• Nie Znaleziono Wyników

1. ZwierzĊta i metodologie. Wprowadzenie

1.4. Presupozycje i afekty

„MyĞlenie zmienia siĊ, kiedy obejmuje zwierzĊta”

E. Fudge, Pets

W 2013 nakładem wydawnictwa W.A.B. w serii Biosfera ukazał siĊ zbiór krótkich opowiadaĔ Zofii Nałkowskiej z czasów wojny143. ĩycie wĞród psów, kotów i królików znalazło odbicie w niewielkich impresjach pisarki. Teksty cechuje przemyĞlana antropomorfizacja i sentymentalizm, wnikliwe obrazowanie codziennego stosunku do zwierząt domowych. Jedno z opowiadaĔ, Zając i królik, w tym antropomorfizującym duchu, opowiada historiĊ „przyjaĨni” tytułowych zwierząt, jaka siĊ zadzierzgnĊła pod dachem Nałkowskiej. Zając został zakupiony od miejscowej handlarki; zakaz polowaĔ i posiadania broni podczas wojny sprawił, Īe dziki zwierzak stał siĊ smakowitym, deficytowym kąskiem.

Wylądował w jednym pokoju z królikiem, gdzie miał przebywaü aĪ do przybrania na wadze.

Dla Nałkowskiej wydarzenie to nie sprowadzało siĊ wyłącznie do tuczenia zająca w oczekiwaniu, aĪ osiągnie odpowiednią wagĊ, by staü siĊ Ĩródłem miĊsa, ale raczej było okazją do obserwacji relacji innych niĪ ludzkie: „ZaczĊła siĊ zupełnie nowa epoka w moim Īyciu:

przyjaĨĔ zająca i królika”144. RóĪnice miĊdzy dwoma zwierzĊtami – udomowionym i dzikim – siĊgają od wyglądu zewnĊtrznego, do coraz głĊbszych warstw, w tym takĪe symbolicznego wnĊtrza:

Ten królik był cały buro-popielaty i dawniej wydawał siĊ zupełnie do zająca podobny.

Jadł przy tym to samo, co zające, stawał słupka, ruszał tak samo swoim potrójnym nosem. I uszy miał takie same, i ogon krótki i zadarty, i łapy zadnie długie jak u kangura – wszystko niby podobne. Tyle tylko Īe miĊso po upieczeniu białe. Mniejsza jednak o miĊso: ale dusza w tym miĊsie była teĪ zupełnie inna.

Co królik to nie zając. Przekonałam siĊ o tym dopiero teraz, gdy widziałam te zwierzĊta tak blisko obok siebie145.

Stosunek narratorki (która w tych osobistych fragmentach moĪe byü utoĪsamiana z Nałkowską) do królika jest zabarwiony pewną dozą humoru, pobłaĪliwy, antropomorfizacja

143 Z. Nałkowska, MiĊdzy zwierzĊtami. Opowiadania. Fragmenty, Warszawa 2013.

144 Z. Nałkowska, Zając i królik [w:] Eadem, MiĊdzy zwierzĊtami…, s. 107.

145 Ibidem.

siĊga głĊbiej niĪ w przypadku zająca, który poniekąd budzi fascynacjĊ („Wiało od niego [zająca] dzikoĞcią, zapachem pola, cieniami lasów sosnowych i olszowych krzaków. […]

A królik – to mały, jedwabny, łagodny pulpet”146). Braterska relacja pomiĊdzy zwierzĊtami jest dla narratorki Ĩródłem wzruszeĔ. Porozumienie oparte na podobieĔstwach i przeciwnoĞciach, porozumienie ponad jĊzykiem dotyka jednak jĊzykowej bariery w osobie samej narratorki. Dopóki opisuje zachowania królika i zająca, autorka radzi sobie z relacją, stosując kolejne projekcje zachowaĔ ludzkich na zwierzĊce. Kiedy przychodzi do interakcji narratorki z dzikim zwierzĊciem moĪna zaobserwowaü dwie znaczące postawy przejawiające siĊ w jĊzyku. Najpierw jest to oswajanie zająca, na które decyduje siĊ, by „umoĪliwiü zającowi Īycie”147. Proces oswajania przebiega długo i stopniowo, pozwolĊ sobie przytoczyü dłuĪsze fragmenty:

ZauwaĪyłam, Īe jednak ze wszystkiego najwiĊkszym dla nich obu przysmakiem była marchew.

