• Nie Znaleziono Wyników

24 sierpnia 2008 r. przepiękną uroczystością zakończyły się dwudzieste dzie-wiąte Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Po 15 sportowych dniach zgasł olimpijski płomień niosący ze sobą nadzieję na lepsze czasy. Dziennikarze i przedstawiciele wielu państw rozjechali się do swoich krajów. Zamilkły rozmowy i komentarze na temat opłakanego stanu praw człowieka w Państwie Środka. Problem jednak istnie-je, mimo że opinia publiczna i obserwatorzy traktują go już bardziej niż marginalnie. Wydawać by się mogło, że po tak wielkiej i perfekcyjnie przeprowadzonej imprezie zajdą jakieś zmiany na lepsze, niestety, nie widać nawet małego światełka w tunelu.

O respektowaniu praw człowieka pisano już wiele, trudno wskazać choćby jeden przykład państwa, które nie ma z tym żadnego problemu. W Europie jednak sprawy łamania praw człowieka są piętnowane i szeroko nagłaśniane, w Azji nato-miast nie przywiązuje się do nich należytej uwagi. Jak pisze Roman Kuźniar:

niezwykła i stale pogłębiająca się złożoność współczesnej cywilizacji w wymiarze glo-balnym oraz poszczególnych społeczeństw i regionów, stanowi podłoże dla nieskończonej jak się wydaje rozmaitości problemów praw człowieka.

Łatwo więc się domyślić, że jeśli problem jest tak istotny, to i dyskusji na ten temat jest bardzo wiele. Chiny są podmiotem stałej krytyki organizacji mię-dzynarodowych, w tym Amnesty International (AI), Human Rights Watch, a także teoretyków praw człowieka i osób śledzących przypadki ich łamania na świecie.

 R. Kuźniar, Prawa człowieka, Warszawa 2006.

V:

20

00 ROMAN KAJTOCH

Nie ulega wątpliwości, że w państwie tym jest ograniczona wolność słowa i wyznania, aktywność opozycji politycznej, brakuje pluralizmu politycznego i społecznego oraz sprawiedli-wego sądownictwa, limitowany jest obieg informacji, mniejszości narodowe nie mają możliwości wyrażania swojej tożsamości kulturowej […], takie procedury, jak: kara śmierci, tortury, reedukacja przez pracę, limitowanie liczby dzieci, w wyższym stopniu są traktowane jako niewłaściwe „na ze-wnątrz” niż przez samych Chińczyków […], ten brak poczucia krzywdy i upokorzenia bez wątpienia pozostaje w związku ze słabą znajomością praw człowieka i deficytem formalnej edukacji w tej dziedzinie, a także z rozległą propagandą państwową uzasadniającą postępowanie władz. W najwyż-szym jednak stopniu wynika to z tradycji kultury chińskiej, gdzie wszelkie „wynalazki” Zachodu przyjmowane są z dużym dystansem. Postawę tę ugruntowuje sukces gospodarczy, który pozwala kwestionować zachodnie podejście do problemu.

Wspomniane wyżej argumenty pozwalają stwierdzić, że nieprzestrzeganie praw człowieka w Chinach za problem uważa tak naprawdę tylko zachodnia część świata. Reszta może wręcz myśleć, że w Chinach nie dzieje się nic złego – choć tak oczywiście nie jest. Rządzący twardą ręką reżim wprowadza w życie propagandę ogłupiającą ten wielomilionowy naród, ale także i inne kraje.

Konflikt chińsko-tybetański

Przed igrzyskami bardzo często było słychać głosy wzywające narodowe komite-ty olimpijskie do bojkotu imprezy ze względu na konflikt, który ma swój początek w 1911 r. – wtedy Tybet ogłosił niepodległość. W 1950 r. nastąpiła inwazja Chin na wschodnie tereny tego państwa. Chińczycy następnie zmusili dalajlamę do podpisa-nia porozumiepodpisa-nia mówiącego, że Tybetańczycy mogą swobodnie praktykować swo-ją religię, ale w zamian zobowiązuswo-ją się do oddania władzy w ręce Chin. Powstania ludności tybetańskiej, zawsze krwawo tłumione, zmusiły dalajlamę do wyemigro-wania do Indii, gdzie wraz z ocalałymi mnichami stworzył rząd na uchodźstwie.

