• Nie Znaleziono Wyników

QueSt troPem PoWStańcóW

W dokumencie powiatu poznańskiego (Stron 121-129)

Aleksandra Warczyńska*

k

iedy w  2016 roku obchodzo-no 60. rocznicę Poznańskiego Czerwca ’56, została opra-cowana gra terenowa w  serii Wielkopolskie Questy, która prowa-dziła śladami tych wydarzeń. W  roz-mowach z  uczestnikami pojawiały się stwierdzenia w  rodzaju: „Chciałbym opowiedzieć moim dzieciom o  tam-tych wydarzeniach, ale nie wiem jak.

Ta gra sprawiła, że wszyscy poznaliśmy ten trudny fragment naszej historii, odkryliśmy miejsca, w których rozgry-wały się tamte wydarzenia i przy tym dobrze się bawiliśmy”.

Wychodząc naprzeciw takim po-trzebom, Wojewódzka Biblioteka Pu-bliczna i  Centrum Animacji Kultury w  Poznaniu opracowała kolejną edu-kacyjną grę terenową. Tym razem po-wstał dwuczęściowy samochodowy quest „Powstanie Wielkopolskie.

Bezi-miennym bohaterom”. Ze względu na długość trasy i ogrom tematów po-ruszanych w queście został on podzielony na dwie niezależne części. Jed-na o długości około 35 km rozpoczyJed-na się w Biedrusku, Jed-natomiast druga, obszerniejsza, o  długości 50 km –  w  Buku. Kolejne miejsca wędrówki uczestnik zabawy poznaje, rozwiązując umieszczone w  tekście zagadki.

Każda z części kończy się własną skrzynią skarbów, z niezależną pieczę-cią. Jednak dopiero przejazd całej trasy składa się na spójną opowieść o realiach niepodległościowych działań w pierwszych dniach powstania wielkopolskiego.

* Specjalistka i pasjonatka turystyki z Pracowni Krajoznawczej WBPiCAK w Poznaniu Lusowo – tablica na budynku Muzeum

Powstańców Wielkopolskich, fot. Aleksandra Warczyńska

Za datę wybuchu powstania wielkopolskiego przyjmuje się dzień 27 grudnia 1918 roku. Wtedy emocje związane z przyjazdem Ignacego Jana Paderewskiego do Poznania sięgnęły zenitu. Padły pierwsze strzały, które formalnie rozpoczęły zwycięską walkę Wielkopolan o  wolność. Ale za-nim to nastąpiło, w wielu miejscach regionu Polacy nie czekając na de-cyzje mocarstw, sami brali sprawy w  swoje ręce. W  pierwszych latach XX wieku wzrosła aktywność polskich organizacji społecznych, które pod pretekstem krzewienia oświaty, kultury fizycznej itp. głosiły hasła narodowowyzwoleńcze. Czytelnie ludowe, Towarzystwo Gimnastyczne

„Sokół”, teatry amatorskie, chóry kościelne, kluby sportowe, skauting i wiele innych działały w środowiskach małomiasteczkowych i wiejskich.

Stypendia fundowane dla uzdolnionej młodzieży pozwoliły wykształ-cić setki młodych ludzi, którzy skutecznie konkurowali na rynku pracy z niemieckimi rówieśnikami. Wszystko to sprzyjało coraz bardziej świa-domym działaniom zmierzającym do odzyskania upragnionej niepodle-głości. Uczestnik zabawy rozwiązując kolejne zadania i zagadki, dociera do miejsc, gdzie spotykano się, często w konspiracji, kształtując postawy kolejnych pokoleń Polaków.

Idź wzdłuż rynku, do domu z „siódemką” w adresie, tam historia „Sokoła” w czasie Cię przeniesie.

Młodzież z Kórnika tu się gromadziła, sprawność fizyczną z zapałem ćwiczyła.

Oficjalnie o tężyznę fizyczną młodzieży

przez ćwiczenia gimnastyczne dbano jak należy.

Potajemnie jednak na zajęciach terenowych szykowano młodzież do zadań bojowych.

Kiedy I  wojna światowa zmierzała ku końcowi, a  w  armii pruskiej na-stąpiło duże rozprężenie, wielu żołnierzy narodowości polskiej nie po-wracało po urlopie do swoich jednostek. Zjawisko było na tyle masowe, że nazwano je „polskim urlopem”. Młodzi żołnierze z pełnym wyposa-żeniem wojskowym, umundurowani i  uzbrojeni, doświadczeni w  boju, pozostawali w oczekiwaniu na sprzyjający moment do przystąpienia do walki o niepodległość. W wielu miejscach samorzutnie zawiązywały się rady robotniczo-Żołnierskie, które bardzo sprawnie przejmowały wła-dzę w poszczególnych miasteczkach na długo przed wybuchem powstania w  Poznaniu. Taka sytuacja miała miejsce m.in. w  Kórniku czy w  Buku – miejscowościach, do których trafiają uczestnicy gry.

