• Nie Znaleziono Wyników

POLITYKA TRÓJLOJALIZM U

I. Program trójlojalizmu, sformułowany przez stronnictwo

«Czasu» po zawodzie, przyniesionym przez wojnę wschodnią był zasadniczem uświęceniem kierunku, który w życiu istniał już od- dawna. Rozbiory, wtłaczając społeczeństwo polskie w ramy obcych państwowości, powodowały zarazem nieuchronne rozdarcie du­

chowe i dążność do stworzenia najdogodniejszych warunków egzystencji pod obcemi rządami. W najsilniejszym stopniu wystę­

powało to zjawisko wśród magnaterji, która powodując się intere­

sem materjalnym, troską o ocalenie wielkich fortun kresowych, niewiarą w naród lub prostem zaślepieniem, od chwili upadku Rzpltej uprawiała wobec dworów zaborczych politykę oportunizmu, przesadzając się nawzajem w lojalności *). Pierwszym bogdaj na ziemiach polskich teoretykiem trójlojalizmu był Kazimierz Raczyń­

ski, dziadek głośnego mecenasa kultury narodowej Edwarda, który uważał wierność wobec każdej władzy, zesłanej przez Roga, za aksjom at mądrości politycznej i zasadę tę wcielał w życie w sto­

sunku do St. Augusta, trzech mocarstw zaborczych oraz rządu Ks.

Warszawskiego -). Z pośród zrodzonych w dobie porozbiorowej koncepcyj trójlojalizmu najważniejszą jest bez wątpienia Aleks.

Wielopolskiego. Margrabia, dawszy potężnym swym namiętnościom upust w rozpalonej lawie nienawiści ku Austrji, («List szlachcica polskiego» w 1846 roku), w najbliższym czasie (1847—1848) stanął był w obliczu realnych zagadnień polityki zaboru pruskiego i au- strjackiego i znalazł dla nich jedyną wskazówkę: lojalność i pracę w ramach obcej państwowości. Tymczasem odciął się zasadniczo od obozu rewolucyjnego lub emigracyjno-zachowawczego, nie uzna­

jącego państwowości zaborców. W memorjale, opracowanym w marcu 1847 dla dzielnicy w ielkopolskiej* 3), radzi szlachcie brać udział w zgromadzeniu stanowem wszystkich prowincyj pruskich,

*) Askenazy, Napoleon a Polska I, 85.

=) Wojtkowski. Edward Raczyński i jego dzieło (1929), str. 34 i n.

3) Lisicki, A. Z. Helcel. I, 73—8.

134

zwołanem do Berlina przez króla, trzymać się zdała od stronnictw liberalnych i konstytucyjnych, wejść natomiast w stosunki ze stron­

nictwem umiarkowanego postępu, sprzyjającem powolnemu rozwi­

nięciu instytucyj przedstawicielskich na podstawie stanowej, łączyć sie" z rządem i katolicką szlachtą nadreńską i dbać o zachowanie swej odrębności narodowej oraz żywiołu słowiańskiego. Wszelkie dążności irredentystyczne i rewolucyjne margrabia tutaj wyklu­

cza. Lojalizm jego jest jednak — taktyką. W zakończeniu memo- rjału pisze: «Jakie zaś kolwiek w upływie czasu będą zrządzenia Opatrzności względem Wschodu Europy, rozwinięcie się wypad­

ków napotvka wtedy, w tej części Polski i Słowiańszczyzny plemię umysłowo * wykształcone, zdolne do powołania, jakieby na niego padło». U kresu polityki Wielopolskiego stoi tedy Polska w łączno­

ści z słowiańszczyzną. R. 1848 okazuje, jak duch czasu porywa nawet takie natury spiżowe, jak Wielopolskiego, który również pisał programy «połączenia wszystkich patrjotów i wszystkich sił narodowych dla osiągnięcia niepodległości dawnej Polski całej» ’), zakończył jednak programem federacji austrjacko-slowiańskiej, pod dynastją habsburską, ale o ile ta nie będzie podlegać Rzeszy niemieckiej. Ideę słowiańską znajdziemy zawsze i wszędzie u kiesu wszystkich koncepcyj Wielopolskiego; trójlojałizm jego jest w kon­

sekwencji łojalizmem wobec jednej myśli, uosobionej w dynastii, prowadzącej politykę słowiańską; można to tedy uważać za próbę rozwiązania sprawy polskiej w jej całokształcie.