Postanowiłam na tym pewniku oprzeü całą metodĊ postĊpowania. Brałam z kuchni wiązeczkĊ marchwi i nóĪ i szłam do «zajĊcy». Naturalnie, prawdziwego zająca wcale nie było widaü, tylko w kącie, na sianie leĪy martwy kamyk zajĊczej barwy. A królik biega koło mnie, wspina siĊ, ciekawy, co przyniosłam.

Nie uwaĪam na niego, idĊ prosto do zająca i usiadam blisko na podłodze. […]

OtóĪ siedzĊ sobie tak na ziemi, krajĊ kaĪdą marchew na cztery paseczki i po kolei dajĊ królikowi. Królik chrupie z apetytem, a ja tak przesuwam marchwią, Īeby jedzenie odbywało siĊ przed samym nosem zająca.

Mija kwadrans – i nic. JuĪ jesteĞmy przy ostatniej marchwi, kiedy nagle zając poruszył nosem. Tak niewiele – i zarazem tak wiele!

UdajĊ, Īe mnie to wcale nie wzrusza – i tylko bardzo oszczĊdzam ostatnie kawałeczki marchwi, trzymam paznokciem mocno, Īeby królik jadł pomalutku i nie mógł posuwaü siĊ dalej.

Po chwili zając jeszcze raz poruszył nosem i troszeczkĊ wysunął mordkĊ. Tak zrobiłam, Īe natrafił niechcący na marchewkĊ tuĪ przy pyszczku królika.

I resztĊ zjadły juĪ we dwóch.

Taki był początek. Nie bĊdĊ opowiadała, ile cennego czasu i ĞwiĊtej cierpliwoĞci oddałam tej sprawie. Powiem tylko, Īe jedną marchew dzieliłam czasami na kilkanaĞcie kawałków, Īe godzinami wysiadywałam tam na podłodze bez ruchu148.

146 Ibidem, s. 108.

147 Ibidem, s. 109.

148 Ibidem, s. 109 –110.

1. ZwierzĊta i metodologie. Wprowadzenie

Nagrodą za wysiłek była dla narratorki moĪliwoĞü karmienia zająca z rĊki, głaskania jego futra. Zając zaczął przybiegaü, gdy wchodziła do pokoju, rywalizowaü o pokarm z królikiem. Koleje wojny sprawiły, Īe Nałkowska ponownie była zmuszona zmieniü miejsce pobytu. Nie mogła zabraü ze sobą zwierząt, wiĊc zdecydowała siĊ na wypuszczenie zająca na wolnoĞü. Zanim to nastąpiło, zając musiał z powrotem „zdziczeü”. Opis procesu odwrotnego do oswojenia jest o wiele krótszy, bo dzieje siĊ za zamkniĊtymi drzwiami:

Przez parĊ dni nie zachodziłam do nich wcale. Nie bĊdĊ mówiła, ile mnie to kosztowało – kaĪdy to łatwo odgadnie. Musiałam jednak doprowadziü do tego, by dziki zając zdziczał na nowo.

Udało mi siĊ to nad wszelkie spodziewanie.

Kiedy przed odjazdem weszłam do pokoju, zając na mój widok zaczął po dawnemu rzucaü siĊ i skakaü po Ğcianach149.

Opis obu zwierząt celowo naznaczony jest naiwnym antropomorfizmem. Do deskrypcji zająca, jeszcze przed oswojeniem, zostały uĪyte kategorie ludzkie („hardy, gniewny, nieufny, miał charakter”), a jednak zarówno opis zwierzĊcia oswojonego, jak i samego przebiegu oswajania okazał siĊ łatwiejszym zadaniem niĪ spotkanie, a nastĊpnie powrót do dzikoĞci. Trudno polemizowaü z zarzutem, Īe to obszernie cytowane tutaj opowiadanie Nałkowskiej bardziej opisuje emocje narratorki, towarzyszące jej podczas poznawania oraz procesu transformacji dzikiego zwierzĊcia w oswojone, niĪ jest surowym opisem relacji ludzko-zwierzĊcych. Tekst ten jednak doskonale pokazuje wachlarz problemów, jakie staną siĊ przedmiotem i tej pracy.

Zając i królik Zofii Nałkowskiej, chociaĪ nieco à rebours, potwierdzają słowa Eriki Fudge, zachĊcające do włączania zwierząt domowych w nieantropocentryczny dyskurs.

