• Nie Znaleziono Wyników

ROZDZIAł I. PUNKty StyKU PERfORMAtyKI I StUDIóW NAD tRAUMą

2.  Studia nad traumą – między dramatem realnym i zmediatyzowanym

2.2.  Powrót wypartego – świadek traumy

Współcześnie można zaobserwować gwałtowny wzrost zainteresowania bada-czy nauk społecznych zjawiskiem traumy. Dzieje się tak przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, wiek XXI nie potrafi wciąż otrząsnąć się z koszmaru wojen światowych i totalitaryzmów XX wieku. Pytania o to, jak mogło dojść do Holokaustu, jak to się stało, że część świata biernie patrzyła na systematycznie prowadzoną eksterminację Żydów, Romów, niepełnosprawnych i innych osób odbiegających od społecznie przyjętej normy, w końcu: jak to się stało, że wy-produkowano bombę, która może spustoszyć całe miasta w ciągu kilku sekund (przypadek Hiroszimy i Nagasaki nas wystraszył, ale czy nauczył czegokolwiek?), nadal pozostają bez odpowiedzi, a milczenie i pustka znaczeniowa pogłębiają jeszcze naszą niepewność i strach przed przyszłością. Badacze traumy ostrze-gają: jeśli nie przepracujemy wszystkich bolesnych doświadczeń z przeszłości, to nigdy się od nich nie uwolnimy i pozostaniemy więźniami wspomnień. Chęć wyparcia tego, co bolesne, zwycięża często z pragnieniem dotarcia do prawdy90. Po drugie, zaczęliśmy dostrzegać negatywne skutki postępu, który modernizm utożsamiał z rozwojem i poprawą warunków życia ludzi. W XX wieku wiara

86 Z. freud, Poza zasadą rozkoszy (1920), w: idem, Psychologia nieświadomości, tłum. R. Re- szke, Warszawa 2007, s. 167.

87 Ibidem.

88 ten stan „uśpienia” freud nazywa utajeniem lub latencją. Ibidem. Por. Z. freud, Czło-wiek imieniem Mojżesz…

89 Z. freud, Człowiek imieniem Mojżesz…, s. 451.

90 te dwie siły: wyparcia (czy też zaprzeczenia) oraz pogodzenia się z bolesną prawdą ście-rają się ze sobą, chociażby przy okazji dyskusji wokół dzieł filmowych, które poruszają tematykę traumatycznych zdarzeń. Najbardziej aktualnym przykładem takiego filmu jest, moim zdaniem, Pokłosie Władysława Pasikowskiego (2012).

40 R OZ D Z I A ł I

w postęp ustępuje miejsca bolesnej świadomości istnienia permanentnego kryzysu zachodniej cywilizacji.

Warto zacząć od przeanalizowania kilku głównych wątków podejmowa-nych przez badaczy traumy osób ocalałych z II wojny światowej. Maria Orwid, psychiatra i psychoterapeutka, będąca współautorką pierwszych prac w języku polskim o psychicznych skutkach wojennych przeżyć obozowych, stwierdza, że dyskurs traumy rozwinął się tak naprawdę niedawno, „ponieważ trauma dwudziestego, a także dwudziestego pierwszego wieku, dotykająca jednostki, społeczności oraz całe narody, była i jest tak głęboka, wielostronna, wszech-obejmująca, że bólu, jaki pozostawia po sobie, nie można szybko uzewnętrznić i zwerbalizować”91. Badaczka opisuje zjawisko, o którym pisał już freud – chodzi o okres latencji, uśpienia na pewien czas symptomów traumatycznych. Do ich ponownej aktywacji dochodzi na dwa sposoby: na mocy skojarzeń (gdy pewne z natury niewinne sygnały wzrokowe, słuchowe, a także dotykowe czy zapachowe mogą uruchomić ciąg skojarzeń z pierwotnym zdarzeniem trau-matycznym)92, a także w związku z doświadczeniem kolejnej traumy (każda trauma zawiera bowiem poprzednie bolesne doświadczenia). trzeba przy tym pamiętać, że to nie tyle charakter zdarzenia decyduje o jego traumatycznych cechach, ile sposób jego doświadczania. Na to przesunięcie akcentów w ro-zumieniu traumy wskazuje Cathy Caruth, definiując ją jako „o d p o w i e d ź [podkr. E. J.-K.], często opóźnioną, na przytłaczające zdarzenie lub zdarzenia, która przybiera formę powtarzających się, intruzyjnych halucynacji, snów, myśli lub zachowań [...]”93. Innymi słowy, dla jednej osoby zdarzenie może pozostać obojętne emocjonalnie, a dla innej – mieć znamiona traumy. Reak-cja jednostki na potenReak-cjalnie traumatyczne wydarzenie zależy od jej historii, wspomnień łączonych z fantazjami o poprzednich bolesnych zdarzeniach, a także od politycznego i kulturowego kontekstu, w jakim do danego zdarzenia doszło, na co zwracał już uwagę freud94. Uznanie danego doświadczenia za traumatyczne zależy więc od jego obramowania interpretacyjnego, a raczej od