Program trójlojalizmu, sformułowany przez «Czas», tej roz­

ległości nie ma; jest rezygnacją z objęcia całości sprawy polskiej.

Życie jednak wyciąga z pewnych założeń konsekwencje samo: mysi lojalności państwowej wobec Rosji idzie u ludzi, nie pozbawionych sumienia i połębienia pewnego, w parze z ideą słowiańską, jako jedyną szerszą racją stanu i historjozoficzną i naodwrot. idea słowiańska idzie w parze z łojalizmem wobec Rosji. Logika rze­

czy zaś sprawia, że lojalizm ten jest uznaniem hegemonji Rosji i że to uznanie prowadzi do roztopienia w tej hegemonji indywi­

dualności politycznej polskiej.

II. Upadek powstania styczniowego musiał tej polityce, ma­

jącej w swem założeniu i następstwie często nieuświadomioną abdykację szczególnie sprzyjać2 *). Reakcja przeciw _ powstaniu jest w pierwszej chwili czysto uczuciowa. Nie analizuje przyczyn upadku; byłoby to doprowadziło do refleksji na temat budowy społecznej i przygotowania sił w przeszłości i przyszłości; reakcja idzie po linji najmniejszego oporu. Lewica na emigracji broni się depresji wbrew nadziei; z pośród szlachty w Królestwie, ponoszącej obecnie skutki polityki swej wahadłowej zarówno wobec uwłaszcze­

nia włościan jak i "wobec rządu, pada rychło okrzyk Pawła Po­

2) k 'S Stefański (Grabiec), Utopie ugodowe ostatniego czterdziestolecia.

Krytyka, 1910. II.

135

pielą: sauve qui peut! Tuż za Popieleni Anonim wypowiada (42—43) mysn zgody z losem słowo ostatnie: formułuje program trójlojal- nosei, z szczególnem podkreśleniem rezygnacji wobec Rosji. «Za­

miast odzywać się do rządów i ludów Europy, odezwijmy sie wprost do cara, do rządu, ludu». Zrezygnujmy z odrębności wobec Rosji;

«nie bob nas więcej od innych strat zniesienie urzędowe nazwiska Polski i Polakow z karty Europy».

Na wschodnich kresach Rzpltej sterczały jeszcze szubienice:

rożne zlatywały się kruki...

Glos kruka-Anonima przeszedł na razie bez wpływu- szersze z pewnością sfery reprezentował Popiel; nie zabrakło też ze strony szlachty w roku 186ó prób przebłagania Aleksandra II, wtóro­

wał im przez chwilę nawet «Czas» i «Dziennik Poznański»; uwagę społeczeństwa myślącego zajęły jednak wielkie wypadki europej- skie (i8bb) potem przewroty wewnętrzne w Austro-Węgrzech, walki w Galicji, mające w perspektywie wyzwolenie Królestwa przyłączenie go do korony Habsburgów. Czuł to carat, który też z niepokojem śledził zacieśnienie się stosunków Galicji z dynastia

polskości. Myślący politycy tylko w ugodzie z Austrja pokładali nadzieje.