Przypomnijmy, Īe Fudge nie odrzuca oswojenia i udomowienia jako czynników uniemoĪliwiających odejĞcie od antropocentrycznego stanowiska, wrĊcz przeciwnie – im wiĊkszy stopieĔ oswojenia, tym wiĊksza szansa na myĞlenie nie tylko o zwierzĊtach, ale takĪe ze zwierzĊtami. ZwierzĊciem domowym par excellence jest dla niej pies, który w przeciwieĔstwie do zachowującego instynkty drapieĪcy kota, „nie zmusza nasz do porzucenia naszej wiedzy o Ğwiecie”150. Niewielkie opowiadanie Nałkowskiej jest tych słów trafną egzemplifikacją. Udomowionego królika łatwo wpisaü w antropomorfizujące

149 Ibidem, s. 110.

150 E. Fudge, Being with Pets [w:] Eadem, Pets, London 2008, s. 81.

schematy, które mają swoje dobre i złe strony. Antropomorfizacja sprawia, Īe obdarzamy zwierzĊ cieplejszymi uczuciami, sympatią i empatią, łatwiej nam dostrzec w nim czującą istotĊ, która nie jest jedynie Ĩródłem miĊsa. JednoczeĞnie jednak niesie ryzyko popadniĊcia w liczne presupozycje, sądy uprzednie wobec samego procesu poznania, naznaczone juĪ swego rodzaju wartoĞciowaniem i uprzedzeniami. Dziki zając równieĪ wpada w sidła pewnych schematów myĞlowych, jednak „dzikoĞü” wtedy ucieka, jest zawsze wczeĞniej lub póĨniej, po zamkniĊciu drzwi, nigdy podczas opisu. Pozostaje powtórzyü myĞl Eriki Fudge – nie odrzucajmy namysłu nad/z zwierzĊtami domowymi lub udomowionymi, poniewaĪ nieporadnoĞü wobec dzikoĞci skutkuje antropomorfizacją doprowadzaną do granic schematycznoĞci lub popadaniem w symbole i alegorie. Ogranicza nas skoĔczonoĞü, o której pisał Derrida – skoĔczonoĞü polegająca na aludzkiej technicznoĞci jĊzyka, zawsze zewnĊtrznego wobec nas samych.

Tekst Nałkowskiej pokazuje przechodzenie z zoe do bios, sugerując, Īe jest potrzebna kolejna rewizja tych pojĊü, do czego jeszcze powrócĊ. Opowiadanie ilustruje działanie maszyny antropologicznej, której ostrze jest zawsze wymierzone w zwierzĊ ludzkie, chociaĪ porusza siĊ w odniesieniu do nie-ludzkich:

Maszyna antropologiczna jest ironiczną aparaturą, która weryfikuje nieobecnoĞü natury stosownie do człowieka, trzymając go w zawieszeniu miĊdzy jego ludzką a zwierzĊcą naturą, pomiĊdzy człowiekiem a zwierzĊciem, i pomimo to zawsze bardziej lub mniej niĪ on sam151.

Giorgio Agamben wyróĪnia dwa takie mechanizmy: przednowoczesną maszynĊ antropologiczną i nowoczesną maszynĊ antropologiczną, czyli odpowiednio: przed- i po-Darwinowską. Pierwsza humanizuje zwierzĊ, druga animalizuje człowieka, izolując to, co nie-ludzkie w obrĊbie ludzkiego152. Nieustanna ruchliwoĞü maszyny antropologicznej oraz zmiana jej kryteriów powoduje, Īe w centrum myĞli znajduje siĊ esencja człowieka:

Czym jest człowiek, jeĞli nie jest on nieustannie miejscem – a równoczeĞnie wynikiem – ciągłych podziałów i cezur? Zbadaü te podziały, zapytaü, w jaki sposób człowiek – w człowieku – został oddzielony od nie-człowieka, a animalitas od humanitas, jest kwestią pilniejszą niĪ

151 Korzystam z przekładu angielskiego: G. Agamben, The Open. Man and Animal, transl. A. Attel, Stanford 2004, s. 29.

152 Zob. ibidem, s. 37.

1. ZwierzĊta i metodologie. Wprowadzenie

zajĊcie stanowiska wobec wielkich zagadnieĔ, tak zwanych praw człowieka i ludzkich wartoĞci153.

