• Nie Znaleziono Wyników

w prozie Wiesława Myśliwskiego

Z różnych wypowiedzi, przede wszystkim wywiadów, wiemy, jak wy-gląda warsztat pisarski Wiesława Myśliwskiego. Pisze on niespiesznie, około czterech godzin dziennie, przy swoim biurku, ołówkiem o od-powiedniej twardości, często używając gumki, cyzelując zdania, bez zewnętrznego przymusu, w skupieniu. Wieloletnia praca nad książką eksploatuje go do ostatniego zdania, ostatniej myśli. Jest w tym wielka samokontrola, świadomość i odpowiedzialność za każde słowo1. Kon-struując świat przedstawiony jako opowieść bohatera-narratora, na przykładzie jednego losu syntetyzuje obraz danej przestrzeni i czasu.

W ten sposób powstają dzieła totalne. Myśliwski perfekcyjnie łączy formę i treść, wykorzystując poetykę chaosu, która jednak, jak sam mówi, wymaga żelaznej logiki. „Piszący w poetyce chaosu – twierdzi pisarz – prezentuje pozornie nieprzystające do siebie sprawy, ludzi, zdarzenia, ale to musi mieć logikę. […] Każdym chaosem rządzi lo-gika”2. Autor w każdym dziele literackim niejako powołuje świat od nowa, od pierwszego słowa snując pewną opowieść o ludzkim losie, jednocześnie we wszystkie jego powieści wpisane są refleksje natury ogólnej, pozwalające wyprowadzić system pojęć, wokół których krą-żą rozważania o charakterze epistemologicznym i ontologicznym. Jest pewna konsekwencja w podejmowaniu tematów, odwoływaniu się do

1 Zob. między innymi Jestem pisarzem od czasu do czasu. Rozmowa z Wiesławem Myśliwskim o nowej powieści „Traktat o łuskaniu fasoli”, o pamięci, żywej mowie i szczę-ściu. Z Wiesławem Myśliwskim rozmawia Zdzisław Pietrasik. „Polityka” 2006, nr 17–18, s. 72–75.

2 Logika chaosu. Z Wiesławem Myśliwskim rozmawia Magdalena Kujawa. „Ikar. To-ruński Informator Kulturalno-Artystyczny” 2011, nr 11, s. 34.

symboli, kreowaniu metafor. Napięcie między chaosem a porządkiem zawiera się we wszystkich powieściach autora, z różnym natężeniem i na różnych – żeby nie powiedzieć: wszystkich – poziomach tekstu.

Zagadnienie to wydaje się tak szerokie, że celem niniejszego artyku-łu jest dokonanie jedynie rekonesansu „po tematach”3.

Pierwotny porządek

Każdą powieść Myśliwskiego można by rozważać jako opowieść o tworzeniu mitu prywatnego (co już ułatwia pierwszoosobowa nar-racja) i zarazem przeobrażaniu mitu zewnętrznego, przejawiającym się w przedstawianiu rzeczywistości w stanie rozpadu, przemiany, przekształcania, słowem: płynności. Konstrukcja bohatera, czasu, przestrzeni, wielowarstwowość czy raczej rozwarstwienie prezento-wanego świata – wszystko to pozwala na taki wniosek. W przypadku pierwszej powieści, zatytułowanej Nagi sad (1967), mityzacja obejmu-je nie tylko przestrzeń, ale i kluczowy wątek wędrówki przez dziewięć mostów, figurę ojca, matki czy chociażby śmierć przypadającą w czas wielkiej suszy. Na wyobrażenia o przeszłości wpływa zarówno per-spektywa czasu, jak i siła wyobraźni i świadomości, która przekształ-ca obrazy. Przywoływanie siebie z przeszłości to mierzenie się z sobą dawnym – jakby innym, jakby obcym.

