• Nie Znaleziono Wyników

Przegląd ważniejszych zdarzeń w kościele ewang. w byłej Kongresówce

Ż y cie k o ścieln o -relig ijn e ro z w ija ło się pod zn ak iem pokoju i zbliżenia. W łonie k o śc io ła e w a n g .-a u g sb u rsk ie g o p ra c a reli- g iin o -o rg a n iz a cy jn a d o z n a ła zn a c z n eg o o ż y w ien ia, czeg o d ow odem p o w sta n ie n o w y c h p la có w ek , w zm o żen ie ruchu ew a n g e liz ac y jn e g o i o ży w ie n ie d iak o n atu . D nia 8 w rz e ś n ia 1925 ro k u o d b y ło się p o ­ św ięce n ie k o śc ió łk a e w a n g .-a u g sb . w e w si O le n d ry Z ab u sk ie, na- leżacej do p arafii N eudorfskiej, 20 te g o ż m ie siąca o d b y ło się p o ­ ś w ię c e n ie k a p lic y w B rz e śc iu n /B , a d n ia 8 listo p a d a p o św ięcen ie k o śc io ła w S ie ra d z u . T r z y z b o ry m ia ły u ro c z y s to ś c i in stalacji s w y c h p a s to ró w : D nia 13 g ru d n ia a 1925 ro k u o b chodzono tę u ro ­ c z y s to ś ć w K ościele sierp e ck im z p o w o d u in sta lacji p a s to ra ks. A.

P a sc h k e g o , dnia 20 g ru d n ia te g o ż ro k u o d b y ła się in sta la c ja ks. A.

T o c h te rm a n n a w K ielcach, a 24 s ty c z n ia 1926 ro k u ks. W o lfram a w N. D w o rz e . Z b o ry e w an g elick ie w K o n sta n ty n o w ie , T u rk u i e w an g . re fo rm o w a n y w W a rs z a w ie u rz ą d z iły u ro c z y sto śc i z okazji 25-lecia p ra c y d u sz p a ste rsk ie j s w y c h p a sto ró w . W pod- n io sły c h ch w ilach łą c z y li się z nim i p rz y ja c ie le i g ro n o p a sto ró w .

C hlubna d z ia ła ln o ść K ościoła n a polu sz k o ln ic tw a z a z n a c z y ła się w u b ieg ły m ro k u p rz e z zało ż e n ie n o w ej in sty tu c ji w W a rs z a ­

— 109.

w ie, G im nazjum ew a n g . ż e ń sk ie g o im. A. W a z ó w n y . N au k a szk o l­

n a o d b y w a ła się w k lasie w s tę p n e j o ra z w kl. p ie rw sz e j i drugie).

W dziedzinie sa m a ry ta n iz m u i diakonji m a K ościół do z a n o to ­ w a n ia ro z w ó j d ia k o n a tu w a rs z a w s k ie g o ; w niedzielę p rz ew o d n ią z o s ta ł w y ś w ię c o n a n a slo strę -d ia k o n isę , a z a ra z e m na p rz e ło ż o n ą p. J. B o rsc h ó w n a .

D o cen iają c w ielk ie z n a c z e n ie diakonji dla K ościoła i s a m a ry ­ tan izm u , „K om isja S y n o d o w a dla s p ra w m isji w e w n ę trz n e j11 w y ­ d a la okólnik do z b o ró w , z a c h ę c a ją c e w a n g e lic zk i do zaciąg an ia się w sz e re g i diakonis.

A k tu aln e z a g a d n ie n ia n au k i 1 ż y c ia kościelnego, w y c h o w a n ia , d u s z p a s te rs tw a i e w a n g elizacji p o ru s z y ła w re fe ra ta c h i d y s k u ­ sja c h d o ro c z n a k o n fe re n c ja ks. ks. p a s to ró w w dniu 23— 25 m a rc a 1926 roku, p o d c z a s k tó re j o d b y ło się W a ln e Z eb ran ie S to w a r z y ­ sz e n ia k się ż y k o śc io ła e w a n g .-a u sg b u rsk ie g o w P o lsce. B e z p o ­ śre d n io p rz e d tą k o n feren c ją o d b y ła się c z w a r ta z rz ę d u d o ro czn a u ro c z y s to ś ć e w a n g e liz ac y jn a S p o łe c z n o śc i C h rz e śc ija ń sk ie j w W a rs z a w ie , k tó ra z g ro m ad ziła liczne g ro n o p rz y ja c ió ł na z e b ra ­ niach w k o ściele i w sali k o n firm an d ó w . O ży w ie n ie ż y c ia religij­