PrzywołujĊ tatuj Giorgio Agambena i jego koncepcjĊ maszyny antropologicznej, pomimo tego iĪ Cary Wofle z pewnoĞcią umieĞciłby ją w obszarze posthumanistycznego humanizmu, a Matthew Calarco przyznaje, Īe pisma Agambena całkowicie skupiają siĊ na efektach, jakimi maszyna antropologiczna skutkuje wobec istot ludzkich, nigdy nie zagłĊbiając siĊ we wpływ tej maszyny na pozaludzkie formy Īycia154. Jednak w odniesieniu do tekstu Nałkowskiej przykład maszyny antropologicznej pokazuje, w jaki sposób oswajając zwierzĊ, hominizując zwierzĊ nie-ludzkie, uruchamiamy dialektykĊ pomiĊdzy hominizacją a animalizacją zwierzĊcia ludzkiego. Pragnienie oswajania, transformacji dzikiego zwierzĊcia w taki sposób, by dostosowywało siĊ do stawianych mu wymagaĔ, to wchodzenie w relacjĊ ze zwierzĊciem, której efekty, choü zachodzące symultanicznie, są całkowicie sobie przeciwstawne: przypominanie o własnej zwierzĊcoĞci oraz uĞwiadomienie sobie, Īe relacja ze zwierzĊciem, taka której podołają jĊzyk i reprezentacja, zaczyna siĊ, gdy wkracza ono w obszar ludzki.

Calarco, Ğledząc problem zwierzĊcoĞci we wczesnych pismach Agambena, koncentruje siĊ na poszukiwaniu róĪnic, Ğladów binarnego myĞlenia o zwierzĊtach ludzkich i nie-ludzkich, które doprowadziły filozofa do podjĊcia koncepcji maszyny antropologicznej.

NajwaĪniejszymi warunkami, na których tradycyjnie opiera siĊ róĪnica miĊdzy człowiekiem a zwierzĊciem, są posiadanie i umiejĊtnoĞü posługiwania siĊ jĊzykiem konstytuującym jaĨĔ.

ChociaĪ Agamben podąĪa za swoimi poprzednikami i równieĪ wskazuje na jĊzyk jako element stanowiący o przepaĞci miĊdzy ludĨmi a zwierzĊtami, to nie odmawia zwierzĊtom posiadania jĊzyka. Rozłam nastĊpuje raczej wewnątrz samego jĊzyka. O ile bowiem zwierzĊta są zanurzone w jĊzyku, są jĊzykiem, są całkowitą immanencją, to człowiek jest właĞciwie pozbawiony jĊzyka i zmuszony do przyjĊcia go z zewnątrz155. Stwierdzenie to prowadzi Agambena do wniosku, Īe w takim razie tym, co specyficznie ludzkie, musi byü myĞl polityczna, gdyĪ według niego polityka nie jest znana istotom nie-ludzkim. Polityka miałaby w takim razie byü działaniem typowo ludzkim, które odbija siĊ na ruchach ostrza maszyny antropologicznej. Pozytywnym aspektem projektu Agambena jest postulat zatrzymania i zburzenia maszyny, co stanowi krok w stronĊ myĞlenia niebinarnego.

153 Ibidem, s. 16.

154 Zob. M. Calarco, Jamming the Anthropological Machine [w:] Idem, Zoographies. The Question of Animal from Heidegger to Derrida, New York 2008.

155 Zob. ibidem, s. 84-85.

Calarco zarzuca Agambenowi brak wiedzy o zwierzĊtach, która pomogłaby mu zweryfikowaü jego poglądy, nie zawsze adekwatne do faktów156. MyĞl Giorgio Agambena przywołana w tym kontekĞcie pomaga jednak zrozumieü to, co Cary Wolfe miał na myĞli pisząc, Īe teoria jĊzyka ma znaczenie epistemologiczne, metodologiczne, ale przede wszystkim ontologiczne157. Nawet jeĞli zatrzymanie maszyny antropologicznej bĊdzie miało wpływ tylko na zwierzĊta ludzkie, to przyczyna jej destrukcji – cierpienie powodowane ruchami jej ostrza zmieniającymi status moralny poszczególnych bytów – wskazuje na presupozycjĊ zacieĞniającą związek miĊdzy jĊzykiem a relacją człowiek-zwierzĊ.