Myśliwski wielokrotnie podkreślał wagę pierwszego zdania. Ono jest drogowskazem opowieści, uwalnia ciąg kolejnych słów. W Na-gim sadzie w pierwszym zdaniu mowa o powrocie do domu i

3 Sformułowaniem „po tematach” nawiązuję do zasady kompozycyjnej stosowanej przez Myśliwskiego, o której Ewa Wiegandt pisała następująco: „powieści Myśliwskiego należą do tych rodzajów tekstów, które domagają się lektury wielokrotnej. Można by się w tym doszukiwać znamion traktatu, którego się nie czyta, lecz studiuje, który ma porzą-dek tematyczny, a nie fabularny. Ale komponowanie »po tematach«, łączone z eseizacją prozy, jej tzw. muzyczna, lejtmotywowa i kontrapunktowa kompozycja to przede wszyst-kim wyznaczniki nowoczesnej powieści” – E. Wiegandt: Powieściowe traktaty Wiesła-wa Myśliwskiego. W: O twórczości WiesłaWiesła-wa Myśliwskiego. T. 2. Red. J. Pacławski. Kielce 2007, s. 61–62. Proza i dramaty Myśliwskiego są niewątpliwie wyzwaniem dla literatu-roznawcy (zob. S. Wysłouch: Twórczość Wiesława Myśliwskiego wyzwaniem dla bada-cza literatury. W: O twórczości Wiesława Myśliwskiego. T. 2…), jednakże chętnie podej-mowanym (bibliografia przedmiotowa, obejmująca materiał zebrany do 22 marca 2012 roku, liczy aż 562 pozycje – zob. Wiesław Myśliwski : bibliografia. Oprac. B. Piotrowska.

Red. A. Dąbrowski, B. Piotrowska, M. Stec. Kielce 2012).

ci, która ten powrót przechowuje. W przestrzeni dzieciństwa i mło-dości (patrząc z perspektywy jednostkowego bohatera), w przestrzeni wsi (uogólniając opisywany czy raczej projektowany wysiłkiem pa-mięci i wyobrażeń obszar) ogniskuje się mit wspólnoty, rodziny, ar-chetypicznego domu – wszystko tu ma swoje przeznaczenie, panu-je porządek „niczym z księgi gminnej”. Nawet śmierć ma własne miejsce, a przez to wydaje się oswojona i przychylna człowiekowi.

Do swojej pierwszej przestrzeni każdy jest przywiązany, ona tworzy najgłębsze obszary doświadczenia i przy tym ma wymiar pierwot-nego ładu:

A w miejscu, gdzie się człowiek urodził, wszystko jest mu przyjazne, i ptak, i kamień, a noc i dzień dzielą się nie według światła i ciemno-ści, lecz według snu i przebudzenia człowieka. I nieszczęścia, choć bo-lesne, nie są człowiekowi wrogie, lecz nieuniknione, i nawet śmierć nie jest mu obca i zła […]4.

Taki stan jest trudny do utrzymania, bowiem syn się zmienił: de-klaruje niewiarę w Boga, zostaje odsunięty od ziemi, w odczuciu ojca jest coraz bliższy „pana” niż „chłopa”, co wyklucza go z p i e r w o t -n e g o p o r z ą d k u.

Ojciec reprezentuje tradycyjne wartości, których centrum jest Matka Ziemia i Bóg. Być może wiara ojca chroni syna od przypad-kowości, narzucając sens jego istnienia. W pewien sposób – zdaje się mówić autor – nosimy w sobie przeszłość naszych przodków. Prze-szłość jest „zdeponowana w pamięci”, a (o)powieść może być formą pamięci5.

Narrator-bohater Nagiego sadu mówi, że przyszedł na gotowy już los – los dany mu przez ojca. Syn czuje, że wierność ojcu, gdy ten już nie żyje, jest tym potrzebniejsza, iż w obliczu nieobecności rodzi-ca daje mu (ojcu) trwanie w pamięci, a przede wszystkim zapewnia ciągłość wartości, które reprezentował. Dlatego też syn czasami czu-je się, jakby był w „zmyśleniu ojca”. „Zmyślenie” można tu rozumieć jako mit. Mythos dopełnia się o logos:

4 W. Myśliwski: Nagi sad. Kraków 2011, s. 6–7. Cytaty z tej powieści oznaczam jako NS.

5 Zjawisko „depozytu pamięci” i obecności przeszłości w literaturze współczesnej ana-lizował między innymi Marek Zaleski. Zob. M. Zaleski: Formy pamięci. Gdańsk 2004.

Dzieła Myśliwskiego jak najbardziej wpisują się w ten nurt.

Różnie się przecież ludzie rodzą, jedni z matek, inni z wielkiej woli, z opowiedzenia, a nie ma między nimi różnicy, bo i tak w końcu każ-dy jest na tyle, na ile opowiedziany zostanie albo sam się innym opowie.