W momencie otrzymania przez Chiny prawa do organizacji igrzysk, wróciły nadzieje na unormowanie sytuacji Tybetu. Wszak reguła olimpijska głosi, że mają się one odbywać w czasie pokoju – należy więc wyciszyć bądź zakończyć wszyst-kie konflikty. Jak jednak pokazuje historia, podczas kilku ostatnich igrzysk rzadko ta zasada była spełniana. Podobnie stało się i w tym przypadku – konflikt nie tylko nie ucichł, ale wręcz przybrał na sile. Tybetańczycy chcieli przypomnieć o sobie światowej opinii publicznej, wyszli więc na ulice stolicy – Lhasy. To powstanie również zostało krwawo stłumione. W czasie, gdy w Tybecie torturowano demon-strantów, reszta świata spokojnie przyglądała się przygotowaniom do spektakular-nego otwarcia igrzysk. Nie powiódł się więc plan, który miał na celu wszczepienie w Chinach – poprzez ideę igrzysk – choćby niewielkiej części światowego modelu poszanowania praw człowieka.

 G. Michałowska, Kulturowe uwarunkowania praw człowieka, Warszawa 2008.

Dwie strony olimpijskiego medalu (sportowiec odizolowany)

Reprezentantka naszego kraju, lekkoatletka Jolanta Wójcik niezbyt mile wspomina swój pobyt w Chinach w trakcie olimpiady. Po przylocie sportowców sprawnie i szybko przetransportowano do wioski olimpijskiej. Okazało się, że jest to praw-dziwe, samowystarczalne sportowe miasto. Od pierwszych minut sportowcy byli jednak pod uważnym nadzorem, co kilkanaście metrów stał policjant lub inny ochroniarz. Na każdym kroku sprawdzano akredytacje, bez których poruszanie się było całkowicie zabronione. Ale to jeszcze nie stanowiło problemu, wszyscy wiedzieli, że takie są wymogi bezpieczeństwa. Dla sportowców Chiny oglądane z perspektywy wioski wydawały się piękne i kolorowe, kłopoty pojawiały się do-piero, gdy ktoś chciał wyjść po za nią. Wtedy zaczynała się prawdziwa kontrola i inwigilacja – do wyprawy skutecznie zniechęcały niezliczone pytania o cel i miej-sce wyjścia. Sportowcy oczywiście opuszczali wioskę, ale dojazdy na stadiony były przeprowadzane po wytyczonych trasach specjalnymi pasami ruchu.

Prawdziwy obraz chińskiej stolicy sportowcy mogli zobaczyć podczas wycie-czek na Wielki Mur Chiński i do Zakazanego Miasta. Po drodze spotkali niepojętą biedę i ubóstwo: ludzi, którzy w XXI wieku, w centrum miasta żyją w kartonowych pudłach. Plac Tiananmen jest całkowicie zamknięty, nie można się nawet zbliżyć. I tam, podobnie jak w wiosce, co kilka kroków stał policjant, nie pozwalano zbli-żać się do placu, niechętnie nawet patrzono na próbujących robić zdjęcia. Takie traktowanie przybyłych sportowców oraz innych turystów jasno dowodzi, że Chiń-czycy nie chcieli pokazać światu wszystkiego, co kryje ich państwo. Restrykcyjne zakazy i nakazy miały skutecznie odstraszać turystów, dziennikarzy i sportowców od przekraczania wyznaczonych dla nich stref miasta. Izolowanie przyjezdnych od problemu nie rozwiąże go jednak, można to porównać do zamiatania śmieci pod dywan przed przyjazdem gości.

Problem kary śmierci

Chińczycy mają ambiwalentny stosunek do kardynalnych na Zachodzie wartości, takich jak prawo do własności czy prywatności. Inaczej rozumieją wartość ludz-kiego życia, w tym walkę za każdą cenę. Może się wydawać, że kara śmierci jest tam wykonywana przy powszechnej akceptacji. Nie spotyka się ze zdecydowanym sprzeciwem narodu, który spokojnie przyjmuje stosowane przez państwo metody utrzymywania porządku. Jak ocenia Amnesty International, w Chinach wykona-no w 2006 r. 1010 rozmaitych egzekucji i 2790 wyroków śmierci4. Karę śmierci chińskie sądy różnych instancji mogą orzekać za wiele przestępstw (zdrada stanu, czyli zdrada tajemnic państwowych cudzoziemcom, korupcja oraz przestępstwa

 S. P. Huntington, Zderzenie cywilizacji i nowy kształt ładu światowego, Warszawa 1997, s. 151.

4 Amnesty International, Report 2007 China.

0 ROMAN KAJTOCH

kryminalne). Te praktyki wzbudziły jednak zdecydowany sprzeciw opinii publicz-nej, dlatego chiński Sąd Najwyższy od 2007 r. zrewidował wszystkie wydane wy-roki skazujące na karę pozbawienia życia. Konieczne było zatwierdzenie wyroków śmierci orzeczonych przez niższe instancje.