Bierność Austrji w r. 1870 przyniosła im smutne rozczarowa­

nie. Zwycięstwo Prus rzuciło popłoch. Z pism petersburskich i mo­

skiewskich rozległy się kuszenia. Gen. Eadiejew rzucił frazes, że klucz kwestji słowiańskiej leży w Warszawie. Opinja polska pod­

dała rewizji stosunek swój do mocarstw rozbiorowych. «Wierz­

cie — pisało liberalne pismo polskie >) — że Polska... dużo sie na­

uczyła z dziejów własnych i cudzych. Patrzy ona na położenie bez namiętności, bez gniewu, bez marzeń — ale tej Polski nie kupi sło­

wem chocby najgarętszem, widokami choćby z nieba zdjetemi- jej potrzeba czynu, na który odpowie czynem. Czy Rosja dzisiejsza może się zdobyć na czyn sprawiedliwy? Odpowiedzcie sami!» A inny autor ) rozbiera stosunek Polski do mocarstw zachodnich, widzi, że wierzyć im nie należy, widzi też przycżyny, dzielące ja od Rosji;

Polacy mimo to gotowi zerwać z polityką sentymentu "i czekała, by Rosja w imię słowiańszczyzny wyciągnęła dłoń do unji, jaka niegdyś Korona zawarła z Litwą — w przeciwnym razie należy przypomnieć że przywrócenie Polski leży w interesie Niemiec, od­

dzieli je od Rosji... Stawia też autor warunki, na jakich wolałby unję zawrzeć z Rosją.

Inni poddają się na łaskę i niełaskę — bez warunków. Wielu emigrantów pozbywa się wszelkich «marzeń» i wraca do kraju.

,?°żą^sT wypadki apostazji. Stary organizator ruchów antyrosyj­

skich .Mich. Czajkowski, poświęciwszy duszę polska — kozackiej leraz poświęca tę ostatnią rosyjskiej, w r. 1872 uderza czołem przed'

‘) Kraj, 1870, nr. 250.

m r ° intel,T enÇ i rosyjskiej — Polak. Jako uzupełnienie publikacji Majesté 1 empereur Alexandre IL Berlin, 1871. J A Sa

136

carem i osiada w Kijowie; usiłuje do idei zlania się z Rosją wiarą i myślą nawracać szlachtę, lecz napotyka na hart m o raln y 1); po latach skończy w zwątpieniu samobójstwem. Zdradza ostentacyj­

nie sztandar, którego nigdy zresztą nie był godzien dźwigać, czło­

nek Rządu Nar. z r. 1863 ks. Mikoszewski2 3), propagując panslawizm federacyjny.

A chwila usposabia do rozpamiętywali i wejścia w siebie;

r. 1872, setna rocznica pierwszego podziału. Pole szerszej działal­

ności publicznej zdawało się być zamkniętem; demokracja propa­

gowała odrodzenie duchowe, przedewszystkiem oświatę ludową, tworzenie miljonów nowych obywateli. Tę chwilę obrał sobie do wydania broszury programowej — dreszcz wywołując u wszystkich czytelników - - Kazirn. Krzywicki:'). Wysokie stanowisko urzędowe, jakie autor zajmował dawniej w kancelarji cesarskiej w Peters­

burgu, potem jako faktyczny minister oświaty w rządzie Wielo­

polskiego w Królestwie, nadało jego pismu znaczenie zasadnicze.

Złamany poniesioną klęską, b. radca stanu, wychowanek systemu paskiewiczowskiego, racjonalista pokroju petersburskiego mimo dużej religijności, «wdział na się — jak się wyraził Spasowicz — bez potrzeby urzędowy wicemundur» i stylem kancelaryjnym wy­

kłada narodowi, że powinien się rozpłynąć w szerszej ojczyźnie, zginąć. Niema rady, trzeba się pogodzić z faktem dokonanym. Z po­

wodów historiozoficznych, religijnych i praktycznych. Trwalsze, niż państwo, jest społeczeństwo, i ono przetrwało u nas, gdy pań­

stwowe restytucje in integrum w dziejach się me zdarzają. Jeżeli naród tracący udzielność, szczerze się ze swem przeznaczeniem godzi, odrzuca cechy swe zewnętrzne, przypadkowe i będzie, czem był dawniej: społecznością. Podziały były niewątpliwie krzywdą (3), ale naprawić już się nie dadzą; w r. 1863 nie byliśmy na wysokości myśli, w przyszłości chłop nigdy nie stanie po naszej stronie (13), a na zagranicę nie ma się co oglądać. W iara w Habsburgów? Pol­

ska samoistna, ale w minjaturze — to kombinacja, o której ra­

czej «nie bez pewnej trwogi myślimy» (36). Nadzieje pewne może budzić federacja polsko-czesko-węgierska, ale mało podobieństwa;