W Kórniku na wieść o zawieszeniu broni i wybuchu rewolucji w Niem-czech już 11 listopada 1918 roku zwołano wiec. Powołano na nim radę robotniczą i Żołnierską (choć nie stacjonowała tu żadna jednostka woj-skowa!), która następnego dnia przejęła władzę w mieście oraz rozbroiła miejscowe posterunki.

W mieście polskie flagi z okien wywieszono, biało-czerwone kokardy na ubrania nałożono.

Zaśpiewano „rotę” i hymn narodowy, niejeden mieszkaniec był do łez wzruszony.

Do końca listopada 1918 roku uformowano tutaj trzy plutony żołnie-rzy gotowych do walki. Stan kompanii kórnickiej liczył wtedy 120 osób.

Sprawność organizacyjna ochotników była tak duża, że kiedy 27 grudnia 1918 roku o godzinie 17:00 przebywający w Poznaniu Sylwester Gaw-rych zawiadomił telefonicznie komendę kompanii kórnickiej o wybuchu powstania, pół godziny później przed hotelem Victoria zebrało się 100 osób, a o godzinie 18:30 powstańcy z Kórnika włączyli się w działania zbrojne w Poznaniu.

Kórnicki oddział był całkiem nieźle uzbrojony jak na warunki powstań-cze. Jednak w większości wypadków powstańcy nie posiadali nic prócz szczerych chęci i woli walki. Za szczęśliwców uchodzili ci, którzy dyspo-nowali mundurami i bronią z pruskiej armii. Wielu stawiło się do punk-tów werbunkowych w cywilnych ubraniach, bez broni i jakiegokolwiek wyposażenia, bez doświadczenia bojowego. Należało ich ubrać, uzbroić, wyposażyć, przeszkolić. Największy problem stanowiło zdobycie broni i amunicji.

Musisz bowiem wiedzieć młody przyjacielu, że do Powstania ruszyło ochotników wielu.

Lecz oprócz chęci walki i zapału szczerego, nie mieli narzędzi do rzemiosła wojennego.

Nie było broni, amunicji, koni ni mundurów,

wszystko trzeba było zdobyć dla ułanów i piechurów.

Dlatego pruskie posterunki, koszary, magazyny łakomym kąskiem dla Powstańców były.

Wspomniany quest opowiada o kilku spektakularnych akcjach przejęcia pruskiej broni i amunicji. Największą zdobyczą zakończyło się przejęcie

QueSt troPem PoWStańcóW

lotniska na terenie podpoznańskiej wsi Ławica. W nocy z 5 na 6 stycz-nia 1919 roku odcięto prąd i  po niespełna 20-minutowej walce lot-nisko zostało zdobyte. W  polskie ręce wpadło wtedy 30 gotowych do walki samolotów. Polakom uda-ło się również przejąć znajdujące się na Winiarach magazyny, w któ-rych znajdowały się części do zło-żenia około 300 kolejnych samolo-tów. Ta zdobycz dała podstawy do zorganizowania wojsk lotniczych w  odrodzonej rzeczypospolitej.

Wtedy też na zdobycznych samo-lotach po raz pierwszy pojawiła się biało-czerwona szachownica. Dla-czego lotnicy wybrali akurat taki symbol dla polskich skrzydeł – do-wie się uczestnik gry terenowej.

Szybki atak, bitwa dwadzieścia minut trwała i tak Ławica z lotniskiem zdobyta została.

Trzydzieści samolotów, silniki, części zapasowe, maszyny po prostu do walki gotowe!

Inną wielką zdobyczą powstańców było przejęcie pruskich koszar w Bie-drusku. Ten olbrzymi kompleks wojskowy z doskonale wyposażonym za-pleczem dostał się w polskie ręce praktycznie bez walki. Polacy służący w oddziałach stacjonujących w Biedrusku zadbali o to, aby broń i amuni-cja trafiły w polskie ręce. Gdzie przemyślnie ukryto broń? Odpowiedź na to pytanie również znajdzie uczestnik zabawy biorący udział w grze.