n ego i skupienie E w a n g e lik ó w -P o la k ó w , ż y ją c y c h w ro zp ro szen iu , b y ło i w u b ieg ły m ro k u celem d zia ła ln o śc i Z w iązk u polskiego to w a r z y s tw i zb o ró w e w a n g elick ich w P o lsc e . III Z jazd d o ro czn y , k tó r y się o d b y ł w d niach 6—9 c z e rw c a 1926 ro k u w W a rs z a w ie b y ł d o w o d e m c o ra z w ię k sz e g o z a in te re s o w a n ia się zad an iam i i celam i Z w iązk u . L iczn e re f e ra ty p o św ię c o n e b y ły p a lą c y m z a ­

g ad n ien io m : P ro je k to w i n o w eg o p ra w a m ałżeń sk ieg o , m a łż e ń ­ stw o m m ieszan y m , p ra c y i o rg a n iz a c ji to w a r z y s tw ^ m ło d zieży ew an g elick iej. Z jazd u c h w a lił m ięd zy innem i p o w o ła ć do ży cia p r z y Z a rz a d z ie W y d z ia ł dla s p ra w to w a r z y s tw ew angelickich.

D o 1 lipca 1926 ro k u Z w ią z e k lic z y ł 11 z b o ró w i 24 to w a rz y s tw . D zieło zje d n o c z en ia e w a n g e lik ó w p o su n ęło się n ap rz ó d . Zbliżenie k o ścio łó w e w an g e lic k ich i u je d n o stajn ien ie ich d z ia ła n ia w kraju b y ło celem i zad a n iem O d d ziału K rajo w eg o Z w iązk u W s z e c h ­ św ia to w e g o p rz y ja z n e j w s p ó łp r a c y k o śc io łó w . O d d ział ten m iał sw e z e b ra n ia w W a rs z a w ie , p rz y g o to w u ją c p ro g ra m konferencji reg jo n aln e j p o lsk o -n iem ieck o -d u ń sk iej w G dań sk u , k tó r a o d b y ła się w p ie rw s z y c h d niach c z e r w c a 1926 p rz y w sp ó łu d ziale p rz e d ­ sta w ic ie li Z w ią zk u s e k r e ta r z y pp. D ickinsona' i D rum m onda.

W sp ó ln e n ie b e z p ie c z e ń stw o z e s tr o n y k ato licy zm u , jako te ż w z g lą d n a te sa m e cele i p o k re w n ą p ra c ę w duchu E w an g elji n a ­ k a z a ły sz u k a ć w sp ó ln y c h d ró g i m o żliw o ści w s p ó łp ra c y w s z y s t­

kich k o śc io łó w e w a n g elick ich w P o lsc e . P r z e z kilka la t p o ru szan o te s p r a w y n a ła m ac h p r a s y p o lsk o -ew an g e lick iej; z chw ilą, gdy

— 110 —

z b ó r ew an g elic k i w e L w o w ie uchw ali! o d e z w ę w s p ra w ie zbli­

żen ia k o śc io łó w ew an g elick ich , m y śl w s p ó łp ra c y p rz y b r a ła re a ln e k s z ta łty w form ie p ro je k tu „E w an g elick iej M ię d z y w y z n a n io w e j R a ­ d y K ościelnej", o p ra c o w a n e g o p rzez k o n s y s to rz K o ścio ła ew an g .- re fo rm o w a n e g o w W a rs z a w ie . D o z n a ła ona ż y c z liw e g o p o p a rc ia p rz e z k o n feren cję ks. ks. p a s to ró w z a ró w n o k o śc io ła e w an g .- 'au g sb u rsk ie g o ja k i e w a n g .-re fo rm o w a n e g o , tu d zież p rz e z W ileński S y n o d k o ścio ła e w a n g .-re fo rm o w a n e g o , k tó r y p o w z ią ł za m iar z w o ła n ia Z jazdu E w a n g e lik ó w w P o lsce, m ająceg o się o d b y ć z p o cz ątk iem listo p a d a 1926 ro k u w W ilnie. N ależy ż y w ić nadzieję, że w o b e c p ro p a g a n d y p r a s y k ato lick iej w s p ra w ie p ro je k tu p ra w a m ałż e ń sk ie g o e w a n g e lic y d ą ż y ć b ęd ą do zgo d n eg o w s p ó łd z ia ła ­ nia, ro zu m iejąc w a ż n o ść p o s ła n n ic tw a E w an g elji w P o lsc e .

ooo— —

-= -= ROZMAITOŚCI. —

H ieroglify.