«zaś świetne cywilizacyjne zdobycze li tylko na drodze szczerego połączenia się z narodem rosyjskim nas oczekiwać mogą» (38. Po- twornemi są kombinacje pruskie; jest Krzywicki zdania, że to dło­

nie pruskie przyłożyły się w r. 1862—3 do zniszczenia w samym zarodzie pojednania "Polski z Rosją; pod działaniem kwasu

pru-ł) Helenjusz (Iwanowski), Wspomnienia lat minionych t. II (1876), str. 569—585.

2) La Pologne et la Russie dans la Slave par Charles Mikoszewski, ancien membre du Comité Central et du Gouv. provisoire de Pologne. Genève 1872.

Tenże: Polska i Rosja w Słowiańszczyźnie, mowa, miana w Genewie na ze­

braniu Polaków dnia 22 stycznia 1872 r. w rocznicę powstania narodowego.

Genewa 1872.

3) (Anonimowo), Polska i Rosja w 1872 roku, przez b. czonka Rady Stanu. Drezno 1872.

137

5.kiego znikną rychło Polacy jako plemię (3). Mimo to Polacy, za­

mieszkujący W. Ks. Poznańskie i Galicję, niech szukają najkorzyst­

niejszego pożycia ze s w o j e m i rządami (17). Zabór "rosyjski ma wskazaną inną drogę: połączenie się z Rosją, przez nią z cala sło­

wiańszczyzną, a przez to spełnienie wysokich przeznaczeń cywili­

zacyjnych. Tu potomkowie nasi znajdą tak rozległe pole dla swej działalności, jakiego gdzieindziej nie znajdą. «Ponieważ rzeczy taki już stanowczo biorą obrót, iż do słowiańskiego Związku, zapomocą Rosji i pod jej przewództwem dążyć musimy, rozsądek przeto każe zawczasu przygotować się do zaprowadzenia jakiegoś wspólnego języka urzędowego»: musi nim zostać rosyjski. «Jeśliby mi ktoś chciał zrobić uwagę, że... zczasem, po kilku lub kilkunastu dzie­

siątkach lat dojdą rzeczy do tego, że w wyższych warstwach spo­

łecznych będzie można co rok napotykać Polaków nieużywających polskiej mowy, tak jak dziś widzimy Litwinów, nieużywających rusińskiego języka, którym mówili ich przodkowie... to mu na to odpowjem, że sam najzupełniej to jego przewidywanie podzie­

lam» (59). Io prawo natury. Unja nasza z Rosją powinna być bez­

warunkową, nie na mocy układów — na to sił nie mamy —- lecz w obrębie pojedynczego sumienia. Krwią i żelazem zdobędziemy wówczas przy boku Rosji przyszłość słowiańszczyzny przeciw ger- manizmowi, no, i przeciw socjalistom. Więc uwierzmy w gwiazdę Rosji!»1). Jest K. Krzywicki i anonimowy autor «Naszej polityki»

najlogiczniejszym ugody z Rosją przedstawicielem. Politycy to," nie uczuciowcy, z całą trzeźwością zagadnienie przemyśleli i wypo­

wiadają ostatnie jego słowo: ugoda z Rosją może mieć najwyższą sankcję w zbawieniu słowiańszczyzny, roztopić się wiec w" niej należy do zatraty nazwy Polski — jak chce Anonim! do zatraty ję­

zyka polskiego — jak chce Krzywicki.

Wywołała też broszura eks-ministra rządu Wielopolskiego prawdziwą burzę publicystyczną 2). Ze zgrozą, jako o akcie zdrady 9

9 Był Krzywicki głęboko swemi myślami przejęty. Na egzemplarzu broszury, jaki mam przed sobą, znajduje się dedykacja jego własnoręczna:

«Od ojca synowi — w dniu rozpoczęcia przez tegoż trzynastego roku życia, a więc wyjścia z lat chłopięcych a wstąpienia w wiek młodziana, z błogo­

sławieństwem, z przekazaniem: aby w każdej kolei losów pozostał wiernym Bogu i Monarsze»... O ojczyźnie — nie wspomina.