KartezjaĔska wizja zwierząt-maszyn długo usprawiedliwiała okrucieĔstwo wobec zwierząt tym, Īe nie mogą one odczuwaü bólu. Wolfe w Ğlad za Derridą wyjaĞnia niezrozumienie myĞli Kartezjusza, jakie nastąpiło na przestrzeni wieków. Kartezjusz nie odmawiał zwierzĊtom odczuwania bólu, a jedynie miał wątpliwoĞci, czy wobec braku zdolnoĞci do konceptualizacji (braku jĊzyka) ich ból jest odpowiednikiem ludzkiego cierpienia. I nie chodzi o gradualizacjĊ, ale jego ontologiĊ – odpowiedĨ na pytanie, czy cierpienie istnieje pomimo braku konceptualizacji i reprezentacji. Zmiana stosunku do jĊzyka oparta na odkryciach zoologów i etologów w dziedzinie komunikacji zwierząt i nawarstwienia semiotycznego, które nie jest im obce, przyczyniła siĊ do zasypywania przepaĞci miĊdzy zwierzĊtami ludzkimi i nie-ludzkimi. Derrida pyta, jak odróĪniü pozory od pozorowania pozorów w zachowaniach zwierząt, w „najbardziej podstawowej formie manifestacji seksualnoĞci czy godach?”158 Pytania te doprowadzają go do wniosków o metajĊzykowej funkcji zacierania Ğladów159. Co jednak najbardziej istotne to fakt, Īe cierpienie jako presupozycja, pozwalająca na gradualizm w statusie moralnym, przestało spełniaü swoją funkcjĊ („tak, one cierpią, jak my, którzy cierpimy dla nich, z nimi”160).

DoĞwiadczenie cierpienia w takim kontekĞcie utraciło wyróĪniającą, szczególną dla człowieka moc, ĞwiadomoĞü tego jest początkowo obezwładniająca, ale nastĊpnie pozwala na nawiązanie nowej relacji ze zwierzĊtami nie-ludzkimi:

Bycie zdolnym do cierpienia nie jest dłuĪej siłą, jest moĪliwoĞcią bez siły, moĪliwoĞcią niemoĪliwoĞci. ĝmiertelnoĞü to najbardziej radykalny sposób myĞlenia o skoĔczonoĞci Īycia,

156 Zob. ibidem, s. 87.

157 Zob. C. Wolfe, What is Posthumanism?, Minneapolis 2010, s. 47.

158 J. Derrida, And Say the Animal Responded? [w:] Idem, The Animal That Therefore I Am, ed. M. – L. Mallet, transl. D. Wills, New York 2008, s. 133; pierwsze angielskie wydanie trzeciej czĊĞci wykładu Derridy z 1997: J.

Derrida, And Say the Animal Responded?, transl. D. Wills [w:] Zoontologies. The Question of the Animal, red. C Wolfe, Minneapolis 2003.

159 Zob. J. Derrida, The Animal That Therefore I Am (More to Follow) [w:] Idem, The Animal…, s. 50.

160 Ibidem, s. 28.

1. ZwierzĊta i metodologie. Wprowadzenie

którą dzielimy ze zwierzĊtami, ĞmiertelnoĞü, która naleĪy do skoĔczonoĞci Īycia, do ĞwiadomoĞci współczucia, do moĪliwoĞci dzielenia moĪliwoĞci niemocy, moĪliwoĞci niemoĪliwoĞci, cierpienia wraĪliwoĞci i wraĪliwoĞci cierpienia161.