91 M. Orwid, Trauma, Kraków 2009, s. 8.

92 Na przykład mężczyzna podjeżdża na stację benzynową, by zatankować samochód. Za-pach benzyny wywołuje w nim dziwne poczucie lęku i drżenie ciała. Mężczyzna ten z początku nie wie, skąd się u niego wzięła tak ekstremalna reakcja na niewinną w gruncie rzeczy czynność.

Gdy sytuacja ta powtarza się kilkakrotnie, mężczyzna decyduje się na terapię. W jej trakcie opo-wiada o swoim doświadczeniu bycia ofiarą wypadku samochodowego. terapeuta zauważa, że w czasie wypadku pacjent mógł czuć woń benzyny, wyciekającej ze zniszczonego pojazdu, choć nie musiał tego zarejestrować na poziomie świadomym. Ponowne zetknięcie z tym zapachem wywołało u niego skojarzenie (znów na poziomie nieświadomym) z wypadkiem, a w konsekwen-cji lęk i drżenie ciała, które pojawiły się w związku z pierwotnym zdarzeniem traumatycznym.

93 C. Caruth, An Interview with Robert Jay Lifton, w: C. Caruth (red.), Trauma: Explorations in Memory, Baltimore – londyn 1995, s. 4.

94 Za: E. A. Kaplan, Trauma Culture..., s. 2.

Punkty styku performatyki i studiów nad traumą 41

aktorów społecznych, którzy decydują się na zastosowanie takiej, a nie innej ramy. W kontekście Zagłady tymi aktorami są: ofiary, kaci oraz świadkowie95. Wszyscy oni mogą doświadczać traumy na swój sposób, jednak w procesie uwalniania się od niej największą rolę odgrywają świadkowie. Bez nich (ściślej:

bez możliwości bycia wysłuchanym) ofiary nie są w stanie nadać swemu prze-życiu znaczenia. I to właśnie w tej niemocy nadania zdarzeniu znaczenia tkwi największe ryzyko traumy.

Dori laub w tekście Truth and Testimony: The Process and the Struggle proponuje trzy sposoby rozumienia roli świadka (witnessing) w kontekście doświadczeń Holokaustu (te trzy sposoby można przenieść na grunt każdego zdarzenia traumatycznego). Jednym z nich jest bycie świadkiem dla samego siebie. taką perspektywę przyjmują osoby, które doświadczają traumy bezpo-średnio, na własnym ciele i umyśle. Drugi sposób to przyjęcie roli słuchacza, który staje się świadkiem czyichś zeznań, wspomnień. Wreszcie trzeci sposób, gdy jednostka staje się świadkiem samego procesu świadkowania96. laub jest przedstawicielem wszystkich trzech odmian – jako dziecko ocalał z Zagłady, a w późniejszych latach podjął inicjatywę fortunoff Video Archive, w ramach której przeprowadzał wywiady z innymi ocalałymi. Obserwując siebie i swoich rozmówców, doszedł do wniosku, że obaj rozmówcy (zarówno świadek, jak i dający świadectwo) naprzemian przybliżają się i oddalają od doświadczenia stanowiącego temat ich spotkania, tzn. obaj zdają sobie sprawę z niemoż-ności dotarcia do pełnej prawdy o tym doświadczeniu. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że wspomnienia z nim związane uległy zniekształceniom.