Wedle naszych standardów nie do pomyślenia jednak jest, by przestępstwa gospodarcze czy polityczne były tak surowo karane. W niektórych przypadkach trzeba się zgodzić, że uniwersalne prawa zbyt pobłażliwie traktują przestępców (np. na tle seksualnym). Na pewno jednak nie zasługują oni na karę śmierci. Trze-ba też zaznaczyć, że kara śmierci w Chinach jest wykonywana publicznie, a więc organizowane jest z tej okazji spektakularne widowisko; stanowi to kolejny dowód zacofania cywilizacyjnego kraju, którego siła gospodarcza jest skądinąd ogromna.

Reedukacja przez pracę

Reedukacja przez pracę – pod tym wzniośle brzmiącym terminem kryje się kolej-na haniebkolej-na metoda trzymania społeczeństwa w strachu. Niewygodni dla reżimu ludzie często stają się ofiarami prowokacji, w wyniku której orzekany jest wyrok skazujący. Schemat działania przypomina metody komunistyczne. Postępowa-nie przeprowadzane jest w trybie przyspieszonym, śledztwo często urąga wszel-kim standardom. Na tę karę skazywani są zazwyczaj drobni przestępcy – osoby winne lżejszych przestępstw (narkomani, prostytutki), ale także członkowie opozycji politycznej i nielegalnych Kościołów. Kolejny raz można zauważyć, że w Państwie Środka nie respektuje się prawa do wolności wyznania i wolności myśli politycznej. Wszyscy są zmuszeni do postępowania w jeden, z góry narzu-cony i właściwy sposób. Tryb orzekania eliminuje możliwość przeprowadzenia normalnego procesu sądowego, nie ma możliwości korzystania z pomocy praw-nej czy apelacji. Narusza to ewidentnie prawo do sprawiedliwego procesu. Obozy pracy, o których mowa, wyglądają różnie: jedne porównać można do sowieckich gułagów, w których ciężko o artykuły niezbędne do życia, a ludzie traktowani są z bezwzględnością. Drugi typ obozu to nowoczesne i dobrze zorganizowane przed-siębiorstwa produkcyjne, maksymalnie wykorzystujące darmową siłę roboczą.

Sami Chińczycy uważają jednak, że tego typu obozy ograniczają przestęp-czość kryminalną, a system sądowniczy pozwala na szybkie karanie winnych, za-tem cała idea funkcjonowania obozów reedukacyjnych jest właściwa. Nieustanna krytyka Chin przez zachodnie instytucje nie przynosi jednak żadnego skutku, nie wywołują też odzewu doroczne raporty Amnesty International.

Dalajlama w Polsce

Nie pierwszy raz chiński rząd protestował przeciwko podejmowaniu dalajlamy przez szefów rządów. Pomimo tego, od 5 do 12 grudnia 2008 r. do Polski przyje-chał duchowy przywódca Tybetu. W czasie ośmiodniowej wizyty m.in. odwiedził Gdańsk, gdzie wziął udział w obchodach 25. rocznicy przyznania Pokojowej Na-grody Nobla Lechowi Wałęsie, spotkał się z prezydentem Francji Nicolasem Sar-kozym. W Krakowie na Uniwersytecie Jagiellońskim został uhonorowany tytułem doktora honoris causa, w Warszawie spotkał się z przedstawicielami Parlamentar-nego Zespołu ds. Tybetu oraz Marszałkiem Senatu, a we Wrocławiu został przy-jęty przez władze miasta. Wizyta duchownego przywódcy Tybetu miała charakter nieoficjalny, były to prywatne spotkania z ważnymi osobistościami z państw eu-ropejskich. Rząd chiński wyraził jednak swoje niezadowolenie wobec prezydenta Francji. Odwołał planowany na 1 grudnia szczyt Unii Europejskiej i Chin, oziębie-niu uległy też stosunki gospodarcze pomiędzy tymi państwami.