Derrida szukając proto-etycznego imperatywu, staje po stronie obroĔców praw zwierząt, chociaĪ nie mówi tego wprost w L’animal, que dons je suis162. Przyznaje jednak, Īe rozwój technologii, siły ekonomiczne, wzrost ludzkiej populacji i szowinizm człowieka wywróciły „do góry nogami” nasze traktowanie zwierząt, które doznają niezaprzeczalnego bólu w przemysłowych hodowlach czy podczas eksperymentów medycznych. ZwierzĊta domowe równieĪ padają ofiarą – w najlepszym przypadku ludzkiej bezmyĞlnoĞci, w najgorszym celowego okrucieĔstwa. Jak klarownie wyłoĪył to Yi-Fu Tuan, zwierzĊta domowe mogą byü postrzegane jako owoc ludzkiego pragnienia dominacji, które czasem przyjmuje maskĊ afektu. Gdyby jednak wszystkie uczucia wobec zwierząt domowych sprowadzały siĊ do chĊci dominowania, Donna Haraway mogłaby poprzestaü na swoim pierwszym manifeĞcie, ManifeĞcie cyborgów. Niniejsza praca jest próbą wydobycia pozostałych emocji towarzyszących ludzko-zwierzĊcym relacjom. Zwrócenie uwagi na ten aspekt wiĊzi jest istotne w Ğwietle teorii afektywnej Sary Ahmed, która uwaĪa, Īe emocje cyrkulują miĊdzy ciałami i znakami, „nie znajdują siĊ zwyczajnie wewnątrz czy na zewnątrz, ale działają na powierzchni albo na granicy ciał i Ğwiatów”163. Wbrew pozorom wiĊc zwrot ku afektom nie zawaĪy na skupieniu siĊ wyłącznie na ludzkiej stronie relacji, ale pozwoli, prócz dekonstrukcji teorii Tuana o afektywnej dominacji, równieĪ na spojrzenie metametodologiczne na pewne aspekty studiów nad zwierzĊtami.

1.4. Otwarcie rozwaĪaĔ: zoonatologie, zoadolescencje, zooptyki i zoonekrografie

Praca składa siĊ z czterech czĊĞci analitycznych, które kolejno noszą tytuły:

Zoonatologie, Zoadolescencje, Zoontologie i Zoonekrografie. Charakterystyczne przedrostki wskazują na dwa, jednakowoĪ silnie ze sobą zespolone, aspekty. Pierwszy z nich to zwierzĊcy pierwiastek, który, bĊdąc nieodłączną czĊĞcią Īycia człowieka, nawet bardzo głĊboko zanurzonego w kulturze, wskazuje nie tyle w tym przypadku na zwierzĊce pochodzenie

161 Ibidem.

162 Zob. M. Calarco, The Passion of the Animal: Derrida [w:] Idem, Zoographies…

163 S. Ahmed, Ekonomie afektywne, przeł. M. Glossowitz, „Opcje” 2013, nr 2, s. 17.

człowieka, co na jego dąĪenie ku ponownemu połączeniu ze zwierzĊciem jako osobnym podmiotem, chĊü nieustannych interakcji. Zoo- implikuje nie tylko związek ze Ğwiatem zwierzĊcym, ale takĪe w szerszym znaczeniu z Īyciem per se. Odwołanie siĊ do szerokiego kontekstu niekoniecznie musi powodowaü powrót do odrzuconego na wstĊpie stawania-siĊ-zwierzĊciem [becoming-animal]. Zoo- odsyła bowiem bezpoĞrednio do zoe (gr. dzoƝ), Īycia właĞciwego wszystkim istotom Īywym, w odróĪnieniu do bios, formy Īycia właĞciwej jednostce lub grupie, które to rozróĪnienie znane jest od czasów staroĪytnych.

Najbardziej znanej rewizji tych pojĊü w XX wieku dokonał Giorgio Agamben, rozwijając implikacje pojĊcia biopolityki wskazane przez Michela Foucaulta. W Homo sacer164 Agamben odwołując siĊ do zestawienia bios – zoe rozwija koncepcjĊ „nagiego Īycia”

jako tego, co moĪe zostaü unicestwione przez suwerenną władzĊ. Władza despotyczna [potestas] obiera we władanie nagie Īycie, co miało odbicie w zaobserwowanym juĪ przez Foucaulta zagarniĊciu Īycia biologicznego przez politykĊ. RozróĪnienie na bios i zoe, które przedstawia Agamben, nie jest prostym przełoĪeniem na Īycie zwierzĊce – wyrastające z natury, i Īycie ludzkie – zanurzone w kulturze, bardziej niĪ pierwiastek kulturowy waĪna jest represyjnoĞü polityczna. Jednak rewizja tego rozróĪnienia, jaką proponuje włoski filozof, pomaga w tym przypadku w dookreĞleniu róĪnicy gatunkowej zwierząt domowych w opozycji do pozostałych zwierząt nie-ludzkich. ZwierzĊta domowe bowiem, podobnie jak zwierzĊ ludzkie, któremu towarzyszą, są zawieszone pomiĊdzy bios i zoe. ChociaĪ ich Īycie przybiera w społeczeĔstwie ludzkim okreĞloną formĊ, to ich nagie Īycie nieustannie jest poddawane potestas; biologiczne Īycie jest ciągłym przedmiotem polityki – regulowane przez eutanazjĊ, kastracjĊ i sterylizacjĊ, hodowlĊ i dobór kierowany. BezdomnoĞü zwierząt towarzyszących jest przedmiotem troski i powoduje działania zmierzające do łagodzenia jej skutków. ZwierzĊ towarzyszące, zwierzĊ domowe nie moĪe istnieü bez ludzkiego towarzysza.