Bzecz wysoce znamienna: gdy Wielopolski złamany i chory przebywał w Dreźnie, «przedostatnie lat kilka, przez lat siedm, jeśli się nie mylimy, Kazimierz Krzywicki był codziennym wiernym gościem u jego łoża w wie­

czornych godzinach; z nim jeszcze najchętniej rozmawiał». (Lisicki, Al. Wie­

lopolski, I, 445). A było to już pd ogłoszeniu przez Krzywickiego powyższego pisma. Rzuca to światło na margrabiego i na instynktowny doń stosunek narodu.

Nasuwa się przytem pytanie: czy K. Krzywicki, zgadzający się w r. 1872 na wymieranie języka polskiego i anonimowy z r. 1865 polityk, który się zga­

dzał na «zniesienie urzędowre nazwiska Polski i Polaków z karty Europy»

nie jest jedną i tą samą osobą?

-) Ważniejsze, oprócz prasy codziennej: Włodz. Spasowicz, Polityka samobójstwa, Poznań 1872 (Przedr. w Pismach IX) — po ros. osobno w Wiestn.

Jewropy, sierp. 1872, tłum. w Pismach II; Józefa Kleczyńskiego w «Przeglądzie

1 3 8

pisali o niej demokraci; Spasowicz określił ją, jako «politykę sa­

mobójstwa», «Przegląd Polski» zastrzegł się energicznie przeciw polityce słowiańskiej i polecał w jej miejsce pracę organiczną.

W śród depresji uczuć, gaszonych przez szkołę krakowską i pod­

noszący właśnie głowę pozytywizm warszawski ’), myśl narodowa ulega dezorjentacji. Za wyraz przeciętności opinji można uważać

«program» J. I. Kraszewskiego* 2). Bolesławita, który niedawno tak bezwzględnie przeciwstawiał: «My i oni» i pogłębiał rany narodowe, aby z niemi i przepaść pogłębić, obecnie z kontemplacyj rocznico­

wych chce przejść «do czynu». Tym czynem odrodzenie wewnętrz­

ne, krzepienie bytu, zachowanie narodowości, praca, oświata ludu.

Jutra nie zrzekać się, «a gdybyśmy go nawet się zrzekli, nie miałoby to wagi ni znaczenia, bo nikt za pokolenia przyszłe spadku wyrze­

kać się nie może». Na dziś zaś: w stosunku do Rosji — wyczeki­

wanie, bo i stan Rosji jest tymczasowym, wchodzić w państwo, uczyć się języka, korzystać z przemysłu, nie drażnić, choć odpowia­

dać otwarcie, a wyrzekać się centralizacji i mrzonek panslawistycz- nych. Główna walka, na śmierć i życie — z Niemcami.

Gdy sam Bolesławita radzi zachowywać się wobec Rosji wy­

czekująco, wchodzić w państwo, i spodziewa się kompromisu, nic dziwnego, że nowe stulecie niewoli rozpoczyna się w przygnębie­

niu; osłupienie, wywołane broszurą Krzywickiego, prędko mija.

W śród konserwatystów coraz częstszą jest myśl kompromisu z Ro­

sją. Znajduje swe echo na łamach «Przeglądu Polskiego» jeszcze częściej w «Kurjerze Poznańskim»; dojrzewają podobne idee i w obozie dotąd im przeciwnym.

III. W arunki kompromisu z Austrją zostały wytworzone przez wypadki zewnętrzne r. 1859 i 1866; stosunek liczebny Polaków do reprezentantów innych narodowości w parlamencie dał temu kom­

promisowi siłę realną i rozległe możliwości. Jakież podstawy i szanse mogła mieć myśl ugody z Rosją?

