuńcze w warunkach jakie istniało w „złotym okresie kapitalizmu” korzystne było także dla pracodawcy.

wynikała z poczucia ufności: ufności we własne siły, w sposób postępowania innych ludzi (…) oraz ufności pokładanej w instytucjach: ich solidności, trwałości, niezawodności i skuteczności.”8 Wydaje się, iż stabilność gospodarcza (a co za tym idzie stabilność społeczna) powojennego ładu wynikała właśnie z trwałości systemu instytucjonalnego. System ów tworzyło państwo narodowe, podstawowy podówczas podmiot zbiorowego działania.

Państwo posiadało szerokie prerogatywy, jednak najważniejsze jest to, że w jego posiadaniu był szczególny rodzaj kapitału – kapitał państwowy, będący w istocie meta-kapitałem regulującym i stabilizującym przepływ kapitałów w pozostałych polach.9 W ten sposób pola owe (szczególnie pole ekonomiczne) funkcjonowały w sposób kontrolowany i relatywnie niezakłócony. Dla działających jednostek oznaczało to możliwość prospektywnego odniesienia się do czasu, planowania przyszłości, co jest, przypomnijmy, podstawowym kryterium poczucia „bezpieczeństwa ontologicznego”. W takiej sytuacji, na poziomie habitusu ciągłość doświadczenia zostaje zachowana, przeszłość daje orientację w teraźniejszości i przyszłości, poczucie indywidualnego umiejscowienia jest gwarantowane przez trwałość funkcjonowania najważniejszych pól, przede wszystkim pola ekonomicznego.

Dochody pracowników różnych szczebli stale rosły, kolejne pokolenia mogły mieć nadzieję, że ich pozycja ekonomiczna będzie co najmniej taka sama, a może lepsza niż pozycja rodziców. Podobna ciągłość pozwalała zachować poczucie ufności. Zgeneralizowane zaufanie w nowoczesnym świecie, opiera się według Giddensa na systemach abstrakcyjnych. Ich niezakłócone funkcjonowanie daje gwarancje indywidualnej, ale i zbiorowej pewności.

Jednym z ważniejszych rodzajów systemów abstrakcyjnych jest system symboliczny pieniądza. Wiemy od Simmla10, iż pieniądz za sprawą swojej abstrakcyjności i bezosobowości mógł zawładnąć coraz to nowe połacie doświadczenia nowoczesnego społeczeństwa. W czasie trwania „solidnej nowoczesności” stabilność tego ważnego kryterium społecznej pewności mogła być chroniona państwową polityką monetarną. Władze państwowe posiadały szerokie instrumentarium regulowania waluty, tym samym trzymając na wodzy poziom inflacji. Jej stały charakter był bez wątpienia czynnikiem neutralizującym niepewność i przyczyniał się do stabilizacji społecznego zaufania. Poczucie ufności wspierała

8 Z. Bauman, K. Tester, O pożytkach z wątpliwości. Rozmowy z Zygmuntem Baumanem, przeł. E. Karasińska, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2003, s. 101.

9 P. Bourdieu, From the King’s House to the Reason of State: A model of the Genesis of the Bureaucratic Field, w: L. J. D. Wacquant (red.), Pierre Bourdieu and Democratic Politics. The Mystery of Ministry, Polity Press, Cambridge 2005, ss. 50-51.

10 G. Simmel, Filozofia pieniądza, przeł. A. Przyłębski, Humaniora, Poznań 1997.

instytucjonalna siatka państwa opiekuńczego, którą, kierując się myślą Giddensa, nazwać możemy „kokonem ochronnym”.11