to, co się wydarzyło, wydaje się nierealne, a tym samym zwiększa poczucie dramatyczności zdarzenia. Jedyną formą złagodzenia bólu jest odnalezienie świadka, który zgodziłby się na zaspokojenie potrzeby bycia wysłuchanym97. Proces angażujący świadka i dającego świadectwo jest formą działania, dzięki któremu ocalały może zakończyć proces wyzwalania się od wydarzenia. świadek natomiast bierze na siebie część odpowiedzialności za opowieść, przynosząc tym samym ulgę opowiadającemu, który dotąd zmagał się z nią sam98.

95 takie kategorie aktorów społecznych podaje też Maria Orwid. M. Orwid, Trauma, s. 84.

96 D. laub, Truth and Testimony: The Process and the Struggle, w: C. Caruth, An Inter-view..., s. 61.

97 laub pisze wprost o imperative to tell and to be heard. Imperatyw ten nie może być jed-nak do końca zrealizowany, ponieważ pamięć, myśl i mowa nie są w stanie przekazać opowieści w pełni jej okrucieństwa i realności. Ibidem, s. 63.

98 Według lauba o horrorze Holokaustu decyduje to, że nie miał on żadnych świadków. lu-dzie obserwujący poczynania nazistów po prostu biernie im się przyglądali, zaś mordowani nie mogli stworzyć dla siebie pozycji świadka – dla nich istniała tylko jedna pozycja, jedna perspek-tywa patrzenia na wydarzenie – od wewnątrz. Zdaniem lauba nie znalazł się nikt, kto uznałby prześladowanych za podmiot i w związku z tym mógłby ustanowić relację Ja – ty w rozumieniu Martina Bubera. Ibidem, s. 66.

42 R OZ D Z I A ł I

Pozycja świadka zakłada również gotowość do zmierzenia się z własną śmiertelnością, a ściślej – z lękiem przed końcem własnego życia. Nie każdy jest w stanie podjąć się takiego zadania. Robert Jay lifton, autor eseju Survivor Experience and Traumatic Syndrom, stwierdza, że jeśli konfrontacja z czyjąś śmiercią nie prowadzi do konfrontacji z własnym lękiem przed nią, to może skutkować przerzuceniem śmierci na innych. Przypomina on, iż sens własnemu życiu można nadać tylko w odniesieniu do jego kresu; niektóre grupy zamiast szukać tego sensu w relacji do własnej śmiertelności, odnajdują go w relacji do śmierci innych. Przerzucamy śmierć na innych, by zapewnić sobie życie, po-twierdzić swoją siłę, swój system wartości, niszcząc wartości i witalność osób spoza własnej grupy. W ten sposób, według liftona, konstruujemy perspektywę fałszywego świadka (false witness). ta perspektywa to polityczny i ideologiczny proces, w którym „potwierdzamy naszą własną witalność i symboliczną nie-śmiertelność poprzez odmówienie [ofiarom – E. J.-K.] prawa do życia, [...] po-przez identyfikowanie ich jako ofiary”99. Innymi słowy, fałszywy świadek odwraca wzrok i słuch od osoby doświadczającej cierpienia, uważając, że zasługuje ona na to cierpienie (a więc on sam nie ma podstaw do dawania świadectwa o jej krzywdach, gdyż te, z racji swego uprawomocnienia, nie domagają się zadość-uczynienia). Z takim procesem mieliśmy do czynienia zarówno w warunkach II wojny światowej100, jak i w przypadku wojny w Wietnamie.

Powiązane dokumenty