N iedaw no m inęło sto lat od chw ili, g d y s ła w n y C ham pollion d zięki genjalnej intuicji o d c z y ta ł św ię te pism o egipskie, czyli tak z w a n e hieroglify. Z naki teg o pism a nikom u nie b y ły znane. P o d ­ c zas pochodu N apoleona do E giptu znaleziono s ła w n y kam ień z R o- z e tty , na k tó ry m b y ł te k s t w hieroglifach, w piśm ie d em o ty ck iem i w ję z y k u g reck im . O d c z y ta n ie te k s tu hieroglificznego u tru d n io n e b y ło tem , iż uczeni m niem ali, że znaki hieroglificzne nie są literam i, ale id eo g ram am i, czyli zn ak am i w y ra ż a ją c e m i ca łe sło w a . D opiero C ham pollion (u ro d zo n y w F ig e a c w e F ra n c ji ro k u 1790), p o lic zy w ­ s z y znaki hieroglificzne i p o ró w n a w s z y je z liczbą z n a k ó w napisu g reck ieg o , d o sze d ł do w n io sk u , że zn ak i te m u szą b y ć literam i, bo b y ło ich p ra w ie ty le, co liter greck ich . Id ąc za te k ste m g reckim , w k tó ry m z n alazł imię k ró la P to lo m e u sz a , sz u k a ł i z n a la z ł to sam o imię w piśm ie d e m o ty c k iem a n astę p n ie w hieroglifach. W ten sp o só b p o zn ał lite ry p, t, o, 1, m, i, s. C hodziło o to, a b y zb a d ać tra fn o ść p o zn an ia lite r n a in n y ch nap isa ch , i d lateg o z a c z ą ł b a d a ć n a p isy inne, na k tó ry c h m u siało z n a jd o w a ć się imię K leo p atry . P r z y p o m o cy liter już z n a n y c h o d sz u k a ł w re sz c ie imię K leo p a try i p o z n ał n o w e lite ry k, r, e, a o ra z drugi z n ak dla lite ry t. Nie m iał w s z a k ż e jeszcz e zu pełnej p ew n o ści, c z y rz e c z y w iście trafn ie od­

cz y tu je te k s ty . L ecz g d y dnia 14 w rz e ś n ia 1822 ro k u d o sta ł z E giptu n o w e te k s ty , z ła tw o ś c ią o d c z y ta ł im iona d a w n y ch k ró ló w egip­

sk ich : R a m z es i T u tm o zis. Ju ż nie b y ło w ą tp liw o śc i, że n a u c z y ł się o d c z y ty w a ć taje m n ic ze pism o. U ra d o w a ł się tem ta k b ard zo , że w p a d łs z y do pokoju sw eg o b ra ta , z a w o ła ł: „ S p ra w a w y g ra n a !"

- 111 —

— i ze w z ru s z e n ia om dlał. D nia 27 w rz e ś n ia teg o ż ro k u A kadem ia N auk w P a r y ż u p rz y ję ła do w iad o m o ści, że sta ro e g ip sk ie pism o hieroglificzne p rz e s ta ło b y ć tajem n icą.

Czem jest czło w iek ?

W ie d z a w sp ó łc z e sn a w y r a ż a w s z y s tk o p r z y p om ocy liczb.

W s z y s tk o się m ierz y , w a ż y i p o d d aje ro z b io ro w i chem icznem u.

J a k d aw niej, ta k i obecnie g łó w n y m p rz e d m io te m z a in te re so w an ia je st c zło w iek . P e w ie n chem ik z a d a ł sobie tru d , a b y zn aleźć odpo­

w iedź na p y ta n ie , czem je st c z ło w iek pod w zg lęd em sk ład u che­

m icznego. Na to p y ta n ie w ie d z a d a ła m u ta k ą o d p o w ied ź:

Je d e n ty sią c jaj k u rz y c h z a w ie ra m niej w ięcej te sam e sk ła d ­ niki chem iczne, jak śre d n ie j w ielk o ści ciało d o ro słe g o czło w iek a.

A zot i tlen, z a w a r ty w ż y w y m o rg an iźm ie c z ło w ie k a, w y s ta r c z y łb y do n a p ełn ien ia balonu, k tó r y b y uniósł c z ło w iek a n a p e w n ą w y s o ­ k o ść. W ę g la n y o rg an izm u ludzkiego p rz e d sta w ia ją jakie 10 k ilo g ra ­ m ó w w ag i. P rz e m ie n iw s z y tę ilość w grafit, m ielib y śm y go ty le, ile p o trz e b a do w y p ro d u k o w a n ia 65 g ro só w (gros 12 tu z in ó w ) o łó w ­ k ó w . Z ż e la z a zn ajd u jąceg o się w k rw i d o ro słe g o c z ło w ie k a m oż- n a b y u kuć sied em p o d k ó w śred n iej w ielkości. F o sfo r organizm u ludzkiego w y s ta r c z y łb y do w y ro b u 800.000 za p a łe k , albo o tru cia 500 ludzi. Z tłu sz c z u jed n eg o d o ro słe g o c z ło w ie k a m o ż n a b y zrobić 60 św iec, a soli k u ch en n ej z a w a rte j w org an izm ie n orm alnym , m o ż n a b y n a c z e rp a ć ilość 20 ły ż e c z e k od k a w y . N ajw ięcej w o rg a ­ niźm ie ludzkim je st w o d y , a m ianow icie ja k ieś 40 k ilo g ra m ó w , czyli 50% p rz e c ię tn ej w ag i c zło w iek a. J a k w id zim y , m aterji je st nie­

w iele, ale w tej m a te rji m ieszk a d u sza, k tó r a d o k o n a ła na św iecie rz e c z y zd u m iew ający ch .