Oprócz twardych wskaźników ilustrujących niski współczynnik bezrobocia, inflacji oraz wysoki poziom wzrostu gospodarczego przywołać należy również wskaźniki miękkie, imponderabilia mające niebagatelne znaczenie dla rozwoju społeczeństw. Jednym z ważnych, aczkolwiek często niedocenianych wskaźników jest swoisty „klimat kulturowy”, zobrazowany na skali optymizm – pesymizm. W opisywanym czasie dominował pierwszy człon skali. Na „bazie” stabilnej gospodarki powstała „nadbudowa” ideologii postępu, oświeceniowej wiary w lepsze jutro i nieustanne, niepowstrzymane polepszanie bytu społeczeństw. Eric Hobsbawm cytuje wypowiedź Anthony’ego Croslanda, brytyjskiego polityka socjalistycznego, wygłoszoną w roku 1956: „Kapitalizm został zreformowany nie do poznania. Mimo okresowych niewielkich kryzysów w zakresie płac, pełne zatrudnienie i umiarkowana stabilność wydają się nienaruszalne. Automatyzacja rozwiąże zapewne problemy związane z niedostatkiem produkcji. Patrząc w przyszłość można powiedzieć, że skala wzrostu przyniesie nam za pięćdziesiąt lat trzykrotne powiększenie naszego produktu narodowego.”12

Wbrew optymistycznym nastrojom i niezachwianej wierze, na początku lat siedemdziesiątych doszło do niespodziewanej, globalnej zapaści gospodarczej. Co prawda, koniec lat sześćdziesiątych, z legendarnym rokiem 1968 sygnalizował już początek kryzysu, ale było to tylko ostrzeżenie i co ciekawe – nie rozpoznane jako takie. Załamanie unaoczniło się najpełniej w roku 1973, kiedy świat doświadczył globalnego kryzysu naftowego. Cena baryłki ropy w krótkim okresie wzrosła o 600% i osiągnęła niebotyczną wówczas sumę 35 dolarów (w roku 1970 baryłka kosztowała 2 dolary). Szybko doszło do załamania całej gospodarki, wzrosła inflacja, a później także bezrobocie. Mimo że zapaść wiązała się z gwałtownym wzrostem cen ropy, błędna byłaby teza, określająca kryzys naftowy, jako główną przyczynę kryzysu gospodarczego (sam kryzys naftowy miał poważne podłoże polityczne związane z konfliktem arabsko-izraelskim – wojny Jom Kippur). Niewątpliwie w grę wchodziło szereg innych czynników: przegrzanie gospodarki, załamanie cyklu gospodarczego, ale, co dla nas jest najistotniejsze, globalizacja pola ekonomicznego oraz postęp technologiczny, który ową globalizację umożliwił. Kryzys, którego początek datowany jest na rok 1973 nie był klasyczną zapaścią w stylu „Wielkiego Kryzysu” przełomu lat

11 „Kokon ochronny” to „ochrona defensywna, która nie dopuszcza potencjalnych zagrożeń ze świata

zewnętrznego i znajduje oparcie psychiczne w podstawowym zaufaniu”, A. Giddens, Nowoczesność i tożsamość.

„Ja” i społeczeństwo w epoce późnej nowoczesności, przeł. A. Szulżycka, PWN, Warszawa 2002, s. 315

12 E. Hobsbawm, op. cit., s. 250.

dwudziestych i trzydziestych. Pamiętać trzeba, że skutki układały się w czasie w różny sposób, niektóry ujawniły się w pełni dopiero w końcu lat osiemdziesiątych. Poza tym, trauma miała janusowe oblicze: to co dla całej rzeszy ludzi położonych w niskich i średnich rejonach społecznej struktury znamionowało pogorszenie warunków życia, dla innych, funkcjonujących w klasach wyższych, oznaczało niepowtarzalną szansę na wzbogacenie się.