Ideowo liberalizm rosyjski utonął w krwi powstania stycznio­

wego. Rząd rozpętał wówczas przeciw Polsce nietylko Murawje- wów, lecz cały szereg publicystów i historyków, których zadaniem stało się urobić odpowiednio opinję publiczną kraju i zagranicy.

Pojawia się szereg dzieł, charakterystycznych już przez to, że dru­

kowane są w Petersburgu w drukarni rządowej, których autorzy mają za zadanie przeszłość Polski nie badać, lecz przedstawiać z punktu widzenia «konieczności» upadku Polski, zagarnięcia jej przez R osję3). Zachodzi głęboki zwrot w słowianofilstwie rosyj- skiern. Reakcja usunęła z widowni gałęź jego zachodnią, pozostała Polskim» (Anonim), Nasz sztandar wobec Związku nowej Targowicy w Polsce, Berlin 1873; M. G. Glos z korony natchniony rokiem 1872, Kraków 1873;

S. B.(uszczyński), Marzenia o pojednaniu się Polski z Moskwą. Lwów 1872.

') Przegląd Tyg. i «Niwa» w r. 1872 przepełnione są artykułami przeciw

«marzeniom».

2) Program polski 1872. Myśli o zadaniu narodowem.

3) Por. Kariejew, Upadek Polski w literaturze historycznej (1891).

139

k

wschodnia, przebywająca zasadniczą ewolucję w stosunku do ogółu słowiańszczyzny i do Polski; misję swą, którą dawniej rozumiała jako duchową, przemieni obecnie na zdecydowanie polityczno- imperjalistyczną. Obok szalejącego w artykułach od 1863 do 1872 Katkowa i innych polityków dnia, ideolodzy pogłębiają ten ruch

4filozoficznie i historjozoficznie1). Samarin, którego prace mają

być «najsumienniejszym wyrazem poglądu na sprawę polską szkoły } słowłamofilskiej», rozróżnia w Polsce narodowość, państwowość

i polonizm; występuje stanowczo przeciw państwowości, jest za zachowaniem narodowości, ale przy stanowczem tępieniu «polo- nizmu», t. j. latynizmu, kultury łacińskiej; będzie to «odrodzeniem»

narodu polskiego w duchu słowiańskim. Nowszemi pojęciami ope­

ruje N. J. D anilewskij2). Ideałem: wielki związek wszechsłowiań- ski, w skład którego mają wejść: cesarstwo rosyjskie wraz z przy­

ległą do niego Galicją i Rusią podkarpacką, królestwo czesko-mo- rawsko-słowackie, królestwo serbo-chorwacko-słoweńskie, króle­

stwa: bułgarskie, rumuńskie, greckie, węgierskie, okręg carogrodzki.

Największą dla Polski korzyść widzi autor w takim układzie sto­

sunków, w którym «ocaliwszy narodowość, oczyszczoną ciągłym wpływem rosyjskim ze szkodliwych naleciałości, stanie się, na wzór wszystkich Słowian, życzliwym towarzyszem i współdziałaczem narodu rosyjskiego w wielkiej sprawie wszechsłowiańskiej». Dani- łewskij ze swoją wyraźnie imperjalistyczną koncepcją, wiodącą do celu po trupie Austrji, Turcji i państw bałkańskich, staje się wyo- brazicielem nowej fazy «slowianofilstwa». Od Polski odrywa sta­

nowczo Galicję wschodnią, kulturę polską «oczyszcza ciągłym wpły- r wem rosyjskim». Zgody między młodszymi słowianofiłami brali

tylko co do zakresu kultury i autonoiinji polskiej; Ł am anskij3) jest przeciwny usunięciu języka rosyjskiego z Polski, obawia się dalej, że «otrzymawszy prawie zupełną autonomję, zapragną (Polacy) wtedy własnego wojska, własnych komór celnych, własnej monety, a przy pierwszej sposobności, przy jiakiemkolwiek zamieszaniu w Europie, znowu starać się będą o powtórzenie dawnych dziejów».