Ś w iatło.

J a k w iadom o, św ia tło p rz e b ie g a na sek u n d ę 300 ty s ię c y kilo­

m e tró w , czy li że g d y b y bieg ło d o k o ła ziem i, to na jej rów niku, gdzie ziem ia m a 40.000 km . o b w odu, o b ieg ło b y kulę ziem sk ą 7 Mi ra z y w ciągu sek u n d y . A stro n o m o w ie p o słu g u ją się dla obliczeń w ielk ich p rz e s trz e n i k o sm iczn y c h ta k z w a n y m ro k iem św ietln y m . R o k m a 365 dni, 8760 godzin, 525.600 m inut albo 31,536.000 sekund.

P o n ie w a ż w ciągu k ażd ej sek u n d y św ia tło p rz e b ie g a 300.000 k ilo­

m e tró w , w ięc w ciągu ro k u p rzeb ieg n ie 9.460,800.000 k ilo m e tró w . U czen i a stro n o m i p o w iad ają, że z o d d alo n y ch okolic drogi m lecznej

ś w ia tło w ę d ru je do n a s 23.000 lat. C o za p rz e strz e ń ! M ikroby.

D ro b n o u stro je , czyli ta k z w a n e m ik ro b y , m nożą się z n iesły ch a­

n ą szy b k o śc ią . W ciągu pół g o d zin y z jednej b a k te rji są dw ie, po

112 —

2 go d zin ach je st ich 16, po 3 go d zin ach 64, a po 24 godzinach 280 biljonów . O c z y w iśc ie , że te m ik ro b y m o g ły b y m n o ży ć się ta k szy b k o , g d y b y nie n a p o ty k a ły ż a d n y c h p rz e sz k ó d . N a sz c z ę śc ie dla ż y w y c h isto t, k tó ry m one g ro ż ą z a g ła d ą , o rg a n iz m y p o siad ają m o żn o ść z w a lc z an ia i n iszczen ia z a b ó jc z y ch m ik ro b ó w . Ś re d n ic a takiej b a k te rji w y n o si o k oło jednej ty się c z n e j części m ilim etra, a ty s ią c m iljonów ty c h d ro b n iu tk ó w ż y ją te k w y p e łn i za le d w ie jeden m ilim etr sz e ście n n y , czyli że b a k te rje p o w s ta łe w ciągu całej doby, z a ję ły b y około sześciu m ilim etró w sześc ien n y ch .

C złow iek i św iat.

W alk i to czo n e o ziem ię p o z w a la ją p rz y p u sz c z a ć , ż e ludziom m usi b y ć ciasno n a św ie c ie i że ziem ia nie m oże w sz y stk ic h ludzi pom ieścić. T y m c z a se m okazuje się, że w s z y s tk ic h ludzi n a całej ziem i je st jak ieś 1500 do 1800 m iljonów i g d y b y w s z y s tk ic h ludzi p o u s ta w ia ć obok siebie, to zn a le ź lib y d o ść m iejsca n a niew ielkiej w y sp ie d u ń s k ie j,' B ornholm ie. Jeśli ludzie ta k zac iek le w a lc z ą o ziem ię, to dlateg o , że tr z e b a sp o re g o k a w a łk a ziem i n a w y ż y w ie n ie cz ło w ie k a i n a z b u d o w a n ie m ieszk an ia dla niego. W s z y s c y ludzie m ów ią 3064 jęz y k am i i w y z n a ją p rz e sz ło 1000 ró ż n y c h religij. C o ­ ro czn ie u m ie ra około 33 m iljonów ludzi, a p rz e c ię tn ie ż y je człow iek 33 lata. C z w a rta c z ę ść ludzi u m ie ra p rz e d 15 ro k iem ż y c ia : tylko jeden n a ty s ią c d o ż y w a do la t stu, a jeden n a p ięciu set do 80-ciu.

Na k a ż d y c h stu ludzi ty lk o sześciu d o ż y w a do 65 lat.

Książki.

O d chw ili w y n a le z ie n ia d ru k u aż do w y b u c h u w o jn y św ia to w e ] w y d a n o d ru k iem około 10 m iljonów ró ż n y c h dzieł, w czem : od ro k u 1500 do 1600: 287.000 dzieł, w stu leciu n a stę p n e m w y d a n o już 972.000 dzieł, w o sie m n astem 1,636.000, w d z ie w ię tn a ste m 7,099.000!