Ujawniły się wówczas zjawiska wcześniej nie obserwowane, np. stagflacja, czyli równoczesne występowanie wysokiej inflacji i bezrobocia. Jeżeli w latach sześćdziesiątych bezrobocie wynosiło przeciętnie w krajach zachodnich 1,5%, to dekadę później dochodziło do 4,2%, by osiągnąć punkt kulminacyjny w latach osiemdziesiątych – zanotowano wówczas stopę bezrobocia równą 9,2% (w roku w 1993 krajach Wspólnoty Europejskiej aż 11%).13 Dla społeczeństw zachodnich, które, mimo że zapaść odczuły zdecydowanie słabiej niż społeczeństwa w innych częściach świata, pojawienie się wysokiego bezrobocia oznaczało prawdziwy szok, zwłaszcza, że utrzymywało się ono przez długi czas, a w wielu państwach utrzymuje się nadal (Francja, Niemcy). Owe bezrobocie miało więc i ma charakter strukturalny - nie zmniejsza się nawet w sytuacji wzrostu gospodarczego. Nowością była cała rzesza ludzi pozbawionych środków do życia, błędnie zwana podklasą14. Na ulicach pojawili się dawno nie widziani żebracy oraz bezdomni. W istotny sposób zmienił się „klimat czasów”, nastrój społeczny. Po szoku lat siedemdziesiątych, przyszedł czas zgeneralizowanej niepewności, który zagościł w latach dziewięćdziesiątych na trwale nawet w bogatych państwach Zachodu. Żaden z wyizolowanych czynników nie pokaże jednoznacznie przyczyny takiego stanu rzeczy, niewątpliwie jednak, przyczyną podstawową narastającej niepewności, objawiającej się w postaci traumy kulturowej było poczucie powszechnego braku kontroli. Hobsbawm pisze: „(…) ważniejsze jest nie to, że kapitalizm w dekadach kryzysu nie funkcjonował tak dobrze jak przedtem, lecz to, że jego działania wymknęły się spod kontroli. Nikt nie wiedział, co czynić z wahaniami światowej gospodarki, ani nie dysponował narzędziami do ich kontrolowania.”15 Zasady ekonomii Keynesa, będące podczas powojennych „złotych dekad” biblią ekonomistów, stały się w nowych warunkach bezużyteczne. Wraz z globalizacją świat przekształcił się, jak wskazał metaforycznie Anthony Giddens, w rozpędzony samochód, którym nikt nie kieruje.16 Brak kontroli odczuwany był i

13 Ibidem, s. 372.

14 Pojęcie podklasy jest silnie nacechowane ideologicznie i nie tyle służy opisowi rzeczywistości, co

zalegitymizowaniu nierówności; na ten temat: Z. Bauman, Praca, konsumpcjonizm…, op. cit, s. 131 i nast.; P.

Bourdieu, L. J. D. Wacquant, On the Cunning of Imperialistic Reason, “Theory, Culture and Society”, Vol. 16, Nr 1, 1999, s. 48.

15 E. Hobsbawm, op. cit., s. 373.

16 A. Giddens, The Consequences of Modernity, Stanford University Press, Stanford 1990, s. 151.

odczuwany nadal jest zarówno w skali makro, jak i mikro, ta ostatnia dotyczy trajektorii pojedynczego ludzkiego doświadczenia, trajektorii, coraz bardziej poszarpanej, a niekiedy pozrywanej. Ów brak kontroli wynika przede wszystkim z utraty władzy państwa narodowego, władzy objawiającej się w różnych aspektach, także ekonomicznych. Państwo - dotychczasowa instytucja kontrolująca i koordynująca działania rynkowe traci swoją moc.

3. 2. Rynki finansowe – trzon nowej gospodarki i główne źródło niestabilności

Instytucją o rozstrzygającym znaczeniu dla nowej, globalnej gospodarki są rynki finansowe. Jednocześnie stanowią jeden z głównych czynników potencjalnej i realnej destabilizacji gospodarki światowej, a co za tym idzie generują procesy traumatogenne.

Podobnie, jak w przypadku innych zjawisk o tym charakterze, trauma ekonomicznej destabilizacji rozkłada się w społeczeństwie nierównomiernie - pewne kategorie społeczne doświadczają ów efekt silniej niż inne, co zależne jest od społecznego usytuowania oraz dostępu do różnych zasobów neutralizujących.