Słowianofilstwo tego pokroju zyskuje w latach stedmdziesią- tych przewagę wśród inteligencji rosyjskiej, o ile ta nie hołduje nihilizmowi, staje się prądem coraz potężniejszym. Gdy z począt­

kiem wieku Karamzin godził w państwowość polską i kresy, nie tykał zaś kultury i narodowości — teraz nowy prąd godzi w te pod­

stawy. Nazwę Królestwa Polskiego już Łamanskij zastępuje ter­

minem «kraj nadwiślański».

Rząd stosuje te tendencje w p rak ty ce4). Aleksander II, za­

pomniawszy zupełnie o swem piśmie do brata z Liwadji, przepro-') Pypin, Kwestja polska w literaturze rosyjskiej.

2) Rossija i Jewropa 1871.

3) Russk. Wiestn. 1879, marzec.

4) (St. Krzemiński), Dwadzieścia pięć iat Rosji w Polsce. 1892. A. Suli- gowski, 0 reformie sądowej w Królestwie Polskiem 1876, Spasowicz, Język w sądownictwie.

1 4 0

»

>

wadza dzieło zjednoczenia Polski z Rosją z całą bezwzględnością.

Na Aleksandra II usiłują wpływać wyjątkowi członkowie arysto­

kracji, jak ks. Wiązi ems ki j, w duchu niechętnym rusyfikacji. Car sam, wróg demokracji, nie chce się poddawać prądom z dołu, więc też agitacji słowianofilskiej, ale w sprawie polskiej nie zna wahań.

Pada jeden po drugim zabytek odrębności politycznej polskiej, za­

czyna się «oczyszczanie» kultury polskiej z latynizmu: od r. 1869 wszelkie przedmioty w szkołach wykłada się po rosyjsku, w ostat­

nim dniu czerwca 1869 przestaje istnieć Szkoła Główna, powstaje czysto rosyjski uniwersytet warszawski; następuje szereg «ujedno- stajnień» administracyjnych, od r. 1873 do 1875 dokonywa się zu­

pełne zrusyfikowanie sądownictwa Królestwa. W walce z echami r 1863, ale też z latywizmem, rząd energicznie usiłuje zamienić katolicyzm w narzędzie petersburskie. Przeciwstawia się temu po­

czątkowo episkopat — i w r. 1870— /2 Królestwo nie miało ani jed­

nego biskupa. Nareszcie ekspansja narodowo-polityczna rosyjska, idaca od wschodu coraz dalej ku zachodowi, z całą siłą rzuca się na gubernje kresowe. Litwa nie może i po ustąpieniu Murawjewa odetchnąć. Następcy jego nieubłaganą prowadzą dalej walkę z «ła- ciństwem» i polskością, Polaków ogłaszają tu za «cudzoziemców».

Następują: ukaz z 10 grudnia 1865, zakazujący Polakom nabywania ziemi, w r. 1868 okólnikami zakazuje się używania w miejscach publicznych języka polskiego; potem zostaje zaikazanem ogłaszanie jakichkolwiek druków polskich. Godząc w odrębność kresów na- rodowo-polityczną, rząd jako środek najlepszy uważa «nawraca­

nie» unitów na prawosławie. Już miljony ich «nawrócono» za Mi­

kołaja ‘), obecnie przychodzi gwałtowna walka z katolicyzmem na Litwie i eksterminacja katolicyzmu, pojętego jako polskość, w Chełmszczyźnie. Pogodin w swoich memorjałach podsuwał myśl, że dla odgraniczenia etnograficznego pierwiastku rosyjskiego na­

leży djecezję chełmską wyodrębnić od Królestwa. W latach pięć­

dziesiątych bvły już w tym kierunku usiłowania ze strony renega­

tów i rządu; w r. 1867 rząd wypowiada t. zw. łaoiństwu w Unji jawna wojnę; mimo ustępstw początkowych Piusa IX system co­

tów i rządu; w r. 1867 rząd wypowiada t. zw. łaoiństwu w Unji jawna wojnę; mimo ustępstw początkowych Piusa IX system co­

Powiązane dokumenty