(NS, s. 31) Głównym tematem opowieści czyniąc noszącą znamiona arche-typu relację ojciec – syn, Myśliwski rozważa, czym są wyobrażenia, pamięć, opowieść, a przede wszystkim jaka jest siła mowy. Nie tylko słowa znaczą. Także milczenie i gesty, zwłaszcza w kontekście ojca, ulegają rytualizacji. Na przykład trzymanie syna za rękę – ten gest, przekazywany pamięci i utrwalany w niej, nabiera symbolicznego zna-czenia. Przeznaczeniem bohatera jest bycie synem:

Synostwo moje zdawało mi się raz na zawsze ustanowione, nieza-leżne ani od miłości mojej do niego, ani od jego obecności, jako obrzą-dek, prawo, pamięć, świat cały, który zastałem i dzięki któremu jestem.

(NS, s. 63) Ta forma porządku zostaje podważona, gdy zmienia się świado-mość syna po wyjeździe do miasta, czyli po zerwaniu z przestrzenią rodziny, domu, wsi. Cofnięcie do pierwotnego stanu jest niemożliwe.

Przywoływane wyobrażenia z dzieciństwa są już nadbudowane świa-domością wspominającego. Niemniej to, co mogłoby deprecjonować ojca w oczach wykształconego syna, jest przyczyną jego wywyższenia:

niepiśmienność, pierwotność, niekiedy wręcz cofnięcie do etapu przed-werbalnego, w którym gest i milczenie znaczą najwięcej. Świat repre-zentowany przez ojca jest światem porządku i zgody całego stworzenia („tych parę kur, krowa, świnia, pies, kot – wszystko to żyło pospo-łu, w jednej prawie z nami rodzinie, w ludzkiej zgodzie” – NS, s. 72).

Pierwsza powieść zawiera już rozważania na temat pamięci i praw-dy, czy raczej prawdziwości tego, co w niej jest przechowywane. Mate-ria wspomnień wciąż się dzieje, jest przetwarzana, zmienia się, roz-rasta. Mimo wysiłku pamięci i wyobraźni własne życie najtrudniej rozpoznać: „ze swojego [życia – J.W.] coś wiecznie wypędza, w swo-im tylko pustki i niespełnienia, w swoswo-im strach ciągły, niezgoda, tro-ski, w swoim nawet świadomość dokucza” (NS, s. 47). Uporanie się z przeszłością jest kluczową kwestią dla uporządkowania, zrozumie-nia czy też usensowniezrozumie-nia własnego życia.

W Nagim sadzie wielokrotnie zostaje wskazany obszar mythos, są bowiem rzeczy, sprawy, uczucia pierwotniejsze od mowy.

Przedwer-balny jest chociażby pierwotny strach, który rośnie w człowieku: „Ja-kiś dawny strach, wcześniejszy od pamięci, od słowa, od pierwsze-go rozejrzenia się, gdzie jestem” (NS, s. 139). Pierworodny lęk o ojca przemienia się w przynależność do niego – i to jest ta mityczna prze-strzeń uczuć, o której pisał Ryszard Przybylski („dopiero w przestrze-ni mitycznej nasze uczucia znajdują pełny wymiar, swoją chwałę”6), że w niej może nastąpić rozeznanie własnej sytuacji i zgoda na swój los. Tak też, upraszczając, można zinterpretować wątek wędrówki przez dziewięć mostów.

Ważnym konstrukcyjnie, a przede wszystkim znaczeniowo obra-zem jest gra w chowanego z ojcem w sadzie. Gra o bycie sobą, o roz-poznanie siebie. W innym miejscu owo rozroz-poznanie jest połączone z imiennością. Imię to jedno słowo, które może określić jednostkowy byt: „Bo czymże innym jest człowiek, jeśli nie imieniem” (NS, s. 147).

A jednak syn pozostaje bezimienny. Bohater jest przede wszystkim synem i to musi wystarczyć do zdefiniowania jego bytu.

Ojciec reprezentuje kulturę oralną. Ziemia jest dla niego opowieścią, której znaczenie i sens czuje, zaś słowo pisane jest nośnikiem ukrytych treści, gdyż ojciec nie potrafi go odczytać. Forma świata przechowu-jąca wiarę w stwórczą moc słowa7 odchodzi do przeszłości. Symbo-lem „nowego porządku” jest pismo, a czytanie ojcu przez syna staje się obrzędem wzajemności, spełnieniem wzajemnej tęsknoty za sobą, rytuałem, połączeniem. W ten sposób doświadczenie lekturowe na-biera wyjątkowego znaczenia.