Na p o c z ą tk u stu lec ia d w u d ziesteg o ru ch w y d a w n ic z y b y ł b a rd z o d u ży . W o jn a ś w ia to w a ze sw ojem i k lęsk am i i niedolam i p o w s trz y ­ m a ła ru ch w y d a w n ic z y , ale obecnie w z m a g a się on c o ra z b ard ziej.

Słoń ce.

S ło ń ce w y s y ła nam co ro c zn ie ty le e n erg ji św ietln ej i cieplnej, że ró w n a się o n a 217 m iljard o m sił koni m ech a n iczn y ch . C z ę ść ty c h sił u m iem y w y z y s k iw a ć , ale o lb rz y m ia ich w ię k sz o ść p rz e p a d a w b e z k re sie k o sm ic zn y m . G d y cz ło w ie k n a u c z y się w y z y s k iw a ć na ziem i siły sło n ecz n e i ak u m u lo w ać je, to sto su n k i n a n a sz e j planecie zm ienią się do n iepoznania.

— 113

-Opał.

O pał, jaki p o sia d a m y w p o sta c i w ę g la k am ien n eg o , je st nie­

skończenie w y g o d n ie jsz y od d aw n e g o opału, jakim b y ło d rz e w o . G d y b y nie b y ło w ę g la kam ien n eg o , m u sielib y śm y u trz y m y w a ć ol­

b rz y m ie la s y i o ty le b y ło b y m niej m ie jsca n a u p ra w ę zboz, czyli że n a ziem i b y ło b y m niej m iejsca dla c zło w iek a. Ale w ęg iel w y ­ c z erp u je się i uczeni p rz e p o w ia d a ją , że p r z y tak iem sp o ży ciu w e £ l£J’

jak obecnie, z a b ra k n ie go w A m ery ce i Anglji już za p a rę s e t lat, a w Z agłębiu Ś ląsk iem s ta rc z y go n a jakie tr z y s ta lat dłużej. D a w ­ niej m a rtw io n o się z teg o p o w odu, a dzisiaj te ch n ik a p rz e m y s ło w a m y ś li o tem , w jak i sposób ta n i i d o g o d n y ro z sz c z e p ia ć w o d ę n a w o ­ dór i tlen, a b y obu ty c h g a z ó w u ż y w a ć n a opal. U czeni nie w ą tp ią , że g d y z a b ra k n ie in n y c h ś ro d k ó w o p a ło w y c h , to c z ło w ie k n a u c z y się k o rz y s ta ć z en erg ji sło n eczn ej, a g d y b y i to m e w y s ta rc z a ło , to ś w ie tn y m o p ałem b ę d zie w o d a , k tó ra ja k w iad o m o s k ła d a s ę z d w ó ch g a z ó w : w o d o ru i tlenu. P r z y p o m o cy p rą d u e le k try c z n e g o m o żn a w o d ę ro z k ła d a ć n a o ba te g a z y , z k tó ry c h szczególniej tlen je st o grom nie p aln y .

Technika.

T e ch n ik a d zisjejsza tw o r z y istn e cu d a. D aw n iej trz e b a b y ło c z e k a ć 80 lat, a b y w y r o s ła jo d ła p o trz e b n a n a m a s z t o k rę to w y , dzisiaj te c h n ik a w y tw a r z a d aleko tr w a ls z y m a sz t ż e la z n y w Pj'ze"

ciągu 80 godzin. D aw n iej n o sił n a sobie ry c e rz p a n c e rz w a g i kilku­

n a stu fu n tó w i że la z n ą z b ro ją w z b u d z a ł podziw , dzisiaj te ch n ik a buduje p a n c e rz e dla s ta tk ó w m o rsk ic h z p ły t sta lo w y c h g ru b o ści m e tra . J e d n a ta k a p ły ta w a ż y 30.000 k ilo g ra m o w a k o sztu je 60 000 fra n k ó w z ło ty c h . P o n ie w a ż jed n ak czło w iek chce n ad w s z y s t- kiem p a n o w ać, w ię c bu d u je so b ie d ziała w a g i do 50..000 k ilogram ow , a z nich w y r z u c a pociski po k ilk a se t k ilo g ra m ó w w agi, a b y p rzeb ić te n g ru b y p a n c e rz o k rę to w y , z b u d o w a n y z tak im tru d e m i takim k o sztem .

M łot.