Rynki finansowe o charakterze globalnym, działające w czasie rzeczywistym, 24 godziny na dobę, powstały w latach 70-tych XX wieku. Ich geneza wynikała z dwóch czynników: deregulacji, inicjującej wolność globalnego przemieszczania kapitału oraz postępu technologicznego, mającego miejsce szczególnie w zakresie informatyzacji i telekomunikacji. W powszechnym oglądzie, kształtowanym w dużej mierze przez ekonomistów, czynnik pierwszy jest często pomijany. Globalizacja, jak przekonuje Tadeusz Kowalik, ma wymiar zarówno obiektywny, jak i subiektywny, ten drugi zaś nie znajduje należnego opisu w literaturze.17 Globalizacja ekonomiczna przedstawiana jest jako obiektywne, „naturalne” zjawisko, dziejące się w sposób nieunikniony. Stanowi to klasyczny przykład przemocy symbolicznej - narzucania przez ekspertów-ekonomistów, posługujących się „mową autoryzowaną”, określonej wizji świata, która ulega stopniowej „naturalizacji”, a źródła procesów, w tym przypadku deregulacji gospodarki światowej, wyrugowane zostają z publicznego dyskursu.18 Zabieg taki służy oczywiście tym siłom, które na deregulacji korzystają. Deregulacja światowych finansów ma swój początek w decyzji prezydenta Nixona

17 S. Kowalik, Kapitał globalny a tendencje egalitarne i antyegalitarne, w: B. Liberska (red.) Globalizacja.

Mechanizmy i wyzwania, PWE, Warszawa 2002., s. 279. Także Castells zwraca uwagę na czynnik polityczny liberalizacji rynków w poszczególnych krajach, Zob. M. Castells, The Rise of the Network Society, Blackwell, Oxford 2000, s. 104.

18 “Mowa autoryzowana” wypowiadana jest przez podmiot obdarzony przez audytorium autorytetem; w ten sposób moc wypowiedzi nie tyle płynie z argumentów, co z pozycji społecznej przemawiającego. Na ten temat Zob. P. Bourdieu, The Economics of Linguistic Exchanges, „Social Science Information”, 16, 1997, s. 648 i nast.

z 1971 roku zawieszającej wymienialność dolara na złoto19. Od tego czasu rozpoczyna się globalny i stale wzrastający obrót pieniędzmi na całym świecie (tabela 3. 1., wykres 3. 1.).

Tabela 3. 1. Ponadgraniczne transakcje w obligacjach i akcjach w latach 1970-1996 (jako odsetek PKB)

Źródło: M. Castells, The Rise of the Network Society, Blackwell, Oxford 2000, s. 102

Wykres 3. 1. Obroty kapitałowe w świecie (w miliardach dolarów)

0

Dojście do władzy Ronalda Reagana w 1981 roku oraz Margaret Thatcher w roku 1979 przyniosło nowe decyzje w zakresie liberalizacji, co sprzyjało znacznej intensyfikacji

19 E. Chancellor, Historia spekulacji finansowych, przeł. L. Stawowy, Muza, Warszawa 2001, s. 320.

procesów integracji i intensyfikacji działań rynków finansowych. Szczególne znaczenie miała tu osoba Miltona Friedmana, konsekrowanego ekonomisty (Nobel 1976), będącego doradcą Reagana, mającego także kontakty z ówczesną premier Wielkiej Brytanii, który był gorącym zwolennikiem wolnego rynku. Postać Friedmana, jego poglądy i postawa stanowiła

procesów integracji i intensyfikacji działań rynków finansowych. Szczególne znaczenie miała tu osoba Miltona Friedmana, konsekrowanego ekonomisty (Nobel 1976), będącego doradcą Reagana, mającego także kontakty z ówczesną premier Wielkiej Brytanii, który był gorącym zwolennikiem wolnego rynku. Postać Friedmana, jego poglądy i postawa stanowiła

Powiązane dokumenty