W Nagim sadzie mowa też o książkach. Księga zwykle jest nośni-kiem podniosłej symboliki, tu natomiast stosunek do książek jest am-biwalentny. Dworska biblioteka wywołuje u bohatera poczucie zagu-bienia, duszności. Mrok, cisza, a przede wszystkim uporządkowanie są wręcz przygnębiające: „To na skutek tego nienaruszonego nigdy po-rządku tak się te książki postarzały, zrosły się, zmurszały, że przestały być książkami, a s t a ł y s i ę s a m y m p o r z ą d k i e m [wyróż-nienie – J.W.], nienaruszalnością, odwieczem” (NS, s. 75–76). Wyobra-żenie o bibliotece nabiera mitycznych rozmiarów: „Powiadają, że we dworze jest tyle książek, ile kamieni w rzece albo i więcej. Nikt nawet

6 Zob. R. Przybylski: Mityczna przestrzeń naszych uczuć. Warszawa 2002, s. 10–11.

7 Jest to jedna z cech definiujących kulturę oralną. Zob. W.J. Ong: Oralność i piśmien-ność – słowo poddane technologii. Przeł. J. Japola. Warszawa 2011.

nie widział, ale mówią” (NS, s. 84). Biblioteka nazwana „kościołem książek, świątynią pańską” gnębi, wzbudza lęk, wzruszenie, uniesie-nie, ale i nienawiść, przy tym zawiera mądrość i wydaje się być prze-ciwko człowiekowi, który może w niej czuć swoją małość i marność.

Mimo to bohater z satysfakcją podkrada książki, i to nie dla samego ich czytania. Burzenie porządku biblioteki sprawia mu przyjemność.

Do motywu biblioteki Myśliwski wrócił w Ostatnim rozdaniu (2013).

W powieści pojawiał się wątek porządkowania biblioteki. Główny bo-hater dorabia w ten sposób u człowieka, o którym nie wie zbyt wiele.

Zleceniodawca uratował księgozbiór, „uprzedzając czas, który miał na-dejść”, ponadto sam pisze książkę, a gdy ją kończy, pali rękopis w prze-konaniu, że – odwołując się do Marcela Prousta – „Bóg chce, aby ist-niało trochę dobrze napisanych książek”8, a swojej za taką nie uważa.

Przywołane porządkowanie biblioteki to w zasadzie epizod, ale na podstawie całej powieści można powiedzieć, że takie mniej czy bar-dziej ważne zdarzenia sumują się w życie. Biblioteka to synonim po-rządku, zawężając: książka jest pewnym porządkiem, jeszcze wężej:

słowo ma wymiar porządkujący przez nadanie nazwy desygnatowi.

Bohater Nagiego sadu odkrywa, że:

książki nie są martwe, lecz jak stworzenia przewrotne, podstępne, nie-życzliwe, bo gdy nie mogą strachem zmóc, wtedy cię kuszą, obiecują wię-cej, niż mogą, niby otuchy ci dodają, a zwodzą, wciągają cię w tę swoją mądrość niby jasną, przestronną jak pańskie pokoje, lecz kiedy się do-brze rozejrzysz, widzisz, żeś w zwątpienia spętany.

(NS, s. 173) Tym samym to, co jest brane za porządek, okazuje się również nośni-kiem chaosu. Porządek zawarty w książkach to martwe słowo, więc przegrywa w konfrontacji z żywą mową, żywym światem.

W Nagim sadzie najważniejszym polem odniesień wydaje się po-rządek mityczny, który – w świadomości syna – jest przechowywa-ny, ale też już przetwarzany siłą wyobraźni i świadomości. Wyrażona zostaje tęsknota do świata, którego już nie ma. Jest natomiast opo-wieść aktualizująca „zasoby pamięci”. I to opoopo-wieść rodem z minio-nego świata, mająca znamiona gawędy, języka mówiominio-nego – ustnej

8 W. Myśliwski: Ostatnie rozdanie. Kraków 2013, s. 430. Cytaty z tej powieści ozna-czam jako OR.

formie słowa Myśliwski pozostanie wierny, bo tylko w rytmie słowa mówionego można odnaleźć ścieżkę powrotu do przeszłości. Porzą-dek mowy naprowadza na przeszłość i ocala ją w planie słowa, w ak-cie opowiadania.