S ta r o ż y tn a m itologja p rz e d s ta w ia ła sobie ogrom nie silnych b o h a te ró w i b o ż k ó w , u m iejący ch u d ź w ig n ą ć w ielk i m łot. b ilę p o trz e b n ą do u d ź w ig n ię c ia ta k ieg o m ło ta u w a ż a n o z a cos b o sk ieg . D zisiaj istn ie ją m ło ty m ech a n iczn e o 100.000 k ilo g ram ach w ag i, po k tó ry c h u d erzen iem ziem ia d rż y w okolicy 4 kilo m etro w . P ró c z teg o um ie c z ło w iek p o słu g iw ać się p ra sa m i h y d rau liczn em i, p rz y p o m o cy k tó ry c h g ru b e i długie belki żelazn e w y g in a n ib y a e n k i d rucik. P r a s y ta k ie p o sia d a ją siłę ciśn ien ia ró w n a ją c ą się 5,000.001 k ilogram ów .

— 114 —

P lanetoidy.

N asze sło ń c e je st s e tk i ty s ię c y ra z y w ię k sz e od ziem i, od s ło ń c a n asz e g o w ię k s z e s ą s e tk i i ty s ią c e ra z y sło ń c a d alekie, a w n a sz y m u k ład zie sło n e c z n y m istn ieją p la n e ty ró żn ej w ielkości.

N a u w a g ę z a słu g u ją m a łe p la n eto id y . O bok o lb rzy m ieg o J o w is z a i S a tu rn a te p la n e to id y p o d o b n e są do z ia rn e k piasku. J e d e n z n a j­

m n iejsz y ch p la n e to id ó w n a sz e g o u k ła d u sło n e c z n e g o o d k ry ty zo ­ s t a ł w r. 1900. J e s t to ciało, m a jące ś re d n ic y z a le d w ie % kilom

e-Ż łób ek dla m ałych d z ie c i przy ul. K arolkow ej w W arszaw ie, w ła sn o ś ć Zboru W a rsza w sk ieg o . Z akład ten je s t fun d acją m ałżon ków H en n eb ergów .

tra , p o d c z a s g d y śre d n ic a ziem i m a 13.000 k ilo m etró w , a w ięc śre d n ic a 26.000 r a z y m n iejsza od śre d n ic y ziem i. G d y b y n a ty m p lan e to id z ie w y b u d o w a n o jed en ze w sp ó łc z e sn y c h d o m ó w ziem ­ skich, to ró w n o w a g a tej p la n e tk i z o s ta ła b y p o w ażn ie zach w ia n a, a g d y b y z n a la z ł się n a niej k o rp u s w o jsk a , to m o g ło b y się z d a rz y ć , że to, co b y ło u g ó ry , z n a la z ło b y się ra p te m n a dole. C a ła p o ­ w ie rz c h n ia ta k ie g o p la n e to id y w y n o s i 785.000 m e tró w k w a d ra to ­ w y c h , czyli ty le, ile w ię k s z y m a ją te k ziem ski u nas. P o d ró ż do­

k o ła ś w ia ta n a tak iej p la n e tc e ró w n a się m ałem u m iłem u sp

ace— 115

-row i, bo od b ieg u n a do b ieg u n a je s t za le d w ie % k ilo m etra. K a­

m ień w a g i c e n tn a r a w a ż y ta m k ilk a g ra m ó w , a d ziesięciu ludzi w a ż y ło b y ta m ty le, ile jedno jaje k u rz e u nas. C ho d zić b y ło b y tam b a rd zo n iew y g o d n ie , bo p r z y k a ż d y m en e rg ic z n iejsz y m ruchu w y la ty w a ło b y się w y s o k o w p o w ie trz e . O bok o lb rzy m ich słońc i p la n e t p o sia d a w s z e c h ś w ia t i ta k ie m alu tk ie św ia tk i.

M ow a ludzka.

M o w a lu d z k a je st b o g a tsz a , im b o g a ts z ą je st c y w iliz a c ja d a ­ nego n aro d u . M o w a lu d ó w dzikich i p ó łd zik ich s k ła d a się z kilku­

s e t słó w , a do p o ro zu m ien ia się nią tr z e b a u ż y w a ć m n ó stw a g e stó w . W P iśm ie św . n aliczy li u czen i 5642 ró ż n y c h słó w , a d z i' siejsze dzienniki u ż y w a ją p rz e c ię tn ie ’ 6000 ró ż n y c h w y ra z ó w . D obre sło w n ik i d zisiejszy c h ję z y k ó w liczą po 100— 150 ty się c y słó w . N iek ażd y c z ło w ie k z n a w s z y s tk ie s ło w a sw e g o ję z y k a i m ało k tó r y um ie p o słu g iw a ć się w ię k s z ą ich iloścą. S ła w n y d ra - m a to p isa rz i p o e ta angielski, S ze k sp ir, u ż y w a ł ty lk o 15 ty s ię c y ró ż n y c h s łó w z zaso b u d z iesię ć r a z y w ię k sz e g o , M ilton, p o e ta a n ­ gielski, u ż y w a ł ich je sz c z e m niej, bo 8.000. W ie lc y m ó w c y u ż y ­ w a ją do 15 ty s ię c y słó w , a p rz e c ię tn y c z ło w ie k n ieo św iec o n y o b y w a się w o b co w an iu z inym i ludźm i jakiem iś k ilk u se t sło w y . J ę z y k p o lsk w sło w n ik u L in d eg o (1807— 1814) m iał 58.700 słów , n a to m ia st sło w n ik O rg e lb ra n d a , w y d a n y w k ilk a d z ie sią t la t p ó ź­