W swoich wypowiedziach dalajlama poruszał problemy związane z ducho-wymi aspektami ludzkiego życia i relacjami międzyludzkimi. Wielokrotnie podkre-ślał, że wszyscy ludzie są tacy sami, a widoczne różnice są drugorzędne. Apelował do młodych ludzi, aby w życiu skoncentrowali się na wartościach wewnętrznych, ponieważ tylko wtedy będą mogli osiągnąć spokój i równowagę. Zwracał uwagę, aby utrzymywać pozytywne nastawienie wobec ludzi i świata, w którym żyjemy. Uczucia nienawiści, gniewu i lęku działają bowiem destruktywnie na człowieka.

Na pytanie studentów o rozumienie praw człowieka, dalajlama odpowiedział, że „są to prawa jednostki do bycia kreatywnym, wolności słowa, myśli”. Stwierdził też, że powinna się np. skończyć dominacja mężczyzn, ponieważ takie same prawa powinni mieć wszyscy, bez względu na kolor skóry, wyznanie czy płeć. Pod koniec spotkania, zapytany o to, co można zrobić, by go wspomóc, krótko odpowiedział: „Jeśli będziecie mieć taką wolę, okażecie nam solidarność” – Polacy bowiem, przez wiele lat walczący o wolność, doskonale rozumieją sytuację Tybetańczy-ków i popierają działania ich przywódcy w walce o przestrzeganie praw człowieka w Tybecie.

W czasach, kiedy istnieje tak wiele instytucji i dokumentów stojących na straży praw człowieka, ciężko zrozumieć, dlaczego Tybetańczycy nadal są tak nieludzko traktowani. Dalajlama wielokrotnie próbował pokojowych negocjacji z Chinami w sprawie autonomii, jednak nie przyniosły one żadnych rezultatów. Chiny nie chcą rozmawiać, dążą do rozwiązania problemu za pomocą karabinów. Wszelkie spotkania zagranicznych państw z dalajlamą traktują jako wyraz sprzeci-wu wobec Chińskiej Republiki Ludowej i grożą restrykcjami.

04 ROMAN KAJTOCH Podsumowanie

Nietrudno stwierdzić, że prawa jednostki w Chinach są mocno ograniczone – mieszkańcom Zachodu niejednokrotnie ciężko jest uwierzyć w niektóre przypadki ich naruszania – jesteśmy wszak wychowani w zupełnie innej kulturze. Standar-dy ochrony praw człowieka, które kształtowane były przez wiele lat, dla nas są oczywiste. Oczywiście nie zostały tutaj omówione wszystkie problemy, raporty Amnesty International jawnie oskarżają chińskie władze o łamanie rozmaitych praw człowieka. Tortury, represje, dyskryminacja, problemy z uchodźcami – te wszystkie kwestie pozostają cały czas nierozwiązane.

W Chinach wzrasta też liczba zatrzymań dziennikarzy i prawników, repre-sjonowane są tysiące osób przynależnych do wyznań spoza listy oficjalnie uzna-nych Kościołów. Wiele osób skazano na śmierć. Imigrantów z terenów wiejskich pozbawiono podstawowych praw. Po igrzyskach olimpijskich niewiele się zmieni-ło i szansa, którą one stwarzały, została zmarnowana. Nic też nie wskazuje na to, by miały zajść jakiekolwiek zmiany, urągające ludzkiej godności działania są więc bez przeszkód praktykowane.

„Chiny zdradziły ideę olimpijską” – takie słowa można było przeczytać w większości gazet przed igrzyskami. Główne hasło igrzysk „Jeden świat, jedno marzenie” to tylko pusty slogan. Brak respektowania praw człowieka w Chińskiej Republice Ludowej spotykał się i będzie się spotykał z falami krytyki wszystkich państw i organizacji zaangażowanych w ochronę ludzi i ludzkiej godności. Pozosta-je tylko mieć nadzieję, że te działania i apele w końcu odniosą skutek i Chiny staną się państwem, w którym można będzie normalnie żyć i funkcjonować.

MIGRATION FROM POLAND TO THE UNITED KINGDOM

Powiązane dokumenty