Rozpad pałacu

„Wojna miała nadejść już dawno”9 – tak zaczyna się monolog pa-sterza Jakuba, bohatera-narratora powieści Pałac (1970). Wojna jest zwiastowana, a kiedy w końcu nadchodzi, przepędza ludzi z ich sta-łych miejsc. Burzy porządek. Zaczyna się chaos:

Zakotłowało się, zaroiło. Jeszcze tylu ludzi naraz nigdy nie widziałem we dworze. Pewnie tylu tu nawet nie było, chyba że kiedyś, dawniej, ale ten strach nagły tak ich pomnożył, bo nie wiadomo było, skąd się biorą i gdzie pędzą, jak to zwykle, kiedy nie mają ludzie nic więcej ponad swo-je nieszczęście na swoją obronę.

(P, s. 9) Wojna jest katalizatorem przeobrażeń formy świata, wieszczy ko-niec arystokracji, który musi pociągnąć zmiany struktury społecz-nej. Po ucieczce jaśnie państwa jest cicho, spokojnie, bowiem natura jest nieczuła na zaistniałą pustkę. Doznanie pustki zostaje parokrot-nie podkreślone. Chaos więc odzyskuje w tym kontekście pierwotne znaczenie (łac. Chaos – pustka), wskazując na stan próżni, nieupo-rządkowania.

Znamienny jest wybór na głównego bohatera pasterza – człowie-ka żyjącego blisko natury, której czuje się częścią, co też pozwala mu zwielokrotnić spektrum możliwych doznań, aż do zatracenia się w ota-czającym go świecie, poczucia pierwotnej jedności:

Szedłem, nie czując, że kimkolwiek jestem. Czułem się roztrwo-niony w świergocie ptaków, w słońcu, w tęczowym pawiu, w ciszy, w zieloności rozzieleniony aż po czubki starych drzew, dębów, buków, świerków, po głębokość traw i korzeni, po bezkres zewsząd parkiem oto-czony.

(P, s. 83)

9 W. Myśliwski: Pałac. Kraków 2010, s. 7. Cytaty z tej powieści oznaczam jako P.

Opisane wyżej kawałkowanie istnienia jest w istocie jego zwielo-krotnianiem, odkrywaniem relacji łączących poszczególne jego ele-menty. Człowiek to fragment świata i tak też odczuwa siebie, przy tym ma świadomość, a to pozwala gromadzić doświadczenia; ma również podświadomość, która dotyka treści przeczuwanych, aż do pobudze-nia – posługując się sformułowaniem Marzeny Karwowskiej – „prapa-mięci uśpionej”10: „A przecież w każdej takiej chwili doznajesz siebie jako całego swojego życia, od urodzenia po śmierć, i może wcześniej, i może dalej” (P, s. 124). Kilka stron dalej myśl ta zostaje rozwinięta:

I wszystkiego, czego [człowiek – J.W.] doznaje, doznaje tylko jako sie-bie samego. Każdego innego człowieka jako siesie-bie samego. Każdej rze-czy jako siebie samego. Każdego czasu, nawet najodleglejszego, rze-czy spoza pamięci, czy spoza przeczucia, jako siebie samego. Toteż każdy człowiek jest ludzkością bez mała. A przy tym może za ogromny jest jak na sie-bie, za rozległy jak na ułomność i bezsilność swoją.

(P, s. 128) W każdym istnieniu gromadzą się doświadczenia przeszłych po-koleń. Tak intensywne odczuwanie w przypadku Jakuba okazuje się czymś w rodzaju próby samookreślenia, dojścia do granic własnych możliwości poznawczych.

Jakub przekracza próg pustego pałacu. Przemieszczając się po ko-lejnych komnatach, zanurza się w dotąd niedostępnym mu świecie, wchodząc jednocześnie (na ile świadomie?) w rolę jaśnie pana11 i snu-jąc opowieść, w której z coraz większym natężeniem dochodzi do głosu prawowity pan pałacu. Dywagacje Jakuba na temat życia, innych, sie-bie, miłości, lęku, cierpienia, tęsknoty wypływają z niewiedzy i chęci poznania („Wątpię jedynie” – P, s. 172). Dzięki opowieści Jakub w swo-jej świadomości niejako podejmuje próbę ratowania zmierzchającej

10 Zob. M. Karwowska: Prapamięć uśpiona. Świat wyobrażeń Bolesława Leśmiana.

Warszawa 2008. Wykorzystane sformułowanie odnosi się do treści mitycznych, na które naprowadza dzieło literackie.