niej m a już 107.000 słó w , a sło w n ik n a jn o w sz y , K a rło w ic z a , K ry ń ­ sk ieg o i N ied źw ied zk ieg o w 8 w ielk ich to m ach m a m ieć do 150.000 s łó w f

P ow itan ie.

Co k ra j to o b y c z a j — p o w ia d a p rz y s ło w ie . W ró ż n y c h k ra ja c h ludzie w ita ją się b a rd z o różnie. U n as g d y sp o ty k a ją się znajom i, to jed en d ru g ieg o p y ta : — J a k się m a s z ? — W N iem czech p y ta ją się: — J a k ci id zie ? — H o le n d e r z a p y tu je : — J a k p a n je d z ie ? — A nglik w ita się p y ta n ie m : — C o p an ro b i? — F ra n c u z n a to m ia st p y t a ; _ J a k p an się n o si? — C h iń c z y c y w ita ją się p y ta n ie m : — C z y zja d łe ś sw ó j r y ż ? — Z aś w g o rą c y m E gipcie ludnie w ita ją c się, p y ta ją : — J a k się p o c isz ? — P y ta n ie to o z n a c z a tro sk ę o z d ro ­ w ie, bo p o t w ty m g o rą c y m k ra ju o z n a c z a zd ro w ie, a b ra k potu, albo jego n a d m ia r je s t o b ja w e m ch o ro b y .

a u c K .

8*

W R Ó G .

O p o w iad an ie z ży cia.

P o ciąg pędzi. W p rz e d z ia le w a g o n u ty lk o jeden c z ło w ie k ; p a trz y u p arcie p rz e z o tw a rte okna, w ia tr m u siw e w ło s y ro z b u rz ą .

— G d y b y łe m m ło d y , las tu b y ł, w p ie rw sz y m ro k u ro b iliśm y do niego w y c ie c z k i w e dw oje, potem .... potem ....

T u b y ła g o sp o d a i w ś ró d b z ó w h u śtaw k a.... tam ....

O d w ró c ił g ło w ę od o k n a i p ięścią w ła w k ę u d e rz y ł.

— I o lsz y n y już niem a, tej zacisznej, ro zk o sz n ej i tej stra sz n e j, okrutnej....

S m u tn y , s ta r y c z ło w ie k ro z p ła k a ł się, ja k dziecko.

— Za pięć m inut p o w in ien b y ć Ikstów .... P o c o ja w ła śn ie tam jad ę?.... m y śla łem , ż e już o w s z y s tk ie m zap o m n iałem , a ja jeszcze pam iętam .... Nie w y sią d ę ! p o jad ę dalej a p o te m zaw ró cę .... Z a w ró c ę ? po c o ? c h y b a po to, a b y z n ó w p o w ró cić ! T y le la t tęsk n ię, a b y tam być, gdzie b y ło m oje je d y n e w ż y ciu szczęście.... O d p ie rw sz e g o dnia, w k tó ry m u ciek łem s ta m tą d z o b aw y , że mi z żalu za s tra - conem sz częściem se rc e pęknie, p ra g n ę ta m p o w ró cić... Z re sz tą ja już n a p ra w d ę o tem w s z y s tk ie m zapom niałem , w ięc m ogę w ró c ić

— ten m ój ból, to już tak , ja k b y nie mój ból, ale kog o ś innego....

Z re s z tą w sz ę d z ie mi sm u tn o , w sz ę d z ie źle, tam mi m oże będzie lepiej, ta m nie je ste m o b cy , ta m m am p rzy jació ł.... będ ę m ógł p r z y ­ najm niej z kim ś o niej m ów ić. — W y śm ie ją m nie?.... m niejsza o to....

— Ik stó w ! Ik stó w !

S m u tn y s ta r y czło w iek ro z g lą d a się po stacji.

— P ójdę do bufetu, napiję się h e rb a ty ; c iek aw jestem , c z y m nie g a d u ła Jó zef pozna.... Ho, ho! w ielkie z m ia n y : jakie te ra z u rz ą ­ dzenie, ja k a z a s ta w a !

— C z y jest p an J ó z e f?