Aby zdobyć niezbędne dla prowadzenia walki broń i  amunicję, po-wstańcy podejmowali brawurowe działania. Determinacja walczących oraz dezorganizacja i  rozprężenie w  pruskich szeregach doprowadziły do skutecznego przeprowadzenia wielu śmiałych akcji. W  taki sposób przejęto m.in. broń pruskich oddziałów na poznańskim dworcu kolejo-wym czy na stacji w Buku. Tam właśnie telegrafista przejął meldunek, że 25 grudnia 1918 roku (a więc na dwa dni przed wybuchem powstania w Poznaniu) będzie tamtędy przejeżdżał pociąg wiozący niemieckie

woj-Pomnik upamiętniający zdobycie lotniska na Ławicy,

fot. Aleksandra Warczyńska

sko. Na skutek sprawnie przeprowadzonej akcji udało się odczepić od składu wagony z bronią i amunicją. Po pertraktacjach z dowództwem ba-talionu Grenzschutzu pociąg odjechał do Poznania, pozostawiając w Buku zdobytą broń. Scena ta została przedstawiona na muralu o powierzchni 200 m² zaprojektowanym przez radosława Barka na ścianie bukowskiej hali sportowej. Uroczystego odsłonięcia w świetle rac i przy dźwięku nad-jeżdżającego parowozu dokonano 10 grudnia 2017 roku. W przedstawio-ną scenę została wkomponowana architektura, tak że artysta uzyskał efekt trójwymiarowości. Postaci, które spoglądają przez okna na rozgrywającą się akcję, również nie są przypadkowe. W ten sposób upamiętniono m.in.

dowódców – pułkownika Kazimierza Zenktelera i kapitana Witolda We-gnera, dobrodziejów powstania i gorących patriotów – Wandę i Stanisła-wa Niegolewskich, jak i służby medyczne: bezimienne sanitariuszki i leka-rzy – doktora Kazimierza Wróblewskiego i generała Józefa Grobelnego.

Sanitariuszki symbolizują na muralu setki kobiet, które ofiarnie służyły swoją pomocą walczącym. Wiele z nich jeszcze przed wybuchem powsta-nia przeszło specjalistyczne przeszkolenie medyczne, aby w razie potrzeby móc natychmiast ruszyć z  pomocą na pola walki i  do przyfrontowych szpitali. Nie była to jedyna dziedzina zaangażowania Wielkopolanek. Już kilka godzin po rozpoczęciu walk w Poznaniu dzielne kobiety zorganizo-wały pierwsze kuchnie polowe, z których wydawano powstańcom gorące posiłki. To one przerabiały i naprawiały mundury, szyły biało-czerwone sztandary i powstańcze kokardy, przygotowywały materiały opatrunko-we oraz niezbędne leki. Nieoceniona była ich pomoc w obsłudze centrali

Mural w Buku, fot. Aleksandra Warczyńska

telefonicznych. Młode dziewczęta pracowały również jako łączniczki, ale i nie wzbudzając podejrzeń wroga, często pełniły funkcje wywiadowcze.

W oknie po lewej sanitariuszek para rannym Powstańcom pomóc się postara.

Pod ostrzałem wroga, gdzie kule padały, niosąc pomoc swoje życie narażały.

Na questowych trasach uczestnicy docierają również do miejsc upamięt-niających wydarzenia i  bohaterów powstania wielkopolskiego. Był jed-nak czas, kiedy wszelkie symbole związane z walkami 1918-1919 kon-sekwentnie niszczono. Od chwili wybuchu II wojny światowej wszyscy powstańcy byli zagrożeni aresztowaniem i  wyrokiem śmierci, podobne represje mogły spotkać rodziny tych, którzy zginęli. Wszelkie ślady pa-mięci powstania niszczono. Dzięki przytomności umysłu mieszkańców Kórnika udało się uchronić przed takim losem dużą tablicę z nazwiskami poległych powstańców, umieszczoną na ścianie kościoła. Jaki fortel za-stosowali kórniczanie? Tego dowie się uczestnik wyprawy, rozwiązując zadania i zagadki na trasie.

W obawie przed represjami rodzina Piotra Mocka – jedynego poległe-go powstańca z Mosiny – usunęła tablicę nagrobną z jepoległe-go mogiły. Usu-nięto również stronę z  księgi cmentarnej z  jego nazwiskiem. Kiedy po wojnie przystąpiono do identyfikacji grobu, okazało się, że... – to kolejna zagadka, z którą muszą zmierzyć się questowicze!

Pomnik Piotra Mocka w Mosinie, fot. Aleksandra Warczyńska

W świadomości społeczeństwa funkcjonuje zaledwie kilka nazwisk postaci związanych z  powstaniem wielkopolskim. Jednakże nie można zapominać o tysiącach bezimiennych bohaterów, których ofiarność i za-angażowanie złożyły się na zwycięski wynik tego zrywu narodowego.

Świadomość społeczna, że nadszedł decydujący moment walki o wolność, sprawiła, że miała miejsce niezwykła mobilizacja całego społeczeństwa.

Dlatego oddając cześć powstańcom, nie można zapominać o tych, którzy włączyli się w to wielkie dzieło cicho, bez rozgłosu, często bezimiennie.

To właśnie o nich opowiada quest „Powstanie Wielkopolskie. Bezimien-nym bohaterom”.

Quest znajdziesz na: www.regionwielkopolska.pl, www.questy.com.pl, www.questing.pl

QueSt troPem PoWStańcóW

W dokumencie powiatu poznańskiego (Stron 121-129)