11 W procesie tym Czesław Dziekanowski dostrzegł „podwójną motywację: składa się na nią presja ze strony nie spełnionych pragnień – chęć symbolicznego ich spełnienia – oraz presja w formie powinności moralnej”. Zob. C. Dziekanowski: Proza „życia w śmier-ci”. Psychoanaliza twórczości powieściowej Wiesława Myśliwskiego. Białystok 1990, s. 111.

Zastosowana przez badacza metoda psychoanalizy doprowadziła do wniosku, że omamy i halucynacje Jakuba są objawem rozdwojenia jaźni; „raz ujawniona, a dotąd ukryta oso-bowość już nie ustąpi, tylko zawładnie Jakubem i stanie się przyczyną jego zguby” (tam-że, s. 141).

formy świata. Iluzoryczny to ratunek. Transformacja pasterza w ja-śnie pana kończy się tragicznie. Ale dotychczasowy świat jest jedy-nym porządkiem, jaki Jakub zna – może więc stąd podświadoma pró-ba „przepracowania” losu jaśnie pana w opowieści, w której jednakże ostatecznie zostaje on unicestwiony (tak można by zinterpretować fi-nalny pożar). Właściwie cała opowieść dąży do takiego rozwiązania.

Gdyby reguły świata spróbować uchwycić za pomocą porównania do kalejdoskopu12, to sytuacja z Pałacu odnosi się do momentu dzie-jowego, w którym mechanizm poszedł w ruch i jeszcze nie wiadomo, w jaki wzór ułożą się elementy. Ten zmieniający się układ sił zdaje się przeczuwać Jakub, mówiąc jako jaśnie pan o pragnieniu rozdania wszystkiego, co do niego należy, i zniszczenia pałacu:

marzę sobie, że przyjdzie taki czas, gdy ludzie sami się tu wedrą, roz-goszczą się, pohulają tu, dobiorą się do tych wszystkich tutaj święto-ści, do tych świętych wszechrzeczy. Niech je sobie na pamiątkę rozbiorą po mnie. Ileż to pamiątek byłoby choćby z tego lustra, gdyby je roztrza-skać. Ze wszystkiego zresztą. Z pieców, gdyby je na kafle rozebrał, z dy-wanów, gdyby je na pasy, na strzępy, z podłóg, z obrazów, ze wszystkie-go. Ileż to pamiątek.

(P, s. 95) Pragnienie zdaje się antycypować zakończenie. Nie tylko sam pałac ulega zniszczeniu, ale i świadomość Jakuba zostaje rozbita. Nasilają-ca się muzyka w finale i coraz bardziej rozedrgany aż do granic sza-leństwa monolog prowadzą do krańcowego stanu, tj. pragnienia nie-istnienia, pogrążenia się w niepamięci. Muzyka płynąca z wewnątrz przemienia się w jasność, w płomienie, wszystko trawi ogień. Cóż zostanie po pożarze? Symbolika ognia jest ambiwalentna. Ogień nie-sie zagładę. Ogień też oczyszcza. Koniec: „Już nic. Nic”. Pustka, czy-li chaos. Opowieść Jakuba dokonała się. Następuje milczenie, które również można różnie interpretować. Destrukcja odbyła się w dwóch planach: zewnętrzny porządek symbolizowany przez jaśnie pana zo-stał unicestwiony – pewna forma świata skończyła się; wewnętrzny

12 Posługuję się tym porównaniem, gdyż sam Myśliwski wyraził pogląd, że współczesny świat „jest zdezintegrowany, rozbity, w gruncie rzeczy jest ciągle mieniącym się i zmienia-jącym kalejdoskopem” (za: Logika chaosu…, s. 34). W metaforze świata-kalejdoskopu za-wiera się też „logika chaosu”, bowiem różnokolorowe wielokrotnie odbite szkiełka ukła-dają się w symetryczny, uporządkowany wzór.