— P a n J ó z e f!? K to to ?

— D z ie rż a w c a te g o bufetu.

— O! te r a z już k to in n y dzierżaw i...

— A co z Jó z e fe m ? -— O n już d aw no u m arł.

S m u tn y s ta r y czło w iek nie poznaje sw eg o rod zin n eg o m ia sta :

— S ta re d om y p o b u rzy li, s ta re d o m y b y ły ładniejsze.... Z d a w ­ n y ch d o m ó w p rz y tej u licy z o sta ł ty lk o jeden, w ła śn ie ten, w k tó ­ ry m ją po zn ałem . T y lk o dach się tro c h ę p ochylił i sz ta c h e tk i p rzed gan k iem o sła n ia pow ój g ęściejszy , a z re s z tą nic się nie zm ieniło — o! zm ieniło się b a rd z o w iele....

- 116 —

- 117 —

S m u tn y s ta r y c z ło w iek z a p y tu je p o rtje ra h o telo w eg o :

— C z y cu k iern ia Iży ck ie g o jesz cze istn ie je ?

— O! istnieje.

— T am gdzie d a w n ie j?

— T am gdzie daw niej.0

S m u tn y , s ta r y c zło w iek idzie ra ź n o ; nadzieja, że z o b a c z y sw ó j ulubiony lokal, że ta m m oże s p o tk a kogoś z d a w n y c h znajom ych, z k tó ry m w re sz c ie będzie m ógł m ó w ić o niej, k ro k i jego p rz y śp ie sz a .

— A jeśli „je g o “ gdzie s p o tk a m ? ! to nic, p o p a trz ę n a niego tak , że zrozum ie, iż dla m nie nie istnieje....

C u k iern ia Iży ck ieg o te ż się zm ien iła do niep o zn an ia: ścian y d aw n iej n a b łęk itn o p om alow ane, w y ło ż o n e zw ierciad ełk am i, a ol­

b rz y m ie g łęb o k ie c e ra to w e sofy, u s tą p iły m iejsc a z g ra b n y m , fili­

g ra n o w y m m ebelkom .

— C z y p an ra d c a Solski już tu nie p rz y c h o d z i?

— U m arł.

— A p ro fe so r Ł u c k i?

—- U m arł.

— A d o k to r W a c e k ?

— U m arł.

— A pan.... pan.... Roo....

— Co p a n u ? P ro s z ę usiąść, p ro sz ę się napić w o d y .

' — Nie, nie! już przeszło.... to ty lk o ch w ilo w e osłabienie.... A pan.... R olski p rz y c h o d z i?

— O! on p rz y c h o d z i codziennie, z w y k le koło szóstej.

— T o mi obojętne! J a go nie znam .... P r o s z ę o kieliszek koniaku.

— Z araz.

...— W s z y s c y um arli, ty lk o w ła śn ie nie „on“, nie „o n “....

S m u tn y , s ta r y cz ło w ie k w z ią ł do rę k i g a z e tę , ale jej nie czy ta, ty lk o się nią za sła n ia , bo m u się nagle zdaje, że jego o c z y m ó w ią k a ż d e m u : „ P a trz c ie jaki on śm ieszn y , już p o siw iał, a jeszcze p łacze z a k o b ietą, k tó ra m ia ła k a p ry s k ilk a chw il go kochać, k ilk a la t go z d ra d z a ć , o p o tem porzucić"....

— P ó jd ę stą d , tu nieznośnie, te z w ie rc ia d e lk a d en erw u ją, ale gdzie p ó jść ? M iasto m oje ro d zin n e s ta ło m i się o b cem : w szęd zie now i ludzie, now e dom y, now e ulice — ze zn ajo m y ch m oich zo sta ł ty lk o „ o n “. •

....W p a rk u m ro k m aluje fa n ta s ty c z n e w id o w isk a ; białe m g ły ze s ta w u w y c h o d zą, k się ż y c stro i je w opale, a one s k ra d a ją się ku za d u m an y m lipom, o k tó ry c h m a rz y ły c a ły dzień w ś ró d w o d ­ n y ch m ch ó w i p aproci.

S ta ry , sm u tn y c z ło w iek u sia d ł n a ła w c e m ięd zy lipami, p a trz y w cu d a w iecz o ru , a w idzi sw o ją p rz e sz ło ść .

— 118 —

— T a k , tak , to tu.... W ie c z ó r b y ł ciem n y jak dziś, i cichy, jak dziś.... L ip y nagle z a sz u m ia ły i p rz y n io s ły mi jej gło s ukochany....

— T a k , tak , to tu.... W ie c z ó r b y ł ciem n y jak dziś, i cichy, jak dziś.... L ip y nagle z a sz u m ia ły i p rz y n io s ły mi jej gło s ukochany....