A jednak gdy wkracza w przestrzeĔ domu jest Innym, który przynosi pierwiastek zwierzĊcy, jakkolwiek by nie został wyrugowany ze swej pierwotnej postaci w ciągu tysiĊcy lat wspólnej egzystencji z człowiekiem.

Dlatego bliskie mi bĊdzie równieĪ rozumienie konfiguracji bios/zoe dokonane przez Rosi Braidotii. PodkreĞlając generatywne moce zoe, Braidotti wyklucza Ğmierü, czyli unicestwienie, jako horyzont, wobec którego siĊ je rozpatruje. Zoe w takim znaczeniu jest siłą wykraczającą poza Īycie i Ğmierü, generującą nowe formy istnienia, a sama Ğmierü zmierza ku

164 G. Agamben, Homo sacer. Suwerenna władza i nagie Īycie, przeł. M. Salwa, Warszawa 2008.

1. ZwierzĊta i metodologie. Wprowadzenie

stawaniu-siĊ-niewykrywalnym165. Wspominam o tym przy tej okazji, poniewaĪ rozumienie konfiguracji bios/zoe, jakie proponuje Braidotii pokazuje, jak zoe dokonuje transformacji, broniąc siĊ przed unicestwieniem. Podobnie pierwiastek zwierzĊcoĞci, choü, co naleĪy po raz kolejny podkreĞliü, nie jest toĪsamy z zoe, to równieĪ ulega transformacjom, poddaje siĊ i broni przed Ğmiercią, dokonuje destrukcji ustalonych pojĊü i dokonane w ten sposób redefinicje zostaną w niniejszej pracy przedstawione.

Natologie, adolescencje, optyki i nekrografie równieĪ mają dwojakie znaczenie.

Łączy je nastĊpstwo w cyklu Īyciowym, są niczym innym jak kolejnymi etapami koegzystencji zwierząt ludzkich i nieludzkich. NaleĪy w tym miejscu podkreĞliü wspólnotĊ i współegzystencjĊ zwierząt ludzkich i nie-ludzkich, która pozwala na opisanie tych kolejnych etapów. To takĪe znak ich pochłoniĊcia przez tranformacje bios/zoe, gdyĪ jak pisze Braidotti o koncepcji Agambena: „Pozycja zoe w systemie Agambena jest analogiczna do roli i usytuowania jĊzyka w teorii psychoanalitycznej: stanowi ono miejsce konstytucji albo

«pochwycenia» podmiotu”166. Narodziny, dorastanie, Īycie dorosłe i Ğmierü zwierząt towarzyszących zwierzĊtom ludzkim nieodmiennie muszą pozostaü wiĊc opowieĞciami, wskazującym na siłĊ medium, jakim jest jĊzyk manifestujący siĊ w –grafiach i –logiach.

Jednak są to opowieĞci w krytyczny sposób zeĞrodkowane na jĊzyku, podwaĪające jego antropocentryczną pozycjĊ. KaĪda z głównych czĊĞci pracy jest opowieĞcią o zwierzĊtach, ale nie stanowią one symbolu, alegorii, czy innego Ğ r o d k a , lecz cel sam w sobie. Trudno porzuciü antropocentryczną perspektywĊ, tym ciekawsze są jednak próby oddawania zwierzĊtom głosu, odnajdywania moĪliwoĞci, dziĊki którym moĪe siĊ ujawniü zwierzĊcy

Jednak są to opowieĞci w krytyczny sposób zeĞrodkowane na jĊzyku, podwaĪające jego antropocentryczną pozycjĊ. KaĪda z głównych czĊĞci pracy jest opowieĞcią o zwierzĊtach, ale nie stanowią one symbolu, alegorii, czy innego Ğ r o d k a , lecz cel sam w sobie. Trudno porzuciü antropocentryczną perspektywĊ, tym ciekawsze są jednak próby oddawania zwierzĊtom głosu, odnajdywania moĪliwoĞci, dziĊki którym moĪe siĊ ujawniü zwierzĊcy

Powiązane dokumenty